Skocz do zawartości

Wasza Największa Porażka W Kuchni


Marra

Rekomendowane odpowiedzi

Dla mnie jeszcze 2 lata temu koszmarem było zrobienie ciasta na pierogi czy uszka. Wigilia rano, zrobiłam już dwie wersje ciasta na uszka........ i zadnej nie dałam rady rozwałkować :wink: Po trzeciej nieudanej próbie poszłam do tesciowej i skończyło się na tym, że to ona zrobiła to ciasto :wink: . Teraz po 2 latach odważyłam się spróbować zrobić pierogi ponieważ mąż i dzieci je uwielbiają a skazani byli przeze mnie na "gotowce" ze sklepu. No i zdziwienie pierożki wyszły pyszne, ciasto mieciutkie. Tylko czemu ja tyle czekałam żeby spróbować jeszcze raz ....... Upsss.... Chyba powinnam umiescic ten temat w Śmiesznych przygodach .

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gratuluję! Ja 3 razy piekłam ciasto i 3 razy mi nie wyszło i nie wiem dlaczego? W smaku jest super tylko opada i niewiem dlaczego nie daje mi to spokoju pytałam się na forum ale nikt niewie dlaczego ale znalazłam podobny przepis ( bakaliowiec bez mąki ) jak tamto moje więc spróbuję jeszcze raz ( jestem skorpionem więc tak szybko się niepoddaję ) Pozdrawiam :wink:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Też mam taką kuchenną przygodę o której chyba wolałabym zapomnieć. Jako młodziutka mężatka nie miałam pojęcia o gotowaniu a bardzo chciałam zrobić kopytka,które uwielbiał mąż. Narobiłam ich sporo bo chciałam mu je zamrozić na pózniej i co zrobiłam?Wpakowałam surowe do woreczków i do zamrażalnika! Już wiecie co potem wyciągnęłam kochanemu mężusiowi na obiad-jakąś pulpę! Ale skąd mogłam wiedzieć że trzeba je wcześniej ugotować.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Marra, możemy sobie rękę podać. Próbowałam robić pierogi kilka razy. Za każdym razem klapa. Albo ciasto nie dało się rozwałkować, albo się rozklejało w garnku. Po każdej nieudanej próbie obiecywałam sobie, że więcej nie będę się za to brała. Ile ja tego ciasta wywaliłam a ile mnie to nerwów kosztowało to nikt nie wie. Moja rodzinka uwielbia pierogi więc teściowa się litowała i zawsze robiła na zapas i dawała nam zamrożone. Podobnych wpadek w kuchni miałam dużo. Kiedyś wspomniana teściowa miała nas odwiedzić i postanowiłam zrobić na obiad min. zupę pieczarkową, ale taką extra, na mleku. Ugotowałam duży garnek, wyszła pyszna, ale w przepisie na końcu było napisane żeby dodać śmietanę. Oczywiście całą zważoną zupę wylałam a teściowa dostała obiad bez pierwszego dania. Naprawdę było tego sporo. Zresztą zdarza się do dzisiaj. Właśnie przed sekundą postanowiłam, że dziś na obiad spróbuję zrobić pierogi. Jako, że mąż w pracy a syn jeszcze niewiele umie mówić jest nadzieja, że nikt się nie dowie o ewentualnym niepowodzeniu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

...a ja naprawdę przepaliłem wodę w czajniku. Nie żartuje..czajnik się cały rozleciał.

ps. Co do tych wpadek, to Miuriel przesadza. Nawet dentyście czasem nie wychodzi i wyrwie nie ten ząb co trzeba :wink:

Gotuje ona pysznie i zdrowo!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Było to ubiegłego lata , na dzień przed wyjazdem do naszych przyjaciół z Niemiec. Cały dzień nerwówka, pakowanie, daleka droga, itd. Nic mi w ten dzień nie wychodziło a ja nieszczęsna wymyśliłam, że zawiozę gospodarzom ciasto Snikers. Robiłam już je parokrotnie, jest pyszne i wszystkim smakuje. Ugotowałam mleko zagęszczone w puszce i przez ten pośpiech chciałam ją otworzyć od razu po ugotowaniu, bez ostudzenia. Zdążyłam zrobić 1 otwór a duża zawartość puszki cienkim strumieniem chlusneła mi na twarz. Na drugi dzień pojawiły się bąble . Możecie sobie wyobrazić, jak wyglądałam i jak się czułam ! A chciałam tak ładnie wyglądać, gdyż dawno nie widzieliśmy się z nimi. Nauczka dla mnie - nigdy nie wolno otwierać puszki przed jej przestudzeniem, przynajmniej częściowym, bo może się to skończyć tragicznie !!!! :razz: :razz: ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ojej Renatko to musiało Cię strasznie boleć :razz: Czasami jak coś gorącego, np. olej pryśnie na rękę to boli, a co dopiero na twarz... :razz: Ja ostatnio jak robiłam kotlety makaronowe to delikatnie kładłam je na gorący tłuszcz, i raz zdarzyło mi się włożyć kotlet z moim palcem - to potem bolał mnie przez cały tydzień, a czerwony był jak nie wiem... brrrr ;)??:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak byłam młoda upiekłam babkę z przepisu "Przyjaciółki" pamiętam z 12-stu jaj. Po upieczeniu była taka pyszna że nawet pies jej nie ruszył.

Ina - ale mnie rozbawiłaś. Tak czytam, czytam, piszesz, że pyszna - zaczynam się zastanawiać, czemu to napisałaś w temacie o porażkach, doszedłem do końca i po chwili do mnie dotarł sens Twojej wypowiedzi - wybuchnąłem śmiechem - świetne to ostatnie zdanie :razz: Pozdrawiam
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 4 tygodnie później...

Kiedys mieliło sie kawe w domach , w młynkach. Wcześniej zmieliłam pieprz i zapomniałam o tym. Pierwszy raz przyjechał wtedy do mnie mój mąż ( jeszcze nie mąż )no i dostał taką kawę z pieprzem.Do dziś mi to przypomina. Ania

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

By using this site, you agree to our Warunki użytkowania.