A ja.. gotuję bo lubię, a lubię, jak mi się udaje i jak smakuje "zjadaczom". Poza tym... w kuchni wyciszam się po okropnie stresującej pracy i całodziennej gonitwie (paradoksalnie - kiedyś "sterczenie przy garach" męczyło mnie). Nie mam zbyt wiele wolnego czasu (więc nie przyrządzam codziennie niewiadomo jakich frykasów), ani dużej rodziny (jest nas dwoje, czyli takie minimum konieczne), ale staram się, żeby zawsze było w domu coś fajnego do zjedzenia. Pozdrawiam :-)