EWA1992

Tak bardzo polecam to ciacho - pycha!!! Ja dzisiaj zrobiłam przed południem i juz połowe "wtryniłam" a miałam sie odchudzać... :grin: Pozdrawiam Ewa.

No prosze ja kasze kuskus do tej pory omijałam szerokim łukiem. Pani Halinko bardzo dziękuje za przepis na wykorzystanie kaszy w sałatce. A jeszcze jak można wykorzystać tą kaszke? Chyba się skusze na kupno kuskus.

Basiu dzięki i juz drukuje... po niedzieli zrobie moim "chłopcom". A mój syn bardzo lubi "czerwone mięsko" jak mówi na wołowine. Pozdrawiam Ewa.

Pani Halinko - pychota !!! Ta masa- niebo w gębie. Dosyć łatwo i szybko sie robi. Pozdrawiam Ewa.

Jolcia zapowiada się ciekawie przepisik. Mój mąż mi tylko mówi rób,rób a ja będę jadł... :grin:

Ja jutro robie "Biszkopt kolorowy z masą kokosowo-cytrynową" -- autorstwa pani Halinki (ina 12). Już mam wszystko naszykowane i tylko czeka jutra.

Ja zalewajka robie troszke innaczej,ziemniaki kroje w kosteczke, zalewam wodą,dodaje listek laurowy,czosnek,sół,pieprz,warzywa nie dużo,grzybki suszone namoczone ale w całosci a jeśli nie mam daje kostke grzybową. To wszystko gotuje do miękkości ziemniaczków. Na patelni rozgrzewam tłuszcz i podsmażam cebulke i kiełbaske i dodaje do wywaru i na koniec wlewam barszcz biały lub żurek i troszke nie za dużo smietany.A i troszeczke przyprawy w płynie. A tak na marginesie barszcz biały najlepszy jest własnej roboty ale ja nie umiem,kiedys kupowałam u starszej pani co robiła,teraz niestety kupuje gotowy w butelce,czasami natrafie na kwaśny. Pozdrawiam Ewa.

ELU - kiedyś byłam w Warcie ale tylko jeden raz. Tęsknie za tamtymi stronami... Pozdrawiam Ewa.

DOROTKO - dziękuje... I następny przepis do kolejki.

Haha,syn mi pomógł... I nawet sie spodobało jemu.

ANETKO - następny wspaniały przepis. Jeszcze nigdy nie robiłam ciasta z amoniakiem i w związku z tym mam pytanie czy czasami nie czuć amoniaku. ( Może i głupie pytanie ale chciałabym wiedzieć).

ELU - i znowu wspaniały przepisik,dziękuje.

Zgadzam się z Jolcią,skąd wziąść czas na te pyszności. Ale też ile potrzeba by było osób aby to wszystko zjedli. U mnie już ile smakołyków czeka w kolejce.... :wink:

ELU - ja pochodze z Poddębic,jest to gdzieś 25 km od Łodzi. W Sieradzu zdawałam na prawo jazdy w 1993 roku.Ale w chwili obecnej mieszkam nie tak daleko od Kielc. Pozdrawiam Ewa.

O tym przepisie już słyszałam i podobno jest dobre. Pozdrawiam Ewa.

Zapowiada się pysznie... Basiu jaka ma być smietana?

ELU - no popatrz... kiedyś mieszkałam w woj.sieradzkim (obecnie łódzkie) ale o takiej nazwie nie słyszałam... :wink: Ale dzięki za przepis spróbuje zrobić. Pozdrawiam Ewa.

Tak czytam Wasze wypowiedzi i skusiłam sie napisac co ja zrobiłam... Miałam gdzieś 14-15lat,moja mama była w pracy na popołudniowej zmianie i zachciało mi sie placków ziemniaczanych.Starłam ziemniaki,dałam jajko,posoliłam i upiekłam... Wiedziałam,że czegoś im brakuje tylko nie wiedziałam czego,dowiedziałam sie ale juz po fakcie- nie dałam mąki... I póżniej przez cały tydzień leżałam w łóżku.Teraz jak robie placki zawsze pamietam o mące,jest to nauczka na całe życie. A gdy już byłam dość pokażną panną ugotowałam krupnik ale tak,ze łyżka staneła w zupie! Za dużo sypnełam kaszy...I tak człowiek sie uczy na własnych błędach.

Reniu bardzo dziękuje,możliwe iż to ja robie coś nie tak z kluskami :wink: . A bardzo je lubie np: z wołowinka w sosie. Pozdrawiam Ewa.

Ja znalazłam w internecie taka stronke: https://www.artplay.pl/index.php?option=com...1&Itemid=34

Dorotko przepraszam,że zapytam czy te ciemne kluski nie wychodzą "gumowate". Bo jest tylko mąka ziemniaczana.Ja do klusków śląskich dodaje mąke pszenną i oczywiście ziemnaczaną.Pozdrawiam Ewa.

Bernadettt - jakie Ci wyszło piękne cudo. Ale mi ślinka cieknie ojej...

Reniu - ten przepis jest na ekstra smaczny. Pozdrawiam Ewa.

Reniu - mięsko mielone dałaś takie co jest w kostce lub na wage,czy może kupiłas mięsko i sama zmieliłaś? A pytam dlatego iż to na wage mielone jest troszke tłustawe(jak dla mnie). Torcik wygląda przepysznie i napewno też tak smakuje... :wink:

Tak co DeLarge mówi faktycznie możesz zrobić,ja osobiście nie robie tego. Po upieczeniu trzymam w żaroodpornym naczyniu aż wystygnie. Kiedyś nie mogłam już wytrzymać i ukroiłam zaraz po upieczeniu i cały ten "sosik" wypłynął mi i niestety zespsułam cały efekt.