Witajacie!
Dam radę, Bagi bardzo dziękuję Wam za wsparcie. Fakt, że po "dołach" w zeszłym tygodniu postanowiłam wziąć się w garść i doprowadzić dietę do końca. Dziś 3 dzień bez warzyw, trzymam się super, znowu mam werwę. Przyznam się Wam jednak co zrobiłam w zeszły piątek. Otóż "chodziła za mną" drożdżówka z makiem, w sumie od początku mojego odchudzania. I w czwartek, gdy już miałam tak zupełnie dość, że byłam bliska załamania i porzucenia zupełnie diety postanowiłam, że w piatek po prostu sobie ją zjem, bez poczucia winy, podelektuję się nią a potem wrócę do dietki. I zrobiłam to. Myślę, że dzięki temu przetrwałam. Teraz wiem, że wytrwam, tylko trochę te święta nie są w czas, hehe. Oczywiście nie polecam nikomu mojego sposobu z drożdżówką, ale w moim przypadku to miało sens.
Dziewczyny poradźcie mi konkretnie jakie otręby lub płatki kupujecie i jak je przyrządzacie? Zaparcia to mój główny problem i muszę się jakoś ratować. Śliweczko pisałaś, że robisz je na mleku, napisz mi proszę jak to robisz dokładnie. Dzięki bardzo.
A dziś kupiłam sobie ładny żakiet (i to nie w słoniowym rozmiarze :-))
Trzymajcie się dzielnie.