Skocz do zawartości

Nuta_Cynamonu

Aktywni Smakowicze
  • Postów

    283
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Nuta_Cynamonu

  1. Oj Grazzia w moim tempie bliskim prędkości światła (tak szybkie, że aż go nie zauważam :) ) jest ryzyko, że jeszcze na szóstke poczekam :mrgreen:... Te Wasze posty o znikającym suwaczku czytam w sumie od jakiegoś zcasu i właśnie zastanawiam się w czym leży problem... hm... tutaj jest link do moich tłumaczeń, który wklejam wszystkim dziewczynom jak mają twozryć suwaczek: http://www.smaczny.pl/forum/index.php?show...amp;#entry88365 Może spróbujcie od zera zrobic suwaczek na jakiejś innej stronie niż poprzednio swoje suwaczki robiłyście (ja mam zrobiony na 'tickerfactory' i choc jest to po ang to wydaje mi się, że jest to dość proste by tam taki suwaczek wykonać - trzeba tylko podać hasło-pin na podstawie ktorego potem będzie się modyfikowało suwaczek.... ja tylko wchodze wpisuje nowa wage klikam ok czy cos w tym stylu i juz - nie musze odświeżónego suwaczka wklejać, on sie automatycznie sam przez siec odnawia.. wystarczy odswiezyc strone forum i juz widac nowe wartosci ;) ). Ważne by potem kod/link wpisany w oknie BBCode skopiowac i wkleić do sygnaturki, a nie jakiś inny (np html). Spróbujcie, może się uda :)... Ivonko - witaj w protalowym gronie! :) Jesteśmy tu bardzo tolerancyjne, bo same miewamy lepsze i gorsze nie, zadajemy sobie na wzajem mnóstwo pytań ale... po to jets to forum by zaspokoic potrzeby każdej z nas razem i z osobna ;). Jeśłi pzreczytałaś książkę Dukana to bierz się szybko za dietę! naparwdę nie jest ciężka w praktyce, a potrafi dawać spektakularne efekty! (po mnie tego może jeszcze nie widać, ale liczę na to... że za jakiś czas i ja będę SPEKTAKULARNIE odchudzona ;) ) Buziaki!
  2. Cześć Kochane! Bożenko!! - trochę spóźniona ale dołączam sie do połowinkowej zabawy!!! alez Ci gratuluję - 15 kg to maaaaaasa kg! oby druga połowa zleciała szybcie niż ta pierwsza!!! :) Maragrete - URLOPOWICZKO WITAJ! :) Nawet nie wiesz jak Ci zazdroszczę takich pzreróżncyh zabiegów, ja w zeszłym roku miałam okazję po raz pierwszy w życiu skorzystać w salonie spa z masazu orientalnego... niesmaowita sprawa, przez 90min było mi taaaaaaaak dobrze! słono mnie to kosztowało, ale było warte grzechu... Cieszę się także bardzo, że mimo "grzeszków" waga nie wywinęła ci psikusa! Super... wracaj do pionu i mam nadzieję, że będą dalsze spadki ;). Za to trzymam kciuki! MaLiNkA - głowa do góry, człowiek bezrobotny to tez wartościowy człowiek! :) Nie martw się, na pewno wszystko się ułoży... w Polsce trzymam kciuki, by udało się Wam szybko znaleźć pracę i uwierzyć w to, że tu TEŻ MOZNA ŻYC :). Póki co upajaj się faktycznie faktem powrotu na Święta do domu :). To cudowny czas... miło go spędzić z rodziną, szczególnie jeśli długo się było poza domem... :) U mnie wtorek jak zwykły wtorek... tyle tylko, że przerobiłam dziś na komputerze zdjęcia naszej trójki milusińskich, których juz nie ma z nami i włozyłam w zdjęcia w śliczną potrójną ramkę, którą powiesiliśmy w kuchni... po remoncie mieszkania akurat mielismy tak kawałek wolnej ściany i teraz te wizerunki naszej suni, króliczka i Kici zdobią tą pzrestrzeń. To tak ku pamięci odejścia Kiciuni w zeszłym tygodniu... dziś mija tydzień... Madi - brawo brawo!!! Kurczę, Tobie szybciej poszły niż mi! Nie narzekaj mi więc tylko popędź moją wage lepiej! :mrgreen: A tak się martwiłaś, że stoisz :). I coś Ci powiem - ja też sie czaję na tą bieliznę z okazji 58kg.... ;) Moja waga bez zmian w zasadzie... tzn bez zmian w stosunku do suwaczka, choc w ostatncih 2 dniach odnotowuję wartości mneijsze niż przed 4 dniami (wtedy było jakieś 71,5, dziś rano było 70,8 kg). Zobaczymy co z tego wyjdzie.... może i ja KTÓREGOS DNIA zobaczę "6" na przodzie? ;) Słuchajcie... poszukuję noclegu dla 2 osób w Wawie na najbliższy weekend... jakiegoś w "przystępnej cenie" ale i w dobrych warunkach - zdaje się, że koleżanka u której miałam się zatrzymać ja i jeszcze jedna osoba odpada z naszego żeglarskiego meetingu w ten weekend no i... i szukam jakiejś alternatywy :/.... Może ktoś coś wie, kiedyś korzystał? - będę wdzięczna za info :). Tymczasem uciekam, życzę spokojnego wieczoru!
  3. Witam wieczorkiem :) Jestem po aquagymnastique, wykąpana i pachnąca :) I przed snem postanowiłam jeszcze zajrzeć... A w ogóle wiecie co? - chyba po 14 miesiącach wodnego aerobiku (z przerwą wakacyjną w lipcu) zrezygnuję z niego w grudniu i przerzucę się na siłownie.... Trochę już mnie to nuży, a poza tym tak sobie myslę, ze jednak siłownia funduje mi większe zmęczenie niż taki ćwiczenia w wodzie... Latem chodziłam na siłownie tez, zdarzało się że nawet 4-5x w tyg.... ale teraz jak jest rok akademicki to nie dałabym rady chodzić i tu i tu czasowo (siłownia zreszta generalnie zżera wiecej czasu... basen mam już opatentowany, zajmuje mi on 1h10' od wyjścia z domu do powrotu... a taka siłownia to conajmniej 1,5h na sali, a potem przebieranie, kąpanie i takie tam...). JUż nie mowiąc o tym, że finansowo jest to za duży koszt w miesiacu by sobie pozwolić na 2x w tyg basen i 2x w tyg siłownie. Dlatego chyba spóbuje tylko tej siłowni 2 albo 3x w tyg... zobaczę na ile mi zapału starczy i sił w tygodniu (a raczej na ile mi akademia pozwoli cwiczyć :mrgreen: ). Madi... eh... tak czytam te "zalecenia" Twojego kolegi i wiesz do jakich wniosków dochodze? że prócz używania soli dietetycznej (tej gdzie większość do chlorek potasu a nie sodu) do przyprawiania mięsa i odrobinę ważych gdy je gotuję to... stosuję wszystkie owe podpunkty :) i jakoś niezbyt mam spadki w ilości 27 kg :)??: . Więc spróbuj, ale eh.... Dukan to cholernie indywidualna sprawa... ja do dziś nie do końca "czaję" co mi służy a co szkodzi.... :) Jeśli chodzi o serek homo to ja polecam bardzo serek naturalny z AUCHAN produkowany dla AUCHAN (w produktach dozwolonych tu na forum chyba nawet ktoś wrzucił jego zdjęcie) - ma 8,2g białka/3,5 g węglowodanów/3g tłuszczu w 100g serka. Wg mnie bilans dobry :). Ma naprawdę fajną lekką konsystencję, po dodaniu słodzika przypomina mi całkiem serek homo MAĆKOWY, który jest dla mnie zdecydowanym pierwowzorem serków homogenizowanych ;). Jeśli serek wiejski Ci nie wchodzi (ja uwielbiam, ratuje mi życie na uczelni!) to po prostu jedz zwykły chudy twaróg z dodatkeim jogurtu czy kefiru - można posolić i ze szczypiorkeim zjeść/ogórkiem i czosnkiem, albo na słodko z cynamonem.. :) Hm... Soko - stosunkowo niedawno miałaś ta artroskopię... coś się bardzo złego działo? coś artroskopia wykazała? Czasami takie zalecenia są bardzo zindywidualizowane, zdaje się że np ortopeda Winkachce nie zabronił jej biegania ;). Niemniej ja bym póki co się wstrzymała i w to miejsce wybrała rowerek stacjonarny, bo on odciąża stawy (tak jakby nie działa na nie grawitacja) a pozwala mięśniom pracować (tudzież ćwiczenia na sprzęcie kardio na siłowni typu step, i jakies tam inne cuda, ale takie gdzie nie "skaczesz na kolanach" - a taki amortyzujący ruch ma właśńie miejsce w czasie biegu), ewentualnie szybki marsz (nordic walking)... a w ogóle to pływanie też by Ci na pewno krzywdy nie zrobiło :). Myślę, że w ten sposób możesz sie teraz rozćwiczyć i wzmocnić ciało, a na wiosnę jak zapał Ci nie zniknie to sobie pobiegasz :P... przynajmneij kolana powinny się do tego czasu ustatkować... Na kolana trzeba po prostu uważac... to bardzo drogocenne stawy... wytrzymałe, ale do czasu... jak juz coś się z nimi dzieje to niestety, ale często jest to sprawa przewlekająca się... Poluniu Droga - jak miło Cię widziec wśród nas! :) Słuchaj Kochana...o ile mnie pamięć nie myli Ty też chyba masz jakoś wkrótce wizytę u ortopedy, prawda? Cos mi się zdaje, że udało Ci się umówić na koniec listopada.... Kurczę, mam nadzieję, że coś Ci zaleci co złagodzi dolegliwosci.. chociaz jak mowiłam - kolana to ciężki i kruchy temat :)... Trzymam niemniej kciuki! Oj Sago - w tym tyg jedynie duchem Cię wspieram w tym rannym wstawaniu! Alergologia się nad nami zlitowała i zaczynamy zajęcia o 9:30, więc mam szansę pospać do 7-7:30... piękna rzecz! jeny, z rana to głupie 10 min więcej snu robi różnice! ;) Dobrej nocy PROTOLUDZIKI! Niech Wam się plaże Malibu przyśnią i my w kusych strojach na nich! :)
  4. Oj Madi... to faktycznie z tą wagą jaja odwalili!!! Dobrze, że chociaz oddałas do reklamacji - może jest jakis błąd w oprogramowaniu i jak to naparwią wszystko będzie z nią dobrze...? Jeśli chodzi o chrzan to wg nowej ksiązki (i starej ;) ) jest on wypisany już wśród produktów dozwolonych w I fazie - tyle tylko, że napisali CHRZAN, myślę, że prędzej chodzi o surowy korzeń chrzanu niż chrzan taki ze słoiczka który ma w sobie COS JESZCZE. Dlatego jesli używać to... ja np proponowałabym Ci zrobic taki sos chrzanowy np. z naturalnego serka homo 0% czy jogurtu naturalnego z łyżeczką płaską chrzanu - zawsze to rozrzedzi te dodatkowe tłuszcze zawarte w chrzanie gotowym i wiesz... może nie będzie to odczuwalny nadmiar tłuszczu i kalorii dla organizmu ;). A nawiasem mówiąc moja waga tez nie współpracuje... i dodatkowo obtarłam sobie dziś nogi w nowych butach :) Normalka u mnie, ale kurcze zawsze się wkurzam, że z każdą parą muszę to przechodzić... Ktos pytał też tu o tytuł nowej książki Dukana - "Metoda doktora DUKANA" to jej tytuł, a wygląda tak: http://www.empik.com/metoda-doktora-dukana...CFQG7ZwodHEIspw Ja powoli szykuję się na moje aquagymnastique... Nie byłam ponad tydzień na nim! W śr zeszłą nie było zajęć bo było święto, a w pon zeszły nie poszłam, bo musiałam uczyć się laryngologii... a w praktyce poświęcałam czas Kiciuni mojej... :mrgreen: Jutro minie tydzień odkąd nie ma jej już z nami.... ;).
  5. Umieściłam Moje Drogie Panie (i Panowie) przepis na sernik z kremem cytrynowym i na jeszcze jedno "coś" w przepisach :). Ja też jeszcze studiuję Soko :mrgreen:. I również liczę na to, że część cellilitu zniknie dzięki Dukanowi, ale... jestem pewna, ze nie do tego stopnia abym mogła byc w pełni zadowolona. Po prostu moja wiedza nie pozwala mi w to wierzyć ;). O zabiegach warto po prostu myśleć "gdzieś tam w głowie" - z czasem może nadejść dzień, kiedy będzie nas stać na coś takiego... a wtedy być może warto sobie strzelić takie zabiegi.. ;).
  6. Witajcie Kochani! No to zaczął sie nowy tydzien - widzę, że głośno na forum od rana :). U mnie spokojnie, w trójmieście dosć ciepło cały dzień choć deszczowo. Na GUM zaczęłam tydzień alergologii.... zapowiada się lekki i pzryjemny blok... na szczęście nie kończący się żadnym egzaminem! Gdy czytałam rzuciło mi sie woczy parę sukcesów - niestety niewiele jestem w stanie przywołac... a nie wszytskie cytowałam... W każdym razie kojarzę, że Ola jest już praktycznie na finale, więc należą się 100krotka też cudnie przekroczyła te "nienaruszalne" liczby na wadze, więc też z tego powodu cieszę sie razem z Tobą i trzymam kciuki za dalsze "spadki"! :D Innym dziewczynom, które też mają mniejsze i większe sukcesy na koncie gratuluję! Stojącym w miejscu (w tym poniekąd mnie) życzę wytrwałości (nadludzkiej heh... :mrgreen: ) Jusiu już za chwilkę wrzuce ten przepis :) Przepraszam, że mam takie opóźnienie :grin: Tryolciu - bardzo przefantastycznie, że UKŁADA SIĘ WAM :D Z całego serca Ci dopinguję, bo miłośc i zakochanie to wspaniała rzecz, a niestety nie trafia się na "byle rogu ulicy". Ja sama jestem "w pojedynkę" i zaczyna mi się już to uprzykrzać :P. Dlatego pielęgnuj to! Wprawdzie nie wierze, aby ów człowiek miał Cię rzucić jesli przybędzie Ci trochę gram na tym podjadaniu słodyczy, ALE... TRYOLCIU!!! - tyle czasu poświęciłaś by zgubić te nadmierne kg, proszę nie pozwalaj sobie na coś skrajnie niedozwolonego!! Piecz sernik 5x w tyg, rób protalowe desery choćby codziennie... ale nie podjadaj sklepowych słodkosci! To gwóźdź do trumny na II fazie... organizm nie jets gotowy na to, i Ty sama tez nie jesteś - przecież nie osiągnęłaś jeszcze swojej wymarzonej wagi! :roll: Pomyśl jak będzie wspaniale móc być przy nim kobietą piękną i zgrabną, i czuć, że może Cię on kochac nie tylko za to kim jesteś, ale też z ato jak wyglądasz... ;) [wiem wiem, pzryziemnie gadam... ale dla nas kobiet to sa ważne przecież kwestie...!]. Tak więc pzrywołuje Cie do pionu! z radości i melancholii wcinać mi protalowe słodkości, żadne inne! Cześć Anula! :D Słuchaj... może i serniczek z dodatkeim sernixu czy mąki kukurydzianej nie jest stricte białkowym produktem, ale mi się wydaje też, że na II fazie jest dozwolony w czasie dni białkowych. Nie jadłabym go jeśli chodziłoby o "białkowy czwartek" na IV fazie, czy dni białkowe na III fazie, ale na II - dla mnie może być. Ta faza jest w stanie dużo stolerować, zresztą w wielu "białkowych przepisach" też pojawiają się produkty dozwolone... a jak tu pisała Benek - na cały sernik te kilka gram skrobi czy mąki rozkład się tak, ze nie są to zawrotne ilości w 1 kawałku... Takie moje zdanie :D. Już Ci 100krotko gratulowałam - piękna rzecz ta "5"! Ja o mojej jeszcze długo tylko pomarzę, ale liczę, że będziem się tu jeszcze wspólnie cieszyć z moich i Twoich "osiągniętych celów" :D. Tymczasem życzę, by to 59,9 dalej szło w dół ;) Marudko Droga - że który raz Ty tu dietujesz?! bo ja się już pogubiłam w tych Twoich opowieściach o uderzeniówkach i utrwalaniach :D Słuchaj PANNO!! - ślub za pasem, bierz się w garść :) Toc to ma być naaaaajpiękniejszy dzień w Twoim życiu, masz mieć pięęęęęęęękną suknie, być księżniczką tego dnia! Proszę się uporać ze swoją wagą do tego czasu, ale już! niech się włączy MOBILIZACJA Kochana! Będę tu na Ciebie krzyczeć i pilnować! :) Co do sernika wg "sernixa" - ja też kupoiłam sernix i wg mnie pzrepis na opakowaniu jest jak najbardziej do wykorzystania z tym, że trzeba zamienić cukier na słodzik. Jak będę piec sernik z użyciem sernixa to właśnie taki przepis wypróbuję (Benek zdaje się, że wg tego przepisu na opakowaniu piecze). Co do słodzika to cos mi sie zdaje, że na 750g twarogu daje (dają dziewczyny, tak mniej więcej przepisy mówią) jakieś 3-4 łyżki słodzika... ale to jeszcze popatrz dokładnie bo mogło mi się coś pomieszać.... Oho... to kolejny przepis na sernik do wypróbowania :)... Marudko jak tu któraś z nas juz pisała - ksiażka jest ładnie wydana i w sumie tyle... wygląda teraz jak wszystkie te "ksiązki o dietach cud" :). Ja się pokusiłam, bo pzrejrzysta jets, są obrazki etc... ale nie ma tam wielkich rewolucji, w sumie to to smao w innej formie... a pzrepisy też mam wrażenie, że trochę śródziemnomorskie :). Jedyne co mnie zaciekawiło to przepis na lody otrębowe... :) Mi chyba nie chce się tak do końca urozmaicać potrawami mojej diety, pierś z gotowanymi warzywami czy gołąbki calkiem mnie zaspokajają, a jak mam same P to mogę jeść ryby bez końca :)... Soko - dobrze, że zdecydowałas się NIE PODGLĄDAĆ Z UKRYCIA! :) witam jawnie na forum! :) Wynik masz myślę piękny, choć jak piszesz - zajęło Ci trochę czasu jego osiągnięcie. Bądź z tego dumna :). Jeśli kolejne 5kg zrzucisz i będziesz niezadowolona... może zdecydujesz sie pzredłużyć... ale poczekaj - może one zdziałają cuda i będzie efekt naparwde dobry? :) Generalnie kwestia cellulitu jest złożona - wszystkie to chyba wiemy. Ja osobiście nie do końca wierzę w to, że sama dieta jest w stanie go zniwelować... może zmniejszyć, ale usunąć... w tym celu naparwdę stawiałabym bardziej an jakieś zabiegi mechaniczne (kosmetyczne), bo cellulit to nieprawidłowo rozmieszczona tkanka tłuszczowa pomiędzy włokanmi fibryny i takich tam... zmniejszy się jej ilość po schudnięciu w tym "nieprawidłowym rozmieszczeniu", ale nie zmieni to samego defektu usieciowania... Myślę, że prędzej to są w stanie rozgonic po prostu mechaniczne zabiegi na ciało tzw. "likwidujące cellulit". Trzeba jednak powiedzieć otwarcie, że takich zabiegów trzeba wziąć kilka... no i nie są one raczej tanie... może jednak warto pzrejśc sie gdzieś i porozmawiać ze "specjalistą" z takiego salonu nt możliwosci i efektów (oraz tego, czy są to stałe w miare efekty....)... Teraz uciekam, wpiszę jeszcze serniczek do pzrepisów - dla zainteresowanych :). Buziaki!
  7. Aa.... Beni (ależ mi się podoba ta wresja jako zdrobnienie :mrgreen: chyba będę Cie tak nazywac teraz :) ) - dziękuje za sernikowe rady... myslę jednak, że następnym razem upiekę Twój sernixowy sernik (dajesz na jedną paczkę sernika 1,5kg twarogu czy 1 paczka na 750g?). Ciesze sie też, że złapałaś "nowy zapał" na Dukana... jesteś wielka (duchem) że tak masz głowę do różnych kombinacji z Twoją wersją diety ;). Ściskam Cię gorąco!
  8. Witam Kochane! :) Widze, że tak jak w sobotę było dość cichawo w ciągu dnia na forum tak dziś bardzo tu gwarno! - super móc Was tak obficie poczytać! :grin: Ja dziś rano wyruszyłam z mamą na "shopping", i łojeny... wróciłyśmy dopiero na 16 do domu!!! (w galerii handlowej byłysmy o 10:00 juz!). Sklepy sa jednak straszne... postanowiłyśmy sobie, że "weźmiemy wszystko na spokojnie" i chodziłyśmy nie śpiesząc się wcale, tak by nas ta ilość sklepów i ludzi nie pokonała zbyt szybko. Udało się na szczęście COŚ kupić - dla mnie bardzo sympatyczny sweterek, mama tez kupiła sobie świetny sweter z dużym (luźnym) golfem, jakaś tam koszulka trochę bardziej wyjściowa no i... BUTY! Te nieszczęsne buty... bo jak pisałam obecne postanowiły odmówić posłuszeństwa. Niestety buty z tych wszystkch zakupów kupiłam z najmniejszym przekonaniem, bo wszędzie są tylko kozaki płaskie i wysokie, albo takie "butki" za kostke ale z luźną "górą" - takie wiecie, że do środka się spodnie wąskie wkłada... no a ja za nic w świecie nie mogę takch mieć (choc wielokrotnie mi sie podobają) bo moje proste nogawki od spodni są za szerokie by wcisnąc je do środka :) i wygląda to fatalnie... tak więc znalazłam w sumie moze ze 2 pary butów mi odpowiadających, no i wybrałam jedną... bez 100% euforycznego przekonania, no ale - musiałam coś kupić... Generalnie nastrój w czasie zakupów miałam niezły, choc eh... z upragnieniem w oczach patrzyłam w lustro marząc o tym, że może w niedługim czasie będę bardziej zadowolona ze swojego wyglądu... od pasa w dól... Tymczasem waga dalej niemiłosiernie stoi ponad pół kg wyżej niż na suwaczku :P ... Kupiłam dziś też tą nową książkę DUKANA o którejś już któraś z Was tu pisała, że ją posiada... i o której ja niegdyś niegdyś wspominałam... Kupiłam, choć to w sumie to samo... ale ładne kolorowe teraz :). Jest faktycznie parę nowych "słów", ale póki co zauważyłam, że są to drobnostki. rzuciło mi się w oczy, że Dukan zaleca jedzenie otrąb od początku ALE na I i II fazie MAX 2 łyżki dziennie (to podaje jako bezpieczną ilość, 3 łyżki też zaleca, ale zaznacza że to już konkretniejsza podaż CHO) - muszę więc moją owsiankę zmodyfikować i zmniejszyc jej objętośc (eh a szkoda, bo bardzo ją lubię z rana). Druga rzecz o której wspomina to GRZESZKI - pisze wyraźnie, że jeśłi sie odstąpiło na diety "bo coś tam" to nie przejmować się i kroczyć dalej wyznaczona ścieżką... ewentualnie zrobic sobie 2-3 dni białkowe po tym i powinno wszytsko wrócić do normy. Tyle póki co rożnic uchwyciłam... jak coś to dam znać o innych "ciekawostkach" :mrgreen:. A... pisze jeszcze (pisął to juz w pierwszym wydaniu raczej, ale teraz mi sie to "pod oczy" napatoczyło ponownie) kurcze felek, że "w pierwszych 2 miesiącach diety stracicie 8-10 kg, potem waga będzie spadać wolniej" - ja jakoś chyba nie zmierzam ku takim wynikom ;). Ah Dukanie Dukanie... ;) Madi - ale drobna z Ciebie osóbka! :) Na pewno masz trochę kg ukrytych w biuście skoro jest tak pokaźny :) Słuchaj, no musim dać radę... teraz jets mi ciężko bo ten caly PMS zaczyna wisiec nade mną chyba... ale... chcę wierzyć, że sie uda! tak jak Maho! ;) Kurczę ja chyba muszę się jakoś bardziej skupić na tej diecie... np teraz jetsem na P+W a wcale nie jem chyba odpowiedniej ilości warzyw... dzis np zjadłam tylko pół ogórka świeżego i tyle :) To chyba za mało... może takie małe ilości warzyw na P+W też mi nie słuza....? Gratuluję z głębokości serduszka wszystkich spadków! Sago - 20 kg to wieeeeeeeelka ilość, na bank po Tobie widać wiec nie kombinuj, że po zdjęciach nie zobaczy się różnicy :). Zresztą motyw z pidżamą-spadchronem najlepiej to potwierdza! Ściskam Cie mocno z tej radosnej okazi! Winkachce - "6" z przodu, czyli osiągnęłaś to co mi się teraz śni po nocach! :roll: Gratulki! :) życze pewnego umocnienia tej szóstki na wadze w najbliższych dniach! A w ogóle to 5km truchtu? - jeny..! ja nigdy nie byłam stworzona do biegania, dla mnie to była jakas masakra... na wiosne postanowiłam truchtac troche idąc na basen, ale to był moż eodcinek 1-1,5km i to było moje max.. wiecej bym nie przebiegła :). Innym Protalinkom dzielnie dietującycm i spadkującym też gratuluję (przepraszam, ale juz nie pamiętam kto co zrzucił :) ), a stojący niech się oczywiście nie poddają :) - tak jak i ja usiłuje walczyć... Buziaki i do usłyszenia!
  9. Madi - no teraz brzmisz jak wojowniczka-protalka! :) Eh nikt nie obiecywał, że będzie łatwo... jak nie chodzi się głodnym na diecie to jakas "niedogodnosć" musi byc, bo to w końcu "dieta" - i u mnie to jest chyba własnie ślimaczy spadek wagi... mam jednak nadzieję, że jeszcze nam się waga przychyli i zacznie współpracować ;)... kurczę, no musi! :) A mogę zapytac ile masz wzrostu Madi? Ja mam 168 cm. Pytam tak dla orientacji skoro mamy te same "wagowe wytyczne" :). Hm... mam tyle pomysłów na siebie, tyle ubrań w sklepach mi sie podoba... a chodzę w rzeczach "średnio-wyglądających", bo nimestety w tych tzw. modnych i trendy alboo wyglądam źle, albo sie nie mieszczę... bo te kroje sa na duzo szczuplejsze osoby... Nie chciałabym stać sie płaskim patykeim z każdej strony, chcialabym mieć ładną kobiecą figurę... zgrabną. Do tego dążę. Nie mam wprawdzie dużego biustu (B) i pewnie na nim strace w tych wagowych ubytkach, no ale... od pasa w dół waże obecnie chyba tyle, co mój cały tułów z rekami i głową pomnożony x2. Po prostu muszę pozbyc sie grubych nóg i dużej odstającej pupy... (dalej ma odstawać, ale ma być MNIEJSZA :mrgreen: ) Wybaczcie ten auto-wywód ;)... się musiałam wygadać - jak wspominałam wkraczam chyba w PMS... muszę ratować jakoś swój humor ;).
  10. Wiesz Babciu Madziu... może i spróbuje tych szamponów YR... Używam często zeli pod prysznic stamtąd (seria bodajże FLEUR DU MONDE - bajeczne zapachy! ;) ) ale za szampony nigdy się nie brałam. Może mają jakąś opcję dla włosów lekko kręconych też... hm... ...dziękuję za podpowiedź :). Madi.... napiszę - "nie daj się!" Popatrzyłam na Twój suwaczek, Ty popatrz na mój... w zasadzie chcemy schudnąc tyle samo, i walczymy z tymi samymi wartościami wag. Ja byłam na uderzeniówce 7 dni i schudłam 1,9kg. Potem przez kolejne prawie 3 tyg NIC a nic. Kolejne dni nagle i niespodziewanie pzryniosły spadek kolejnych dwoch kg. teraz w czwartek minęło 5 tyg jak dietuję... i od jakiegoś ponad tyg znowu stoję, a parwdę mówiąc jakieś 2-3 dni temu waga pokazała mi o jakieś 500-700g więcej niz na suwaczku. Więc ogólnie mogłabym powiedzieć: DNO! Co to za efekty? i prawda - jak patrzę tu na dziewczyny i ich tempo spadku, to włosy mi się jeżą na głowie a w myslach krzyczy cos: co jest ze mną nie tak?! ale cóż.... straszliwie liczę na to, że ta dieta jest w stanie mi pomóc... pomóc mi schudnąc. Wiem, że najszybsze efekty są u mnie na "głodówce", ale... wiem też, że ilekroć próbowałam diety polegającej na bardzo małej podaży kalorii to szybko po nich przybieralam bo wielu rzeczy mi brakowało. Ta dieta faktycznie nie jest cieżka dla mnie pod względem tego co wolno a czego nie wolno (nawet sobie czasem myślę, że pzreciez jak mam faktycznie chudnąc jak ona dla mnie taka "nieuciążliwa" ;) )... no ale teoria Dukana nt. spalania białek etc jest uzasadniona (kończe w tym roku wydział lekarski i wiem "co nie co" nt biochemii i fizjologii i przemian metabolicznych) i powiedzmy, że w zasadzie to ROZUM nie pozwala mi zwątpić w tą dietę tak naprawdę... Pewnie, że chciałabym kązdego rana wstawać i na wadze widzieć 1kg mniej... ale to się u mnie na tej diecie nie dzieje ;) . Na poczatku ważyłam sie codziennie, ale potem po prawie 2 tyg zastoju wkurzyłam się i zrezygnowałam z wagi i.... zwazyłam sie dopiero gdy poczułam lekki luz w spodniach na tyłku... i weszłam na wagę i było wtedy 1kg mniej! W ciągu 2-3 kolejnych dni spadł mi kolejny prawie 1kg i... no i cisza teraz znowu. Eh... nie jest lekko, bo widząc sukcesy innych też sie by tak chciało, no ale... chyba musimy to jakoś przełknąć :) - i wierzyć, że ostatecznie do lata i my będziemy nosiły wymarzony rozmiar (a ja kupię sobie w końcu rurki które spokojnie wsadze w kozaki! :) ). Madi... musimy się wspierać :) . Proszę pomóż mi też uwierzyć, że damy radę pokonac te nasze 17 kg :) [teraz też jestem pzred okresem jakiś ponad tydzien a już chyba zaczyna mi się powoli PMS bo od wczoraj mam czarną wizję wszystkiego i patrze w lustro i najchetniej bym poszła do chir.plastycznego :) ] PS. Wg mnie jadłospis masz prawiodłowy. Ja też jem dużo ryb, też tych tłustych - głównie wcinam łososia z grilla/edzonego na ciepło, makrelę i pstraga wędzonego/z grilla. Rybi tluszcz to całkiem co innego niż tłuszcz drobiowy, wołowy czy wieprzowy. Nawiasem mówiąc moje 2kg które zgubiłam W KOŃCU po przestoju dokonały się w czasie, gdy jadlam kilka dni pod rząd samego łososia i makrelę z mięs, a drobiu zero... :mrgreen:
  11. Witam weekendowo! :D Jak tam Wam sobota mija? :) U mnie leniwie, raczej w domku zalegamy... przyjechała do nas babcia na weekend i tak się w dresikach relaksujemy :). Jutro planuję skoczyć z mamą z rana na jakieś zakupy - dziś zauwazyłam, że pękły mi buty moje jesienne tak jakby z boku (pękła skóra) wiec trochę kicha... muszę sobie coś kupić, bo nie mam alternatywy a kozaki (a mam takie cieplejsze) bywaja jeszcze za ciepłą dla mnie opcją. Chcemy tez poszukac jakiejś ramki na zdjęcie - najlepeij takiej podwojnej, żebyśmy mogli włożyc tam zdjęcie naszej Kiciuni i naszej suni Gali - dotychczas mieliśmy tylko Galę w takiej ramce powieszoną na ścianie w kuchni, ale że grono naszych milusińskich "po drugiej stronie teczy" się powiększyło - trzeba ramkę dostosować... Ah Maho... no musisz mnie wiara w te moje możliwości i realizację marzeń zapewniac i co chwilę odświeżać, bo ja niestety też jestem mocno krytyczna wobec siebie w większości dziedzin, i tyczy się to też wyglądu zewnętrznego... i często gęsto jestem bardziej niezadowolona ze swojej zewnętrzności niż zadowolona. Bardzo bym chciała osiągnąc stan, kiedy waga nie będzie przyprawiała mnie o poczucie dyskomfortu, i kupowanie spodni nie będzie psychiczną torturą... Haha... Babciu Madziu, kurczę zapomniałam Ci wspomnieć, że te proporcje podane przez Jusię to wlasnie wersja na mała tortownice sred. 20cm! :D Ja za pierwszym razem jak piekłam to robiłam podwójną porcję i wtedy ona świetnie pasuje do dużej tortownicy... jest wręcz idealnie. Tak więc następnym razem na okazje rodzinną możesz smiało upiec porcję podwójną i na pewno będzie już wszystko cacy ;). A te ptasie mleczko to robiłaś z naszych pzrepisów, prawda...? I mówisz że smaczne do tego... hm, może jak będzie kiedys potrzeba to i ja je wypóbuję... Witaj Mallino! :) Długo Cię nie było! - cieszę się, że można Cię tu znowu zobaczyć :) Świetnie, że waga sie trzyma w ryzach.... kibicuję by było tak dalej! :) Sago! jesteś wzorem dla nas wszystkich z tymi słodyczami! kurczę jak Ty dajesz radę :)... zapewne masz rację z tymi serniczkami.. choc to nie jest tak, że jem go codziennie... myślę jednak że w najbliższych dniach znowu sobie przycisnę pas... bo będzie ta Wawa jeszcze a tam pewne trafi się jakiś grzeszek (mam tylko nadzieję, że nikt mnie nie będzie ciągnąl do jakiejś knajpy na jedzenie, bo jestem wtedy na samych białkach i... i przecież przy takiej opcji nie jestem w stanie nic zjeść w restauracji :roll: eh....). Ja w sumie nie wyczaiłam jeszcze co mi służy a co nie.... czy nabiał większe spadki u mnie daje czy mięso... w sumie nie jem dużo nabiału, ale tak ze 300-400g dziennie to pewnie pochłaniam jak policzyć owsiankę, twarożek na uczelni, jakiś jogurt... eh... Nie pamiętam też zbytnio tego, co za okoliczności towarzyszyły mojemu ostatniemu konkretnemu spadkowi... no może pócz tego, że byłam na samym końcu okresu... hm.. czyżbym miała tak chudnąć po kilogramie od miesiączki do miesiaczki....?! :) Za Karmelka trzymam kciuki... sama miałam też kiedys bojownika, ale eh... aż sobie nie wyobrażam leczyć takiej rybki! mój był strasznym niejadkiem w ogóle... i niestety po 3 latach umarł :) ni stąd ni zowiąd... Generalnie lubię patrzeć na akwaria z rybkami, ale ich hodowla zupełnie nie jest dla mnie... Dawaj nam znać jak tam jego kondycja będzie się miała! Cześć Marry! Witaj w naszej protalowej krainie :) Ja na mojej 7dniowej uderzeniówce schudłam 1,9 kg i potem w zasadzie 3 tyg miałam zastoju (już tak na poczatku diety). Więc głowa do góry, jeśli będziesz dalej chudła w takim tempie i tak wyniki będziesz mieć świetne! A jeśli nawet trochę wolniej czasem niż chcesz to.... to dziewczyny tu pzrekonuja, że w końcu waga ruszy w dół! - ja też sie z moja (wagą) nie moge dpogadać, ale staram się wierzyć bardziej doświadczonym protalką ;)... Teraz idę zrobic sobie popołudniową kawkę... obiecałam sobie, że dzisiejszy wieczór będzie poświęcony "urodzie", wieć muszę się powoli za to zabierać. Moje paznokcie wymagają skrócenia, włosy są w opłakanym stanie (eh w ogóle mam problem z dobraniem szamponu do moich naturalnie lekko kręconych/falowanych włosów... :) może coś macie do polecenia?) - nawet się zastanawiam czy nie zawitać do fryzjera ale... lubię mieć je długie.. tylko one w pewnym moemncie sie już całkiem nie układają, są ciężkie, szybko robią sie klapnięte etc... ...ah my i te nasze kobiece dylematy ;) Ściskam i do napisania!
  12. Malinko witaj! trochę Cię nie było :( Ah wspólczuję Ci tej papierkowej bieganiny, jak dla mnie sprawy urzędowe może nie sa czymś, w czym się absolutnie gubię ("koniec jężyka za przewodnika") ale zdecydowanie uważam, że są to kwestie ogromnie pożerające czas! - i to niezależnie od tego jakich papierów dotyczą... po prostu to taka "złota biurokratyczna zasada"... Dziękuję Ci za wsparcie w związku z Kicią.... Jak juz pisałam wcześniej jestem już spokojna... choc jak wystawiam miseczki do karmienia moich kociakow i wszystkie się zbiegają to... to brakuje mi tej osttaniej miseczki i zawsze przechodzi mi przez myśl: "muszę iść znaleźć Kiciunię bo znowu nie chce jej się wstać na obiad" (z wiekiem robiła się leniwa i czasem olewałam porę obiadową...). Tymczasem nie drepcze już ona po naszej podłodze.... :-? eh... utrata zwierzątek domowych jest trudna, dla nas każde to maleństwo jest członkiem rodziny... tak więc doskonale wiem o czym piszesz Malinka... My Kicię też pochowaliśmy z jej ekwipunkiem - włożyliśmy ją do dużego płaskiego kartonu, który wyłożylismy jej ulubioną podusią, na której namiętnie leżakowała, z boku położyliśmy jej miseczkę... w ten sposób zrobiliśmy jej "trumienkę" :?.... ah Śliczna moja... :o Hm, coś jest nie tak.... czuję sie gruba... hm.... napompowana... do miesiączki jeszcze jakieś ponad 10 dni... :D ah Dukanie co to znowu się dzieje...?! Uciekam teraz spać... wciaż jeszcze nie odespałam zarwanych nocy ostatniego tygodnia. Przepis na sernik wrzucę jutro... jak będe mieć chwilę :-). Dobranoc!
  13. O jeny.... przepraszam Sago!! aż mi teraz głupio... :( Ah joj.... Amazoneczko.... jak Tyś to zrobiła?! :mrgreen: Zaczynałyśmy w tym samym czasie mniej więcej, do schudnięcia miałyśmy mniej więcej tyle samo kg, zaledwie 3 dni rożnicy a zobacz jaki Ty masz wynik a jaki ja?! wow! hm... co jesz ze tak Ci ta waga leci? :-? poopowiadaj, może ja coś jednak mieszam... hm... :o GRATULUJĘ! :?
  14. Maliszko daj spokój! :roll: Nic mnie nie uraziło :D Po prostu pamiętałam, że niezbyt podeszły Ci te gołąbki za pierwszym razem... i cieszę sie, że teraz smak w ustach pozostawił lepsze wrażenie :D . Nie wszytskie jedzenie da się zrobic tak, by smakowąło jak normalne, bo w końcu do normalnej kuchni używa się tłuszczu i węglowodanów, wiec trzeba z góry założyć, że coś może być tylko "podobne", albo być swego rodzaju substytutem... Aa.... wiesz co - ja gołąbki robiłam z piersi z indyczej, mam wrażenie że to mięso jest bardziej wilgotne i lepiej się nadaje do tego niż kurczak... może spróbuj z nim nastepnym razem :mrgreen:. Dziękuję za egzmainowe gratulację! :D Niemniej na[arwde miałam pietra, bo już daaaawno nie szlam z tak małą wiedzą na egz. Trzeba powiedziec otwarcie, że podpasowały mi pytania... gdybym miała mniej szczęścia pewnie mogłoby to się skończyć inaczej. Kasias no własnie... ja pisałam o tej ksiażce (MEODA DR DUKANA?) jakiś czas temu tu na forum, ale w sprzedaży miała być ona właśnie od listopada. Zapomniałam spojrzeć dziś na półkę z dietowymi książkami, a byłam nawet w EMPIKU... muszę tam zerknąć jakoś na dniach :neutral: . Maho - ależ Ci zazdroszczę tej Twojej wagi! Kurczę, ja mam wrażenie, że tych moich 58kg nigdy nie osiagnę... Nigdy tyle tak naparwde nie ważyłam odkąd skończyłam podstawówkę :-?. Eh... zdradliwa ta moja waga, niby niesmiała taka... myślalam że sie rozochoci i będzie działać, a tu ona dalej figluje... i podwyższa mi te suwaczkowe wyniki :)... A teraz kochane o moim mega-dukanowym-serniku... :? Przepis podam w przepisach, a tymczasem.... zdjęcia: Masa cytrynowa w trakcie: A teraz słowo komentarza: Sernik jest w zasadzie TYLKO Z TWAROGU. Jedyne co zmieniłam w składnikach to zastapiłam słodzikiem cukier. Dodaje się do niego skórkę otartą z 1 cytryny - pomyślałam, że nie zaszkodzi nam protalkom :o . W oryginale jest też czekoladowy kruchy spód do tego ciasta, no ale ja upiekłam samą masę na pergaminie (porcja pojedyńcza z 750g jest na małą tortownicę o średnicy ok. 20cm). Sernik wg zaleceń piec powinien się 60min w 180st, ale mój po godzinie był BIAŁY (co widać na 2gim zdj), a przypruszony brązem został dopiero po jakiś 90min (a wyjęłam go dopiero po ok 110 min!)!! Bałam się go wyjąc wcześniej bo miałam wrażenie, że dopiero przez te dodatkowe 30' zaczął jakoś "pracować". Zastanawiam się teraz tylko, czy go przypadkiem nie przepiekłam... bo może to powinien być taki "biały sernik" - w oryginalnym zdjęciu nie ma też przypieczonej skórki, a potem na to jest ta masa cytrynowa ale nic ciemnego spod niej nie wystaje :( . W każdym razie myślę, że mogłam go przepiec bo teraz przy próbowaniu pierwsza myśł jaka mi pzryszła do głowy to: smak twarogu z naleśników odsmażanych na patelni :D (wrażenie suchości). Trochę mnie to zasmuciło, bo spodziewałam się bogatszych wrażeń... ale... drugi mały kawałeczek jaki spróbowałam już mi bardziej podpasował... resztę wrzuciłam do lodówki i liczę na to, że faktycznie się jeszcze smak poprawi jak dobrze zmarznie :-) . W każdym razie ja piekłam go na twarogu PIĄTNICA 0% i mam też wrażenie, że to 0% jest tu średnim wyjściem... chyba brakowało temu sernikowi tłuszczu, więc Sandro z półtłustego twarogu mógłby wyjść on naprawdę lepszy. Moja wersja jest suchawa.... tzn taki kruchy jest ten sernik, a przy tym krusząc się nie pozostawia aksamitnego i "śliskiego" efektu na języku jak to tradycyjny sernik na maśle potrafi "zrobic" w ustach, a raczej wrażenie suchości i "wody"... Sernik Jusi bardziej przypomina klasyczny sernik, myslę że sernik wg Benek z sernixem także jest "normalniejszy" w pierwszym wrażeniu. Eh przyznam szczerze, że trudno mi napisać o nim "WYSMIENITY"... ale może jeszcze dopowiem coś jutro. Fajne wrażenia smakowe daje ten dodatek cytryny do masy serowej (w ogóle jest ona bardzo smaczna na surowo :D - może z dodatkiem żelatyny byłaby fajnym deserkiem takim bez pieczenia?) i do masy do posmarowania wierzchu. Niemniej trzeba mu przyznać, że jest MEGA-DUKANOWY :D - bez mąki, bez otrąb, bez proszku.... sam twaróg, jajka i słodzik. Jedynym grzechem jest ta skórka z cytryny i krem cytrynowy ze skórką cytryny także i 2 łyzkami soku z cytryny. Może więc warto go piec by móc cieszyć się sernikiem bez dodatków zbędncyh węglowodanów. Oczywiście jak widzicie już musiałam go spóbować, mimo iż w oryginalnym cywilnym przepisie jest zalecenie, by wystudzonego wstawić na min. 4h do lodówki i dopiero jeść. Bez "nieba w gebie", ale... jadalny, i w zasadzie smaczny - przynajmneij memu protalowemu podniebieniu odpowiada (a wiadomo, że smak ma inny niż serniki które "znamy dobrze", tzw. tradycyjne) No... finito... przepraszam, że napisałam długaśną rozprawkę nt sernika :) . Jakbym nie miała o czym innym pisać heh... :) No nic, mam nadzieję, że jeśli już któraś z Was go upiecze to.... to mimo wszystko będzie jej smakował :D . Stawiam an schlodzenie w lodówce - musi w tym być jakiś "myk", skoro pzrepis cywilny o tym mówi... :) Miłego wieczorku! PS. Sluchajcie, opatentowałam ostatnio nową wersję rybek w ziołach - jest taka mieszanka GRILL ZIOŁOWY "Kamis" (nie "grill pikantny" czy "grill tradycyjny"), z grillowanym pstrągiem na zdjęciu... świetnie się sprawdza własnie do takiego grillowanego/pieczonego łososia (ale łososia na noc już nią obsypuje i zostawiam tak w lodówce do grillowania na drugi dzień), podobnie pstrąga - ja dzis właśńie jadłam go w tych ziołach (pstrąga posypuje i piekę po ok. godzinie). Spóbujcie :D
  15. Babciu Madziu ja piekę sernik wykładając tortownicę pergaminem/papierem do pieczenia i tyle. Zadnego tłuszczu nie dosmarowuję. Fakt jest to troche karkołomne by wyłożyć okragłą formę kwadratwym arkuszem ale trzeba pogiąć na ściankach i będzie ok.. ciasto i tak pokona te "zawijasy" papierowe :mrgreen:. Ciasto przylega po wyjęciu do papieru ale daje się go spokojnie "zdjąć" z ciasta gdy stygnie - wręcz zalecam by to zrobic bo sernik z przepisu Jusi jest dosć wilgotny a ten papier nie pozwala nadmiarowi wody odparować (ja w ogóle jak go wyjmę z piekarnika po ok 15 min od zakończenia pieczenia to od razu chwytam za papier i wyciagam i przewracam na deskę do góry nogami by właśnie zdjąć pergamin.. i tak pozwalam mu stygnąć jakiś czas :neutral: spód u mnie zawsze przynajmneij ukazuje dużo wilgoci....) Dasz radę upiec, będzie pyszne! :( Uciekam bo biore się za odkurzanie... włansie wsadziłam też mój nowy mega-dukanowy-sernik do piekarnika :-?. Przygotowuję zdjęcia reportażowe więc dam Wam znać co wyszło :? PS. Gochna sliczny suwak....! :o
  16. Witajcie Kochane! Witam sie z Wami po krótkim milczeniu... nie miałam jednak sił by pisać, wczoraj jedynie przebrnęłam przez wyprodukowane przez Was posty no a dziś... dziś piszę :D. Mam trochę zaległości... a że dziś mam wolne to mogę skrobnąc przed południem na spokojnie... Moje nastroje już spokojniejsze.... dziękuję Wam bardzo za wszystkie słowa otuchy a'propos mojej Kici... cieszę sie bardzo, że nie dość, iż jestem tu w gronie wspaniałych kobitek-protalowiczek to jeszcze wśród dziewczyn o wspaniałych sercach pełnych miłości do zwierząt... Wczoraj miałam egzamin ustny z laryngologii (dlatego dziś juz dzień wolny od zajęć), przez całą wolną środę nie mogłam się za nią zabrać... rano byłyśmy jeszcze w lesie u Kici i w końcu dopiero od jakiejś 14:00 się uczyłam (a w zeszłym tyg też niezbyt się jej poświecałam bo zajmowałam się Kicią).... za to połozyłam się koło 3:00 a wstałam o 5:30 :D . Prawde mówiąc szłam na ten egzamin juz planując sobie, kiedy bedę mogła przyjść drugi raz bo byłam niemalże pewna, że Prof mnie odeśle.... ....jednak... jednak zdarzył się cud! Kicia chyba gdzieś tam w Górze wymruczała dla mnie Łaski, bo Profesor zadał mi takie pytania, na które zdołałam odpowiedzieć na tyle zadowalająco, że..... postawił mi 4!!! :D - byłam w ciężkim szoku, że dałam radę! Tak więc jestem już "raryngolożkom"! Witaj Sandro! Ano "coś tam" zgubiłam, dziękuję za zauważenie :mrgreen:... Waże się co kilka dni, nawet nie specjalnie pilnuję by było to na koniec białkowej czy na koniec P+W... po prostu jak mi się przypomni albo jak poczuję, ze może coś gdzieś jest luźniej. Dziś jednak waga wskazała aż prawie 1kg więcej niż na suwaczku... nie wiem z czego to mogło wyniknąc. Wczoraj zjadłam 2 całe śledzie w occie, a nie jadłam ich już chyba z 2 tyg... czyzby to była ich wina? Jestem też w okresie owulacji ale hm... nie wiem czy na to zwalać. Lodówka u mnie pełna ryb (wędzone i surowe, już tych zdradliwych śledzi nie ma... ) jak to zawsze przed każdym weekendem... tak więc mimo iż od jutra P+W zamierzam się trochę "opchac mięskiem". Chciałabym zejsc do 69,9kg jakoś na dniach hehe :neutral:. Na przyszły weekend jadę do Warszawy (ten zaległy wyjazd na meeting z żagielkowymi przyjaciółmi sprzed miesiąca W KOŃCU dojdzie do skutku), i pojawi się w związku z tym kwestia alkoholu.... ale tak sobie myślę, że.. że chyba zgrzeszę tam świadomie. Nie za dużo, ale... Dietę traktuję na tyle długoterminowo i poważnie, że takie pojedyńcze wyczyny (będzie to mój pierwszy grzeszek) myślę, ze nie będą miały spektakularnie złowrogiego wpływu na mnie.... tym bardziej, że ja w ogóle w zawrotnym tempie nie chudnę... Mam nadzieję za to, że w jedzeniu będę miała możłiwość utrzymac dalej dukanowy reżim (będę na białkowych dniach..). Jusiu.... ja tez jestem zrzęda! Ale zrzędom w grupie raźniej! tak jak pisałaś sama - to forum to takie dobre miejsce dla naszych chwilamis kołatanych a czasem przeszczęśliwcyh duszyczek. Mozna sie wygadać, a tyle nas tu jest, że zawsze ktos pomoże, powie coś, co podniesie na duchu... :D Trzymaj się dietki... przecież efekty są... a teraz tyle pokus będzie (te świeta i sylwestry). W pewnym sensie myslę, że bezpieczniej na ten okres być na diecie bo przynajmniej jakiś "nóż czuć na gardle", a jak się odpuści to.... może mieć człowiek problemy z pohamowaniem się jak zapachnie porządnie makowcem w domu... :-? [uWIELBIAM!!!!] Sandro a teraz kilka słów do Ciebie po raz drugi... 1) Serki homo jogobella - oj zdecydowanie wg mnie lepszej jakości niz danone. Więc jeśli nie masz do wyboru nic innego, tzn. mniej kalorycznego, np w wersji serka homo naturalnego czy o obniżone zawartości tł. to kupuj jogobellę... [rety danone wkrótce poda mnie do sądu za antyreklamę :?] 2) Budyń - ale Was dziewczeta wzięło na ten deser! Sandruś, serio nie potrafisz się bez niego obyć? Ja też lubię budyń, ale to wg mnie jest - nawet przy byciu nie na diecie - dosc kaloryczny deser, a co dopiero gdy jest się na protalu. RAZ na "rok" może i można zjeśc, ale ta skrobia ZIEMNIACZANA... kurczę, tosz to się jeszcze lepiej wchłania taki wielocukier niż mąka pszenna... Naprawdę w to miejsce lepiej zrobic sobie chyba ŚNIEŻNĄ OWCĘ czy ZEBRĘ (porcja starcza na kilka dni w lodówce)... czy wymyslec coś swojego... te desery będą przynajmneij z przeważającą (i to znacznie) ilością białka a nie cukru... 3) Ta część odpowiedzi w zasadzie jest kontynuacją adn. 2. Eh... ja też lubię słodkosci... ciasta, ciasteczka... co gorsze - sprawia mi dużą przyjemnosć pieczenie ich dla ludzi, przyjaciół etc. A wiadomo jak się piecze, to... to pokusa tym gorsza. Też się obawiam, że po zakończeniu diety będe musiała najbardziej tej sfery pilnować... bo mój organizm to taki wstręciuch że z jednej kostki czekolady czy ciasteczka kruchego wyciągnie więcej niż z kilograma ziemniaków chyba! 4) Co do twarogu półtłustego... pewnie, że lepszy byłby chudy jakis, ale jak nie ma to bez paniki. Troszkę gorzej, że dorzucasz do tego jeszcze danio - wtedy trochę te "dobroci" są podbite faktycznie. Ja ostatnio wyczaiłam na pewnej stronie z przepisami na ciasta (mam taką jedną ulubioną :o ) przepis na sernik, do którego używa się TYLKO 750g twarogu mielonego, 3 całych jajek i pół szkl. cukru (musze tylko wyczaić ile dać słodzika z ate pół szkl. cukru...) - mega dukan, prawda? Nawet nie ma żadnej mąki kukurydzianej czy otrębów, ani proszku do pieczenia. Mam w planie dziś go wypróbować wiec jeśli się sprawdzi w konsystencji i smaku (lubię takie ciężkie serniki, ten się na taki zapowiada) myślę, że będzie to dobra serniczkowa alternatywa dla Ciebie Sandro na te irlandzkie "trudne warunki" :(. I nie kryzysuj mi już!... czytaj przepisy i szykuj po kolei wszystko co Ci wpadnie w oko żeby pzrestało być monotonnie! Widzisz Lula - troszkę więcej wysiłku z przetrwaniem tych 3 dni i już jest COS! :-). Gratuluję pierwszych sukcesów! W kwestii błonnika nie jestem specjalistką ale... co masz na myśli mówiąc "awaryjnie zaspokoic głód"? - w celu awaryjnego zaspokojenia głodu trzeba sobie pierś ugrillowaną z kurczaka zjeść! albo twarożek wiejski! albo rybę wędzoną! :D A nie BŁONNIK! Myślalam, ze może używasz go z powodu problemow z wypróżnianiem, ale jeśli nie jest Ci potrzebny w tym celu, to ja bym go nie stosowała... A nawet jeśli kwestie wypróżnień też wchodzą w grę to po prostu przestaw się na otręby - regularnie jedzone dają świetne efekty pracy jelit... (ja załatwiam się codziennie :D ). Budyń zamień na sernik - wyjdzie Ci na zdrowie, i Twojej wadze też :D... Witaj Madi... Dukan dopuszcza niby marchewkę w fazie P+W, jednak zaznacza, że z powodu sporej ilości cukru należy ją spożywać z umiarem. Jak dla mnie takie wskazanie w głowie brzm: z WIELKIM UMIAREM, bo myślę, że w naszym przypadku nadmiar marchwi może być faktycznie zdradliwy. Taki marwittek wypity raz na 2 fazy P+W krzywdy nie zrobi, ale gdy będziesz go pić np codziennie przez całą faze P+W to hm... ja nie ręczę za efekty... (podobnie z buraczkowym sokiem marwitt... choc on odpada bo ma sok jabłkowy też w sobie). Marudko! Twoje dziewczynki to CUDEŃKA! :D dziękuję Ci za ten wklejony tu promyczek słońca! Ty tam dziewczyno nie kombinuj i nie ociągaj się, jak masz z kim rodzinę zakładać to migeim mi ustalać oficjalna datę ślubu! Szkoda życia na takie "chocki klocki", pobieżcie sie, a zobaczysz, że DALEJ BĘDZIESZ SZCZĘŚLIWA... a nawet bardziej :) [widzę to po moich 2 najbliższych przyjaciólkach, które wyszły za mąż tego lata....] Anulka... otręby to dobra rzecz :D. Choć w kotletach w nie ubranego bym nie inwestowała także :). Spobuj się do nich pzrekonać dodając je np do jogurtu (wypróbuj KOKTAJL PROTEINOWY wg Juggin z pzrepisów, bardzo smaczny... ja go robię bez dodatku mleka w proszku tylko a otreby świetnie tam smakują), albo zrob sobie małą miseczkę owsianki... ja codziennie rano zjadam taką porcję z 3 łużek i ok. 1-1,5 szk. mleka - zalewam gorącym mlekiem, dodaję trochę słodzika i po 10 min jest smaczna zupka mleczna :D [otreby w tej wersji są fajnie "namoknięte", pyszność]. Popróbuj... musisz je polubiec, przeciez cała IV faza się na otrębach opiera :). Witaj Nadio w naszej protalowej krainie :). Zycze powodzenia i wytrewałości na tej drodze Dukana... i przede wszstkim nastawienia, że to nie DIETA KATORŻNICZA, a prawie normalne jedoznko które można jeść i jeść i jeść... i nie myślec o tym, kiedy to się wkońcu skończy. PS. Ja też uwiebiam ryby a na tej diecie mam przynajmneij okazję do pochłaniania ich w ilościach w jakich wcześniej ich nie spozywałam :)... Haha.. rozmbawiłas mnie Maliszka!:D Cieszę sie ejdnak, że "po czasie" gołąbki złapały lepszy smak (juz się martwiłam ż eten mój pzrepis to jakaś wielka kicha...), to znaczy że moje wyjęte z zamrażalnika też będę lepsze... Gochna - witam Cię gorąco na forum także. Podpisuję się pod tym, że powinnaś dietę zacząc za przykładem córki na dniach :D. Pierwsze wrażenie po przeczytaniu ksiazki moim zdaniem liczy się najbardziej. Stracone kg i skutecznośc diety powinny Cię pzrytrzymać z dala od grzeszków grudniowych, które miayby zawalic całkiem ideę dietowania... zastanów sie jeszcze... może warto zacząc by na święta ubrać się w coś mniejszego już... :roll: Ciekawe co tam u Maragrete.... A Pola Kochana pewnie już na pełncyh obrotach w pracy skoro Jej tu nie widać.... Teraz uciekam bo zaplanowałam sobie, ze pojadę dziś na zakupy spożywcze sama żebyśmy mieli z rodzinką wolne popołudnie i cały weekend... może AUCHAN w piątek przed 12:00 nie będzie jeszcze tak przytłaczające, jak jutro o tej samej porze... Wszystkim, których nie wymieniłam z imienia przepraszam, ale - SERDECZNIE WAM GRATULUJE WAGOWYCH SUKCESÓW! Każdy gram w naszych oczach jest wielki :D...! Do potem! PS. Z okazji weekendu -> AKCJA PAJACYK czeka aż klikniesz!
  17. Już odpowiedziałam na wiad prywatną :neutral: do potem Kochane! PS. Polecam serniczek Jusi (jest w przepisach) jako słodkość.... można raz zrobic a starcza na dłużej... i faktycznie efekty wagowe nie są na nim nic gorsze niż bez niego :mrgreen:
  18. Hej Dziewczyny! Bardzo, bardzo Wam dziękuję za słowa otuchy.... Wszystkim Wam bardzo dziękuję! To prawda, że jako prawie-lekarz zjawisko odchodzenia mam trochę bardziej oswojone niż "zwykły człowiek", niemniej zawsze jak cos odnosi się bezpośrednio do nas to wiecie.... żal i emocje trudno przebić rozsądkiem... Cieszę się w sumie, że wszystko trwało tak krótko... jeśli miałaby być w takim stanie jeszcze dłużej sami byśmy się umęczyli bardzo, już nie mówiąc o tym jak dla niej byłoby to ciężkie... Cieszę się też, że odeszła sama... usnęła po prostu, oddech jej zgasł... :mrgreen: - naszą sunię przed 6 laty musieliśmy uspać (miała zaawansowaną marskość watroby, toksyny ją zabijały), to naprawdę daje gorsze odczucia niż taka samoistna śmierć.... kiedy wiesz, że to TY zdecydowałeś o czasie i miejscu. Na szczęśćie wóczas też weterynarz przyjechał do domu i mogła odejść przy nas i w swoich "piernatach".... Byłyśmy już dziś z mamą na tym naszym leśnym cmentarzyku żeby zobaczyć, czy "w miarę bez śladu" udało nam się wczoraj ją pochować - wiecie... przepisy tego zabraniają; idiotyzm że człowiek zaciera ślady jak po jakiejś zbrodni... tylko dlatego, że nie wyobraża sobie oddać zwierzę do kremacji u weterynarza i nie mieć juz do niego dostępu... eh... cmenatrzyki - naparwdę powinny się pojawić. Są potrzebne. Polu Kochana, my jesteśmy z mamą jak jedna wielka Kocia Misja Miłosierdzia, a nasz dom nazywamy Kocią Krainą :-?. Kicia była nasza pierwsza koteczką, przygarniętą jakieś 11 lat temu... mieliśmy wtedy psa sznaucera i króliczka... Byłam wtedy chyba w VII klasie podstawówki. Potem w klasie maturalnej Rodzice pojechali na Wszystkich Świętych do rodziny na wieś, i wrócili stamtąd z kruszynką... maleńką koteczką wyniesioną ze stodoły dosłownie - i tak pojawiła się w naszym domu Sznurówka :?. Drobna i maleńka do dziś, za to o wielkiej odwadze kociczka... własnie kończy 6 lat. Niecałe pół roku poźniej z podwórka wzięliśmy całkiem dziką kotkę świezo okoconą... To była Malinka, jest z nami do dziś. Co więcej, są z nami 3 jej kociaki: Balbinka, Oczko (2 szylkretowe dziewczynki) i Czarnulek. Nie udało nam się ich nikomu oddać (prócz jednej jeszcze siostrzyczki z tego stadka), a nie miałysmy serca do sklepu zoologicznego ich oddawać... Mniej więcej w momencie urodzenia maluszków zaczęła chorować nasa sunia... którą w wakacje po maturze musieliśmy uspać własnie. Cała miłość z niej została wtedy pzrelana na kociaki... to była ogromna strata, i bez maluchów byśmy chyba wtedy nie przetrwali. W ten sposób żylismy sobie do zeszłego roku... kiedy to spod płota przygarnęłyśmy 3-miesięcznego kociaka którego matkę potrącił śmiertelnie samochód na naszych oczach. Tak pojawił się Tafik - kocurek, który mimo swej maleńskości jak się okazało miał złamaną tylną nóżkę. Mieliśmy go oddać, ale.... kto by chciał takiego "kuter-nożkę" - więc został z nami. Radzi sobie teraz świetnie, chodzi na 4 łapkach, tyle tylko, ze nie może w pełni zgiąć tej tylnej nóżki w kolanie i zawsze siedzi to tą jedną łapkę musi mieć wyprostowaną... I na tym byłby koniec historii.... gdyby nie to, że w tym roku znowu znalazłam w krzaczkach nieopodal nas kotkę z maleństwem.... straaaaaaaasznie krzyczała do mnie, zaniosłam jej pare razy jedzenie... maleństwo było naprwde maleńkie ale tak głodne, że całe właziło do miseczki z jedzonkiem. Koteczka dawała się głąskac i brać na ręce... więc za długo się nie zastanawiałąm i wzięłam obie do domu - odchowaliśmy, odkarmiliśmy... Maleńką Truflę (była piękna czekoladowa!) udało się oddać do kochającego domku gdy miała 4 miesiące, ale jej Mamci juz nikt nie chciał zaadoptować. Starałysmy się o to jeszcze do zeszłego miesiąca (a była u nas od czerwca), ale juz teraz sie poddałysmy i postanowiłysmy, że jest nasza... Lisiczka :o. Tak sobie nawet myśłę, że "rachunek równa się zero" - odeszła Kicia, a Lisiczka zadomowiła się na stałe... Tak wiec taka jest nasza kocia historia... ja z mamą szczególnie kochamy zwierzeta... czasme aż nas to za bardzo boli i jak widać można się przez to niezłego stadka w domu nabawić - 7 sztuk. Ludzie mogą myslec że to dziwne, że jak to... że TYLE KOTÓW. Ale "nam to nie robi", my jestesmy szczęśliwe wiedząc, że dzięki nam mają ciepło, jedzonko, i nasza miłość... :( Wybaczcie mi te kocie wyznania i opowieści... ale miałam taką potrzebę trochę się wygadania... :-) A że jest tu parę kocich wielbicielek także mam nadzieję, że mnie zrozumiecie... Na koniec moja Kiciunia - już teraz "po drugiej stronie tęczy".... zwykła koteczka, typowy tygrysek... miała takie mądre spojrzenie... moje Miłości... A teraz muszę się brać za laryngologię, bo mam straszliwe braki przez te sprawy z Kicią.... a za usmiech nikt mi jutro zdania egzaminu nie da.... :neutral:
  19. Dziś jest smutny dzień... przykry dzień... Kicia Moja Najkochańsza odeszła dziś koło 14:00.... "zasnęła" w domu, leżąc na kanapie w salonie na puchatym kocyku... :-? ...niestety nie było mnie przy tym, nie zdążyłam wrócić z uczelni... już całą noc z nią przesiedziałam nasłuchując jej oddechu (spałam ledwie niecałe 2h), ale rano musiałam się z nią rozstać... ...i nie zdążyłam wrocić... a moj Aniołek już udał się do krainy Wiecznych Łąk ....i nie zdążyłam podać leku... który w czw będę musiała odebrać w aptece... Pod osłoną nocy pojechaliśmy pochować ją w lesie, gdzie przed 6 laty spoczęła tam już nasz sunia i nasz króliczek.... przepraszam, jesli kogos urażę, ale... naprawdę nie rozumiem, dlaczego w Polsce nie ma jeszcze cmentarzyków dla naszych milusińskich... :mrgreen: Dziś jest smutny dzień... przykry dzień :neutral:... PS. Tak szybko umieraliby ludzie na białaczki gdyby nie chemioterapia...
  20. hej Dziewczyny ( i Panowie)! dzis tylko na chwilę, bo czasu mam praktycznie zero, a do tego wściekam się dzis na "system" i na świat! potrzebuję dla mojej kotki erytropoetynę - taki naturalny hormon stymulujący erytropoezę, który w zasadzie jest jedyną opcją dla niej by podnieść jej czerwone krwinki... załatwiam to w aptece od piątku, usłyszałam, że to WEEKEND TERAZ więc nie mozna zbytnio zamówić, bo to idzie "skądś tam" (z daleka), teraz minął weekend dzwonie do apteki i mówią mi, że zamówili, ale ze będzie dopiero na CZWARTEK!!! :neutral: NO CHOLERA JASNA, jaki czwartek?! ja potrzebuję tego leku dla ratowania życia! :-? a oni mi mówią że mam czekac tyle dni :?... jutro chwytam się ostatniej deski ratunki, czyli wybieram się na Oddz. Nefrologii u nas w Uniwersyteckim Centrum Klinicznym - tam mają zapewne całą lodówkę erytropoetyny, bo każdy pacjent po dializie dostaje z niej zastrzyk. Postaram sie zagadać tak, by dostać od nich jedną ampułkostrzykawkę i umówić się tak, że jak dostanę moją juz z apteki to im przyniose i oddam... tylko kurcze nie wiem kto mi na ładne oczy da taki ważny lek do ręki :o... własnie dlatego gdy musiałam wybrać z którego z dwóch kierunków, na które sie dostałam (a był to wydział lekarski i wydział weterynaryjny) wybrałam lekarski, bo doszłam do wniosku, że nie dam rady w Polsce leczyć zwierząt, że mają one wciąż za mało praw i za dużo ograniczen jest w ich przewlekłych terapiach... i własnie to się potwierdza, własnie doświadczam tego na własnej skórze! dla człowieka już dawno ta EPO by sie znalazła :(... I jeszcze ta laryngologia której całkiem nie mam czasu się uczyć... nie wiem co to będzie :) Eh przepraszam, że tak dziś tu piszę.. ale musiałam się z moich żali wykrzyczeć :-) Z tego wszystkiego dzis póki co zjadłam tylko owsiankę z rana, twarożek wiejski na uczelni i teraz o 16:00 pstrąga wędzonego. Coś mało eh... a od dziś mam same białka. Muszę to jeszcze czymś chyba nadrobic bo kalorii będzie za mało... Gratuluję wszystkim spadków, bo zdaje się, że takowe były! jestem z Was dumna dziewczeta i chłopcy! :D ah... uciekam... do napisania! PS1. Maho wiem coś o wszechstronnych zainteresowaniach... ja w listopadzie IV klasy LO nie wiedziałam, czy zdawać na prawo, dziennikarstwo, psychologię, medycynę czy weterynarię :)... ale potem ZSTĄPIŁ DUCH ŚW. i objawił mi moją przyszłośc :mrgreen:.... PS2. Madi dasz radę, 5/5 wcale nie jest takie złe na jakie wygląda, trzeba tylko CIUT pomyśleć co i kiedy jeść :) powodzenia! PS3. Anulko nie ma sprawy, teraz suwaczek masz w ogóle maga śliczny :) i w ogóle jakie na nim EFEKTY spektakularne widać! zazdroszczę Ci, szczególnie że ja jestem na diecie od 8 października a schudłam ledwie 4kg...
  21. Hej dziewczynki, wpadam na chwilę by się przyjemnie odmóżdżyć przy Was po tym jak przebrnęłam przez powikłania zapaleń ucha środkowego :o .... Benek, po tym co pisze Twoja Latorośl chyba jednak zdecyduję się na upieczenie następnego sernika z użyciem SERNIXU :). Zresztą i tak go w piątek zakupiłam :)... nie wiedziałam prawdę mówiąc, że to w zasadzie to samo co budyń. Powiedz mi tylko, czy taką porcję z 70 dkg twarogu pieczesz w dużej prostokątnej formie czy w tortownicy? Kici mojej cały czas szepczę do uszka, że ją kocham bardzo i że jest dzielna :-) Gdybym tak tylko mogła oddać jej trochę moich czerwonych krwinek by była trochę silniejsza.... by mogła lepiej dotleniać tkanki :D... Maho - dzielna bądź, pamiętam sama jak to było gdy ja byłam w maturalnej klasie. Wprawdzie nie miałam obowiązkowej matury z matmy (choć byłam w mat-fizie), ale zdawałam rozszerzoną biologię i angielski i jeszcze całe soboty spędzałam na kursach pzrygotowujących do egzaminu na medycynę (ja byłam ostatnim rocznikiem "starego sytemu edukacji"). Trochę się tylko dziwię jak możesz zdawać maturę z historii jak interesujesz się informatykę... hm... rozjasnij proszę :D Jeny wszystkie mi chorujecie kobitki! co to za spadki odporności?! IMBIR PIĆ! - za przykładem 100krotki! :) Jusiu oj Jusiu... widzisz, bo my kobiety mamy to w sobie, że narzekamy i że wciąż nam mało :neutral:. Zobacz... Ty zgubiłaś już tyle, a zdaje Ci się, że to nic! niemożliwym jest by 12kg było niezauważalnych! :D Twój wynik jest piękny... a że organizm teraz się trochę może stopuje bo się boi... oswoisz go z tą wagą przy protalu, i odpuści w końcu.. ...tak jak i ja mam nadzieję, że i mi odpuści jeszcze bym zeszła do tych moich "wymarzonych" liczb na wadze :) Idę jak ślimak... ale coś iść w dół zaczęło... dziś w sumie mija MIESIĄC jak zaczęłam protal! dopiero się zorientowałam :D Witaj Lula, fajnie ze dołączyłaś :roll:. Będzie Ci z nami raźniej! Muszę jednak trochę przywołać Cię do porządku... To nie jest tak, że u każdej z nas początek diety jest lekki i daje spadek 5kg w fazie uderzeniowej i zawrotne tempo na naprzemiennej. ja w czasie uderzeniówki straciłam 1,9kg, potem prawie 3 tyg stałam i w zasadzie dopiero w ciągu ostatnich niecałych 2 tyg zgubiłam kolejne 2kg. Strasznie tu marudziłam że jestem oporna, ale jednocześnie starałam się trzymac diety i zaleceń dziewczyn i w końcu zaczęło coś spadać... Wiec bądź cierpliwa,skup się na diecie, nastaw się n ato, że będziesz się tak teraz żywić i juz... bez liczenia ile dni Ci zostało jeszcze do końca, do osiągnięcia upragnionej wagi... Eh i czy naparwdę nie jesteś w stanie wytrzymać 5/5 naprzemiennie? jak się trochę pogłówkuje to naparwdę nie jest źle, mozna jeść bardzo rozmaicie i obficie... a jednak moim zdaniem taki tryb jest najefektywniejszy... a jeśli już nawet nie 5/5 to choc 3/3! Twój 1/1 wydaje mi się być najgorszym wyborem z możliwych na początek diety, szczególnie, że jak mówisz możesz mieć pewną oporność na tracenie kg w związku z utraceniem w niedawnym czasie dużej ilości kg (dla ciała rok temu to niedawno). 1/1 nie pozwala się organizmowi zbytnio zorientować w tym co się dzieje, więc myślę że koniecznie zmień ten tryb na dłuższe okresy pomiędzy zmianami! Poświęć się odrobinę i pzrecierp te kilka dni na białkach i potem kilka na P+W, a jak zobaczysz pierwsze efekty nie bęziesz na pewno załować tych męczarni :-?. [zresztą nie wiem ile ważysz i ile chcesz schudnąć... może organizm nie chce łatwo puścić bo wcale nie masz dużo doz gubienia....] Co do przyprawiania - koniecznie soł dietetyczna (ja kupuję w AUCHAN na stoisku z solą, jest taka sol z Wieliczki z niską zawartością chlorku sodu). Spróbuj marynat z sosu sojowego (w przepisach jest mój przepis na taką marynatę do mięsa), używaj szczypiorku do twarożku, ziół... naparwdę po tygodniu-dwóch zacznie Ci wszystko inaczej smakowac. Tylko bądź dobrej wiary :D [przepraszam, że trochę nakrzyczałam, ale czasem jak ktoś pogrozi palcem to się łatwiej samemu dochodzi do pewnych wniosków :? ). Jutro kurczę chyba znowu nie pójdę na swoją aquagymnastique :) Musimy jechać po południu z Kicią do weterynarza, a potem muszę się uczyć dalej tej laryngologii... czas za bardzo będzie uciekał, eh... no nic... do miłego przeczytani! :D
  22. Cześć Kochane! :neutral: (bo Owieczka się zagubiła...) Faktycznie forum lekko przysypia weekendowo.... może ono też potrzebuje relaksu - byle byśmy my nie odczuwały braku potrzeby kontaktu ze sobą! icon_wink.gif Bożenko - kuruj się!... jakaś aspirynka, jak dokucza trochę katar to polecam preparaty typu FERVEX, THERAFLU itp (zawierają fenylefrynę która obkurcza obrzęknięte błony śluzowe), a na pewno nie zaszkodziłby Ci także napar ze świeżego korzenia imbiru! [imbir ma silne działanie przeciwbakteryjne]. Co do metody Babci Madzi by zagryźć wzrost dodatkowymi kaloriami... ja wczoraj zważyłam się rano i miałam 71,4 kg, ale że juz sobie zaplanowałam ze upiekę serniczek to upiekłam... i zjadłam cały, a co! Wprawdzie pomogli mi domownicy trochę, no ale większość jednak zjadłam ja (choc porcja była pojedyńcza=niewielka)... i do tego normalne jedzenie (sobota upłynęła pod znakiem RYB) więc raczej się rewolucji dzis na wadze nie spodziewalam (jeszcze wczoraj o 22:00 wrąbałam twarożek z jogurtem i słodzikiem). Za to dzis wstaję rano i jakoś tak wcale przejedzona się nie czuję... weszłam na wagę i.... 70,8 kg! icon_eek.gif jeny strasznie powolutku mi to idzie ale... cos się dzieje! icon_biggrin.gif Marzę teraz o zobaczeniu "6" z przodu! Zdaję sobie sprawę, że to moje 70,8 może byc takie mało miarodajne i jutro z rana może być trochę więcej ale... postanawiam sobie dziś zrobic niedzielną przyjemnosć i już zanotować tę wagę na suwaczku icon_wink.gif - będę mieć motywacje by ją obniżac dalej... w końcu jak raz się pokazała to znaczy, ze pokaże się i drugi raz, prawda? W końcu czuję luzy... brzucha to ze świecą już u mnie szukać. Jednak UDA i PUPA.... i okolica nadkolanowa - ah nad tym potrzeba wciąż pracy, to tu mi zawsze zalegają kg tzw. nietykalne. Mam nadzieję, że Dukan wyssie tłuszcz i stamtąd! :mrgreen: Esperantia - tutaj dokładnie wyjaśniałam 100krotce jak cytować. Poczytaj sobie icon_smile.gif http://www.smaczny.pl/forum/index.php?s=&a...ost&p=88396 Dziś mam ostatni dzień P+W i postanowiłam zrobic sobie GRZYBKI... pychotka będzie! Mamy takie powekowane grzybki leśne, odgotowane... usmażone z cebulką i jogurtem mam nadzieję, że będą tak samo smaczne jak w oryginale, gdzie dodaje się do nich jeszcze boczek i kwaśną śmietanę. Ściskam Was mocno i życzę spokojnej niedzieli! :-?
  23. Hej hej! O jeny, faktycznie pustki tutaj dzis! :D Zdaje się, że wszyscy wybyli na sobotnie zakupy :mrgreen:. My z mamą od paru tyg serwujemy sobie hipermarket w piatek po poludniu, fakt bywamy zmęczone, ale prynajmniej nie łazimy niepotrzebnie po sklepie tylko szybko łapiemy to co potrzeba i do domu... a w nagrodę mamy sobotę z rana wolną na leniuchowanie :neutral:. U mnie w piekarniku siedzi właśnie serniczek... za jakiś kwadrans będe go wyjmować :o. Mam tylko nadzieję, że mi tu nie powiecie że na fazie białkowej nie będę mogła go jeśc :-) . Upiekłam pojedyńczą porcje więc w małej tortownicy, może zje się szybko.. :-?. No nic, ja też teraz uciekam.... zajrzę potem! póki co chciałam się przywitać z Wami! Maragrete - wspaniały CAŁO-JEDNO-KILOGRAMOWY SPADEK!! To faktycznie super prezent na urlop :?. Dbaj tam tylko o siebie żebyś po powrocie mogła dalej widzieć "8" z przodu! :( Buziaki Wam ślę!
  24. PS. Z okazji weekendu standardowo przypominam o tym, abysmy klikały wchodząc tu na PAJACYKA znajdującego się w prawym górnym rogu naszego forum - nakarmmy inne brzuszki! :mrgreen:
  25. Witam piątkowo-weekendowo :-? Alez się cieszę, że ten weekend już nadszedł.. ten tydzień zajęć naprawdę był dla mnie wyczerpujący. W weekend powinnam tez zacisnąć pasa bo we wt czeka mnie egz praktyczny z tej laryngologii, a w czwartek - ustny u "najwyższej instancji" :-) . Kurczę, powiem Wam że trudna ta laryngologia... do tego okazało się, że jej "spektrum działania" jest duuuuużo szersze niz myślałam; nie wiedziałam, że jest to tak zabiegowa dziedzina! Do tego nałozyły się na to wszystko te nie najlepsze wieści a'propos mojej Kici... dziś odebrałam rozmaz jej krwi z naszego uniwersyteckiego laboratorium i niestety, ale krew wygląda baaaaardzo słabiutko + są we krwi w bardzo dużej ilości komórki niedojrzałe z linii białokrwinkowej więc... zdaje sie, że mamy jednak do czynienia z niewydolnością szpiku i.... białaczką :mrgreen: ... Marudko - pod potocznym określeniem "korzonków" kryje sie tzw. zapalenie korzeni nerwowych kręgosłupa (bardziej fachowa nazwa to też "zespół korzeniowy lędźwiowo-krzyżowy"). Nazwa "zapalenie" może byc jednak myląca, bowiem nie jest to faktyczny stan zapalny nerwów, przeważnie wynika z innego podłoża. Jeśli pojawia się to często/nagminnie należałoby sie przyjżec kręgosłupowi i tej opkolicy, bowiem może tam dochodzić do jakiejś patologii (ucisk jądra miażdżystego - tzw. dysku, zmiany zwyrodnieniowe na wyrostkahc bocznych kręgosłupa które drażnią wychodzące przez znajdujące się tam otwory korzenie nerwowe etc). Co do dolegliwości Twego Lubego to hm... nie bardzo zrozumiałam określenie "pod pupą" :D czyli gdzie go boli? tylna część uda tuż pod pośładkiem? nie może zginać się w dół na wyprostowanych nogach/nie może leżąc unieść do góry nogi prostej w kolanie bo czuje ból promieniujący wzdłuż uda? musisz coś nie coś ewentualnie bardziej sprecyzowac :? [najwyżej napisz na priv]. Sądząc jednak po leku który dostał (a jest to zwykły ketoprofen o przedłużonym działaniu, czyli po prostu lek przeciw bólowy) lekarz podejrzewał u niego coś na kształt łagodnej rwy kulszowej... i lekami przeciwzapalno/przeciwbólowymi miał nadzieję to opanować. Jeśli objawy utrzymują się wciąz bądź jeśli bywaja napady takiego bólu to... myślę że dla własnego komfotu mógłby się Mardudkowy przejść do neurologa (tylko bez szaleństw, umówić się na spokojnie w jakiejś poradni na wizytę... nie latać prywatnie) i poopowiadać mu o swoich objawach. Może ktoś by mu zlecił RTG kręgosłupa... albo powiedział co robić, gdy takie napady się pojawią. Tyle jestem w stanie powiedzieć na teraz :o Kochaniutkie, chcę sobie upiec jutro z rana serniczek wg Jusi (Benek chciałam tym razem Twój sernik opatentować, ale Ty tam używasz SERNIXA... i zwątpiłam bo tam jakaś SKROBIA jest nawypisywana na skłądzie, nie wiem czy w to brnąć....?!), ale w sumie to hm... zaczęłam się zastanawiać czy mogę taki serniczek jeść w fazie białkowej też (mając na myśli tryb naprzemienny)? bo w sumie w niedz mam ostatni dzień P+W a boję się, że mogę go nie zjeść do niedz i wtedy zostałby mi jeszcze na dni białkowe.... jak myślicie? To tyle na dziś... jestem zmęczona... trochę emocjami też z Kicią związanymi :neutral: ... Moja waga chwilowo oblała się rumieńcem i postanowiła nie dokazywać (czyt. nie odpuszczać kg) - ah mówiłam, że za bardzo się juz cieszyłam z tych utraconych paru gramów... Gratuluję jednak wszystkim spadków - to faktycznie cudowne uczucie móc zmienić suwaczek! :( Stojącym życzę wiary w to, że ruszy! (w tym i sobie) Dobrej nocy i do jutra!
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

By using this site, you agree to our Warunki użytkowania.