No właśnie widzisz :razz: Moja mama robiła szachownicę w ten sposób, że piekła 2 ciasta, białe i czarne, i układała na przemian i smarowała je kremem takim mniam mniam a potem kroiła paski, że były kostki jak pole do szachów :razz: a takie ciasto co wylewała łyżką raz jasne raz ciemne nazywała zebra, a mnie interesuje metrowiec 8) według mojego opisu to mamy szachownica jest taka jak tutaj metrowiec :P dlatego nie wiem czym się różnią :razz: bo kiedyś "prawdopodobnie" jadłam metrowca u ciotki i był pycha, inny niż szachownica. i teraz jestem w kropce...