Skocz do zawartości

Nuta_Cynamonu

Aktywni Smakowicze
  • Postów

    283
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Nuta_Cynamonu

  1. Ah Sandra.... zdaje się, że wszystkie jestesmy takie, że "ujdzie w tłumie", a mimo to mamy do siebie zastrzeżenia... Ja patrząc na Ciebie na plaży zapewne pomyślałabym o Tobie, jak o kimś zgrabniejszym niż ja... jestes drobna w związku ze wzrostem, ale... to zdjęcie nie ukazuje nadmiaru wagi :shock:. Zobacz nawet majtki od stroju nie wrzynają Ci się na biodrach (tak z boku), u mnie tam jest takie "miękkie sadełko" i wszystko w nie wpada :P Nogi masz nie patyki owszem, ale mają niezłą proporcje i są smuklejsze myślę niż Ci się wydaje :), na pewno nie masz takiego problemu z obcieraniem wewnętrznych stron ud w spódnicach jak ja :). Brzucha też nie widzę! Nie masz jakoś bardzo (jak na moje oko, albo tak stoisz po prostu troche "bokiem" i nie widzę) zarysowanej talii/wcięcia, ale jak na taki kształt tułowia i brzucha jest myślę naprawdę dobrze i nie masz prawa mówić o BRZUCHU :). Chybaże masz na myśli coś na kształt "objedzonego brzucha", ja na koniec dnia też jak się całkiem rozluźnie to zaczynam byc wypukła z przodu :). Zresztą zobacz sama... na zdjęciu bocznym już też nie prezentuje takiego wklęsłego brzucha jak kiedyś na zdjęciu "na czczo" było tu widać :oops:. Raz kozie śmierć to ja powinnam pisać, bo idę tu na całosć i pokazuję się Wam "na około" - widzicie to coś, co wydaje się jakby był tam cellulit? I na zdj bocznym i od tyłu.... Mam nim usłane uda ;)... I tak jakoś na tych zdjęciach mało go widać, tzn mniej niz w rzeczywistosci jak chodzę i to wszytsko się rusza... może to za sprawą opalenizny tak tu wyszło... w kązdym razie na zdj bocznym dopiero widać jak nie jest mnie mało na odcinku od pasa w dół :P Dużą, wcale nie jędrna pupa... duże udo... i duża łydka. A na zdjęciu na wprost widzicie ten obwis po wewnętznejs tronie odstawionejw bok nog? :P - TO WŁASNIE PRZYCZYNA MOICH LETNICH OBTARĆ ;) Zdjęcia od tyłu już nawet nie mam słów komentować heh... "troche mnie jest"... PS. A te niebieskie to moje śliczne nowe butki na łodki :P PS2. Wiecie co mi się marzy? :D tak sobie teraz pomyślalam jak się rozwodzimy nad tymi figurami.... marzy mi się figura Shakiry! :D haha! :D
  2. Witam Kochani! Marudko - gratulacje, czyli JEDNAK DWIE KRESKI!!! :shock: Trzymaj się dzielnie, dbaj o siebie, minimalizuj leki/nie bierz leków i niech Ci zdrowa dzidzia w brzusiu rośnie :D Dziewczyny zaglądam, trochę przejrzałam postów ale generalnie nie mam sił na nadrabianie. Lubię słońce i ciepło, ale to co dzieje się ostatnio to juz jakaś maskara... po kilka razy dziennie wchodzę pod prysznic bo inaczej czuję sie, jakbym mnie ktoś nasmarował jakimś klejem! - wszystko się do mnie lepi, a ja do wszystkiego. Chodzenie w najlżejszych ubraniach nawet nie jest przyjemne.... ! Ah nawiasem mówiąc w takich dniach myślę sobie jednak, że TRZEBABY JESZCZE SCHUDNĄĆ, bo choc nogi mi zeszczuplały w ostatnich "latach" i dieta jesienna też miała na to wpływ, i choc pzry mneijszych temperaturach już tego nie odczuwąłam i mogłam spokojnie nosić spódnice (jakieś takie dłuższe i tak noszę, takie mini jak zaprezentowała tu kiedyś Iriss to zdecydowanie nie dla mnie :P), w każdym razie chodzi o to, że OBCIERAM SOBIE NOGI, a dokładniej, że niemalże u samej nasady ud, u góry mam "naddatki tłuszczu", uda mi się tam łączą jak stoje, i najgorsze ze jak chodze to też stykają się na tyle, że o siebie ocierają i zaczyna sie... dostaje tam takich małych czerwoncyh krosteczek od podrażnienia naskórka... i jest do dupy.... i już się wkurzam, i spódnice juz nawety nie są fajne, a krótkie spodenki tez nie dla mnie... cybaze takie za kolano rybaczki, ale to pzreciez juz nie krotkie spodenki :P. Myślę nad tym i myślę, i pzrez lata nie mogę znaleźć sposoby by to się latem nie działo ;). Jak juz sie to pojawia to mam marzenia o tym by JEDNAK BYŁO CHŁODNIEJ ;). Albo o tym by pójść do chirurga i sobie ten tłuszcz tam OBCIĄĆ, bo kurcze jakoś stamtąd on nigdy nie chce zejsć...! .....Też któraś z Was ma taki problem? Sandro - widziałam wczoraj na NK Twoje najnowsze zdjęcia.... CHUDE NÓŻKI!!! Aaa.... cholera dziewczyno masz chude nózki... nie łączą się, nie stykają ze sobą, ładnie są smukłe od wewnątrz jak stoisz... zazdroszczę! Naparwdę wyglądasz bardzo szczupło :). Jeśli chodzi o dietę/jedzenie, to muszę pzryznać, że choc są takie wysokie temperatury to jednak ja jakoś mam rożne ciągoty, coś za mną chodzi cały czas, i w rezultacie podskubuję to jakieś owoce, to orzechy, to kawałek chleba... i najgorsze ejst to, że te ciągity pojawiają się WIECZORAMI :P W weekend zdarzyło się też ciasto i chipsy u Przyjaciółki... i jakos tak nie jestem zbyt zadowolona z siebie. Może nie żrem słodkości w sposob niepzryzwoity, ale jednak za mało restrykcji trzymam. Piję do tego ze 3l wody dziennie wprawdzie, i zalepiam jelita otrębami.... no ale... W sobotę z rana wyjazd na Mazury i tam najgorszy pod względem żywienia dla mnie czas, bo "jak to bywa na wyjeździe" jest żywieni zbiorowe w ząłodze, jest alkohol... etc etc. wiec trzymajcie kciuki za moja SILNĄ WOLĘ, stanowczosć i po prostu za to, by MI SIĘ NIE CHCIAŁO skubać tego i owego, i MAŁO JESC :). Iriss.... Ty miewasz tak ciągle te problemy z wypróżnianiem... Wiem, że jadłaś te otręby, ale na penwo mieszałaś je (pszenne i owsiane)... a może same pszenne byś spróbowała? Owsiane są zdrowsze bo zawierają błonnik rozpuszczalny częśćiwo, który wymiata toksyny, cholesterol i takie tam z organizmu, a pszenny jest całkowicie NIErozpuszczalny, więc zostaje tylko w jelitach, nic się nie wchłania.... może w ten sposób jelita uzyskałyby odpowiedni "poślizg" u Ciebie....nie jest to może jakieś rewolucyjne wyjście, ale pośrednio może będzie mieć efekt. Sago - ah co Ty tam tak narzekasz Kochana :). LODY KANAPKI?! ze sklepu spożywczego?! - chyba tak naparwdę nie miałaś ochoty na dobrego loda :). Po diecie jak się ma ochotę na słodkości, to tzreba sobie serwować takie "dobrej jakości", z dobrej cukierni, a lody zdecydowanie gałkowe.... one - w porównaniu do tcyh sklepowych - są dużo mniej słodkie, poza tym sa smaki owocowe... więc jak coś - spróbuj takich! Polecam wybrać się specjalnie na wycieczkę do GALERII BAŁTYCKIEJ i zjeść włoskie lody GELATO MANIA, które są na ostatnim pietrze. Wybór smaków ogromny..... Boskie.... :P A teraz uciekam... pod kolejny prysznic. Miłego, znośnie upalnego, dnia! :oops:
  3. Witam z rana :( Tylko na chwilkę, bo jestem właśnie w trakcie szykowania się do wyjścia.... dziś w planie wizyta w banku i odwiedziny równo 3-tygodniowego Synka mojej najbliższej Przyjaciółki :). Czas pędzi jak nie wiem, dopiero co dzwoniła do mnie o 4:30, że "chyba już rodzę!". a tymczasem Malec już 3 tyg jest z nami :(. Marudko - ja tam jestem na stanowisku ŚCINAJ :). Wiem po sobie, że długie włosy wymagają pielęgnacji i choc zawsze łatwo je związać w kitek i wyjśc z domu to jednak efekt o którym pisze Sandra uzyskujemy głónie gdy nosimy je rozpuszczone... a np w moim pzrypadku wymagałoby to już w zasadzie mycie ich codziennie bo onaczej po spaniu były zawsze tak "wymiętolone" że w innej formie niż kitek się juz nie prezentowały dobrze :mrgreen:. Teraz jestem już usatysfakcjonowana z mojej długości, podrosły (ścinałam w połowie kwietnia) i teraz długoć jest taka, że mogę nawet je zebrać do tyłu i podpiąć wsuwkami imitując jakiegoś koka/podpięcie, a jak są rozpuszczone to juz nie muszę ich na szczotę czesać bo w tej długości jak się podkręcają to wyglądają juz calkiem kształtnie :). I o dziwo nie ma efektu takiego o który się bałam latem - myślałam, że jak będę musiała je mieć wiecznie rozpuszczone to będzie mi gorąco w szyje/głowe, ALE ścięcie które odsłania kark niweluje ten efekt całkiem, w ogóle nie czuję ciepła, chodzę w tym skwarze i czuję jakbym miała całkiem w gorze włosy podpięte... Tak więc POLECAM, może niekoniecznie zetnij się tak drastycznie jak ja, ale zmiany są fajne... tak odświeżają duszę :D. Uciekam tymczasem bo otrębianka mnie wzywa ;) miłego dnia!
  4. Kilka słów dodam "w przelocie"... :mrgreen: Marudko - zapisz się do lekarza zapisz.... test na gonadotropinę kosmówkową z krwi także możesz wykonać, ale ja bym nie robiła... zapowiada się, że jest Dzieciątko, jesli miesiączka nie będzie się pojawiać nadal to najwyraźniej wszystko będzie szło ku pięknej ciązy :D. Dwa - piszesz o antybiotyku.... ah jeny... co brałaś? Kurcze jeśli brałaś teraz to znaczy że w okresie poczęcia... mam nadzieję, że nic bardzo mocnego nie stosowałaś... Czytam też o Twoich wątpliwosciach co do moczenia się w wodzie... widzisz, z tym moczeniem to głównie chodzi o temperaturę - stąd o ile basen można odwiedzać w dowolnych ilościach (o ile nie będzie Ci brakło zapału i sił, i co ważniejsze - nie będziesz się tam jakis zakażeń nabawiać) bo woda jest tam raczej chłodna, o tyle moczenie się w wannie w gorącej czy chocby nawet bardzo ciepłej kąpieli (a wiadomo, ze nikt w letniej wodzie się nie wyleguje) nie jest zalecane, bo działa mniej więcej jak "domowy sposób na wywołanie miesiączki", w ostatnim okresie ciąży zaleca się nawet kąpiele w celu już wywołania porodu... Tak więc raczej PRYSZNIC, a jeśli kąpiele to gdzieś w II trymestrze raczej a nie teraz.... Buziak!
  5. Dzieńdoberek :( Ah Marudko - ja też od Ciebie zacznę.... cóż za FANTASTYCZNE WIEŚCI nam przekazujesz!! :) :) Bardzo bym Ci tego życzyła, i bardzo trzymam kciuki za zdrowy rozwój Maleństwa, które zdaje się, że faktycznie uwiło sobie juz gniazdko w Twojej maciczce :mrgreen:. W którym dniu cyklu robiłaś test? Odczekaj jeszcze kilka dni, powtórz, i jeśli 2 kreski będą tym razem wyraźniejsze niż poprzednio to raczej będziemy tej ciąży pewni :). Z wizytą u lekarza poczekaj tak do 6-8 tyg. trwania ciąży (wiem, że to może być trudne bo człowiek się "wyrywa" do lekarza, ale wcześniej nie ma co iść bo czasem bywa, że lekarz niewiele zobaczy, a taka 6-8 tyg ciąża jest już bardzo ładna do oglądania na USG :), a tymczasem dbaj o siebie, żadnych leków prócz ewentualnie paracetamolu (!!! właśnie jak Ty sobie z tymi alergiami radzisz), kwas foliowy dalej (zakładam, że łykasz cały czas odkąd o tym rozmawiałyśmy :D ) i ewentualnie po wizycie u lekarza jakieś witaminy dla kobiet w ciąży (co do tego też są różne zdania, niektórzy ginekolodzy nie zalecają specjalnie... ale ja uważam, że ciąża to mimo wszystko okres sporego obciążenia dla organizmu i nie warto ryzykować niedoborów u dziecka, albo u samej matki które potem dadzą o sobie znać i posypią sie zeby, włosy etc....). Martwi mnie tylko ta Twoja angina o której wspominasz.... nie stosowałaś antybiotyku? Teraz jak już prawdopodobnie jesteś w ciązy nie powinno się żadnej antybiotykoterapii wdrażać, chybaże "stan jest poważny"... Boguniu - Iriss ma oczywiście rację z tym czy przypadkiem nie dzieje się coś "ogólnie" w ciele i osłabienie włosów to tylko jeden ze zwiastujących objawów... Nie wspominałam póki co o tym bo sama mam nadzieję, że to tylko kwestia destabilizacji gospodarki witaminowo-mineralnej przez dietę, ale jeśli w najbliższym 1-2 miesiącach nic się nie zmieni na lepsze zdecydowanie trzeba zrobic podstawowe badania krwi. Zresztą zależy jak się ogólnie czujesz? - cos doskwiera ostatnio...? Skrzypowita to preparat uboższy w składzie, Revalid zawiera tez aminokwasy potencjalnie budulcowe dla włosa i ma naprawdę dobry profil wchłaniania. Tak sobie myślę, że mogłabyś też zjeść przez jakiś miesiąc opakowanie jakiś witamin typu CENTRUM czy BODY MAX, tak żeby generalnie uzupełnić niedobory... Pomyśl i jak fundusze nie ograniczają zbyt to możesz też coś zakupić. Iriss - rozmawiałysmy wczoraj a ja przegapiłam całkiem fakt Twoich imienin!! :) Wszystkiego dobrego Kochana! - ja niestety jestem wciąż bardziej sentymentalnie nastawiona do urodzin, chyba będę je do końca życia obchodzić, może później bez oficjalnego liczenia "lat"... ale jakoś wydaje mi się to bardziej naturalne by celebrować dzień NARODZIN a nie tam jakieś imienne kwestie ;) Z byłym męzem przykra sprawa... tzrymaj się tam dzielnie, to "ponoć" nie są dla nikogo miłe przejścia... U mnie nic nowego, jestem, dycham, żyję... trochę tak "nic nie robię", nie wliczając tego, że staram się jakoś sprzątać w moich papierach/szufladach etc. (choc nie mam zbytnio weny do tego by porządkować post-studenckie papiery.... gdzie mam to niby podziać? - przecież nie wywalę :)). Nie mogę się juz doczekac Mazur, generalnie tęsknie do tego by coś sie zadziało... a to jeszcze 2 tyg! Dieta dalej "zdrowa", wczoraj jadłam po raz pierwszy w tym sezonie arbuza - polecam! :( A na obiad zrobiłam pyszny makaron ze szpinakiem - jeśli któraś z Was jest antypatycznie nastawiona do szpinaku to zdecydowanie musi zmienic zdanie! :) Generalnie bardzo się cieszę, że modyfikujecie tu trochę dietowanie.... to się naprawdę opłaci organizmowi latem, nigdy wcześniej ni później nie będzie takich możliwości nadrobienia niedoborów witaminowych - a do ścisłych II faz powróci kto będzie chciał na jesieni :). Pozdrawiam ciepło i do miłego!!
  6. Hej Kochani! Witam Was w ten piękny (na Wybrzeżu ale i myślę, że w całej Polsce słońce dopisuje) poniedziałkowy poranek.... nie chcę tu jakiś politycznych nastrojów wdrażać, i liczę na tolerancję tych, którzy czują, że "zdecydowano źle", ale wspomnę tylko, że jestem dziś bardzo zadowolona z wyboru, jaki dokonał się wczoraj w Polsce! - i dlatego też mianuje ten poniedziałek DOBRYM PONIEDZIAŁKIEM :). Dziękuję jeszcze raz wszystkim dziewczynom, które gratulują mi ukończenia studiów... :D ;) :( Ah obym Was nie zawiodła naprawdę! Chwilowo jednak przyznam Wam szczerze, że w ogóle opuściła mnie myśl o tym, że "kimś tam jestem" (że niby lekarzem?!), że nie już studentem, że jakieś nowe obowiązki i nowa rzeczywistość od października... chwilowo zatopiłam się całkowicie w letnim wypoczynku, lenistwie i szeroko pojętym wakacjowaniu.... Choć z drugiej strony to dopiero początek, a ja juz mam poczucie nudy, jakoś tak brak mi pomysłów na to co by tu z własnym czasem zrobic.... Poza tym wszyscy znajomi powyjeżdżali poza trójmiastem, moje dwie najbliższe przyjaciółki, które były dla mnie zawsze jeszcze jakieś 2 lata temu teraz są mężatkami i nawet szczęśliwymi matkami małych bobasków, pracują i.... i koniec - to ja czasem mogę mieć dla nich czas, ale w drugą stronę to kiepsko wychodzi... :mrgreen: Eh wiecie co.... czuję się trochę jak z innej bajki.... ja dopiero "życie szkolne" skończyłam, dopiero co (te 6cio letnie studia naparwdę przestawiają jakoś metrykę).... jestem sama, sama dla siebie... nie wiem co ze sobą zrobic... Chciałabym np w weekend najbliższy wybrać się na imprezę jakąś (w okresie letnim zabawa np w takim Sopocie jest przednia, masa turystów, nowych twarzy, zachody słońca na plaży na rozpoczęcie zabawy i wschody odprowadzające do domu...!) ale wyobraźcie sobie, że nie mam z kim się wybrać!!! Masakra.... jestem gotowa PÓJŚĆ SAMA, co mi się dotychczas nie zdarzało :) I26 - jak dla mnie figura już bomba! :( Nóg zazdroszczę że hej! Brzuszek... owszem, jest trochę na nim tłuszczyku ale to tak jak dziewczyny mówią - po ciąży jest do tego prawo, zdecydowanie możesz nosić krótkie spódniczki czy wąskie spodnie i u góry bluzieczki typu tuniki które są teraz tak modne, a które świetnie kamuflują takie mankamenty. Poza tym samą dietą możesz tam nie zdzialać za wiele już, wiec jak coś to ĆWICZ brzuszki... Boguniu... co się dzieje z tymi włosami? Jakie leczenie stosujesz? Byłas u lekarza? W zasadzie bez specjalnej analizy można podejrzewać dietę o efekt wypadania włosów, chyba że w rodzinie miewaliście problemy "łysienia kobiet". Efekty leczenia suplementami witaminowymi zobaczyć można dopiero najczęściej po 2-3 miesiącach ciągłego stosowania, więc uzbrój się w cierpliwość. Bardoz dobrze, ze jesteś na III fazie, jedz dużo warzyw i owoców sezonowych gdy tylko można, i pełnoziarnistych zbóż ze względu na mikroelementy i pierwiastki (dobry chleb, i polecam także MAKARON gotowany al dente z roznego rodzaju warzywami - nie sosami - tu jest bardzo fajna strona z przepisami na różne makarony, można znaleźć coś dla siebie: http://www.kwestiasmaku.com/pasta/pasta.html ). I jeszcze powiedz mi co stosujesz jako to leczenie? Ja osobiście naprwdę polecam REVALID w tabl., od wielu osob słyszalam o najlepszych efektach po tym, sama też widziałam je największe... trzeba jednak być bardzo systematycznym i łykać 3x dziennie po 2 tabl przy jedzeniu (ale nie przy jedzeniu otrąb bo one osłabią wchłanianie). Są dostępne opakowania po 90 tabl i one się bardziej opłacają niż mniejsze, koszt to ok. 50zł i przy intensywnym leczeniu starcza to zaledwie na 2 tyg.... jesli chciałabym to stosować to warto poszukać w internecie w jakiejś aptece promocyjnych opakowań, mi się udawało kupić po ok. 30zł nawet... i wtedy mogłabyś od razu ze 3 opakowania zamówić... pomyśl :). Generalnie muszę Wam powiedzieć, że cieszę się, że wiele z Was w ostatnim czasie przeszło na III fazę - tak jest ZDROWIEJ :). Nawet gdy ktos nie ma idealnej wagi na okres lata zdecydowanie polecam (a medycznie: nakazuję!) przejście na III fazę aby dać organizmowi się zregenerowac przez te miesiące ciepłe, uzupełnic to, czego mu brakuje z witamin i pierwiastków, a do tego dać sobie trochę umysłowej rozkoszy jedząc w spośob dozwolony sezonowe owoce itd. O diecie restrykcyjnej jesli będzie trzeba - pomyślimy na jesieni :). No nic, zmykam tymczasem... pozdrawiam gorąco i do usłyszenia! :)
  7. Witam popołudniowo :) Ah wiedziałam, że będziecie mnie tak tu wszyscy wychwalać..... nie będę pisać, że wyglądam źle, bo faktycznie z brzuchem nie mam problemów (choc to zdjęcie było robione jeszcze przed śniadaniem, potem wklęsłość się troche wypełnia :) ), u góry jestem owszem zgrabna... no i te nogi... z pzrymrożeniem oka "mogą byc", ale mogłoby być ich mniej. A te moje 68kg to nie martwcie się... gdzieś siedzi... a ja nawet wiem, gdzie - w odstającej pupie, której tu nie widać, wewnętrznych udach i mimo wszystko sporych łydkach.... Niemniej staram się na ten sezon juz pozytywnie nastawiać... strój jest, więc nie jest źle.... nad opalenizną pracuje usilnie na balkonie w ostatnich dniach :D. Dziękuję Wam jednak za wszystkie komplementy, czasem taki "doping" jest potrzebny. I widzę, że nawet jeden PAN się tu zakręcił :) - Tobie Misiek także dziękuję, w końcu to męskie oko ;). I DZIĘKUJĘ ZA GRATULACJE DYPLOMOWE :) :) :) - Iriss mówi prawdę, człowiek cieszy się jak głupi, choc wciąz niedowierza... ja mam prawdę mówiąc wrażenie, że od 1 października zacznę kolejny rok akademicki, a nie staż w szpitalu! Będzie pierwsza wypłata hahah!!! :) Dzięki też za wiarę we mnie i to, że będę dobra w tym, co sobie na życie wymarzylam... Nie jest to jednak takie proste, to trochę jak z byciem ksiedzem - potrzeba wsparcia innych (i także modlitw) o to, by się nie zagubić, i by w pokorze, a jednak słusznie diagnozować i ratować ludzkie życie... Pytałyście o strój kąpielowy.... kupiłam go w TRIUMPHIE, kolekcja tegoroczna (koszt 110zł zdaje się, jak na ich stroje to nie duzo bo większość kosztuje 200zł lub wiecej). Góra jest bardzo fajnie zrobiona, bo w środku są takie lekko usztywniane miseczki, a nie tylko taki kawałek materiału, do tego jest obszyta silikonem na górnej linii więc dobrze się tzryma nawet gdy odwiąże się sznurek na szyi. Niemniej na pewno nie jest to typ "stanika" na większy biust, nie utrzyma na pewno... ja mam w tej chwili małe B, a moze nawet i pełne A przez te cholerne odchudzanie... więc wszytsko sie tzryma, ale z boku to raczej za bardzo mi ten moj cyc nie odstaje :(. Myslę, że na piersi w rozmiarze C mógłby być on juz niezbyt odpowiedni.... A Mazury... ah kobitki KOCHAM MAZURY :). W zeszlym tyg pojechałam tam na 5 dni, pogoda pierwsze 3 nie dopisała (lało!) i siedzieliśmy w mieszkaniu znajomych, ale sob i niedz był upał i udało się postawić pierwsze żagle w tym sezonie! Patrzcie jakie piękne zdjęcie udało mi się zrobic: 17-go lipca wybywam na 2 tyg, startuję z Giżycka i plan jest taki, by w pierwszym tygodniu spłynąć w dół na południe, a w drugim tygodniu w górę, tak by móc załapać się na jakieś dobre koncerty szantowe w Sztynorcie :). Ah żeby tylko słońce się utzrymało, ja uwielbiam żeglować w promieniach... więc codziennie śledzę uważnie pogody długoterminowe teraz :(. W te ostatnie wakacje myślałam, że zdołam wypłynąć w jakis rejs śródziemnomorski, ale niestety koszta takiego wyjazdu są zdecydowanie za wysokie dla Rodziców w tym roku, a ja niesttey leń śmierdzący siedziałam tylko na uczelni i nie dorobiłam się własnych oszczędności pracą po godzinach... więc jak nie wygram w totka to muszę się zadowolić tym, co POLSKIE. Niemniej o ile Mazury będę mi dane o tyle będę szczęśliwa. Może w sierpniu jeszcze uda sie wyskoczyć, albo na początku wrzesnia kiedy czartery są juz tańsze,.... zobaczymy, Maragrete Kochana! - Ty dietujesz juz też bardzo długo, a ten suwaczek to tak niezbyt się zmienia chyba, co...? Zastanów się na poważnie, jest lato, naparwdę mozna z uśmiechem przejść na III fazę i zjeść parę sezonowych pysznośći... Zachęcam! Poczujesz się naparwdę dobrze, jak człowiek, a nie jak odmieniec wiecznie sobie odmawiający :). Przyjdzie jesień, październik czy listopad... można wrócic do Dukana... zimą jakoś lepiej mi wchodziły mięsa i ryby, teraz... mogę całkiem życ bez tego. [nawiasem mowiac Maragrete ja się tak trochę śmieję, że moja waga od lutego w sumie stoi, i że jem teraz juz wszystko jak w IV fazie - a zapomniałam dodać, że robię sobie czwartki białkowe, ale nie taki baaaaaaaaaaaardzio chude, bo zdarza mi się zjęść wówczas makrelę) bo mój organizm te stracone 6kg od lutego do czerwca to juz na penwo zdążył utrwalic sam na tych obżarstwach popychanych 3-4 dniami białkowymi :)...] Iriss dostałam Twoją wiadomość, wybacz, że nie odpisałam jeszcze.... myślę, że dobrze postąpiłaś odstawiając tabsy, niemniej ile to już okresu nie ma bez nich....? W jakiej fazie przyjmowania byłaś gdy odstawiłaś? A ogólnie ostatnia miesiączka kiedy była? Tak sobie myślę, że czas najwyższy złuszczyć tą Twoją maciczkę :).... cholipa że nie masz tam dostępu do porządnego lekarza. Ja jak w zeszłe wakacje nie dostałam okresu po 45 dniach (a cykle miałam cały czas 28-30 dni) to poszłam do gina i od razu dał mi Luteinę (progesteron) na wywołanie. Powiedziała mi wtedy lekarka, ze nie ma co czekać aż samo może pzryjdzie, trzeba macicę złuszczyć i tyle, a jak organizm dostanie konkretny sygnał hormonalny po tej Luteinie to i potem jest szansa na prawidłowy powrót cyklu. I miała rację, następna miesiączka pzryszła po 28 dniach. Sama szczerze mówiąc też mam od ostatnich 3 cykli jakieś zawirowania... zaczęło się od maja, kiedy to po BALU DYPLOMOWYM dostałam okres w 24 dniu, a jak pisałam zawsze miałam regularnie co 28-30 dni... potem w czerwcu była lekko spóźniona bo w 32 dniu cyklu... a teraz powinnam dostać w pzryszłym tyg okres a tu wczoraj mnie zaskoczył i się pojawił - w 22 dniu!!! Więc zdziwiłam się bardzo, nie wiem z czego to wynika... jesli przez wakacje będę taka rozchwiana to chyba będzie trzeba zajrzeć w te moje hormony... Po części tez myślę o tym, czy owe BIALKA nie mają coś wspólnego z tymi zawirowaniami hormonalnymi.... :mrgreen: No nic, zmykam.... ściskam serdecznie wszystkich i do miłego! :) Buźka!
  8. Hej DZIEWCZYNY!!! :) Kto mnie jeszcze pamięta? :mrgreen: Daaaaaaawno mnie nie było, już nawet nie pamiętam kiedy ostatni raz pisałam... :) Parę razy (ale dosłownie PARĘ) zaglądałam tu i czytałam ze 3-4 strony wstecz, ale nic więcej.... teraz też pzrejrzałam kilka stron do tyłu by wiedzieć co w trawie piszczy no i oto klikam.... choc raczej nie da się nadrobic tego, co żeście tu stworzyły :). Przede wszystkim witam dobrze mi znane Protalki, oraz te, których w ogóle nie kojarzę - Nówki Sztuki :D. Gratuluje sukcesów, spadków... dochodzenia do wymarzonej figury. Walka jest warta tego, ale dobrej wagi jest warte przede wszystkim nasze ZDROWIE, dlatego jak się odchudzać, to nie zawsze po to by mieć wymiary 90/60/90 (staram się sobie to sama teraz powtarzać, by jakoś godzic się ze swoim ciałem...), ale po to, by zdrowo dożyć sędziwych lat.... Walnęłam taki ot "morał" na start sztandarowy, ale musicie mi to wybaczyć bo już teraz zawsze i wszędzie powinnam tego typu morale prawić, bowiem..... (UWAGA UWAGA..... ta-dam! ta-dam!) JESTEM JUŻ ŚWIEŻO UPIECZONYM LEKARZEM !!! :) :) :) :) :) Dokumenty w Izbie Lekarskiej z wnioskiem o wpisanie na listę rejestru lekarzy złożone, podanie o ograniczone (do końca stażu i zdania LEPu tylko takie mi przysługuje) prawo wykonywania zawodu, zostało mi wybranie miejsca stażu podyplomowego, ale na to mam czas w sumie do końca sierpnia więc póki co głowy sobie tym nie zaprzątam :). Tak więc Kochane.... przeszłyście ze mną przez ten ostatni rok studiów i oto jestem! - LEKARZ... po prostu! :P Nie macie pojęcia jak dziwnie to brzmi i jak trudno jest samemu oswoić się z tym hasłem, cos o czym marzyło się dotychzcas jedynie teraz stało się rzeczywistością..... ah... lęków jest cała masa, ale jestem pełna wiary, że będę w stanie byc naparwdę dobra w tym, co będę robic, i że nie będę zawodzić moich pacjentów.... Nawet Wam się pochwalę moim tablo, które zawisło już na ścianach GUMed ;) [część z Was pewnie już widziała na NK, ale co tam :) Zdjęcie dyplomowe robiłam w marcu, mam jeszcze długie włosy :)] Cóż poza tym.... poza tym dziewczyny DIETA.... od jakiegoś pewnie miesiąca już (moze 3 tyg) nie dukanuję... stwierdziłam, że to grubo bez sensu w moim pzrypadku, byłam na etapie wielu ostatnich studenckich spotkań i imprez, alkohol się lał strumieniami, jak i inne rzeczy nie-protalowe.... kończyło się tak, że w tygodniu ile mogłam tyle białkowałam, a potem jak była "okazja" to po porstu jak normalny człowiek piłam i jadłam... Efekt był nijaki, bez zwyżek ale i bez spadków... Natomiast ja tak czy siak śliniłam się na wszystkie "nowalijki" i byłam bliska śnienia o truskawkach w nocy :(. Któregos dnia pogadalam sobie na poważnie z Mamą, uświadomiła mi (a w zasadzie przypomniała o tym, o czym wiem juz sama), że generalnie "mam problem z jedzeniem", bo jestem smakoszem, bo lubie gotować dla siebie i dla inncyh, bo lubie smakować, lubie smaki i moje podejście do jedzenia jest zdecydowanie hedonistyczne, a nie takie na zasadzie "jeść aby żyć"... niemniej wspólnie doszłysmy do wniosku, że skoro moja waga na dukanie od końca lutego jest w zasadzie cały czas taka sama (kręci się wokól 68kg przy 168cm), to znaczy, że COŚ JEST NIE TAK... i że albo to juz nie dla mnie teraz, albo za dużo jem (sporo jadłam chyba, bo juz mi porstu brakowało smaków więc próbowałam się zapchać twarogiem czy mięsem, bez skutków...). No i w zasadzie z dnia na dzien w któryś weekend po tej rozmowie zaczęłam jeść WSZYSTKO, ale tzw. "zdrowo". Właczyłam razowy pelnoziarnisty chleb (od 0,5-2 kromek na dzień, zalezy co jem w ciągu dnia), porcje owoców dziennie, warzywa, makarony pełnoziarniste jemy z warzywami etc. Jest naprawdę fajnie, zaspokajam swoje smaki, pozwlam sobie na słodycz jakiś czasem, albo jakieś lody... Codziennie rano jem 2 łyżki otrab jako owsiankę, duzo piję wody. Waga się trzyma, załatwiam się super. Jest dobrze, byle tak było dalej, bylebym byla w stanie utrzymać rygor. Szczerze Wam powiem, że po sobie samej doszłam do wnioskow, że Dukan to nie jest dieta na długi okres... nie żeby traciła ona skuteczność po jakimś czasie - Wy jesteście dowodem na to, że działa nawet przy stosowaniu wieeeeeeeeeeele miesięcy - niemniej metabolicznie takie obciążenie białkiem nie jest dobre, wypłukuje witaminy i mikroelementy... i ja osobiście nie polecalabym jej stosować jednorazowo dłużej niż 6 miesięcy... potem radziłabym utrwalać, uzupełniając niedobory... i jesli byłaby taka konieczność wdrożenia I i II fazy raz jeszcze. Taka opcja wydaje mi się zdrowsza i rozsądniejsza... i nie mówię tego z pozycji kogoś, kto sie zawiódł na diecie totalnie, bo jednak coś tam zgubiłam, ale z pozycji kogos kto przeanalizował parę spraw na nowo... i kto w przyszłosci może nawet będzie doradzał swoim pacjentom tą dietę, ale na pewno nie w formie "faza naprzemienna aż do skutku" - bo jak widać po np. Śliweczce, faza II moze trwać nawet 1,5 roku.... a to juz za dużo :). Jest spore ryzyko, że za parę lat owa długotrwała hiperalimentacja białkowa odezwie się "z wnętrza ciała"... No, to tyle... nie wiem czy ktokowliek to czytal co wyżej wyklikalam, no ale.... może ktoś sie skusił na te moje kolejne morale :(. Tymczasem, skoro juz tak wszystkie tu z Was wrzucają zdjęcia w neglizu (zarówno Iriss jak i Sandra wg mnie wyglądają bardzo dobrze, ale to juz taki nasz problem, że niby wszystko ok, a jednak waga za duża... bo ja też pewnie wg Was wyglądam nieźle, a jednak dalej mam problem z NOGAMI no i jednak przyznacie, że 68kg przy 168cm to nie wygląda na "w sam raz"), to i ja wrzucę Wam moje zdj w nowo zakupionym stroju kąpielowym :D Zdjęcie robilam w domu, niemalże specjalnie dla Was na pokaz, wiec nie dziwcie sie dziwnej minie, fryzurze i scenerii :) Ale strój ładny, prawda? :) Teraz juz muszę kończyć, bo czeka mnie wyjście z domu... póki co "wakacje" ostatnie spędzma na miejscu, ale 17go lipca jadę na 2 tyg na Mazury na żagle, doczekac się nie moge! - choc pobyt tam będzie także sprawdzianem dla mojej wagi i o to się trochę boję :)... Ale nic, tzrymajcie kciuki by waga była stabilna, a ja bym nie traciła rozsądku w żywieniu :). Ściskam i do usłyszenia, postaram się zaglądac co jakiś czas :) Buziaki! PS. Iriss.... utrwalasz?
  9. Cześć Dziewczyny! Dłuuugo nie pisałam, choc zdarzało mi się podglądać forum :) Nie jestem w stanie jednak teraz nadrobić wszystkiegoc o pisałyście, dlatego pewnie będę mieć braki w tym, co może chciałabym napisać.... Dziękuję jeszcze raz wszytskim tym, które mnie tu obsypują komplementami za to jak wyglądałam na balu :). Bardzo bardzo dziękuję! :) U mnie dni lecą bardzo syzbko, pogoda mnie irytuje, zaraz zacznie się czerwiec a na Wybrzezu wcale nie pachnie dojrzałą wiosną - dużo chmur, dużo szarości... słońce nas odwiedza "od świeta". Czerwiec - no właśnie... Dziś mam wolne bo jest jakaś onkologiczna konferencja u nas na uczelni, a ja mam teraz własnie blok z onko i z tej racji mamy dzień bez zajęć... Wiecie ile mi zostało studiowania? - 8 DNI!!! TYLKO 8!!! :) Przyszły tydzień i jeszcze 3 dni przed Bożym Ciałem mam zajęcia, a potem już KONIEC, zostaną mi tylko 2 egzaminy do zdania 8 i 14 czerwca. Chciałabym już odpocząc, odczuwam potrzebę wakacji.... ale nie jestem przekonana, czy chcę by tym razem kończyły się one "rozpoczęciem pracy zawodowej"..... ah joj! Dietuję, choć w weekendy zdarzały mi się ostatnio grzeszki alkoholowe... i raz zjadłam miseczkę truskawek! pełna restrykcja zaczyna być dla mnie ciężka, pojawiają się nowalijki, ostatnie wyjścia na studenckie imprezy.... a ja odmawiam sobie cały VI rok normalnego jedzenia.... Łamię się więc, choc nawet nie z takimi wielkimi wyrzutami sumienia... Niemniej nie przekłada się to w żaden konstruktywny sposób na moją wagę, bo dziś się ważyłam (po jakiś 3 tyg nie ważenia) i pokazała ona 68,7 kg :) Więc nawet wiecej niż na suwaczku.... eh, własnie z tego powodu nie ciągnie mnie na wagę... cieszę się, że nie tyję wprawdzie, ale wciaż jem protalowo.... wiec jak pomyśle ze miałabym utrwalać na lato to mam duże obawy czy jednak nie zacznę przybierać :). Kurcze to niesamowite.... czytając Was teraz znowu widziałam ze ktos zgubił juz prawie całość a zaczynał od ok 75kg i też chciał kończyć na ok. 60.... czemu niektóre z Was chudną 15kg w 3-4 miesiące.... a ja tu jakbym była z cementu.... Piszecie że po mnie nie widać... no nie widać na górze, ale dół zmalał mi tak niewiele (dziś zrobiłam pomiary)... w biodrach (mierzę w najszersyzm miejscu gdzie mi pupa najbardziej odstaje) mam 102,5 cm, talia 71-72cm... uda? W miejscu w którym mi się łączą, też w najszerszym miejscu (tak na samej górze ;-)) mam po 60 i 59cm (nierówne nogi...). Dobija mnie to, że te parametry gdzieś od grudnia nie ruszają się w ogóle w dół... a w między czasie zdarzylo im się podbic w górę jeszcze... Jedno może co dość pozytywne to fakt, że kupiłam sobie w tym tyg jeansy RURKI! Moje pierwsze rurki w zyciu, bo dotychczas żadne na mnie nie wchodziły... albo inaczej - kiedys kiedyś mierzyłam takei spodnie i zatrzymywały mi się w połowie nóg, więc juz potem tego nigdy nie powtarzałam... ale teraz juz musiałam sobie jakieś portki kupić, bo łaże non stop w jednej parze która jest już serio zniszczona... no i poszłąm do sklepu gdzie były LEVISy i MUSTANGI.... z tych drugich miewałam jeansy, ale w LEVISY nigdy nie wchodziłam jakos... tym razem weszłam w taki model o prostych nogawkach! Ale co wiecej, skończyło się właśnie na tym, ze pani przyniosła mi też rurki z MUSTANGA i nałozyłam je i kurcze.... zdziwiłam sie ze nie jest tak źle.. za namową mamy, która była ze mną, i dziewczyny spzredającej kupiłam je... wprawdzie zjeżdzały mi troche z tyłka (za mało wyprofilowany jak na moje odstajace pośladki) i u góry odstawały, ale do tego zastosowałam pasek i jestem teraz na etapie dopasowywania ich do moich kształtów :shock: - jakos to wychodzi.... Niemniej, jak w nich chodzę to czuję się niesamowicie opięta (ale siadam komfortowo, nie musze wstrzymywac oddechu :) ) i wciaż sie zastanawiam czy nie wygladam jak słoń który próbował wcisnąc się w skórę zrzuconą z węża... no ale walczę ze swoja psychiką i jakos póki co W NICH CHODZĘ! :) Dziś na 10:30 idę na ten zabieg do SPA, o którym kiedys pisałam.... jeszcze tam nie dotarłam, byłam umówioan chyba ze 2x juz, ale raz zastał mnie o 3 dni wcześniej okres, a za drugim razem nie dałam rady czasowo. Dziś mam wolne i postanowiłam zorganizować sobie tak przedpołudnie :). Iriss - świetne fotki! :grin: Kurczę patrząc na Ciebie też nie widzę, z czego Ty miałabyś gubic... nóżki masz takie proporcjonalne i zgrabne.... nie takie pełniutkie jak moje... i gdzie te Twoje masywne łydki? Wiem wiem nogawki pzrysłaniają może... niemniej wyglądasz bardzo super, naparwdę :roll:. Ale w końcu nie ma sie co dziwić, jesteś całe 5 kg mniejsza ode mnie! :D No nic, to tyle.... cieszę się, że Wam Dukan idzie tak łaskawie do przodu... osiągacie tu wielkie sukcesy :D Postaram się jeszcze dziś tu zajrzeć.... BUZIAKI!
  10. Ahhh DZIEWCZYNY!!! Jesteście niesamowite!!! WARIATKI! :) :D :D Alez mnie zasypałyście komplementami, no co Wy?! Jaka "śliczna"? haha.... nie mogłam uwierzyć temu co czytam! Naparwdę! A już w ogóle tekst znajomego Iriss (tego Włocha) mnie położył! BARDZO WAM DZIĘKUJĘ za te pochwały, choc naprawdę nie jest ze mną tak dobrze jakby się na zdj może wydawało.. zresztą przecież część z Was mam w znajomych na NK i widziałyście moje starsze zdj... Tam nie ma takiej rewelacji :-(. Tu miałam trochę makijażu, ugładzone włosy.... to składa się na efekt całości pewnie... Wiele z Was pisało o zgrabnych ramionach.... ah ja juz wielokrotnie tu pisałam o tym, że od pasa w górę jestem bardzo szczuplutka, że własńie ręce, obojczyki... że jak mniej zjem to można mi swobodnie liczyć żebra... Niemniej od pasa w dół nie jestem juz taka "delikatna".... ale faktycznie chyba po tych zdj tego nie widać i musiałabym strzelic sobie foto w majtkach by Wam uświadomic jak wyglądam "pod spódnicą". Cellulit, "boczki" z tłuszczu od wewnętrznej strony uda u góry, "boczki" od wewnętrznej strony kolana... łydki o średnicy blisko 39cm :grin: - to naprawdę dużo... i ledwie widać jakikolwiek ich zarys kształtu łydkowego... :) Czytałam Was i te "zalecenia" III fazy od Was... ale kobitki kochane... przecież nie jedna z Was tutaj ma tyle co ja wzrostu - 168cm. Nie jedna z Was startowała z Wagi podobnej jak ja, i nie jedna z Was jest już poniżej moich 68kg... i wiecie po sobie, że TO JESZCZE ZA DUZO CIAŁA... więc kontynuujecie... Podobnie u mnie - u góry mnie nie ma juz ale dół nie daje mi spokoju, dalej nie jestt ak, ze wchodze do sklepu ze spodniami, prosze rozmiar, i swobodnie je ubieram... bo wszystkie zatrzymują się albo w nogawkach (bo mam za grube w całości nogi do obecncyh węższych nogawek) albo w połowie pupy, bo dalej nie jestem w stanie jej wcisnąć w portki... Masakra :-D. Poza tym moje BMI też nie powala... Naprawdę powinnam jeszcze zrzucić z tego dołu z 4-5kg.. wtedy może byłby dobry efekt holistyczny.... a teraz jak patrzę na siebie w bieliźnie to... trochę łapię sie na dysproporcję pomiędzy delikatna górą i masywnym dołem... :) Czemu tak to jest, hm....? Te 68kg przy 168 cm to nie jest mało... ani nawet w sam raz... a mięśniowej tkanki aż tyle nie mam... i piersi juz tez u mnie nie ważą za wiele... Waga chyba dobra, działa... elektroniczna.... mamie pokazuje niezłe kg.... Ja w sumie daaaaawno się juz nie ważyłam, i chwilowo do tego nie tęsknie bo myślę, że nic się nie zmienia.... Uciekam na kawkę :) Buuuuuuuuuuuuuziaki! Naprawdę juz dawno nie usłyszałąm tylu komplementów! Dzięki dzięki dzięki! (o dziwo tak ładnie o mnie mówicie, a ja w znikomych sytuacjach usłyszałam w życiu od facetów, że jestem ładną atrakcyjną dziewczyną... i nigdy się tak sród towarzystwa innych panien nie czułam, zawsze u nich widziałam te "dobe cechy") ŚCISKAM MOOOOOOOOOOOCNO!
  11. Hej hej :) Ah.... co tam u Was dziewczyny? U mnie ok, zabieganie nadal.... wpadam, by Wam pokazać kilka balowych fotek :D Są mało "rasowe" i raczej bardziej szalone niż pozowane i ładne, no ale.... nie w głowie nam było super ustawianie :-( Nawet nie mam takiego zdjęcia gdzie widać mnie cała... Nie jestem tez do końca zadowolona z jakości tych zdjeć, ale ciężko było w przyciemnionej sali uzyskać jakieś sensowne ustawienia lampy na aparatach.... Ja to ta w zielonej sukience :grin: [i proszę mi nie mówić, że jestem zgrabniutka.... cały mój balast zakrywa mi dół sukienki! :) ah te moje nogi....] Macarena... :-D :D I jedno z parkietu "od tyłu" gdzie najwięcej mnie widać w pionie :) A to rzut na część naszej sali balowej.... po lewej za słupami był wielki parkiet ze światłami :D No.... tyle fotek tylko niestety wrzucam.... Ah teraz nic tylko liczyc juz dni do końca... KOŃCA STUDIÓW...!!! Zostało TYLKO 3,5 tyg!!! Buziaki i do miłego! :D PS. Jesli chodzi o włosy to.... jestem tu troche bardziej ulizana niz na codzień (czesane na szczotke i prostowane włosy tutaj), bo jak pozowlę im samym wyschnąc to jednak niektóre kos.yki rządzą się swoimi prawami :)
  12. Marzeniaw - na rogowacenie okołomieszkowe... jeśli to faktycznie to jest... polecałabym jakąś maść keratolityczną, lub balsam z dodatkiem keratolityku by trochę złuszczyc powierzchowny naskórek i dać ujście mieszkom włosowym... Jeśli te krostki mają już taką "białą głowkę" (trochę ropnej treści) to znaczy, że są nadkażone i wóczas nalezy zadbać jeszcze o higienę tej okolicy, czyli zwyczajnie możesz po myciu pzretrzeć sobie te okolice wacikiem nasączonym spirytusem salicylowym... on zadziała zasuszająco trochę + jak już zaczną sie otwierać te "grudki" po złuszczeniu będzie dezynfekował je. Nie stosuj spirytusu jednak jeśli zacznie Cię cos tam szczypać bądź skóra będzie bardzo podrażniona - a tak może byc jeśli zastosujesz ten keratolityk. A ten maści/kremy keratolityczne to np środki zawierajace mocznik lub glikol propylenowy. Polecam krem KERANORM, zawiera glikol propyl., link do niego masz tutaj: http://wizaz.pl/kosmetyki/produkt-11113-op...as-Keranorm.htm Sama stosuję by uniknąc wrastania włsoków w okolicy bikini, delikatnie działa złuszczająco i skóra po nim jest naparwdę fajna... Choc trzeba się pzrygotować na to, że BARDZO KIEPSKO SIĘ WCHŁANIA, jest tłusty i mazisty.... stosować najlepiej na noc, po prostu wysmarowac te okolice nim... mozna pzrez kilka dni z zrzedu... n ie wolno tylko eksponować smarowanych miejsc na słońce, bo moga wystąpic podraznienia... tym bardziej, że skóra jest mniej chroniona bo wierzchnie warstwy naskórka ścieramy.... Dlatego też weź się za ewentualną terapie tego teraz, zanim jeszcze zaczniesz się opalac :grin: (solarium tez odpada, trzeba dac skorze conajmniej 2-4 dni odpoczac po kremie zanim sie ją wystawi a słońce...). Także firma SVR ma takie kremu na nadmierne rogowacenie ale z mocznikiem, seria XERIAL, zawartość mocznika jest rożna, ale na taki problem nie polecałabym nic słabszego niz 10-20% zawartości mocznika. Np http://www.doz.pl/apteka/p7100-SVR_Xerial_...mocznika_100_ml Oba kremy do kupienia w aptekach, musisz sie jednak pzrygotować, że kosztuja ok. 50-60zł. Jest to jednak wydatek wart ceny, bo kremy są baaaaaaaaardzo wydajne i mogą naparwde służyć długo. Można stosować go też na stopy jeśli ma sie problem z nadmiernym rogowaceniem/pękaniem stóp :(. Jeśli sie zdecydujesz to sprobuj posmarowac na noc plecy, rano się umyć i pzretrzec wacikiem ze spirytusem te miejsca.... i wieczorem znowu posmarowac... i tak do czasu az odczujesz roznice ("otwieranie sie tych rogowacen, albo ich redukcje o prostu). Wówczas mozna juz zmniejszyc czestotliwosc i stosowac co 2-3 dni. Musisz sie obserwwoac, skóra Ci powie kiedy ma już dość tej eksfoliacji :smile:... ahhh nie moge stad odejsc bo co chwila cos musze odpisac :( paa!
  13. Jusiu jeszcze do Ciebie a'propos wakacji nad morzem.... Jeśli chciałabyś być gdzieś bliżej wody ale dalej od centrum trójmiasta np to polecam półwysep a dokładnie Władysławowo. Rodzice mojej pzryjaciółki pzred ok 4 laty byli tam właścicielami pensjonatu/willi LUNA, znam doskonale warunki panujące wśrodku i mogę z czystym sercem Ci to miejsce polecić. Pokoje są ładnie wyposazone, każdy z łazienką, ceny moim zdaniem dobre. Nie ma tam zdaje się (przynajmneij za czasów mojej pzryjaciólki) żadnego wyżywienia, jest za to aneks kuchenny dostępny dla gości... Cztery lata temu oni postanowili zrezygnować już z zajmowania się takim biznesem i cały pensjonat został sprzedany, niemniej z tego co wiem nadal świetnie prosperuje i cieszy sie dobrą opinią. Pooglądaj dobrze te strony, jest i kawąłek ogrodu gdzie ejst zaaranzowany plan zabaw dla dzieci, zreszta na mieście sezonie też jest multum atrakcji... http://www.willaluna.pl/ Ta willa to w ogóle "bliźniak" i z Luną sąsiaduje HELIOS - ma taki sam standard i układ jak Luna, tylko właściciele sa inni więc mogą być jakieś dyskretne różnice w wyposażeniu etc. Niemneij także znma tych ludzi i mogę to miejsce polecić jako bezpieczny i dobry wybór na wakacje nad samym morzem. pap! :smile:
  14. Hej dziewczyny! Długo mnie nie było, i nie zapowiada się bym wróciła na regularne wizyty w najbliższych dniach. Jestem zbaiegana strasznie, kończe zajęcia o 16 w tym tyg, w domu jestem po 17.... BAL DYPLOMOWY w sobote, a ja jestem odpowiedzialna za niego częsciowo i miałąm troche załatwiania w związku z tym.... Na bal jestem gotowa :) - sukienkę mam, torebke mam, buty mam, biżuterie mam, szal mam, nawet kupiłam odpowiedni odcień lakieru do paznokci i wydepilowałam się "tu i tam"... jest dobrze :) Szkoda tylko, że muszę sie znowu "pindżyć" tylko dla siebie.... bo oczywiście ide sama :(. Nie ważę sie od ostatniej zmiany suwaczka, czyli pewnie juz minął tydzięń.... jakoś nie czuję się na ważenie., Nie ejst źle, ale myśle, że waga stoi.... W sobote czeka mnie oficjalny grzech jedzenia cywilnego i alkoholu, bo w końcu to MÓJ BAL na koniec MOICH STUDIÓW - nie odmówię sobie tego i nie będę biegała z własnym kurczakiem w pudełku po sali. Może nie odbije się to na mnie źle... mam nadzieję :) Ostatnio w ogóle ciężko mi trzymać reżim niskowęglowodanowy... chyba ta pogoda ma na to wpływ, + to moje zabieganie... wracam późno, w ciągu dnia wcinam jedynie serek wiejski po rannym konkretnie białkowym śniadaniu... ale jak wracam do domu to wciągam porządną makrelę i.... jakieś 2 tyg temu na tym skończył by się juz mój dzień, ale w ostatnich kilku dniach podjadam ok. 20-21 jeszcze jakiś jogurt czy drugi serek wiejski... czy np tak jak dzis - kąski kurczaka pieczonego... Obawiam się, że to może mi nie wyjsć na zdrowie... i po balu trzeba będzie jakoś znowu podziałać z ostatnim posiłkiem o 18-19 i potem nic.... A... wiecie co... dostałam na urodziny taki prezent od Przyjaciół - zaproszenie do salonu spa na dowolny zabieg na ciało... i dziś w czasie wizyty na depilacji umowiłam się juz na wtorek na ten zabieg. Wybrałam coś, co sie nazywa "EKSPRESOWE WYSZCZUPLANIE", dawno byłam ciekawa tego zabiegu tam.... teraz w końcu przekonam się na włąsnej skórze o co chodzi i czy faktycznie w jakikolwiek sposób stan skóry poprawia się po czyms takim.... tu jest opis tego zabiegu: "To zabieg wykorzystujący właściwości nowoczesnego urządzenia - DERMOMASSAGERA. Zabieg wykonywany przy pomocy tego urządzenia to rodzaj masażu podciśnieniowego, podczas którego głowica podciśnieniową zasysa fałd skóry, a rolki znajdujące się na jej obrzeżach dodatkowo go rozmasowują. Drenaż limfatyczny wykonany podczas zabiegu usprawnia wydalanie toksyn z organizmu. Dopełnieniem całości jest silnie drenująca MASKA PEEL- OF DRAINAGE z zieloną glinką i ekstraktem z żeńszenia. Jej zastosowanie sprawia, iż obwody ciała zmniejszają się o od 2 do 6 cm. Efekty zabiegu to redukcja cellulitu, zmniejszenie obwodów ciała, wygładzenie blizn i rozstępów, ujędrnienie skóry." Brzmi obiecująco, co nie? :smile: Zobaczymy.... Marzeniaw - mój cellulit może trochę uległ redukcji, ale nie nazwałabym tego znikaniem.... wiec nie zawsze to działa tak rewelacyjnie jak u Ciebie :( Zazdroszczę, bo ja muszę próbować się wspierać "ekspresowym wyszczuplaniem" hehe.. :grin: No nic, uciekam juz myć sie i spać... wstaję w tym tyg o 5:40 bo na uczelni muszę być juz o 7:45 - mam blok anestezjologiczny i oni jacys tam nadgorliwi są z tymi godzinami rozpoczęcia.... Ściskam i do usłyszenia!
  15. Hej Protalki! Jak Wasze majówki? Ja moja spędzam w domu... miałam myśl by wyjść gdzieś wieczorem, ale szczerze mówiąc znajomi się troche rozjechali do domów i nie bardzo jest z kim wyjść się pobawić :).... Dziś mimo wolnego dnia i ogólnego relaksu ja miewam się średnio, bo pokusiłam się dziś rano o ważenie i co? - 68,5 kg :smile: :grin: :( Ahhh... 400g wiecej niz na suwaczku, ostatnio ważyłam się 7 dni temu... bez sensu. Od razu spada mi motywacja, od razu jest źle.. naparwde się juz pilnuję, zatkam się wkrótce tym mięsem i rybą! miałam nadzieję, że moja modyfikacja zaprowadzi mnie dalej niz do tych nawet nie równych 68kg... a tu znowu zaczyna się wzbijać w górę... Moja mam dziś już nawet rzekła, że może ja po prostu więcej schudnąc nie mogę... ale mam koleżanki które waża po 65kg a mają 175cm wzrostu (ja mam 168)... i one dopiero wyglądają zgrabnie, choc nie są szkieletami.. więc jak mogę ja wyglądać też zgrabnie jak jestem 3 kilo cięższa i 7 cm niższa!? Ah nie ma to jak usłyszeć coś na pocieszenie od własnej mamy :( Ja zdaję sobie sprawę z tego, że moje ciało od pasa w dól stanowi 2/3 mojej wagi, jeśli nie zacznie mi schodzić nadmiar tłuszczu z dołu to jak u góry jeszcze 1-2 kg ze mnie zejdzie to będę już realnie WYCHUDZONA i bez cycków, z rysunkiem żeber i kręgosłupa na plecach :). Nie chcę tak... :) :) :) Ahhh :) Marzeniaw - co do depilacji.... przy takim silnym typie owłosienia ja bym zdecydowanie polecała jakąs depilację, bo z maszynką to można się zamęczyć.... choc owszem pewnie jest to najtańsza opcja. tam gdzie ja chodzę płacę za depilacje woskiem łydek z kolanami 40 zł, pasta cukrowa na łydkach+kolanach kosztuje 80zł, a więc rożnica w cenie jest bardzo duża jak widzisz. U mnie nie ma wskazań do stosowania pasty na nogach, wosk jest dla mnie mało bolesny i spokojnie i ja i skóra go znosimy, włoski mi nie wrastają i generalnie są po wosku b ardzo delikatne gdy odrastają... a że dzieje się to powli to gdy się opalam latem to one bledną i jak musze je "uhodować" na kilka mm do następnej depilacji to wcale mi one nie przeszkadzają, nie są tak bardzo widoczne, i pod ręką nie są wcale tak wyczuwalne jak wloski po maszynce... Pasta cukrowa jest bardziej czasochłonna, depilacja trwa dłużej choc na pewno mniej jest odczuwalna, jeśli ktos ma pękające naczynka na nogach to mozna ją polecić... albo właśne dużą tendencję do wrastania włosków - z cykrem wyrywa się włos "z włosem" a nie "pod włos", więc jest mniejsze rzyyko urwania włoska zamiast wyrwania go z cebulką... Szczerze mówiąc musiałabyć udać się do jakiegoś gabinetu gdzie robią i wosk i pastę i porozmawiać z kosmetyczką co by Ci radziła. Mogłaby też powiedzieć, że pierwszy raz by wyrwać wszystko super dokładnie mozna zrobic cukier, a potem już robic wosk... Musisz tez sie nastawić psychicznie na to, że te nogi nie są własnie takie super gładkie 4 tyg, juz po tygodniu zaczyna się czuć odrost... ale jak dla mnie jest to tak subtelne że wcal emi nie przeszkadza.... zrersztą po samej depilacji nogi nigdy nie sa tak multigładkie jak po przejechaniu maszynką, bo najkrótszych włosów w niewielkiej fazie wzrostu plaster nie złapie... i one nie będą widoczne ale taki meszek może byc pod ręką wyczuwalny... Po porstu idź i spóbuj, pzretestuj i ocenisz sama... tylko jak dla mnie dopiero po 2 depilacjach można się dobrze wypowiedzieć na ten temat, bo po 2 wyrwaniu częśc włosków wygolonych odrasta szybciej, tzn nierówno i dopiero jak drugi raz się je wyrwie to wszystko jakoś równiej "rośnie"... No nic, uciekam... chyba zaserwuję sobie jakąś kąpiel pachnącą... bo wieczór zdaje się nie zapowiada się wyjściowo... Ciao!
  16. Dzieńdoberek! :) Zaczęła się moja majówka :) Szkoda wprawdzie, że spędzam ją na miejscu ale.... niestety brakuje funduszy na wypad jakis teraz... Mam nadzieję, że choć te dni pozwolą mi "odsapnąć". Wczorajszy egzamin zdany na 4! - cieszę się, choć przebieg całości był jakiś taki.... nieciekawy. To jedne z tych egzaminów gdzie egzaminator tak Cię umęczy formą swojego pytania, że nawet trudno potem cieszyć się z wygranej bo ma się tak dość.... Zostały mi jeszcze tylko 2 egzaminy na początku czerwca... i KONIEC. Ahh.... Dzis zaczynam białka... nie ważyłam się po okresie P+W teraz.... przetrzymam to chyba na koniec białek. Mam wrażenie, że niewiele się zmienia.... zrzuciłam, ale znowu dochodze do tego "deadline'u" pt. 68kg i nie chce to ruszyć w dół. Kurde.... nie chce być skazana na tą wagę już :(. A tak jak Sandra pisze... ja jestem juz bardzo szczuplutka od pasa w górę, można mi juz żebra liczyć, brzuch płaski, cycki muszę se wszczepić jakieś by w ogóle mówić, ze je MAM... A nogi dalej masakra. Wczoraj miałam ubraną na egz spódnicę czarną wąską i buty na obcasie (cholera nie nadaję się do chodzenia na codzień na obcasie, nogi mnie bolą! do tego chyba moje stopy się nigdy nie pzryzwyczają!)... i jak tak sobie szłam i patrzyłam na ten "kawałek nogi" wystający spod spódnocy to kurcze.... no SERDELKI mam te łydki, ot i tyle :). Chciałoby się być kobiecą i z głową w górze nosić spódnice, no ale jak mam się tak widzieć to jakoś czuję się pewniej i łądniej w spodniach.... I jeszcze do tego nawet nie mogę dodać sobie obcasami lekkości bo przeklinam je po przejściu 500m! Poza tym wczoraj zaklepałam sobie już jachcik na ostatni tydzień lipca na Mazurach!!! :) :) :) STRAAAAASZNIE SIĘ CIESZĘ! Łodka jest 8-osobowa, nas jest póki co 6 osób... nie wiem czy dokoptujemy jeszcze dwie ale już zaczynam trzymac kciuki o piękną pogodę na naszych jeziorach w tym czasie.... chciałabym spędzić tam wiecej niż tydzień czasu, ale zobaczę jak wyjdzie... choc to moje ostatnie wakacje to niestety mamy taką sytuacje w rodzinie kasową teraz, że niezbyt będę mogła sobie pozwolić na jakieś dalsze wyprawy.... a marzył mi się rejs na Śródziemnym..... :) Sandra - ja na wakacje polecam własnie wyprawy wodą nie lądem.... są super opcje rejsów w Grecji czy Chorwacji (ja byłam w tej drugiej 2 lata temu, fantastyczna sprawa!), juz nie wspominajac o Karaibach gdzie też mozna pływac :). Jachty morskie są BARDZO komfortowe, zdj możesz u mnie na NK obejrzec.... jesli woda Wam nie starszna i trochę żeglarskiego luzactwa znaleźlibyście w sobie to polecam :). Mozna się poczuć jak największa światowa arystokracja tak stojąc w zatoczce na kąpieli... :smile: [Ja sama jechałam do Chorwacji z tego biura, polecam: http://www.bluewaterclub.pl/intro.html - obejrzyj film z INTRO, i wyobraź sobie jak cudnie się pływa z delfinami :grin: ja pojechałam jak obejrzałam film drugi na tej stronie: http://www.bluewaterclub.pl/filmy.html ] Marudko.... ja jeszcze chyba nie mówiłam, że ślicznie wyglądaliście na ślubie! Gratuluję Wam z całego serca obecnego stanu! :) PS. Łykasz kwas foliowy ŻONO? :( No nic.... idem zjeść śniadanko, bo kawa już się wypiła.... Do potem najpewniej!
  17. Dzieńdobry dziewczyny :-P Na nogach, po kawie.... zaraz ide robic sałatkę z tuńczyka na sniadanie.... i do seminarek marsz! (strasznie mi się juz ne chce... i jeszcze DESZCZ za oknem!) Marudko - cieszę sie, że rozsmakowałaś w weselnym tańcu haha... :D Ja w zeszłym roku miałam 3 wesela, i choc na wszystkich byłam sama to wybawiłam się świetnie... wprawdzie to w gronie bliskich pzryjaciół były śluby więc i znajomi dobrzeznani... ale jednak człowiek tam inaczej jakoś się bawi niz ot w klubie :grin: Co do problemu pocących sie dłoni... wiesz niestety często żadne specyfiki nie pomagają na to, metodą jest wykonanie zabiegu pzrecięcia pnia współczulnego który wyłącza gruczoły potowe.... widziałam na studiach kilku pacjentów po tym... u niektórcyh probelm dotyczył ogólnej nadpotliwości, u innych też tylko dłoni własnie... niemneij to zawsze zabieg no i pzrecięcie tego dnia ma też swoje inne następstwa... TRZYMAMY! :) Ah te szkolne egzmainy końcowe.... jak sobie pomyślę teraz jak się kiedyś człowieks tresował, a jak teraz to wszystko idzie.... eh eh, człowiek nawet nie zauważa kiedy mija jeden a pzrychodzi nastepny :) Będzie dobrze na pewno! Bożenko... hm... nie kojarzę niestety jakos tak tych problemów z moją dietą.... generalnie skórę mam w dobrej kondycji, nie jest przesuszona... tylko jak coś to dłonie własnie :D Wszystko zaczęło się jak zaczęłam studiowac i podobnie jak i Iriss zaczęły sie częste mycia rąk na klinikach i wcieranie w nie środków dezynfekujących... eh, kiedyś właśnie ta kosmetyczka u której bywam na depilacji stwierdziła, że "u lekarzy to powszechny problem" te suche dłonie, że mają takie klientki własnie :-P Co do kremu z wit. A... to właśnie stosowałam tłusty krem Dermosan - wit. A + E + gliceryna w składzie. I efekt conajmniej mizerny... a chyba to nie wina tylko gliceryny zamiast parafiny.... Pókic o jednak JEST LEPIEJ - maść z łoju łosia (rety jak to brzmi) podziałała i ręce może nie są jakoś super nawilżone jeszcze, ale zdecydowanie naskórek jest uspokojony i się nie łuszczy.... w razie gdybyś Bożenko chciała spróbować to tu jest ta maść: http://esentia.pl/Scholl_Hirschtalg_Krem_z...yjny_p24317.htm polecana tez na suche stopy własnie.... tylko uwaga - KLEI SIĘ, więc tylko na noc do zastosowania na stopy myślę... Az1809 możesz podac dokładnie jak robisz te nalesniki? Otręby mielisz czy wrzucasz w całości...? Ja wprawdzie nie jem póki co otrąb na mojej modyfikacji, ale moze jak juz zaczne to tez bym je zrobiła.... :cry: Zmykam na śniadanko.... buziaki!
  18. Ja też wpadam juz teraz na chwilkę.... wróciłam z aerobiku, prysznic i chcę jeszcze co nie co przeczytać seminarek z chirurgii które mamy zamieszczone przez Katedry w internecie.... Witaj Juggin :-P - widzę, że troszkę w prawo troszkę w lewo... ale tzrymasz się swojej wagi i jak coś to zwracasz się do białek o pomoc :cry:... dobrze wiedzieć, że "w razie co" działają takie kilkudniowe dni białkowe i powodują spaki.... :D Dzięki dziewczyny za te porady kremowe.... chwilowo nie mam za bardzo do kogo sie zwrócic by zdobyc takie kremy z AVONU czy ORIFLAME.... natomiast Sandra BODYSHOP jest w Gdańsku i Gdyni, a więc może przy okazji zajdę tam i zobaczę, czy akurat ten krem mają... kiedys juz też się zastanawiałam nad ich kremami do rąk... ale jak jakiś dorwałam w sklepie i pogadałam z panią z obsługi to jakoś uświadomiła mi ona, że on jednak to "się będzie kleił"... wiec wtedy zrezygnowałam. Ale może jednak muszę po niego wrócić... i cóz - kleić się chocby noca.... Iriss... wiesz ja jakieś 3 lata temu też staszliwie bałam się depilacji, ale w końcu moja kosmetyczka mnie namówiła... no i zaryzykowałam... okazało się, że jakos bardzo mnie depilacja nóg nie bolała (depiluję tylko łydki i kolana, bez ud.. bo nie odczuwam takiej potrzeby). Owszem nie jest to mega pzryjemne, ale moge juz teraz spokojnie rozmawiac i w ogóle o tym nie myślec jak mi depilują woskiem nogi... prawde mowiąc jakby na to nie patrzec to jest dosłownie chwila takie łydki... wiec naparwde warto :grin:. Co do bikini zaś... hm... długo mnie kosmetyczka też namawiała, w końcu się odważyłam.. no cóż... nie jest to niebolesne, niepzryjemny jest ten ciepły wosk etc... ale... jak dla mnie lepsze to niz jakakolwiek maszynka no po niej moje pachwiny etc wyglądają jak zaorane pole :-P - strasznie wrastają mi włoski, jest jakaś masakra... Od roku szczerze mówiąc jak mam robic coś z bikini to TYLKO PASTĄ CUKROWĄ. W zeszłym roku odkryłam takie miejsce w Sopocie gdzie jest super salon kosmetyczny i tam własnie dostępna jest depilacja pastą cukrowa. Chodzę na wosk na nogi i paste na bikini. Możecie mi wierzyć lub nie, ale testowałam na mojej skórze bikini i wosk i cukier i.... NIEWYOBRAŻALNA JEST ROZNICA - boli.... jak dla mnie 10x mniej niz wosk, odczuwam to prawie jak nogi... czyli da się przeżyć bez paniki naprawdę, dwa - zaraz po depilacji nie mam takiego odczynu jak skubana kura (czerwoncyh plamek po wyrwancyh włosach), jest naprawde ta metoda baaaaaaaaaaardzo łagodna, świetna... zeszłego lata jak jechałam na 2 tyg na Mazury nawet zrobiłam sobie po raz pierwszy pachy tym cukrem i równiez było bardzo super... więc jesli ktos się waha to polecam pasty cukrowe. Te depilacje są zazwyczaj droższe i bardziej czasochłonne, ale dużo lagodniejsze, nie boli tak wyrywanie włosa, włoski mniej wrastają... bajka. :) Ok.... a teraz już uciekam... buziaki! :) PS. Sandra czy orientujesz sie moze czy THE BODYSHOP ma jakieś kosmetyki do ciała PO OPALANIU?
  19. Dzieńdoberek :grin: Ja witam również z rana, siedzę właśnie z kawą w ręku i promykami słońca padajacymi na biurko i piszę to Was tych słów kilka... Nie wiem czy kiedykolwiek byłam tu tak rano :) Wypiję, zjem śniadanie i postaram się skutecznie pouczyc chirurgii.... w końcu "the clock is ticking" i środa nie dalej, a bliżej... Słuchajcie dziewczyny.... ja też mam do Was pytanie :) - mimo mojej wiedzy i czytania nawet składów na opakowaniu nie mogę sobie poradzić z suchymi dłońmi.... raz jest lepiej raz gorzej, niemniej ostatnio jak posprzatałam trochę bez rękawiczek na imprezę urodzinową to tak sobie dłonie załatwiłam, że gdybym miała jeszcze przedwczoraj ubierać jakieś rajstopy to chyba bym je pozaciągała w dłoniach! Szczególnie tym razem mam taka spierzchniętą część nie dłoniową ręki, ale grzbiet.... normalnie się tam aż łuszczę... eh... i tak nieprzyjemnie ściąga jak niczym nie posmaruje :D. Mam jednak wrażenie, że 80% kremów do rąk zamiast mi nawilżać te dłonie długotrwale w rezultacie mi je wysusza, po kolejnym myciu rąk są wcale nie, że normalne, ale jeszcze suchsze niż gdybym smarowąła kremem. Generalnie jestem wybredna z tymi kremami do rąk bo nienawidzę usmarować się czymś, co mi się potem na dłoniach klei, tak że ani wziąć i chwycic za kierownice, ani za kubek z kawą, ani za długopis... masakra... a te co giną (wchłaniają się syzbko) nie dają rezultatów. Od dłuższego czasu pakuję zawsze na dłonie na noc jakis tłusty krem, na grubo... i śpie z takimi uciapanymi rękami (a fe!)... ale teraz to też niewiele to działało. Wczoraj w końcu dorwałam jakąś maść z łoju łosia SCHOLLA na spierzchniętą i suchą skóre (do stosowania tam wszędzie gdzie jest sucho, nie tylko do stóp) no i ten tłuściowcyh zastosowany wczoraj 2x jakoś już złagodził te moje łąpki.... Stosowałam mase kremów, zarówno tych dostępncyh w rossmanach/hipermarketach (ZIAJA oliwka, kozie mleko, garnier, gliceryna), jak i w drogeriach taki z kosmetyków specyficznie do dłoni (Peggy Sage krem regenerujący, peeling i maska keratynowa do rak) jak i tych z półki kosmetyków ekskluzywnych (Borghese, Lancome) czy aptecznych La roche Posay, Vichy, Oilatum... czy maść tłusta Dermosan... czasem nawet kosmetyki złuszczające by usunąć ten martwy łuszczący się naskórek.... takie jak krem Keranorm, czy nawet jakieś silnie regenerujące kremy do stóp przeznaczone na popękane i suche stopy... i bez efektu takiego, do którego mogłaym się pzrywiązac. Przyznam szczerze, ze nawet takie zabiegi jak oliwa z oliwek z cukrem i cytryną niespecjalnie poprawiają stan moich dłoni... Eh... jak są w jako takim dobrym stanie, to jest jeszcze ok... ale jak tylko coś zacznie się z nimi dziac to potem ni emogę ich doprowadzić sprawnie do ładu znowu... A co Wy stosujecie? możecie coś poradzić/polecić? I jak już o kosmetykach mowa to jeszcze jedna kwestia.... używa któraś z Was takich kosmetyków opóźniających odrost włosów po depilacji? Ja nigdy nie używałam, ale tak mi przyszło na myśl w tym roku i może bym coś kupiła... W okresie wiosenno-letnim chodzę na wosk m.in. na nogi i choć mój odrost potem nigdy nie razi mnie w oczy i nie pojawia się jakoś mega szybko to jednak może mógłby się pojawiac wolniej :-P. W przyszłym tyg wybieram się własnie na depilacje i zapytam tam kosmetyczkę... ale moze macie jakieś swoje własne doświadczenia i kosmetyki do polecenia....? [plus coś na wrastające włoski, bo wprawdzie na nogach nie... ale w okolicy bikini potrafi mi sie to zdarzyć....] No.... to się wywnętrzniłam z moich skórnych problemow :cry: Czekam na wsparcie! help! :-P I zmykam teraz... do potem!
  20. Ahoj! Kochane, SŁOŃCE znowu! Ależ się cieszę z tej aury, całkiem inaczej człowiek wstaje rano przy takiej pogodzie.... Ja wczoraj wybyłam! Ależ się wytanczyłam, zdecydowanie imprezę zaliczam do udanych.... poszliśmy do miejsca, w którym nie byłam chyba ze 2 lata i o dziwo miło się zaskoczyłam.... do tego jeszcze całkiem niespodziewanie spotkałam tam zupełnie dwóch różnych znajomych których też kupe czasu juz nie widziałam... Wróciłam tuż pzred 4:00 do domu, ale już po 9:00 wstałam... jakoś za długo spać nie moge po zarwanych nocach :-P... MARUDKO MĘŻATKO - cieszę się przeogromnie, że wesele się tak udało... jeszcze raz SZCZĘŚLIWOŚCI! :) Ah Iriss.... waga nasz wróg! :-P Może spróbuj coś zmienić też.... dziewczyny mówią, ze może za mało jesz.... u mnie akurat "duża ilość" nie grała na moją korzyść.... ale może też nie jesz regularnie? Ja w tygodniu raczej mam stały tryb mniej więcej 6:30/10:30/15:00/19:00... on się zaburza w weekendy bo w inncyh godzinach funkcjonuję, ale mniej wiecej staram się tego trzymać.... No i do zawsze tak pomiędzy 18-19 jem już ostatni raz.... potem tylko piję już... Nie jem też otrąb wciąż, o dziwo załatwiam się bez problemu.... nawet nie łykam DICOMANNU bo mam ostatnio problem z jego dostaniem.... Żyje głównie o mięsie i rybie, przeważnie moja porcja nabiału kończy się na 1 serku wiejskim w ciagu dnia + mleko do kawy, czasem skubnę na ostatni posiłek troche jogurtu do mięsa... albo drugi serek wiejski, ale nie jest tak codziennie. Słodzik używam tylko do kawy.... reszta bez słodzika. Nie piekę sernika, zero produktów tolerowanych.... no, chyba że odrobina musztardy do mięsa czy chrzanu. teraz robie taki prawdziwy 5cio dniowy cykl warzywny, troche się boję jego efektów no ale... chyba nie mozna tak na białku cały czas :D... Tyle ode mnie - jeśli moje modyfikowane dietowanie może coś Ci pomóc... A poza tym świetne fotki, wiosna pełną gębą! :grin: Ślicznie wyglądasz! :) No nic, zmykam tymczasem.... miłej niedzieli życzę wszystkim!
  21. Hej Kobitki! Ja już wróciłam z uczelni, z rana zaspałam, byłam umówiona że wezmę ze sobą koleżankę (bo jechałam samochodem) o 7:05, a zerwałam się z łóżka o.... 6:58!!! Masakra! Zdążyłam tylko skorzystać z wc, umyć zęby, wskoczyc w ubranie i wybiegłam z domu.... Byłam u niej o 7:12 :cry: W pośpiechu dziś wskoczyłam na wagę i.... choć czuję jakby "coś więcej" to na suwaczku mogę jedynie odnotować 68,1kg :-P Jakieś wieć 600g ubyło ze mnie przez ostatnie 5 dni... w porównaniu do ostatnich 3kg (wprawdzie przez 9 dni) to jakieś niewielkie wrażenie na mnie robi, szczególnie, że faza białkowa była teraz taka sama jak przy spadku -3kg.... No ale nic, od dziś trochę warzyw wprowadzę... mam nadzieję, że mimo wszystko będzie leciało w dół... marzy mi się zobaczyć na suwaczku "-10kg" :-P To tak a'propos Ciebie Śnieżynko - gratuluję serdecznie!, 3 miesiące to bardzo dobry efekt..... ja w życiu nie miałam takiego tempa! I wszystkim tym, które spadkami z ostatniego tygodnia mogą sie cieszyć gratuluję sukcesów! W trójmieście dziś słonecznie, choc wciąz wietrznie.... nie lubie wiatru... chyba że jestem pod żaglami :D. Na codzień wolę już jak jest cicho i bezwietrznie a mniej słonecznie, niz jak tak wiatrem zacina zza każdego rogu mimo iż świeci słońce... Mam nadzieję że Marudce SŁONKO DZIŚ PIĘKNIE ŚWIECI TAKŻE! :grin: Bożenko - myślę, że masz zwyczajne zakwasy :) Mięśnie przykręgosłupowe to duże silne mięśnie których używamy na co dzień ale w jakby taki... nieuświadomiony sposób, i gdy się nad nimi dodatkowo popracuje to zwyczajnie odczuwają zakwasy jak każdy inny mięśień w ciele który dostał trochę w kość... Zdecydowanie nie rezygnuj z tych ćwiczeń rehabilitacyjnych, może być jeszcze mało przyjemnie przez najbliższe 2-3 razy, ale finalnie nie powinnaś odczuwać takiego dyskomfortu po tych ćwiczeniach... a kręgosłupowi na pewno to się pzryda. Przy następnych zajęciach po prostu uprzedź rehabilitanta/fizjoterapeute, że odczuwałaś te ostatnie ćwiczenia przez kilka dni... powinien Cie uspokoic także, a w razie czego zmodyfikuje jakieś ćwiczenia.... Gosiulek - masz rację.... generalnie ludzie mówią, że nie znają lekarza, któremu się "dobrze nie wiedzie"... Może to jest i prawda w większości przypadków, niemniej... tak mozna powiedziec o lekarzu w średnim wieku, czyli takim który ma najmniej ze 20 lat praktyki zawodowej za sobą... tymczasem boli to, że człowiek poświęca dobre 10 lat jak nie więcej swojego życia (studia + specjalizacja) by w ogóle móc nieść ludziom pomoc i leczyc... a w między czasie musi się zastanawiać, czy mu starczy na życie.... bo za taką pensję jaką dostają np stażyści czy młodzi lekarze to nie idzie przeżyć miesiąca samemu.... :) Mam dziś niesamowitą chęć wyjść gdzieś wieczorem, potańczyć czy coś... ale nie wiem czy uda mi się to zrealizować bo znajomi trochę "nie ogarnięci" zdają sie być i może mi się nie udac ich wyciagnąc... A teraz uciekam, bo czas wybrać sie na zakupy.... paa!
  22. Hej! Niby piątek weekendu początek, ale..... ja jutro na 8:00 mam zaliczenie z medycyny paliatywnej i muszę się wlec do Gdańska na dosłownie 30min pisania :D No i w związku z tym mam taki nie do końca luz dziś.... nie będę się może jakoś bardzo tego uczyć, prędzej poczytam chirurgie... ale za to nie mogę nigdzie wyjść wieczorem (a marzyła mi się impreza) bo wówczas jest ryzyko, że się z łóżka nie zwlekę :-P.... Dziś piąty dzień białek, od jutra P+W.... zdaje się, ze jutro rano pora ważenia przyjdzie :-P - bo nie ważyłam się od zeszłego czwartku zdaje się.... Sandra z tą medycyną to nie jest tak hop siup :grin: Gdybym była poszła na weterynarię tak jak Iriss to od razu byłabym pełnowartościowym lekarzem (o ile tak można mówić o kimś z niewielkim doświadczeniem w praktyce), ale po lekarskim to minie jeszcze dobre kilka lat, zanim COKOLWIEK.... Obecnie się nie specjalizuję w niczym, bo nie mogę... profil studiów jest ogólny, uczymy się każdej dziedziny, tak by mieć ogólne rozeznanie w tym, z czym się całe to medykowanie wiąże. Teraz gdy w czerwcu zdam mój ostatni egzamin (nie piszemy żadnych prac mgr, na dyplomach mamy po prostu "LEKARZ") to czekają mnie ostatnie w życiu wakacje i od 1 października rozpoczynam obowiązkowy staż podyplomowy (13 miesięcy), na którym mam ograniczone prawo wykonywania zawodu. Aby uzyskać pełne prawo wykonywania zawodu muszę odbyć cały ten staż i zdać z wynikiem pozytywnym Lekarski Egzamin Państwowy (LEP), do którego mogę podejść już na koniec września 2010, lub w marcu 2011, albo znowu we wrześniu 2011. Dopiero gdy spełnię te dwa warunki będę lekarzem "pełną gębą", ale wciąż lekarzem "ogólnym", czyli takim nikim bez specjalizacji.... Dopiero gdy mam wyniki LEPu w rękach i odbyty staż mogę starać się o miejsca specjalizacyjne w dziedzinie, jaką sobie upatrzę (a jeszcze nie jestem pewna co do będzie.... kręcę sie w około interny, może kardiologii... może jednak cos zabiegowego.... czas pokaże) - można sie specjalizować będąc zatrudnionym na etacie w szpitalu, ale nie jest to prost bo żaden dyrektor szpitala nie jest chetny by płacic komuś kto jeszcze nic z danej specjalizacji nie umie i nie jest pełnowartościowym pracownikiem... i można sie specjalizowac w ramach tzw. rezydentury, czyli opcji specjalizacji na koszt państwa - wówczas szpital każdy Cię weźmie, bo ma ręce do pracy a nic go to nie kosztuje, bo to Ministerstwo Zdrowia opłaca rezydentów. Sęk w tym, ze ilośc rezydentur pzryznawana na każde województwo jest bardzo ograniczona, i o tym czy się ktoś dostanie czy nie decyduje ilość procent punktów uzyskanych na LEPie. Im więcej - tym lepiej. Niemniej zeszłoroczny próg 86% na rezydenturę z kardiologii w pomorskim jakoś nie nastraja optymistycznie..... bo nie wiem czy zdajecie sobie sprawę z tego jak to dużo zdobyć 86% punktów na LEPie, który obejmuje prawie całą medycynę, pytania ma ze wszystkiego, włącznie z prawem medycznym i orzecznictwem sądowym.... jest ich 200 i pisze się go 4h!!!! Od samego zmęczenia można nastrzelac błędów! Aaaa! Tak wieć.... najblizsze miesiące i lata będą wcale nie takie lekkie, jak by się wydawać mogło... Bycie młodym lekarzem to nie taka znowu różowa opcja życia... :D A idea w sercu pozostaje wciąż szczytna.... tylko jak tu nie dąc sie zmęczyć rzeczywistości.... :-D To chyba tyle ode mnie na teraz :) Mam nadzieję, że Marudce nerwy zanadto nie doskwierają i że wszystko pójdzie jutro przecudnie! Oby miała ten swoj MAGICZNY DZIEŃ! :twisted: WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO KOCHANA DLA CIEBIE I ADAMA! :) Odwagi, wszystko będzie dobrze! Do potem być może! :cry: Paa!
  23. Cześć Dziewczyny!! Słuchajcie oświeccie mnie, bo zdaje się, że straciłam rachubę..... kiedy ta nasza Marudka ma ślub?! W najbliższą sobotę? Bo ona jakoś już zniknęła.... hm.... Jeny jeny.... Marudko - najpiękniejszych dni życzę od teraz..... lepszych, kolorowszych, magiczniejszych niż te za panieństwa.... i oby Wam całe Niebo sprzyjało we wspólnym dobrym życiu! U mnie czas pędzi..... wczoraj nawet nie miałam jak tu napisać czegokolwiek.... Po zajęciach pojechałam szukać z koleżanką sukienki na bal absolwentów, bo ona jeszcze nic nie ma, a bal w końcu za 2 tyg juz... Potem po powrocie dod omu obiad, chwila oddechu i musiałam jechać z mamą na zakupy bo lodówka świeciła pustkami.... AUCHAN wykradło mi z życia 1,5h, po czym wróciłam, przekąsiłam serek wiejski i plaster szynki, posiedziałam chwilę i już trzeba było się zbierać na aerobik... I tak nastał wieczór, prysznic i łózko.... Masakra! Od tygodnia mam na płycie film do obejrzenia i normalnie nie mam kiedy usiaść i sobie go puścić! Dziś liczyłam.... czy Wy wiecie, że ja za 6 tyg KOŃCZĘ STUDIA MEDYCZNE?! :-P :-P :D Mam egz ustny z chirurgii w najbliższą środę, i potem dwa ostatnie egzminy w pierwszych dwóch tyg czerwca i.... KONIEC! AAaaaa! Co do surimi - ja nie kupowałam nigdy mrożonych.... zawsze takie świeże w jakiejś zalewie - na stoiskach rybnych w hipermarketach dostępne. Też lubię je czasem zjeść z twarożkiem wiejskim.... chyba w tej wersji pasują mi najbardziej. Waga nie wiem jak się ma bo od tygodnia się nie ważyłam.... biorąc pod uwagę odstępstwa od diety urodzinowe i to, że pewnie pierwszy turbo efekt za mną spodziewam sie, że mimo restrykcyjnego trzymania się mojej modyfikacji na wadze nie ma jakiś oszałamiajacych zmian w stosunku do suwaczka... Wiecie co.... generalnie ja chudnę zewsząd, ale te cholerne łydki to my nie maleją! Już nawet w udach coś leci prędzej niz w łydkach! Te są wciąż tak samo masywne, ja juz nie wiem..... mam wrażenie że te wszystkie aerobiki to zamiast pomagać mi gubić ten nadmiar tkanki na łydkach to jeszcze bardziej je wzmacniają.... Co robic by to zmienić??? Śliweczko gratuluję osiągów, masz piekne wyniki! :grin: Uciekam teraz.... do miłego usłyszenia!
  24. Ah Kochane! "Zaszła pomyłka" - bardzo ale to bardzo Was lubię, ale chyba nawet przez to nie zasłużyłam na podwojne zyczenia urodzinowe! ;) Moje Drogie, ja moje PRAWDZIWE URODZINY obchodziłam 3 kwietnia, po prostu wypadały w Wielką Sobotę w tym roku i nie miałam jak zrobic ich obchodów wcześniej... wieć data imprezy urodzinowe wśród przyjaciół ustaliła się na 17 kwietnia.... tak więc spokojnie, nikt się nie spóźnił z życzeniami... a co niektórzy nawet złożyli je podwjnie! :-( DZIĘKUJĘ! Zdradzę Wam jeszcze, że dziś pod wieczór umieszczono w necie nasze wyniki z piatkowego egzaminu ze zdrowia publicznego.... martwiłam się, że tak tam pokręciłam w tych pytaniach otwartych, że.... że ledwie zdam... a tymczasem okazało się, że otrzymałam 4,5 !!!! :) Życie jest zaskakujące! :smile: A teraz lecę spać, bo padam już na mordkę.... DOBRANOC!
  25. Hej hej! Ja już po szkole.... ależ miło jest wracac do domu wcześniej... ostatnie tygodnie i powroty wieczorami dały mi się we znaki... U mnie znowu SŁOŃCE - a u Was? :) Kurczę tak sobie myślę, że chyba czas się przejsć na solarium by trochę skórę dostosować do odcienia lata... tym bardziej, że za 3 tyg bal dyplomowy i sukienki "wygogolone" a ja nie akceptuję mącznej skóry eksponować na widok ludzkich oczu :smile: Wprawdzie nie mam bladej karnacji, ale... bądź co bądź jest to taki poziomowy odcień, a ja juz marzę o letnim.... ba - o mazurskim kolorze opalenizny! :D Wiecie co.... mój kolega - ten wlaśnie żeglarz, który stwierdził, że wiatru we włosach nie będzie - wrócił 10 kwietnia z rejsu wokól Wysp Kanaryjskich.... kurczę, on juz wygląda jak LATO! :D Chłopak ma piękną opaleniznę hehe... przygrzewało im dwadzieściapare stopni! ja też tak chcę! Gratuluję spadków dziewczeta, bo tu i ówdzie o takich czytałam! Sandra - zbieraj się do kupy.... i niech Ci waga wraca do "oczekiwanej normy"! Ja wiem, że my łąsuchy jesteśmy, no ale.. :) Ja się nie ważyłam dziś jeszcze.... w sobotę wcale tak dużo nie zjadłam, trochę leczo i sąłatki z tuńczykiem i ryżem, kawałek tortu, kawałek sernika cywilnego... jeden kawałek bagietki z masełkiem czosnkowym... tak raczej skubałam aniżeli "siadlam i jadlam". Do tego ze 2 lampki białego wina + ze 3 szklaneczki ponczu... (poncz wchodził że hej! :D) W niedz - ponieważ masa mi jadła została - przez cały dzień zjadłam trochę bagietki też z serkiem feta i czosnkiem, + kawałek sernika i z 5-6 rogalików z jabłkiem... i jeszcze porcję leczo na ciepło. I koniec. Resztę jedzenia oddalam sąsiadom (pozostałości z sałatek), resztę ciasta mama dzis wzięła do pracy, podobnie jak jakieś zaczęte i nieskończone serki kanapkowe i takie tam - ludzie z działu dojedzą na sniadaka ;).... byle lodówka wróciłą do stanu protalowego i nie miała tam zbędnych produktów-kusicieli :-(. Dziś rano kawałek udka z kurczaka + białko z jajka + kawka, w szkole serek wiejski... teraz dopijam kawę i zaraz idę wsunać wędzonego pstrąga :). Mam nadzieję, że ten tydzień da mi jakieś rezultaty także... choc mam już czarne myśli, że "skończyła się ta dobra jednotygodniowa passa" :P Ah z tymi włosami dziewczyny..... wyglądam dobrze, ma to ręce i nogi... i w zasadzie czuje też się dobrze ale tak trochę jak widzę panny z dłuższymi włosami teraz na ulicy to myślę sobie: kurczę... a ja już tak nie moge! marzy mi się teraz kitek na rower, a tu nie ma jak! Kobieta zmienną jest, nie dogodzi także :) Może mogłam poczekać na jesień z taką zmiana a na lato jednak jeszcze zostawić sobie dłuższą opcję... Póki co chyba nie będę fryzurki podrasowywać jak już trochę podrosną.... a niech se rosną! :D :) Tymczasem wieczorem aerobik i..... i właśnie nie wiem jak je związać jakoś... chyba w czepku basenowym pójdę ćwiczyć! Ide jeść, buziaki!
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

By using this site, you agree to our Warunki użytkowania.