Skocz do zawartości

protAnka

Aktywni Smakowicze
  • Postów

    120
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez protAnka

  1. U mnie piękny dzionek, ciepło i słonecznie :grin: Zeszłam całe miasteczko w poszukiwaniu maize/ skrobi kukurydzianej/ jak dotąd używałam mąki kukurydzianej. Byłam święcie przekonana że to to samo. Buszując po portalach dowiedziałam się że jestem w błędzie. Maize/ skrobia wartość energetyczna na 100g FPH "ANIA" z krakowa białko 9 g weglowodany 77 g tłuszcze 1 g ku mojemu zaskoczeniu parametry na mące kuku SĄ TAKIE SAME / tej samej firmy/ :smile: I bądź tu człowieku mądry, co wolno co nie. Wy czego używacie????
  2. Iriss1 ja też bardzo lubię wędzoną makrele, najczęściej robię pastę (1:1 makrela z białym serem i do tego cebulka w kostkę) mniaaaaaaaaam. Wędzony trewal też jest pyszny...polecam. MonikaP Bardzo miłe i motywujące jest to, że ktoś zauważa, że znikamy. Dodaje skrzydeł. Zaczynałyśmy z podobną wagą, tylko mój start był miesiąc później, też nie mogę się doczekać 6 z przodu :(. Należą Ci się gratulacje za wytrwałość. Ile masz wzrostu??? Też bym chciała dobrnąć do 60, ale mam 172 wzrostu, pozatym jestem mocniejszej budowy i jak narazie dążę do 65. Zobaczę czy będzie z czego zrzucić jeszcze piąteczkę. Karmelku Ja też długi czas podczytywałam to forum zanim ośmieliłam się odezwać. Jedz tyle, żeby być sytą, ta pierwsza faza też pozbawiła mnie apetytu, ale z czasem organizm się przyzwyczai i będzie chciał troszkę więcej. Pamiętaj żeby nie omijać posiłków, trochę, ale zawsze coś zjedz. Minimum 3 dziennie. Sama po sobie widzę, że żołądek sie kurczy i może z czasem je się wiecej, ale i tak nie tyle co przed początkiem diety. Jusiu ja też lubię ciucholandy, bardzo lubię rzeczy które tam kupiłam. Ostatnio nawet nacięłam się na tym, że nie mogę sobie znaleźć nic w normalnym sklepie, a jak sie już coś spodoba to ceny odstraszają :smile: a teraz do pracy rodacy :grin:
  3. Ciężko wybrnąć z takiej sytuacji, i przyznam się że mi trudno byłoby zrezygnować z zabawy, mam nadzieje że mnie to nie spotka. Gdyby to było jedno z moich rodziców, pewnie bym rozważała taką opcję. Nam nie pozostało nic innego jak uszanować ich decyzje.
  4. Mallina wszyscy pytali jak było, powiedziałam, że jak na stypie i wytłumaczyłam sytuacje. Większość osób była zdania, że nie zrezygnowali by z orkiestry i zabawy, życie toczy się dalej, nikomu się już życia nie przywróci, owszem odwołali by jakąś zabawę np sylwestra. Do wesela teraz przygotowuje się rok, a nawet dwa wcześniej, tyle trudu i własnego serca wkłada sie w przygotowania ...itp Jedynie mój braciszek powiedział, że dobrze zrobili, dodał : W KOŃCU JAKĄŚ MIARĄ TRZEBA MIERZYĆ NASZE CZŁOWIECZEŃSTWO.
  5. Saga ja też trzymam kciuki za gimnazjalistów, tak się składa że trójeczka mojego kuzynostwa zmaga sie w tych dniach z egzaminami. Wczoraj, żeby Klaudia nie myślała o egzaminach wyciągnęliśmy ją na zakupy "sukienkowe", i całkiem się udały. Mam 22 maja wesele brata, sukienkę szyję, ale butki sobie wczoraj sprawiłam. Z ubraniami na razie nie szaleje, bo jak dojdę do celu to mi się marzy, żeby sobie odświeżyć szafę :D. [u]Marudko Pięknie wyglądacie. Gdzie Ty te kilogramy chowasz??? Naprawdę szczuplutko wyglądasz. Ps. do mojego rannego postu Nie myślcie sobie, że mi jest łatwo z tą dietą. Każdy dzień to walka o to żeby się w końcu zaakceptować. Podjęłam walkę i muszę wytrwać do końca. Przynajmniej w kwestii diety chce byś KONSEKWNTNA. W niedziele pojechaliśmy do kina ze znajomymi, oni sie zajadali lodami ja jogurtem, na filmie chipsy i popcorn, ja popijałam wodę. Na dodatek w galerii pachniało goframi...ale mnie skręcało... buuuuuuuuuu ... I co ? Da się :grin: , trzeba mocno chcieć. Mieszkam z rodzicami, mama gotuje obiady, dzięki temu mam czas sama sobie coś przygotować. Bałam się o jej reakcje na całkowitą zmianę żywienia. Jestem na diecie miesiąc, i dopiero ostatnio w sobotę mamuśka powiedziała przy gościach, jak sie tłumaczyłam, że czegoś nie zjem, że nawet podoba jej się ten sposób żywienia, dodała : W KOŃCU ZACZĘŁA JEŚĆ NORMALNIE :-P czyt. podobno to zależy od grupy krwi...dla mnie mięso mogło nie istnieć i to jej się bardzo nie podobało. :-P Anka
  6. Witam z samego ranka :-P Troszkę wiecej wiary w siebie nasze nowe Serojadki :-P. Próbowałam nadrobić zaległości w czytaniu jak zawsze i co ja widze ???............. Dziewczyny dacie radę, troszkę wiecej wiary w siebie, pełna mobilizacja i odrobina fantazji, żeby nie popaść w monotonie jedząc tylko serki jogurty i kurczaki /przepisów jest mnóstwo, takich dla leniwych i bardziej skomplikowanych/ Zbierałam się psychicznie do tego żeby rozpocząć dietę grubo ponad miesiąc. Na dobry początek POLECAM przeczytać od deski do deski książkę Dukana "Nie potrafię schudnąć". Wiem, że koleś sie powtarza, nawet wielokrotnie, ale robi to celowo, powtarzanie to najlepsza metoda nauczania, poza tym czytając kolejny raz tą samą informacje nie możesz zinterpretować tego inaczej niż on sam. Ma dużą wiedzę, ale również zna psychikę ludzi walczących z nadwagą. Bardzo dużo dowiedziałam się z niej o diecie, ale o i samej sobie. Najbardziej utkwiły mi słowa możecie jeść TYLKO PRODUKTY DOZWOLONE to po pierwsze, po drugie ALBO PRZYJMUJECIE ZASADY CAŁEGO PROGRAMU Z CZTEREMA FAZAMI ALBO DAJCIE SOBIE SPOKÓJ Z TĄ DIETĄ, bo może wam wyrządzić więcej szkody niż pożytku . Po trzecie WCALE NIE OBIECYWAŁ ŻE BEDZIE ŁATWO, WRĘCZ przeciwnie, pokus nie zabraknie, jeśli wytrwamy to waga do nas nie powróci... i na to po cichutku, coby nie zapeszać, liczę . Kochane, nie ma co drażnić organizmu. Nie zmieniajcie drogi, zmieńcie myślenie. Na jednych działa pocieszanie, innym więcej daje wirtualny kopniaczek. Przywołuje Was, wątpiące do porządku. Na samym forum macie wiele żywych przykładów, że ta dieta jest skuteczna. ściskam serdecznie i miłego dzionka życzę Wszystkim Serojadkom
  7. Marudko, ranny ptaszek z Ciebie, a bolące nogi to pierwsza oznaka dobrej zabawy. Wszystkiego dobrego dla Ciebie i Twojego mężusia na wspólnej drodze życia. Też wczoraj byłam na weselu, pierwszy raz na takim.... w tygodniu przed weselem zmarła chrzestna matka pani młodej i do samego końca nie wiedzieliśmy jak bedzie wyglądało wesele. Przeyszliśmy na salę, odwołali kapele ... pusto ... cicho ... tylko dzwięk sztućców o talerze. Było mi ich tak szkoda, poprostu odchodząc miałam łzy w oczach. Tyle przygotowywań, a życie jest takie przewrotne. Wesele bardziej przypominało stypę ;/. Mam nadzieje że nigdy nie będe w takiej sytuacji, ale uważam że na takie uroczystości powinno sie zawieszać żałobę, którą ma sie przede wszystkim w sercu. Życie toczy się dalej.... Pozdrawiam i miłego dzionka życzę podczytująca Was Anka
  8. Hej Potalinki Kupiłam sobie wczoraj w lidlu parówki Linessa wieprzowe (kiełbaski wiedeńskie light z szynki, odtłuszczone), zawartość tłuszczu w 100g produktu 18g w tym nasycone kwasy tłuszczowe 8g. Czy te parametry są dobre ? Jakie są właściwe parametry dla wędlin, czy to 5% też obowiązuje? Pomóżcie, bo nie wiem czy ja mam je zjeść czy zje moja Percia( pies). dzięki Miłego dzionka :smile: Ps. Dodaje do jogurtów cynamonu i kawy. Kupujecie aromaty w proszku np waniliowe? Jeśli tak to jakiej firmy i gdzie?
  9. witam ;) Nadrabiałam zaległości w czytaniu, wczoraj nie miałam netu. Wiem że nie będę oryginalna, powiem to jeszcze raz.... Saga oglądałam zdjęcia, i aż trudno mi uwierzyć, że te dwie kobiety stojące obok siebie to ciągle ta sama osoba. Gratuluję kochanej Mamy, w której masz wparcie. Widać, że rozsądnie i mądrze podchodzisz do diety, mówiąc, że te kilogramy nie są jeszcze Twoje, napewno utracone kilogramy Cię nie zgubią. Powodzenia życzę :smile: . Ps. Jusiu ja też chętnie obejrzę Twoje dzieło. anabarbara@o2.pl
  10. Zaczynając II fazę też sie zastanawiałam nad rytmem 1/1, ale jednak wybrałam 5/5. + jest łatwiej strategicznie, obiady gotuję sobie na kilka dni np bigosik, leczo...itp. Nie muszęmieszać w garkach codziennie. + łatwiej jest sie zorientować który dzień wypada, nie zastanwiam sie z rana czy to P+W czy tylko P. Też sie obawiałam czy poradzę sobie bez warzyw, szczególnie że mięso mogło wcześniej dla mnie nie istnieć. Koleżanka poradziła mi, żebym spróbowała 5/5, a jak nie dam rady to przejde na 1/1. Powiem daję sobie radę.
  11. Przychodzi lekarz na obchód w szpitalu i pyta pacjenta: - Stolec był??? - Jakiś lekarz był, ale jak się nazywał to nie wiem... Palo na zaparcia polecam herbatę z imbirem, herbatę zieloną z kardamonem, melisę, mięte. Ruch /spacer,jazda na rowerze, basen/ pomaga regulować pracę jelit. W fazie P+W można zjeść na czczo sparzonego pomidorka bez skórki, tak przynajmniej pół godziny przed śniadaniem. Ps. "activia do picia" CHYBA spełnia dukanowe założenia 5%, ale tego nie jestem pewna. Powodzenia :smile:
  12. Gogi jesteś na dobrej drodze, żeby zabić w sobie tego "potworka", niech Cie ta 30 nie przeraża, bo za Tobą już prawie ładne 20 kg :) . Nie zmieniaj drogi, zmień myślenie. Ja wpadłam w błędne koło, zajadałam niepowodzenie, rosłam było mi z tym źle i znowu próbowałam to zajeść, słodycze wciągałam nawet oczami. Nic przedemną nie mogło sie uchować. Ale w końcu doszłam do wniosku, że pora to uciąć. Bardzo mnie motywują Wasze wyniki i zacięcie. Mimo, że nie jestem z Wami ...forumowiczkami bardzo zżyta, i raczej czytam niż pisze, to bardzo mi pomaga to, że każda z osobna i wszystkie razem walczymy o siebie, swoją akceptacje, dobre samopoczucie. Tak jest, że wraz z przyrostem kilogramów samoocena spada na łeb na szyję. Taka nasza kobieca psycha. Jak mam ochote na coś nielegalnego, wtedy myślę o tym, jak bardzo było mi źle, nie jak ją jadłam, tylko jak zobaczyłam puste opakowanie i kolejne kilogramy na wadze. I wtedy ochota odchodzi, pojawia sie rozsądek. Dla mnie to najlepsza metoda na głoda :grin:. Pozdrawiam Was serdecznie Miłego dzionka życzę :)
  13. Jusiu25, nie mam prawa Cie pamiętać, jestem tutaj nowa, ale zaglądając na przepisy widzidziałam że często sie udzielałaś. Wracaj do nas, do dietki :) . Utracone kilogramy to jedno, ja widzę po sobie, że o wiele lepiej czuję sie psychicznie jak sie nie nażeram, jem do syta, nie rozpychając sobie żołądka/ przedtem miałam chwile przyjemności ale potem wielkie wyrzuty i jeszcze wieksze doły/. Praca, praca i jeszcze raz praca...nad sobą, wcale nie taka łatwa, jak w sumie przestrzegał Dukan, ale warta.
  14. Marudko... nie będę oceniać sytuacji z Twoją teściową, bo jej nie znam. Powiem tylko tyle, że wesele, jakie by nie było jest dużym wyzwaniem organizacyjnym, możecie być już wszyscy bardziej rozdrżnieni. Owszem, nie można sobie dać wchodzić na głowe, ale czasem warto trzy razy przemyśleć co sie powie niż chlapnąć w nerwach coś, czego by sie w innych okolicznościach nie powiedziało. Potrzeba do tego niezwykłego wyczucia i delikatności. Wytrwałości życzę na ostatniej prostej :) . Tak sie składa, ze 24 ide na wesele :roll: jako osoba towarzysząca. Już sie zastanawiałam jak go przetrwać proteinowo, chyba bede musiała zgrzeszyć :D . Na szczęscie wypadają wtedy P+W i jakoś łatwiej bedzie. Mi nogi chodzą pod stołem juz przy obiedzie, mam nadzieje ze to co wsunę zostanie tego wieczoru na parkiecie/ nawet jeśli nie bedzie to Dukankowe :grin: . Gosilku, świetnie wytłumaczyłaś suwaczek. Mi udało sie go wpradzić jednowazowo i sama nie doszłam do tego co by tu zrobić, żeby pokazywał sie za każdym razem automatycznie. Dzieki :) Korzystając z okazji przesuwam o kochaną jedyneczkę.
  15. magdzik ja do końca nie jestem przekonana ani do kisielu ani do budyniu, oba te produkty w swoim składzie zawierają mąkę ziemniaczaną, Dukan pisze żeby w drugiej fazie nie jeść ziemniaków. Ja ich narazie nie używam. Mleko można zagęścić jajkiem/ tak sie też robi niektóre masy do placków/, a co z kisielem to nie wiem. Ps. Jestem świeżą "serojadką", i jeszcze nie we wszystkich kwestiach mam wyrobione zdanie. Wczoraj w trakcie katastrofy byłam na jarmaku. Słyszałam wieści z radia w samochodzie, a potem ludzi rozmawiających miedzy sobą o tym co sie stało/ a nie przepychających sie zeby kupić ładniejszą marchewkę. Niedowierzałam co sie stało. Przyjechałam do domu i w transmisji z urodzystości pogrzebowych zobaczyłam puste krzesła, coś chwytało za gardło.... wiem że nie interesuje sie polityką, ludzi tych znam tylko z TV, ale wiem też że każda z tych osób była członkiem rodziny... która teraz cierpi po stracie najbliższej osoby... nie mieści mi sie to w głowie [*]
  16. Gosiulku czy też mogłabyś mi wysłaś Metode Dr.Dukana??? Ja siedze i podczytuje, to szukam weny na potrawy, żeby za szybko nie popaść w monotonie. Na forum z przepisami zauważyłam że można robić cuda, smacznie i proteinowo. Jestem troszke rozdrażniona, bo spóźnia mi sie @, ale to chyba ochonna strategia organizmu. Ps. anabarbara@o2.pl :)
  17. Myślę że taka Twoja uroda, u mnie jest na odwrót. Najpierw spada z biustu, brzuszka, a uda są oporne... zawsze na końcu. Myślę, że można mu pomóc ćwiczeniami, jest dużo możliwości od brzuszków-tych na górne partie, na mięśnie skośne, nożyce albo rowerek na leżąco... na te dolne, "hulahop", wszystkir skrętoskłony. Ważny w brzuszkach jest oddech, wydychamy gdy sklatka sie unosi, wdychamy gdy opada...i to co najtrudniejsze/dla mnie/ czyli systematycznoś Pozdrawiam :)
  18. :) [url="http://www.zdrowydzien.info/"] [img]http://www.zdrowydzien.info/inc/suwak-rysuj_80_77_65_1_arial_017.png_091.png.gif[/img] [/url] [/codebox]
  19. Przyznam sie, że to jest pierwszy raz kiedy wypowiadam sie na forum. Suwaczek :) jak sie zacznę lepiej poruszać po edytorze, zamieszczę. Niestety nie ma się czym chwalić, kiedy na wadze pokazało sie 80 kg, i moje wszystkie ubrania stały sie okropnie obcisłe tak że krępowały, zdecydowałam, że pora na mocne cięcia. Koleżanka stosuje tą dietę z dobrymi rezultatami. Doszłam do wniosku że nie mam nic do stracenia :) oprócz kilogramów. Przygotowywałam sie psychicznie i merytorycznie półtora miesiąca. Przeczytałam książke, czytałam fora, rozmawiałam ze znajomą. I tak 25.03 rozpoczęłam dietę. Wcześniej nie stosowałam żadnych diet, jedynie co jakiś czas próbowałam ograniczyć słodycze, chlebek i jedzenie późnymi porami, ale zawsze po jakimś okresie rzucałam sie na jedzenie i odrabiałam z nadwyżką. Po 12 dniach( 7-I, 6-II) miałam przedwczoraj 3 kg mniej. Z testu wyszło mi III fazę zaczynam 15.07-10.12 z wyniekiem 65 kg. Taka moja natura, że jak raz zgrzesze to pożniej bede miała mniejsze opory, większe wyrzuty. Bardziej martwie sie o utrwalanie, ale chyba dla wszystkich ten etap powrotu do "normalności" bedzie największym wyzwaniem. Próbuje 5/5, z początku chciałam 1/1, myślałam, że bedzie mi bardzo brakowało warzyw, ale doszłam do wniosku ze strategicznie jest lepiej ciągnąć 5/5 można wtedy ugotować coś na dwa trzy dni. Ale sie rozpisałam... Forum to dla mnie duże wsparcie, szczególnie że w domu podchodzą do diety z dużym dystansem. Cieszy to że Wam sie udaje, i nadzieja że mi też sie uda :grin:
  20. Witam Wszystkie Protalki. Jestem nowa na forum, więc pozwólcie, że sie przedstawię. Dietę proteinową stosuję od niedawna 25.03. Znajomi dziwili sie, że zaczynam przed świetami, ale się nie złamałam. Wiem, że czas na słabości przyjdzie pewnie później i okazji do małych i dużych grzeszków będzie sporo, mam nadzieje że wytrwam. Moją nagrodą w te świeta był każdy kawałeczek na który miałam ochote, a jednak go nie zjadłam. Po raz pierszy nie obżarłam się. Trudno było, bo na imieninkach stół syto zastawiony a ja siedziałam wpatrzona w niego, coby wybrać potrawy proteinowe,nie obrazić gospodarzy i jednak sie czymś poczęstować, :sad: jajka ratują. Jestem dumna z siebie i z was, tych wytrwałych. Wszystkim, którym ciężko na ciele i duchu z powodu małych grzeszków, proponuję to rozchodzić ;) ...spacerująć. Ps. Czy można używać kakao, mąki kukurydzianej, mleka w proszku odtłuszczonego w II fazie naprzemiennej kiedy mamy tylko P. Wiem, że w uderzeniowej były niedozwolone. pozdrawiam i z góry dziekuję za odpowiedź
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

By using this site, you agree to our Warunki użytkowania.