Wróciłam z zakupów...jednak pan z PZU był wcześniej i poszłam...kupiłam prezenty dla mamy i siostrzenic,jeszcze trochę mam do kupienia,ale dam radę.
Zrobiłam sobie kawkę i buszuję w necie :P
Ja już też uporałam się dzisiaj ze wszystkim co miałam zaplanowane i wybierałam się po prezenty,a mąż zadzwonił,że przyjdzie jakiś pan z PZU i muszę siedzieć i czekać na niego...może szybko przyjdzie to jeszcze pójdę na zakupy,ale już nie chce mi się za bardzo iść :P
A ja pół godzinki temu dopiero wstałam...mąż poszedł do pracy i nie obudził mnie,a ja tak strasznie nie lubię tak długo spać,bo potem brak mi czasu na wszystko,a dzisiaj chcę iść po prezenty :P