Za duże córy? :shock: Ja wykorzystałam pomysł z motylkiem, ale w pomniejszeniu. Historia jest taka: Szłam na studencką imprezkę do kumpeli, której współlokatorki miały urodziny (20). Nie znałam nikogo (łącznie z solenizantkami), więc powiedziałam że zrobię tort :grin: Kupiłam świeczki, a tort bez pieczenia zrobiłam :grin: Na spodzie kupione biszkopty, a wyżej warstwy z galaretki zmieszanej ze słodkim mleczkiem skondensowanym:) I tyle,a w ostatniej warstwie zanurzyłam owocki :) Ładne? :D
Jak to zobaczyły to było jedno wielkie "WOW!" i pytanie: "A te motylki to z ogórka?" :lol: "Nie, to banan, galaretka jest zielona" :lol:
No, pochwalę się. Wiem że na zdjęciu nie wygląda tak dobrze (ani nie smakuje!) jak na żywo, ale no, po imprze nic nie zostało, o czymś to świadczy:-):