Skocz do zawartości

Kasia M.

Smakowicze
  • Postów

    66
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi opublikowane przez Kasia M.

  1. Kasiu jakoś tak mam,że boję się salmonelli.Sernik na zimno nie wiem jaki masz na myśli ale można zrobić bez dodatku surowych jaj Dołączona grafika

    O, takiego bez surowych jaj to jeszcze nie robiłam ;) Ja jajcara jestem to jajka wszędzie daję gdzie się da Dołączona grafika

  2. Dołączona grafika Mam pytanie,ubijamy całe jajka czy tylko białka.Przepis ciekawy tylko za bardzo nie wiem jak się za niego zabrać.Ugrzęzłam w jajkachDołączona grafika

    Całe jajka, tylko bez skorupek oczywiście ;) Można oddzielnie żółtka i białka i potem połączyć ale to zbędna robota :)

  3. Składniki (wychodzi dość dużo):

    5 jaj,

    1 szkl. cukru,

    pół cukru waniliowego.

    Powyższe składniki ubić na sztywno.

    Dalej:

    5 śnieżek,

    1 litr zimnego mleka.

    Też ubić na sztywno i połączyć z masą z jajek.

    Dodatkowo:

    Szklanka (lub więcej świeżych owoców, np. truskawek,

    Trochę kakao i spażone bakalie (wg uznania)

    Masę podzielić na 3 części:

    - jedną zostawić tak, jak jest,

    - do jednej dodać zmiksowane owoce (tu będzie trzeba więcej cukru, chyba że lubicie kwaskowe),

    - do trzeciej kakao i bakalie.

    Można lody lać w kubeczli albo pudełka jeden smak na drugi jak w kasatach albo lać 1 smak, zamrozić, drugi smak itd (w międzyczasie resztę trzymać w lodówce). Ja ostatnio wpadłam na pomysł, żeby lekko je przemrozić, a potem na blaszce wyłożyć suche wafle, grubo posmarować masą, potem znowu przełożyć waflem i takie a la sandwiche wychodzą Dołączona grafika

    Pamiętam że przepis zrobił furorę na mojej komuni wieki temu Dołączona grafika

    Życzę smacznego.

  4. Składniki (na małą porcję - na spróbę): 1 średni pomidor, 1 ugotowane na twardo jajko, 1 w miarę duży ogórek konserwowy, świeża natka pietruszki, opcjonalnie trochę selera naciowego, łyżka majonezu, sól, pieprz - do smaku. Wykonanie: Wszystko pokroić w dość grubą kostkę, wymieszać, dodać majonez, doprawić, spróbować i gotowe ;) Dobra do frytek.

  5. Witam, ostatnio przeglądałam "stare" gazety kulinarne i chciałabym się podzielić nową (dla mnie) panierką do piersi z kurczaka.

    Panierka z marchewki:

    Ucieramy marchewkę na drobnej tarce (nie na papkę, na takie nitki) i odciskamy ze soku.

    Obtaczamy piersi kurczaka w mące pszennej wymieszanej pół na pół z kukurydzianą,

    Moczymy w jajku z solą (jak zwykłe kotlety), ja tu dodaję trochę suszonych ziół,

    Obklejamy marchewką i smażymy na mozno rozgrzanym tłuszczu aż się delikatnie przyrumienią.

    Bardzo polecam i zapraszam do podsuwania kolejnych pomysłów na panierki do mięs.

    Pozdrawiam ;)

  6. Ja też na początku miałam problemy, z reguły wszystko było za słone ;) Teraz już wychodzi mi tak "na oko" i w większości przypadków jest dobrze. Jak doprawiam coś, co można poprawić, to zawsze sypię wszystkiego mniej. Na niektórych paczuszkach przypraw pisze ile czego sypać i muszę przyznać, że czasem mi się to prztdaje, sama nie jestem super - doświadczona w kuchni ale już sobie radzę. Nie martw się, samo przyjdzie :)

    Pozdrawiam.

  7. Zrobiłam według Twojego przepisu i powiem, że wyszły pyszne(pomimo tego, że to moje pierwsze w życiu i miałam dostęp jedynie do drożdży suszonych). Muszę też powiedzieć, że z tej ilości składników wychodzi ich na prawdę mnóstwo :grin:

    Dzięki za przepis!!!

    Bardzo się cieszę że wyszły i smakowały. Dziękuję za odpowiedź :-(
  8. świetny przepis, zwłaszcza ten ogórek jako dodatek jest fajnym pomysłem :-D jutro wyprobuje i podziele sie fotkami. Pozdrawiam!

    Maiły jeszcze być połówki plasterków surowego pomidora ale się nie zmieściły... Czekam na fotki :)

  9. Witam. Wczoraj zrobiłam tacos. Świetna przekąska:) Trochę ciężko się ją je bo nam farsz z tortilli uciekał (może za dużo nałożyłam)ale przynajmniej śmiesznie było:) Ja robiłam z mięsem wieprzowym bo wołowego nie lubię ale też było suuuuuper:)

    No cóż, przyznam że do romantycznych kolacji Tacosy się nie nadają ;P Ja też zawsze przedobrzam z farszem, hehe. Cieszę się że smakowało i dziękuję za komentarz.

  10. Pracuję w czymś w rodzaju fast foodu. Mamy tam stosunkowo łatwą w obsłudze zmywarkę. Tak mi się wydawało. W momencie zamknięcia "klapy", automatycznie się włącza program zmywania na 5min, płyn POBIERA SAMA, przez wężyk z pojemników. Ale nasi nowi chłopcy nie zauważyli tego małego szczegółu i zastanawiali się jak te naczynia się umyją bez płynu. Znaleźli przy zlewie butelkę z płynem do naczyń i... wlali jego zawartość do zmywarki. (drzwiczki zmywarki się otwiera w górę, jak drzwi garażu) Nie wiedząc za bardzo kiedy się kończy program zmywania, otwarli drzwi w środku mycia i ze środka dosłownie wybuchła piana! Cała prawie butelka płynu wlana bezpośrednio do zmywarki, wyobraźcie sobie jak tam wyglądało! Nasi geniusze cali biali a piany powyżej kostek przy zmywarce. Wszyscy się pokładaliśmy ze śmiechu łącznie z szefową. Za karę musieli zostać charytatywnie po godzinach i sprzątać bałagan jaki narobili (pech dla nich że mieli pozmywać i zmiana im się kończyła)  :) Dużo takich przygód tam mamy. Np. wkładanie zupy do podgrzania w mikrofali w metalowym pojemniku. Albo na wieczór trzeba studzić piekarniki. Robi się to wkładając do środka pojemników z lodem i ustawianie programu wystudzania. Ale pojemnik powienien być (w tym akurat przypadku) metalowy, nie plastikowy... Ale co tam. Wesoło jest przynajmniej :)

  11. Kokosanki

    post-15008-1252940011_thumb.jpg

    Składniki:

    4 białka

    15 dag cukru (jakieś 7 dużych łyżek)

    15 - 20 dag wiórków kokosowych (ja użyłam farbowanych żółtych i pomarańczowych)

    1 mała torebka cukru waniliowego

    3 łyżki bułki tartej

    Wykonanie:

    Białka ubić na gęstą pianę, dodawać powoli cukier (i cukier waniliowy). Gdy piana stanie się gładka wsypać wiórki i bułkę tartą i mieszać przez jakiś czas aż wiórki "wpiją" białka (masa będzie gęsta i zacznie się rozsypywać, tzn. że gotowe). Nagrzać piekarnik do 150 st.C. Blachę wyłożyć najlepiej folią aluminiową, posmarować tłuszczem i posypać bułką tartą (wtedy kokosanki się nie przykleja :grin:) Brać w ręce małe porcje masy i ugniatać kuleczki. Układać na blasze. Nie rosną podczas pieczenia więc można kłaść blisko siebie. Piec ok 15-20 minut aż zaczną się przypiekaćna czubkach.

    SMACZNEGO

  12. Zrobie na sobote tylko na jaka dlugosc wyciskasz te eklerki?A ja podalam podobny przepis (chodzi mi o skladniki) na Churros tylko to sie smazy w glebokim oleju.Pozdrawiam :D .

    Ja robiłam maleństwa, może na 6-7 cm, nie więcej. Trochę podrosną podczas pieczenia. A ptysie też małe, max z 5 cm średnicy, jak takie ciacha "na raz" :grin: Potem kilka większych eklerków zrobiłam bo już mi się bawić nie chciało :-(

    Pozdrawiam i udanego pieczenia życzę  :D

  13. TACOS


    post-15008-1252403309_thumb.jpg

    SKŁADNIKI:
    muszelki taco, kupisz w większych marketach (jak nie możesz znaleźć to placki tortilli też są dobre)
    ok. 400 g mięsa mielonego wołowego (nie wieprzowego!)
    1 duża czerwona cebula (pokroić wedle uznania i podsmażyć)
    4 mniejsze ząbki czosnku (rozgnieść)
    pikantny sos salsa ze słoiczka lub ok. 5 łyżek przecieru pomidorowego doprawionego  (ostra i słodka papryka, troszkę soli i zioła, np. bazylia, oregano itp. Nie dodawać pieprzu)
    puszka czerwonej fasolki
    po małej puszce groszku i kukurydzy
    troszke tartego sera
    kilka liści sałaty
    oliwa do smażenia (nie za dużo)
    ogórek kiszony (pokroić w plastry) - jako dodatek
    sos czosnkowy (przepis na samym dole)


    post-15008-1252403244_thumb.jpg

    WYKONANIE:
    Mięso smażyć na oleju aż zbrązowieje, po ok. 5 minutach dodać sos pomidorowy, czosnek i cebulę. Smażyć aż mięso zmięknie (ok. 15-20 minut), w razie potrzeby podlewać wodą.

    post-15008-1252403255_thumb.jpg

    Po tym czasie dołożyć opłukane: fasolkę, groszek i kukurydzę. Jeśli masz muszelki taco to w międzyczasie nagrzać piekarnik do 180 st.C (jak masz placki tortilli to podgrzać w mikrofali).

    post-15008-1252403263_thumb.jpg

    Potrzymać na małym ogniu jeszcze kilka minut i gotowe. Włożyć (puste) muszelki do piekarnika na ok 2-3 minuty.

    post-15008-1252403288_thumb.jpg

    Do każdej muszelki wkładamy liść sałaty i farszu tyle ile się da. Na to trochę tartego sera, kilka plasterków ogórka i polać sosem czosnkowym.

    post-15008-1252403301_thumb.jpg

    PRZEPIS NA SOS CZOSNKOWY:
    2 małe ząbki czosnku (rozgnieść)
    4 duże łyżki jogurtu naturalnego
    mała łyżka majonezu
    szczypta soli
    opcjonalnie: posiekana natka pietruszki i koperek - ilość wedle uznania, nie polecam jednak zbyt dużo.

    Wszystko dokładnie wymieszać i gotowe :)


    SMACZNEGO

  14. post-15008-1251477167_thumb.jpg

    1 mniejsza pietruszka

    1 duża marchewka

    1/3 niedużej główki kapusty

    1 średnie jabłko

    2 ogórki kiszone

    1/2 średniego selera

    Te składniki utrzeć na tarce jarzynowej. I jedziemy dalej :sad:

    1 mała czerwona papryka - pokroić w kostkę (drobno)

    1 mały por

    trochę natki pietruszki

    Posiekać na drobno pora i pietruszkę. Pietruszki tak na oko około 3-4 łyżki stołowe już posiekanej.

    Sól i pieprz do smaku.

    Dodać trochę oliwy (nie więcej niż 1/3 szklanki) i 3 duże łyżki majonezu. Wszystko dokładnie wymieszać i odstawić na jakieś 2 godz. do lodówki niech się schłodzi i wszystko wszystkim "przejdzie".

    SMACZNEGO

  15. Na niewielką ilość: 2 jajka 1,5 łyżki majonezu sól do smaku i... to wszystko :sad: Jajka ugotować na twardo. Oddzielić żółtka, a białka pokroić w kostkę (nie tak całkiem drobno), żółtka rozkruszyć. Dodać majonez i sól i porządnie wymieszać. Bardzo dobre do kanapek z boczkiem ale moje ulubione są kanapki z szynką, egg mayo i sałatą :grin: post-15008-1251476377_thumb.jpg (jak zrobię następnym razem to załączę lepsze zdjęcie)

  16. dzis znalazlam i dzis zrobione wlasnie sie zajadam pytsiem ... maz sie ucieszy jak zobaczy niespodzianke w lodowce ... bardzo pyszne tylko ze duzo nie zje bo slodkie ... ile wam wychodzi z tych porcji mi wyszlo 14 szt ptysi

    Ja robiłam mini eklerki i tylko kilka sztuk malutkich ptysi i eklerów normalnej wielkości więc wyszło mi ok. 40 jeśli dobrze pamiętam. W pracy mamy tradycję że jak ktoś coś upiecze to przynosi ;p

    Dziękuję za informację i cieszę się, że smakowało. A co do słodkości to wystarczy z cukrem pokombinować.

  17. post-15008-1247838757_thumb.jpg

    WSZYSTKIE SKŁADNIKI (jakie potrzebujesz na cały tort):

    6 jajek

    6 łyżek cukru pudru

    6 łyżek mąki krupczatki

    6 łyżek mąki pszennej

    2 łyżki kakao

    płaska łyżeczka proszku do pieczenia

    trochę soli

    1/2 litra mleka

    1 szklanka cukru

    1 cukier waniliowy (1 łyżka stołowa)

    2 łyżki mąki ziemniaczanej

    1 masło roślinne lub margaryna Kasia

    sok z pół cytryny

    2 serki homogenizowane (po 250g) śmietankowe lub waniliowe

    2 galaretki (najlepiej wiśniowe) rozprowadzić w 800ml wody

    3-4 banany lub wszędzie gdzie banany jakiś inny owoc (nie kiwi ani ananas bo uniemożliwiają stęgnięcie galaretki, chyba że sparzysz wrzątkiem)

    śmietana kremówka (taka do ubicia z pudrem i śmietan-fixem) lub po prostu śnieżka na mleko (wg przepisu na opakowaniu) NIE UŻYWAĆ ŚMIETANY W AEROZOLU BO SIĘ ROZPUSZCZA PO JAKIMŚ CZASIE NAWET W LODÓWCE

    SPOSÓB PRZYGOTOWANIA:

    Potrzebujesz na to ok. 5-6 godzin, najlepiej jak szykujesz jakieś przyjęcie to zrobić ten tort dzień wcześniej to będzie o wiele lepszy w smaku.

    NAJPIERW ROBIMY BUDYŃ:

    1/2 litra mleka

    1 szklanka cukru

    1 cukier waniliowy

    po 2 łyżki mąki zwykłej i ziemniaczanej

    Z mleka odlać pół kubka. Resztę mleka zagotować z cukrami a w kubku rozprowadzić mąki. Jak mleko się zagotuje zmniejszyć gaz i powoli wlewać mleko z kubka cały czas mieszając. Trzymać na gazie do stęgnięcia aż ponownie się zagotuje (cały czas mieszaj bo się porobią grudki). Odstawić z gazu i pozostawić do wystygnięcia.

    post-15008-1247837156_thumb.jpg

    gotowy budyń

    BISZKOPT JASNY:

    3 jajka

    3 łyżki pudru

    3 łyżki krupczatki

    szczypta soli

    pół płaskiej łyżeczki proszku do pieczenia

    BISZKOPT CIEMNY:

    tak jak biszkopt jasny plus 1 łyżka kakao

    Radzę je robić oddzielnie to wtedy wylejesz na blachę świeże i puszyste ciasto za każdym razem.

    Białka ubić z cukrem na pianę, dodawać po żółtku. Dodać mąkę, wymiksować, dosypać krupczatkę, sól i proszek (i kakao). Wylać na wysmarowaną blachę (może być wyłożona papierem lub folią aluminiową). Piecw nagrzanym do ok. 180-190st.C piekarniku przez 17 minut. Po tym wyłączyć piekarnik, uchylić drzwiczki i potrzymać przez jakieś 2-3 minuty to mamy dużą sząnsę że biszkopt nie opadnie.

    W międzyczasie jak czekamy na upieczenie biszkopta robimy galaretki i odstawiamy do wystygnięcia.

    Z ciemnego biszkopta kieliszkiem wycinamy dziurki i kroimy tyle plasterków banana ile dziurek zrobiliśmy i jedziemy dalej.

    post-15008-1247838129_thumb.jpg

    MASA BUDYNIOWA:

    1 masło roślinne

    wcześniej przygotowany budyń

    sok z pół cytryny

    1 łyżka kakao

    Masło rozkręcić, dodawać po łyżce budyniu. Podzielić na pół. Do jednej części dodać kakao a do drugiej sok z cytryny (masa się się zważy, a przynajmniej tak to wygląda ale zapewniam że nic niekomu się nie stanie, dobra jest), bardzo dokładnie wymiksować.

    post-15008-1247837894_thumb.jpg

    gotowe masy

    MASA Z SERKA HOMOGENIZOWANEGO:

    2 serki

    połowa z przygotowanej galaretki

    reszta bananów pokrojonych w kostkę

    Tężejącą galaretkę połączyć z serkiem, dobrze wymieszać i dodać banany (i znowu wymieszać :lol: ).

    KOLEJNOŚĆ WARSTW:

    1. Biszkopt jasny

    post-15008-1247838189_thumb.jpg

    2. Masa ciemna

    post-15008-1247838218_thumb.jpg

    3. Biszkopt ciemny

    post-15008-1247838244_thumb.jpg

    4. Do dziurek wciskamy plasterki banana (grubość wedle uznania)

    post-15008-1247838299_thumb.jpg

    5. Zalewamy tężejącą galaretką

    post-15008-1247838358_thumb.jpg

    pozostawić do całkowitego stężenia

    6.  Na to masa z serków homogenizowanych i wciskamy kółka z biszkopta ciemnego

    post-15008-1247838469_thumb.jpg

    znowu pozostawić do stężenia

    7. Smarujemy masą cytrynową

    post-15008-1247838515_thumb.jpg

    8. Na to bita śmietana (nie jestem dobra w dekoracjach z bitej śmietany)

    post-15008-1247838677_thumb.jpg

    Pozostawić w tortownicy i w lodówce jeszcze przez jakieś 2-3 godziny niech wszystko się porządnie ściągnie, potem dopiero odczepić ścianki.

  18. Droga Maro, ja też nie jestem lekarzem ale mogę ci przedstawić sytuację mojej ciotki. Od niemal zawsze męczyła się z "astmą", a przynajmniej tak twierdzili lekarze. Kaszel stawał się coraz cięższy i gorszy do zniesienia a oni nawet nie chcieli wysłać jej na badanie płuc ani nic. Zdecydowała się pójść na "badanie metodą niekonwencjonalną", leczenie prądami, jak to ona nazywała. Kobieta tylko ją dotknęła i powiedziała że powinna zrobić sobie badanie krwi i nie chce jej straszyć, ale jest w śmiertelnym niebezbieczeństwie. Ciotka się przestraszyła i poszła na badania. Z krwi wynikło że jest o krok od białaczki i nie wiem w jaki sposób ale udało jej się nakłonić lekarza do skierowania na zdjęcie płuc. Wynik: najbardziej złośliwy rak płuc na jakiego zachorowują palacze (a ona nigdy nie miała papierosa w ustach) i na dodatek już z przerzutami. Początkowo chodziła do tej lekarki co jej powiedziała że ma badanie krwi zrobić. Leczyła ją tymi prądami i ciotka czuła się lepiej po jakimś czasie. Nawet kaszel zaczął ustawać. Alepotem nasłuchała się od znajomych że lekarze są w stanie ją wyleczyć itd, a to to nie wiadomo skąd się wzięło i wierzyć temu nie wolno. Przestała do niej chodzić, zaczęli jej dawać chemię w szpitalu. Ciotce się pogarszało po każdej dawce, kaszlała krwią i ropą. Jak już nie było dla niej nadziei odesłali ją do domu i powiedzieli że ostatnie miesiące życia najlepiej spędzić z rodziną. Po paru miesiącach ciotka nie żyła... Nie mówię że wierzę w lekarzy normalnych czy "niekonwencjonalnych". Ale ja normalnych lekarzy unikam jak ognia i od tego czasu o wiele lepiej się czuję. Mój ojciec tak samo. Ale każdy wierzy w to, co mu serce podpowiada. Mój ojciec miał nieżyć zanim się urodziłam bo jego nerki były nieuleczalne... Dopóki na siłę się nie wypisał ze szpitala. Dla mnie lekarze do szatany.

  19. Jak byłam mała (mama mi opowiadała bo byłam za mała żeby pamiętać) to mama pojechała na jakieś badania do szpitala a wcześniej przygotowała nam sos do spaghetti. Ale makaronu nie ugotowała. Biedny tata, dzieci głodne (mam siostrę), obiad trzeba podać, a on nie ma nawet pojęcia że na odwrocie opakowania znajduje się sposób przyrządzenia. Ubiera nas i leci na drugi koniec miasta (małe miasteczko na szczęście) do swojej siostry po poradę bo do sąsiadów to wstyd. "No jak, zagotowujesz wodę i wrzucasz makaron na 20 minut (20min?!?) i gotowe". Niestety nie wspomniała nic o mieszaniu i dodaniu soli... Skończyło się na kanapkach... Ale na mojego faceta nie mogę narzekać, uwielbia gotować i prawie codziennie coś pichci. Nauczyłam go też piec proste rzeczy i na walentynki (2009) jak byłam w pracy do wiczora upiekł mi babeczki z owocami, galaretką i bitą śmietaną :-D post-15008-1247571565_thumb.jpg Były pyszne  :-D

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

By using this site, you agree to our Warunki użytkowania.