Dziękuję wszystkim za gratulacje... tak naprawdę to strasznie się zawzięłam i stosowałam dietę bardzo skrupulatnie... Jest z tym pewien kłopot. Trzeba spędzić dużo czasu w sklepie sprawdzając na każdym produkcie zawartość białka, węglowodanów i tłuszczy, ale po kilku takich wypadach już z grubsza wiedziałam co mi wolno i jakoś się udało. Zgrzeszyłam tylko 2 razy... pierwszy raz w tłusty czwartek... zjadłam 2 pączki, ale za to następnego dnia zrobiłam sobie czyste proteinki, choć miały być warzywka. Drugi raz było gorzej... urodziny chrześniaka... poczęstowałi mnie tortem i obiadem i kolacją. Po weekendzie było więcej1,1kg. Zrzucałam je przez następny tydzień. I muszę powiedzieć, że jak w przypadku tych pączków nie odczułam żadnych problemów, nawet mi nie przybyło nic następnego dnia, to po tym urodzinowym weekendzie czułam się fatalnie. Byłam tak pełna, że było mi niedobrze i bolał mnie brzuch. Dwa dni mnie to męczyło. No ale teraz w pracy wszyscy zauważyli, że schudłam i to jest szalenie motywujące. Trzymam za Was wszystkie kciuki.