Skocz do zawartości

Christina

Aktywni Smakowicze
  • Postów

    234
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    31

Odpowiedzi opublikowane przez Christina

  1. W szklance mąki rozrobić mąkę pszenną, ziemniaczaną i cukier.Pozostałe mleko zagotować i do gotującego wlać roztrzepane mleko z mąką i cukrem.Ugotować budyń.Masło utrzeć i dodać budyń.Wymieszać.

    Tutaj chyba wkradł się błąd... Według mnie powinno być - W szklance mleka rozrobić mąkę pszenną

    Warto byłoby to poprawić w głównym przepisie :shock:

  2. Według mnie, to cukiernia sama wymyśliła nazwę dla tego ciasta, bo oryginalne "ciasto japońskie" jest z jabłkami, makiem i kaszą manną. Myślę, że możesz zrobić to ciasto (które kupujesz w cukierni) podobnie jak W-Zetkę i właśnie jedną warstę przełożyć bitą smietaną a drugą warstwę wiśniami w syropie, zestalonymi galaretką wiśniową lub żelatyną. Nasącz warstwy ciasta np. kompotem wiśniowym lub kompotem z likierem wiśniowym :shock:

  3. Myślę, że ani nie psuje, ani nie konserwuje... (ale to tylko moje zdanie). Jednak, z doświadczenia innych gospodyń mogę dodać, że sałatka (mam na myśli wyłacznie jarzynową) po dodaniu majonezu może zepsuć się szybciej, jeśli zrobimy jej dużo i miałaby dłużej stać w lodówce - ale nie jest to wina samego majonezu, lecz tego, że wszystkie składniki lepiej się łączą i puszczają tzw. soki - głównie chodzi tu o pora lub cebulę i jabłka. Najlepszym rozwiązaniem jest więc to, aby robić tyle sałatki, żeby nie stała w lodówce dłużej, niż 2-3 dni - wtedy nie trzeba się martwić, czy dodany majonez zepsuje sałatkę (bo jej nie zepsuje :shock: )

  4. Robię podobną pastę, jak autorka tematu, ale nie daję czosnku - dodaję za to pokrojone, w drobną kosteczkę, obrane ze skórki - ogórki kwaszone. Zamiast cebuli czasem dodaję szczypiorek. Oprócz majonezu dodaję trochę musztardy. Spróbujcie też mojej wersji pasty makrelowej - zaręczam, że jest pyszna :shock:

  5. Szczerze podziwiam i gratuluję zdolności :shock: Robiłam już różne torty i dekoracje, ale chyba zabrakło mi pomysłów, a może czasu i chęci, żeby robić je aż tak wymyślnie i bogato dekorowane :grin: Twoje torty są doskonałą inspiracją dla mnie - a pewnie i dla wielu innych forumowiczek :grin: Pozdrawiam

  6. Jednak wolę gotować kilka (nawet kilkanaście) minut dłużej, ale zdrowiej :D Nigdy nie uznawałam zasmażki, bo jest niezdrowa, a dodatek mąki oraz margaryny, do fasolki po bretońsku, uważam za (delikatnie ujmując) - zbędny... ale decyzja należy do tego, kto gotuje :D Lubię gotować, smażyć, piec ciasta i torty - dla mojej rodzinki zawsze sama piekłam torty. Szkoda, że popsuł mi się skaner, bo pokazałabym zdjęcia tortów - robiłam je aparatem analogowym i nie mam jak wrzucić na kompa... :D Pozdrawiam :D

  7. Uwielbiam fasolkę po bretońsku, ale robię ją inaczej :D

    Nie robię zasmażki - Wystarczająco dużo tłuszczu jest w boczku i kiełbasie (ja najczęściej dodaję Śląską - zawsze udaje mi się kupić smaczną). Boczek kroję w kosteczkę, kiełbasę w "ćwierćplasterki" (u mnie wszyscy wolą mniejsze kawałki kiełbasy w fasolce).

    Na SUCHĄ (!) i gorącą patelnię wrzucam pokrojony boczek wędzony i przykręcam gaz tak, aby tłuszcz wytapiał się z boczku powoli (najlepiej pod przykryciem). Gdy boczek wytopi się już sporo, ale nie zesmaży na skwarki(!), to dodaję pokrojoną kiełbasę i drobno pokrojoną cebulę i lekko odkręcam gaz, aby boczek, kiełbasa i cebulka lekko się przyrumieniły - później wszystko z patelni wrzucam do prawie miękkiej, gotującej się fasolki, dodaję zmiażdżone ząbki czosnku (ilość - jak kto lubi; zwykle od 1-3 ząbków) i razem gotuję, aż fasolka będzie miękka. Wtedy dodaję koncentrat pomidorowy i kilka łyżek keczupu, oraz łyżeczkę musztardy (niekoniecznie). Przyprawiam do smaku: solą, pieprzem, majerankiem, bazylią, tymiankiem, czerwoną papryką, ew. chilli, ale odrobinę, bo nie wszyscy lubią ostrą fasolkę.

    Tak przygotowana fasolka nie jest rzadka i nie wymaga robienia zasmażki, której w kuchni nie uznaję - ale to już kwestia wyboru i gustu kucharza :D

    Smacznego :D

  8. Na komunii mojej córki były - do wyboru: kotlety schabowe (moja mama robi niebiańskie schaboszczaki) i kurczak pieczony (w tym ja jestem najlepsza i sama dobieram przyprawy :D), do tego młode ziemniaczki z koperkiem i 3 rodzaje surówek - z kapusty pekińskiej, z czerwonej kapusty i ogórkowa z porami lub cebulą (dobrze jest mieć własne ogórki zakwaszone w słoikach, bo w sklepach rzadko można trafić w maju na smaczne). Na innych komuniach jadłam: roladki z piersi kurczaka, piersi a'la zeppeliny, devolai, kotleciki mielone - nadziewane pieczarkami. Do tego albo pieczone ziemniaki, albo frytki z piekarnika i przeróżne surówki lub młoda kapusta zasmażana.

  9. Mam teflonową patelnię - nawet nie wiem jakiej firmy... Mam ją już ponad 10 lat i jest prawie jak nowa, a teflon tylko lekko uszkodzony - mogę stwierdzić, że jest doskonała :D Na patelni ze stali nierdzewnej jakoś nie wychodzi mi zbytnio smażenie (nie wiem dlaczego :D), więc używam jej do podgrzewania gotowych już potraw. Również chciałabym kupić jeszcze jakąś dobrą i bardzo dużą patelnię, ale nie wiem także, na jaką się zdecydować, bo dwie z kupionych wcześniej patelni musiałam wyrzucić, gdyż nie nadawały się ani do smażenia, ani do podgrzewania - powłoka teflonowa ścierała się bardzo szybko i patelnia rdzewiała :D Poczekam razem z Tobą na odpowiedzi innych forumowiczów - może i ja dowiem się jaką kupić patelnię :D

  10. Dla osób, które odchudzają się polecam balsam do ciała "Slim Extreme 3D" firmy Eveline - w srebrzysto-szaro-zielonej tubie. To działa! - Widać efekty już po pierwszych dniach stosowania :D

    Pod prysznic - żel "body shaping" firmy Lirene - przyjemnie pachnie i świetnie działa na skórę.

    Dla wszystkich mogę polecić dezodorant w kulce - "oxygen" firmy Rexona Women - bardzo dobrze chroni przed nieprzyjemnym zapachem potu - ważne dla tych dziewczyn/kobiet, które chodzą na aerobic, siłownię itp.

    Do włosów używam od jakiegoś czasu szampon Pantene PRO-V. Teraz używam 2 w 1, ale czasem zmieniam na inny, bo jest kilka rodzajów i każdy może dopasować szampon do potrzeb swoich włosów.

    Jeśli chodzi o inne szampony i odżywki, to kiedyś używałam fioletowej serii Sunsilk i przez wiele miesięcy byłam zadowolona. Po jakimś czasie wróciłam do Sunsilk'a i okazało się, że już nie jest dobry, a nawet zaczęła mnie swędzieć skóra na głowie i dostałam łupieżu...

    Gdy mam jakieś problemy z włosami, jadę do profesjonalnego sklepu fryzjerskiego i tam kupuję to, czego akurat potrzebują moje włosy - jednak nie na każdy problem tak się zaradzi - Czasem wizyta u dermatologa jest konieczna!

    O innych kosmetykach, jakie stosowałam, napiszę innym razem - żeby nie zabrakło mi tematów do rozmowy :D

  11. Mrożenie raczej nie zmienia smaku (może nieznacznie), ma za to wpływ na jędrność - Owoce jagodowe, czyli maliny i jagody możesz mrozić. Pamiętaj jednak o tym, żeby najpierw zamrozić je rozsypane płasko na jakiejś tacy - muszą być suche (nie można mrozić owoców od razu po umyciu, bo niepotrzebnie pokrywają się lodem). Po kilku godzinach mrożenia na tacy, przesypujemy owoce do woreczków i szczelnie zamykamy. Woreczki ponownie wsadzamy do zamrażarki.

  12. Sałata jest za delikatna i nie nadaje się do mrożenia... Poza tym można zamrażać prawie wszystko. Musisz jedynie pamiętać, że większość owoców i warzyw, po zamrożeniu i rozmrożeniu - traci swoją jędrność i zwykle nadają się do spożycia po jakiejś obróbce. - Wszystko zależy od tego - do czego będziesz używać tych owoców lub warzyw. Np. - Świeże truskawki nadają się doskonale do dekoracji ciast i deserów - po rozmrożeniu do dekoracji nie nadają się zupełnie... - Pomidor - po rozmrożeniu także zupełnie traci swoją jędrność - do kanapek i sałatek z pewnością się nie nadaje. - Za to dobry jest do zup, sosów itp. - Jednak, ja wolę zrobić przecier pomidorowy, w słoikach, zamiast mrozić pomidory. - Jabłka - nie ma sensu ich mrozić, gdyż dostępne są przez cały rok. Jeśli jednak mamy ich zbyt dużo, to lepiej zrobić z nich przecier (mus) i zapasteryzować w słoikach lub zamrozić ten mus w sztywnych pojemnikach (zostawiając ok. 2 cm wolnej przestrzeni od góry pojemnika). Masz jeszcze jakieś pytania? A może masz na myśli jakieś konkretne warzywa lub owoce?

  13. Bardzo dobre pytanie :-) Chętnie poznam odpowiedź... Czy ktoś z Was używał silikonowej stolnicy? Czy sprawdza się dobrze? Dla mnie to dość istotne, że zajmuje mało miejsca. Znalazłam trochę informacji w necie, na temat silikonowej stolnicy: - nie wolno na niej kroić zwykłym nożem (musi być plastykowy); - trochę się przesuwa po blacie (ale drewniana też się przesuwa), można skropić blat wodą i wtedy podobno już się nie przesuwa; - bardzo łatwo utrzymać ją w czystości; - lepiej się na niej wałkuje plastykowym wałkiem (podobno wtedy ciasto nie przylepia się do wałka); A jakie są Wasze opinie? Macie taką silikonową stolnicę?

  14. Ser trzeba pokroić w grubsze plastry - ok. 1 cm, ale też niezbyt grube, bo ser źle się usmaży. Pyszny jest ser w tej postaci. Szkoda, że dobry ser jest często sporo droższy od schabu, bo takie kotlety robiłabym częściej... :-) Osobiście, nie dodaję kminku do panierki, bo go nie lubię. Można dodać inne przyprawy.

  15. W necie jest sporo przepisów na panierowane różyczki kalafiora (różnią się składnikami panierki i sposobem wykonania), ale ja chciałabym wiedzieć, czy ktoś z Was ma jakiś już WYPRÓBOWANY przepis.

    Kiedyś z moim TŻ jedliśmy takiego kalafiora w restauracji i tak nam zasmakował, że chciałabym go zrobić w domu.

    Ponadto - jak myślicie, czy z mrożonego kalafiora też da się zrobić tę pyszną przekąskę? 

    Czy mrożonego kalafiora też trzeba byłoby krótko gotować, czy wystarczyłoby tylko go rozmrozić i wrzucić na minutę do wrzątku?

    Czy musi smażyć się w głębokim tłuszczu, czy wystarczy obsmażyć na patelni?

    Mam nadzieję, że znajdzie się ktoś, kto już robił te pyszności :-)

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

By using this site, you agree to our Warunki użytkowania.