Witam! Ja na pewno jestem żółtodziobem w porównaniu do DeLarge, ale sama zdaję maturę rozszerzoną za dwa miesiące i również uważam, że uczenie się całych zdań na pamięć jest bez sensu. U mnie w rodzinie angielski stał zawsze na I miejscu (mama anglistka :grin: ). Uważam, że najwięcej pomogło mi oglądanie filmów z napisami bez lektora (teraz w epoce DVD jest to bajecznie proste) i czytanie książek w oryginale. Przeczytałam wszystkie Pottery po angielsku i uważam, że bardzo mi to wzbogaciło słownictwo - autorka używa przebogatych struktur. Aha, i od dziecka grałam w gry komputerowe bez polskiej wersji językowej. Moja siostra, która studiuje w Anglii, przysyła mi również gazety, co też stanowi jakiś kontakt z językiem.
Ale matura to będą niezłe jaja - ćwicząc do ustnej, dostałam temat 'Jaka byłaby reakcja opinii publicznej na fakt, że prezydent w liceum palił marihuanę' Mów tu sobie 3 minuty :razz: :shock: :grin: Pozdrawiam