Skocz do zawartości

Rewelacyjna Dieta Protal !


Dorotaxx

Rekomendowane odpowiedzi

Witaj Marudko.

Jak ten czas leci,Wojtuś zaraz skończy 2 latka,a ja pamiętam jak chwaliłś nam sie że jesteż w ciąży :biggrin:

U mnie dieta tez nie za dobrze.Zdarzają się grzeszki,ale staram się je potem "zgubić" i tak od 1 stycznia mam -15kg.Nie jest to szał,pamiętając jak szybko waga spadała w 2009 roku,ale zawsze to coś...

Ja w walentynki piłam winko,bo mi mężuś moje ulubione kupił :wub: ,do tego kwiatki dostałam i było miło bo kolację romantyczną zrobiłam :wub:

Mam nadzieję że będziecie sie odzywać,bo sama ze soba pisać nie będę :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen:

Również pozdrawiam.

Hej, Śliweczko - witaj !

Jak miło że do nas wpadłaś, chociaż "nas" już niewiele, w tym dietujących skutecznie pewnie jeszczze mniej....

U mnie waga tragicznie wysoka, czuje się cała taka jakas ospała, ciężka, niepotradna. Bola mnie kolana ( od dźwigania tego ciężaru pewnie.....) Humor tez mam ponury, tesknie za słonkiem i wiosną, nie umiem się sama zmobilizować do jakiejś aktywności fizycznej.... jem niezdrowo... kompletna klęska...

Szukam jekichs motywatorów, przeglądałam forum i moje wpisy sprzed 2-3 lat... i nie wiem skąd ja wtedy brałam siłe i samozaparcie... poszukam może uda i sie znależć jakis bodziec do kolejnego wysiłku...

 

Co do Walentynek, to nic ciekawego, w pracy miło, bo nasi niektórzy koledzy o nas pamietali, a w domu nuuuda!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witaj Maragretko!!!

Jak dobrze poczytać "stare" koleżanki :biggrin:

Może razem bedziemy dukac?Zaczniesz dukana i bedziemy dietowac jak dawniej,ale było by fajnie...

Szkoda że tak mało Was zaglada na to forum,chciałabym odbudowac nasze stare pogaduszki i wspieranie sie w dietowaniu,ale widzę że tu chyba nic nie da sie zrobic...

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cześć dziewczyny :)

 

jak miło, że jesteście bo już myślałam, że forum umarło...
Irris to kiedy ta kawka? ;)

 

Jeśli chodzi o dietę, to szału nie ma i raczej już chyba do niej nie wrócę... kilogramy oczywiście wracają powolij. Nie jest tak, że kompletnie wrociłam do starych nawyków. Cukier nadal używam (straciłam zaufanie do słodzików), ale za to brązowy, a nie biały :) jeśli smażę to raczej nie na oleju. Jeśli o chlebek chodzi, to staram się jeść ciemny, ostatnio trafiłam nawet na kukurydziany :) chociaż nie mogłam sobie odmówić pysznego polskiego, białego chlebka, bo trafiliśmy na znacznie lepszy niż gdzie indziej moglismy kupić ;). Niestety słodycze znów mnie wciągają, szczególnie pyszne domowe ciasta pieczone przez kucharki w pracy, a już najbardziej serniczek albo szrlotka... od jakiegoś czasu staram sie nie jeść po 20, ale to i tak niewiele pomaga w zrzuceniu kilogramów.

Gdybym tak więcej się ruszała (poza pracą), a nie siedziała wiecznie przed kompem, to efekt może byłby lepszy.

Po Świętach zamierzam znów wrócić do salsy i tym razem chodzić regularnie, może nawet mój luby da się wciągnąć :) nie jest to prosty taniec, ale wciągający, szczególnie dla kogoś kto lubi klimaty latynoamerykańskie, polecam :)
To tyle mojej spowiedzi ;) życzę powodzenia w dukaniu czy innym dietowaniu. Ja nadal staram się znaleźć coś co by mi bardziej spasowało, bo miesiące lecą, a wesele się zbliża i muszę się wcisnąć w moją śliczną suknię ;)

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cześć Dziewczyny!!
W pracy mamy młyn.. więc z moim czasem krucho.. Jesli chodzi o moje dietowanie, to ja pozostaję wierna owsiance z rana.. I miło jestem zaskoczona, że chyba dzięki temu waga jakoś nie rośni.. No chyba że waga łaienkowa mi się popsuła - bo wskazuje ciągle tyle samo.. Ale kupiłam nowe baterie, więc może jest wszystko w porządku.

Po weekendzie mimo imprezy urodzinowej liczę na spadki, bo w końcu roboty mam co nie miara.. Jakoś sobie w myślach zaplanowałam co i kiedy mam robić.. Ale wiecie jak to bywa w życiu. No i mąż - zamiast mi pomóc, to na mecz idzie.. 
Więc i dzidziusia wojtusia na głowie będę miała.. ale on akurat to chce mi pomagać, co prawda z różnym skutkiem, ale choc się stara.
Kocham weekendy, ale tym razem chce żeby już była niedziela wieczorem.

Miłego dnia dziewczyny, odzywajcie się!!

Maliszko, pozwoliłam sobie u mnie na dziale wydrukować histori twojego syna, może jeszcze ktoś się zdecyduje z tym podatkiem.

Bridget to kiedy mówisz tak.. bo jakoś mi to umknęło. Ja w lipcu chyba idę na ślub.. ale jeszcze tego nie jestem pewna.

Śliweczko fajnie, że do nas wracasz na stałe.. Może coraz więcej dziewczyn będzie się odzywać.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam,faktycznie nasze forum podupadło ,ale i tak bardzo sie cieszę,że zagladacie tutaj.

Ja narazie klapa na całego,ale już sobie obiecałam,po swiętach zaczynam diete jeszcze raz .Nie wiem czy mi sie uda,ale muszę cos dla siebie zrobić.Obiecywałam,że będe unikała słodyczy i inne tam,ale bez bata nad sobą wszystkie obietnice :blink:

Muszę mieć czarno na białym co moge a czego nie i koniec,taka ze mnie glista bez kręgosłupa jak mówi moja kolezanka :biggrin:

Maragretko przypomniałaś mi,że jak byłam na diecie ,to miałam tyle energii,a teraz nic,dobrze,ze chociaz raz w tygodniu na basen chodzę.

Pozdrawiam Was serdecznie,Marudko,Ty sie nie przejmuj ,ja jestem już 30 lat po ślubie,są dobre i złe chwile ,ale wazne żebyście byli razem.Życze Wam wszystkiego dobrego a szczegolnie dużo zdrowia :wub:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czesc :smile:

Jestem tu nowa, szukam "grupy wsparcia" bo mam bardzo silna wole - robi ze mna co jej sie podoba. 

Dukam od poniedzialku czyli trzeci dzien. Z wagi 91.7  (dzisiaj 90.8 8)  chce spasc na 70  a moze i 65 sie uda. Wzrost 166, wiek 38 :smile:

W styczniu 2010 wazylam 98 kg i na zupelnie niedietowym forum trafilam na posty Sliweczki, a potem na Jej bloga. No i zaczelam dukac - wydukalam 82 kg i przestalam, nie pamietam juz dlaczego. Kilogramy przez trzy lata powoli wrocily, a ja nie moge nawet zwalic winy na efekt jojo, bo wiem dokladnie ile czekolady i bitej smietany mnie to "kosztowalo".  A w szafie kwitna jeszcze ciuchy z czasow, kiedy wazylam 70 kg (w 2006)... Wlasciwie wiecej mam tego, w co nie wchodze niz tego, co na mnie pasuje, bo "przeciez schudne".  No i dojrzalam. Czas sie wziac za siebie. Powodow mam mnostwo: nie podobam sie juz sobie w tych kilogramach, ciezko mi pracowac w ogrodku, zaczely sie problemy z cisnieniem (wysokie i lekarz kazal schudnac), ciuchow nie chce kupowac na lato, bo mam tyle ze 3 osoby moglabym obdzielic - wszystko w rozmiarze 38-42 a teraz nosze 46-52. A bluzki nawet w 54 i 56, bo mam czym oddychac  (i oby to jedno niewiele schudlo, bo akurat tutaj to jest super ;-) i maz szczesliwy jak paczek w masle ;-) )   Wyniki z krwi robilam miesiac temu - wszystko ok. Po dukaniu w 2010, jakos po 3 miesiacach, tez robilam wyniki i wszystko bylo w normie. No to startuje  :biggrin:

Dzisiaj szukalam na sieci informacji, jak sie pozbyc przykrego zapachu z ust - pojawil sie wczoraj. No i trafilam na Wasze forum, zreszta tez idac po linku z posta Sliweczki na innym forum. Przejrzalam pobieznie (nie dam rady przeczytac prawie dwoch tysiecy stron!) i jesli sie zgodzicie, to bede sie Wami "podpierac" w walce, bo u mnie z silna wola cienko. 

Edytowane przez pomidorowa
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cześć Pomidorowa.. czuję się w obowiązku żeby Cię przywitać na naszym (nie)dietetycznym forum... Tak jak wszystkie kiedyś dietowałyśmy, tak teraz większości się to niestety nie udaje - ja róznież do tej grupy się zaliczam.. Mam nadzieje, że nikt się na mnie nie pogdniewa za to co napisałam..

No ale tak jak dierujemy tak też 'aktywne' jest forum. Ale wszystkie się staramy. Mam nadzieje, że nie zrazisz się tym, że czasami się tu nawet raz na bardzo długi czas ktoś odpisze.. Ale skolei ja mam nadzieje, że mimo to zawsze tu będzie ktoś obecny..

Ja w weekend pożyczyłam siostrze książke z przepisami dukana.. ona też tak wraca.. jakby jej się nie chciało. No ale lato idzie, trzeba się naprawdę za siebie zabrać.

 

Cześć Mallinko - jak tam wnusia.. Oj ostantio w telewizji napatrzyłam się na takie maluszki.. i mi się zachciało.. znów!! A myślałam, że już mi się nie będzie chciało.. Ale to tak cidnie mieć takiego malutkiego szkraba, co tylko je i spi. A Wojtusia będę teraz probowała zapisać do klubu malucha, to taki niby złobek przy przedszkolu.. Nie wiem co na to teściowa. Znając ją może się obrazić, więc na razie nic jej nie mówią. Bo i tak nie jest pewne czy wojtka przyjmą. Ja wolałabym co prawda do przeszkola.. ale niestety jednak za młody..

Podjęłam też kroki wielkie do odpieluchowania.. Ale wczoraj mój dzidziuś trochę przesadził.. Bo co go przebrałam to od razu mi się zsikał (jakby na złość) - w końcu zabrakło majtek.. i dałam za wygraną.. Dzisiaj będziemy nadal 'ćwiczyc'. W końcu zrozumie - choć jak sie go spytać co ma mówić, to wie, że trzeba mówić "baba sisi, baba aaa", bo babcia też coś próbuje..

Najgorzej i tak będzie ze smoczkiem, bo to tylko ja walczę z nim.

 

Pozdrawiam Wszystkie babeczki, jutro nasze 'niby' święto.. PA

  • Thanks 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cześć Kobiałki Kochane :wub:

bardzo dziękuję za deklarację wsparcia mojego Bartka.

 

Bardzo mi przykro, że tak rzadko mam czas tu zajrzeć, bo doskonale pamiętam, że to forum było ogromnym wsparciem w czasach zrzucania kilogramów i wciąż tęsknię za tamtą dawną atmosferą i podziwiam dziewczyny jak Mallinka, Maragretka, Marudka, Bridget  i inne które wciąż piszą i dzięki nim jest gdzie wracać.

Sama nie mogę się pochwalić niczym w diecie.

Mam za to trochę usprawiedliwień jeżeli chodzi o niepisanie na forum - Bartek wrócił na uczelnię i to jeszcze mocniej napięło nasz grafik, bo teraz mieszkamy na wsi i przy obecnych warunkach pogodowych nie bardzo może sam dotrzeć na przystanek i do miasta.

 

Serdecznie dziękuję Marudko za wydruk ulotek Bartka. Dzięki datkom, które zbierali jego przyjaciele, i wpływały w formie darowizn na jego konto, dofinansowaniu z PCPR i wsparciu różnych instytucji udało nam się zamontować Bartkowi platformę wjazdową i życie wróciło do normalności, gdy Bartek zwolnił salon i wrócił do swojego pokoju.

Teraz poręczujemy łązienkę i staramy się o nowy wózek, bo korzysta z pożyczonego.

 

Dlatego tak liczymy na wpływy z 1% i nie wstydzimy się prosić. Zresztą większość z Was kochane koleżanki ma dzieci i wie, że nigdy człowiek nie zrobi tyle dla siebie ile jest w stanie zrobić dla dzieci. Nie ważne ile mają lat.

 

Sami zresztą nigdy nie podołalibyśmy tym finansowym wyzwaniom.

Dla przeciętnie zarabiających i obciążonych w dodatku kredytem hipotecznym rodzin kwoty związane z rehabilitacją i zakupem sprzętu niezbędnego dla osób z porażeniem rdzenia kręgowego są zupełnie z kosmosu.

Na szczęście jest ta możliwość, a Stowarzyszenie, w którym jest Bartek płaci wskazane przez nas faktury jeżeli tylko coś zbierze się na jego koncie. Piszę to na wszelki wypadek, bo niektórzy sądzą, że te pieniądze mogą być jakoś wykorzystane przez rodzinę dla innych celów - nie ma takiej możliwości. Wydatki są specyfikowane i płacone wyłącznie celowo.

Sam Bartek się trzyma. Układa swoje życie na nowo dlatego i my mamy siłę. Trudno mi uwierzyć, że od wypadku minęło już 10 miesięcy.

 

Dziękuję w imieniu Bartka.

 

 

W sprawie diety to gratuluję tym Paniom które mają spadki. Śliweczka i jej 15 kg - gratuluję.

Widzę też dużo usprawiedliwień i grzeszków :biggrin:

Sama próbowałam wrócić na dietę, ale od kilku miesięcy nie umiem. Po kilku dniach białka nieodmiennie zaczynam jeść nie to, co trzeba i nici z odchudzania.

Może jeszcze uda mi się zmobilizować, bo szczerze mówiąc nie mogę już patrzeć w lustro. Właściwie to patrzę od niedawna, bo od przeprowadzki nie miałam dużego lustra i mąż kupił i powiesił takie niedawno.

Makabra. Zobaczyłam w nim jakąś starą, grubą i zniszczoną babę, której nie znam.

Bardzo się ostatnio postarzałam i to ostatni dzwonek, żeby coś z tm zrobić. 

Zapomniałam jak się chodzi w spodniach, bo w żadnych się nie mieszczę :angry:

Ponadto pierwszy raz w życiu tłuszcz odołożył mi sie też na brzuchu, co jest powodem totalnego załamania, bo nawet jak byłam gruba to miałam jakąś figurę, a teraz jestem Pani Kula.

Mam przekonanie że trzeba definitywnie coś z tym zrobić.

Jednak zupełnie nie czuję w sobie żadnej siły i entuzjazmu, który towarzyszył mi kiedy pierwszy raz otworzyłam to forum.

Jednak na operacje i spa mnie nie stać, więc jedyny sposób i nadzieja na odjęcie sobie lat to ...odjęcie sobie kilogramów

 

 

Nie wiem, jak Wy, ale ja tej zimy już nie mogę znieść!!!! Kiedy dzisiaj jechałam do pracy i zobaczyłam, że znowu zaczyna sypać śnieg zgrzytałam zębami! Kto zamawiał tę pogodę?????

 

Pomidorowa witamy na forum. Masz taki smakowity nik, że ślinka leci :biggrin:  Życzę totalnego zrzucenia bezpowrotnego.

Marudko życzę szybkiego odpieluchowania Wojtusia. Pamiętam niedawne boje mojej siostry z jej Andrzejkiem. Wyglądał na to że nigdy się nie nauczy, ale "nigdy" zawsze kiedyś mija :biggrin:

Mamy z siostrą dzieci "oddalone" o całe pokolenie, bo ja rodziłam "wcześnie" a ona "późno" i dlatego mogę teraz pobawić się maluchami.

 

Muszę nakarmić kociska, bo dzieci już karmią się same. Właśnie widzę Fredka, który masuje szybę w drzwiach do ogrodu mając nadzieję że ktoś go wpuści do domu- włóczykija.

Przeczytałam kiedyś, że głaskanie kota obniża ciśnienie. Polecam ;-)

 

Serdecznie Was wszystkie ściskam i życzę gładkiego dukania.

Niech waga Was pokocha i nigdy nie zauważa drobnych potknięć.

 

Nie obiecuję pojawić się szybko, ale obiecuję że zajrzę jak tylko trochę się ogarnę z różnymi sprawami.

Jeszcze przed Wielkanocą.

 

Pa

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

O, a jednak ktos tu zyje :D

 

U mnie nieco ponad 2 kg zrzucone. (Dobra, wiem ze woda, ale cicho.) Wazne, ze jest motywacja. Bo najwiekszy moj przeszkadzacz w diecie to moj maz. Dokarmia i dokarmia, marudzi i marudzi, bo on swoje wie, jesc trzeba porzadnie. Grrr. 

 

Nick smakowity ? :)  Nie wiedzialam, co wpisac, a ze hoduje pomidory i akurat bylam na etapie siania i planowania co gdzie posadze, to i pomidorowa. Uwielbiam salatke z kolorowych pomidorow, z fioletowa cebula, octem winnym i oliwa. I oregano. Pycha. Czekam na lato, wtedy to bedzie dieta pomidorowa w dniach warzywnych :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cześć dziewczyny!! Miło, że wciąż tu zaglądacie :smile:

 

Maliszko wiesz może czy jest jakaś szansa wsparcia finansowego płynącego z podatków płaconych w UK (tak jak w Polsce ten 1%)? Twój syn jest dzielnym chłopakiem, dlatego wierzę, że przy wsparciu rodziny, przyjaciół i ludzi dobrej woli uda mu się pokonać wszelkie trudności, a może nawet wrócić do pełnej sprawności. Tego z całego serca mu życzę!! Ze swojej strony obiecuję jeszcze modlitwę w jego intencji.
Marudko "Ten" dzień ma nastąpić 29.09.13 i już się nie mogę doczekać, mimo, że jesteśmy razem juz ponad 6 lat ;-) wspominałaś kiedyś o ksylitolu jako roślinnym słodziku, ja niedawno zaopatrzyłam się w Stevię, też ponoć pochodzenia naturalnego, a jeśli wierzyć temu co piszą, to ma 0 kcl, a słodki tak samo jak cukier :smile:
Pomidorowa witam serdecznie na forum i życzę samych sukcesów :)

Udało mi się wreszcie zatrzymać (mam taką nadzieję) wagę pędzącą do góry. Mam nadzieję, że teraz zacznie spadać ;-) słodycze staram się zastępwać owocami, które uwielbiam. Są tak samo słodkie, a na dodatek zawierają witaminy. Owoców i warzyw już bym sobie nie mogła chyba odmówić. Jedynie co, to staram się unikać tych które najbardziej tuczą,czyli bananów, winogron i  czasem ziemniaków. Staram się zachować umiar. Już nie pamietam kiedy jakiego fast food'a jadłam ;-)  mam nadzieję, że uda mi się wreszcie wcielić w życie plan i zaopatrzyć w rower. I więcej ruchu i z zakupami lżej by było...nie rozumiem tylko czemu zwykły rower jest tutaj taki drogi...
 


Pozdrawiam wszystkich zaglądających na forum :smile:

Edytowane przez Bridget
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzieki Bridget!  U mnie waga idzie zygzakiem w dol. Tzn -400 gr, +300, -200, +400, -600, + 200 itd. Ale generalnie tendencja spadkowa, wiec jestem zadowolona. Dziecko mam chore, od wtorku w domu siedzi, to i z dieta ciezej bo podwojne posilki musze robic. Ze o malzonku szanownym nie wspomne. Dzisiaj sobie zrobilam dzien dziecka i poszalalam, chociaz staralam sie przynajmniej sniadanie i kolacje zrobic bialkowe. A obiad... no coz, niby ok, tylko te pieczone ziemniaki i deser...  Od jutra dukam uczciwie, ale jutro sie nie waze :p  poczekam ze dwa dni, zeby mi ochota na diete nie przeszla. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witajcie dziewuszki.
Oj jak tu dawno nie zaglądałam. Byłam przekonana, że już żadnej ze "starych" protalowiczek nie spotkam a tu miłe zaskoczenie. Moja waga niestety, ale też się cofnęła i od dzisiaj znowu jestem na diecie. 
Pozdrawiam Wszystkich bardzo serdecznie. Mam nadzieję, że następnym razem naskrobie coś więcej.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cześć Tryolcia!! Tak sobie myślę, że im więcej Protalek tu powróci to może tym bardziej uda się w końcu Wszystkim wrócić na prawidłową drogę jakiejś diety ;-P

 

A ja dziś jestem baaardzo wyspana,bo aż przeszło 9h spałam, bo byłam u rodziców z małym, więc do pracy "5 kroków".  A w piątek biorę urlop, co prawda miałam znów jechać do rodziców.. ale jednak umówiłam się na rano do pedoatry, żeby zrobić Wojtkowi ten bilans dwulatka i mieć to już z głowy.

 

Bridget, to jeszcze trochę czasu Ci zostało, jestem pewna, że poradzisz sobie z utratą wagi tak jak chcesz, bo ślub bardzo mobilizuje, bo to niby jedyny dzien w życiu, więc nie ma wyjścia..

 

Pomidorowa, dobrze że masz tendencję spadkową.. A Ci mężowie, to niech ich tam.. Mój to chudy jak szkapa, je co chce i nie ma żadnych konsekwencji jak ja :-( Ale mam nadzieje że w tym temacie wojtek wda się w tatusia, żeby nie miał takich problemów z utrzymamniem ładnej wagi jak ja..

 

Maliszka nie ma za co.. Bardzo CIę podziwiam jak mama mamę.. Ja nie wiem czy poradziłabym sobie w takiej sytuacji.. Ty nie masz wyjścia i musisz wspierać syna.. ale rehabilitacje działają cuda i myślę, że może jest szansa żeby syn twój stanął kiedys na nogi. Ale niestety napewno potrzebne są ty godziny rehabilitacji i mnóstwo czasu jak i cierpliwości, Trzymam kciuki za waszą rodzinkę..

Ja też mam za sobą przeszło pół roku rehabilitacji z wojtkiem.. Każde zajęcia to była tragedia, darł się jakby go ze skóry obdzierali.. ALe u mnie to bardziej myślę był "kwiatek do korzucha" no ale lekarka kazała chodzić.. Dziś za to już biega i rozrabia, więc jest bardzo dobrze :-)

 

Miłego dnia, ja własnie wcinam owsianeczkę.. trochę we mnie protala zostało. PA

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cześć Marudko !

Ja nie moge uwierzyć że Wojtus ma juz dwa lata jak ten czas leci... dopiero co pamietam jak planowałas i marzyłas zeby zajśc w ciążę... ojej. Ucałuj Wojtusia urodzinowo od nieznanej ciocio-babci Małgosi. :biggrin:

 

Wiotaj Pomidorowa - sukcesów zycze na dukanowej diecie !

Ja niestety ze wzgledu na moje ubiegłoroczne przypadki chorobowe, nowotwór nerki i jej usuniecie nie moge bawic sie w diete proteinową bo ona jednak troche obciąża nerki a mnie została juz tylko jedna sztuka więc muszę onia dbać. Ale tobie zycze samych spadków !

 

Tyrolcia - jak miło że sie tu u nas pokazałaś, ty zawsze byłas w awangardzie spadków, szło ci o ile panmietam super więc i teraz na pewno tak bedzie. Powodzenia w dietowaniu !

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

By using this site, you agree to our Warunki użytkowania.