Skocz do zawartości

DOMOWE_WYROBY

Smakowicze
  • Postów

    31
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Informacje o użytkowniku

  • Płeć
    Kobieta

Osiągnięcia DOMOWE_WYROBY

Stały bywalec

Stały bywalec (5/14)

  • Pierwszy post
  • Współtwórca
  • Starter dyskusji
  • core_badges_ Unikat
  • core_badges_ Unikat

Najnowsze odznaki

1

Reputacja

  1. DOMOWE_WYROBY

    Smalec

    Mnóstwo jest przepisów na smalec ze słoniny, oczywiście dobrej, czyli grubej i tłuściutkiej, jednak nawet taki smalec będzie smalcem ryneczkowym, ani dobrym ani złym. Ten nasz będziemy robić z podgardla (bo chudsze) i z wędzonki albo boczku wędzonego (w tym wypadku akurat użyty boczek pieczony). Powiedzmy 50 dekagramów podgardla i tyle samo boczku. Z takiej ilości otrzymamy 2-3 miseczki smalcu. Podgardle kroimy na malutkie kawałeczki (!) (gdzieś tak pół na pół centymetra) i wrzucamy do teflonowego garnka. W takim garnku możemy równie dobrze gotować jak i smażyć, a na patelni wszystko się nie zmieści. Garnek stawiamy na małym ogniu, żeby podgardle mogło się powoli wytopić. Kiedy podgardle uzyska złoty kolor wrzucamy boczek, równie drobny. W tym czasie kroimy na drobno 2-3 cebule, zależy od wielkości. Gdy wytopiony z mięsa tłuszcz nie będzie już mętny, a boczek również będzie miał złotawy kolor, dodajemy wcześniej przygotowaną cebulę. Teraz potrzebujemy tarki z dużymi okami. Ucieramy jabłko. Na taką ilość mięsa wystarczy jedno duże. Gotujemy jeszcze z 15 minut. I doprawiamy, czyli sypiemy ze dwie, trzy łyżeczki majeranku. Doprawiamy też pieprzem i wciskamy 3 ząbki czosnku. Ważne, żeby to był świeży czosnek, a nie z kostki. Zagotowujemy smalec i kiedy trochę przestygnie przelewamy do miseczek. Gdy całkowicie wystygnie, nie należy wstawiać go do lodówki. Oczywiście jeżeli robi się go najpóźniej dzień przed podaniem. W trakcie stygnięcia w miseczkach od czasu do czasu mieszamy łyżeczką, żeby wszystkie skwarki nie opadły na sam spód. Podajemy z wiejskim chlebem i kwaszonymi ogórkami. Tak podany, jest idealny na rozpoczęcie imprezy. Smalec krok po kroku: https://www.facebook.com/pages/DOMOWE-WYROBY-nie-psuj%C4%85-w%C4%85troby/176386815756041#!/photo.php?fbid=232887216772667&set=a.232886703439385.57092.176386815756041&type=3&theater
  2. Do zrobienia ciasta potrzebujemy: 3/4 kostki margaryny, 1/2 l mleka, 5dkg drożdży, sól (1/2 łyżeczki), 3/4 szklanki cukru, ok 6 szkl.mąki (1,4 l). Do pół litra mleka (z którego należy odlać pół szklanki) wrzucamy 3/4 kostki margaryny. Należy pamiętać, że margaryna musi się rozpuścić, a nie mleko zagotować. Ja zapomniałam. 1/4 zostawiamy do masy cynamonowej. Drożdże rozpuszczamy w pół szklanki mleka (odlanego z tego pół litra) z łyżką cukru. Drożdże chyba łatwiej rozpuszczać w ciepłym mleku. Ja o tym oczywiście nie pomyślałam. Gdy drożdże urosną, mieszamy razem mleko z margaryną dodając wcześniej przygotowane drożdże z mlekiem i cukrem. Dosypujemy jeszcze około 6 szklanek mąki (w przepisie jest 1,4L, ja wsypałam z kilogram), dodajemy też pół łyżeczki soli i 3/4 szklanki cukru. Ugniatamy i odstawiamy w ciepłe miejsce na godzinę do urośnięcia. (Nie wiem dlaczego akurat na godzinę, np. ciasto do pizzy odstawia się na pół godziny.) Przyznam się do czego nie powinnam. Bułcoki były ekspresowe i nie wiem czy w ciepłym miejscu wystały kwadrans. Głowę posypuję popiołem. Za drugim razem ciasto w ciepłym miejscu stało pełną godzinę. Urosło i widać było różnicę po upieczenie bułek (dodatkowo wyrosły w piekarniku i były delikatniejsze). W tym czasie przygotowujemy masę. Do masy cynamonowej potrzebujemy: 2 łyżki cynamonu, 1/4 kostki margaryny i 1/2 szkl. cukru. Należy utrzeć składniki, żeby otrzymać w miarę jednolitą masę. Wyrośnięte ciasto przekrajamy na dwie części i jedną wałkujemy. Nie za cienko nie za grubo. Zrobiłam na czuja. Pomogłam? Marudna robota. Rozsmarowujemy cienko (!) masę cynamonową na cieście. Należy delikatnie, bo ciasto delikatne i łatwo w nim zrobić dziurę. Rozsmarowywałam za pomocą noża. Zwijamy w rulon i kroimy na części o szerokości gdzieś 2 centymetrów. Gotowe rozkładamy w odległości na blasze wyłożonej tu papierem do pieczenia. W przepisie mamy za zadanie posmarować górę bułki jajkiem i posypać grubym cukrem. Jak kto woli. Ja nie posmarowałam. Piec 20 min w 225C? ( w przepisie było 10 minut, moje w ciągu tych 10 minut się nie upiekły) Bułcoki rosną. Bułcoki zamierzamy przetestować również z wiśniami i czekoladą. Bułcoki krok po kroku https://www.facebook.com/media/set/?set=a.218360371558685.53665.176386815756041&type=3
  3. Bywa różnie, czym się kompletnie nie należy przejmować. Podobno na opadające owoce jest sposób: należy ciasto po przelaniu do tortownicy opruszyć mąką i dopiero na wierzch położyć owoce. Dużo zależy też od konsystencji samego ciasta.
  4. Moja mama sprezentowała 2 kilogramy aronii. Mama Piotrusia znalazła przepis, zrobiła niezbędne zakupy i udostępniła kuchnię. I tak powstaje aroniowa nalewka. Na pewno wyjdzie dobra, ale trzeba będzie jeszcze kilka miesięcy poczekać. Oprócz tych dwóch kilogramów aronii, litra spirytusu i litra wódki - potrzebujemy skórki z jednej czy dwóch cytryn i pomarańczy, laskę wanilii, cynamonu i goździki. Umyte, osuszone i przemrożone (!) aronie przekładamy do gąsiorka czy słoja (naczynie musi być duże, żeby pomieścić 2 kilo owoców, 2 litry alkoholu). Ugniatamy. Ja tu użyłam ugniataka do ziemniaków. Robota nie była lekka i tak skończył ugniatać Piotruś. Do aronii dodajemy szczyptę lub dwie cynamonu. Kroimy drobno wanilię, skórki pomarańczy i cytryn i dorzucamy do słoja z aronią. Na wierzch kilka goździków. Zalewamy alkoholem i zakręcamy. Tak przygotowaną nalewkę przechowujemy w ciepłym miejscu co najmniej miesiąc. Drugą część przepisu będziemy robić po miesiącu. Czyli nalewkę zlejemy do innego naczynia, a pozostałe w słoju owoce zasypiemy cukrem i jak to napisane w przepisie: będziemy "mieszać energicznie potrząsając". Tak przygotowany zaczyn odstawimy w ciepłe miejsce i będziemy potrząsać naczyniem codziennie aż rozpuści się cały dodany cukier. Powstały syrop zlejemy przez bawełnianą szmatkę i połączymy z odlaną wcześniej nalewką.Jeszcze raz przefiltrujemy przez gazę i poprzelejemy do butelek. Ostatni etap to kilka miesięcy leżakowania butelek w ciemnym i chłodnym miejscu. I wówczas "nalewka osiągnie pełnię smaku". Nalewka krok po kroku: https://www.facebook.com/media/set/?set=a.212234982171224.51697.176386815756041
  5. dzisiaj makaron z boczkiem i czerwoną fasolą. na deser piernik. tylko żeby się nie popierniczył.

  6. Tak na sześć dużych słoików zakupionych zostało 4 kilo twardych (!) gruszek. Przygotowuję goździki, kwasek cytrynowy ok. 2 łyżeczki (żeby gruszki nie ciemniały, dodatkowo kwaśne lepiej się zamyka), sól (1 łyżeczka) i około 2 szklanek cukru. I oczywiście musi wszędzie z nami być nasz pies, na którego czasami mówimy gru(b)sza. Ktoś tu obiera gruszki, nie chciał, żebym pisała kto, więc nie piszę. Była nas trójka plus piechur i każdy miał co robić. Kroję na ćwiartki. Zabieram się za wydrążanie. Słoiki umyte i wyparzone czekają. Gru(b)sza przyłapana na pilnowaniu grusz. Musi we wszystkim uczestniczyć i to tak, żeby być jak nabliżej. Gdzie bliżej, jak nie pod stołem. Blanszowanie we wrzątku z dodatkiem kwasku cytrynowego i odrobiny soli. Można nie blanszować. Zapobiega jednak ciemnieniu i rozpadaniu się owoców podczas pasteryzacji. Czekamy aż wystygną. Nie jeden paluch został poparzony. Wkładamy po kilka ćwiatrek do słoików. Gruszki w słoikach czekaja na zalanie. Ale ale chwileczkę... jeszcze trzeba przetrzeć górę słoika, żeby była sucha i dobrze można było zakręcić zakrętkę. Teraz gruszki w słoikach są gotowe do zalania. W tym czasie gotujemy syrop: 1 szklanka cukru na pół litra wody (czyli u nas wychodzi 2 szklanki na litr) plus kilka goździków. Ktoś (nie mogę powiedzieć kto) wlewa przez szeroki lejek gorący syrop do słoików. I zakręca. Kilka kolejek i mamy gotowe wszystkie słoiki. Tak zakręcone gruszki wstawiamy do piekarnika (na blasze nalana woda) i pasteryzujemy przez około pół godziny. Pasteryzowanie to zamykanie słoików (wychodzi z nich nadmiar powietrza i pokrywka się zasysa) a owoce miękną. Jak wstawiamy gorące do pieca to jakieś 20 min (blanszowane), jak nie blanszowane to na pół godz. Pasteryzuje się w garnku z wrzącą wodą, więc w piekarniku max na 100 - 150 st.C. Tak zapasteryzowane gruszki odstawiamy na 3-4 dni. Pyszny deser z domową bitą śmietaną. Gruszki w słodkim syropie krok po kroku: https://www.facebook.com/media/set/?set=a.205515382843184.50400.176386815756041
  7. Chłodnik według przepisu Mamy Piotrusia to: duży jogurt naturalny, pół dużej śmietany 18%, potrzebuję też szczypty kopru. U Piotrusia w domu był mrożony. Biorę ogór, kroję drobno. Do salaterki z ogórem wlewam jogurt i połowę śmietany. Na wierzch szczypta kopru, soli i cukru do smaku. Mieszam. Żeby chłodnik był chłodny (nie zawsze śmietana i jogurt są z lodówki), wrzucam kilka kostek lodu. Ogórowy chłodnik idealny z pieczonymi ziemniakami i zasmażką. Pycha, żadna restauracja nie przebije. Chłodnik krok po kroku: https://www.facebook...176386815756041
  8. Składniki do ciasta: 15g świeżych drożdży, 0,5 łyżeczki cukru, 180 ml letniej wody, 225g mąki pszennej, szczypta soli, 2 łyżki oleju. Przepis na ciasto pizzowe ze str. 84 "Kuchnie świata. Najlepsze potrawy krok po kroku". Dostałam dawno temu w prezencie od mojego Brata - wyśmienitego kucharza. Nikt wtedy nawet nie podejrzewał (łączenie ze mną), że tak polubię gotowanie. Ale po kolei: drożdże mieszam z cukrem, dolewam letniej wody i zostawiam na 10 min, aż na powierzchni pojawią się pęcherzyki. Do oddzielnej miski wsypuję 225g mąki pszennej, dolewam drożdże, 2 łyżki oleju i zagniatam. Jak już mniej więcej ciasto będzie wyrobione (nie będzie się lepić do dłoni) odstawiam w ciepłe miejsce na pół godziny. W tym czasie przygotowuję farsz. Na farsz nadaje się właściwie wszystko, czyli to z czym chcemy zjeść akurat pizzę i co mamy w lodówce. Dziś robię z żółtym serem, kukurydzą, pomidorami, cebulą i wędliną. Smażę wędlinę jaką znalazłam w lodówce (może być też: boczek, salami). Czasami mieszam. I jak się już podsmaży dorzucam cebulę (skroiłam standardowo w kółka). Sprawdzam ciasto po pół godzinie. Jak podrosło (książkowo ma dwukrotnie zwiększyć objętość) to zagniatam i wałkuję na bardzo cienko. Rozwałkowane ciasto układam na płaskiej blasze wyłożonej papierem do pieczenia. Smaruję sosem pomidorowym (koncentrat, przecier pomidorowy czy sos z pomidorów z puszki). Na to żółty ser, na to usmażona wędlina z cebulą i kukurydza, na to pomidory z puszki - pokrojone, znów ser żółty i do piekarnika! Pieczemy około 20 min w 200 st.C. Raczej dłużej niż krócej. Trzeba zaglądać. Zapomniałam o przyprawach, a pasowałyby: oregano, pieprz, czosnek, bazylia, może suszone pomidory. I tak wyszła pyszna domowa pizza z mocno zimnym jasnym piwem. domowa pizza krok po kroku https://www.facebook...176386815756041
  9. Każdy ma swojego Big'a, jak mówi Carrie Bradshaw. Ja mam Big'os. Biorę kapustę, nie jakąś dużą, raczej małą. Jak nie mam małej to połowę dużej, bo potem nikt tego u nas nie zje. Kiełbasę kupuję wcześniej: jakieś 2-3 sztuki. Oczywiście Pan Bóg przykazał kapustę szatkować. Ja nie mając szatkownicy ścinam dużym nożem wąskie paski. Kroję kiełbasę wzdłuż na cztery części i odcinam małe kawałki. Nie wiem czy ktoś zrozumiał. Smażę. Przygotowuję liście laurowe. ktoś je wąchał? Ładnie pachną. Kapustę, pokrojoną marchewkę, koper i liście laurowe wrzucam do garnka. Na wierzch dokładam kostkę rosołową. Nie oszukujmy się nie zawsze mamy nogę, czas i chęć, żeby gotować bulion. Dolewam wodę i gotuję. Długo gotuję pod przykryciem. Mieszam od czasu do czasu. Big'os jest najlepszy na następny dzień, a nawet jeszcze na następny. Z ziemniakami lub domowym chlebem. Big'os krok po kroku: https://www.facebook.com/media/set/?set=a.193003584094364.48012.176386815756041
  10. Do ciasta biorę: 3 jaja, szklankę cukru (można mniej chyba, że jabłka są kwaśne) i szklankę mąki. Rozdzielam żółtka od białek. Obieram kilka mniejszych jabłek. Ubijam białka mikserem, dodaję cukier i znów miksuję. Jak ciasto jest dobrze zmiksowane powstają "bąble". Dodaję żółtka i miksuję. Na koniec dodaję szklankę mąki - miksuję do otrzymania "bąbli" i przelewam ciasto do wcześniej przygotowanej tortownicy. Można tradycyjnie tortownicę wysmarować np. margaryną i obsypać bułką tartą. Ja tego nie lubię i idę na łatwiznę w postaci sprawdzonego papieru do pieczenia. Kroję jabłka i układam na wylanym cieście. Wstawiam ciasto do rozgrzanego (! przy biszkopcie to ważne) piekarnika i piekę około 45 minut w 180-200 st.C. Biszkopt bez dodatków piecze się szybciej, około pół godziny. Najlepiej do niego zaglądać co jakiś czas. Biszkopt można robić z przeróżnymi owocami. Zbliża się jesień, a ze śliwkami jest równie pyszny. Pieczenie ciasta krok po kroku: http://www.facebook.com/media/set/?set=a.195815323813190.48453.176386815756041
  11. I jak smakowały? Też jestem ziemniaczanym łasuchem. To mój ulubiony przepis.
  12. Na prawdę twój murzyn wygląda smakowicie. Chyba dziś upiekę;)
  13. Na razie jakoś nie mogę edytować przepisu. Póki co podaję składniki: 1 masło, 4 łyżki cukru, około 200 g mąki, jedna łyżeczka aromatu waniliowego. I ewentualnie coś do dekoracji: brązowy cukier, cynamon, czekolada, miód. O! I to tyle.
  14. Murzyn nie może być lepszy. Z wiśniami czy bez smakuje WYŚMIENICIE!!!
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

By using this site, you agree to our Warunki użytkowania.