Skocz do zawartości

Moje początki w kuchni


Sikorka2

Rekomendowane odpowiedzi

Jeszcze będąc małą dziewczynką, a było to naprawdę bardzo dawno temu, lubiłam "mieszać mamie w garczkach". Kiedyś postanowiłyśmy z siostrą zrobić kolację z okazji urodzin mamy. Na deser miały być chyba gruszki polane jakimś słodkim sosem waniliowym, przepisy oczywiście znalazłyśmy w jakiś książkach. Do sosu potrzeba było mąki ziemniaczanej, niestety w kredęsie było dużo torebek, ale na żadnej nie pisało mąka ziemniaczana, brałam więc wszystko na smak i w końcu trafiłam na proszek smakujący jak ziemniaki. :wink: Było to pire ziemniaczane i już wiecie jak smakował sos, którym polałyśmy gruszki :wink: Pierwszym ciastem, które upiekłam samodzielnie była "Izaura", niestety pianę z białek, którą wcześniej ubiłam postawiłam wysoko na lodówce i przypomniałam sobie o niej jak już ciasto było w piecu, dziwiłam się, że ten ser jakoś pływa po wierzchu, ale co tam...I moja pierwsza "Izaura" to zakalec z ciemnego ciasta i chrupiący ser na wierzchu!!! Za gotowanie tak poważnie wzięłam się w akademiku, chociaż działy się tu różne dziwy w kuchni, kiedyś koleżanka wstawiła sobie jajka i wyjechała, zgadnijcie gdzie??do Paryża, a jajka za nią, ale tylko doleciały do sufitu. A ja pamiętam jak z braku czasu kupiłam kiedyś taką puszkę z kaszą i pieczarkami, którą gotowało się w wodzie, nie otwierająć, wyjęłam gorącą puszkę, szybko zrobiłam dziurkę otwieraczem i co.....i cały pokój upszczony był kaszą i pieczarkami. Początki nigdy nie są łatwe. ale teraz moją kuchnię lubi rodzinka i znajomi. A największa radość jak to co zrobię smakuje!!!!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 8 miesięcy temu...
  • 2 miesiące temu...

Tak czytam te przygody i przypomniała mi się moja pierwsza wigilia,dobrze,że był opłatek bo z głodu byśmy padli! A tak serio to była to nasza pierwsza wigilia po ślubie w nowym mieszkaniu,z noworodkiem wrzeszczącym co chwila. Nic nie mogłam zrobić,mąż w pracy,nawet ziemniaki przypaliłam,jedno co mi wyszło to barszcz czerwony z torebki i śledzie ze słoika a i tak wspominamy to z rozrzewnieniem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 miesiące temu...

jejuśku ...moje pierwsze dziecko też...wieczne kolki do końca 4 miesiąca...już w szpitalu zaczęła...jak goście wychodzili, dziwiąc sie że jest taka słodka..to ona dawaj całonocny koncert..z przerwami..wigilia podzieliłąm sie z moją mamą..troszkę zrobiła on a.troszkę ja..bobyśmy sobie nie poradziły....nawet we dwie....już wiem .w nasępnym poście podzielę się przepisem na karpia w galarecie..przepis teściowej....co prawda dziś wielkanoc, drugi dzień świąt..a ja o Bozym Narodzeniu..ale ten przepis pochodzi podobnoaż od kogoś kto w Rosji Carskiej służył w kuchni...moja teściowa ,.mieszkając w Gdańsku.sama z małym dzieckiem bez rodziny bliskiej wtedy, poznałą staruszkę, która pomagałą jej przy dziecku.....i ten przepis pochodzi właśnie od tej Pani ....musze go tylko znaleźć.......dzięki niemu polubiłam karpa w galarecie...chociaż jestem zwolenniczką smażonego na masełku..... poszukam i wpiszę ......paptusie all miłego oblewania wodą...u mnie z nieba kapie dziś......

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 miesiące temu...

A ja kiedys wstawilam marchewke do gotowania na salatke i zapominajac o niej poszlam spac... Obudzil mnie smrod zweglonych warzyw... Udalo mi sie rowniez wstawic jajka do gotowania bez wody... :/ Czesto tez 'grzebalam mamie w garczkach'... Mialam duzy zapal do pieczenia ciast, ale wychodzily mi same zakalce... Mama sie denerwowala, ze moje ciasta to tylko strata skladnikow...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kiedyś dawno temu jeszcze jak moja córcia była malutka no ona i teraz jest mała bo ma dopiero 5 lat zachciało mi się upiec sernik i zadowolona ucierałam ten sernik to międzyczasie zerkałam na małą i w końcu wylałam na blache ser włożyłam do piekarnika i poszłam zobaczyć znów do córki czy jest wszystko w porządku,weszłam do kuchni i mnie zamurowało, a na parapecie w najlepsze stała miska z białkami które miały pójść do sernika, dużo nie myśląc białka ubiłam, sernik wyciągłam z piekarnika wlałam do makutry wszystko było ciepłe wymieszałam z tymi białkami i spowrotem do piekarnika, z podziwu wyjść nie mogłam jaki sernik mi się udał nawet mi nie opadł i każdemu smakował. Tak to jest jak się ma małe dzieci i się robi 10 rzeczy na raz.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 miesiące temu...

Z bratem, jak mieliśmy może ok. 10lat chcieliśmy zrobić sobie lody. Mama miała książkę z deserami i wynaleźliśmy przepis. Trzeba było tam ubić jajka. My, a i owszem, ubijaliśmy te jajka. Ale ty był jakiś ręczny mikser (taki z korbką, bo jakoś tego elektrycznego nie ruszyliśmy) a my jak najszybciej chcieliśmy zjeść lody. Niestety te jajka były prawie w całości, bo tak "długo" :P je ubijaliśmy. I nasz wyrób był niejadalny ;(

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pamiętam , jak piekłam jedno ze swoich pierwszych ciast , miałam ok.10 lat.Robiłam to po przyjściu ze szkoły , aby zrobić rodzicom przyjemnośc, a proste przepisy brałam z książek albo gazet , przeważnie "Przyjaciółki" . Pewnego razu było w przepisie " do miksera wrzucić 2 całe jajka" . Jak całe to całe - włozyłam ze skorupką, jakoś to ubiłam tym mikserem , ale wiadomo - nie do końca, w placku trochę zgrzytało niczym piasek.Mama wyjaśniła mi - całe , to zółtka i białka, bo w wielu przepisach jest osobno utrzeć żółtka ,a w tedy tego nie wiedziałam. 20 lat temu faktycznie na wielu torebkach nie pisała co jest , albo np. na torebce z cukrem pisało np. ryż.W ten sposób nie mogłam kiedyś zarobić kruchego ciasta , bo stale bylo rzadkie , a ja dosypywałam i dosypywałam " mąkę" , która okazała się potem po skosztowaniu cukrem pudrem. A obecnie to jestem "specjalistka " od pierników. Na Boże Narodzenie to zarabiam w pierwszą niedzielę Adwentu ciasto na piernik , ktore ma leżeć w chłodzie czyli na balkonie 4 tygodnie .I zawsze o nim zapominamy , wszyscy w domu. KIlka lat temu to ten piernik , czyli surowe ciasto zostalo odnalezione przy porządkach wiosennych i ...upieczone .Zawsze śmiejemy się przy zarabianiu , czy będziemy pamiętać na świeta i ..nikt nie pamięta:))

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 tygodnie później...

Ja jak zamieszkałam ze swoim chłopakiem ( obecnie już mężem) przyjechał do nas jego brat na tydzień wakacji chciałam zabłysnąć i zapytałam się co chcą na obiad chcieli placki ziemniaczane , ok zgodziłam się i zaczełam robić zadzwoniłam do babci i zapytałam się jak mam zrobić ile mąki i wogóle .Babcia powiedziała że mąki na oko , dobra starłam już , wszystko było gotowe to ciasto wydawało mi sie zarzadkie i cały czas dodawałam mąki aż było geste :P Wyobraście sobie oni jedli te placki bo było im głópio powiedzieć że są niedobre dopiero jak ja usiadłam je jeść to wyrwałam im te placki i wyrzuciłam. To była tragedia jak jeszcze były ciepłe to jakoś tako ale jak już wystygły masakra okno można było wybić :P :P :P Od tamtej pory jak robie placki nie daje wogóle mąki tylko zaklepuje jajkiem i są owiele lepsze :P A tak jeszcze dodam to spróbujcie jak będziecie robić placki naprawde dać jajka zamiast mąki rewelka :lol:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

By using this site, you agree to our Warunki użytkowania.