Skocz do zawartości

Dorota zza plota

Smakowicze
  • Postów

    60
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Dorota zza plota

  1. Slonko i dziekuje za zaufanie :D A jesli chcesz wiedziec czego ja nie wiem :D :D To przeczytaj moja smieszna przygode w kuchni :D :D Tak, tak cwiczenie czyni mistrza albo i...nie :D
  2. dobrze by bylo aby czlowiek wiedzial wszystko :D :D No przynajmniej o gotowaniu :D W moim poscie zapomnialam dodac ze do jakiego rodzaju ziemniaki naleza powinno byc na opakowaniu albo... sprzedawca powinien wiedziec :D Pozdrawiam wszystkich i zycze milego weekendu! Dorota zza plota
  3. to sa zwykle ale duze placki kartoflane przelozone gulaszem, na wierzch kleks kwasnej smietany i pare paseczkow papryki marynowanej mniam
  4. nitka uda sie zawsze trzeba tylko lekko naciac nozem tort na obwodzie (zaznaczajac krazek) wtedy nitka sie nie zsowa i nie peka.
  5. ten Problem znam z wlasnego doswiadcznia :D . Poprawa nastapila jak zamiast zwyklej bulki dodaje bulke tarta. Na kilogram miesa okolo pol szklanki. Po zalaniu woda z mlekiem rosnie mi to do objetosci calej szklanki (UWAGA - trzeba od czasu do czasu zamieszac by bulka wchlonela plyn rownomiernie i nie blo grudek) Plyn mozna uzupelniac jesli jeszcze za malo bo konsystencja powinna byc taka "kluchowata" :D to znaczy nie za twarda ale i nie wodnista. Do tego daje jedno jajko i dwie duze przesmazone cebule - reszta jak kto lubi. Ja przesmazam z ta cebulka trzy, cztery zabki czosnku, czasem drobno pokrojona papryke ... A czasem tez robie kotlety nadziewane serem zoltym, oliwkami lub feta. Ta mase wyrabiam (dodaje jajko wtedy gdy goraca cebulka ktora dodaje wraz z tluszczem na ktorym sie smazyla poprzez wyrobienie z miesem i bulka troche sie ochlodzi) inaczej bedzie jajecznica :D . No i wszystko. Jezeli widze ze masa jest zbyt twarda dodaje jeszcze jedno jajo jesli za wolna bulke tarta - tym razem sucha. Uformowane kotlety obtaczam w bulce tartej lekko je splaszczajac. Z jednej strony nacinam tepa strona niza "kratke" i ta nacieta strona klade na goracy tluszcz. To lekkie naciecie powoduje ze kotleciki szybcuej dochodza i nie zostana (szczegolnie przy wiekszych sztukach) w srodku surowe. Obracam dopiero gdy same odchodza od patelni - za szybkie obracanie powoduje tez rozpadanie! Mam nadzieje, ze moja porada Ci pomoze :D . Jesli skorzystasz napisz jak ci wyszly :D Pozdrawiam serdecznie!
  6. A zeby przyzadzic cos naprawde pysznego z ziemniakow warto zwrocic uwage "co do czego" to znaczy po prostu wlasciwe odmiany do wlasciwych potraw. Ziemniaki dziela sie przecierz na twarde, zachowujace forme - takie najlepiej nadaja sie na wszelkiego rodzaju salatki, kartofle smazone, i w lupince oraz na grilla. Sredniotwarde, ktore przy koncu gotowania staja sie kruche a przy smazeniu staja sie w srodku mieczyste z wierzchu chrupiace. Z nich robimy wspaniale frytki czy placki, kartofelki z wody, zupy jesli nie musi byc to zupa typu krem. Ostatnim rodzajem sa ziemniaki maczyste latwo sie rozpadajace nadaja sie wspaniale na babki, farsze, kluski czy piurre albo tez do zageszczania zup- kremow. Kluseczki czy farsze wychodza jednolicie mieciutkie bez nieprzyjemnych grudek. Mniam,mniam :D :D Nie wiem czy ktos z was pamieta ale za "komuny" mieszali nam kartofle i wtedy przy gotowaniu wychodzilo "szydlo z worka" i w jednym garnku byly wszystkie trzy rodzaje - przy wspolnym gotowaniu jedne byly juz w rozpadzie a "kolega " obok jeszcze wyraznie twardy...
  7. ach i jeszcze jedno: jezeli chodzi o ciasto drozdzowe posypuje je przed nalozeniem owocow tarta bulka lub kasza manna lub tez proszkiem ktory sie dodaje by utrwalic bita smietanke. Pozdrawiam i powodzenia!
  8. po pierwsze ciasto powinno byc wyraznie geste. po drugie pomaga obtaczanie owocow w mace. Wyprobowane!
  9. Hej to jeszcze nic : Poczytaj o moim Torcie jak marzenie :D. Swietna strona juz pare przepisow wyprobowalam mniam :D
  10. Moi Kochani, mnie rownierz przydarzylo sie cos smiesznego. Przed paru laty umowilwm sie z dobra kolezanka na kawe. Mialysmy spotkac sie u niej tzn ona, maz dwoje dzieci plus jej szwagierka ze szwagrem i dziecmi oraz oczywiscie ja z moja dwojka. Kolezanka miala robic kawe a ja -zeba przy tylu gosciach miala mniej pracy - zaoferowalam sie upiec tort. Pieke przeciez chetnie :D Kolezanki malzonek i wszystkie dzieciaki uwielbiaja torty z bita smietana ale ja i kolezanka wolalybysmy cos lzejszego gdyz kolezanka akurat sie odchudzala. Hmm... co tu wymyslic aby wilk byl syty i owca cala? :D Myslalam, myslalam i... :D wymyslilam: poniewaz bylo lato lekki torcik porzeczkowo - jogurtowy :D. Robilam go zreszta nie pierwszy raz. No wiec ukrecilam biszkopt i buch w piec. W miedzyczasie zabralam sie za krem. Porzeczki podgotowalam z cukrem i przetarlam przez sitko by pozbyc sie tych zebo-plombowo- klejacych pesteczek. Na krem ukrecilam jogurty z kubeczkiem smietanki i cukrem oraz dodalam rozpuszczona zelatyne wedlug przepisu. Przelozylam wystygniety przekrojony biszkopt tezejacym kremem wsadzilam do lodowki a jak przeszedl udekorowalam bita smietanka. schlodzilam nalezycie i gotowe! Bardzo zadowolona (a bo wygladal jak marzenie a i krem smakowal pysznie i lekko) zapakowalam sie i hajda do kolezanki :D Juz przy nakrywaniu stolu wszysca :D patrzyli i wybaluszali pczka jak tudzierz przelykali slinke :D . no wiec do dziela! Zdjelam pierscien tortownicy ktory chronil ciasto w transporcie a ze kawa jeszcze gotowa nie byla trzeba bylo chwilke poczekac z palaszowaniem. Z narazeniem zycia :D broniac tortu przez zakusami wroga czyli dzieciakow ktore z lakomymi minkami szykowaly ciekawe smaku paluszki by "tjoszke spjobowac". Nagle o zgrozo wywalilam sama oczka o tak: :D bo torcik jakby zmienil ksztalt :D Poprawilam okularki na nosie czy aby to nie zludzenie optyczne (nic nie wiadomo lato goracym bylo) :D . Ale zucilam okiem na towarzystwo i stwoierdzilam ze to nie halucynacja a jesli juz to zbiorowa bo wszyscy (oprocz gospodyni zajetej w kuchni) wybyluszyli oczeta. Moj wspanialy torcik (ten zdrajca bezwstydny ! ) wyraznie oklapl z jednej strony zamierzajac jakby uciec z patery. Czyzby wystraszyl sie dieciecych paluszkow?! Ale nie.... druga polowa trzymala sie jak trzeba. No i co tu zrobic? trzeba bylo ratowac co sie da i to w tri migi, wiec pod pozorem milosci do biednych (a i jak wyglodnialych! :D ) dzeciakow rozdalismy im pierwsze porcje. pod pretekstem "by wreszcie byl spokoj" :D Wiec kiedy gospodyni z kawa weszla tort wygladal tak jak powinien. Uff!! Cala sytuacja choc dla mnie troche :D :D zakonczyla sie wiec dobrze a wszyscy byli tacy weseli jakby to byl torcik rozweselajacy a nie porzeczkowo-jogortowy :D :D wlasnie :D.
  11. Witam was Smakosze, otoz slowo "SZPAJZA" jest spolszczonym, gwarowym jak rownierz fonetycznie napisanym odpopwiednikiem niemieckiego slowa "Speise" co oznacza potrawe. W tym wypadku zapewne jest to uproszczona i skrocona nazwe deseru jako potrawy slodkiej po niemiecku "Suessspeise". :D :D Pozdrawiam wszystkich serdecznie Dorota zza plota
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

By using this site, you agree to our Warunki użytkowania.