Sorki.
U mnie chumor może nie taki, bo córeczka na wycieczkę pojechała z klasą (5cio dniową do Francji) i to jest pierwszy raz kiedy rozstajemy się na tak długo. Zazwyczaj zostawała z dziadkami, ale codziennie się widziałyśmy, albo rozmawiałyśmy telefonicznie. A tam zabronili im brać komórek i dzwonić do rodziców, a ja siwieje bo nie wiem co się z nią dzieje. No niby wszystko ma, pieniądze dostała jakby coś jej zabrakło ale ta niewidza mnie dobija. No i tym bardziej mój synuś nic nie chce robić, bawić się bo nie ma jego siostrzyczki.
Wczoraj upiekłam swoje pierwsze ciasto drożdżowe, ale oczywiście nie jadłam, mąż mówi że smaczne. To dla córeczki, ona lubi, a jutro w nocy wraca.
Pozdrawiam serdecznie i spadków życze.