Skocz do zawartości

kasiabe

Smakowicze
  • Postów

    43
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez kasiabe

  1. Hej Kobietki! Łoj dawno mnie nie było ale to nie znaczy, że wyzbyłam się twarogożerni! Żrę twaróg ale przyznam bez bicia mam za sobą wilczy głód. Piszę "za sobą" bo udało mi się go poskroić. Złożyło się na to wiee - święta, potem 18-tka córki - jadłam co mi wpadło na talerz i co starałam się smacznie upichcić. Byłam pewna, że waga pokaże około3-4 kg więcej. Nic bardziej mylnego - przytyłam kilogram i już go nie mam - spadło po uczciwym dwudniowym proteinowym. Naprawdę żarłąm wszystko - od czekolday po ciasta - ominęłam ziemniaki i chleb. Gosiu, mi też naprawdę wszyscy mówią, że wyglądam za chudo na twarzy - sądzę, że nie przywykli do takiego osądu mojej osoby i widzieli mnie naprawdę dawno temu. Moim miernikiem są moi najbliżsi - uważają , że jest ok i tego się trzymam. Nie pamiętam czy zdążyłam się pochwalić - mój mąż schudł razem ze mną ponad 12 kg. !!! Kochane - nie wiem kiedy tu zajrzę - wciąż trzymam za Was kciuki!
  2. Eee, bez przesady. U mnie minęło ponad 10 lat i nie widzę koszmaru w tych akurat miejscach. Witam Was wszystkie ;) Od bardzo długiego czasu nie mam netu - teraz chyba z okazji wiosny nam włączyli i oby jutro nie wyłączyli. Tak to jest jak w okolicy tylko jeden dostawca internetu. A teraz fascynacje III fazą - strach minął i zaczyna jeść. Przestrzegam pilnie czwartkowych białek, wyrzekłam się na stałe ziemniaków i białego pieczywa, zjadam dwie uczty królewskie tygodniowo, zakrapiam imprezowo alkoholem i waga nadal spada - pomaleńku ale spada. Nie mam jak w tej chwili nadrobić zaległości ale wieczorem siądę i poczytam.
  3. Jeny - chciałam poczytać zaległości... sądziłam, że zdążę... nie zdążyłam :D Do poczytania pojutrze :* Miłego weekendu! Wychodzę na kolację ze śniadaniem :)
  4. Nutko pięknie Ci dziękuję! Nawet nie miałam jak skutecznie poszukać Twojego wątku bo prawie non stop nie mam netu, przed chwilą był "fachowiec" - może tym razem się uda. Co do tych tabletek - byłam pewna, że zaczynają się na "D" 8-) Nie wiem dlaczego tak się ze mną dzieje. Przed dietą nie miałam najmniejszych problemów, teraz też nie mam zaparć tylko po prostu nie odczuwam potrzeby korzystania z WC (no chyba, że po herbacie). Zapisałam sobie w komórce ten specyfik i jutro zakupię. Moja III faza została tylko w nazwie, nie mam na nią odwagi i jem jak przez ostatnie 2 miesiące. W sobotę idziemy na proszoną kolację więc obiecałam sobie odpuścić i zjeść królewską ucztę. Podpisuję się obiema łapkami pod "spotkaniem nad morzem"!!! Pojadę w każdy zakątek ale nad morze. W ubiegłym roku byłam w Bieszczadach, w Polańczyku. Fakt - widoki piękne ale dojazd bardzo ciężki i jak dla mnie bardzo drogi - bo w grę wchodzą tylko wagony sypialne - jestem po kilku operacjach kręgosłupa i nie dam rady wysiedzieć kilkanaście godzin w przedziale. Zazdraszczam Wam :twisted: Pozdrawiam Was wszystkie serdecznie, trzymam kciuki i spadam. Mam nadzieję, że tym razem nie zerwie sieci...
  5. Witam witam :) Już mi tak zostało, że jak tylko oka otwieram to zaglądam do Was z małą czarną w łapkach. Życie na III fazie nie jest takie złe ale jednak niewiele różni się od fazy naprzemiennej. Nie wróciłam do chleba, makaronów itp. Jedyne co zmieniłam to porcje a w Dniu Kobiet pozwoliłam sobie na drinki ale z Liftem. I co? I znów dopadły mnie wyrzuty sumienia. Umówiłam się z koleżanką na ukochanego przez nas "chińczyka" - miała być to królewska uczta! Na poczekaniu wymyślałam 1000 powodów by nie iść i nie poszłam. Bałam się :twisted: Psychicznie jestem ciągle w II fazie. Nutka Cynamonu albo Ostatnia szansa (?) podawała "przepis" na zaparcia. Nie mogę tego znaleźć. Wiem, że temat wałkowany cyklicznie, miałam nawet zapisane (ale gdzie?) a teraz nie mogę znaleźć. Nie chodzi mi o Colon ale o tabletki. Niestety do WC chodzę raz na 2 tygodnie i to po wypiciu senesu. Kropelko, nie znam słów pocieszenia ale moja przyjaciółka ma DOSŁOWNIE ten sam problem ze swoją matką i siostrą. Musiała skorzystać z pomocy zaprzyjaźnionego prawnika bo nie stać ją było na jedzenie, tak ją oskubały. Naucz się asertywności - w rodzinie też jest wskazana. Głowa do góry. Co nas nie zabije to nas wzmocni. Miłęgo dnia :D
  6. Agabyd, Maragrete, Bożenko66, Śliweczko, Madziu:), Sago, Gosiu - dziękuję bardzo ale to w największej mierze Wasza zasługa, Wasze propozycje posiłków, Wasze porady, Wasza pomoc w każdej kwestii, Wasza codzienna obecność i Wasze baty! Nie wiem jak innym ale mi bardzo pomaga czytanie forum - ot tak po prostu - pomaga mi świadomość, że Wam się udało zrzucić prawie tonę nadmiaru, że pomożecie kiedy zapytam. To ja pozazdrościłam z zachwytem w oczach czytając Wasze wcześniejsze posty - uwierzyłam, że trzeba spróbować kolejny raz. Jak na ironię dziś przyszła pocztą waga analityczna i nie mogę jej wypróbować bo... nie mam baterii :wink: :P:D - a ponoć mierzy procentową zawartość tłuszczu. Zdam Wam relację jutro bo u mnie żadnego normalnego sklepu niet! Co do III fazy... wciąż jest w powijakach - nie zdecydowałam się na NIC nowego ale zakupiłam butelkę szampana (tak sobie obiecałam) i ser mielony (4% tł President) i SERNIX (za poradą Gochny) - zaraz zacznę robić sernik coby jutro uczcić III fazę z mężem (jutro wraca). Mąż schudł 7 kg w miesiąc ale bardzo cierpi bo nic mu nie smakuje (on uwielbia słodkości i tłustości i fast foody) ale trzyma się. Oczywiście zostaję z Wami i przez kolejne 100 dni i mam nadzieję na IV fazie również :wink: Dziękuję, że jesteście :D :-P :D :-D :roll:
  7. Witam po sporej przerwie ale nie miałam netu. Dopiero co mnie podłączyli na nowo. Widzę, że duuużo się dzieje. Mogę pochwalić się sukcesem - waga docelowa osiągnięta a nawet trochę więcej :wink: Teraz mam dylemat bo panicznie boję się zjeść cokolwiek nowego. Wczoraj pokusiłam się na mielonego i po zjedzeniu na obiad do korniszona - odstawiłam kolację. Czytam i czytam o III fazie ale jakoś nie potrafię jej wprowadzić w życie. Zaraz zmieniam suwak ale mam nadzieję, że jeszcze ze dwa kilo po cichu spadnie. Już mi cała rodzina ciosa kołki na głowie, że przesadzam z odchudzaniem ale siedzi we mnie coś co mnie odrzuca od tego wszystkiego co omijałam przez dwa miesiące.
  8. Dobry wieczór :cool: Nie miałam wcześniej czasu wpaść na dłużej... Gochna - bardzo się cieszę, że dochodzisz do siebie - jakoś nie schodziłaś mi z głowy. W poniedziałek zaliczyłam bilans 40-latki i chciałabym się podzielić uwagami mojej rodzinnej. To jest lekarz o zdecydowanej postawie DLA PACJENTA - zawsze ma czas, zawsze służy radą i pomocą. O naszej diecie wie i popiera ją ale jest jedno "ale" : ogólnie wyniki wyszły lepiej niż dotychczas ale zaniepokoił ją bardzo niski poziom cukru - miałam 71 a norma to 70 (dolna granica normy). Powiedziała, że będąc na tej diecie możemy okresowo odczuwać szczególną drażliwość, rozdygotanie i taki wewnętrzny niepokój - zupełnie bez powodu. Może to być spowodowane niedocukrzeniem właśnie a zakończyć się może nawet gwałtownym omdleniem. Wystarczy wtedy zjeść cokolwiek słodkiego bądź wypić szklankę soku owocowego - oczywiście nie jak się padnie jak betka tylko jak się dygota :-D . Bardzo niskie również mam ciśnienie - 100/60 - wiem, że to nie tragedia ale męczyły mnie wieczne bóle głowy a od poniedziałku zaczęłam wypijać 4-5 kaw dziennie i ból odszedł w siną dal, oby na stałe. Ogólnie pani doktor dała mi pół roku dyspensy i mam się zgłosić na kontrolne badania po zakończonym odchudzaniu. Osobiście jestem bardzo zadowolona z wyników bo robiąc coroczne badania okresowe profilaktyk zawsze się czepiał wysokiego ciśnienia (dlatego unikałam kawy) i trójglicerydów - teraz są ok :-? Witam nowe Protalki, trwajcie a wytrwacie :sad: Spadkującym gratuluję, Śnieżynce zdrówka a wszystkim kolorowych snów. Nie grzeszę, nie chudnę ale i nie tyję :) Zbliża się @ wielkimi krokami.
  9. Agabyd - ja jednak rozważyłabym Twój problem z zatrzymaniem wagi pod kątem ilości posiłków. Z jakiejś przyczyny Dukan postanowił zamieścić taki wpis w książce. To, że ktoś je 5 posiłków i chudnie - nie znaczy, że Ty również będziesz chudła. Boję się, że z braku spadków na wadze zniechęcisz się do diety a byłoby szkoda prawda? Trzeba szukać przyczyn i próbować i nie dać się :cool: Teraz będzie Ci prościej bo i dania urozmaicone :-? Trzymam kciuki!
  10. Motylku - strona 28 nowej książki po lewej stronie - wyraźnie napisane "Trzy posiłki dziennie". Owszem - można duuuużo ale 3 razy. To jest uderzeniówka - najistotniejsza faza moim zdaniem i wymaga odrobiny poświęcenia. Deserki można jeść w ramach nagrody np. schudnę pierwsze 5 kg to sobie upichcę smakołyka - trzeba mieć jakąś motywację :sad: Przynajmniej mi to pomaga.
  11. Agabyd - nie wiem kiedy rozpoczęłaś dietę ale niedawno - prawda? Jadłam tak samo jak Ty jednak omijałam wszelkie słodkości bo tak mam, że po słodkim jakoś mam większy apetyt a słodzik zatrzymuje u mnie chudnięcie. Dopiero po 5 tygodniach popełniłam naleśniki z dżemem z aspartamem. Nie piszesz ile jesz posiłków. Wiem, że niektóre dziewczyny jedzą więcej niż 3 posiłki ale jednak w książce jest napisane, że powinnyśmy zjadać tylko 3. No i oczywiście nie podjadać między posiłkami. Może bierzesz tabletki anty? Może zbyt mało wypijasz płynów - moja rodzinna stanowczo mówi, żeby kawy nie wliczać, za to np. zupy owszem tak. Mi zdarza się przeholować z ilością posiłku w porze obiadu ale odpokutowuję to kolacją złożoną tylko z Yogurtu bądź samego serka light bez dodatków. Przeanalizuj dokładnie. Jednak nie na wszystko jest odpowiedź - czasem tak jest i basta. Trzeba cierpliwości - dieta działa :-? Powodzenia - trzymam kciuki. Gochna - powiedz, że już lepiej...
  12. Iriss nie ma co się martwić. Mam za sobą kilka urodzin w tym jedne wczoraj i najadałam się na fulla ale tylko dozwolonych rzeczy - wczoraj opędzlowałam oprócz kurczaków różnej maści, pół tortownicy deseru cytrynowego z Yogurtem owocowym i waga mi się nie zatrzymuje. Mam już niewiele do zrzucenia, a mąż twierdzi, że już w ogóle zaczynam przesadzać z chudnięciem. Co ciekawe dziś waga stoi (po 5 dniach warzyw) ale ciuchy i tak wydają się sporo luźniejsze. Nie ma co być więźniem wagi, centymetry pokazują, że i na warzywach się chudnie :D Olej parafinowy - sądzę, że w aptece dostaniesz.
  13. Gosiu... nos do góry, proszę :cool: Przecież Ty twarda babka jesteś! Dasz radę :-? Na 100% będzie lepiej!
  14. Dziękuję jak nie wiem co! W poniedziałek piekę! :cool:
  15. Bardzo dziękuję Śliweczko ;) A mogłabyś mi podać dokładny przepis na taki sernik? Już wcześniej prosiłam bo bardzo mi zależy na czymś wypróbowanym :grin: Nie jestem mistrzynią kuchni i potrzebuję odrobiny prowadzenia "za rączkę" :grin:
  16. Gochna wieeeelkie dzięki za skany - własnie zapisałam je sobie i jeszcze nie zdążyłam nawet poczytać - przyleciałam podziękować. A ten sernik Oetekera co podałaś to w proszku? Dopuszczalny?
  17. Agabyd - witaj w klubie ;) Dasz radę migusiem - ja też początkowo założyłam sobie 10 kg ale teraz mam chrapkę na więcej :grin: To naprawdę działa - mój mąż, który absolutnie rugał mnie na każdym kroku przez miesiąc od tygodnia z powodzeniem chudnie zajadając białka. Przygotuj się tylko starannie i nie grzesz :grin:
  18. Kobietki kochane - pomóżcie jeszcze raz proszę! Oczywiście, że przepisałam sobie wiele przepisów ale obawiam się "klopsa" i wolę popytać. Znów w sobotę czekają mnie urodziny. Dotąd siedziałam i tylko herbatki spijałam ale ileż można!?! Tym bardziej, że dołączył do dietowania mój mąż a on nie jest stały w uczuciach do białka ;) Proszę o sprawdzony przepis na smaczny sernik - plis plis plis! Będziemy mogli chociaż torta uniknąć zajadając się takowym. Chylę czoła waszej wiedzy i praktyce :* Gochna - proszę również nieśmiało o skany nowej książki, stara już się rozlatuje :grin: kasiabe@wp.pl
  19. Uparcie siedzę w domu i basta! Żaden pączek nie przemierzy progu tego domu ;)
  20. NIE!!! Przepis rewelacja! Bułeczek wyszło idealnie 12 sztuk ;) - 3 zniknęły jeszcze ciepłe (przychówek się nimi zaopiekował), dwie odłożyłam mężowi do pracy a jedna została na gorąco rozbebeszona coby szybciej ostygła i wkrótce po napisaniu posta pochłonięta po kryjomu wspólnie z mężem :grin: Po 5 tygodniach ortodoksyjnej diety znów mam pieczywo :grin: Maragrete - Twój przepis zostanie ze mną :grin:
  21. Motylku! Dziękuję jak nie wiem co! Zrobię drugie podejście do serka :grin: Ten przepis, który znalazłam kazał do gotującego mleka wkruszyć ser i gotować... porażka kompletna! Dam znać jak poszło.
  22. Hello :grin: Dziś mnie wena twórcza chwyciła i po raz pierwszy spróbowałam zrobić naleśniki dukanowe - powiem szczerze jak dla mnie rewelacja z serkiem wiejskim i dżemem light. Może wychodzą dość grube ale za to mają piękny kolor i są pulchne. Nawet dzieciom smakowały. Potem nastąpiła totalna porażka! Upiekłam bułeczki do których przepis podawała niedawno Maragrete (jeszcze nie jadłam ale są piękne) i zachciało mi się do nich zrobić smażony ser, który bardzo lubię. Totalna masakra! Szkoda tylko kilograma twarogu - mogłam go cholera przeznaczyć na sernik. Jeżeli macie jakiś wypróbowany przepis to baaaaardzo proszę - ewentualnie o instruktaż - może coś źle robiłam? Pozdrawiam - wieczorkiem nadrobię kilkustronicowe zaległości ;) Dziś okupuję kuchnię!
  23. To ja dokładam 7 swoich i 4 męża ;) 132,9+7+4= 143,9 kg :grin: Mąż od tygodnia na diecie :grin:
  24. Zapomniałam dodać to co najważniejsze... humor mi wzrasta jak są spadki na wadze, komfort psychiczny wzrasta wraz z pewnością siebie - a tego mi baaardzo brakuje. A te masaże są dla mnie również balsamem dla duszy...
  25. Alcia - mylisz się kochana! Mam 40 lat i po pierwszej diecie zgubiłam ponad 40 kg. Ciało mam fatalne!!! Nie zapomnę jak w szpitalu pani doktor (ponad 120kg) powiedziała, że też chce tak szybko schudnąć - kiedy zobaczyła mój brzuch i piersi - powiedziała "to ja jednak dziękuję..." skóra na brzuchu przykrywała mi wzgórek łonowy!!! Powtarzam - tragedia. Fakt, że potem przy drugiej cesarce doktor wyciął spory płat skóry (robiły mi się odparzenia przed ciążą i normalnie przytrzaskiwałam sobie skórę rozporkiem w spodniach) - efekt był o niebo lepszy ale znów schudłam po ciąży i znów historia się powtórzyła - z mniejszym skutkiem ale jednak. Ogromny cellulit mam od 15 lat - teraz widzę, że redukuje się bardzo szybko. Piersi pozostaną już takie - ale od czego są push-upy? Brzuch chowam i tyle. Dziewczyny, to naprawdę nie wymaga czasu - zaparzacie papkę z kawy i cynamonu, myk pod prysznic (do wanny), szybkie natarcie, myk z wanny, balsam, folia, myk pod kołderkę i relaks z książką! Nigdy tego nie robiłam bo uważałam, że wymaga to TYYYYYLE zachodu a poza tym ... i tak się nie uda! UDA SIĘ! Gochna - spróbuj raz, spróbuj bez folii - sam peeling kawowy z cynamonem (możesz dać nawet przyprawę do piernika bo też korzenna i rozgrzewająca!) Skóra od razu po pierwszym razie będzie po prostu taka delikatna :) Uzależnisz się :D :mrgreen: :mrgreen:
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

By using this site, you agree to our Warunki użytkowania.