Skocz do zawartości

Convalia

Smakowicze
  • Postów

    23
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Convalia

  1. Witam piatkowo :wink: Sygnatury cos nie mogę zmienić, bo błąd wyskakuje, ale waga dzisiaj rano wskazywała 82,9. Więc ruszyło się. Mięso nadal beeee :mrgreen: Sandra - oglądałam Twój występ i jestem pod wieeelkim wrażeniem! Bombowo wyglądałaś, masz świetny głos, SUPER! Też nie widze wielkich rąk, jesteś piękną kobietą, nie czepiaj się siebie, proszę :) Iris - zdrówka życzę Kasias - uwielbiam takie asymetryczne fryzury, wyglądasz świetnie, bardzo pasuje do Ciebie takie uczesanie. Jolcia - wspieram duchowo w temacie wagi, tak jak Ty mnie wspierałaś. Nie obrażaj sie na wagę, Nie ma co się załamywać, przecież sama wiesz dlaczego masz zastój - PW i @, więc spokojnie, będzie dobrze :) Ściskam mocniaścieeeee!!!! Justyska - to miło, że usłyszałaś tyle słów uznania :) Mnie położyło choróbsko, w piątek miałam dodatkową jazdę, żeby przejechac się przed egzaminem, instruktorka była chora, przez godzinę kichała i kaszlała przy mnie, w sobotę już ledwo trzymałam się na nogach. Niestety nie wykurowałam się do środy, poszłam ledwo żywa na egzamin i oblałam. Spektakularnie - potrąciłam pachołek na łuku. Pierwszy raz, od kiedy siedzę za kierownicą dotknęłam pachołka, nawet jak się uczyłam jazdy po łuku mi sie to nie przytrafiło. Egzaminator spojrzal na mnie i zapytał się czy czuję się dobrze, bo zle wyglądam. Do dzisiaj nie wiem jak ja to zrobiłam. było mi strasznie przykro i żal, ale potem stwierdziłam, że dobrze ze tak sie stało, lepiej potrącić pachołek niż zachować się równie irracjonalnie na drodze. Kolejny egzamin po moim powrocie z Londynu dopiero, pod koniec wrzesnia... Dzisiaj rano po niespodziance wagowej (wprawdzie to prawie 83, ale co tam, lepiej brzmi 82 z hakiem :mrgreen: ) weszłam w ciuchy sprzed ciązy, do spodni "celowych" brakuje mi jakis 4 cm w brzuchu. Postanowiłam, że jesli spokojnie w nie wejdę, przejdę na 3 fazę. Nie opłacałoby mi się też bardziej chudnąć jak na razie, bo jak policzyłam - mam 10 par praktycznie nieużywanych spodni w rozmiarze 42, a ten rozmiar "na dole" zupełnie by mi odpowiadał. Myślę, że osiągnięcie wagi 77-78 pozwoli mi na korzystanie z mojej ulubionej garderoby, a wtedy cel jest bliżej i łatwiej - wydaje mi się - będzie mi go utrzymać. Aby BMI było prawidłowe musze osiągnąc wagę 75 kg, więc to jest jak narazie minimum, do którego dąże. Wagę 68 zostawiam sobie na przyszłość. Pogodę mamy dzisiaj beznadziejną, jest prawie południe, a siedzę przy zapalonym świetle...
  2. Dzięki :wink: Zaczyna mnie rozkładac na dobre, co najgorsze - Lilka zaczyna kichać, a pod noskiem pojawia się wodnista wydzielinka :mrgreen: Chyba już po ptokach i nie ma odwrotu - trzeba będzie pochorować, miejmy nadzieję, że szybko nas puści. Torta chyba zamówię i nie będę się męczyć. O to to! To jest szalenie ważne zdanie.
  3. Ivona - przeczytaj sama to co napisałaś, jakbyś była kims innym i czytała wypowiedz swojej bliskiej przyjaciółki. I co jej poradzisz? Po sytuacji, którą opisałaś sama wiesz, że nigdy mu nie zaufasz, bo tak naprawdę ten człowiek nie jest tego wart. Mężczyzna powinien miec honor. Zachowanie Twojego męża świadczy o tym, że to człowiek niedojrzały emocjonalnie, skoro nie potrafi zdobyć się na szczere deklaracje, to znaczy, że tak naprawdę jemu na Tobie nie zależy. O tym też wiesz, prawda? Tu ważne jest zastanowienie się, co Ty czujesz. Czy to jest jeszcze miłość? Czy strach przed nowym? Jak wyobrażasz sobie Wasze wspólne zycie, gdybys zgodziła się dać mu szansę? Czy wtedy będziesz faktycznie szczęśliwa? Czy zasługujesz na to by na stałe w sercu zagościł lęk, że Cie oszukuje? Nie wiem dlaczego musicie razem mieszkać po ewentualnym rozwodzie, ale jeśli juz to Ty powinnaś życ pełnią zycia. Spójrz w lustro, przypomnij sobie słowa adwokata, wypnij pierś do przodu, zrób włosy, bądź zmysłowa i daj sobie szansę otworzyć nowy rozdział w swoim życiu.
  4. Magdzik - może to napięcie przedmiesiączkowe, waga poszła w górę też z tego powodu. Znam doskonale to uczucie, wiem jak to jest. Najlepiej jest właśnie to z siebie wywalić, więc dobrze robisz, że piszesz. Jak chcesz coś słodkiego, to moze napij sie cos mocno słodkiego? Mi pomaga kawa z trzema tabletkami słodzika na takie akcje. Może zrób sobie jakis dukanowy deser i zabij chcicę na słodkie. Nie hamuj płaczu, szkoda serduszka, popłacz, pisz tutaj. To minie! ściskam :)
  5. Ale się teraz wnerwiłam, spłodzilam gigantycznego posta i mi go zjadło Nie jestem w stanie go odtworzyć, ale postaram sie, choć teraz pewnie będzie krócej: Sandra - popieram kwestie mieszkania i nauki. W mieszkaniu odpoczywasz, ma byc to miejsce które lubisz i gdzie sie dobrze czujesz. Kompromisy w postaci decydowania sie na mniejsze, mniej urokliwe mieszkanie w gorszej dzielnicy, tylko dla krótszego dojazdu raczej by Cię nie usatysfakcjonowały. Wierzę, że nauka nie pójdzie na marne i efekty przerosną oczekiwania. Pola - to wspaniała wiadomość, że piesio znalazł dobry dom, bardzo bardzo się cieszę i trzymam kciuki, aby dom okazał się faktycznie dobry, daj znac jak tam wizytacja :mrgreen: A w kwestii prawka - podobno większość zawodowym kierowców i tych z dużym stażem oblałoby egzamin właśnie przez rutynę, która często zabija przepisową jazdę. Jadąc z męzem śmieję się, że oblałby kilka razy. Wczoraj miałam dodatkowa godzinę, jeżdżę coraz lepiej, niestety instruktorka była chora, dzisiaj leci mi z nosa, mam dreszcze i czuje się ogólnie kiepsko. Od razu mam prawie kilogram na plusie - nie zrozumiem dlaczego w trakcie choroby zawsze przybieram na wadze Mrumru - witaj i powodzenia. W czwartek mój synek ma urodziny, obiecałam mu, że własnoręcznie zrobię mu torta-niespodziankę, teraz myślę, jak to zrobić, żeby nie narobić sobie kłopotów dietowych Ivonko - nie znam Twojej historii, ale życzę Ci duzo sił. Dzisiaj wzięłam centymetr i zrobiłam kontrolne pomiary po dwóch tygodniach diety. Ubyło mi 6 cm w biuście, 3 w talii, po 2 w udzie. Nie jest więc źle. Chciałabym jednak, żeby ta waga się ruszyła, te 3 kilo które mi spadły to zrzuciłam w pierwszych dniach, od ponad tygodnia nic sie nie zmienia... coraz bardziej mnie rozkłada, więc się pożegnam. Miłej soboty!
  6. Witam dziewczyny, dzisiaj już inny nastrój, dziękuję za słowa otuchy. Postanowiłam, że nie porzucę diety. Dzisiaj mijają dwa tygodnie od rozpoczęcia i mam na minusie prawie 4 kilo. Przecież to wcale nie mało. Wczoraj porozmawiałam z mamą i ona przemówiła mi do rozsądku. Poradziła mi skupienie się na tym, że to przecież już kilka kilogramów mniej, każdy spadek to sukces i na tym mam się skupić. Dzisiaj ostatni dzień PW, waga pomimo dodatków warzyw jednak sie uspokoiła i obecnie ważę 84,2. Od jutra czyste proteiny, wierzę, że waga będzie spadać. Wczoraj posiedziałam trochę i poczytałam różne blogi, strony dukanowe i dyskusje i wprowadzę kilka zmian, a mianowicie - otręby do południa, nabiał do 500g dziennie, teraz mam na pewno więcej, a to ponoć potrafi utrudnić chudnięcie. Wprawdzie czytając blogi niekiedy bardziej sie dobijałam, bo spadki niektórych są po prostu oszałamiające, ale zastanowiło mnie, że chudnięcie nie idzie nie tylko mi, ale mojemu mężowi, który nigdy nie był na żadnej diecie, więc na bank robiliśmy jakiś błąd (stawiam na jogurty), więc teraz po zmianach może się ruszy. Przeczytałam też wypowiedz jednej babeczki na jakimś forum, która napisała, że ona na fazie uderzeniowej zrzuciła 200 g, a dopiero potem waga ruszyła z kopyta, na pasku jej waga była juz poniżej celu i zbliżała się do minus 20 kg, a więc doszłam do wniosku, że nie ma załamywania się, tempo chudnięcia to sprawa przecież indywidualna i nalezy zacisnąc zęby i nie mazgaić się :mrgreen: Mallina - to co piszesz jest pocieszające, bo jeden z moich dietowych lęków to nadrabianie kilogramów na IV fazie, a 2 kilo przez 13 miesięcy to niewiele. Gratuluję :wink: EwelinaK1 - waga wzrosła na bank przez flaczki - 9g soli zatrzymuje litr wody Sandra - dzięki za propozycję, to miłe z Twojej strony. Na razie wytrwam przy Dukanie, ale gdybym poniosła zupełną porażkę, to się zgłoszę do Ciebie po te rozpiskę :) Margarete - zazdraszczam tego SPA :mrgreen: Po prawej stronie ekranu uśmiecha się do mnie zdjęcie rolady truskawkowej, a nad nią są oponki posypane cukrem pudrem, a nad oponkami ptyś, pod roladą - ciasto z masą kokosową. Nieludzki i brutalny zestaw
  7. Witajcie, waga rośnie, tak wiem - drugi dzień PW, ale... nigdy dieta nie działała na mnie tak dobijająco i zniechęcająco. Może to gorszy dzień, może to kryzys, ale dzisiaj wydaje mi sie, że nic z tego nie będzie. Nie wiem jak Wam udało się tak schudnąć, ja chyba cos robię źle. Nie wiem co. Może jem za mało... Ale nie jestem w stanie zjeść więcej. Nie wiem. Dostaje fioła od tego mięsa. Nic mi nie smakuje. W czasie posiłków mam momentami odruch wymiotny. Staram się czytać przy jedzeniu, by nie skupiać się na kęsach. Sorry za smęcenie. Po prostu strasznie mi ciężko.
  8. :mrgreen: Trzymam kciuki, aby sytuacja się Wam szybko ułożyła pomyślnie. Ponoć nie ma tego złego, może ten upadek jest po to, by pójśc wyżej. Wiem, że to brzmi banalnie, ale tez jestem zdania, że nic nie jest bez sensu. Czasem taka utrata pracy to szansa na pozytywne zmiany. Wysyłam ciepłe myśli.
  9. Hmmm, a gdzie Wy Gochę widzicie? Ja też chcę popodziwiać...
  10. Dla mnie Dukan jest dieta ostatniej szansy... :mrgreen: No i kilogramów do zrzucenia mam sporo - bo 20 (obecnie 17), fakt, że ważąc juz 75 wyglądałabym spoko (ważąc 77 nosiłam rozmiar 40/42), więc gdybym tyle osiągneła - mogłabym póki co na tym poprzestac, ale do takiej wagi zostało mi 8 kilo. Jestem podobnie jak Ty smakowo ukierunkowana na warzywa i węgle ogólnie. W sumie to bez mięsa mogłabym zyć, bez ryb gorzej, bo uwielbiam ryby. kocham ziemniaki miłością nieskończoną - z masłem działają na mnie jak prozac, na wszelkie smuty - lek doskonały :wink: Uwielbiam owoce, makaron w pomidorach, zupy warzywne... Dieta SB była dla mnie smaczna, tak samo jak MM, bo opierają się głównie na warzywach, ale niestety musiałam sięgnąć po bardziej restrykcyjną. wiem, że trudno jest wrócić do diety, znam to tak dobrze i właśnie przez te powroty wzięłam sie za Dukana i postanowiłam w nim wytrwać, choć jest mi bardzo ciężko... a waga stoi. Może ruszy. Ściskam Cię serdecznie :mrgreen:
  11. Dzień dobry w poniedziałek! Jolcia, Maliszka - dziękuję za duchowe wsparcie , w piatek było mi cholernie przykro, ale już przeszło :mrgreen: Za grzechy dietetyczne nadstawiam mniejsze o 2 cm pupsko :) Jolcia - uczucie spadających ciuchów jest super :) to chyba najlepsza motywacja :wink: Maliszka - trochę zazdroszczę tego urządzania, to takie miłe uczucie móc od początku tworzyć wnętrze, wszystko jest takie świeże i tak cieszy oko. Sama przezywałam to 4 lata temu (łącznie z dźwignięciem kredytu :mrgreen:) i chciałabym znowu :D A kontakty - nie raz też myślę, że na utrzymaniu kontaktów z kimś mi bardziej zależy, ale to chyba wcale tak nie wygląda. Dzisiejsze czasy nie sprzyjają towarzyskim spotkaniom, mamy wiele zajęć, są dzieci, dom, rodzina, obowiązki. Czasem zatrzymujesz się i myślisz o dawnych znajomych, oni mają to samo... Większość osób, z którymi mam sporadyczny, acz ciepły kontakt mają podobne przemyślenia - trudno się spotkać, zgrac terminy, ludzie się rozjeżdżają po świecie, pracują, nie mają czasu a czasem siły na telefon, ale to nie znaczy, że kochają/lubią mniej. No i gratuluję "stanowisk do posiedzenia" Szyszunia - ja od jutra na warzywach, więc pewnie też mi skoczy, ale wezmę przykład z Ciebie i się nie będe przejmować. Maruda - starszej siostrze na pewno też miło, że ma młodszą, której może oddać to i owo. Ja nie mam i zalega mi cała masa różnistych rzeczy (w tym ponad 200 ciuchów). Juz od miesięcy się zbieram, żeby to obfotografować i wystawić może na allegro. Witam nowe Protalki - czyli takie jak ja - serdecznie :) Wczoraj oglądałam na tvnie "białą masajkę". Byłam pod ogromnym wrażeniem filmu, jak również pełna krytyki dla głównej bohaterki, fakt, że historia jest autentyczna, jeszcze bardziej to wrażenie pogłębiało.
  12. Szyszunia - gratuluję kolejnego zgubionego kilosa! A odnośnie wina - w ksiązce dukana widziałam przepis, gdzie do gotowania dodawało sie wino, więc mysle, ze można...
  13. Ja kończę "dzień grzechu" - tu powinna być emotka pod tytułem "chowam głowę w piasek", lepiej nie będe pisac, co nie zjadłam, a pożarłam :mrgreen: Jutro będzie lepiej :mrgreen: Miłej nocy!
  14. Gochna - piękne efekty, gratuluję :mrgreen:
  15. Witam, ja dzisiaj krótko - oblałam egzamin na prawo jazdy... Dajcie trochę tej radości... Raczę się jogurtem z otrębami - na pocieszenie. Na pocieszenie bo otręby mało dozwolone - granulowane z owocami leśnymi. Iris - wypróbuję na pewno Twojego kurczaka, dzięki!
  16. Jutro się jeszcze przecierpię i chyba faktycznie przejdę od soboty... Wątek z przepisami mam otwarty na okrągło, ale jak zaczynam sie zagłębiać to mi się automatycznie odechciewa... A co byś poleciła, żeby było na "mokro"? Poleć mi swoje ulubione Poradzcie mi coś... 17 września wylatuję na 9 dni do Londynu, niestety nie będę miała tam możliwości sama przygotowywać sobie posiłków i będę skazana na knajpy i ewentualnie zakupy. Co zrobić z dietą? Wciąz dumam jak to rozwiązać mądrze i sprytnie. Jakies pomysły? Solange - im więcej masz do zrzucenia tym łatwiej, a więc jeśli mało, to trudniej. Ile ważysz? Jakie masz BMI? Danio odpada na I fazie niestety, a dużo węgli i tłuszczu - czyli nic nowego nie wniosłam. Pola - obyś znalazła domek dla pieska, ja wprawdzie jestem ze Szczecina, ale mój dom to nie najlepsze miejsce na psa... Biedna psinka...
  17. Muszę, bo sie uduszę... Nie mogę patrzeć na mięso, wziąć do ust - jeszcze gorzej. Tak samo z jajkami, twarogiem. Mam totalna blokadę. Dzisiaj od rana zjadłam bardzo niewiele, co raczej przyniesie odwrotny skutek, bo głód nie sprzyja chudnięciu, a wręcz przeciwnie. Nie wiem co z tym fantem zrobić. Motywacja mi spadła, od dwóch dni nie schudłam ani grama, mam za to 100g na plusie, co pogłębia frustrację i zniechęcenie. Przy otwarciu lodówki patrzę obłędno-namiętnym wzrokiem na korniszony, których zjadłabym cały słoik. Na półce czerwienią się nektarynki i lśni skórka pomidora. Grrr... Poradźcie co zrobić, by nie czuć smaku tego bezpłciowego, chudego, suchego mięsa, bleeee.... Help! Ja też mam krem z Eveline, termo-cośtam, dokupiłam sobie do tego spodenki z takiego materiału, jak pasy odchudzające (w efekt odchudzający spodenek trudno mi uwierzyć, ale w rozgrzewający - jak najbardziej), ale na razie pachną jeszcze nowością. Na tematy religijne nie wchodzę ostatnio, bo niezdrowo się nakręcam
  18. Witam porannie :mrgreen: Czytam was i cieszę się, że wątek dietowy stał się również miejscem dziewczęcych pogaduch, że wspieracie się nie tylko na obszarze diety :mrgreen:
  19. Dziękuję Jolciu za ciepłe powitanie! Nieśmiało dołączę się do życzeń dla Śliweczki, która zresztą była moją inspiracją - przyznam się niesmiało - aby dietę rozpocząć z wiarą, że się uda. Jej spektakularny sukces spowodował u mnie huczny opad szczęki, poczytałam jej blog i wciąz nie mogę wyjść z podziwu dla jej determinacji, a więc Śliweczko - obyś spełniła swoje marzenia!
  20. Maruda - lekarz prowadzący ciążę ma być taki, abyś czuła się komfortowo, bo to bardzo ważne miesiące. Zmień lekarza. Lepiej jest mieć jednego, z doświadczenia wiem, że jak w karcie ciąży lekarze widzą pieczątki innych to mają mniejsze poczucie odpowiedzialności za Ciebie i Twoje maleństwo, szczególnie w przypadku wizyt na ubezpieczenie. A, i dodam, że częstotliwość wizyt bywa różna, standardowo jest co miesiąc (co wiecej - comiesięczne wizyty są obowiązkiem przyszłej mamy, wiem, że był projekt, aby nie wypłacać becikowego kobietom, które nie miałyby obowiązkowych wizyt w karcie ciąży, ale nie wiem czy to wprowadzili, czy nie) i pod koniec co dwa tygodnie. Ja w dziewiątym miesiącu u lekarza byłam co tydzień.
  21. Właśnie spojrzałam do książki i znalazłam faktycznie pieczarkę na liście z warzywami dozwolonymi na II fazie. Co jest zresztą ciekawe, bo zastanawiam się dlaczego. Stosunek białek do węgli w pieczarce wynosi 5:1, ma znikomy ładunek kaloryczny i nie jest warzywem, raczej zaliczyłabym ją do przypraw w ostateczności. No ale trudno, z autorem diety się nie polemizuje, widocznie miał swoje powody, aby tak potraktować pieczarkę :mrgreen: Dla mnie gorzej, marzył mi sie pulpet w sosie pieczarkowym...
  22. Dziękuję pięknie za miłe powitanie :mrgreen: Justyska - ciesze się razem z Tobą :wink: Ja tez czekam na dzień, kiedy ujrzę na wadze siódemkę z przodu :mrgreen: Powiedzcie mi dziewczyny, co z pieczarkami w pierwszej fazie? Patrząc na wartość odzywczą - są ok, ale w książce nie znalazłam ich w tabelach produktów dozwolonych. Można?
  23. Witam, prosze o przyjęcie do Waszego grona :mrgreen: Potrzebne mi towarzystwo z profesjonalnym podejściem i solidnym doświadczeniem. Wasze paseczki są dla mnie inspiracją i otuchą :mrgreen: Jestem na I fazie od soboty, planuję schudnąć 20 kilo. Waga startowa 88, chcę osiągnąć wagę 68 kilo, tyle wazyłam 7 lat temu, przed pierwsza ciążą. Próbowałam diety kopenhaskiej (to była moja pierwsza dieta), South Beach (była skuteczna po pierwszej ciąży, chudłam na niej 18 kilo i trzymałam wagę do drugiej ciąży) i Montignac (zupełnie nie dla mnie). Mam 29 lat, dwóje dzieci i męża, który jest na protalce razem ze mną (88,5 kg). Dzisiaj rano waga wskazywała 84,9 :wink: Pozdrawiam
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

By using this site, you agree to our Warunki użytkowania.