Skocz do zawartości

maho

Aktywni Smakowicze
  • Postów

    199
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi opublikowane przez maho

  1. Cieszę się, że niektóre z Was mnie jeszcze pamiętają!

    Dzięki dziewczyny, pozdrowię mamę na pewno :)

    Niestety wciągnięta w wir pracy nie zajrzy tutaj pewnie zbyt szybko. Jeśli zaś chodzi o dietę... zrezygnowała ;-) ale szczerze się jej nie dziwię - jadła bardzo protalowo i nic nie ruszało... aż przykro było patrzeć. Podejrzewam, że to sprawa hormonalna (tarczyca i te sprawy...) Ponadto stała się rzecz okropna i to na pewno także na nią wpłynęło....

    Otóż umarła moja babcia, a jej mama. Stało się to tak nagle i był to tak wielki cios, że doprawdy aż ciężko mi o tym mówić i dzisiaj, choć stało się to na początku lutego....

    Jeśli chodzi o dalsze plany, te pomaturalne, to zamierzam studiować (oczywista oczywistość) zaś co do kierunku to nie jestem jeszcze w 100% pewna....

    Chciałam was spytać o najlepszy sposób na zaparcia. Jestem trzeci dzień na pierwszym etapie i przez ten czas strasznie mnie męczą. Jak się ich pozbyć. Jakiś Senes pić, czy herbatkę wspomagającą odchudzanie..... Polećcie coś, bo zazwyczaj załatwiałam się dwa razy dziennie, a jak na razie od rozpoczęcia diety ani razu:(

    niestety to konieczne przejściowe problemy. Ja już na szczęście ich nie mam

    Generalnie od tego są otręby, ale dziewczyny na pewno doradzą Ci też i inne wspomagacze :shock: ja się zbytnio nie znam. Wiem za to, że jak dołączysz do diety, już wkrótce, warzywka, to na pewno pomogą.

    Pozdrawiam :)

    PS. Fajny avatarek, taki "animowy" hehe jako fanka mangi i anime od razu zwróciłam na niego uwagę :)

  2. Dzień dobry wieczór!

    Ale mnie tu nie było!!!! Dlatego pozdrawiam wszystkich i melduję co się ze mną dzieje.

    Otóż w styczniu, po studniówce, tak jak mówiłam zakończyłam dietę. Jest prawie czerwiec i utrzymuję ładnie wagę ;-) z drobnymi wahaniami ale w centymetrach nic się nie zmieniło, więc zapewne tak na prawdę nie przytyłam :shock: większą wagę (około 56 kg) łączę z faktem że od lutego biegam (nieregularnie, ale dość często) i to uwaga - dla własnej przyjemności! Aż trudno uwierzyć hehe

    Po tej całej przygodzie z Dukanem zmieniłam się gdzieś w środku. Nie stosuję protalowych czwartków, bo na co dzień jadam bardzo protalowo. Czasem sobie na coś pozwolę ale rzadko. I tutaj właśnie jest ta zmiana - odkryłam, że zdrowe jedzenie jest teraz częścią mnie i nie wrócę nigdy do starych "nałogów". Ćwiczę, jadam zdrowo i żyje mi się... kolorowo :)

    Dieta, choć długa i trudna, stała się początkiem nowego życia i dziękuję z całego serca panu Dukanowi i wam dziewczyny - za ogromne wsparcie :) Jestem łakomczuchem obrzydliwym ale znalazłam w sobie siłę by z tym walczyć i czuję się z tego powodu dumna. Życzę wam również odnalezienia tej siły.

    PS. jestem po maturkach, było bardzo dobrze :)

  3. Muszę powiedzieć, że też jadłam i jadłam i... jadłam przez te święta, aż strach!

    Czytałam o tym co niektórym z nas przydarza się w 3 fazie i absolutnie zgadzam się z tym i zaraz powiem co sama zaobserwowałam. Będąc w 2 fazie nie tknęłam nic niedozwolonego i szczerze nawet bardzo mnie nie kusiło do niczego. W 3 fazie, mając królewskie posiłki, często zajadamy się słodkim, bo, nie oszukujmy się, tego nam troszkę brakowało. I gdy już zasmakujemy z czasem jemy więcej i więcej i trudniej nam się powstrzymać. Wiem po sobie - im więcej tego jem tym bardziej kusi mnie na jeszcze więcej! Dlatgo ta 3 faza jest trudna., Bo jak już mamy dojście do tych wszystkich dawnych wspaniałości to ciężko jest nam się powstrzymać.

    Ja przez święta, mimo jedzenia takich ilości i różności niedozwolonych produktów nic nie przytyłam. Podejrzewam, że 3 faza już mi się skończyła (bo początkowej wagi nie jestem pewna) bo jedząc co tylko chcę praktycznie w ogóle nie wzrasta mi waga. Fakt że białka też jem (z jajecznicy nigdy nie zrezygnuję, bo po prostu lubię :> ) Teraz rozważam ponowne przejście na białka, żeby zrzucić jeszcze ze 3 kg i stracić gdzieniegdzie tłuszczyk (ręce, nogi) może się uda, a 3 kg to nie powinno się chyba tak dłużyć.... ale na razie cieszę się wolnością i pełnoziarnistymi bułeczkami :-D

    Pozdrawiam!

  4. Hej witam dziewczęta! Chciałam Wam tylko życzyć wesołych, ciepłych świąt Bożego Narodzenia i wiele szczęścia na nowy rok (tak od razu dodam) - jak najmniej kilogramów i jak najwięcej wytrwałości :-D

    Razem z mamą siedzimy cały dzień w kuchni i jakoś średnio z tym czwartkiem dzisiaj :/ ale damy radę, po świętach zrobię chyba cały tydzień białkowy hahahahaha

    Pozdrawiam kochane Protalki!!!!

  5. Witam wszystkich serdecznie

    Dopiero dzisiaj wstałam z łóżka i mam do przeczytania ogromną ilość postów. Trzy dni nie mogłam nic jeść, bo nie wchodziło we mnie. Zobaczymy za kilka dni jak to będzie z wagą. Dukan wyraxnie tłumaczy, że żeby schudnąć trzeba jeść. No to przystepuję teraz do czytania. Jeszcze tylko do Maho małe pytanko; Kto Ci zrobił tak przepiękne zdjecie, które masz w awatarku. Fotka jest profesjonalna.

    właściwie to robiłam ją sama. Chciałam mieć zdjęcie z moim kotkiem, wyszło ucięte ale spodobało mi się :]

    Benek! Jak Tyś ją robiła ? :) Taka córka w dzisiejszych czasach to istny SKARB ! Gratuluję Maho, Twoich sukcesów, bardzo przypominasz mi moją przyjaciółkę z lat szkolnych.

    Pozdrawiam wszystkich i życzę miłego dnia :D

    Maho jestes perłą. Ogromnie Ci gratuluję. Już teraz wiem czemu Benek nie zagląda - pękła z dumy :)

    ojej dziękuję dziewczyny! :)

    to bardzo miło, nie wiem tylko czy zasłużyłam

  6. Jejku dziewczyny więcej nie dam rady! Musze się zabierać za lekcje i naukę! Tyle naprodukowałyście, że ni w ząb nie przeczytam, ale mam nadzieję, że nikogo tym nie urażę.

    W każdym razie u mnie waga ok - po wczorajszej uczcie jeszcze spadła... dziwne wiem, ale to pewnie dlatego, że troszkę mnie przeczyściło hehee (54,3, gdzie po czwartku miałam 54,7) A dodam, że moje uczty to są... prawdziwe SŁODYCZOWE uczty hehe

    po za tym ostatnio mało warzyw jem, bo nie mam na nie szczególnej ochoty.

    Za to otręby dziwnie zaczęły za mną łazić, choć długo ich nie jadłam (nie działają na mnie w ten zbawienny kibelkowy sposób....)

    W skzole jakoś daję radę, choć przyznaję, że ilość materiału mnie dosłownie przytłacza. Na jutro powinnam była przeczytać PRZEDWIOŚNIE ale chyba nie dam rady... cóż, ostatecznie tydzień czasu to nie wiele dla uczennicy technikum...... ale jak na mola książkowego przystało, przeczytam i tak ;]

    Dużo energii dodaje mi przedstawienie, które szykujemy z kółkiem teatralnym. Mam jedną z głównych ról. We wtorek występ - trochę się boję, muszę jeszcze poćwiczyć ale dam radę.

    PS. Humor poprawia mi fakt, że 4 grudnia otrzymam dyplom Stypendium Prezesa Rady Ministrów

    http://www.kuratorium.gda.pl/index.php?c=2&d=7035

    :D mały wielki osobisty sukces

  7. Amazoneczko - rozpuściłam się normalnie jak zobaczyłam Twojego kotka!!!!!

    jeszcze trochę i forum zmieni się w klub miłośniczek kotów ;D

    przypomnialo mi sie jeszcze jedno fajne powiedzonko na temat kotow i psiakow:

    "Jaka jest podstawowa różnica między psem,a kotem?Pies rozumie tak:"karmią mnie,opiekują się ,mną,kochają mnie,muszą być bogami".Kot zaś tak:karmią mnie,opiekują się mną,kochają mnie,więc jestem bogiem". :)

    hahahaha święta prawda!

    <P>witam was Protalinki

    </P><P>zrobilam dzis drozdzowki Jusi, ale mi nie wyrosly, w smaku pycha, wyszly talarki z serem hihi juz taka kucharka ze mnie....i robilam z normalnym cukrem bo ksylitolu juz prawie nie mam a slodzikow nie trawie....zauwazylam ze jak robilam sernik z cukrem pudrem zwyklym ale z polowy zalecanej dawki to waga mnie nie pokarala....mam nadzieje ze na swieta zobacze 6 z przodu, chociaz babcia widzac mnie mowi zebym juz przestala bo mizernie wygladam, cos w tym jest wlosy mi sie przezedzily twarz wyszczuplala to taka bidula wygladam...niestety</P>

    Nawet nie wiesz jak błędnie niektórzy ludzie myślą!

    jak ostatnio do szkoły przyniosłam bułkę i jadlam na przerwie, dziewczyny zdziwiły się ale i ucieszyły. Mówiły, że dobrze że zaczęłam jeść normalnie, bo takie ciągłe odchudzanie się jest niezdrowe. Mówią - ta bułka jest na pewno zdrowsza od tych serków i placków. Nie zdają sobie sprawy ile takie bułki mają węglowodanów! ja jem jedną na dzień i to pełnoziarnistą więc ok - ale jak widzę ile ton chleba każda z nich targa do szkoły to mi się przewraca w głowie! ta dieta jest bardzo edukacyjna, ja wiem, ze już nigdy nie sięgnę po normalny, zwykły chleb... a jak one zaczęły mówić o tym że moja dieta jest niezdrowa i w ogóle..... nie kóciłam się, bo przegadywały siebie nawzajem, poza tym jestem raczej cichą osobą więc nie wnikam w takie sprawy... powiedziałam tylko, że nawet nie zdają sobie sprawy jak się mylą....

    Poza tym często słyszę, że jeszcze trochę a bym znikła. Co dla mnie jest odrobinę śmieszne, bo uwierzcie mi do z zniknięcia to mi jeszcze DALEKO.

    O wyszczuplałej twarzy też nieraz słyszałam... ale ja tam się cieszę, że już pulpetem nie jestm o!

    O, dzieki Nana i witam:)

    U mnie po protalowym ochydnym lunchu, zrobilam sobie do pracy 2 piersi ,smazone na teflonowej patelni.Fuj nienawidze jesc samego miesa :) do tego nie trawie odgrzewanego w mikrofali wiec zjadlam na zimno z baaaardzo dlugimi zebami jedna piers, drugiej nie ruszylam bo by sie to zle skonczylo.Okropnosc...zazdroszcze mieso i rybozercom.Mnie fazy bialkowe-szczegolnie w pracy wykanczaja.I do tego zadnych spadkow a mimo wszystko mysle,ze dziennie wiecej przejde niz 60 min..

    Kobietki prosze o rade, te ktore mialy lub maja zamiar zgubic ok 10 kg jak bylo u was z przestojami??? ile najdluzej trwaly???

    Cos mi sie zdaje Nutko, ze tak samo oporna jestem,, ten pierwszy miesiac byl tylko dla mnie laskawy, w rezultacie tyle samo zgubilysmy bo Ty zaczelas tydzien pozniej:(

    też mam długie zęby na mięso! jak jest z ważywami i w 'kosteczkach' (pokrojone) to jeszcze zjem... ale samo! A już ODGRZANE (brrrr) okropność... od zawsze miałam problem z jedzeniem mięsa. Teraz jest lepiej ale wciąż... a już ryb to nie tknę... tylko makrela wędzona (od czasu do czasu) i surimi- to akurat lubię. Dlatego starałam się urozmaicać dietę - jadłam dużo twarogów (miały zbawienny wpływ na moje przestoje - zaliczałam kibelek i chudłam hehe), jajek, jogurtów.Mięsa też, ale bardziej z przymusu.

    Na zastoje stosowałam jedną zasadę - przeczekać, trzymając się diety. Ale jesli Dukan poleca spacery to wie co robi.

    A jeśli chodzi o ich długość to sama powiedz... od 1 lutego do 6 października zrzuciłam 11kg... dużo ich musiało być, tych zastojów...

    Magda nie jestes sama, u mnie 23 dzien przestoju:(dol jak nie wiem:(((ile jeszcze mam czekac...narzeczony mowi,ze mam olac juz ta diete ale ja musze jeszcze piatke zgubic...kurde taka mala piateczka a taka uparta...

    Jesli chodzi o otreby to ja robie ciateczka, przynajmniej mam cos slodkiego i namiastke piernikow-a wiec zwykly przepis na dukanowe chlebki(3 lyzki otrebow+jajko+lyzeczka lub 2 jogurtu+kropelki waniliowe+cynamon, proszek do pieczenia, przyprawa do piernikow,slodzik ostatnio tez dodaje odtluszczone mleko w proszku ,formuje 3 ciasteczka-buleczki na papierze i do piekarnika na 20 min.)Z serkiem homogenizowanym waniliowym na sniadanko do kawki b dobre.Albo po prostu otreby ze slodzikiem i cynamonem zalewam mlekiem i do mikrofali na 1,5 minuty.

    wiem, że to zaboli ale.... jak masz zastój to może zrezygnuj na jakiś czas z otrębów? Zrób eksperyment - jeśli to NIC nie da to do nich wrócisz. nie chodzi o całkowitą rezygnację, ale chwilową, dla rozruchu... mnie to pomogło

    Witam dziewczynki. Chce tylko napisać że dietkuje cały czas. Wagę mam już 63,5 kg tak że od 1 grudnia mam zamiar przejść na III faze. Wszystkim gratuluję spadków a tym z zastojami wytrwałości.

    gratuluję Olu :]

    Hej Kochane!

    [...]

    Już mówiłam jakie to szczęście ammy tu na forum w Twojej osobie, Nutko?

    O witaminkach nieco wiem, bo biologię akurat w szkole średniej uwielbiałam [już jej nie mam...] czego dowodzi cudowne 6 na koniec, na świadectwie maturalnym [które jeszcze nie powstało]. Ale duży wpływ miała cudowna nauczycielka i fakt, że biologii nigdy nie zaniedbywałam, wręcz uwielbiałam. Chciałam zdawać na maturze też.... ale doba ma tylko 24 godziny niestety.

    Dziękuję za Twój precyzyjny post. Wszystko co w nim zawarte jest godne uwagi i przyda się każdej z nas.

    ja piję mleko 0,5% bo to było najniższe. Ale w wakacje pijałam 0% i szczerze dla mnie ZERO różnicy smakowej, choć np moja mama twierdzi że między 3,5% a 0,5% czuje różnicę. No ale też ile ja tam tego piję... do kawki tylko :D

    A wagą się Nutko absolutnie nie przejmuj bo nie ma poco. Popatrz na mnie - w końcu mi się udao prawda? nasze organizmy nie są ze stali, długo się buntować nie dadzą rady, a ta dieta to świetny sprawdzian naszej cierpliwości i wytrwałości. Narazie masz u mnie 6 za wytrwałość, bo Twoja waga jest wyjątkowo uparta a Ty wciąż trwasz na diecie - postawa godna naśladowania.

  8. Oj chwilę mnie nie było a postów więcej niż kiedykolwiek! Idę nadrabiać zalegóści :D

    Babciu Magdo a podobno gotowac nie umiesz:)))a tu takie pysznosci, trzeba bylo wczesniej mowic to bym z moim Kiciusiem na wystawe i wyzere wpadla, moj jest najpiekniejszy wiec nawet te suszone bezstresowo nie mialyby szans:))

    pic001fl.jpg

    kotek piękny!

    I jak słodko sobie drzemie! Cudo

    Wczoraj znienacka pojawiła się koleżanka z Krakowa i wyskoczyłyśmy do miasta.

    Dziecko Nr 1 jak zawsze wybrało dla nas knajpę, bo ja mało rozrywkowa jestem i nie wiem dokąd się wybrac w sobotni wieczór, żeby nie bic się o miejsce i nie dostac w trąbę.

    Zgrzeszyłam kieliszkiem wina za co odpokutowałam dziasiaj bólem głowy i wątroby. Nie wiem, co było w tym winie, ale teraz jem tak zdrowo, że można się przekręcic od tych trucizn : ) Poza tym woda i kawa ze słodzikiem więc ok.

    Oczywiście rozmowa zeszła na Protal.

    Koleżanka nie wymaga korekt wbrew temu, co mówi o sobie, ale zainteresowała się bardziej ogólnie i z ciekawości. Nie widziała mnie w fazie MEGA, bo ostatni raz spotkałyśmy się ponad rok temu kiedy jeszcze paliłam i jadłam jak smok pracując na swój bałwankowy image.

    Stwierdziła, że wygladam, jak na zjeździe 1,5 roku temu, co mnie pociesza, bo wtedy to jeszcze jako tako wygladałam.

    Nie mogła uwierzyc, że się tak zapasłam, a że nie miałam pod ręką zdjęc z tego okresu ponieważ samo ich oglądanie jest zagrożeniem i chyba nie do końca zdawał sobie sprawę z błogosławionych zmian w moim wyglądzie.

    Ponarzekałyśmy na to, że nam pyski obwisają ze starosci i że lustro przestaje byc naszym przyjacielem, zwłaszcza rano, jak to robią wszystkie mlode dziewczyny po czterdziestce, które niespodziewanie i niezasłużenie zostały nagrodzone zmarszczkami za długi dystans w byciu mamą, pracownicą i żoną.

    Ściskam wszystkie Babeczki i biegnę na ten spacerek, bom już spóźniona.

    Miłego konca weekendu i miękkiego przejścia w tryb pracy.

    uwielbiam Twoje posty maliszko! Są takie pogodne i pełne humoru ;D

    pozdrawiam

    Witam

    jestem na dziecie dr. Dukana juz około 2 i poł miesiąca, w czasie tego okresu schudłem 14kg, przy wzroście 175cm ważyłem niecałe 89kg, obecnie waże 75kg, dieta ta mi bardzo odpowiada, mało kiedy czuje się zmęczony, dodam że lubie jeździć na rowerze,grać w piłke i po sporych wysiłkach fizycznych nie odnotowałem nic niepokojącego. Chodzi mi tu o osłabienie organizmu, jeżeli czuje się dobrze to chyba nic złego sie nie dzieje, prawda? Musze sie przyznać ze czasami jak wstaje mam zawroty głowy, jest to jedyny objaw. Rodzice mówią żebym robił badanie krwi czy przypadkiem nie mam anemii przez moją diete. Chciałem sie zapytać co Wy o tym sądzicie? Może iść do lekarza rodzinnego żeby mi przypisał jakieś piguły na uzupełnienie witamin itd?

    Znacie może zasady działanie Żywienia Optymalnego? Obecnie w mojej rodzinie są 2 diety, ja stosuje Protal, Rodzice ZO, Mama je tłusto, jedynie ogranicza węglowodany(je jedynie warzywa i to tez nie duzo) reszta to są tłuszcze pochodzenia zwierzęcego i białka i chudnie 0.0 schudła juz 4kg, według Kwaśniewskiego NIE MOŻNA utyć od tłuszczu pochodzenia zwierzęcego, jest jedynie ryzyko otłuszczania sie zył ale według niego nie jedząc węglowodanów cholesterol nie wzrośnie nie zależnie od tego ile tłuszczu będziemy jeść, popytałem lekarzy i oni również potwierdzili że tłuszcz zwierzęcy jest nie przyswajalny i nie tuczy, teraz pomyślałem sobie gdyby scalić ze sobą te 2 diety(protal i ŻO).... 5x5- 5 dni białko, następnie 5 dni białko+tłuszcze pochodzenia zwierzęcego. dni w których stosowalibyśmy tłuszcze rozpędzałby by metabolizm a następnie gdy wprowadzimy dni samego białka to utrata masy ciała była by tak szybka jak wtedy gdy sie zaczynało faze uderzeniową.... co o tym myślicie? zastanawiałem sie również nad tym czy by nie olać 3 fazy i poprostu przejsc na diete Kwaśniewskiego i w czwartek czyste białko

    Cześć - po Twoim poście wnioskuję, że jesteś z okolic mojego wieku xD

    pewnie ktoś odpisał już na Twój post (i zaraz się o tym przekonam, bo przeglądam obecnie masę postów) ale i tak odpiszę, a co mi tam.

    Po 1. Też miałam zawroty głowy, jest to prawdopodobnie związane z niskim ciśnieniem, a jak pisał dukan, jak ktoś ma niskie ciśnienie nie powinien przekraczać 1,5 litra wypijanej wody dziennie (napisał to w ksiażce z przepisami).

    Teraz już zawrotów głowy nie mam bo jestem na 3 fazie i dostarczam organizmowi więcej składników żywieniowych

    po 2. NIE REZYGNUJ Z 3 FAZY!!!! Nie dość, że zaburzysz cały proces to stracisz bardzo wiele - doświadczenie. ta faza naprawdę dużo Cię nauczy, przede wszystkim zapanowania nad własnymi popędami (tymi żywieniowymi). Uczy cierpliwości i opanowania. A co najważniejsze, jest to nieodłączny etap tej diety.

    No i pamiętaj że organizm po odchudzaniu zawsze przybiera (efekt jojo) i może się okazać że dieta kwaśniewskiego nic nie pomoże w tym wypadku....

  9. Maho długo Ci ta waga spadała jesteś aniołem cierpliwości i cnoty tylko powiedz mi córciu droga, co Ty robisz na zdjęciu z moim kotem Borysem??

    Dziecko nr 2 zwróciło mi uwagę, że się do Ciebie zaszwędał ten potwór bez serca ;)

    tak to chyba dość popularne kotki - dużo takich widziałam, IDENTYCZNYCH jak mój :mrgreen:

    Ale MÓJ to dziewczynka, więc raczej to nie Borys :)

    Babciu Magdo - mam tak samo, już nawt po ucztach aż tak nie przybieram :] a już czwartek to moje wybawienie z każdej opresji!

    No może nie każdej... dzisiaj po czwartku 55,1 (powinno być 54,5 jeśli byłoby jak zawsze) ale coś ostatnio mam kłopoty z kibelkiem :/ Mam nadzieję że to wkrótce minie....

    Pozdrawiam wszystkie, Juggin gratuluję IV fazy. I to prawda - ja się sobie wciąż za gruba wydaję - to jak choroba psychiczna!

  10. Witajcie dziewczyny!

    Przejrzyjcie proszę tę petycję i kto chce i może, podpiszcie ją. Bardzo proszę.

    http://www.petycje.pl/petycja/4529/zaglada...ni_w_gdyni.html

    Pozdrawiam Was serdecznie

    Podpisana oczywiście!

    Aj gdynia - moje kochane miasto. Jeszcze kiedyś tam wrócę na pewno

    ż mi się przypomniało (a propo petycji) jak biegałam po szkole i zbierałam podpisy do petycji autorstwa ''Viva!'' przeciw zabijaniu fok w kanadzie (podchodzili do małych foczek, zabijali je kijami baseball'owymi i ładowali na statek do sprzedania skóry! To były małe foczki, bezbronne! Jestem za wrażliwa na takie widoki i nikomu nie polecam tego oglądać!) zebrałam prawie 100 podpisów i biorąc pod uwagę, że nie byłam wtedy jeszcze znana w szkole (teraz jestem już bardziej) i fakt, że miałam zaledwie jeden dzień na zebranie tychbpodpisów, byłam z siebie baaardzo dumna ;)

    zwłaszcza gdy tydzień później (z tego co pamietam) wywalczono iż zakazano importu foczych futer do Polski, a stąd już był mały kroczek do dalszych sukcesów - cieszyłam się strasznie!

    Maho- jak tam zakuwanie ? za sama wytrwałość w diecie i nauce powinnaś dostac medal albo inna nagrodę od losu...Tego ci zycze i powodzenia oraz udanych wyborów. Ja tez nie mogłam zdecydować sie co wybrać , miałam dobre i bardzo dobre oceny z róznych przedmiotów i żadnego"konika' i wybrałam handel zagraniczny a potem żałowałam, ale moze to tak miało byc...

    Dziękuję z całego serca! bardzo mi się te wszystkie wasze życzenia przydadzą bo jestem w zupełnej kropce.

    Zakuwanie średnio - nie raz wracam tak późno do domu że zjem tylko jakiś obiad na szybko, obejrzę Brzydulkę (obowiązkowo haha) i siadam do lekcji i... zasypiam po prostu! Historia nie ruszona od 3 tygodni.... w przyszłym tygodniu próbne matury a ja nic nie ruszyłam, nic nie powtórzyłam... teraz pisze tylko dlatego że nieszczęsna kobieta od Wosu ma problemy z kręgosłupem i odchodzą mi jakieś 2 godzinki zadania domowego i kucia na sprawdzian (swoją drogą nie jestem zwolennikiem wosu, a już wogóle polityka to mnie po prostu zabija!)

    Z tą wytrwałością w diecie to ostatnio było coś nie tak... zmęczenie, zły humor, przemęczenie i klęska gotowa! Ale dzisiejszy czwartek to tylko jajka+kurczak więc mam nadzieję, że zrzucę niepotrzebny balans!

    Jeszcze dzisiaj niby obiad u teściowej. Ale powiedziałam

    jej DRUKOWANYMI LITERAMI że ja na diecie i że jeść u niej

    nie będę!! Że nawet sałatki ma dla mnie nie robić!! :) No ale

    juz nie będę taką jędzą i przyjdę do niej.

    Ale najpierw sobie przygotuję kuraczka w domciu i z własnym

    ekwipunkie do niej uderzę :) Wczoraj porobiłam sobie roladki

    kurczakowe. Wezmę przysmarzę największą i będzie. Bo niestety

    moja tesciowa dobrze gotuje, naprawde <załamka> Więc

    muszę się zapchać żeby mnie nie korciło.. :mrgreen:

    jestem z Ciebie dumna Marudko! Nowe siły, wola walki... może powinnaś zmienić swój nick? bo Marudka teraz nie pasuje ;)

    I jeszcze coś ważnego, dlaczego faza III musi trwac po 10 dni na kazdy utracony kilogram :

    Cytat :

    [...]

    Dobrze wiedzieć! Dzięki za wstawienie cytatu tutaj. ledwo mam czas na to forum, a co dopiero mówić o innym hahahahaa

    W każdym razie zgadzam się zwłaszcza ze zdniem że takie "ostrze" nam się przyda. Trzeba kończyć ze starymi nawykami, choć to nie łatwe. Ale skoro już zmobilizowałyśmy się do wysiłku jakim jest dieta, to myślę że damy radę! Musimy ;)

    Dobranoc wszystkim!

  11. Witam wszystkich dietujących :mrgreen:

    Czytam Was regularnie od początku swojej przygody z protalem, czyli już od daaaaawna, dokładniej od maja, ale nie wiedzieć czemu, dopiero teraz postanowiłam się odezwać. Można powiedzieć, że większość z Was znam już całkiem nieźle, dlatego wypadałoby napisać kilka słów o moim dietowaniu ;)

    Tak więc idzie mi to opornie (wg testu Dukana miałam dojść do celu w sierpniu...) ale walczę dalej! Przeszkadza mi bardzo moje uzależnienie od słodyczy i innych świństw, którymi często i intensywnie grzeszę, no i moje problemy hormonalne. Wybrałam też nieodpowiedni moment na rozpoczęcie diety. No ale nic, w końcu może się uda, skoro Wam się udaje ;)

    Mój aktualny rezultat to ok -10 kg (moja waga nie jest zbyt dokładna). W planach mam zrzucenie jeszcze 5 kg. Mam teraz wątpliwości czy te kilka kilogramów sprawi, że będę wyglądać tak jak bym chciała. Zostało mi dużo tłuszczu i bardzo widoczny cellulit :) Zobaczymy!

    Powodzenia w gubieniu tego co niepotrzebne ;)

    To będzie BARDZO WIDOCZNE! Też myślałam że ostatnie 2kg nie dadzą jakiegoś większego rezultatu a okazłao się że zmieniły mnie diametralnie! także nie poddawaj się i walcz do końca - tak jak założyłaś!

  12. dziewczyny melduję, że mój organizm jest inteligentniejszy niż ja sama!

    Uczty jadam zawsze w środy i soboty, zaś protalowy jest zawsze czwartek.

    po sobotniej uczcie przybrałam na wadze zaledwie 0,2kg, a to jak na taaaką ucztę bardfzo mało, zwłaszcza że w ten dzień pozwoliłam sobie także na paróweczki hihihi

    za to wczoraj miałam wilczy apetyt, jadłam za czworo... co ja mówię DZIESIĘCIORO! i na dodatek zjadłam kawałeczek ciasta (taki tyci tyci i to odtłuszczonego) no i makaron (dozwolony ale wiadomo, węgli trochę ma) rezultat? 1kg w górę! :)

    Wniosek: mój organizm wie że w soboty i środę dostanie dawkę węgli i tłuszczów i nie zwraca na nie uwagi, ale biada mi jak sięgnę po coś po za wyznaczony termin! ;) hehehe

    teraz wracam do pionu - rygor w 150% :>

    Pozdrawiam!

    Teraz odpowiedzi...

    He właśnie też to ostatnio zauważyłam ale uchowam sobie troche pierożków, większą mam obawę jak rodzina przeżyje że w Wigiljię bede jadła hmmm tylko ryby:D

    hahaha też tak pewnie zrobię, bo jednak protalowe czwartki są już dla mnie świętością i nie będę ich nawet przestawiać o!

    Ja 20 kg!!! ale czy nam się uda???

    Moja córcia też zacznie dopiero od Nowego Roku, mówi że nie oprze się moim pierogom z kapustą i grzybami :) :) :) Jak ma to być dobra kuracja, to bez żadnych wpadek, no chociażby bez zbędnych pokus.

    Pozdrawiam

    Powiedz córce że niestety ale na pokusy to ona zawsze będzie wystawiona! A już jak jest w wieku szkolnym jak ja to poprostu każdy dzień będzie zmaganiem. pamiętam jak mi w tłusty czwartek pączki wciskali! Oni to z dobrego serca, nie wiedzieli, że wystawiają mnie na śmiertelną próbę hahaha

    Witam serdecznie :) !!!

    [...]

    Dzwonił do mnie, że nie może od środka otworzyć drzwi. Na szczęście jego

    mama ma dziś na popołudnie i klucze do nas, i przyszła go otworzyć.. Chyba już

    będzie rano wstawał i zamykal sam drzwi od środka, żeby nie było już takich

    niespodzianek. :mrgreen:

    hahaha jaki sposób na faceta! Nigdzie Ci bynajmniej nie ucieknie ;)

    Widzę, że wszystkie dzielnie walczycie i gubicie kilogramy. U mnie po pierwszym dniu warzywnym waga +0,5kg. Mimo, że z warzyw wczoraj był szczypior do sałatki surimi i 1/4 małego korniszonka zawinięty w kurczaku. Tym sposobem wróciłam do wagi sprzed tygodnia :) Tak sobie myślę, że ze mną chyba jest coś nie tak. Kiedy mam takie wzrosty, to tym bardziej wierzę, że mi się uda. A to wszystko dzięki wam. Nie chcę tu nikogo wytykać palcami ale chyba postawię sobie przy łóżku w sypialni ołtarzyk Maho ;)

    uśmiałam się z tym ołtarzykiem ;D

    Myślę, że na tym forum jest dużo przykładów wytrwałości i konsekwencji. Wszystkie jesteśmy wielkie (w przenośni) bo walczymy z naszymi słabościami! ( z różnym skutkiem, ale liczy się chęć działania)

  13. amazoneczko - oj ja też się raczej pierogom nie oprę haha. Gorzej że i Wigilia i Sylwester przypadają w... czwartek! Złośliwość losu :mrgreen:

    Co do wagi - jestem także dużo sprawniejsza. Chociaż z wf-em to od zawsze mam problemy (astma - płytki oddech i te sprawy) ale jest mi teraz dużo łatwiej :) No i też mniej się pocę na wfie a to OGROMNY plus

    Narzeczonego nie mam, ale co nieco zmian w tej materii też zauważyłam ;)

    Kochane dziewczyny!

    Wielkie dzięki za sprowadzenie na ziemię. Tak łatwo jest się zatracić myśląc tylko o sobie...

    Nuto Cynamonu- jak najbardziej Cię wspieram. Musimy się trzymać. Zawsze jest łatwiej, kiedy jest ktoś, kto ma tak samo jak my...Już niedługo będziemy szczupłe laski. Zobaczysz.

    Pracuję w banku, więc "jakoś" wyglądać muszę. Ale najgorsze jest to, że czasami przychodzi klient i mówi, że szuka "tej przesympatycznej pani przy sobie". To jest dopiero zwała. Najgorsze co może być to określenie "przy sobie". To ja już wolę być sympatyczną, ale szczupłą!

    Marzę, żeby ktoś mi powiedział, że jestem szczupła.

    Dzisiaj, dla podtrzymania chęci odchudzania i większej motywacji, obejrzałam z moją przyjaciółką kasetę z jej wesela. I przeżyłam szok. Nie dość, że osiem lat młodsza, to jeszcze szczupła. Z wcięciem w talii, konkretnym biustem, nie odstającym brzuchem. Muszę wytrzymać.

    Dzięki za wsparcie.

    A i usłyszysz wiele razy, zobaczysz! Ja wprost nie mogę się opędzić od tego miłego słowa ;) To słowo rekompensuje wszystko!

    Witam weekendowo! :)

    Jak tam Wam sobota mija? :)

    Ah Maho... no musisz mnie wiara w te moje możliwości i realizację marzeń zapewniac i co chwilę odświeżać, bo ja niestety też jestem mocno krytyczna wobec siebie w większości dziedzin, i tyczy się to też wyglądu zewnętrznego... i często gęsto jestem bardziej niezadowolona ze swojej zewnętrzności niż zadowolona. Bardzo bym chciała osiągnąc stan, kiedy waga nie będzie przyprawiała mnie o poczucie dyskomfortu, i kupowanie spodni nie będzie psychiczną torturą...

    oj pamiętam ja kupowanie spodni...... brrr dreszcz zgrozy na samą myśl! A teraz? Tylko czekam kiedy będę mogła iść na zakupy hahaha ;D

    Dobrze Nutko będę zapewniać kiedy tylko będziesz tego potrzebować :)

    A sobota - minęła szybko ale i przyjemnie ;)

    Witam cieplutko w sobotni wieczorek :)

    (...)jedyne co mogę na ten temat powiedzieć to tyle, że oświeciła mnie dziś Maho pisząc o otrębach, ja też calkiem zapomniałam o tym, że miały być one tylko raz dziennie dla "opornych" na diety, jadłam je codziennie przy okazji każdego jogurtu, serka itp - może to dlatego ? Jakby nie było, na razie odstawiłam i zobaczę co dalej.

    Dobrze że mogłam kogoś oświecić w tej materii :)

    Dzisiaj to chyba wszyscy śpią. Jakoś tu pustawo.

    Gratulacje spadkowiczom.

    MAHO nie wiem co napisać - jesteś wielka (oczywiście duchem). Królowo cierpliwości. Twój upór w dążeniu do celu jest godny podziwu. Jesteś wzorem dla wszelkich marudzińskich (co mi się też zdarza). Twój post powinien "wisieć" obok wagi. Podziwiam Cię za wytrwałość, ale jak widać opłaciło się.Pozdrawiam

    ojeju dziękuje wam dziewczyny, co chwilę takie miłe słowa! Niestety jestem chyba największą marudą z was wszystkich, ale nie daję tego po sobie poznać tu na forum, bo zamiast kolejnej marudy przyda się tu na pewno dużo bardziej silny, zdecydowany charakter :) Prawda - motywację miałam wielką i choć niegdy nie wierzyłam, że schudnę udało się i jestem z tego bardzo dumna. A jeszcze bardziej jestem wdzięczna. Dukanowi, który odmienił moje życie, oraz wszystkim wam bo nie raz miewałam chwile zwątpienia! Ale w grupie raźniej - osobiście się o tym przekonałam :)

    Gratuluje wszystkim spadków, reszta niech się nie martwi, zastoje były są i będą i trzeba poprostu je przeczekać (oczywiście grzecznie) :)

    Miłej niedzieli!

  14. Witam!!!

    Oczom nie wierze! Godzina 9 rano a tu jeszcze nikogo nie było. Nie wierze. Śpicie jeszcze czy juz pracujecie i sprzątacie???!!!

    Maho przepraszam że pytam, ale chyba chce usłyszeć coś co mnie pocieszy. Czy ty zaczęłaś diete w lutym? I powiedz czy grzeszyłaś że tak długo zajęło Ci zrzucenie 10 kg? Przepraszam że pytam ale się troszke zdziwiłam jak przeczytałam Twojego posta ,na temat Twojego trudu w zgubieniu tych kg.

    haha ja akurat od 8.30 na nogach byłam :)

    Zaczełam dietę 1 lutego 2009 roku z wagą startową około 65-65,8 kg (nie wiem, nie ważyłam się ale tyle w tamtym czasie około ważyłam) Dietę zakończyłam dnia 6 października 2009 roku. Trochę czasu na niej byłam. Teraz 3 faza.

    Nie grzeszyłam prawie w ogóle. jedyne moje grzeszki to był kawałek ciasta na Wielkanoc i na swoje urodziny. pod koniec, to jest około 25 września, troche podupadłam i na urodzinach mamy podjadłam dodając sobie tym samym kilogram na wadze. Ale w ciągu tygodnia zrzuciłam wtedy 2kg - wzięłam się ostro za dietę. Ta załamka brała się z tego że miałam zastój około miesiąca - nic nie mogłam schudnąć chociaż diety trzymałam się fest.

    Miałam jeszcze jedną poważniejszą wpadkę - nadmiar otrębów i tym podobnych - dlatego warto dobrze czytać książkę.

    Może to dlatego tak się przedłużyło - szczerze powiem nie wiem. Ale wydaje mi się, że nie, bo na ogół rygorystycznie trzymałam się diety i waga potrafiła uparcie stać, bez powodu. Myślę, że organizm bronił się tak mocno bo ja nigdy nie ważyłam mniej.... od dziecka byłam taka grubsza. Powiem inaczej - moje bmi zawsze było w górnej granicy, niegdy nie miałam, tak jak teraz, obniżonego bmi, wieczny problem z wagą.

    Ale w końcu się udało więc jestem najlepszym przykładem tego, że wysiłek się opłaca :)

    Trzymaj się Jusiu i nie daj się wadze!

    Maho, chciałam zacytować twojego posta ale musiałabym całego :P . Dałaś mi niesamowitego "powera". Teraz wierzę jeszcze bardziej w to, że mi też się uda (mimo, że 55kg ostatni raz ważyłam ok. 15 lat temu). Pojawiaj się tu częściej nasz dobry duszku :) Mama jest z ciebie na pewno szalenie dumna :)

    Hahaha bardzo się cieszę kartofelko!

    Widzisz ja nigdy nie ważyłam 55kg a mnie się udało, więc co dopiero Tobie!

    Postaram się częściej ale różnie bywa :) niestety teraz moim priorytetem jest szkoła! jej poświęcam prawie każdą chwilę. W każdym razie co weekend będę wpadać na pewno ;)

    Maho, w którymś miejscu wczorajszego elaboratu napisałaś o pełnoziarnistych bułeczkach. Czy to z jakiejś specjalnej piekarni, może z jakiejś sieciowej? Przerabiam już trzeci pełnoziarnisty chlebek i co jeden to dla mnie gorszy.

    ostatnio kupiłam bułeczki w biedronce :) to takie zwykłe bułki, o nieco kwadratowym kształcie, pełne ziaren i na zewnątrz i wewnątrz :>

    Chleba nie kupuję bo bułki są smaczniejsze i wygodniej mi je przygotować. Tzn. zostawiam dwie, reszte mrożę, potem wyciągam kolejne dwie itd. I na jeden dzień przeznaczam jedną bułeczkę. Z chlebem pewnie byłoby gorzej. Po za tym jestem fanatyczką bułek :mrgreen: a bułki pełnoziarniste lubię od zawsze ;)

    Cześć Dziewczynki!

    Pare dni temu zaczęłam czytać to forum, nie przeczytałam wszytskich 938 str! ale po 80 już nie mogłam dłużej czekać i postanowiłam się przyłączyć :)

    dniu kiedy zaczęłam protal ( książkę mam od kilku miesięcy , ale jakoś nie mogłam się zebrać w sobie) znalazłam Wasze forum :) POdziwiam Was ! za wytrwałość, za to , że się nie poddałyście, że zmieniłyście dietę w cos przyjemnego , w nowy styl życia :)

    Dzisiaj mam 6 dzień fazu uderzeniowej. ( zrobiłam test Ducana i wyszło mi , żeby zrobić 6dni) Startowałam z wagi 85 kg i na dzień 6 mam 83 kg ( nie duży to sukces , ale zawsze coś!)

    Pozdrawiam ! pamiętajcie Never give up! :)

    Hej gratuluję! To wcale niemały wynik! Mam nadzieję, że osiągniesz wymarzoną wagę!!! I zostaniesz tu z nami ;)

  15. Maho :)ja juz chyba wszystkie przyprawy swiata wyprobowalam:) najbardziej trzyma mnie przy diecie zal tego czegoi nie zjadlam jak bylam np w barcelonie itd...jak mam dola i juz prawie siegam po slodycze mowie sobie''o nie, nie po to tyle sie nacierpielam zeby to przerwac''jakby nie bylo 5 kg poszlo...tylko, ze mialam nadzieje, ze to wszystko szybciej sie potoczy...podziwiam Cie, ze dalas sobie az tak dlugi czas,11 kg to nie wiele i widze,ze zajelo ci to kilka miesiecy.Mi test dukana wyliczyl 7kg mniej na 29 listopada-jeslibym zaczynala tydzien pozniej niz zaczelam.Wiec wg tej ''miarki''7 kg mniej powinnam miec za tydzien, na co sie absolutnie nie zapowiada.Przewaznie 7-8 kg przy wczesniejszych moich dietach tracilam w niecale poltora miesiaca a tu sie przeciaga i naprawde podziwiam Was dlugodystansowe kobietki za tak silna wole, cierpliwosc i wytrwalosc.Mam nadzieje, ze po okresie zobacze konkretny spadek bo jak nie to juz sama nie wiem...ale ze mnie maruda co???

    Wiecie co?slodkie sni mi sie po nocach, ulubione galaretki w czekoladzie i takie tam...chyba jestem nienormalna, nie pale, nie pije, w zasadzie nalogow nie mam ale ten slodyczowy jest jak najbardziej realny i dokuczliwy i chyba z niego nie idzie sie wyleczyc:/mam wrazenie, ze papierosy latwiej rzucic nie wracajac do nich nigdy niz czekolade...

    wiesz, ale ta dieta przynajmniej powstrzymuje efekt jo-jo o czym się jak na razie doskonale przekonuję na fazie 3. Po za tym jak pisałam - każdy organizm inny. Ja długo chudłam ale wytrwałam i opłacało się - komplementy, miłe uwagi, większa pewność siebie, lepsze samopoczucie i ta radość gdy wchodzę w dżinsy o takim samym rozmiarze co moja super-szczupła kumpela! Ah

    Co do snów - ja miewałam takie w których objadałam się słodyczami itp a potem towarzyszyło mi poczucie winy że wszystko zaprzepaściłam. Na szczęście po przebudzeniu się stwierdzałam że to tylko sen i kontynuuowałam dietę. To chyba były bardziej obawy przed zzłamaniem diety niż tęsknota za słodkim czy coś w tym stylu. W każdym razie fajne były te sny, jakby nie patrzeć, bo chociaż w snach zajadałam się smakołykami :mrgreen:

    Witam z wieczorka :(

    Ja właśnie powoli rozważam zaczęcie 3 fazy myśle że 50 kg to zbyt niska waga już wyglądam super mieszcze sie we wszystkie najmniejsze spodnie w które sie juz dawno nie mieściłam to znaczy od jakiś 4 lat tylko mam małe obawy co do 3 fazy bo nie jestem pewna czy dobrze rozumiem zagadnienie królewskich uczt to znaczy że mogę zjeść co chce na co miałam ochote czyli np kostkę czekolady lub bułkę z serem z reala :-) lub batonika czy czipsów parę dobrze to rozumiem???

    możesz zjeść kostkę czekolady, a możesz zjeść nawet 2 tabliczki. Dukan pozwala na ucztę z CZEGOKOLWIEK i w JAKIEJKOLWIEK ILOŚCI. I szczerze radzę Ci bardziej tabliczkę czekolady niż jedną kostkę - uczty mają przygotować nas do powrotu do normalnego jedzenia, są nieodłącznym elementem 3 fazy i nie powinny się, moim zdaniem, ograniczać do 1 kostki czekolady, bo to nei uczta tylko podjedzenie czegoś niedozwolonego bardziej ;]

    Dukan przestrzega tylko żeby nie brać dokładki (i ma rację - bo jak raz se pozwolisz to potem koniec, wpadłaś) także ile chcesz, co chcesz ale RAZ a nie, po trochu przez cały dzień :neutral:

    Maho - ależ Ci zazdroszczę tej Twojej wagi! Kurczę, ja mam wrażenie, że tych moich 58kg nigdy nie osiagnę... Nigdy tyle tak naparwde nie ważyłam odkąd skończyłam podstawówkę :-? . Eh... zdradliwa ta moja waga, niby niesmiała taka... myślalam że sie rozochoci i będzie działać, a tu ona dalej figluje... i podwyższa mi te suwaczkowe wyniki :o ...

    Ja 55 kilo też nigdy nie miałam! I czuję się cudownie i jestem PEWNA że uda mi się ją utrzymać, bo widzę jak zbawienne działanie mają czwartkowe białka!

    Nie załamuj się Nutko - spójrz ile mnie to zajęło czasu. nie było łatwo ale konsekwencja i wytrwałość pozwolą osiągnąć Ci to czego pragniesz. Widzisz ja na początku chudłam z prędkością światła, a jak potem pojawiły się zastoje, zwolnione tempo chudnięcia itp to myślałam że się złamię. nawet na jedzenie patrzeć juz nie mogłam. Miałam taki mały-duży kryzys ale udało mi się przetrwać. A nagroda jest "wielka" (nie dosłownie hehe).

    Moje życie bardzo się zmieniło i dopiero teraz czuję, że żyję bo jestem niestety osobą bardzo samokrytyczną i dzięki schudnięciu przynajmniej część tej samokrytyki zdusiłam :?

  16. Wybaczcie dziewczyny, że tak partiami ale ciężko mi za wami nadążyć i potem mam straszne zaległości! Na szczęście udało mi się je troszkę nadrobić hihi

    U mnie cudownie - po wczorajszym czwartku waga pokazała 54,5 czyli tyle co 6 października, na początku II fazy. Jak nic faza spełnia swe zadanie, co więcej ja w ciągu tygodnia potrafię przytyć kilogram i zawsze spada on po czwartku. Oczywiście jadam same białka, bardzo konsekwentnie, pilnując by czwartek był moim ratunkiem przed wrednym jo-jo.

    III faza jest cudowna, kochane bułeczki pełnoziarniste poprawiają mi humor każdego dnia! Uczty bardzo podnoszą na duchu, a czwartek choć ciężki do wytrzymania, gdy tyle pokus, gdy już na tyle sobie człowiek pozwala, to jednak da się przeżyć a wręcz czasem oczekuje się go gdy waga się podniesie :mrgreen:

    Pozdrawiam was wszystkie serdecznie, trzymajcie się!

    Jak kogoś w postach ominęłam, a nie powinnam to wybaczcie - ciężko za wami nadążyć, jesteście jak motorki :neutral:

    Buziaki!

  17. Witam Gohnę - nie będę Ci nic polecać, bo masz rację - okres mało sprzyjający! Ale chudniecie wymaga wyrzeczeń, tak z drugiej strony :mrgreen:

    Witam dziewczynki!!!!

    Dzisiaj mam wreszcie to spotkanie z koleżankami, nie moge się doczekać..!!!!

    Wreszcie się wyrwie z domu i pogadam o sprawach innych jak wychowywanie.

    Waga niestety stoi nadal, ale ja się nie poddaje.

    Myśle o upieczeniu tortu na synia na 2 latka, macie jakiś pomysł? Chciałabym jakis kolorowy jak z cukierni ale nie wiem czy dam rade taki upiec.

    *bierze młotek i uderza w wagę Jusi* teraz spadnie :neutral:

    Co do tortu - polecam cukierkowe pisaki, chyba wszędzie można je teraz dostać, a jak chcesz żeby było baaaardzo kolorowo - pokombinuj z posypką, polewą (różową lub zieloną - świetnie wygl;ąda) naprawdę można wykazać się inwencją twórczą! Osobiście uwielbiam dekorowanie tortów - to jest sztuka, a ja mam strasznie artystyczną duszę haha!

    kartofelko staram sie nie byc glodna,tylko monotonia fazy bialkowej jest mi uciazliwa.Ja po prostu nie przepadam za miesem ani rybami i jem na sile:/ szczegolnie kiedy ide do pracy na 12 godz i mam tylko 3 przerwy, ratuje sie jogurtami i maslanka, dzis drugi dzien z koleji jadlam odgrzewane w mikrofali klopsioki mielone na przerwie obiadowej.W momencie gdy je zrobilam i byly swierze smakowaly mi, natomiast takie drugi dzien, nawet pierwszy wcinam na sile i z ''dlugimi zebami''.Na WB jest zupelnie ionaczej, wtedy juz moge wiecej pokombinowac i to mi pasuje.

    też tak miałam i do dziś mam! jak widzę kurczaka to mnie poprostu ponosi! Apetyt mi9 odbiera. Chociaż ostatnio eksperymebntowałam z przyprawami i naprawdę pomogło. Polecam przyprawę do gyrosa, do skrzydełek lub paprykę (oczywiście sypką, przyprawę). Mnie pomogło.

    Za rybami też nigdy nie przepadałam, ale często jem surimi i wędzoną makrelę - bo te akurat lubię.

    Poeksperymentuj z przepisami ( http://www.smaczny.pl/forum/Przepisy-Na-Ok...iowa-t7437.html ) i nie daj się znudzić dietą bo to bardzo niebezpieczne!

    na ochotę na słodkie polecam łykać magnez - bardzo pomaga.

    spiesze wam doniesc ze dzis kupilam nowa ksiazke naszego Dukana, i jest rewelacyjna z tego co po krotce zdazylam zauwazyc, bardziej przejrzysta jesli chodzi o fazy i odpowiedzi na rozne pytania, sa nowe przepisy ktore wygladaja smakowicie bo sa zdjecia jupi!!!!poczytam poogladam i przekaze wam co ciekawsze kawalki, a przepisy napewno wyprobuje....

    aż jestem ciekawa!!! Nie słyszałam o niej, jaki ma tytuł?

  18. Marudko - śliczne szczurki :-)

    Dziękuje że tak chwalicie mój serniczek. Mnie tez smakuje. U mnie w domu jak go upieke to wszyscy go jedzą tak im smakuje. Robie z podwójnej porcji a nawet z 75dag sera,he he... Ale jest naprawde pyszny... Dawno go nie robiłam i chyba nie zrobie. Zrobie sobie mały rygor!

    Jusiu - ja po serniku bardzo chudnę, niezależnie ile go zjem :neutral:

    nie wiem jak u Ciebie

    ale może nie warto rezygnować? :mrgreen:

    Witam wszystkich bardzo serdecznie i grtuluję spadków wagi.

    Ja jestem w dołku. Zaczęłam się odchudzać na poczatku października (datę rozpoczęcia pominęłam w pamięci z uwagi na to że myślałam "nastepna dieta cud" ale spróbowałam) Mogę powiedzieć, że przez 1 miesiąc schudłam 7 kg i dalej cisza, któregoś razu rano zobaczyłam na wadze 79,9 byłam zachwycona no ale na tym się skończyło cały czas utrzymuje się 80,5. Pocieszam się tym, że to nie tylko u mnie ten zastój i to pomaga mi nadal trwać przy tej diecie. W okresie kiedy tak schudłam miałam grzeszki, ale po Waszych wypowiedziach już trzymam się ściśle reguł diety. I NIC. Zdaję sobie sprawę że ten mój spadek to poprostu woda - tłuszczyku mało. Pociesza mnię również fakt, że czuję się lepiej i znajomi mi mówią, że schudłam. Ale ten zastój jest bardzo denerwujący.

    Walcz i jeszcze raz walcz! Ja od lutego do października zgubiłam 11kg. Fakt - miałam mniejszą wagę, ale i tak zajęło to bardzo dużo czasu, więcej niż przewidywał Dukan. Każdy organizm jest inny i nie można o tym zapominać. Czasem kilka czynników sprawia, że poprostu komuś coś idzie lepiej a komuś gorzej. Nie poddawaj się, trwaj dalej a w końcu waga ruszy ( w dół oczywiście)

    Mam problem, bo mam tendencję do zatrzymywania płynów, staram się pić jak najwięcej, ale widzę po biżuterii.

    Mam pytanie, czy mogę jeśc błonnik granulowany firmy Granex , jest bez cukru ale są węglowodany 71,7 g na 100g produktu, ale pomaga mi awaryjnie zaspokoić głód.

    Zrobiłam sobie też budyń bez cukru, na mleku 0,5% ale nie smakował mi, spróbuję sernik Jusi, przepis brzmi obiecująco

    oj nie wiem - te węglowodany brzmią groźnie! Znaczy dużo ich strasznie!

    Także ze swojej strony - nie polecam.

    Co do zatrzymywania wody polecam potas.

    Witam, wszystkich :-? Jestem na diecie proteinowej 6 dzień. Nie mam pojecia ile schudłam, bo niestety nie mialam jak i kiedy sie zwazyc, dzis zamierzam kupic wage, ale schudlam napewno i to dla mnie szok. Problemy z nadwaga mam od zawsze, ostatnio moja waga pokazala ok 78 kg , mam 164 cm, czulam sie okropnie... dzis czuje ze spodnie sa luzniejsze... chcialabym osiaganac wage, ok. 65 kg docelowo, i chyba przeciagne faze uderzeniowa do 10 dni... A poki co zajadam sie rybami ( pstrag, losos, mintaj, panga) pod kazda postacia, tyby bardzo pomagaja, jem piersi z kurczaka, jaja, codzinnie maly jogurt 0% z otrebami ( ona daja poczucie sytosci), pije duzo wody. Jak mam naprawde ochote na cos slodkiego ro pije coca cole light i jem tic tac'i... :? Podziwniam wszytskie osoby , którym udało sie schudnac powyzej 10 kg, mam nadzieje ze i mnie sie uda... pozdrawiam i trzymam kciuki za wszytkich :o :(

    Witaj na naszym protalowym statku! Nie przeciągaj uderzeniówki zbyt długo - Dukan nie poleca.

    Mnie się udało to i Tobie wyjdzie! Także trzymam za Ciebie kciuki!

    Dla mnie budyń też jest produktem tolerowanym, podane składniki niewiele mają wspólnego z protalem, tylko mleko go ratuje, zwłaszcza chude. Ostatnio dodałam budyń do sernika zamiast skrobii kukurydzianej i byłam zdowolona, bo wyszedł bardzo smaczny. Piekłm sernik z 1kg sera, więc ten 1 budyń chyba mu nie zaszkodził, a jadłam go właśnie w Fazie białkowej. Z tego co pamiętam w książce(niestety znowu ją pozyczyłam i nie mogę teraz zajrzeć) Dukan dopuszcza zjedzenie budyniu od czasu do czasu.

    ja jadłam od czasu do czasu bo dla mnie to taki deserek. I szczerze - nie przytyłam po nim, zazwyczaj chudłam normalnie, nawet nie zatrzymywał wagi. Teraz chyba też muszę go sobie zrobić bo mi smaka narobiłyście ;D

  19. PS1. Maho wiem coś o wszechstronnych zainteresowaniach... ja w listopadzie IV klasy LO nie wiedziałam, czy zdawać na prawo, dziennikarstwo, psychologię, medycynę czy weterynarię :o ... ale potem ZSTĄPIŁ DUCH ŚW. i objawił mi moją przyszłośc :-? ....

    eh czekam aż na mnie zstąpi Nutko! A czasu na decyzję coraz mniej...

    Przy okazji współczuję... kocham swojego kota i wyobrażam sobie jak musiała boleć Cię jego strata.

    Właśnie zobaczyłam na moim suwaczku, że dzisiaj powinnam skończyć

    utrwalanie <załamka> post-13995-1257840588_thumb.gif

    Se utrwaliłam 3 kg na plusie..

    Suwaczek aktualny - zacznę może kiedyś znowu na nowo..

    W domu łatwiej było dietować..

    Ojej wybacz Marudko ale trochę się uśmiałam z tych "utrwalonych 3 kilo na plusie"

    Nie łam się i wracaj do diety, wiem że jest ciężko, chociaż ja sama jestem W MIARĘ konsekwentna. Trzymam za Ciebie kciuki kobieto i do roboty! ;D

    Maho, Ty się dobrze zastanów, czy aby na pewno chcesz być nauczycielką. Ja jestem belfrem z 30 letnim stażem, tylko że zaczynałam, kiedy nauczyciel miał jeszcze jaki taki szacunek w społeczeństwie. Dziś prawie każdy rodzic, nawet ten po zawodówce, 'wie lepiej ' jak się powinno uczyć. W domu rozmawia się z dziećmi o 'niedostatkach' (czytaj brakach w wykształceniu) nauczycieli więc i dzieci zachowują się podobnie jak rodzice. No chyba, że jesteś jedną z 'siłaczek', które za marną pensję będą ślęczeć po nocach, tracić wzrok i odreagowywać na bliskich stresy ze szkoły. To już Twój wybór. Oczywiście, są momenty, w których jesteśmy dumni ze swojej pracy, bo na szczęście zawsze trafi się grupka uczniów, z którymi warto pracować, bo oni tego naprawdę chcą. Mój syn, grafik komputerowy ( o tym też wspominałaś) na okresie próbnym dostał pensję o wiele wyższą niż ja mam po 30 latach pracy. No chyba, że liczysz na bogatego męża, albo będziesz pracować jak ja, na 3 etatach.

    Wbrew temu co piszę, jestem nauczycielką z powołania i ciągle jeszcze lubię swoją pracę, ale obserwuję co się dzieje i żadnemu ze swoich dzieci nie doradzałabym nauczycielskiego zawodu, co również czynię w stosunku do dziecka swojej przyjaciółki, Benek :( . Naprawdę, dobrze się zastanów. Jesteś wszechstronna, więc świat stoi przed Tobą otworem!!! :-)

    Mój nauczyciel powiedział, że za moich czasów to uczniowie pewnie z karabinami będą już do szkoły chodzić <haha>

    Niestety wiem, że w naszym kraju nauczyciele nie mają łatwo, żeby nie powiedzieć, że wiecznie pod górkę! I zdaję sobie z tego sprawę. Co prawda, dopiero niedawno zaczęłam przejmować się tak przyziemną sprawą jak pieniądze. Prawdą jest że u nas w rodzinie z pieniędzmi różnie bywało i ich brak aż tak mnie nie przeraża, ale wiem że z zarobkiem może być problem, a pieniądze są niezbędne w życiu - tak już wygląda nasz świat.

    Z drugiej strony czuję się całym duchem nauczycielką, podoba mi się ta praca, zwłaszcza, że znam dużo autorytetów do naśladowania.

    Wiem jak jest, wiele osób próbuje mi to wyperswadować i chyba ze skutkiem, bo coraz częściej zaczynam rozważać inne możliwości... ale tu się zaczynają schody. Co ja w życiu mogę robić? Nie wiem, jestem strasznie zagubiona, nie mam żadnych koncepcji. No cóż jeszcze odrobinę czasu mam...

    Dziękuje dziewczynki! Poczekam do piatku na ostateczna decyzje. dieta wcale nie jest dla mnie męcząca. Ja lubie takie jedzenia i pewnie nie wróce do całkiem normalnego. Tylko ta waga! Czemu ona nie spada! To juz 2 taki zastój. Więc musze przemyślec to. Może są jeszcze szanse dla mnie,he he he... Tylko czasami mi żal jak patrze na wasze suwaczki a mój nadal w miejscu. :?

    Nie poddawaj się! Ja miałam długie zastoje ale dopięłam swego! Twój wredny organizm tylko na to czeka, tylko czeka kiedy się poddasz! Pokaż mu że potrafisz, że jesteś silna a ustąpi!

    Cieszę się Nutko, że jesteście z mamą moimi bratnimi duszami. Mnie jest szczególnie trudno bo mieszkam w małej miejscowości i wielu uważa mnie za wariatkę tylko dlatego, że luię i pomagam zwierzętom. Ja mam 5 kotów w domu a opiekuję się kolejną piątką na podwórku. Mam też dwa psy. Jeden zmaltretowany, odebrany z meliny pijackiej.

    Kiciunia piękna, jak mój Ramzesek. Myślę, że koty są o wiele inteligentniejsze od psów, ale bardziej niezależne.

    Polu ja chyba też taka będę coś czuję! Uwielbiam zwierzaki, zwłaszcza koty :mrgreen: i zawsze planowałam założyć jakiś ośrodek dla zwierząt (oczywiście w domu, nie w jakiś klatkach) albo po prostu przygarniać zwierzaki. Oj chyba jednak pensja nauczycielska by mi na to nie pozwoliła... haha

    ale ja widzę, że tu prawie same fanki kociaków są! Patrząc na posty i avatarki - chyba wszystkie je kochamy :D

    Witam wszystkich. Nie odzywałem się już od ponad miesiąca. Dietę zacząłem 14 września i ważyłem 100 kg a dzięki tej diecie do dzisiejszego dnia schudłem 12 kg nie wiem czy to dobry wynik czy słaby biorąc pod uwagę że nie byłem aż tak skrupulatny co do tej diety, mianowicie byłem w tym czasie na dwóch weselach gdzie piłem alkohol i troche sobie zagryzałem, kilka razy złamałem zasadę Dukana i podjadałem nieco tłuściejsze kąski ale waga mi nie przybrała ani razu najwyżej stała w miejscu. Na początku diety założyłem sobie że schudnę 15 kg. więc brakuje mi jeszcze 3 kg. To jest najgorszy mój okres bo już myślę o przejściu do III fazy. Jak myślicie czy moje postępowanie nie wpłynie na efekt jojo? Oczywiście mam w planie uczciwie przebrnąć przez III fazę. Pozdrawiam wszystkich i czekam na odp. Pa...

    Witam haczyk! Fajnie, że się odezwałeś :]

    gratuluję wyniku! Nie lada sukces, zwłaszcza że w dość krótkim czasie.

    Staraj się teraz wytrwać na diecie a te 3 kg zrzucisz raz dwa. Uwierz mi - faza 3 jest boska! Osobiście zostanę na niej chyba do końca życia :neutral: bardzo mi pasuje.

  20. Maho - dzielna bądź, pamiętam sama jak to było gdy ja byłam w maturalnej klasie. Wprawdzie nie miałam obowiązkowej matury z matmy (choć byłam w mat-fizie), ale zdawałam rozszerzoną biologię i angielski i jeszcze całe soboty spędzałam na kursach pzrygotowujących do egzaminu na medycynę (ja byłam ostatnim rocznikiem "starego sytemu edukacji").

    Trochę się tylko dziwię jak możesz zdawać maturę z historii jak interesujesz się informatykę... hm... rozjasnij proszę :?

    Już Ci wyjaśniam Nutko - ja jestem dobra ze wszystkiego (znaczy wszystkiego się uczę, ale tez i lubię zarówno przedmioty humanistyczne jak i te ścisłe) dlatego ciężko było mi coś wybrać. Podstawówka - klasa plastyczna, gimnazjum - dziennikarsko-teatralna, szkoła średnia - informatyka. Sama widzisz. Kiedyś nie planowałam iść na studia bo miałam mylne o nich pojęcie (także w sprawie pieniędzy) a zawód "z przyszłością" kojarzył mi ie z informatyką - stąd mój wybór. Ponadto dużo siedziałam przed komputerem, interesowałam się grafiką, mediami, językiem html itp. Niestety gdy potem myślałam o studiach w szkole filmowej (na grafice komputerowej) okazało się że szkoły te są dla bogatych lub wpływowych (lub jedno i drugie) i przez to cięzko się dostać i UTRZYMAĆ u nich. Nadodatek wszystko daleko daleko od domu. Potem myślałam nad anglistyka i nadal po cichu ją rozważam.... a teraz obecnie myślę o humanistyce w Uniwesytecie Gdańskim, stąd ta historia na maturze. Wiem -rozbieżność straszna, ale jak się człowiek interesuje wszystkim po trochu to i niczym konkretnym...

    Jedyne co jest pewne - moim marzeniem od dawien dawna jest zawód... nauczycielski.

    Problem mam tylko z tym, czego mogłabym uczyć haha.

    szczerze powiem dziewczyny, że czasami ciężko za Wami nadążyć :mrgreen:

    A mnie ciężko nadążyć za Twoim wagonikiem w sygnaturze! Człowieku ile Ty schudłeś! Gratuluję!!

    Dzisiaj rano zobaczyłam na wadze 75kg, więc to są moje połowinki, ale nie zmieniam suwaczka, bo tak naprawdę czułam się tak, jakby stały na wadze moje szczątki, które być może ważą mniej niż zdrowa jak rybka Bożena. Poza tym nie ma Margarete, więc nie obchodzę jeszcze połowinek i nie wydaję przyjęcia. Mam nadzieję, że zrozumiecie moją decyzję :neutral:

    Pozdrawiam Wszystkich i kuruję się dalej :-?

    gratulacje Bożenko!!!!

  21. Maho - fajnie, że do nas wpadłaś. Ale ambitna z Ciebie dziewczyna. Ja tak nie miałam w Twoim wieku, ach - żeby chociaż moje dzieci tak wspaniale jak Ty przykładały się do nauki :neutral:

    -Witam rowniez Maho po tak dlugiej nieobecnosci na forum.Maho nauka nauka,ale tez musisz troche odpoczac bo chorobska tylko czekaja aby zaatakowac.

    Maho to miło że znalazłaś czas by do nas skrobnąć. No cóż wkuwaj kochana, wkuwaj. Super że waga się trzyma nie mamusi to chociaż Ciebie. POZDROWIONKA

    Pozdrowienia dla obu kobitek. To miło, że zajrzałaś trzymamy kciuki za Twoją szkółkę.

    Maho, fajnie, że znalazłas trochę czasu, żeby do nas zajrzeć. Tobie też się wiedzie na III Fazie, to jest dla nas bardzo optymistyczne :?

    Witam Panią Polę i zakuwającą Maho (matura!ehhh..kiedy to było!!:-?)

    Witaj Maho, zakuwasz do matury? Czy tak w ogóle, bo lubisz? Jedno i drugie godne pochwały, tak trzymaj!!!! Cieszę się, że waga ci jeszcze spadła na utrwalaniu, podobnie jak mnie. Po wczorajszym królewskim obiadku dziś mam cały kilogram więcej, ale jeszcze przed wizytą w WC. Zresztą już tak bywało i potem wracało do normy więc się nie przejmuję.

    Faktycznie, nawet ja rzadko Cię ostatnio widywałam, ale są priorytety. Wakacje będą dla nas. Pozdrawiam Cię i życzę sukcesów.

    Dziewczyny dziękuję za ciepłe słowa! Ściskam was wszystkie bardzo serdecznie! Ten weekend był lżejszy - nieco sobie odpuściłam. Ale faktycznie pracy mam ciągle od groma. Na dodatek prowadzę konkurs historyczny w naszej szkole i występuję w przedstawieniu koła teatralnego. Roboty w bród, siedze w szkole nawet do 16.30 od rana, od 8 i nieraz wogóle brak mi sił na cokolwiek. Strasznie na nas naciskają, uważam, że powinniśmy mieć mniej lekcji. Ale cóż - sama wybrałam technikum, szkoda że nie spełnia ono swojej roli (z mojego kierunku - informatyki nadal czuję się zielona). Inna sprawa z nauką - uczę się dla siebie i to mi dodaje sił żeby uczyć się jak najwięcej. Chcę zdać maturę na wysokim poziomie ( a zdaję roszerzony polski, rozszerzony angielski i podstawową historię, nie wspominając o obowiązkowej matematyce, dlatego trochę pracy mam). Po za tym uczę się też na bieżące przedmioty, stąd tyle nauki. Ale prawdą jest, że chyba nie umiałabym się NIE uczyć, czuję że muszę i chcę, bo mam w swoich rękach przyszłość, a ona jest narazie bardzo niepewna.

    Co do chorowania - narazie nic mnie nei bierze i chyba nie weźmie, z prostych przyczyn... nie mam czasu na chorowanie :> sama myśl mnie tak przeraża, że w miarę o siebie cbam w tej dziedzinie hehehe

    Polu - mam nadzieję! Chciaż i tak planuję w wakacje pracować hehe ale praca to jednak co innego niż szkoła, po tylu latach w szkole człowiek łaknie troche nowych wrażeń, w tym pracy :]

    Ja po ucztach mam około 0,5 kg więcej. Ale ogólnie licząc to między czwartkami około kilogram przybieram. Na szczęście grzecznie spada po białkowym dniu :>

    Bożenko - tak, to prawda wiedzie się całkiem dobrze. Ale dla łakomczuchów jest to chwila próby. Ciężkiej próby, bo jednak troche hamulce spuściłaś i niestety pokusy są straszne......

    Ale trzeba wytrwać, po za tym jestem dumna z siebie że tak daleko zaszłam! A ile komplementów ciągle słyszę! I czuję się odrobinę pewniej (nigdy 100% pewna siebie nie będę, mbo mam raczej wstydliwy i skromny charakter haha), pewniej odnoszę się do ludzi, więcej się śmieję, już się nie wstydzę i nie myślę na każdym kroku - o rany oni na mnie patrzą, jaka jestem gruba, pewnie sie ze mnie śmieją w duchu itp. NIE! Czuję się ładniejszą i na każdym kroku mnie w tym upewniają :> Dukan mi życie uratował, bez niego chybabym całe życie w zamknięciu spędziła! W swojej skorupce...

    Maragrete - gratuluję! Pamiętam jak u mnie nagle 5 się z przodu pojawiło! Jaka radość... niewyobrażalna!

    Babciu Magdo - chyba nie miałam okazji pogratulować Ci 3 fazy! (A jeśli tak, to widac zapomniałam hehe) także spóźnione gratulacje :>

    Nutko - potrafiłam nie raz zjeść cały sernik z mamą na spółę i waga pięknie spadała. Ale cóż przecież to twaróg - białko no nie? :> Gratuluję spadku!

    U mnie, ku mojemu zaskoczeniu, schudły łydki! Mój odwieczny kompleks, także twoje nadkolana myślę, że też zgubisz :mrgreen:

    Pozdrawiam wszystkie was, życzę udanych resztek weekendu i wracam do swojej pracy ;]

  22. Witajcie kobietki :mrgreen:

    Na wstępie - dziękuję za pamięć o mnie!! Mama pozdrowienia przekazała, bardzo się ucieszyłam!

    Po drugie witam wszystkie nowe protalki! A widzę ich tutaj sporo! Widać dużo mnie ominęło C:

    Jestem dokładnie MIESIĄC po utrwalaniu i dzisiaj moja kochana waga ukazała 54,4 (czyli o 100gram mniej niż startowałam miesiac temu) co mnie niezwykle ucieszyło, bo ostatnimi czasy różnie bywało.

    Prawdą jest, że dużo 'zakuwam' dlatego rzadko bywam :neutral: ale pamiętam o Was wszystkich! Pobieżnie zerknęłam na posty, widziałam zdjęcie ślicznego kotka, widziałam połowinki Sagi, grzechy mamusi to widziałam nawet w domu hehehe, widziałam suwaczek Nutki - gratuluję w końcu ruszyło!- widziałam też problemy z kotkiem więc współczuję, widziałam i zwolnienie Poli i ciesze się że Polu trochę odpoczniesz w końcu! Pewnie dużo przeoczyłam, przepraszam ale ciężko u mnie z czasem. ten weekend też nie zapowiada się kolorowo.

    Pozdrawiam i życzę wszystkim spadków wagi oczywiście!!!!!!!

  23. kobitki jak to jest z tym budyniem????? kupilam taki bez cukru ale widze w skladzie skrobie ziemniaczana i mnostwo weglowodanow- pewnie z tej skrobii...gdzie mi tu migaly na forum budynie wiec rozumiem,ze mozna? czy dunkan cos na ten temat pisze???

    nutko,dzieki za rady, bedziesz dobra lekarka:)dla kazdego pomocna;) pozdrawiam....a zapisalam sie do naszek-klasy-protalowej:)

    kochana te węglowodany to PO dodaniu mleka 3,5%, cukru oraz odrobiny masełka więc się nie sugeruj tym!

    Powiem tak - ja od czasu do czasu sobie robię i nic złego się nie dzieje. A Dukan pozwala. Pamietaj tylko żeby nie dawać cukru a mleko tylko chude i będzie dobrze.

    Witam wszystkie protalinki.

    Przejrzałam posty z ostatnich dwóch dni i najwięcej jest tych o łakociach - oj łakomczuchy, łakomczuchy.

    Mam pytanko do tych co już w III i IV fazie. Jaki serek i jaki chlebek? Że pełnoziarnisty, to wiem. Zaczęłam już myśleć o utrwalaniu(patrz suwak) ;) i przyglądałam się tym chlebkom. Jest tego dużo i nie mam pojęcia który jest dobry, a który do niczego. Przed dietą byłam raczej świeżobułeczkowa :shock: . A ser to ten żółty twardy? Jeżeli tak, to które najlepiej spozywać w III fazie? Lubię wszystkie.

    Ja jem chlb pełnoziarnisty z tej serii :http://a01.cdn.a.pl/Zdjecie-8055/Chleb-zytni-pelnoziarnisty-500g-Full.jpg

    a ser żółty gouda :]

    Witaj Malinka,śliczny masz suwaczek.Życzę tobie i wszystkim protalinkom szybkich spadków.

    Na pewno ci się uda,najważniejsze zacząć.Nutko nie martw się,ja też mam duże przestoje.

    Czy może któraś z was miewa zawroty głowy?Ja mam od tygodnia i się zastanawiam,czy to nie z powodu diety.Balbinko cieszę się,że wróciłaś szczęśliwa i zadowolona do domciu.A i Bożenka oczywiście też.Życzę wszystkim spokojnej nocy.A właściwie mogę powiedzieć,że dzisiaj jestem pierwsza na forum,a więc dzień dobry wszystkim.

    może masz zbyt niskie ciśnienie?

    Ja miewałam zawroty głowy na 2 fazie, ale szczerze nie wiem od czego

    Dziewczyny, dzięki za pocieszenie. mam nadzieję, że przetrwam w szkole i dopnę swego...

  24. Nutko - niestety z tymi wakacjami to tak nie do końca, bo chociaż szkoła kończy mi się 30 kwietnia, to maturka w maju a w czerwcu egzamin zawodowy (jestem na techniku informatyku) a zważywszy że nijak nie czuję się przygotowana do tego egzaminu to podejrzewam że po maturce będę się starać jak najwięcej opanować. Mam strasznych nauczycieli zawodowych - połowa nic nie robi! Ale jak to mówią dobry informatyk nie będzie kisł w szkole - ma lepsze perspektywy. U nas w szkole tylko moja wychowawczyni wykazuje dużą wiedzę (programowanie) a pozostali nauczyciele to albo z kartek jadą albo wogóle nic nie robią na lekcjach - kto to widział?? Ale na to nie mam wpływu niestety. jedyny dobry informatyk w szkole nam nie przypadł w udziale.

    A na razie codziennie padam na twarz i to tylko z powodu przedmiotów ogólnych, o zawodowych nie wspomnę hehe

    perspektywa dalszego zakuwania na studiach mnie nie cieszy. Ale może chociaż placówki będą lepiej przygotowane i bardziej "zachęcą" do nauki.

    Dobranoc protalki!

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

By using this site, you agree to our Warunki użytkowania.