Cześć dziewczyny, pomocy co ja robię nie tak? :roll: Jak znalazłam przepis Iny to byłam wniebowzięta, to moje pierwsze doświadczenie z drożdżowcem. Ale... za pierwszym razem jako niedowiarek wymieszałam na początku, bez wyrabiania, składniki i dopiero odstawiłam na 3 godz. Wszystko wyszło i było smaczne. Za drugim razem dostosowałam się dosłownie do przepisu i nic nie robiąc odstawiłam na 3 godz. Też niby wyszło i jest smaczne :oops: (jesteśmy w trakcie konsumpcji) ale... ani za pierwszym ani za drugim razem nie wyrosło mi tak jak Doruni (tak na marginesie jej zdjęcia sprawiły, że do Was piszę bo mój wypiek daleko odbiega od tego na zdjęciach), a robię w blaszcze trochę mniejszej niż Ina. No i teraz do tego wszystkiego w cieście są tak jakby zakalcowate miejsca, takie nieduże, praktycznie w całej powierzchni ciasta, jakby malutkie placki mokre niedopieczone??? nie wiem co to jest, za pierwszym razem tak nie było.
Poza tym, jaki macie sposób wykładania ciasta do blaszki. Ja jak wyłożę to później rozciągam na boki i po upieczeniu środek mam niziutki (prawie dziura :oops: ). Piekę w temp. 175-180 st. ok. 45 min, ale gdzieś po 30 min ciasto jest pięknie wyrośnięte i później opada. Może za długo je trzymam?
I mój ostatni problem KRUSZONKA. Doruniu na Twoim zdjęciu jest taka piękna, a mi wychodzi skorupa. Nie mam odpowiedniej miarki i mam problem z oceną ile to jest np. 15 dag mąki z przepisu Iny.
Ogólnie z ciastami w miarę sobie radzę, dlatego podpowiedzcie mi proszę co robię źle, bo ta drożdżowa jest naprawdę pyszna i szkoda żebym ją psuła. Aha... nie przesiewałam mąki, doczytałam się dopiero dzisiaj i następnym razem to zrobię.
Pozdrowionka :oops: