Ja też tak robię z jabłkami, tarte wkładam do słoika i przesypuję cukrem (można też dodać szczyptę cynamonu, jak ktoś lubi), a w tamtym roku robiłam, tak że tarte jabłka same bez cukru włożyłam do słoika, ucisnęłam i pasteryzowałam. Robiłam też mus.
Jabłka obieram, oczyszczam, płuczę i kroję w plasterki, ale nie za cienkie, wkładam do suszarki, na tacki-sita i suszę. Od czasu do czasu te jabłka można wymieszać, tacki zamienić (np. dolną dać do góry, a górną na dół). Raz suszyłam jabłka ze skórką, ale dłużej się suszy i potem były twarde (wszyscy wybierali te bez skórki). Dzieciaki mówią na nie chipsy jabłkowe ;-)
Takie suszone jabłuszka przechowuje w plastikowych zamkniętych pojemnikach, jemy je jak mamy ochotę na coś słodkiego. Jeden pojemniczek mam już rok, bo tak dobrze go schowałam, że o nim zapomniałam ;-) ale z tymi jabłuszkami nic się nie dzieje - są jak dopiero wyciągnięte z suszarki.
Takie jabłuszka można też dodać do kompotu wigilijnego. Ostatnio do kompotu ususzyłam sobie też śliwki i gruszki ;-)
O! proszę znalazłam zdjęcie z tamtego roku, jak suszyłam 🙂
Pozdrawiam :grin: