Skocz do zawartości

Nuta_Cynamonu

Aktywni Smakowicze
  • Postów

    283
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

O Nuta_Cynamonu

  • Urodziny 03.04.1985

Informacje o użytkowniku

  • Płeć
    Kobieta
  • Lokalizacja
    Trójmiasto

Osiągnięcia Nuta_Cynamonu

Doświadczony Forumowicz

Doświadczony Forumowicz (8/14)

  • Pierwszy post
  • Współtwórca

Najnowsze odznaki

1

Reputacja

  1. Hej kobitki! :wink: Nie wiem jak u Was pogoda, ale w trojmieście robi się słonecznie na weekend więc fajnie, bo jeszcze trochę popachnie latem... :) U mnie nic takiego nowego, biegam sobie z rana (wczoraj w sumie biegałam 65 min!!! nigdy w życiu tyle nie dawałam rady, ale teraz "mam sposób" i jakoś daję radę z podnoszeniem formy :mrgreen: ). Biegałam w pon i wczoraj, dzis robię przerwę, i znowu czw i pt i w weekend przerwa. Zbieram i gromadzę co nie co na mieszkanko do Gdańska, będę je zajmować z koleżanką, która mieszkała tam całe studia.... trochę sie boję, bo jak wiadomo każdy ma swoje pzryzwyczajenia, ja bym chciała tez ten mój pokoik trochę urządzić po swojemu (a zajmować będę pokój głowny z aneksem kuchennym) i ciut obawiam się, że mogą powstać jakieś z tego konflikty.... ale... koleżanka jest w tej chwili w Stanach na wakacjach, wraca na koniec wrzesnia dopiero a ja postaram się do tego czasu urządzić na picuś-glancuś i mam nadzieję, że zamiast na mnie krzyczeć zachwyci sie nowymi firankami :mrgreen:... Maragrete - Co do LEPu to nie podchodzę teraz w sesji jesiennej, pierwsze podejście zrobię na wiosnę (w marcu). Teraz postanowiłam mieć labę i jakoś te wakacje ostatnie przeżyć bez ciśnienia... :) Jeśli chodzi o specjalizację, to kręcę się wokól interny (może kardiologia...?), choc prawdę mowiąc to jeszcze 1. może mi się zmienic 2. zostanie zweryfikowane przez wynik LEPu 3. możliwości rezydentur jakie zostaną rzucone na 2012 rok (bo wtedy dopiero będę mogłą rozpocząć specj.) i takie tam. Generalnie nie jest to Kochana takie proste i aż nie ma co tutaj tego Wam wszystkiego wykładać :). Iriss - myślę, że możesz zaryzykować ścięcie włosów na takiego boba! :D To naprawdę dużo zmienia w wyglądzie, a Ty masz pociąglą buźkę więc na pewno nie będzie Ci w niej źle. Ja miałam scięte klasycznie tak z krótszym tyłem i dłuższym przodem.... Na wypadanie jakoś specjalnie pewnie to nie pomorze (mi nadal wychodzi sporo włosów), ale zawsze włosy będą bardziej natlenione (bo rozpuszczone) i mniej zniszczone od wiazania gumkami, spinania etc. Ja teraz też na koniec września planuję udać się do fryzjera.... mogę sobie je juz wiązać gumką, wprawdzie od spodu te krótsze włosy wyłażą, ale kilka wsówek ratuje sprawę.... Natomiast fryzura całkiem straciła juz kształf i "fason" i muszę ją podrasować... Chwilowo jednak chciałabym zachować jednak trochę tej długości bo na staż chcę mieć opcję by je spiąć - rózne oddziały, chirurgie, położnictwo... zabiegowe dziedziny więc będzie sie czepki i różne takie nosiło... będzie mi wygodniej. A tak nawiasem mowiąc pzreglądałam ostatnio oferty gdańskich basenów... jakas masakra... u mnie w Rumi mam 3 letni basen gdzie ulgowe wejscie mialam dotychczas za 6zl, normalne za 10zl jest. Z tego co wiem cala Gdynia ma tez basen za 10-12zl dla doroslych, i w zasadzie sa to wszystkie now eobiekty i jest ich naparwde sporo jak na miasto o takiej wielkosci. Natomiast Gdansk jest absolutnie zacofany w tej kwestii!!! - nie dosc ze basenow jest za malo i sa pzrepelnione, to jeszcze sa to stare obiekty z lat wczesnych '90... i jeszcze za 40' plywania zycza sobie po 19-20zl!!!!!!! SZOK!!!! chyba sobie nie poplywam wiec w ciagu roku.... za takie pieniadze, eh... No nic, ide robic owsianke z nektarynką :D - pozno dzis wstalam i dopiero biore sie za sniadanie. Polecam tym, ktorzy moga jesc owoce dodawac je do owsianki! - ja na szklanke mleka chudego daje 3 lyzki otrab, gotuje to chwile i w miedzy czasie miksuje w blenderze cala nektarynke (wychodzi fajny taki mus z wiekszymi czaseczkami, uwazam ze duzo lepsza opcja niz pokroic na male kosteczki nektarynke).... Nastepnie wrzucam ja do rondelka z owsianka, dobzre mieszam by sie polaczylo i do miseczki... jak dla mnie PYCHOTA! bardzo polecam sprobowac :D. Do uslyszenia, zycze milej srody wszystkim! :D
  2. Hej Kobitki :wink: Przypomina się, że jestem :mrgreen:. Wciąż żyję, dycham... jest dobrze, choć raz lepiej raz gorzej. Na diecie warzywno-owocowej pobyłam tydzień tylko, a następnie doznałam oświecenia umysłowego i doszłam do wniosku, że czas zacząć zdrowo gubic wagę i od początku września jem wszystko, tak by było różnorodnie i zdrowo, i często.. i pilnuję kalorii.... by jednak byc na ilości redukcyjnej a nie "normalnej" - staram się w ciągu dnia mieścić w 1200-1400kcal. Poki co świetnie się czuję, coś tam na wadze też chyba drgnęło... ale nie mam już sił o tym gadać :). Poza tym czekam na wyniki rekrutacji na staż, jakos w tym tygodniu powinnam wiedzieć juz gdzie będę pracować od 1 października. Planuję też pzreprowadzkę, bo od października przenoszę się z moim dobytkiem i jednym kocurkiem z domu rodzinnego do Gdańska... jest sporo spraw do ogarnięcia w związku z tym i póki co w to wkładam energię. Pozdrawiam Was ciepło, gratuluje sukcesów wagowych.... ale chcę przestrzec - moje przemyslenia, obserwacje i siebie i Was na protalu, i problemu któe dotykają tu dietujcych, + to o czym nie jedna z Was pisała do mnie na priv.... przekonują mnie, że protal można stosować "w miarę" zdrowo (choc to duże przymrużenie oka) nie dłużej niż 6 miesięcy, potem nalezy UTRWALAĆ to, co juz się starciło, a na stracenie reszty dać sobie czas na kiedy indziej. Myślę, że to max czas... niektóre z Was bardzo dużo w tym czasie gubią, potem jest faza utrwalania która trwa kilkaset dni zazwyczaj i skutkuje to bardzo długim okresem, kiedy organizm jest pozbawiony wielu substancji odżywczych.... Czasem robi się tego czasu nawet 2 lata (licząc od poczatku I fazy) - to dużo kobitki, za dużo..... I tyle z dobrego serca ode mnie do Was nt protalu.... Ściskam i pozdrawiam, tymcvzasem ubieram się i idę pobiegać :) - od tygodnia "buduje formę" :mrgreen:....
  3. Ah dziewczeta..... moja satysfakcja z żagli jest niemozliwie duża, jest naparwdę dobrze pod tym względem.... ale uwierzcie mi, że nie wyglądma tak, jak gdy wyjeżdżałam na Mazury w lipcu..... z sierpnia nie wrzuciłabym Wam żadnego zdjęcia w stroju, bo wstyd.... :mrgreen: - Iriss niestety ale jak się juz przesadzi to i u mnie pojawiają się fałdki na brzuchu.... no i te wstrętne nogi, uda i pupa! - jestem tu rozepchana!!!! Czuję się generalnie niesamowicie zapchana tymi wszystkimi świństwami które jadłam.... nie wiem czy to woda we mnie, czy realny tłuszcz we mnie (znajac moje tendencje raczej to drugie), niemniej na pewni urosłam w wadze i wymiarze i muszę się przeczyścić jakoś.... .....nie będzie teraz białek jednak. Tak jak pisała wyżej Sandra - na mnie tak to nie działa.... zapycham się nimi, mam poczucie, że jeśli teraz dowalę jeszcze sobie białka na te pożarte CHO to już w ogóle będzie masakra.... potrzebuję czegoś lżejszego.... Dzis zaczęłam dzień od szklanki świezo zrobionego soku z marchwi, selera i jabłka. Witaj dieto oczyszczająca dr Dąbrowskiej. Potrzebuję czegoś lekkiego, czegoś świeżego.... i muszę skorzystać z tego, że jeszcze pogoda jest w miarę i można cieszyć się świeżymi warzywami bez ochoty na marynowanego śledzia (jak to miewam w okresie jesienno-zimowym). Nie ważyłam się, zważę się jutro..... Psycholog owszem, wiem o tym.... ale wciąż wierzę, że jakoś może sama ogarnę.... Poczekajmy do stażu... ah.... PS. Sandra.... może u góry nie wyglądam grubiej, ale w centymetrach też na pewno jest porównanie.... pzrede wszyskim widzę, że zrobiły mi sie pełniejsze piersi.... a to już znak, że NAPRAWDĘ DOBRAŁAM... obwody z dołu jak zmierzę pewnie mnie zwalą z nóg...
  4. Witajcie Kochani.... Wróciłam. Jestem żeglarsko szczęśliwa, nowe doświadczenia, nowe znajomości. Pogoda raczej już nie na opalanie, ale za to na żeglowanie! Tydzień minął mi cudnie.... mogłabym tak wciąż..... bez końca, bez myślenia, bez realności.... ah.... Jest tylko jeden ogromny minus......... a raczej PLUS - PLUS KOLEJNE KILO!!! a dokładniej - parę kilo..... Moja waga potrafi mi wyzerować całą moją radość ze spędzonych tam chwil radości.... :mrgreen: Nie ma co się jednak dziwić.... chleb, obiady w knajpach z frytkami, alkohol zagryzany paluszkami, chipsami, pieguskami, żelkami, tortem urodzinowym kolegi, lody...... chciałam to mam! - żarłam, to MAM! Oj głupia ja, głupia ja.... ....czemu nie potrafie powiedzieć sobie: "NIE, NIE WOLNO!"....?! Wróciłam wczoraj koło północy.... nie ważyłam się jeszcze.... ale zdązyłam już przymierzyć moje "sprawdzajace" ciuchy. Jeansy rurki - boczki mi się wylewają, uda ciasne; spodnie lekarskie - opięte uda, tyłek na sztywno, w pasie boczki wychodzą, jak siadam to wszystko sie napina!; krótkie spodenki które były na mnie na lipcowym wyjeździe luźne - nogawki w obwodzie uda na sztywno, w pupie i pasie na sztywno.... ....siedzę teraz przy komputerze i piszę do Was i czuję jak fałdy na brzuchu mi się marszczą.... i mam ochotę cos przegryźć! :mrgreen: :wink: :) M-A-S-A-K-R-A Jest niedobrze, jestem niemalże pewna, że mam wagę taką (jak nie większą) niż zeszłej jesieni gdy startowałam z Dukanem. Poniosłam porażkę. Po kilku miesiącach walki.... w 3 tygodnie zniweczyłam mój trud. Obrzydliwość..... .....jak mogę tak bezmyślnie działać jako lekarz?! :) :) :D :D Potrzebuję pomocy, mózgowych elektrowstrząsów. Potrzebuję dietetyka. Tymczasem chyba wezmę się za Dąbrowską.... muszę "zmaleć", bo niedobrze mi się robi jak mam wyjśc na ulicę w tych obciśniętych ciuchach.... O zgrozo.......... ..........wiec tyle z mojego cudnego wyjazdu ma Mazury.... kocham tam być, ale nienawidzę siebie za to, jak tam jem i jak nie umiem się pohamować :D Szlag by to.......................!!!
  5. Zaglądam wiec już po raz ostatni przed wyjazdem.... Gochna - jak miło Cię widzieć! :( niestety teraz miniemy się tu na forum, niemniej jak wrócę z żagli to mam nadzieję, że trochę się poczytamy :( Ah dziewczyny.... spakowana jestem, będę się wkrótce kłaść choc pzred wyjazdem mam zawsze "ciśnienie" i noc mija mi kiepsko.... patrzyłam w tv na prognoze pogody, jutro ma być na Mazurach jakoś koło 34 st. hehe.... zapowiada się NIEŹLE :( Niestety ale mam wrażenie, ze zamiast tzrymać wagę ja po prostu puchnę... mimo iż były te białka.... dziś niemniej zjadlam warzywa juz, 2 kromki chleba razowego...... kocham te Mazury i cieszę się jak głupia że jadę, ale jak pomyślę o jedzeniu i wadze swojej.... a mam w sobie coś takiego, że cholernie ciężko jest mi się tam zaprzeć i powiedziec nie wszelkiemu jedzeniu.... to taki wyjątkowy czas to żeglowanie.... a z drugiej strony potem czuje sie tak fatalnie.... już się w sumie tak czuje, bo wszystkie portki któe spakowałam teraz, i które miałam poprzednio niestety ale sa na mnie CIASNE... w pasie uwidoczniły sie "fałdki na boczkach", pod stanikiem pojawiają się też kreseczki oddzielające nadmiar tkanki pod łopatkami.... i przestaje być to przyjemne.... Ja chyba naprawdę muszę pójść do dietetyka tej jesieni. Albo może dieta Dąbrowskiej we wrześniu jeszcze..... :( Jakby nie patrzeć..... mam wiedzę, której w tej dziedzinie w ogóle nie potrafię wobec siebie zastosować. W OGÓLE. :( :( :( Ściskam Was gorąco, i do usłyszenia za mniej więcej tydzień.... zdjęcia pewnie jakieś będą, ale nie wiem czy ja będę się na nich prezentowac w ogóle tak, by cos "uwidaczniać" na forum ogólnym.... Do miłego! :( PS. Ah czemu za nasze miłości czasem takie ceny musimy płacić... czemu mam taką kiepską wolę...
  6. Witam ponownie.... Alez sie dzis wybrałam na wycieczkę... zakorkowane było dzis to moje trójmiasto, że szok.... wracać chciałam obwodnicą, ale okazało się, że jest jakiś wypadek i też korek... więc zjechałam z obwodnicy znów w miasto.... i tam dalej stałam bo było już po 14:00 i zaczynał się "popołudniowy szczyt"... zamaist być poza domem 2h nie było mnie ponad 4h :D.... Asiek to bardzo miłe co mówisz nt. malejącego rozmairu ubrań, ale ja jednak z roku na rok wcale nie robię się mniejsza heh, wszystko lezy tak samo na mnie, szczególnie teraz gdy Mazury mi dołożyły :(.... jeeeeny raz na zawsze oddalić sie od tych 70kg daaaaaleko.... eh... :( Ewelinak1 - magnez teoretycznie trudno pzredawkować, jeśli mówimy o magnezie wchłanianym z pokarmów lub w chaltowej postaci w suplementach multiwitaminowych. Jeśli magnez przyjmowany juz jako niezależny pierwiastek to raczej tylko ten w połączeniach z witaminami z grupy B. Natomiast piszesz, że pzryjmujesz zarówno sam magnez, jak i jakieś multiwitaminy.... cóz, w takim momencie może się wszystkiego zrobić za dużo.... więc radziłabym nie pzryjmować przez dłuższy okres obu rzeczy razem, można sobie pozwolić na jakieś kilka dni tak "na zakładkę" że łykniesz i multiwitaminę i magnez sma w sobie, ale jeśli odczuwasz jakieś większe niedobory to wóczas terapia samym magnezem przez jakiś czas i odstawiasz potem, i znów można wrócic do multiwitamin. W między czasie mimo wszystko staraj sie jeść różnorodne warzywa... żeby jak najwięcej móc podać witamin w ich naturalnej postaci. Po takim intensywnym przeleczeniu magnezem (1-2 opakowania tabletek, pzryjmowany po kilka razy na dobę) powinnaś później go odstawić i organizm mimo wszytsko powinien radzić sobie sam.... spróbuj :( Na pewno nie zakładaj, że pzrez całą dietę będziesz taki czysty magnez łykać.... jeśli juz to jakieś multiwitaminy w to miejsce, a magnez z doskoku (nawiasem mowiąc jaki preparat pzryjmujesz? Ja jestem wierna MAGNE-B6, nigdy sama innego magnezu nie przyjmowałam, a ten ratował sytuację w okresach sesji gdy byłam niedospana i przekofeinowana i drgała mi powieka :( - jedno opakowanie zjedzone w szybkim tempie, czyli 3x po 2 tabl dawało świetne rezultaty) No nic, uciekam wziąć się za depilacje nóg.... z racji oszczędności postanowiłam zaatakować się tym razem depilatorem a nie pójśc na wosk.... eh... Patrzyłam an pogodę, będzie SKWAR!!! juz nie wiem czy cieszyć się czy nie, kurczę... pewnie nie będzie w związku z tym porządnych wiatrów no ale.... pzrynajmneij potem będą ludzie mówić, że byłam na Majorce na wakacjach :(... Jak zdołam to jeszcze się dziś tu odezwę :( Buziaki! PS. Sandra zazdroszcze, że Ty tak na tych białkach spadasz.... :(
  7. HA! A to bardzo pocieszająca nowina :( Ciekawe tylko czy to tak wszystkie te opaski "cytrynowe", czy tylko sprawdza się jakaś firma... :(
  8. Dzień dobry! :D Jak tam Wasze nastroje w piątek, weekendu początek? :( Ja już na nogach, odwiozłam mame do pracy by mieć dzis samochód i móc sprawnie załatwić kilka kwestii znaim wyjadę na ten cudny żeglarski tydzień... :P Magdzik oczywiście, że możesz na priv napisać, czemu w ogóle pytasz? :D To po pierwsze! Po drugie - jeśli to jakaś "drobna" sprawa i będę w stanie odpowiedzieć "od ręki" to skrobnij jeszcze dziś (jutro z rana wyjeżdżam jak wiesz :( ), a jak nie to najwyżej możesz liczyć na moją pomoc po powrocie (będę najpewniej w niedzielny późny wieczór w domu). Dziś większość dnia jestem jeszcze dostępna, wprawdzie lecę na szybką depilację bikini (ah gdyby nie zapowiadane słońce już bym sobie odpuściła, a tak to kurcze... muszem :D ) i kupić prezent dla znajomego sternika (na szczęście miałam zaplanowane co kupić), który ma akurat urodziny w czasie mojego tam pobytu, więc wykorzystam sytuację i dam Mu go osobiście i o czasie. Niemniej po południu i wieczorem jak coś to poczytam. Nawiasem mówiąc jestem pełna podziwu dla mojego pakowania :( Dochodzę do perfekcji już heh, wyciagam moje woreczki strunowe do których wpakowuję drobnostki typu bielizna, skarpetki, ładowarki wszelkie, jakieś apaszki, czapki, rękawiczki etc etc... a potem kilka bluzek i bluz i spodni i już heja.... mam od 2 lat tak niezawodną listę rzeczy do zapakowania, że nic tylko ją z roku na rok pzrepisuję w kalendarzu dopisując jedynie inną datę pod hasłem "ŻAGLE 2008/2009/2010" :(. I o dziwo z każdym pakowaniem jakiś mneijszy plecak mi wychodzi! [ale powiem Wam, że szlag by to... bo zorientowałam się wczoraj, że brakuje mi jednej bluzy wkładanej pzrez głowę... stara, ale baaaaaaaardzo fajna rzecz, i do tego United Colors of Benetton... musiałąm ją ostatniego wieczoru zostawić na jachcie, na którym byliśmy... a bylismy u takich znajomych na jednej z ich czarterowych łodzi... i ja pamiętam że nosiłam ja przerzuconą przez plecy bo nie było tak zimno by sie w nią ubierać... i musiałam ją tam zostawić, calkiem później nie pamiętałam o niej kolejnego dnia no i... i sądzę, że przepadła :D Pojadę teraz i zapytam w porcie czy nikt niczego nie znalazł, ale jakby nie patzrec było to 2 tyg temu... :P ). Marudko - ja tam odradzam L4! Nie nalezy szukać w sobie choroby, a jedynie ciąży! :( Tzn. jesli akurat teraz czujesz się źle, słabo, męczą Cię mdłości, senność etc to owszem, weź sobie z tydzień wolnego... ale potem wracaj do ludzi! Podobnie gdy się przeziębisz to od razu na L4 żeby nie rozgrzebać choroby i nie kończyć na antybiotyku tylko ratować się Apapem jeśli będzie gorączka (a zapewne czeka Cię jakaś infekcja, bo ciąże musisz przechodzić w okresie jesiennym). Ja jestem daleka od wysyłania kobiet w ciąży na wielomiesięczne zwolnienia.... Wg mnie w żaden sposóbb to nie służy ni matce ni dziecku, za bardzo kobieta skupia się na sobie, na dziecku... swoista fiksacja na ciązy i nic tylko wyszukuje się jakieś problemy. Trzeba chodzić do pracy, mieć zajęcie, udzielać się towarzysko... Jeśli będzie taka potrzeba (jakiekolwiek zagrożenie dla dziecka) to każdy lekarz wyśle Cie na "leżenie w domu", natomiast pzrecież nie ma żadncyh powodów do tego by się martwić czy pzrechodzę zdrowo każdy trymestr czy nie.... trzeba założyć, że tak będzie! :D Nawiasem mówiąc jeśli dobrze się czujesz to możesz sobie spokojnie teraz z Maleństwem poplażować trochę jeśli macie gdzie i jest pogoda :D Z rozsądkiem, ale trochę więcej wit.D przyda się Wam obojgu :( [przypominam, że wit.D produkuje się tylko na skórze nie posmarowanej filtrem UV, więc smaruj tylko brzuch i inne bardzo wrażliwe miejsca, a gdzieniegdzie zostaw "puste pola" :(]. Aaa.. a jak Ci się udaje żyć bez leków przeciwhistaminowych w ciązy? Łykasz nie łykasz? Bo pamiętam jak pisalaś, że musisz zażywać pzrewlekle.... Gosiulku - a czy po tych przebudzeniach odczuwałaś później znowu senność? Albo po prostu sama kładłaś się odpocząć i zasypiałaś? Jak będziesz mieć wyniki badań koniecznie daj mi znać co tam diagnozują lekarze (tu bądź na priv, jak będziesz woleć :( ). Wiecie co... wczoraj w poszukiwaniu wszelkich możliwych repelentów na komary trafiłam w CASTORAMIE na owe bransoletki na komary (nasączone jakimś cytrynowo-różanym wyciągiem), których poszukiwałam :roll:. Kupiłam dwie, po 12zł każda.... w ślicznym różowym i zielonym kolorze :(. Podpytywałam tam "obsługę" i twierdzili, że sam ktoś tam z obsługi kupił dla swoich dzieci, wnuków czy dla siebie... i że mowią, iż skuteczne... Hm, no zobaczymy... zamierzam sie nimi obwiesic, może nawet w nocy będę świecić hehe :(. Nie było wczoraj jednak już tam spiralek-kadzidełek na komary, więc muszę je jeszcze dziś gdzieś dorwać. Do tego AUTAN w sprayu (ale eh.... nie cierpię się nim spryskiwać!), 4tabl./dobę wit.B, odstraszacz na komary wkładany do kontaktu (na jachcie jest kontakt 12v/220v i jeśli w porcie podłączamy się do ładowania akumulatora to można spokojnie z niego korzystać), i Fenistil na "post factum" - oto mój antykomarzy arsenał.... a pewnie i tak nie wyjdę bez szwanku z tej bitwy :(. No nic, do miłego! :(
  9. hej Dziewczyny! Boguniu - dobrze, że dermatologa odwiedziłaś.... włosy i paznokcie to takie struktury, z którymi czasem całkiem nie wiadomo o co chodzi.... a nadal zdają się nie być najsilniejsze. Cierpliwości, może to wcale nie o dietę organizmowi chodzi... może po prostu tak musi teraz być, pewnego dnia zaś sie samo poprawi i tyle.... :( Bądź dobrej myśli :( Iriss - opowieść o ginekologu jest zatrważająca :D już rozumiem, czemu polscy lekarze mają takie wzięcie na wyspach :( Ah mam nadzieję, że coś się wyjaśni może po badaniach.... albo w USG... jakkolwiek by nie było dobrze by było, by ktoś Cię zdiagnozował i jednak skutecznie poleczył.... tyle, że wątpię by był w stanie to zrobic TEN LEKARZ. Więc może jednak zmień gabinet.... gdzieś szukając jakiś info o stażu w necie wyświetliłą mi się strona o jakiejś całkowicie polskiej pzrychodni w Anglii, i pzryjmowało tam nawet 2 czy 3 ginekologów-położnikó... może spóbuj uderzyć w coś takiego...? Tymczasem mam dla Was dziewczyny nowinę.... dalej jestem gruba, czuję sie napompowana... ale już dziś odpuszczam białka - zjadłam o 20:00 nektarynkę i kilka pomidorków koktajlowych! A dlaczegóż to tak w ogole? - bo białka i tak jakoś bez efektu, a dwa - JADĘ NA MAZURY W SOBOTĘ Z RANA NA TYDZIEŃ!!!!!! rety, to jakaś paranoja.... wiem, że ciężkie warunki żywieniowe tam mam, ale się tak niesamowicie cieszę że jadę :( Taki spontan :( Niestety nie czarteruję sama łódki, ale płynę na zorganizowany rejs przez tą zaprzyjaźnioną firmę, ale... pogoda zapowiada sie multisłoneczna n aten tydzień, oni mieli ostatnie wolne miejsce więc się wcisnęłam i śmigam :D Kolejny piękny tydzień na południu Mazur (marzyła mi się północ, no ale...). Wprawdzie dostanę też okres najpewniej na początku przyszłego tygodnia, ale juz mi to wisi... mam całą pakę tamponów zakupioną i podpaski na noc i będzie dobrze! (zresztą poprzednio jak byłam też w jednym tyg miałam okres). Ale będzie słońce, woda, wiatr i ŻAGIEL! :D :D :P Dziś mierzyłam na zmiane moje 2 stroje kąpielowe, niestety ale tu i tam wystaje więcej niz wystawało... jedne spodenki też chyba sobie juz odpuszczę i nie bede brac bo jak siadam to mi się zamek rozpina (jakiś wariat zamaist zamka zainstalował tam RZEP i jak tylko mam trochę wydęty brzuch lub w obwodzie po porstu urosnę (co teraz się stało) to one mi sie po prostu rozpinają jak siadam/kucam etc. :( No nic.... i tyle do przekazania miałam dobrych wieści :D. Ah jeny...... niech jakis duch dobry tylko czuwa nad moją wagą :(..... Tymczasem coś na osłodę..... To zdjęcie na Mamrach z zeszłego roku jeszcze :P Juz nie mam tych okularów co na zdjęciu, w tym roku je utopiłam.... eh.... ale juz zaopatzryłam sie w nowe i mogę znowu smigać :( Do usłyszenia!
  10. Gosiulku.... niestety z tego jak opisujesz swoje omdlenia (szczególnie kwestia tego wzmożonego napięcia mięśniowego) może wynikać, że są to jednak napady padaczkowe częściowe.. proste lub złożone - tracisz przytomność czy tylko jakby tracisz władzę w nogach? Padaczka niestety może odezwać się w wieku dorosłym, a Ty jetseś jeszcze osobą młodą więc wciąż w grupie ryzyka... niemniej nie chcę diagnozować i generalizować, musiałabym z Toba głębiej porozmawiać... trzeba by zrobic EEG... ale to juz zostaw wszystko dla neurologa :(. Moja prośba jedynie byś zadbałą o sobie i naprawdę go odwiedziła. Ah na żagle bardzo chetnie bym Was wzięła! :( W czasie rejsu mozna się tak własnie zesmażyć jak pogoda dopisuje, bo nie idzie się schować przed słońcem, a aż tak masakrycznie nie doskwiera jak wieje wiatr jakis... w przyszłym roku juz nie będzie tak rożowo, bede miec tez ogranicozny czas... stazysci maja niby 20 dni urlopu, ale ponoc nie zawsze mozna go wykorzystac wtedy kiedy sie chce... :( Białka mowisz... weź serki wiejskie, nic im nie bedzie, zobaczysz :( i ugotuj sobie kilka jajek na twardo. A jak będziesz gdzieś w okolicy jakiegoś sklepu mięsnego to możesz zajzreć i jeśli będą mieć wędzone udka lub piersi z kurczaka to mozna kupić i też zjeść. Już nie mówiąc o tym, że jest coś takiego jak kurczak z rożna :D - ja się tym też pamiętam raz kiedyś ratowałam... Ah jak ja Ci zazdroszcze Twoich wynikow wagowych....!! :( jak to sie stalo ze Ty w 5 miesiecy schudlas tyle co ja chcialam, a ja pd pazdziernika do grudnia 2009 zjechalam do 68 i potem juz nigdy nie udalo mi sie zejsc nizej :( :( Ja to juz po prostu pierdzielę to wszystko... zła jestem dziś na siebie, dietę i wszystko co z tym związane... a przede wszystkim na to, że nie będąc głodną coś bym skubała! :( jutro jeszcze pobiałkuje bo mama ma "białkowy czwartek" (jest na IV fazie),a le od piątku wycofuję sie z białek i jakoś ogarniam jedzenie od innej strony....,. postanowiłąm zasilić sie chromem z błonnikiem i fasolaminą. Pierwsze moje podejscie do tych suplementów, no ale zobaczymy....
  11. hej Dziewczyny... Wam sie zatrzymuje woda na diecie, mi za to w ogóle... wszytsko jest od razu tłuszczem :( powiem Wam, że mam dziś zły dzeń.... posypał mi się czarter jachtu, nie mam ludzi... zostaje mi tylko płynięcie na rejs zorganizowany z innym sternikiem... i pewnie tak się skończy, i mimo wszystko będę się bardzo cieszyć ze mogę jeszcze na MAzury, ale.... jednak bardzo zależało mi na tym, by wziąc jeszcze w tym roku łódkę na własną rękę :( Ruszyłam niebo i ziemię, ale prócz jednej koleżanki chętnej nie znalazłam nikogo kto chciałby i mógłby jednocześnie w tym terminie wybyć... :( Poza tym dieta....... od zeszłego czwratku białkuje... dziś zobaczyłam na wadze 72 kg!! NIENAWIDZE MOJEJ WAGI!!!! mam ochotę dziś klnąć z tego powodu! Szczerze mówiąc już nie wiem jaką wagę widziałam jak zaczynałam białka bo nigdzie jej nie zanotowałam, zdaje mi się że trochę ponad 71kg... a tu dziś tak!!!!!! Jestem zdegustowana i szczerze mówiąc z letka podłamana, bo znaczy to, że mój ogranizm w serdecznej za przeproszeniem dupie ma te białka... Choć pewnie i prawda, że jem za dużo... tzn ze 3-4 razy na dzień, ale porcje chyba są za duże... dzis o 16 na obiad zjadłam całą połówkę z piersi kurczaka, a teraz już czułam chęć na coś i zrobiłam sobie twarożek z jogurtem, słodzikiem i cynamonem - pół dużego jogurtu i pół opakowania twarogu chudego, ok. 100-120g. Aaahhhh chyba musze to wszystko znowu rzucić w cholerę, bo zauważyłam u siebie, że w ogóle nie mam hamulców w tych białkach... wiem ze to białka, że powinno sie dużo energii tracić na ich trawienie, że są chude i w związku z tym wcinam i wcianam i wicina,,.. i jeszcze siedzę w domu, bo ani praktyk wakacyjnych w tym roku, ani szkoły, ani nic... co z tego że wyjdę na rower... jak to mi ledwie z 2h z doby zabiera... co z tego że na basen pójdę, jak to kradnie tylko godzinę... więc siedzę i albo piję kawę, albo wodę, albo wcinam kolejny plster wędzonej piersi kurczęcej :( :( :( Nie cierpię.... nie cierpię siebie za to :( :( :D Nienawidzę tej ułomnośći jaką jest moja słabość do jedzenia.... zaczynam sobie uświadamiać, że jeśli kategorycznie nie zmienię żywienia to nigdy nic nie osiągnę... co gorsze ja wiem, co jeść niby by było zdrowo, ale w moim jadłospisie zdecydowanie powinnam zmniejszyć chyba porcję o polowę... jeśli spaghetti, to nie 100g, a 50g... jeśłi kotlet z piersi kurczaka to nie cały, a pół... !!!!!!!!!!!!! i żadnych słodkich... albo jeśli, top JEDNO PTASIE MLECZKO, JEDNA KOSTKA CZEKOLADY, JEDNA GAŁKA LODA..... Rety..... kurczę! ależ mam znędzniały nastrój... szkoda gadać :D :P :D :P Chce jechac na te Mazury, ale boje się jedzenia znowu... i alkoholu... to naparwde beznadziejne, że z własnym żywieniem tzreba miec takie dylematy :D :D Kurczę, mam nadzieję ze staż jakoś pomoże mi w walce z tym wszystkim... że będę zajęta, że będę aktywna, że nie będę miec czasy myślęć o jedzeniu w miedzy czasie... ze zaplnowane posilki skromne bede spozywac, i nie bede pozniej chodzic i szukac czegos do skubniecia.... ah.... Płakać mi się dzis chce.... nie wyglądam juz tak jak na zdjęciach... dziś byłam chwile na plaży na rowerze (10km w jedną strone, ale i tak z palzowaniem nie bylo mnie 3h tylko, i jedno to troche za ciepło i za duszno dzis było na takie pedałowanie) i jak usiadłam na reczniku i zobaczyłam zmarszczony fałdami tłuszczu b rzuch to juz mi sie tgeo plazowania odechcialo.... :D Moje spodnie lekarskie ktore w maju/czerwcu byly na mnie luźne w nogawkach teraz są już niemalże całkiem opięte.... ..............czasem juz naparwde myślę, że na te moje nogi to mi tylko liposukcja pomoże :( przynajmniej zredukuje się tam liczbę komórek tłuszczowych, może DAJ BOŻE nie odbudowywałyby się one tam już.... :( :( [to sie wyżaliłam.... aż mi wstyd za to wsztsko co piszę... powinnam tu świecić pzrykłądem, no ale wcale nie jest tak łatwo działać tak, jak mówi przyslowie łacińskie: medice, cura te ipsum :(] Przepraszam Was bardzo za te przekleństwa.... zwalmy to na karb mojej dzisiejszej niedyspozycji psychicznej.... :roll: Musiałąm to z siebie wyrzucić..... :(
  12. Zaczęłam Kochana... od czwartku białkuję... w poniedziałek miąłam ledwie może z 300-400g mniej... :( generalnie niedobrze... nie wiem, chyba trochę za dużo jem.. w ciągu dnia nie tyle, co na wieczór nachodzi mnie jakieś ssanie i chodzą za mną różne smaki... co niestety nie zmienia faktu, że BIAŁKUJĘ, a efekty tak cholernie mizerne, że szkoda gadać.... A do tego najpewniej mój rejs od 21-go sierpnia legnął w gruzach :( Nie mam chętnej załogi :( Masakra.... może popłynę wykupując rejs w zaprzyjaxnionej firmie po prostu, ale będzie mnie to kosztować 2x drożej niz czarter :(.... Strasznie mi źle z tego powodu.... :( :( :(
  13. Witaj Tulsa ..... a co sie dzieje z Twoją przysadką, że masz ACTH-zależny z.Cushinga (czyli tak naparwdę nie zespół, a CHOROBĘ CUSHINGA)? Gruczolak? Teoretycznie dieta nie powinna Ci bardzo zaszkodzić, choć zalezy to od tego jak daleko posuniete są objawy zespołu... chodzi mi głównie o nadciśnienie i cukrzycę... Bo one mogą mieć wpływ na stan Twoich nerek a nerki w tej diecie są najbardziej obciążone. Poza tym niestety ale jesli masz niewyrównana gospodarkę hormonalną związaną z korą nadnerczy to możesz się nie spodziewać znacznych efektów na tej diecie... bo zaburzenia w hormonach adrenokortykotropowych, a co za tym idzie deficyty korowych hormonow na obwodzie, będą Ci hamować metabolizm... (stąd w ogóle pojawia się otyłość w chorobie Cushinga).... Tyle mogę powiedziec na start... myślę że żadna z dziewcząt tu zgromadoznych nie będzie w stanie zbytnio Ci powiedziec co i jak... bo nie wiem czy jets tu którakolwiek z takim schorzeniem niestety.... bywają zaburzenia czynności tarzcycy, i one zdaje się, że też dietowały opornie, ale zaburzenia glikokortykosterydów to "wyższa szkoła jazdy"...
  14. Hej Kobitki.... Kurcze musze Was przeprosic.... bo z Alli wprowadziłam Was w błąd, oczywiście jest to - tak jak pisze Ewelinak - ORLISTAT nie SIBUTRAMINA... tylko kurczę nie wiem skąd wkradł mi sie ten błąd.... nawet zaczęlam szukać moich notatek z konferencji na której zdawało mi się, że o tym mówiono, ale nie mogę tych kilku kartek papieru znaleźć teraz... i niestety nie przypomnę sobie w tej chwili o jaki inny lek chodziło przy którym lekarze zaznaczyli, że ma poodbne działanie do Meridii a jets dostępny bez recepty.... cholipa... Przepraszma Was bardzo, cóz - młody lekarz też omylny.... wyabczycie? :( Jeśli chodzi o orlistat to faktycznie ma bezpieczniejszy profil działania, bo daleki od wpływu na OUN, ale były pewne doniesienia nt. nadcisnienia tętniczego indukowanego tym lekiem. Nie jest to efekt masowy, ale kilkanaście pzrypadków stwierdzono.... Poza tym objawy mogą być bardziej ze strony p.pokarmowego nasilone - biegunki, wzdęcia, gazy... gdy dieta będzie wysokotłuszczowa. Możliwe jest też podwyższenie parametrów wątrobowych. Niemniej pod kontrola lekarza nie powinno być tak źle przy jego stosowaniu.... jeśli jednak nie widzisz efektów jego wpływu na Twoją wage Magdzik, a prawidłowo (tak jak zaleca się to pzry orlistacie) się odżywiasz to pod znakiem zpaytania faktycznie staje jego dalsze stosowanie.... Kurcze ale mi chodzi po głowie ta informacja o Meridii.... gdzi emi cholera o tym mówiono.... ah... jak coś mi się pzrypomni albo coś znajdę - napiszę! PS. I26, wyglądasz super.... !!! kurczę, nie mam zielonego pojęcia jak w tak krótkim czasie straciłaś tyle kg :( ja przez 6 miesięcy nie mogłam zgubic więcej niz 6kg :( :( szczerze mówiąc jak widzę takie pzrykłady to na nowo płakać mi się chce, że ja jestem taka niereformowalna.... :( :( :( Niemniej dla Ciebie - BRAWA!
  15. ProtAnko - z tym zapotrzebowaniem na glukoze gdy się intensywnie pracuje umysłowo to prawde mówiąc trochę pic na wodę, bo tak naparwde jest tak, że nasz mózg potrzebuje nawet pzry bardzo intensywnej pracy umysłowej tyle energii co jeden orzeszek laskowy czy tam włoski. Więc hasło, że jak np sesja i egz to i czekolada to jedynie dobry chwyt marketingowy :(. Trochę inaczej ma się sytuacja gdy chcemy np pobudzić swoj umysł do pracy gdy lekko "przytsypiamy" albo czujemy, że jakoś "potencjał myślowy" nam spada... może to wynikać wówczas z tego, że mózg chwilowo nie ma czystej glukozy do trawienia i musi sobie coś większego rozłozyc (czyt. białko lub skrobię), i wtedy zdaje się, że kostka czekolady powinna go zadowolic bo rzuca mu porcyjkę cukru na chwilową potrzebę... Co do środków odchudzających - Kochana, gdyby istniały jakieś naparwdę skuteczne i bezpieczne wierz mi, że ja z moją wiedzą na pewno bym je stosowała :(. Niemniej niestety nic takiego nie istnieje.... Swego czasu powodzeniem cieszyła się Meridia (na receptę), a potem nawet na rynku pojawił się preparat Alli z tą samą substancją co w Meridii ale w mniejszej dawce, ale te preparaty stanowczo ODRADZAM ponieważ powodują bardzo często zaburzenia psychiczne, włącznie z depresją endogenną o ile dobrze pamiętam. Meridia w związku z doniesieniami o tak licznych działaniach niepożądancyh została w 2009 (lub 2008) wycofana z rynku, zaś Alli nadal jest w sprzedazy i to takiej bez kontroli, bez recepty. Tak więc od tego Z DALEKA! Inne preparaty typu wyciągów z ziół czy owoców, chromów itd - skuteczność zależy zdecydowanie od jednostki, nie ma badań na masową skalę ukazujących skuteczność tych preparatów, U jednych był efekt u innych nie, trudno okreslić też czy było to bardziej psychologiczne działanie przy zażywaniu tych preparatów czy faktycznie były one skuteczne i pomocne w traceniu kg. Tak więc niestety ale nie pomogę Ci i nie zajmę konkretnego stanowiska.... bo nie znam skutecznego preparatu wspomagającego odchudzanie. Wiaodmo można się wspomagać czymś co poprawia perystaltykę, by kalorie nie leżały w jelitach, czymś co niby redukuje chęć na słodkie ale... mimo wszystko i tak jak będzie się "jadło wszystko" i ile się chce to niewiele to pomoże.... :(
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

By using this site, you agree to our Warunki użytkowania.