Skocz do zawartości

Maruda

Aktywni Smakowicze
  • Postów

    1283
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Maruda

  1. Cześć dziewczyny!! Dzisiaj jestem pierwszy dzień po urlopie w pracy :-( Dlatego tak długo się nie odzywałam, nie chciało mi się za bardzo uruchamiać komputera w wakacje.. Hej Misza!! Moje kilogramy to niestety nie po ciąży.. bo przy karmieniu mojego malucha schudłam i ważyłam MNIEJ niż przed ciążą – ale powrót do pracy i stresy zrobiły swoje.. Niestety to moja wina.. i niestety znów jestem na etapie przerwy w diecie.. :-( Jakoś nie mam mobilizacji, nie mam czasu na jedzenie, mało śpię – i to wszystko tak się nakłada. Na lif się nie znam - jakby co - ja piję colę zero :-) Nie jestem wypoczęta po wczasach.. Byliśmy na tydzień w Zieleńcu, z teściową – i to był błąd. Nie ważne co się dla niej zrobi i tak będzie niezadowolona – więc na jakiś czas (mam nadzieje, że na zawsze) jestem wyleczona z wyjazdów z nią i jakichkolwiek ‘nadprogramowych’ kontaktów z nią. Mam nadzieje, że Wojtusia przyjmą mi do przedszkola w przyszłym roku i w końcu nie będziemy od niej zależni. Szyszunia Ty tak jak ja – nie umiesz się ogarnąć z dietą.. Ja mam 1 dzień diety, 6 dni bez – ale to tak w cudzysłowie, że po prostu jakoś nie umiem za długo trzymać się zasad.. To tyle u mnie, mąż dziś jeszcze w domu – wziął dwa dni dłużej urlop niż ja – jak mu zazdroszczę!! Miłego dnia!!
  2. Cześć Dziewczyny! Ja ostatnio byłam zawalona pracą, więc nie było czasu na forum.. i nie wiem czy w najbliższym czasie odetchnę.. Jeśli zaczną się poprawki, bo dokumentacja z firmy wychodzi po bardzo oględnym sprawdzeniu, ale ja już na to nie mam wpływu - choć jest to bardzo denerwujące.. i stresujące :-( Waga u mnie stoi, ale to akurat dobra wiadomość - przy moim dogadzaniu sobie.. Margaretko, oj fajna ta wnusia :-) Nasze raczkowanie było okupione długą pracą, ale jak już zaczął to dziś już biega :-) Powodzenia z tą uroczystością, oj - to jest roboty co nie miara, ale jaka duma, że własne dziecko ma takie ważne swoje święto, aż mi się łezka w oku zakręciła :-) Cześć Pola - ty to jesteś konsekwentna w swoich postanowieniach, więc nie wątpiłam, że nie wróci Ci cały wagowy nadbagarz, krótego się pozbyłaś :-) A pieczesz dalej chlebki?? Zawsze tak smaka nam robiłaś jak to fajnie z rana zjeść cieplutki chlebek. Ja choć przymierzałam się do zakupu takiej maszynerii do pieczenia, to jakoś w końcu spełzło to na niczym i miejsca juz nie ma gdzie te sprzety poupychać i w ogóle.. Ale może jeszcze kiedyś dojrzeję do tej decyzji!! Mallineczko a Ty mnie załamałaś.. jak to do wagi wyjściowej??!!?? Jak ktoś to poczyta to jednak uzna, że diety są do du.. do bani i nie ma co się katować - i w sumie trochę prawdy w tym jest.. Ale co zrobić jak chcemy pięknie wyglądać. Gratuluję potomka w rodzinie. Zaczyn już jest :-) A za 4 miesiące się zacznie :-) ..zabawa ;-P Taki noworodek jest wspaniały, ale się Wam przyznam, że strasznie się cieszę, że mój Wojtus już taki duży i pobawić się z nim można, i pogadać :-) I co dzień uczy się czegoś nowego - w lot wszystko łapie. Mam w planach, ale nie wiem co z tego wyjdzie.. oduczyć go w czasie urlopu do "MEME" czyli od smoczka.. Ale obawiam się, że będzie ciężko - choc jego smoczek jest dosłownie rozjechany przez samochód - to takiego uzywa i koniec.. i choć się zmiłowałam i kupiłam mu nowe (choć mówiłam nigdy w zyciu..) to nie chce tych nowych, tylko ten stary. Tyle dobrze, że jeszcze go nie przegryzł. Może mamy i babcie (nawet te przyszłe :-) ) mają jakieś sprawdzone sposoby.. Nawet jednego już obciełam kawałek, żeby tak zaczać odzwyczajać.. Ale myślicie, że go do buzi włożył.. od razu ten egzemplarz leci w kąt.. Z tym niestety będziemy mieli problem... Bridget trzymam kciuki za tego Boba :-) nie będziesz musiała sobie zaprzątac głowy dieta i odchudzaniem :-) Pozdrawiam serdecznie
  3. cześć dziewczynki! nie Szyszunia jeszcze nie jestem na urlopie, dopiero w sierpniu będę brała, ale jeszcze dokładnie kiedy nie wiem.. Na razie ogłuchłam na jedno ucho i czuję się z tym fatalnie. Mam nadzieje, że tylko się zatkało i przepłukanie wystarczy.. Ale dostać się do gabinetu u mnie.. dopiero na za miesiąc terminy.. Będę szukać gdzieś indziej miejsca - bo nie wiem czy dam radę tyle wytrzymać. Sandra ja tym razem startowałam z 62 kg - przy naszym wzroście to jest straszne! Póki co waga stoi mi na 58, ale mam nadzieje, że znowu zacznie spadać.. Bo jak się idzie na plac zabaw z dzieckiem i widzi się te wszsytkie idealne zgrabne mamy - to człowiek sobie w borde pluje, że nie umie sobie tych głupich słodczy odmówić.. żeby osiągnąć wymarzony rezultat. KasiuS a ty się częściej odzywaj skoro i tak zaglądasz, jak nam juz dieta nie idzie to zawsze możesz się pochwalić jakimś nowym dziełem :smile: ja juz tak rzadko zaglądam na NK i nie jestem na bierząco!! Wczoraj wzięłam tylko jeden dzień urlopu, bo mieliśmy mpreze w pracy i albo bym nie przyszła, albo (i tak zrobiłam) przyszłam z moim bobem, ale żeby dwa razy nie jeździć to wzięłam urlop. A impreza to było zakończenie Mistrzostw w piłce nożnej - bo w pracy obstawialiśmy wyniki :smile: oczywiście typował mój mąż i udało nam się zająć 3 miesjce :smile: Wojtuś troszkę się bał tego tłumu moich współpracowników i hałasu, ale jakoś dalismy radę. No to tyle u mnie, buziaczki dla wszystkich i może na miły początek dnia w którym zaczyna się WEEKEND moja Iskiereczka mała tomkająca się w fontannie :smile:
  4. Tu jeszcze raz ja - znalazłam kilka tych linków, to sobie przejżyj: Przepisy na I fazę białkową - Zdjęcia produktów Tu znalazłam przykładowe zestawy jedzenia na cały dzień Przepisy na III fazę
  5. Szyszunia a ja juz po tym weselu!! :-) No i waga tak ładnie spadała tylko 9 dni przed tą imprezką, jakoś miałam taką mobilizację - teraz znów opornie i ze spadkami i z trzymaniem diety. Ale juz nie boję się wchodzic na wagę i staram się pilnować. Za to na tym weselu czułam się wspaniale o te kilka kilo mniej!! No i w spodnie się ładnie zaczęłam mieścić, a nawet luźne się zrobiły, więc same plusy!! Teraz na dwa dni przyjechałam do mamy, a oni tu mają taki pyszny chlebek, nigdzie nie ma takiego - więc teraz grzesę co nie miara.. Ale traktuję to jak 'wakacje'. Od piątku będe znowu u siebie, więc wtedy pomartwię się dietą. Bridget, przepisów na chlebek dukanowy jest mnóstwo, ale nie przypomina on za badzo normalnego chlebka, ale szyneczke chudą da się na tym położyć i zjeść!! Spróbuje znaleźć link do naszych przepisów i wstawię go i do produktów - to sobie poczytasz. Ja robię z takiego przepisu, a składniki mieszam 'na oko'. Daję (nigdy nie pamiętam które otręby sa przenne a które owsiane..) więc daję jasnych otrębów dwa razy więcej niz ciemnych, czyli np. 10 łyżek jasnych otrębów, i 5 łyżek ciemnych, chudy serek naturalny, jajko, proszek do pieczenia, przyprawy, trochę soli, zioła prowansalskie. Piekę w piekarniku w silikonowych foremkach do muffinek, bo wtedy mam pewnosć, że ładnie mi sie w środku upieką - i robią mi się z tego takie bułeczki malutkie które przekrawam na pół i już. A ostatnio poeksperymentowałam i zrobiłam ciasteczka, Jedno jakjko, ale białko ubiłam osobno na pianę, otrębów dałam malutko, ale za to dwie łyżki skrobi kukurydzianej, proszek do pieczenia, 1,5-2 łyżki słodziku w proszku, 2 -3 łyżki serka naturalnego - i takie fajne ciasteczka słudziuskie z tego wyszły. Myślę, że i chlebek z tego tez by wyszedł - ale ta skrobia to za dużo jej chyba tez nie można. Wiesz co, co ja Ci tu będę mówić, podaj mi - jak chcesz - meila możesz w prywatnej wiadomosci przeslę ci skany książek, chyba jeszcze mam na moim meilu - ma i stare i tą nowszą, kolorową - to sobie poczytasz na komputerze!! Pozdrawiam PA!!
  6. Witam Cię Brigdet!! Dołączaj do nas i powodzenia w diecie! Jesli chodzi o przygotowywanie 'do dzidziusia' to ja myślę, że przeciwskazań nie ma.. Zresztą jak widziałaś parę postów wyżej - mamy nowego forumowego dzidziusia, więc jak widać, mozna!! Ja też jestem mamą przeszło rocznego już malucha, więc dietuj, ale i pracuj nad potomstwem ;-P Ale jak już szkrabek zamieszka w Twoim brzuszku to chyba lepiej będzie jak przerwiesz dietę!! Ale na razie to luz.. Jak sądze te 8 kg zrzucisz bardzo szybko. Więc i w bikini i u narzyczonego będziesz pięknie wyglądać. Pytałaś o ulubione śniadanko.. Często na tej diecie je się zupke mlecznąa z otrębami owsianymi i pszennymi - koniecznie zapoznaj się z książką Dukana, żeby choc liznąć podstawowych zasad. Ja gdybym miała czas mogłaby codziennie na sniadanie jeść jajecznicę :-) (Oczywiście na patelni bez tłuszczu - i choć teflon teraz jest bee. to ja właśnie takiej patelni uzywam..) Zazdroszczę Ci tego, że słodycze Ci nie smakują.. To jest wielki sukces!! Pozdrawiam. Powodzenia życzę
  7. GRATULUJĘ OLINKO!!!!!! Ale słodziutkie maleńkie cudeńko!!! Jak mała ma już 5 miesięcy - to zaraz wracasz do pracy?? Czy jeszcze na wychowawczym posiedzisz. Ja niestety dopiero w pracy się roztyłam - po powrocie w niecały rok przybrałam 10 kg - koszmar!! Bo po ciąży wszystko zeszło przy karmieniu - i to z nawiązką. Ale stres (i nieprzepisowe jedzenie) w pracy zrobiło swoje.. Pieszę, żebyś jak wrócisz do pracy pilnowała wagi.. Bo ja niestety straciłam panowanie. Ale u Ciebie na pewno tak nie będzie!!
  8. .. no to znów zostałyśmy same :-( Boicie się chwalić swoimi wynikami.. :-( Bo ja mam już się konkretnie czym pochwalić 4,5 kg na minusie HURA!!!! Choć wczoraszy spadek nie do końca jest 'uczciwy' bo w pracy się strułam i całe popołudnie spędziłam w toalecie - i wszystko co zjadłam lądowało w toalecie.. No ale dziś na szczęście czuję się lepiej. Tym badziej poranne ważenie nastawiło mnie bardzo pozytywnie na cały dzień. Dziś już nie mam na śniadanie eksperymentalnych sałatek - więc chyba już będzie normalnie!! Pozdrawiam wszustkich, a szczególnie Ciebie Szyszuniu!! A jak Twoje spadki??
  9. Szuiszuniu, to fakt :-) dzięki mobilizacji mam już 2,3 kg mniej, spodnie już mnie nie uciskają, a że żal będzie mi to po weselu stracić, to postaram się nie objadać za bardzo.. Choć tortu weselnego mam zamiar skosztować! A Wojtuś to już biega - dosłownie - za tatusiem, a przed mamusią niestety ucieka! :-( Ja fajnie znów chudnąć!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
  10. Po pierwszym dniu - UDAŁO MI SIĘ WYTRWAĆ!! - 1 kg mniej, szkoda, że nie będzie tak codziennie.. Nie obchodzi mnie to, że to by było nie zdrowo.. fajnie by było tak szybko tracić na wadze.. no ale jutro już pewno nie będzie tak pieknie!! Zobaczymy jak dzisiaj uda się wytrwać, żebym tylko dała radę :-) Ale bardzo się cieszę, że na wesele na które ide mam juz chociaż 'karteczkę' - choć to raczej pudełeczko. Postaram się zrobić zdjęcie i Wam wstawię. Bardzo ładne! Ostatnio też opuszczam zajęcia z fitnessu, bo wolę wyjsć wieczorkiem na spacerek z Bobem i na plac zabaw jak jest tak ładnie ciepło!! A dziś chyba pojadę szukać tej kiecki. Bo impreza tuż tuż - choć najwyzej porzyczę od siostry, ale chyba
  11. Cześć dziewczyneczki!! Mallinko, ja też ide na wesele - ale już za niespełna dwa tygodnie, w Boże ciało.. Chyba od jutra zacznę Dukana, i pociągnę do tego czasy, myslę, że z 5 kg strace, a to juz będzie luźniej, tym badziej, że jeszcze nie mam kiecki. Może w weekend pojade czegos poszukać. Poza tym u mnie bez zmian. Bobo dalej daje w kosć raz mocniej raz lepiej, grymasi przy jedzeniu - czasami wydaje mi się, że on nic nie je tylko herbatkę piję. Już go nauczyłam pić z niekapka, ale oczywiście tylko ja go do tego zmuszam - i w końcu w weekend znów zapomniał chyba jak to sie robi.. i trzeba było mu dac butle ze smoczkiem bo nie chciał kubeczka..
  12. Witam serdecznie!! Margaretko, Twoja wnusia pewno potrzebuje czasu - tak jak mój Wojtek. On zaczął raczkować dopiero po skączeniu 10 miesiąca.. Z tym, że troche było o w końcu wymuszone, bo chodziliśmy na rehabilitację i tak się w końcu nauczył. Tak wymysliła nasza lekarka, że musimy chodzić i tak do 4 miesiąca zycia musiałam z nim jeździć na zajęcia.. A parę kroczków zrobi on od ok.14 miesiąca, ale jako tako sam jeszcze nie bardzo ma odwagę chodzić. Pewniej się czuje jak się kogoś trzyma za rekę, a wtedy to już biega, dosłownie. My dalej się basenujemy, ale tym razem pływał już bez kamizelki a z kółkiem. Choć 'pływał' to za duzo powiedziane. ;-P Za to w pracy mam teraz urwanie głowy i muszę jeszcze w domu podganiać robotę, bo inaczje nie dałabym rady. Ale niestety Bobo woli tatusia, więc mam taką możliwość - choc maż czasami juz nie ma siły jak tak mały go ciągle zamęcza - ale nie jestem w stanie mu pomóc.. Bo razaz jest płacz jak tata w domu a się nim nie zajmuje. To trochę 'straszne' dla mnie, ale tego już chyba nie zmienię i tatś zawsze będzie na pierwszym miejscu. Z dietą bez zmian, ale mam za sobą juz pierwszą wiosenną przebierzkę, może zmuszę się od czasu do czasu i jakoś wyzłobię te moją fogurkę, zeby nie wygladać za tragicznie. Ale z fitnesu nie rezygnuję :-) To tyle u mnie, bo zanudze Was moimi rodzinnymi historiami. Cieszę się bardzo, że sie odzywacie i będę to podkreślać za każdym razem!! Buziaczki!!!
  13. Cześć Szyszunia, Ja też się poopalałam troszkę. Z bobem bylismy na trawce, wzięliśmy taki półnamiot, więc maluch spokojnie mógł się przespać w spokoju, potem jeszcze popluskał się w maleńkim baseniku, strasznie mu tego zazdrosciliśmy w ten upał :cool: A potem jeszcze zabraliśmy go na duży basen i choc to by jego drugi raz (pierwszy zaliczył w wieku 3 miesięcy!!) to trochę się bal i zaczęło się od płaczu, ale jak się w końcu rozbrykał to gdyby mógł biegałby po całym obiekcie. Najbardziej podobała mu się fala, bardzo mnie zaskoczyło, że się nie bał i chciał wchodzić jaknajgłębiej. Ubralismy go w taką dmuchanę kamizelkę, tak na wszelki wypadej jakby miał się nam z rąk wyslizgnąć, ale było wszytko w porządku. Chciałabym, żeby w ta sobote też udało nam się jechać - choć jest to duży koszt, mimo, że Wojtek ma za darmo.. Ale tak mu się spodobao, że uwazam, że trzeba iść za ciosem. Moja waga - dramat, codziennie próbuję cos z tym zrobić, ale bardzo małymi kroczkami.. Zaczęłam od tego, że ostatnie cokolwiek będę jeść najpóźniej do 18. Codziennie robię sobię koktajl ze szpinaku, banana i kilku truskawek, no i mleko - na sniadanie, więc może nie będzie aż tak źle z kaloriami, bo spale to w ciągu dnia, potem w pracy sałatka.. tylko w domu z normalnym obiadem będzie gorzej, choc i tak to na pwewno słodycze mnie dobijają, gdyby nie one może nie byłoby tak źle. No i chciałabym się jakoś trzymać tych 5 posiłków - bo myslę, że i to ma duży wpływ na naszą wagę. No i co najwazniejsze, Bobo powoli zaczyna sam się przemieszczać na dwóch.. :mrgreen: Ostatnio odkrył frajdę w zakrętach - tzn. tak sobie utrudnia poruszanie, że nie ustawia się prosto, tylko np tyłem i musi się obrócić, żeby dotrzeć do interesującego go punktu.., ale robi to tak gwałtownie że trzeba go ciągle pilnować, ale radochę ma co nie miara. Kurcze, ale się rozpisałam, dobra kończę, miłego dnia!!!
  14. Cześć dziewczyny, przez ostatnie dwa dni przechodze głodówkę.. ale nie do końca z własnego wyboru! Tak mnie gardło boli, że szok. Na szczęście póki co tylko to mam niesprawne, ale nie pamiętam kiedy ostatnio tak mnie bolało. Bobo na szczęście póki co zdrowy. A w niedziele idziemy do ZOO :-) więc nie mam wyjścia - muszę być zdrowa. No i po imprezie zakładowej juz jestem, cieszę się, że z głowy - chyba nawet się udało, ale nie chciałabym tak co roku robić!!
  15. Cześć dziewczyny!! W zeszłym tygodniu byłam na kursie, dlatego nie miałam się jak do Was odezwać. Dlatego po pierwsze dziękuję bardzo za miło słowa odnośnie Wojtusia, a po wtóre - jak się cieszę, że Was tu tyle znowu narosło :-) Do wtorku to jestem zagoniona, bo muszę w pracy zorganizowac impreze, z tego powodu jestem trochę zestresowana, ale jutro po 13 już będzie mi wszystko jedno :-) Najchętniej bym przespała ten czas.. Dietowo u mnie jak zwykle marnie, ale w weekend udało się nam wieczorkiem wyjść (wieczorkiem to za dużo powiedziane, bo przed kąpielą około18-19) z mężem na piwko, no i z Bobem :-) Grzeczny był i miło było tak sobie posiedzieć. Jak będzie ciepło to może więcej razy uda się tak wyskoczyć. To w ogóle był tydzień rozrywkowy. Bo na tym kursie byłam z kolezanką z pracy, która u mnie nocowała, więc musiałam jej zapewnić jakieś rozrywki. Za miesiąc mam kolejny kurs, mam nadzieje że uda sie to znowu jakoś opanować. To tyle ode mnie, miłego dzionka i nie znikajcie mi znowu na długo!! :-)
  16. Szyszunia wszsytkiego dobrego po świętach :-) Jakoś nie miałam czasy żeby tu zajżeć. A u mnie się jeszcze nie skończyło, choć dziś w pracy jestem to o 17 mamy znowu gości. Bo w niedziele też mieliśmy. potem w poniedziałek mieliśmy jechać do rodzicow i do mojej siostry, ale chcieliśmy się polenić, więc nigdzie nie pojechaliśmy. Za to po niedzieli mieliśmy nocny hardckor!!! Bo cicoia dziecko mi karmiła bo biednie głodne, non stop tylko 'mniam mniam" a potem całą noc płacz, bo go brzuszek boli!! Ale oczywiście 'ciocia wie lepiej!!" Ręce opadają!!
  17. Mam już zdjęcia :smile: Tu torcik, a dalej solenizant No i przygotowania na EURO 12 ;-P
  18. Szyszunia, jak tam córeczka?? :-) Tashi to się chwali, że żucasz palenie <brawo> Ja to mężowi w tym temacie ciągle truję i juz tyle razy obiecał i nic.. Co do sąsiadów.. to wymieniliśmy ten kran (a i tak mieliśmy to zrobić) i na razie cisza.. Jakos ni wierze, że to to, ale w sumie byłoby dobrze gdyby był w końcu spokój. Mamy już tą impreze roczkową za sobą.. Jak tylko wgram zdjęcia to wstawię Wam Bobowy torcik, sliczny był, no i Boba tak pięknie udało się ubrać.. cudnie wyglądał. A jakie lakierki miał na nóżkach - och, och.. :-) Rano w niedziele jeszcze szybko jechałam mu kupic balonika w kształcie 'jedynki; i kilka gumowych baloników.. No niestety pani która je dmuchała bardzo źle zawiązała te gumowe baloniki.. i szybko zeszło z nich powietrze, ale jedyneczka jeszcze się trzyma. Imprezy oczywiście nie do końca opanowałam, za dużo roboty jak najedną osobę, mama co prawda pomagała.. ale i tak w sumie cały czas spedziłam w kuchni.. I ciszę się, że mam to już za sobą, za roku już chyba nie będę tak szaleć, choć pewno tak samo dużo gości mieć będziemy, bo 12 osób. Dobrze, że mamy dwa duże stoły, że nie trzeba już się 'gnieść'. No to tyle u mnie, miłego dnia. A jeszcze jutro czeka nas wizyta u pani lekarki rehabilitantki, a za tydzień usg Boba - pewno wszytko będzie dobrze :-) Pa, pa..
  19. Witam z rana :-) Wymieniliśmy kran.. zobaczymy czy to pomoże sąsiadom. Choć nie wydaje mi się, że to to, ale i tak mieliśmy w planach wymianę - więc nie ma tego złego :-) U mnie waga bez zmian, tzn. nie rośnie, a to już dużo!! Szyszuniu życzę powrotu córci do zdrowia.. Jak Wojtuś miał tylko 37,8 st. to ja już szalałam.. Nie wiem czy 40stke bym przeżyła!! Byłaś z nią oczywiście u lekarza?? Mam nadzieje, że coś zaradzi, żeby jej szybko obniżyć tą goroączkę!! Tashi gratuluję, że potrafisz tak w domu sama się zmobilizować do ćwiczeń :-) Ja jednak potrzebuję towarzystwa no i tego, że skoro zapłaciłam to muszę iść, żeby pieniązków nie zmarnować ;-P Teraz w niedziele odprawiamy małemu roczek.. Już cała jestem zestresowana.. będzie 11 osób, może to i nie dużo, ale jak na warunki domowe.. to będzie cisno.. A jeszcze rano w niedzielę chce jechać nadmuchać baloniki małemu helem.. zobaczymy czy uda mi się ze wszystkim wyrobić. No i jeszcze to przestawienie godziny jest.. też nam się trafiło, jeszcze godzine mniej na wszystko...
  20. Szyszunia kochana!! Jak ja bym chciała zeby słodycze przestały istnieć!! :wacko: Nie wiem jak można być uzaleznionym od papierochów, ale do słodyczy.. one takie pyszniutkie.. :angry: Nie wiem czy pamiętasz jak dziewczyny tutaj wyobrażały sobie jak te słodyczki są robione, że jakis tłuszcz i w ogóle bleee... Ale jakoś do mojej wyobraźni to nie przemówiło niestety. A my mamy problemy, podobno zalewamy sasiadów, tyle, że u nas suchusieńko!! Ale niedawno jakas firma wymieniała nam piony wodno - kanalizacyjne, myślę, że oni coś zwalili - a teraz szukają głupich co będę płacić za czyjeś błędy!! Niedoczekanie!! Jeśli to sie okarze nie po naszej stronie.. Tresztą mieszkamy tam przeszło dwa lata i nic do tej pory się nie działo.. Więc to wychodzi ewidentnie że coś nie tak po tej wymianie.. Jeszcze siedź w omu bo oni do 15 pracują.. A co mnie to.. Kurcze, będe marnowała urlop i moje pieniądze, bo oni nie umieją sobie inaczej pracy zorganizować, przecież wiadomo, ze ludzie pracuja!! I nie koniecznie wszyscy na zmiany - więc powinni to wziąć pod uwagę!! Ale na szczęście teściowa powiedziała, że poczeka na nich.. ale to też tak głupio, bo to nie jej mieszkanie, więc co tam ma do gadania!! No nic zobaczymy co to będzie dalej.. A to juz sie tak troche ciągnie - bo juz raz u nas byli i oczywiście nic, suchutko, ale ze mieszkamy piętro wyżej to z założenia to nasza wina!! :blink:
  21. ..a miałas biegać... Jeszcze trochę się ociepli, to pewno Ci się uda :-)
  22. Witam serdecznie :-) Mogę się pochwalić, że zaczęłam ćwiczyć w domu. Choć nie do końca można to tak nazwać, ale trochę to wyciska potu :-) 'Obkurzyłam' moją matę do tańczenia i od soboty sobie na niej skaczę - jak mały pozwoli. Choć raz z nim skakałam, zawiązałam go sobie w chustę i tak był do mnie przylepiony aż zasnął. Nie wiem jakim cudem, jak tak ciągle z nim podskakiwałam.. ;-P Jedzeniowo nadal bez zmian, tzn. mleczko 1,5% i bułeczki protalowe, i to wszystko. Pozdrawiam!!!
  23. JAKIE MAM ZAKWASY!!! Ledwo się ruszam.. 3 miesiące przerwy w ćwiczeniach to są wieki!! Ale przy okazji wszystkiego najlepszego z okazji Dnia Kobiet!!! Zupełnie o tym zapomniałam.. Koledzy w pracy już przypomnieli..
  24. Hi, hi.. to ja jeszcze nie wiem o czym mówicie, bo moje Bobo ledwo roczek skończyło - choc powoli juz rozumiem to gdy ktoś mówi, jak to było fajnie, jak dziecko tylko leżało sobie grzecznie ;-P Jejku, ale ten czas PĘDZI!!!! Z dietą u mnie bez zmian.. ale waga się ruszyła.. tyle, że w bardzo nieodpowiednim kierunku!!! Ale może to mieśnie??!!?? Bo wróciłam na fitness i bardzo się z tego cieszę. Miłego dnia no i tygodnia :-)
  25. Szyszunia, to w takim razie do bardzo dobry sposób na jakies zastoje toaletowe :-) Ja tę zaliczam się do mięzożerców, aż sama nie wierze, że miałam etap w swoim życiu, że nie jadłam mięsa przez 7,5 roku!!!!!!!!!!!!! A naprawę mojego umysłu i ciała zacznę chyba od powrotu na fitness, w listopadzie byłam ostatni raz..., a że śniegi stopniały :-) To mam nadzieje, że będzie mi się chciało wybrać we czwartek.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

By using this site, you agree to our Warunki użytkowania.