Skocz do zawartości

Maragrete

Aktywni Smakowicze
  • Postów

    1359
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Maragrete

  1. Cześć Marudko ! Ja nie moge uwierzyć że Wojtus ma juz dwa lata jak ten czas leci... dopiero co pamietam jak planowałas i marzyłas zeby zajśc w ciążę... ojej. Ucałuj Wojtusia urodzinowo od nieznanej ciocio-babci Małgosi. :biggrin: Wiotaj Pomidorowa - sukcesów zycze na dukanowej diecie ! Ja niestety ze wzgledu na moje ubiegłoroczne przypadki chorobowe, nowotwór nerki i jej usuniecie nie moge bawic sie w diete proteinową bo ona jednak troche obciąża nerki a mnie została juz tylko jedna sztuka więc muszę onia dbać. Ale tobie zycze samych spadków ! Tyrolcia - jak miło że sie tu u nas pokazałaś, ty zawsze byłas w awangardzie spadków, szło ci o ile panmietam super więc i teraz na pewno tak bedzie. Powodzenia w dietowaniu !
  2. Hej, Śliweczko - witaj ! Jak miło że do nas wpadłaś, chociaż "nas" już niewiele, w tym dietujących skutecznie pewnie jeszczze mniej.... U mnie waga tragicznie wysoka, czuje się cała taka jakas ospała, ciężka, niepotradna. Bola mnie kolana ( od dźwigania tego ciężaru pewnie.....) Humor tez mam ponury, tesknie za słonkiem i wiosną, nie umiem się sama zmobilizować do jakiejś aktywności fizycznej.... jem niezdrowo... kompletna klęska... Szukam jekichs motywatorów, przeglądałam forum i moje wpisy sprzed 2-3 lat... i nie wiem skąd ja wtedy brałam siłe i samozaparcie... poszukam może uda i sie znależć jakis bodziec do kolejnego wysiłku... Co do Walentynek, to nic ciekawego, w pracy miło, bo nasi niektórzy koledzy o nas pamietali, a w domu nuuuda!
  3. Maliszko, rozumiem twoją prosbe, sama doświadczyłam w tym roku wiele. Wiem jakie to wazne,żeby walczyc o siebie. Pogratuluj synowi postawy i życz powodzenia. Ja oczywiście dołączę swój 1% dla niego a może jeszcze u mnie w biurze uda mi sie rozpropagować temat. Trzymaj sie !
  4. Witajcie, w imieniu forumowych BABĆ dzieki wielkie Marudko za zyczenia. ja też świętowałam Dzien Babci z moja wnusią i moja mamą - prababcia w niedzielę u mnie w domu, był pyszny, uroczysty obiadek, ciasto domowe, winko, prezenty i w ogółe było miło. Od wnusi dostaysmy obie z prababcia takie fajne kubki z naoisen i zdjeciemusmiechnietej naszej Kingusi. Miłe święto.... Co do diety i wagi to.... nie poruszam niemiłych tematów..... :angry: :angry: :angry: !!!! Pozdrowienia dla czytających, a szczególne uściski dla aktywnych Protalek : Marudki, Ivonki, Szyszuni, Malinki, Bridget i Maliszki !!!
  5. Witam wszystkie Protalki juz prawie swiątecznie !!! Asgrid - za czasów naszego rozpoczynania tej diety nie było żadnych albo prawie żadnych polskojezycznych informacji, czy to w necie czy publikacji ksiazkowych na temat naszej diety. Naszą "biblią" była ksiażka pana doktora Dukana "Nie potrafie schudnąć", inne fora internetowe z tego tematu oraz sporadycznie pojawiajace sie w necie tłumaczenia z języka francuskiego, ze strony www Dukana. Reszta to było nasze doswiadczenie, osobista inwencja i wymiana mysli własnie na tym forum ... zobacz ono ma ponad 28 tys postów. Poza tym stworzyłysmy osobny wątek z przepisami na I i II faze oraz osobny dla przepisów na III faze a ponadto mamy tez wątek w którym pokazywałys zdjecia produktów zgodnych z zasadami diety. Poszukaj na Smaczny pl - forum a napewno znajdziesz i będzie to dla ciebie pomocne. Nie słyszłam tez żeby któraś z naszych protalek była pod stałym nadzorem lekarza w trakcie diety, poza rutynowymi badaniami chyba żadna, mało tego były wsród nas i lekarki - pamietacie Nutke Cynamonu, ona własnie kończyła studia medyczne, swoja droga ciekawe co u niej słychac. Teraz, jak dieta stała sie popularna jest wiele wieksza wiedza o jej "szkodliwości", choc nie sa to sprawy oczywiste. Proponuje ci poszperac na naszym forum we wszystkich tych wymienionych przeze mnie wątkach. Powodzenia w dietowaniu ! Malinko - jaka fajniusia ta twoja "Mikołajka", a jak urosła . Słodka jest.... Marudko- ty tez oststnio zamilkłas na forum, czyżby efekty odchudzania były kiepskie ? czy może wciągnął cię wir przygotowań światecznych ? Malinko, Brigdet, Marudko, Maliszko, Asgrid oraz inne zaglądające tu jeszcze Protalki - życzę Wam naprawde miłych, cudownie rodzinnych Swiąt Bożego Narodzenia a na nadchodzący Nowy Rok przede wszystkim zdrowia i pogody ducha, optymizmu, wiery i nadzieji na rozwiazanie wszystkich problemów które czy chcemy czy nie sie pojawiają. ja w tym roku bogatsza jestem o swoje osobiste przejścia zdrowotne, doswiadczenia - więc inaczej patrzę zarówno na święta jak i na marzenia, życzenia... najważniejsze w zyciu człowieka sa cudowne relacje z rodzina, otoczeniem, miłość, przyjaźń i zdrowie, wszystko inne nie liczy sie. Tego wszystkiego dobrego więc i Wam życze !!
  6. Witajcie, dawno sie nie odzywałam, chociaż od czasu do czasu tu wpadałam poczytac, ale nie było "atmosfery" do pisania i diety tez nie było... i waga ... ech lepiej nie mówic... Malinko - serdeczne gratulacje z okazji narodzin Majeczki, niech mała Maja zyje i rosnie zdrowo i szczęsliwie ku uciesze rodziców i babci. GRATULACJE!! Bycie babcią jest wspaniałe, mówi ci to babbcia Małgosia z ponad rocznym stażem babciowania... moja Kingusia ma już 15 miesięcy, jest cudowna, zdrowa, pogodna i w ogóle super słodka, biega, tańczy, próbuje mówić, papuguje wszystkie nasze gesty, daje słodkie buziaki i w ogóle jest rozkoszna. Widzę że zaglądaja na forum też " stare" znajome : Jusia, Iris i Śliweczka, pozdrawiam Was dziewczyny serdecznie oraz oczywiście nasze wytrwałe forumowiczki : Bridget, Szyszunie i Marudke U mnie wiele sie działo, najpierw urlop w sierpniu a w jego trakcie uległam urazowi w domu, poslizgnęłam sie na mokrej podłodze i mocno pobijałam sobie prawy bok o krawedź łózka w sypialni. Skutkiem tego mojego "tanca na mopie" wyladowałam w szpitalu ze złamanym zebrem ( jak sie potem okazało złamałam żebra w 4 miejscach - nie ma sie co dziwic jak taki ciężar gruchnął niespodziewanie...) oraz ze stłuczona nerką ale to wszystko pikuś , przy dokładnych badaniach okazało sie że w nerce poza stłuczeniem odkryli mi przypadkowo guz... i po 2 tygodniach od tego zdarzenia juz miałam wycieta nerke razem z guzami, bo było ich kilka.... Ten upadek był zbawienny, bo choroba nowotworowa rozwija sie w nerce bezobjawowo, daje o sobie znac jak juz jest bardzoźle, jak sa przerzuty itp.... A ja - oczywiscie strach, oczekiwanie na wynik histopatologii i nowotówór złosliwy... dwa rózne nowowtwory,w jednej nerce - oba złosliwe... od sierpnia do listopada żyłam w stresie, szukałam razem z lekarzem prowadzacym ewentualnych przerzutów w kosciach, watrobie, płucach...ale modliłam sie zeby ich nie znależć, na szczescie interwencja chirurgiczna była w pore, guzy malutkie, bez nacieków, wyciete w całosci razem z nerką, węzły chłonne czyste... a po 3 miesiącach powtórzony tomograf równiez nie znalazł żadnych nowych ognisk... wynik odebrałam przedwczoraj.... ULGA!! Tak więc ciesze sie niezmiernie, choć i tak mam swiadomość życia z "bombą" w srodku, bo nastepne takie badanie mam wyznaczone za 3 miesiące. Mam nadzieje i mocno w to wierze że wszystko złe mam juz za sobą...Wierzcie mi te 3 miesiące ostatnie, ta niepewnośc w oczekiwaniu na kolejne wyniki, moje wizyty u onkologów, wizyty na oddziale onkologicznym, obserwacja cierpiacych ludzi w szpitalu, ból żeber, cierpienie po operacji... stan zagrożenia zycia i swiadomość kierunku w jakim zmierza ta straszna choroba .... to wszystko dało mi taka szkołę, odmieniło mój punkt widzenia na wiele spraw, przewartościowało mój system wartości i podejście do świata, tak ze nawet włamanie jakie miałam do mojego domu w ubiegłym tygodniu i kradziez wielu cennych rzeczy, pieniedzy... nawet mnie nie dotknęło - to nie jest tragedia, tosa rzeczy materialne bez których można żyć, smakowac piekno oytaczajacego nas swiata, cieszyc sie z relacji w domu w rodzinie, z bliskimi i przyjaciółmi, te pare pierscionków które mi ukradli czy kase.. trudno... i tak złodzieje byli, sa i bedą a ja jestem tu i teraz , ciesze sie życiem i mam nadzieje dobrym zdrowiem na przyszłośc! Wracając do diety, oczywiście dieta białkowa przy jednej nerce nie jest mozliwa, muszę odxywiac sie po prostu zdrowo, racjonalnie i tyle. Poza tym czy tusza jest w ogóle jakimkolwiek problemem... wygląd... w obliczu moich ostatnich przemyslen - nie, więc nie walcze z tym desperacko, odzywiam sie zdrowo, wiecej ruszam i ok, jesli schudne i poprawie swoje "wrażenie estetyczne" z odbicia w lustrze to ok, jesli nie to tez ok, to nie ważne. Pytałam tez lekarzy czy dieta Dukana która stosowałam przez półtora roku mogła mieć jakiś wpływ na moje nerki czy watrobę, co w efekcie spowodowało powstanie nowotworu, ale mnie wyśmiali, że nie, na pewno nie.. Ale sie napisałam, ojej... nie było moim celem odżegnywac Was od diety, wręcz przeciwnie, ale jedno do czego namawiam wszystkich to robienie sobie badan kontrolnych, i to nie morfologii z krwi czy badan moczu bo te i ja miałam super na moment przed całym tym zamieszaniem, ale USG jamy brzusznej...mammografii, cytologii itp - tak chociaz raz na rok, jak przeglad w samochodzie, nawet w prywatnym gabinecie, kosztuje max 80-100 zł ale warto... W szpitalu poznałam jeszcze kilka takich przypadków jak mój, gdzie "niechcący" ujawniono nowotwór w poczatkowej fazie, oczywiscie poznałam tez wiele osób które nie miały tyle szczęscia co ja i dziś rokowanie ich wyglada niestety kiepsko... Badajcie sie dziewczyny! Buziaki dla wszystkich !!!! :biggrin: :biggrin: :biggrin:
  7. Witaj Malinko! Moje "babciowanie" staje sie z dnia na dzien coraz fajniejsze, bo nasza kinga jest coraz bardziej kontaktowa, reaguje na więcej bodźców ale tez bardziej mobilna. Reaguje na grajaca muzyke - wtedy kiwa sie rytmicznie albo gdy jej mama sięga po gitare to ona klaszcze w dłonie i robi "brawo". Przybija "piatkę" na pożegnanie albo powitanie, mruzy oczy i otwiera smiesznie buzie kiedy wieje wiatr - taki z niej "wiatrołap" albo gdy świeci ostre słońce czy świeci na nia światło - "łapie promienie". Poza tym raczkuje po całym domu, a dzis nawet okonała na czterech kilka stopni na schodach. dzieci moje w swoim mieszkaniu na górze maja rózne zabezzpieczenia na szafki i szyflady a ja na dole nie więc wyobrażasz sobie jak jej sie fajnie u mnie "rządzi", szczególnie w kuchni. W najbliższą sobote czeka nas uroczystośc - chrzest maleńkiej wiec zamieszania wokół sporo a i co za tym idzie znów będa smakołyki i wymówka żeby nie zaczynac diety przed imprezą.... Polu - witaj, jak miło cie znów widziec, gratuluje że udało ci sie trzymac wage, jesli nie tak do końca to przynajmniej częściowo nie straciłaś tych kilogramów, o które razem wałczyłysmy przed woma laty... u mnie kicha...klapa kompletna jesli chodzi o wage.. Buziaki dla wszystkich ! :mrgreen:
  8. Marudko! Wojtus jest super. Jak moja wnusia... on co prawda ma dopiero 11 miesiecy ale też uwielbia wode. Buziaczki!
  9. Witajcie, miło znów zobaczyc Sandrę, Iriss i Kasias, a i Olinka gdzies tam mi sie pokazała - serdecznie gratuluję bobaska !!! :biggrin: Pozdrawiam też i pozostałe dziewczyny na forum, mnie też dopadła ta sama przypadłosc co i Was, czyli powrót do "starej" wagi a nawet + 2 kg więcej... tragedia...i cały czas z dnia na dzien odkładam jakąś radykalna zmiane, szukając wykretów,że urodziny moje i goście, że mamy imieniny, że zapasy z lodówki trzeba najpierw wyjeść.. itd...itd a żadnej nowej diety nie zaczęłam, jem jak jadłam, nie ruszam sie i.. efekty wiadome. :angry: Szukam cały czas motywacji, w sobie , w świecie zewnętrznym... może by mnie ktoś tak kopnął w .....cztery litery albo nawyzywał, albo obsmiał publicznie od grubasów to może bym ruszyła z kopyta z nowa energią do walki o szczupłą sylwetke.... Jesli chodzi o osoby które byłu na protalu i schudły a potem utrwaliły tę wage, to o dziewczynach pozostałych z forum nic nie wiem, może którejs sie udało... za to u mnie w rodzinie namówiłam mojego szwagra do tej diety, schudł ponad 50 kilo bo wazył ze 130 kg i poniewaź jest osoba dość znana w Łodzi z racji swojej pracy to pisano o jego sukcesie w odchudzaniu w nszej lokalnej prasie, a ja w pewnycm momencie razem z nim sie odchudzałam, razem jedlismy protalowo na wspólnych wakacjach czy imprezach rodzinnych i on utrzymał ten swój spadek. a ja... szkoda gadac. On tez troszke utył, może z 8 kilo mu przybyło od tej najnizszej wagi ale trzyma sie cały czas, jest mi wdzieczny za to ze go namówiłam a ja utyłam i tym bardziej jest mi przykro. Pozdrawiam, szukam dalej motywacji jak mi sie uda znależć to na pewno sie odezwę.
  10. Witajcie, o wadze lepiej nie mówić, cały czas...mam zamiar... coś z nią zrobić ale na razie na zamiarze się kończy...podobnie z fitnessem, cały czas w zamierzeniach ale nie mam bodźca, który by mnie wreszcie zmobilizował do działań. Poza tym spokojnie, dużo pracy w pracy i poza nią, bo sobie dorabiam, w ogrodzie trawa rośnie jak dzika więc znów koszenie i praca ale ja prace w ogrodzie lubię, odpoczywam przy niej tyle że nie mam kiedy... wracam późno do domu, zajęcia popołudniowe zabierają kilka dni w tygodniu, wizyty u mamy, która po śmierci taty została sama i na czas dla siebie nie ma juz miejsca ... albo nie umiem się zorganizować może... Moja wnusia rośnie, jest zdrowa, ma 9 miesięcy, siedzi słabo, nie umie raczkować ale próbuje wstawać. Myślę że lada moment stanie sama i ruszy na nogach...Jest, pogodna, kontaktowa i uśmiecha się jednym zębem.... rozbrajająco to robi, do tego próbuje mówić a przede wszystkim pięknie załatwia sie na nocnik, oczywiście nie sama o tym melduje ale jej mama wysadza ja regularnie i ona bez problemików siada, wie po co i jest ok. Generalnie wszyscy śmy zwariowali na jej punkcie, jest naprawde super !
  11. Witajcie, po Świętach u mnie znów waga na" + " w górę, nawet nie wiem ile kilo, ale czuje to po ciuchach. W niedziele ostatnia było u nas buro i deszczowo więc się wzięłam za porządki w mojej osobistej szafie i stwierdziłam z przerażeniem, że nic na mnie nie pasuje. Po ostatniej "przygodzie z Dukanem" schudłam przecież ponad 18 kilo więc odświeżyłam częściowo garderobę, a te wielkie jak wory i za luźne ( wówczas :biggrin: ) ciuchy pochowałam do worków i wyniosłam do piwnicy. Teraz ze zgrozą stwierdziłam, że szafa pełna a ja na dobra sprawę mieszczę się tylko w leginsy, jedne jeansy i 2 spódnice, reszta albo sie nie dopina albo wyglądam jak baleron, każdą fałdkę mi widać. Niby patrzę na siebie w lustrze co dzień, widzę i czuje że znów utyłam ale jak obejrzałam te ciuchy to... czarna rozpacz :angry: :angry: :angry: :?: :?: :?: I co ja mam teraz biedna sierota zrobić? M U S Z Ę S I Ę Z M O B I L I Z O W A Ć..... ale nie wiem jak to zrobić, do Dukana już chyba nie wrócę tyle tylko że jak nie mam żadnej innej konkretnej diety to jest mi trudno bo to coś mnie kusi, coś innego nęci, tu podjem, tam podjem i ....kicha. Szukam sił do mobilizacji i argumentów dla siebie samej .......POMOCY!!!
  12. Witajcie Marudko, Szyszuniu...miło mi znów Was tu spotkać ale z drugiej strony nie chciałabym już tu m u s i e ć z a g l a d a ć bo chciałabym sie cieszyć stała, niska wagą, śliczną sylwetka itd.. itd... ale niestety rzeczywistość jest inna, przerwałam dietę, na dobra sprawe nie przebrnęłam przez III fazę, nie mówiąc o IV. Pewne nawyki mi zostały, kupuje nisko tłuszczowe produkty, bez otrębów nie wyobrażam sobie poranka ale zdecydowanie za mało piję, nie robię dni białkowych, zajadam sie słodyczami a od czasu do czasu pozwalam sobie na frytki , chipsy czy inne tego typu niezdrowe i kaloryczne wspaniałości. :wacko: :wacko: :wacko: Nabrałam masy, choć nie jest to jojo ale niewiele brakuje żebym osiągnął moja wyjściowa wagę sprzed pierwszego podejścia do diety. ...... i tan brzuch mam taki ogromny, i tyłek... szkoda gadać... i patrzeć nie mogę. :angry: :angry: :angry: :!: Po poprzednim schudnięciu wiele ciuchów spakowałam do worków i dałam do piwnicy albo dla biednych a tu znów w bieżących ciuchach ciasno sie robi.. nie chce już wracac do tamtej grubej figury.... ale nie chce iść ponownie ostrym kursem proteinowej diety, obawiam sie o moje nerki ( mam tylko jedna nerkę funkcjonującą bo druga niestety nie działa od lat) więc będę szła sobie swoim torem jakiejś innej diety ale będę do was dziewczynki zaglądać bo udział aktywny w forum bardzo mnie mobilizował i pomagał mi. Szukam jakieś racjonalnej diety, choć moja wiedza w tym zakresie jest juz tak duża że na dobra sprawę wystarczy odżywiać sie racjonalnie, ograniczyć węglowodany, zwiększyć warzywa, wprowadzić więcej ruchu i efekt powinien byc szybko widoczny, choć może nie tak jak przy Dukanie. Życzę Wam wytrwałości i sobie też. Będę tu zaglądać po wsparcie oraz po to by sie chwalić osiągnięciami w spadkach wagi - byle by było czym.... :biggrin: :biggrin: :biggrin:
  13. Witajcie! Magdzik - bardzo ładne te wasze fotki, i ujęcia ciekawe i okolica śliczna, skąd wy wzięliście takie krajobrazy ?... i wy na zdjeciach tacy radośni, szczęśliwi, podobają mi się bardzo te zdjęcia. Marudko - brawo za odwagę i determinacje we wprowadzaniu dzieciaczka w "sportowe życie", pewnie że jeśli nie ma przeciwwskazań to można już półrocznego bobaska zabierać na basen. Nie mogę się doczekać kiedy moja wnusia będzie taka duża jak twój Wojtuś. Ona dopiero zaczyn chwilami próbować utrzymywać sama głowę na karku i po woli zauważa przedmioty wokół siebie na których skupia wzrok, obserwuje świat dookoła ale głównie to śpi albo je... chociaz kąpiele tez bardzo lubi. Olinko - powodzenia i zdrówka dla ciebie i dla maluszka, daj nam znać jak będziesz wiedziała jakiej płci masz dzidziusia, chyba ze nie zechcesz tego wiedzieć wcześniej, bo niektórzy rodzice wola niespodziankę... Pozdrowienia dla pozostałych Protalek ! :biggrin: (Choc ja juz jestem właściwie byłą-Protalką....ha, ha, ha... niestety... :angry: )
  14. Witajcie! Jak miło że na forum znów sie zrobił ruch i nie ważne że z dieta idzie kiepsko, ja tez wrzuciłam kilogramy że az strach... ale miło znów poplotkować z wami o wszystkim. Dziękuje wszystkim za gratulacje, to naprawdę cudowne wydarzenie i wielkie szczęście taki maluszek w rodzinie. I do tego u mnie w domu, w zasięgu reki bo na górze mieszka. Mogę co dzień ja oglądać, cieszyć się wraz z rodzicami. Jest śliczna, podobna chyba do synowej a nie do syna... ale to może lepiej bo dziewczynka... ma śliczne usta, ciemne włoski i takie malutkie uszy, rączki i jest spokojna, śpi i je i tyle. Syn mówi,że ma taki wyłącznik skorelowany z czujnikiem w żołądku , jak czujnik wskazuje pusto to włącznik działa, jak sie napełni to wyłącznik.. i spi.. itd. Super! oby tak było dłużej ;-) Marudko - jaki sie ruch zrobił na forum odkąd ty jesteś w pracy.... ha, ha ha .. dziewczyny maja racje,że chociaz to my mamy z twojej obecności pociechę, a nie Wojtuś. A jak teściowa i mama radza sobie z maluchem ? nie narzekają ? Magdzik - ja tez obejrzałam taniec, wszystko super i ty i mąż i tańczycie super U mnie po urlopie nawał pracy w pracy, dzidzia w domu wiec mi do niej tęskno a w domu u mamy remont i znów zaczęłam biegać za końcem własnego ogona... praca - mama - dom..... obłęd....
  15. Hej hej, pisze żeby sie pochwalić ze mam śliczną, zdrowa ( na 9 punktów) wnusie !!! Hurra !!! :biggrin: :biggrin: :mrgreen: :mrgreen: :biggrin: :biggrin: Dziś rano urodziła sie, duza panna, 3,5 kilo, 55 cm i wszystko z nia i z jej mama jest ok. Tym bardziej sie ciesze że mała przyszła na świat w dniu urodzin obu prababć, bo dziś przypadają urodziny zarówno mojej mamy jaki mojej niedawno zmarłej teściowej, a wiec kolejny LEW z 11.08. w rodzinie .........Ide świetować podwójne urodziny, mamy i wnuczki. Pozdrawia was od dzis już pełnoprawna B A B C I A !!! :mrgreen:
  16. Hallo, hallo ja tez jeszcze żyje.... żyje i .. :angry: tyje... znów wrzuciłam ze 2 kilo, łudzę się nadzieja ze ruch pomoże mi zgubi te naddatki, a było już tak pięknie.... Pozdrawiam wszystkich zaglądających :biggrin: na forum, Magdzik- tobie juz życzyłam ale pożyczę raz jeszcze wszystkiego cudownego na nowej wspólnej drodze... :biggrin: Grazzia - serdeczne życzenia urodzinowe. Pomyślności i zdrówka oraz spełnienia marzeń ! :wub: Poza tym u mnie bez zmian, nie mogę doczekać sie wnusi ( już po terminie i ciągle nic... :unsure: ) oraz upragnionego urlopu, a to dopiero w przyszłym tygodniu :rolleyes: ... a wtedy : woda, las, wolna przestrzeń, kajaki, żaglówki, wolny czas i..... :grin: :grin: :grin: !! Buziaki !
  17. Witajcie ! Sandra - ja tez miałam choć właściwie to były syna rybki - 1 welona a potem 2 szt w okrągłym słoju z kamyczkami ale szubko dokupiłam mała pompkę natleniająca bo rzeczywiście rybki sie męczyły. Mimo, że to były rybki syna to i tak ja musiałam co 2 tygodnie czyścic ten zbiornik, kamyki itd... żal nam było jak sie nam te rybki zestarzały po 2-3 latach i zdechły ale obowiązków ubyło... choć ze względu na syna który miał wtedy jakieś 10-12 lat musiałam im zrobić "pogrzeb" i zakopać je w skrzynce na balkonie Marudko - jaki ten twój Wojtus fajny, jak urósł... szkoda że musisz isc do pracy, znam ten ból, mnie też ominęło wiele chwil, których nie przeżyłam przy moim synu, choc ja wróciłam do pracy jak on miał 8 i pół miesiąca, ale żal........... cóz takie życie. I tak lepiej,że możesz licyc na babcie a nie na żłobek czy nianię, bo znaleźć dobra nianie to trudno i nie tanio, a co babcia to babcia. Mój syn tez do 3 roku życia był wożony do dziadków, zrywałam go przed 6 rano, nie mieliśmy jeszcze wtedy auta i mąż albo go niósł "na barana" jeszcze śpiącego, zimą ciągnął na sankach albo ja ciągnęłam go jak upartego osiołka za rękę a on szedł ale marudził....... nie było daleko, kilka ulic od nas ale ja potem jeszcze na 7 rano do pracy musiałam tramwajem zdążyć przez całe miasto. Da się to zorganizować, GŁOWA DO GÓRY! Powodzenia dla ciebie, meża i maluszka ! Magdzik - gratuluję przeprowadzki i życzę ci wszystkiego najlepszego na nowej drodze życia, bo pewnie w wirze przygotowań przedślubnych nie będziesz miała zbyt wiele czasu aby tu do nas zajrzec. Szczęścia, pomyslnej realizacji wspólnych marzeń i udanych dzieciaków ! Malinko - wszystko sie na pewno powiedzie ze ślubem córy, z takim wyprzedzeniem te przygotowania, jest czas aby to przemyśleć, zorganizować, załatwic i cieszyc sie tym wielkim dniem. Powodzenia! Aha ! nasze forum jest w temacie diety więc parę słów na ten temat. Jem prwie wszystko, utyłam kolejne 2-3 kilo, na wage nie wchodzę ale widzę po ciuchach. Myslę że do regularnego stosowania zasad jakiejś diety typu proteinowa czy inna monodieta to juz nie wrócę, bo to kosztuje mnie zbyt wiele wyrzeczeń, raczej staram sie jesć racjonalniej, mniej węglowodanów, mniej tłuszczów ( nawyk czytania etykiet przy zakupach mi pozostał) , nie robić dużych przerw miedzy posiłkami, jeść otręby, pić dużo wody - to wszystko weszło mi w nawyk. Chciałabym jeszcze włączyc w swoje codzienne życie więcej ruchu i z tym jest problem... zaczynam ćwiczyć sama i przestaje, chodze na zajecia i odpuszczam. Mysle, że jak uda mi sie zintensyfikował ruch przy takim "uważnym" jedzeniu to efekt odchudzenia, może nie tak spektakularny jak na diecie dukana ale uda mi sie osiagnąc... Oby!
  18. Witaj Malinko ! Witajcie pozostałe Protalki ! Ja tez podobnie jak ty Malinko zaglądam od czasu do czasu na nasze forum i brakuje mi wszystkich dziewczyn, naszych ploteczek, , żartów itd.... ja tez tęsknię za forum, za miłą atmosferą i pogaduchami o wszystkim..... U mnie wszystko w normie, czekam na urlop i na dzidziusia u syna, i urlop i dzidziuś ma być w sierpniu. Moje tegoroczne remonty nadwyrężyły zasoby mojej kasy i dlatego planuje tylko tygodniowy pobyt na Mazurach, w tym samym miejscu co w ubiegłym roku, w gronie przyjaciół - będą kajaki, kąpiele, żaglówki, spacery, wieczory przy grillu i winku, szwagier z gitarą,, powinno byc miło niezaleznie od pogody. Potem jeszcze może na początku września wyskocze z mama nad morze na kilka dni. A twoje plany urlopowe jakie ? Olinko ! Niezmiernie sie ciesze razem z toba, fajnie ze Wam sie udało. Zycze zdrowia i szczęścia Tobie i maleństwu. Odzywaj sie choc raz na jakis czas i pisz ci u was. Podpisuje sie pod apelem Malinki, odzywajcie sie !!!!........
  19. Witajcie! Ivonko- miło cie znów u nas zobaczyć, powodzenia w twoim "nowym/starym" życiu, a to że wracają stare sprawy, osoby, tęsknoty, żale ... cóż wszak byliście ze sobą długi czas i trudno tak z dnia na dzień odciąć sie od wszystkiego. Dobrze,że sobie sama dzielnie radzisz, że pracujesz, a niedługo wakacje (wy nauczyciele to macie dobrze... :sad: ) i będzie okazji do odpoczynku, zebrania sił i większej ilości ruchu, może zgubisz choć trochę tego 5-kilowego naddatku, ja po cichu na to liczę u siebie... :) Olinko - podziwiam cie za samozaparcie - brawo, ja samych białkowych dni nie robie juz od daaaawna.... Szyszuniu - jak efekty "powrotu" do diety ? Malinko- droga moja, ja wpadam czasem, ale pisze ostatnio rzadko, ale apel twój popieram ! Ja tez zżyłam sie z tym forum i spotykanymi tu ludźmi, bardzo i bardzo mi tej aktywności pozostałych Protalek brakuje.............. Iriss - odezwij sie co u ciebie, ostatnio byłaś taka zbolała, depresyjnie nastawiona do świata,że boje sie o ciebie. Daj znac, że jest ok !! :evil: Z dieta u mnie kiepsko, staram sie ograniczac "grzeszki' ale coraz trudniej mi idzie. W sobote grilowanie w ogrodzie u mnie zakończyło sie protalowym szaszłykiem z kurczaka, grilowana cukinia, papryka bakłazanem.... i do tego zupełnie nie-protalowym winkiem i lodami.... :-( :grin: Pozdrowienia dla wszystkich czytających !
  20. Witajcie! Iriss - wiesz, że jestem ci życzliwa ale jak ja sie zdenerwuję i cię huknę przez łeb... :evil: :) .... będzie mi tu marudzić i dołować...... taka fajna kobieta, mądra, wykształcona - nieludzki lekarz, radząca sobie w życiu - dobra praca za granicą, energiczna, ładna - sama widziałam na fotkach, zgrabna - sama nieraz pisałaś o tych Portugalach czy innych kolegach w pracy którym "wpadłaś w oko", zaradna i gospodarna - znam twoje talenty kulinarne i pracowitość..... no więc tak fajna K O B I E T A będzie mi tu narzekać.... :cry: Niedoczekanie Twoje, nie pozwalam na to ... wiem, że boli strata ukochanej osoby z która wiązało sie plany i nadzieje, ale widocznie to on na ciebie nie zasłużył, nie spełnił twoich oczekiwań i tyle, to wszystko jest do przejścia, a narzekanie i szukanie samych ciemnych stron swojej sytuacji niczego nie zmieni. Jakbyś ten "bilans" 30-latki uzupełniła po stronie pozytywów to pewnie by ci zabrakło miejsca na wymienienie wszystkich swoich plusów. Ja przynajmniej tak cie postrzegam. :sad: Życzę ci jak najszybciej żebyś otrząsnęła sie z tego "dołka" i wyszła na prosta. Na pewno się uda bo jesteś wspaniała dziewczyną ! :-( :grin: Marudko - Wojtuś jest śliczny, a teściowa...hm.. cóż... az się boje,żebym ja nie była taką przysłowiowa teściową, bo moja wnusia jak sie już wreszcie urodzi to z synem i jego narzeczoną będzie mieszkać w moim domu, co prawda w mieszkaniu na górze ale razem. Znając moje podejście do życia i ludzi to pewnie też nie wytrzymam,żeby sie nie wymądrzać....oby sie udało nie być upierdliwym ale .. zobaczymy. Zakupu autka gratuluję ! Magdzik - wytrwałości w przełamywaniu problemów i z niecierpliwością czekamy na fotki sukni ślubnej. Justyśka - gratulacje z powodu matury, odstępstwa od diety po części usprawiedliwione stresem ( :cry: ) ale teraz to juz nic cie nie usprawiedliwi więc do dzieła ! A z tymi studiami to więcej optymizmu ! Miłego popołudnia wszystkim!
  21. Dzień dobry drogie moje Protalki! U mnie tez z dieta krucho, na całego.. to znaczy dzień zaczynam zawsze od otrębów z ciepłym mlekiem, słodzikiem i cynamonem( bo lubię je bardzo!! - kiedyś jadłam muesli a teraz od początku diety zamieniłam na otręby i nie żałuję). Staram się jeść nisko-tłuszczowe produkty, oglądanie etykiet przy zakupach nadal mi zostało jako nawyk. Nie jem ziemniaków, kasz, ryżu, czasami - ale rzadko zjadam makaron ( razowy!) i sporadycznie ciemny ryż ale jeśli już jem to naprawdę malutkie porcje. Nie piekę od wakacji juz sobie dukanowego pieczywa, kupuje chleb razowy albo inny ciemny, wielozbożowy i zjadam w ciągu dnia 2 kawałki w pracy i 1 kawałek w domu. Staram sie jeść chude mięso i wędliny, dużo białego sera i warzyw ale.... i tu nastąpi lista moich G R Z E C H Ó W : coraz częściej podjadam słodycze, małe ilości ale podjadam (niestety!), często zagryzam smutki rodzynkami albo orzechami (same węgle !!) , od czasu do czasu zjadam coś zupełnie niedozwolonego ale dawno niejedzonego ( np. ostatnio zjadłam kaszankę albo kawałek domowego pasztetu) do tego prawie normalnie jem owoce ( o tej porze roku to są głównie jabłka) no i przede wszystkim mało pije wody czy herbaty zielonej - efekt : 90 kilogramów na wadze :cry: :oops: :evil: Nie umiem zmobilizować się znów by podjąć walkę z samą sobą, czytam o tym, myślę, przymierzam niektóre znów za małe ciuchy... zawstydzam sie sama przed soba .. i nic, nadal postępuję wbrew sobie i łatwo poddaję się "grzeszkom" Marudko - ja już nie pamiętam jak to jest z tym karmieniem, to było dawno temu... i pamiętam tylko,że tak jak ty "walczyłam" ale poddałam się gdzieś około 7 tygodnia życia mojego syna, przeszłam na butelkę i syn wyrósł na potężnego , zdrowego, mądrego faceta. Pamiętam tylko że taka znajoma położna , kobieta z dużym doświadczeniem w zawodzie jeszcze w szpitalu gdy ściągałam pokarm ( bo byłam po cięciu i brałam antybiotyki) powiedziała mi że matka karmiąca to ze mnie nie będzie... i miała racje. Nie rób sobie wyrzutów z tego powodu, bo może te nerwy też wpływają na zaniki laktacji... Trzymajcie się ! :sad: Malinko - miło mi że traktujesz nasze forum i nas jako koleżanki a nie koniecznie jako współdietowiczki. Zaglądaj do nas tu, pewnie... jak najczęściej :-( Ja tez "tęsknię" za niektórymi naszymi koleżankami-protalkami i obserwuje z niepokojem,że aktywność na forum generalnie słabnie.. cóż :cry: Sama zaglądam ostatnio rzadko. Duzo się u mnie działo, najpierw choroba i śmierć taty, równolegle do tego remont w domu, dodatkowa praca ( żeby podreperować finanse nadwątlone remontem) itd... Teraz skupiam się na tym aby "wyciągać" moja mamę z domu, zajmować jej czas, który spędza sama w pustych ścianach, więc po pracy zabieram ja do siebie do ogrodu, albo na zakupy do marketu a w weekendy na dalsze wycieczki. Syn siedzi na szkoleniu w Niemczech, wpadł na Święta na 4 dni i znów poleciał, narzeczona syna pojechał do swojej mamy na trochę. Co do dzidziusia to ma to być dziewczynka !! (HURRA!) i termin wyznaczono na 1 sierpnia. Zobaczymy! Już się nie mogę doczekać ! :) Szyszuniu - podziwiam cie za determinacje, na którą mnie póki co nie stać. :grin: Trzymam kciuki, niech ci sie uda ! - to może tym swoim sukcesem zmobilizujesz mnie i pozostałe "grzesznice'. POWODZENIA ! I dawaj znać co i jak z wagą ! Pozostałym Protalkom i wszystkim czytającym życzę miłego popołudnia! U nas już dzis prawie lato ! aż strach jak pomyśle,że niedługo trzeba będzie odsłonić to znów otyłe cielsko!
  22. Hej, hej ! Jak tam po Świętach......... obżartuchy ? bo u mnie były takie pyszności ze znów sobie pozwoliłam, oj pozwoliłam.......... na wagę nie wchodzie żeby się nie denerwować, dziś wracam do rygorów ... ale w święta była "wolna amerykanka"... i słodyczy trochę i winko nawet... Ale widzę Iriss że ty również miałaś zupełnie nie-protalowe menu świąteczne... U mnie piękna wiosna za oknem tylko w pracy nie chce mi sie siedzieć po tych świątecznych leniwych chwilach, dłuży mi sie czas okropnie......... A jakie macie plany na najblizszy majowy weekend ? grill? rowerek ? majówka ?
  23. Witam Leila- miło cie znów u nas oglądać, trzymaj sie - ja tez przybrałam ale sie, pilnuje, choć rzeczywiscie trudno to nazwac dieta Dukana ale zasad kilku chociaz staram sie przestrzegać. myślę,że wiosna, prace w ogrodzie, spacery z psem.. zrobią tez wiele dobrego. Dzieki za dobre słowa, masz racje - trzeba sie cieszyc tym co mamy, co było nam dane przeżyć... Casiopea - powrotu do zdrowia ! :) Wpadłam tylko na chwilkę bo mam dużo pracy w pracy i w domu, syn wraca na święta na kilka dni ze szkolenia i znów leci do Niemiec, mama będzie u mnie spędzać święta a poza tym remont skończył sie wiec roboty ze sprzątaniem było i jest co niemiara... Wszystkim naszym Protalkom oraz odwiedzajacym nasze forum gosciom życzę udanych, rodzinnych Świąt Wielkanocnych, miłych chwil spędzonych w wiosennym słonku, rodzinnej atmosferze, udanego odpoczynku i mokrego Dyngusa, no i żebyście dostały cos fajnego od Zajaczka, koniecznie !!! :) :grin: :oops:
  24. Acha! Ja zapomniałam jeszcze napisać, że dietowo to u mnie bryndza.... leżę na całej linii, nie umiem zdobyć się nawet na 1 dzień samych białek, jem białka + warzywa i do tego mało pije. Waga co prawda stoi ale długo na kolejny wzrost pewnie nie będę czekać bo czasem wśród warzyw pojawia sie jakiś owoc - jabłko albo mandarynka lub kiwi a poza tym nawet jeśli waga u mnie stanęła i stoi to nie na takim poziomie o jakim bym marzyła, mam jeszcze dużo, dużo do zrzucenia..... :)
  25. Witajcie! Dzieki Szyszuniu i Malinko za ciepłe słowa....... Iriss - Szyszunia ma racje, nie poddawaj sie złemu nastrojowi, może to zbieg kilku okoliczności : zła passa w związku, złe samopoczucie, huśtawka hormonalna z braku @, przesilenie wiosenne, zmęczenie ( bo z tego co pisałaś to pracujesz czasem na wariackich zasadach- a to się gdzieś w tobie gromadzi, odkłada i teraz daje o sobie znać). Musisz spojrzeć na siebie i swój związek obiektywnie, jakby z boku, pomyśleć a nawet zapisać co ci w nim się podoba a co przeszkadza a potem na spokojnie (bez emocji, łez, podniesionych głosów..) odbyć poważna rozmowę z partnerem, nie ma innej metody na rozwiązywanie problemów niż rozmawianie o nich, ale nie w atmosferze pretensji tylko rzeczowych argumentów. A co do złego samopoczucia to umów sie znów do jakiegoś sensownego ginekologa, to nie może tak być aby brak @ wpływał na twoja psychikę deprecjonując twoja kobiecość... Jesteś fajna, śliczną, ciepłą, mądrą i seksowną kobietą ! Pamiętaj o tym ! Na pewno nie tylko ja tak cię postrzegam, choć znamy sie tylko wirtualnie ale i wiele osób z twojej rodziny czy otoczenia. Nie daj się ponurym myślom, przekreślić wszystko jest łatwo, trudniej odbudować. Idż na zakupy, do kosmetyczki albo fryzjera dla poprawy nastroju i myśl pozytywnie ! :) Wierzymy w twój sukces ! :grin:
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

By using this site, you agree to our Warunki użytkowania.