Tak sobie czytam i czytam, o tym co Tutaj piszecie, i nasuwają mi się pewne wnioski..Mianowicie tyle tu krytyki, i jadu , zarzuty pod adresem rodziców....Powiem tylko tyle ,że mamy dwójkę dzieci, każde z nich miało przyjęcie komunijne, dostało pieniążki i prezenty, i uwierzcie mi, że dzieci nie były w tym dniu wyganiane, na podwórko , aby się pochwalić drogimi fantami, tylko były najważniejszymi osobami na przyjęciu... i błagam nie piszcie bzdur o tym ,że dla dziecka powinny w tym dniu liczyć się jedynie przeżycia duchowe...Ja swoją pierwszą komunię pamiętam do dzisiaj, i upragniony rower od ojca chrzesnego, i uwierzcie, że ani mi to nie zaszkodziło , ani mnie nie zepsuło.. Jestem dzisiaj przykładną matką i żoną, praktykującą katoliczką. Razem z mężem mamy sześcioro chrześniaków, pięcioro już po komuni, każde z dzieci dostało prezent, czy też pieniążki,oraz pamiątkę... i nie widzę w tym nic złego...
Dziewczyna zapytała tylko o radę , co można kupić na prezent, a tu posypała się lawina goryczy, absurdalnych zarzutów....chyba to trochę niedorzeczne ???