Skocz do zawartości

Maruda

Aktywni Smakowicze
  • Postów

    1283
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Maruda

  1. Cześć Wszystkim!! cześć Szyszunia, pierwsza jesteś, pierwsza - a co!!!! Dziękuję Ci za troskę Magłosiu moja droga i dziś mnie oświeciło dlaczego mnie te dolegliwości dopadły.. A zaczęły się od wizyty u lekarki.. dziś rano nie połknęłam tabletek i spokojnie dojechałam sobie do pracy. Wina chyba była w tym moja, ze zjadałam te tabletki na czczo.. A dziś zjadłam śniadanko w pracy, trochę odczekałam niech się przetrawi.. i dopiero połknęłam tableteczki. I vuala - juest już grubo po 8 i nic - SPOKÓJ!!! Do tego kolega z pracy podrzucił mi jabuczko 'dla małego' !!! Kierownika też już mam z głowy.. To znaczy, no bo jak powiedzieć o ciąży.. tak normalnie, walnęłam i dałam zaświadczenie od lekarza. Poprosiłam, żeby to już załatwił w sekretariacie.. Zobaczymy czy nie zapomni. Nie bardzo się orientował.. jsk mu dałam to zaświadczenie o ciąży.. Bo u nas na dziale to chyba pierwsza 'kobieca' ciąża od x-lat. Bo prawie sami faceci tu pracują, a dwie starsze kobiety są bezdzietnie i niezamężne. Ale cieszę się, że mam już to z głowy. Miłego dnia PROTALINKI!!!
  2. Cześć wszystkim!! Wczoraj mieliśmy rodzinna imprezkę - 80 lat dziadka. Masakra jak nasza rodzinka się 'rozrozła'!!! Dziś wnuczęta mają mężów i własne dzieci stąd to wszystko.. Ale ładnie, że tak wszyscy się stawili!!! Nuteczko jak się pojawisz - to napisz mi tylko czy ja ten kwas i witaminki mogę 'wcinać' wieczorkiem - to będzie pewniejsze, że jednak we mnie zostaną.. Porannny dojazd do pracy strasznie mnie stresuje bo nigdy nie wiem kiedy mi się przytrafi.. Za to kocham weekendy, bo jak się źle czuję to mogę dłużej poleżeć - a tydzień pracy jest straszny. W tym tygodnoi chcę iść też na badanie krwi i w końcu powiedzieć mojemu kierownikowi, że będę miała dzidziusia. Bo w czwartek poszłam po to zaświadczenie do pracy o które zapomniałam poposić na wizycie - i juz na mnie panie najechały z kolejki - bo choć praktyka prywatna to żadna się nie umawia na godzinę konkretną.. i tak trzeba czekać w nieskończoność - a potem mają pretencje. Ja ostanio byłam umówiona na godzinę.. ale grzecznie czekałam.. tyle, że już tak nie będzie - będę mówić, ze jestem umówiona i nie będzie mnie obchodzić zdanie innych - o ile kiedyś znowu tam pójdę. Ale ja tylko po głupi papierek szłam.. wiec nie było sensu czekać, aż je wszystkie doktorka 'załatwi'. Zobaczymy zrecztą jak będzie po spotkaniu z lekarzem z NFZtu.. No to na tyle, ja czekam na kolejną 'falę mdłości'. Miłego dnia!!!
  3. Izuniu26 Zmiana u Ciebie jest bardzo korzystna - nie da się niezauważyć. Pięknie schudłaś, wyglądasz fantastycznie - przy porównaniu Ciebie z przed diety - ROBI TO OGROMNE WRAŻENIE. Gratuluję - i utrzymuj wagę
  4. Oooo... Grażynka SOLENIZANTKA się pojawiła na dole - to i ja szybciutko póki jesteś składam Ci życzonka jak najlepsze i ściskam serdecznie. Fajnie, że piątek, możesz świętować, a świętować.. do samego poniedziałku !!!
  5. Grazzia bardzo podoba mi się Twoje racjonalne podejście do diety i Twojej wagi!!! Że nie chcesz na siłę osiągnąc tego co założył Ci Dukan.. Pewno i tak ślicznie wyglądasz!!! I już widzę Twoją dumę, że zjechałaś poniżej tego co osiągnęłaś ostantio. Jak widać - dieta działa - nawet z przerwą na III, IV fazę Asiek ja chyba jestem jakaś lewa.. Radzę wszystkim, a sama popełniam błędy których innym odradzam.. Wstyd!! Niech tylko zwalczę tego lenia.. Straszna się zrobiłam.. Na studiach to tyle zajęć dodatkowych miałam, że czasu na spanie nie było.. jak życie się zmienia..
  6. Ewelinko - oj myślałam, że mnie dolegliwości wszystkie miną.. Bo siostra się czuła super - i tak sądziłam, że rodzinnie i genetycznie u mnie będzie tak samo.. No cóż mam tylko nadzieje, że to tylko przez ten pierwszy trymestr potrwa.. Basen jest super - choć straszą infekcjami.. ale jakoś tak odkąd przemieszczam się po naszym cudnym Śląsku autobusowo-tramwajowo - wszędzie mam za daleko.. i leń mnie dopada. Wczoraj miałam iść na zakupy po obiedzie u teściowej.. do większego sklepu - ale po prostu zrobiłam je po drodze do domu w małym osiedlowym sklepiku. No ale chcąc nie chcąc muszę coś zrobić z tym ruchem. Nastawiam się głównie na te spacerki - bo może pomoga mi zwalczyć moje bóle głowy.
  7. Maragrete buziole przyjęte - dzięki nim trochę mi lepiej. Tramwaj mi nie przyjechał dzisiaj i byłam później w pracy Na szczęście zdążyłam z moimi dolegliwościami.. Bo tego bałam się najbardziej, że w autobusie cos się stanie, przygotowana byłam.. no ale to tak głupio.. Maliszko Kochana jesteś Tak więc dzidziuś ma 17mm, serduszko mu pika pięknie. Może na następnym USG będzie już widać płeć. Tak Adam gdzieś wyczytał.. ale mi się wydaje że za wczesnie - to będzie 11 tydzień. Chętnie bym tylko odpoczywała... Ale powinnma też zacząć się ruszać, bo kilogramki mi rosną, boję się, ze za szybko.. Do granicy której bym w ciąży chciała nie przekroczyć zostało już tylko 5kg - więc chyba nie da rady.. Ale wolę się położyć po południu niż iść na spacer Trzeba będzie to zmienić.. Miłego dnia Dukanowi Przyjaciele!!! Ps - cieszę się Saguś, że zajżałaś - bo tak się wyrwałam z tymi życzeniami.. i już się bałam, że ich nie zobaczysz!!! Ale na szczęście się pojawiłaś!!!
  8. Witam wszystkich!!! SAGUSIA TO DZISIAJ MUSI TUTAJ ZAJRZEĆ - BO DZIEWCZYNA MA URODZINKI. NASZA KOCHANA 'TORPEDO ODCHUDZENIOWA' SPEŁNIENIA NAJSKRYTSZYCH MARZEŃ, DUŻO RADOŚCI W ZYCIU, SPOKOJU I SAMYCH PRZYJEMNOŚCI!!! :-*** A teraz trochę o mnie.. Jakie to dziwne uczucie widzieć to bijące małe serce Ale cudowne!!! Z tego wszystkiego zapomniałam poprosić o zaświadczenie do pracy.. Może zadzwonię do tej lekarki - to może mi wystawi bez płacenia za kolejną wizytę.. zobaczymy. Ale razem z tym naocznym potwierdzeniem zaczęły się u mnie, że tak powiem porządne 'niestrawności żołądkowe'.. Do tego źle miałam nastawiony budzik, w nocy z emocji nie mogła sobie znaleźć miejsca i nie umiałam zasnąć.. Dlatego dziś jestem samochodem.. i choć później wstałam to i tak niewyspana.. No nic, to życzę wszystkim miłego dnia - mam nadzieje, że nie będzie mi się dzisiaj dłużyć tak jak wczoraj.. Dzięki Justynka za miłe słowa.. to przez to, że ja już nie dietują - ale nie da się od forum uwolnić, ale tylko dlatego bo nie chcę się uwalniać Sylwio No to będę się musiała rozejżeć, w Katowicach jest jakiś fajny punkt z antykami i nie tylko, jak tylko pojawią się pieniążki na horyzoncie - to się tam wybiorę - i napewno coś znajdę. Ale do tego marzy mi się FOTEL BUJANY - od małego zawsze chciałam mieć taki mebelek. Tyle, że ona albo strasznie drogie - albo na allegro podejżanie tanie, do samodzielnego składania. Ale mąż mi już raz złożył krzesełko.. dziś stoi na nim klatka ze szczurkami, bo raczej do nieczego już się ono nie nadaje. Więc rozumiecie, wolę nie ryzykować.. Oj Sandro, bidulinko.. to musiała być straszna katorga.. Pamiętam jak w tym roku w tłusty czwartek wszyscy się objadali pączuchami a ja byłam twarda.. ale co z tego skoro przygnębiona z powodu takiego głupiego jak to, że ja nie mogę.. Ale jak w końcu osiągniesz swój cel - to na zasadach III fazy już na wszystko będziesz mogła sobie pozwolić.. Wiem, że wiesz to tak dobrze jak ja.. Tylko jakoś ciągle nam nie wychodzi.. Gosik169 - na pewno Cię niektóre pamiętają, ale fakt chyba dawno Cię nie było.. To ja się nie przyznam ile ja już ważyłam na diecie, a ile mi się przybrało po jej niedokończeniu. Na szczęście wmoim przypadku to na razie nie ma znaczenia, ale za Ciebie trzymam kciuki. Tak mi przykro jak któaś polegnie, nawet troszkę Bo ja w temacie porażki - jestem oblatana, że ho ho!!! Dlatego nie chce żeby ktokolwiek brał ze mnie przykład - chcę żeby Wam się wszystkim udało!!! I zaś się rozgadałam zamiast skończyć. Jeszcze raz miłego dnia, pa, pa, pa...
  9. Sylwio, Magdo o ilu to sprawach trzeba pamiętać, wybierając rzeczy dla dzidziusia.. Ale już sama nie wiem jakiego dokonam wyboru. Pewno gdybym miała od kogos pożyczyć lub odkupić łozeczko - decyzja byłaby łatwiejsza. Ale myslę, że jeszcze mam trochę czasu na to - byle dzisiaj się okazało, że wszystko jest ok. Catherine dorzucam się do tego co napisała Sandra - na szczęście żylemy w mniej rygorystycznych czasach i raczej to w jakim wieku na jakim etapie jesteśmy - raczej zależy od naszego podejścia niż od opinii innych. I całe szczęście.. Jedynie ze swojej strony muszę się przyznać, ze chciałam wyjść za mąż w wieku 25 lat.. Udało mi się dopiero teraz, a mam 28 - więc mam nadzieje, ze tragedi nie ma. Ale bardzo mi na tym zalezało, nie chciałam zyć na przysłowiową 'kocią łapę'. Niech sobie każdy mówi co chce - ale mi papierek dał większą pewność i lepsze są moje relacje z mężem teraz niż przed ślubem z narzeczonym. A Ty młoda jesteś, więc masz czas.. nie ma co się spinać i spieszyć.. Trzeba trafić po prostu na odpowiednią osobę i podjąć to ryzyko wspólnego życia. Oj się romarzyłam.. Przepraszam, ze dzisiaj tak niedietetycznie zmonopolizowałam dzień na fourm. Ale na szczęście jeszcze pół dnia zostało - więc może trochę coś o Dukanie..
  10. Asiek właśnie sobie oglądałam te turystyczne wypasione łóżeczka.. Fakt podobają mi się - ale tak się teraz zastanawiam na ile to będzie wytrzymałe - czy 'przeżyje' tylko jedno dziecko, czy więcej.. Ale teraz Wam powiem, ze się złamałam i na dziś umówiłam się na prywatną wizytę. To nic, że pieniążki muszę pożyczyć.. Ważne, ze zobaczymy dziś malucha - tzn. tak się nastawiam.. Jutro zdam relację.
  11. Dzięki Sylwio i Edyto za opinię Z tym porodem to czasami nawet nie ma się wyboru nawet jak chce się naturalnie, a jest coś nie tak - to i tak potną.. Więc chyba takie drewniane, z możliwością przerobienia na łóżko dla malucha. Bo w sumie nie wiedziałam, że są takie opcje!!! Edytko to 9 kilo Ci po ciąży zostało.. - super - bo to chyba niewiele, a właściwie chyba tak normalnie. Więc pewno tak jak ostatnio szybko się uporasz ze zbędnym balastem.
  12. Z tym wypoczywaniem Catherine to łatwiej powiedzieć niż zrobić.. Głowa dopiero po popołudniowej drzemce przestaje mnie boleć.. Dziś w planach dziurawienie ścian - naszą niedoskonałą wiertarką.. Zobaczmy jak pójdzie. Czy wywiercimy wszystkie 6 dziur czy na jednej się skończy.. jak ściana okarze się mocniejsza.. Ale fajnie byłoby dokonczyć to składanie mebli.. i wieszanie ich. Tak przyjemniej się robi w domciu. Kolejnym zakupem może będzie już łóżeczko - choć rozważam to turystyczne.. Może coś doradzicie. Wiem, tam nie ma regulacji tego dołu i trzeba będzie się schylać, ale się dziecko nie poobija o te kratki w zwykłym drewnianym. Wiem jak mój chrzesniak się wiercił jak kiedyś spał ze mną w pokoju, w łóżku - w ogóle się nie wyspałam - ciągle musiałam pilnować żeby nie zleciał. Po dwóch nocach wsadziliśmy go do łóżeczka bo bym w ogóle się nie wysypiała. to była tylko chwilka - jak siostrze zdarzył się pożar w domu. Na szczęście stare dzieje. Za to w niedziele szykuje się impreza DZIADKOWA - dziś kończy 80 lat!!! I zaprasza nas na mszę, a potem na obiadek. Adam już się ztresuje bo właściwie rodziny ze strony mojej mamy to nie zna.. Tyle już przeszedł, to i to przeżyje.. Miłego dnia Dietowiczki i Dietowicze. NIE 'GRZESZCIE' - bo wbrew pozorom utracone kilogramy szybko wracają, nawet jeśli nie tak od razu pokarze to Wasza waga!!!
  13. Cześć!! Znów poniedziałek.. Zauważyłam, że jak w weekend wstaję po godzinie 8 - nawet jak się zmuszam do samego lezenia do tej godziny - to wstaję bez żadnych dolegliwości.. A dziś znowu praca.. pobutka o 4.. i znowu ból głowy.. W ogóle nie chce mi się z tego powodu pracować. A od piątku składaliśmy nasze mebelki.. Nawet fajnie wyglądają. Zostało nam tylko powiesić witrynkę.. Ale do tego musimy zdobyć dobrą wiertarkę.. Przynajmniej duży pokój się powoli zapełnia.. Aż zaczynam sie obijać o rzeczy.. bo nie przyzwyczajona do 'ciasnoty' w tym pokoju jestem. No nic zabieram się do roboty.. bo dziś chyba wszystko dziesięc razy dłużej będę robić..
  14. Cześć!!! Jusiu, Magda dobrze pamięta - ja nie jestem na diecie!!! Dukan tam swoje czary mary zaleca i dla ciężarnych. Ale z tego co x lat temu wyczytałam - nie można robić protalowych czwartków i nabiał raczej średnio tłusty lub tłusty - a nie chudy. Maluch musi mieć z czego rosnąć. Poza tym nie ma co się katować. Po urodzeniu będzie można zacząć od nowa Więc Justynko tu akurat musisz się zdecydować co ważniejsze czy figurka, czy maleństwo. Każdy Ci powiem, ze będąc w ciaży nie można być na diecie, nie należy się obżerać.. ale odchodzac też nie!!! Ja niestety choć się nie ograniczam w jedzeniu - to co chwilę doczuwam taki głód, że aż sama się tego boję.. Staram się zeby było zdrowo i na przykład kromeczki to tylko z ciemnego pieczywka jem. I wcinam warzyw i owoce. Oprócz malin, których nie można. bo mają jakieś 'złe' składniki. Ponad to walczę z tym bólem głowy... Ale Ty już masz jednego bobasa to wiesz najlepiej jak przechodzisz ciaże. Dlatego dieta odchudzająca nie, ale racjonalne żywienie, zdrowe - jaknajbardziej!!! A u mnie brzydko, szaro i pada.. Ale może dziś będziemy mieli do odebrania mebelki takie pod telewizor z promocji w Black Red White.. Nie bardzo mi się podobają.. ale tanie były.. Rano obudziłam się już o 3.. a budzik mam nastawiony na 4 - ale już nie umiałam zasnąć.. Po południu to 'dopracuję' bo wczoraj wysprzątałam mieszkanko - więc dzisiaj luzzz blusss.. Tylko przeżyć te 8h w pracy - a czeka mnie trochę roboty - aaa.. nie 6h, bo dziś się zwalniam i wychodzę o 12.. Idę po mój świeżutki dowodzik.. No to się rozgadałam.. Miłego piątku - oby do 12 to słonko wyszło..
  15. Olinko - bo ja od rana same stresy przeżywam i nie chciałam Wam się chwaliś moją głupotą!!! Przegląd samochodu mi się kończy i dziś jadę go zawieźć do mechanika.. ale na śmierć zapomniała zapłacić OC.. I rano do pracy to z duszą na ramieniu jechałam, zeby nic się nie stało - jeszcze taka ulewa była.. Ale na szczęście już wszystko uregulowałam, karnych odsetek miałam tyko 1zł i już moge jeździć.. Tzn. jeszcze ten przegląd. To wszystko przez to że już za często nie jeźdzę samochodem.. to mi się zapomniało. A w piątek odbieram już dowód.. bo w poniedziałek przyszły (nowy mieisąc) miałabym kłopot z biletem miesięcznym, jak go podpisać. Dlatego wyjdę z pracy wcześniej żeby to załatwić.. Ale z tym ubezpieczeniem miałam stresa.. To ja uciekam już do tego mechanika PA - dzięki Olu za troskę, z nami wszystko w porządku.
  16. Dzień dobry!!! To zaczynam chyba już trzeci tydzień z bólem głowy.. Trzeba przetrwać.. Gosiulku super te zaproszenia!!! Na weselu to średnio się bawiłam.. bo Adam co chwilę był zajęty i siedziałam jak truśka na prześle.. Czsami tylko jedna ciotka mi się musiała wygadać i to by było na tyle. Choć wesele nawet fajne, dużo atrakcji, kolorowe drinki , mnóstwo jedzenia - i pieczony świniak w całości.. Swojego czasu byłam wegetarianką.. i trochę mnie tak zniesmaczył widok tej świneczki.. ale misko miała dobre i delikatne. Mimo wszystko trochę się natańczyłam, bo nóżki z wysiłku mi spuchły. Nie miałam też co liczyć na szybki powrót do domu - bo Adam swoją rolę starosty wesela potraktował bardzo poważnie. Więc w domu byliśmy dopiero po 4, choć wesele po oczepinach juz się nie kleiło - wszyscy byli tak zmęczeni.. Ale u mnie było tak samo.. potem każdy czekał na powrót do domu. Jedyne co mi się nie podobało to nie było zbyt dużej integracji gości. U mnie na weselu choć nie było za dużo atrakci - to ludzie bawali się super, wszyscy się wymieszali - jak jedna rodzina. Ale za to państwo młodzi mieli piękny układ taneczny na pierszy taniecć - i zatańczyli walca angielskiego. SUPER!!! Jedyne co to pogoda nie dopisała, bo było zimno i ciągle mrzyło. Bałam się, że się rozchowujemy po tej imprezie.. ale póki co w tym względzie jest dobrze. Niestety Adama w niedziele już nie mogłam do kościoła wyciągnąć - ale dobrze, że ja poszłam, bo okazało się, że są chrzty - i tak juz na przyszłość będę wiedzieć jak to wygląda To na tyle ode mnie na ten początek tygodnia - miłego dnia i byle do piatku!!! :-*
  17. Irris czeka Cię dzisiaj ciężki dzień - po tak krótkim i niespokojnym śnie Dużo siły na te 12h Ci życzę.. To cztery godziny więcej niż ja pracuję na dzień... masakra. Nie chciałabym tak długo pracować!! A u mnie bez zmian, dolegliwości dokuczają, ale trzeba przetrwać. Magdo27 eee, to ja liczę, że góra dwa miesiące jeszcze to potrwa - do końca pierwszego trymestru. A na basenik to chodzę ale chyba za rzadko. Dziś na pewno w planach - obym tylko nie trafiła na jakieś wycieczki, bo potem ciężko znaleść sobie miejsce na basenie. Oj, boję się tego wesela jutro, mój Adasiek jest świadkiem - więc musi zostać do końca, a ja że żona - to pewno siłą rzeczy też.. To tyle ode mnie.. Miłego dnia Wszyskim życzę.
  18. Kurcze - zaś mnie w robocie wkopali.. Mam tu taką jedną gadułkę.. koleżankę.. Wiem, że nie można w pracy tylko pracować i czasami trzeba sobie pogadać.. Ale ona dostała już reprymendę w postaci ostatniej wypłaty - jak się okazało.. No i mnie o tym poinformowano.. i że mam z tym zrobić co chcę.. No co miałam zrobić - powiedziałam jej, ale nie to kto mi to kazał przekazać. Ale nasz kierownik cudny wysługuję się najmniejszymi robaczkami w pracy.. Choć nie on mi to kazał przekazać.. To nie pierwszy raz gdy ja mam kolegów upominać.. To jest nie ferr. Dobrze, że koleżanka rozumie i się na mnie chyba nie pogniewała.. Nie wiem, może to i lepiej niż gdyby została wezwana na dywanik do kierownika.. Asiek - PIĘKNA ROCZNICA GRATULUJĘ!!! Ja taką rok temu obchodziłam
  19. Dzięki Kasiu, kolejne kciuki się przydadzą - bo w dzisiejszych czasach posiadanie dzieci własnych jest naprawdę cudem i szczęściem!!! A siostrze może nie powtarzaj, bo będzie zestresowana, że taka znana na Sląsku Ale jak juz Ci mówiłam ja ją skąś kojarzę i tak Pozdrawiam serdecznie - a komplecik czapeczki i torebeczka - CZADOWE - te dziewczynki musiały być w siódmym niebie, a na pewno ta starsza!!!
  20. Serio ??!!?? To dobrze, bo mój sam do siebie mówi, ze kocha dopiero w tym stanie. A w normalnym to jakoś się krępuje.. A ja nieustannie pytam.. Może kiedyś się nauczy..
  21. ... i się nasza 'nowa' Pola53' nie podpisała kim była wczęśniej.. Ale chyba Pola P. Powiem Ci, że i Śliweczka ma problem z naszym forum i nie może się zalogować.. Ja miałam kłopoty z odczytywaniem postów.. i to dobre parę tygodni.. ale od tego już jest lepiej i wszystko działa poprawnie. Więc to nie może być wina przeglądarki. Z Tymi dolegliwościami to wszystko super gdyby można je było 'odchorowywac' w domciu - a nie tłu się autobusami na 8h do pracy.. Tyle dobrze, że mam siedzącą i na ten czas spokojną - bo różnie tu bywa! A Ty nasza Droga Polu to wakacje masz?? Czy dalej się udzielasz - bo jak Cię pamiętam to malutko miałaś czasu na odpoczynek - ale obiecałaś w wakacje częściej do nas zaglądać!!! Wczoraj z tymi urodzinami to trochę nie było tak jak chcieliśmy, bo jeszcze teście mojej siostry byli. Adamowi powiedziałam dopiero jak przyjechał do Tarnowskich - i dobrze, bo by nie przyjechał - już go znam.. W końcu powiedziałam tylko mamie, a ona powie tacie. Nie wiem czy się ucieszyła czy nie.. powiedziała "to pani Jola zgadła.." taka nasza wścibska sąsiadka.. KasiuS a ja chyba dzisiaj widziałam Twoją osobistą modelkę, siostrę raniutko w autobusie Kurcze w ogóle na dworcu był taki jeden nerwowy kierowca - na wszystkich trąbił - ja tu walczę z tym bóle głowy a on jak opętany.. Gdyby był w zasięgu ręki to bym mu przyłożyła!!! Ćwiok jeden! No nic - zaczynamy kolejny dzień, po południu jedziemy na 'czaskanie', potem ja do domciu, a Adam na mecz - mogłabym trochę ogarnąć mieszkanko, ale wątpię, że będzie mi się chciało.. Siostra powiedziała mi, że nie mogę jesc malin.. czytałam o tym, ale zapomniało mi się i zjadłam kawałek ciasta z malinami (też się Adamowi zachciało.. <foch>) - ale napewno będzie wszystko ok. Grazzia - no to super masz z tym synem jeśli chodzi o te mistrzostwa. U nas w mieście taki turniej Orlikowy jest organizowany, myślałam, że Adam z drużyną się zgłoszą.. ale w końcu nie - a szkoda - bo to akurat fajne zajęcie. Lubię jak idzię pograć w piłkę, ale nie lubię jak chodzi na mecze - z tym, że chyba w końcu się z tym pogodziłam. Dobrze, że przynajmniej mam dostęp do internetu i wiem wczesniej kiedy są te mecze i jakoś pod to układam o nasze życie. Coś jeszcze chciałam napisać.. ale nie pamietam.. Więc na razie to wszystko. MIŁEGO Słonecznego DNIA!!!
  22. Sylwia21062, Szyszunia dzięki za info Naorawdę czuję się tak super dziś - w porównaniu z tym co było wczoraj, ze szok!!! Do tego wszystkiego forum wydaje się, że znowu mi dobrze działa. Po prostu super!!! Didkowa - no niestety okazje do zerwania z dietą są co krok! Ale jak chcę się schudnąć to lepiej nie łamać zasad, bo każde odstępstwo od postanowien ciągnie za sobą kolejne.. niestety.. Najedz się w docmiu, żeby Cię nie kusiło - a ze stołu spróbój wybrać najmniejsze zło!!! Powodzenia!!
  23. I ja się witam z Wami w ten słoneczny dzień Raniutko przed samym wstaniem zjadłam dwa biszkopciki, pomogło. Do tego na ból głowy mam bananka (a wg Dukana to lepiej go nie jeść do końca życia..) i paczkę migdałów. Chyba mi trochę to pomoże, jeśli nawet to tylko prozak! Do pracy dojechałam dopiero na 7 i to samochodzikiem, bo chrześniak ma urodzinki i idziemy po pracy na działkę do rodziców i tam będzie impreza. Cieszę się, że znowu upał będzie, bo się pomoczymy w baseniku Pozdrawiam serdecznie BUŹKA :-***
  24. Tak, tak Maleństwo - dziękuję i póki co ciąże przechodzę z wszelkimi niedogodnościami.. Ale to dobry znak, bo dzidzia chyba się rozwija skoro tak źle się czuję. Ivonko - dzięki za rady - na pewno wypróbuję. Dzisiaj ratowałam się skórką z chleba bo wyczytałam, że pomaga.. Czy ja wiem czy mi pomogła. Obiad wczoraj u teściowej zjadłam ze smakiem.. ale ogólnie jak pomyslę o jedzeniu.. W lodówce mam dwa ciacha z wczorajszych urodzin.. nie mogę nawet o nich myśleć.. bleee... Miałam nadzieje, że mnie to nie dopadnie, bo myslałam, że jak już to będzie tak od samego początku. A tu w czwartym tygodniu mnie dopadło. Nie chce narzekać, przyjmę na siebie te wszystkie objawy, byleby dzidzia była zdrowa. Gosiulku - no, to już będzie trzy miesiące jak jestem żoną Leci ten czas, leci.. I oby między nmi było zawsze tak jak jest teraz!!! Mamuśka nr 2 chyba się ucieszyła z ciąży.. ale i zestresowała. W środę czeka to moją rodzinkę. Życzę Wszystkim miłego dnia!!!
  25. dziękuję Gochna, Magdzik i Polu za gratulacje. Właściwie od kilku dni nie czuję się za dobrze. Rano bardzo boli mnie głowa i jest mi niedobrze.. ale na szczęście nic więcej. W środę chrześniaczek ma urodzinki - mam nadzieje, że pogoda dopisze - bo umówiliśmy się na działce mojej mamy. Adam też ma przyjechać i powiemy rodzicom, że zpodziewamy się dzidzi.. Bo czekać do momentu tego lekarza trochę by było za długo. Chyba, że dzisiaj może pójdę poszkuać innego.. Zobaczymy!! Ooo.. właśnie przed chwilą ustaliliśmy - dziś obiadek u teściowej to jej powiemy, więc potem moim to już trzeba będzie.. Tylko jak ona się dowie, to zacznie mnie futrować.. A w najbliższą sobotę wybieramy się na ślub, Adam będzie świadkiem. Mam nadzieje, że jakoś dam radę i nie będę się źle czuć i marudzić, i że jakoś wytrzymam do końca.. bo Adam będzie musiał być do końca. Nie będę szaleć tak na parkiecie jak na własnym - to będzie ok. - a to już dokładnie 3 miesiące po naszym slubie bedzie A ze znajomych Adama nikt jeszcze nie wie, więc nie mam usprawiedliwienia.. Trochę dziwne.. bo sobie wymyśili, że świadkowie mają być na błogosławieństwie.. więc i ja jako żona będę musiała tam być, wydaje mi się to za dużo ludzi.. Ale skoro tak chcą. No to kończę, mam nadzieje, że ta głowa zaraz da spokój, bo nie wytrzymam do końca pracy..
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

By using this site, you agree to our Warunki użytkowania.