minia51
-
Postów
1144 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
6
Odpowiedzi opublikowane przez minia51
-
-
duszonki i wiejskie kwaśne mleko
-
Tak było rano, teraz już świeci słonko.
-
Grochówka i kluski śląskie nadziewane mięsem okraszone wędzonym boczkiem.
-
Niech moc nocy wielkanocnej dodaje sił na każdy dzień! Niech radość poranka wielkanocnego wnosi nadzieję w serca! Radosnego Alleluja!
-
Ja od lat robię z mąki, przegotowanej wody i dużo czosnku. Resztę przypraw daję podczas gotowania. Mój zakwas w lodówce stoi ponad miesiąc, wcześniej zlany do butelek.
-
mrożę czysty rosół, jarzyny kwaśnieją, mięso mrożę osobno.
-
rosół mroziłam ale przedtem przecedzałam przez gęste sitko.
-
-
Takie coś znalazłam http://wrzacakuchnia.pl/dzieje_sie/
-
i ja się piszę ;-)
-
Wszystkim Dorotom, Dorotkom i Doruniom wszystkiego najlepszego z okazji Imienin.
-
Wiesław, coś taki markotny?
- Nie wiesz?! Benek nie żyje!
- No coś ty?! Jak to?!
- Wrócił przedwczoraj do domu, wypił, położył się do łóżka, zapalił
szluga, pościel się zajęła;
- I spalił się?!
- Nie. Zdążył okno otworzyć i wyskoczyć.
- I połamał się na śmierć?
- Nie. Straż wezwał. Strażacy rozciągnęli takie koło z gumy i tam skoczył.
- Pękło?
- Nie. Jakoś tak się od tego odbił i z powrotem wskoczył do chałupy.
- I się spalił.
- Nie! Odbił się od framugi i spadł.
- Rozbijając się?
- Otóż nie! Stał tam wóz strażacki. Z plandeką. Trafił w to, odbił się i
znowu wskoczył do okna.
- Zginął?
- Nie. Spadł, odbił się znów od tej gumy i wleciał do mieszkania!
- O rzesz ja pi***lÄ™! To jak ten Benek zginął?!
- Zastrzelili go, bo ich zaczął wku.wiać.
-
Do lekarza przyszła staruszka.
Doktor zbadał ją, zlecił analizy krwi i inne badania, a po obejrzeniu wyników kazał jej się oszczędzać.
- Absolutnie nie może pani chodzić po schodach, bo to pani szkodzi.
Po roku ta sama staruszka przychodzi na kontrolę. Lekarz jest w szoku. Wyniki - rewelacja, serce jak dzwon.
- Ale ma pani kondycję! - mówi niezwykle zdumiony lekarz.
- Czy mogę znowu chodzić po schodach? -pyta babcia.
- No tak, nie widzę przeciwwskazań.
- Całe szczęście! - mówi z ulgą staruszka - To wchodzenie po rynnie na 4 piętro było czasami męczące...
-
W dniu dzisiejszym w kadrach odbędą się badania pracowników.
Badana będzie krew i kał.
Celem badań jest sprawdzenie, czy pracownik ma pracę we krwi, czy w dupie.
-
Pani przedszkolanka pomaga dziecku założyć wysokie, zimowe butki. Szarpie się, męczy, ciągnie...
- No, weszły!
Spocona siedzi na podłodze, dziecko mówi:
- Ale mam buciki odwrotnie...
Pani patrzy, faktycznie! No to je ściągają, mordują się, sapią... Uuuf, zeszły! Wciągają je znowu, sapią, ciągną, ale nie chcą wejść..... Uuuf, weszły!
Pani siedzi, dyszy a dziecko mówi:
- Ale to nie moje buciki....
Pani niebezpiecznie zwężyły się oczy. Odczekała i znowu szarpie się z butami... Zeszły!
Na to dziecko :
-...bo to są buciki mojego brata ale mama kazała mi je nosić.
Pani zacisnęła ręce mocno na szafce, odczekała, aż przestaną jej się trząść, i znowu pomaga dziecku wciągnąć buty. Wciągają, wciągają..... weszły!.
- No dobrze - mówi wykończona pani - a gdzie masz rękawiczki?
- W bucikach.
-
Na babskiej imprezie rozmawiają trzy mężatki. Pierwsza mówi: - Wiecie, jak kocham się z moim Zenkiem, to on zawsze ma zimne jajka. Druga mówi: - Faktycznie, jak ja się kocham z moim Frankiem, to on także ma zimne jajka. - Wiecie, że ja nie wiem? - mówi na to trzecia. - Nigdy nie sprawdzałam jakie ma jajka mój Jacuś w trakcie stosunku. Po dwóch dniach ponownie się spotkały w tym samym gronie. Trzecia mężatka (ta od Jacka) przychodzi cała poobijana, z potarganymi włosami i ubraniem. Pozostałe dwie pytają się, co jej się stało? Ona odpowiada: - Kochałam się z Jackiem, sprawdzam te jego jajka i tak mu mówię: Jacek! Ty masz w trakcie kochania tak samo zimne jajka, jak Zenek i Franek...
-
Rosół z makaronem (niestety, dziś z kupnym), ziemniaki pieczone w piekarniku, buraczki i schabowy.
-
U mnie restauracja: botwinka z jajkiem, ja gołąbki z włoskiej kapusty, syn schabowy, frytki i ogórek kiszony własnej "produkcji"
-
imieninowa herbatka owocowa, mąż w sanatorium, syn w Anglii, drugi w piwnicy rozpala w centralnym.Za oknem cały dzień ponuro, nic mnie nie cieszy, a nawet najsmutniejszy dzień w tym roku. Pewnie na pocieszenie jutro pojadę do Biedronki i kupię sama sobie jakiegoś tulipanka.
-
Pakuję męża, bo jutro rano jedzie do sanatorium na turnus rehabilitacyjny.
-
Mroźno, minus 6, ale słonko już świeci.
-
Zupa ogórkowa, ziemniaki, fasolka szparagowa, dla męża karp, dla mnie tilapia, ziemniaki
-
Krupnik na podrobach, pierogi z mięsem i kiszoną kapustą okraszone skwarkami z wędzonego boczku
-
Barszcz czerwony z uszkami, ziemniaki,, królik w śmietanie (został od wczoraj), dla mnie jajko sadzone, i marchewka z groszkiem
Co dziś "rzucacie na ząbek"?
w Ogólnie
Opublikowano
Asieńko, życzę Wam kolejnych, szczęśliwych rocznic.