Skocz do zawartości

nikas77

Smakowicze
  • Postów

    3
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

O nikas77

  • Urodziny 15.12.1977

Informacje o użytkowniku

  • Płeć
    Kobieta

Osiągnięcia nikas77

Nowicjusz

Nowicjusz (1/14)

  • Pierwszy post

Najnowsze odznaki

0

Reputacja

  1. nikas77

    Z Czego To?

    Konfucjusz "Małżeństwo bez miłości to dożywotnie galery"
  2. Witam serdecznie w niedzielny wieczór :D Tort niestety nie wyszedł taki jak powinien ;) W smaku był dobry, ale niestety coś z masą plastyczną było nie tak. - po pierwsze żelatyna z glukozą nie "zabrała" tyle cukru co powinna wg przepisu, na podwójną porcję wrobiłam tylko ok 500g cukru pudru, - po drugie masa nie była gładziutka, tylko taka chropowata i była matowa (nie wiem czy powinna być błyszcząca ale jak oglądałam fotki i filmy "instruktażowe" to wydawało mi się że była błyszcząca ;) Po oklejeniu tortu został mi kawałek masy i wsadziłam ten kawałek do kuchenki mikrofalowej, wtedy masa znowu zaczęła się kleić i miała bardziej jednolitą strukturę, więc chyba mój błąd polegał na tym że cukier puder dodawałam za późno, tzn wtedy gdy żelatyna i glukoza były już za chłodne - tak przynajmniej myślę. Mam pytanie Pani Dorotko do Pani jako do eksperta piekarnictwa - w opisie masy elastycznej jest fragment: "Kiedy syrop ostygnie ( ale nie całkowicie), dolać olejek..." i chodzi mi właśnie o ten "syrop" - u mnie po połączeniu żelatyny i glukozy nie było konsystencji syropu bardziej już kremu. Nie wiem czy na małą temperaturę osiągnęły czy za krótko to ucierałam na parze :D Jeśli Pani może to proszę o naprowadzenie mnie na dobrą drogę bo miałam robić jeszcze jeden tort za miesiąc, ale stwierdziłam, że chyba kupię gotowy lukier plastyczny :D
  3. Mam pytanie, pod lukrem smarowałaś masą budyniową, bo czytałam że trzeba masą maślaną. Z wielką uwagą czytam Twoje posty, bo jutro zabieram się za pierwszy w życiu tort w stylu angielskim na urodziny mojego taty. Mam nadzieję, że mi się uda ;)
  4. Pamiętam jak pierwszy raz w "dorosłym" życiu chciałam ugotować kopytka. W pamięci miałam historię mojej mamy której kopytka przeleciały przez durszlak, więc bacznie obserwowałam moje dzieło w gotującej się wodzie, żeby przypadkiem się nie rozgotowały. Po ugotowaniu były piękne, zdziwiłam się co prawda że jakieś takie duże się zrobiły, ale najważniejsze było to, że się nie rozgotowały. Nałożyłam więc kopytka na talerze i siadamy do stołu. Po pierwszej sztuce wydały mi się jakieś dziwne, patrzę na mojego chłopaka, niby je, ale jakoś tak niemrawo, ja miałam uczucie jakbym kamyczki wrzucała do żołądka. W końcu biedak nie wytrzymał i pyta: "A nie za mało ziemniaków dałaś?" A ja z wielkim zdziwieniem: "JAKICH ZIEMNIAKÓW??" No więc moje kopytka powstały z ciasta składającego się z mąki, jajek i wody ;) Jest to historia z której śmieje się cała moja rodzina już ponad 10 lat ;)
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

By using this site, you agree to our Warunki użytkowania.