basga

Ziemniaki,schabowy i surówka z kiszonej kapusty własnego wyrobu.

Zapewne zimowa herbatka. :mrgreen: .

kluski na parze z sosem jagodowym.

Byłam,nazrywałam.Przyniosłam pół siatki a po oberwaniu było raptem...80 dkg.Dodałam tyle samo cukru i do gara-pogotowałam aż skórka dobrze się oddzielała,około pół godziny,przetarłam przez metalowe sitko,zagotowałam i przelałam do małych słoiczków.Powiem tak-smak ma toto taki słodko-gorzko-kwaskowaty ale próbowałam pić z wodą i nie jest złe choć widać oddzielone drobinki olejku pływające.Ale co tam-wypije się. ;-)

No,no...ja dałam 0.5 kg cukru i też był za słodki.A ja szukam info na temat rokitnika bo wypatrzyłam niedaleko jeden krzaczor. https://pl.wikipedia.org/wiki/Rokitnik_zwyczajny I pewnie pójdę nazrywać,może machnę jakiś mieszany dżem z rokitnikiem.

I jakie puszyste!

no to ja wezmę słonecznikowy bo ostatnio tylko taki używam.

używasz oliwy z oliwek czy oleju?

Dorotko-to ten dżemik. https://www.mojegotowanie.pl/przepisy/przetwory/dzem_jablkowo_mietowy

też wróciłam z zakupów,buraki się właśnie gotuja na tą sałatkę a ja zabieram się za dżem jabłkowo-miętowy z ...landrynkami.

kopytka.

W tym roku zrobiłam go z galaretką ananasową,też pychota.

naleśniki z serem lub musem jabłkowym-do wyboru. :biggrin:

U nas niby ciepło ale cały dzień bez słonka.

zjedliśmy kolację-kiszkę z jabłkiem i cebulką z chlebem domowym.

Teraz suszą się pomidorki Lima i 2 sita owoców czarnego bzu.

Właśnie zrobiłam z 3 kg kapuchy.

Smażę dżem z cukinii z galaretką.

U mnie makaron carbonara a krupnik planuję na jutro.

O widzisz,myślałam o bananach bo je lubimy a te sklepowe chipsy są strasznie twarde.U mnie póki co suszą się jabłka,tym razem kroiłam nie na cząsteczki tylko na raczej równe plasterki i takie o wiele szybciej się suszą.

O jak fajnie że uzyskałyśmy odpowiedż,dzięki Aniu.Piszcie o swoich doświadczeniach w suszeniu bo ja dopiero zaczynam więc każda rada i porada wskazana. :mrgreen:

Widziałam wczoraj w realu takie rondle z podziałką wewnątrz ale...zapomniałam z jakiej firmy były.W każdym razie takowe są.

Suszone pomidory w plasterkach można zalać oliwą i jest fajna przekąska a potem aromatyczna oliwa.Właśnie o tych okazyjnie kupionych pieczarkach myślałam,by je ususzyć choć ja zawsze przesmażałam i mroziłam.Dorotko-nie czekaj na przymrozki z czarnym bzem bo przyjdą deszcze i wszystko najlepsze obleci.Ja jeszcze przymierzam się do jarzębiny ale jakoś wszystko wysoko rośnie.Ją to trzeba koniecznie przemrozić kilka dni nawet.Kusi mnie dżem z dodatkiem jarzębiny no i suszona mogłaby być jako dodatek do zimowych ciast czy herbaty.W tamtą zimę suszyłam plasterki pomarańczy na kaloryferze ale służyły mi do dekoracji takiego wielkiego bukietu z wierzby mandżurskiej-wiecie-takie powyginane gałęzie.Czy ususzone nadają się do jedzenia-pewnie tak ale trzeba by je chyba jakoś przechować zasypane cukrem...nie wiem.

Doruniu...ale produkcja grzybowa idzie!U mnie grzybów nie ma kto ani zbierać ani jeść bo tylko ja je lubię i dostaję je od mamy.Ciekawe jak smakują suszone pieczarki.

Pyszna jest!Już sobie wyobrażam smak rogalików z tą czeko-śliwką.