Skocz do zawartości

Gosiulek

Aktywni Smakowicze
  • Postów

    527
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Gosiulek

  1. Obiecałam, że będę zaglądała częściej, więc tak tez robię :) MARUDKO wrzuciłabyś może zdjęcia swoich pociech ;> :-) Kurcze to faktycznie długo masz te mdłości.. i jak ten czas leci... szooook.. Jeszcze trochę, a będziemy mieli tu małego Marudka :-) Hehe - babcie to fajna instytucja, ale to tak w nagłych przypadkach najlepiej - też znam sytuacje gdzie bacie wychowywały dzieci... niestety nie zawsze w tą stronę jakby chcieli rodzice ( ale to już chyba tez ich problem, bo co jak co, ale dla dziecka trzeba mieć czas...) JOLCIA z tymi słodyczami to ja wiem.. jak jest okazja w weekendy to sobie trochę więcej pozwalam, ale tak poza tym to już nie to co wcześniej , że jak się dorwę, to nie skończy póki się nie skończy, albo jak mi miejsca zabraknie... Teraz podskubuję sobie co jakiś czas, więc i tak bardzo aż mnie nie ciągnie, bo wiem, że jak mam ochotę to po prostu zjem, a nie tak jakby "na zapas".. Waga tak samo więc albo się trzyma, albo powolutku sobie spada.. dziś dalej 62kg. A z przepisów będę musiała pokorzystać :)
  2. ... no i znowu jak zobaczyłam długość swojego posta, to chyba na tydzień wystarczy :-) Żartuję :) Tak łatwo się mnie nie pozbędziecie :-)
  3. Cześć laseczki :) i znowu miałam się odzywać i nie wyszło... zalatana jakaś jestem ostatnio... No ale wieczorkami staram się na raty czytać i jakoś jestem na bieżąco - chciałam też kilka razy coś odpisać, ale już uciekło... Generalnie to widzę, że coś cichutko tu ostatnio... stara ( stara jak na moje czasy) gwardia to już widzę, że malutko osób... Dziewczyny powiedzcie mi co się z nami dzieje?? Jeśli chodzi o dawanie ciała z dietką ?? Ja to sobie przez pół wakacji tłumaczyłam, że nawet jak mi waga skoczy to jesienią będzie łatwiej, bo nie będzie już tyle owocków - w dodatku tańszych.. a tu psikus... Mi generalnie jest strasznie ciężko wsiąść się za siebie... tzn waga moja na dzisiejszy poranek to 62 kg, ale.. Jakoś nie mogę wsiąść się za siebie jeśli chodzi o białeczka... moja 'dieta' ostatnio jest bardziej węglowodanowa :] Jakoś z rana nie chce mi się prawie wcale jeść, czasem w sklepie skubnę jakiegoś orzeszka lub kulkę winogrona... potem robię mojemu Mężusiowi obiadek, gdzie przy smakowaniu skubnę kawalątek ziemniaka i kawalątek kotleta... a sama na 'obiad' jem sobie owocka, żeby chociaż trochę witamin dostać.. poza tym, co jakiś czas podjadam sobie jakieś słodkości... No ale przez to, że ilość spożywana przeze mnie w ciągu dnia raczej nie jest zbyt duża, to waga jakoś sobie tam powolutku raczej spada... i tak standardowo od weekendu do weekendu na ogół - bo jeśli nawet w weekend nie ma mega obżarstwa i gości u nas, to chociaż idziemy do rodziców na obiad, gdzie jest co tu ukrywać 'normalny' obiad.. Ale mam plan... od przyszłego wtorku MOŻE postaram się wsiąść za białeczka - nie ukrywam, że fajnie byłoby mieć na wadzie z powrotem 58kg :-) Albo chociaż na razie 60 :-) aaa.... i wiecie co?! Stare bywalczynie może pamiętają jak rozpaczałam o moich łydkach !!!! Wiecie, że mam wrażenie, że co jak co, ale właśnie one zaczęły mi trochę chudnąć?! to znaczy jak podniosę nogę - tak że łydka jest w poziomie, to kurcze cały ten tłuszczyk ( którego nadal jest z resztą nie mało) wisi w worku zwanym skórą - ale od góry ta nóżka zaczyna jakoś wyglądać, bo wcześniej to jakby nie patrzeć z każdej strony była ogromna!! Tak więc - jest szansa, że kiedyś - może za sto lat będą lepiej wyglądać. IRISS Ty się kochana tak nie przejmuj - ja już z mojej minimalnej wagi 57.7 miałam w między czasie ze dwa razy koło 64.5 kg !! ALe jakoś sobie powolutku spada.. Powiem ci też, że tak jak za pierwszym razem, jak mi waga poszła do 62 kg, to wydawało mi się, że jest masakra, a teraz jakoś w miarę się akceptuję taka jaka jestem ( co nei zmienia faktu, ze fakjnie byloby miec mniej :)) Męża ( niedługo eks...) i tak powalisz swoim wyglądem - będzie sobie w brodę pluł :P A Ty już niebawem będziesz miała wszystko z głowy i może wtedy się weźmiesz za siebie - poza tym , może tak jak któraś z dziewczyn ci radziła - odczekaj sobie okres świąteczno noworoczny i wtedy weź się za siebie - jak to mówią z nową motywacją na kolejną wiosnę za pasem :P SANDRA może to dobry pomysł odliczać wstecz :-? Bo do przodu to zawsze można uciąć, a tak trzeba dążyć do zera :?:) POWODZENIA życzę MARAGRETKO - normalnie nie wierzę, że Tobie też jakoś zawzięcie dietowe odeszło... Słuchajcie - może weźmiemy się wszystkie w garść - częściej będziemy tu zaglądać i zdawać relacje ze swoich postępów - co jak co , ale jak poprzednio co dziennie zaglądałam tutaj, to jakoś tak bardziej zmobilizowana byłam ;> A głupio było mi grzeszyć, bo potem trzeba było jak na spowiedzi do wszystkiego się przyznać, a kopniaki od was też mobilizowały !!! MARUDKO jak tam samopoczucie?? Mdłości poranne ustały?? Z tego co kojarzę to już prawie na pewno chłopiec, tak? czy coś mylę?? GRATULACJE :oops: i Trzymaj się tam cieplutko. aaa i jak tam twoja szczurzyczka? ;> Zdrowiutka już?? Jolcia gratulacje, bo ty chyba już 3 faza, prawda?? ja to chyba nigdy do niej nie dojdę... a tak poza tym.. to ostatnio stwierdziłam, że tak naprawdę nasza 3 faza - to odżywianie, które nam już na stałe powinno pozostać we krwi... Po to raczej taki już model zdrowego odżywiania :lol: Aaaa i musze się chyba kiedyś za tego Twojego kurczaka wziąść 8-) Ogólnie jakoś mi się ostatnio pomysły na potrawy (przede wszystkim dla gości i mężusia) skończyły... A przecież do czego mamy 'smacznego' :) Zastanawiam się jescze gdzie nasza IZA ( I26 ) jest - chyba dawno jej nie było, prawda?? Nutki tez coś malutko, nie wspomnę o Gochnie, śnieżynce, śliweczce... Bo reszta to choć czasem coś skrobnie (saga, grazzia, malenstwo, ...) Aaaaa właśnie AZ KOCHANA !!! Ty też się odezwij - jak tam po weselu ? Bo to już po prawda?? Pozdrawiam was gorąco :) Życzę wielkich spadków podczas snu :) i do usłyszenia ( sczytania) jutro :cry: Buziaki :P
  4. MonikoP pewnie, że Cię pamiętamy :wink: A ja wcale drobniutka nie jestem ;) Uwierz mi, że można tak było EWENTUALNIE powiedzieć jak wazyłam poniżej 58kg, ale teraz?? Jesczze dwa dni temu waga pokazywała 64.5 kg !!!! Więc uwierz mi, że taką różnicę w wadze już czuć nie lekko :) A właśnie IRISS tu jak zamierzam poszaleć na wycieczce dietetycznie i alkoholowo - to opd razu proponuje ci wziąść sobie na podróż coś luźnego - w sensie spodnie !!! Ja w moich takich w sam raz dzinsach jechalam na rodos i byly ok ( chcialam wziasc te luzniejsze, ale karol stwierdzil, ze nie mam brac obwiesi tylko ladnie wygladac - no i glupia posluchalam!) a wracajac to te dzinsy ledwo zapinalam na tylku - oj ciezko bylo... ale ja to juz w ogole poplynelam - ale zal bylo niekorzystac :)
  5. Sandruś suknia była jasny ecru, a wstążeczka ciemy brąż - może dlatego tak współgrało - powiem Ci, że dużo osób mówiło, że ich pierwsze wrażenie jak moją suknię widzieli na zdjęciach, że mi odbiło z tą wstążeczką, a nażywo mówili, że nie wyobrażali sobie, że to naprawde moze tak fajnie wygladac :wink: Suknie pierwotnie chciałam taka balowa, ale jak ta przymierzylam to juz byla moja ;) Miała być bez ramiączek, ale jakos tak nei wyszlo i nich nie odpielam :) Jesli chodzi o wycieczke - ja tez nigdy nie bylam w takim miejscu - prawde mowiac nie bylam niegdzie.. no jedynie gdzies tam kawalek za garnica czech i slowacji i w niemczech na targach samochodowych w lipsku. To wszystki moje wyjazdy zagraniczne !!! Samolotem wiec takze pierwszy raz lecialam.. i powiem wam, ze bac si e nie balam, ale.......... jednak pewniej sie czuje na ziemi :) Jesli chodzi o moj wyglad - na weselu moze i bylam szczupla, bo waga rano pokazywala mniej niz 60kg, ale potem to juz klopsik :) Na zdjeciach z wycieczki widac jak pierwszego dnia jestem szczupla, a juz kazdego kolejnego widac coraz to wieksze kraglosci :) Ale dobrze, ze spada.. :) I do patyka to uwierz mi, ale jescze mi brakuje... :) Jak juz wszystkie weekendo-imprezki itp mina, i jesli nic wmiedzy czasie nie wyskoczy, to biore sie za siebie - chcialabym nawet poniezej tych 58kg - ale tylko pod jednym warunkiem... bede obserwowac wyglad moich piersi i twarzy... bo nie chce skonczyc znowu ze twarzyczka pociagla, a piersi malo co - trzeba wkoncu proporcjonalnie wygladac :) A teraz geenralnie z mojego "nabagazu" to chyba ze 2 kg to piersi wlasnie wrocilo :) i po kg rozlozone, na udka i bioderko-brzuszek :) Jesli chodzi o tego typu programy - tez moge poogladac, ale chocbym nie wiem co, nigdy w zyciu bym sie nei zglosila do tv :) Elkamelka faktycznie super napisala o 3 fazie :) W koncu ktos nazwal to po imieniu - bo taka szczera prawda jest :) Iriss - kochana... Może właśnie to szaleństwo "zrobi ci dobrze" :) Powiem ci, ze mimo iz waga na ogol mi leci jak durna w tyh chwilach do gory, to zaraz potem ma tak jakby motywacje do oddania zbednego balastu :) Nasz organizm Dostanie nowych rzeczy, wiec zaraz potem nie chce juz az tak pilnowac tego co ma. Mam nadzieje ze i tak bedzie w twoim przypadku :) Aha - no i powiem ci jak bylo u mnei ze slodyczamia na bialkach przed slubem.. z tego zalatania nie mialm czasu na jedzenie, wiec czasem na sniadanie zjadlam serek, lub kilka plastrow wedliny, a wciagu dnia chrupalam co na stole byklo, czyli np opakowanie rurek z kakaowym kremem w srodku... Ale ze organizm nie dostawal nic wiecej i nie zapychalam sie nimi, tylko siegalam po nie w razie napadu glodu, to waga i tak spadala. Ja przeciez tez bardzo dlugo stalam wmiejscu na 63 kg i dop;iero po pierwszym grzeszeniu na komunii jakby metabolizm sie ruszyl i mimo chwilowej zwyzki zaczelam chudnac wlasnie po tym. Tak wiec mam nadzieje, ze twoj wypad do meksyku na AI:) zakonczy sie potem dla ciebie tak samo :) Trzymam kciuki z calych sil. UWAGA!!! Dla nowicjuszy!!! Jesli czytaliscie moje spostrzezenia powyzej, to nie probujcie tego stosowac. Ja osobiscie zaczelam odrobinke grzeszyc dopiero jak schudlam 13kg i waga byla juz taka, ktora w razie mega zastoju bylam w stanie zaakceptowc :) A mimo tego, ze chudne, to zauwzcie moj opis pod suwaczkiem - wazylam juz 57.7kg !!!! a teraz co ? uzeram sie dalej : PS powiem wam tez, ze na chwile obecna ( a moja dietka wyglada tak ze raz jest, raz jej nie ma... ) - najgorsze jest zrobic ten pierwszy dzien bialek samych !! Masakra normalnie !! Wiec jesli tylko sadzicie, ze juz sie przywyczailiscie i jakis grzeszek nie jest w stanie was zawrocic z toru - to uwierzcie, ze jest wrecz przeciwnie... jak juz znowu sprobuje sie innych dobrych rzeczy, to naprawde jest ciezko :) THE END :)
  6. Mallinko gratuluję w takim razie oi Tobie zaręczyn córy :wink: Ale rozumiem, że u was wszystko na swoim miejscu i ślub np w przysżłym roku ?? Bo ja np pierścionek dostałam tydzień przed ślubem, Ośiwadczyny tez wygladały bosko... Mój Karol na majtkach i w koszulce do spania klęknął i czekał az z łazienki wyjdę - w jednej ręce miał storczyka, a w drugiej kwiatka - storczyka z okna :) Miało być orginalnie - to było :) :) :) hehe, A wszystko w ten sposób, bo w niedzielę (też tydzień przed..) robilismy wyczekiwany przez rodziców obiad dla rodziców ;) Ale u nas to wszystko zawsze na opak, wszystko pokręcone i wszystko na ostatnia chwilę. Sama do tej pory jestem w szoku, że nasz ślub i wesele było jakie było ( czyli super!! :) ) a tak naprawdę przygotowania do niego, wszelkie planowanie itp to zaczęliśmy 2 tygodnie przed... Ale nie polecam - do ostatniej chwili coś było do zrobienia..... Ale najważniejsze że wszystko się udało :) PS zaproszenia już widzieliście ( mojego autorstwa oczywiście), to teraz się pochwalę resztą rzeczy mojego autorstwa, z wykonaniem kórych ledwo co zdąrzyłam :) Wizytówki oraz kartoniki-podziękowania :) PS mam już wprawę, więc gdyby ktoś z was potrzebował zaproszeń lub takich pierdół - polecam się :) Hhehe Iriss słonko co tam u Ciebie??? Iza jak tam na trójeczce??
  7. Witaj elkamelka w naszym gronie :wink: Pogoda fakt - od soboty rano było cudnie koło 20 stopni - nie spodziewałam się, że może być aż tak ciepło. A przecież pogoda jescze w piątek i od poniedziałku wieczorem - taka ypowo zaawansowana jesienna ;) Udało nam się :) I dziękuję za życzenia :) Gratuluję również spadeczku i życzę powodzenia w dalszej walce :) PS spadki naprawdę motywują do 'niegrzeszenia' :) Im ładniej waga spada, tym mniej człowieka ciągnie do tego co zabronione - tak bynajmniej było w moim przypadku.. :)
  8. Marudko apropo zdjęć jeszcze i witania przed weselem przez mamy.. Potem był szampan, na kilku zdjęciach widać jak mam minę jakbym coś zrobiła i po chwili uciekała :) A i owszem zrobiłam!! :) Rzucaliśmy kieliszkiem - Karol rzucił do góry i spadł za nim, a ja jak rzuciłam tak kieliszek leciał w stonę ludzi.............. i spadł tuż przed ich nogami, ale już ze strachu zaczęli się odsuwać :) Tak więc nie mogło się obejść bez przejść jakichś :) Apropo Dzidzi... powiem tak: Z jednej strony jakoś nie ciągnie mnie jescze do macierzyństwa - sam jestem jescze duży dzieciaaaaak, a jak to mówią dzieci nei powinny mieć jesczez dzieci :) Po prostu się boję, że nie mam jeszcze tego instynktu macierzyńskiego, ale każdy mówi że nabawię się go w ciąży... A z drugiej strony wiem, że już mam 27 latek, zanim coś wyjdzie to najszybciej będzie 28, więc już tak w sumie nie ma co odkładać na dalszy plan tego co i tak neiuniknione :) A to co piszesz, że po tabletkach może być więcej niż jedno... Szczerze? Chyba wolałbym się pomęczyć raz bardziej i mieć już z głowy dwójkę - tak hurtem :) Ale w mojej rodzinie nie ma żadnych bliźniaków, u Karola też nie ( tzn są ale to u wujka, u którego żony zdarzały się w rodzinie już nie raz...) więc chyba niestety.... Ale poczekamy zobaczymy - ja bym była za !! Jeśli chodzi o lekarza, top właśnie w przyszłym tygodniu zamierzam jechać do Gdańska (na zwykłą kontrolną wizytę) i pogadać co i jak.. Najgorsze jest to, że u nas w Kwidzynie jakoś nie mam przekonania do żadnego lekarza.... A jeździć ciągle do Gdańska.... chyba średnio.. Poza tym ostatnio wymyśliłam, że w ostatnim miesiącu ciąży pojedziemy bodajże do Pucka :) Tam są porody w wodzie - ponoć o wiele łatwiejsze..:) ALe to wszystko n arazie takie tam gadanie i gdybanie... poczekamy zobaczmy, ale z lekarzem - fakt muszę pomyśleć co z tym fantem zrobić :) Tak żeby nie było całkiem nie na temat :) Dziś waga pokazała 62.2kg :) Tak więc znowu prawie 1 kg mniej.. Heh, ale z czego ja się cieszę skoro po weekendzie i tak pewnie znowu 63 bedzie :] OLinko coś mi się o uszy obiło, że urodzinki miałaś?? WSZYSTKIEGO NAAAAAAAAAAAAAAAAJ !! Maragretko - to Ty udzielałaś rad Jusi jeśli chodzi o otwarcie własnej działalności??? Masz jakieś większe pojęcie na ten temat?? I bardzo mnie interesuje temat funduszy z Uni ;>
  9. Marudko wiesz w samochodziku niby było miesjce z tyłu, ale generalnie ciężko by było spakowac kogoś jescze :) ALe samochodzik fakt bomba :) Nie mogłam sobie wyobrazić nic innego :wink: A puszki.. Karola Tatus podczas naszej nieuwagi podoczepiał.. nawet na którymś zdjęciu zauważyłam, że na poczatku jescze je schowali pod samochodzik, zeby sie w oczy nie rzucaly, a my nie wiedzac o nich nie wiedzielismy tez co to za halas, myslelismy nawet, ze moze nam zderzak odpadl albo cos :) A wesel fakt w dworku bylo - z reszta zobaczysz na innych zdjeciach - w Białym Dworze w podzamczu koło kwidzyna - cudna atmosfera - polecam naprawde ;) Nie zebym reklame rodzinie robila :) :) :) Heheh...
  10. Ale stwierdziliśmy oboje z moim Mężem :) że skoro mamy fundnięta wycieczkę poślubną - i to all inclusive - i to jescze w 5* hotelu, co glupota byloby ograniczanie sie i pilnowanie co sie je, tak wiec poplynelam... a wszystkiego nie dosc, ze bylo duzo, to jescze same dobre rzeczy :) Generalnei na śniadanie byly bufety szwedzkie - mozna bylo brac co sie chce i ile sie chce :) Nalunch mielismy normalne danie do wyboru albo z kuchni wloskiej, albo z greckiej... Kolacja wygladala tak: dostawaliśmy menu, gdzie były 4 potrawy - *dla dzieci, *warzywna, *rybna, *mięsna - no i trzeba było z tego wybrac jedno danie główne - poza tym byl tez bufet szwedzki, gdzie wybieralo sie przekaski ( te przekaski to tak naprawde normalne dania mozna bylo nabrac... naprawde multum tego bylo i w ilosci i w jkosci :) ), do tego jescze mozna bylo sobie wziasc tez samemu zupkę, no i po daniu glownym deser ( albo lody, albo ciasta, albo owoce... ). Gdyby ktos chcial zerknąc na hotel: http://www.atriumprestige.gr/ Jesli tylko ktos moze sobie pozwolic na wczasy tam, to naprawde polecam !!!!! Tak więc jak widziecie, to ze nie waze z powrotem 75 kg, jest chyba cudem :) Kurde teraz 63 kg ( co i tak nei jest zle... :) ), a w dniu slubu 59.5 niecale wazylam... Dobra moi kochani - czas sie klasc, bo znowu bede nieprzytomna chodzila.. Aaaaaaa, wlasnie - apropo slubu jescze, zgadnijcie co dostalam jako zdublowany prezent ze sprzetu agd?! ;> Ja to spodziewałam sie, że mozna dostac dwa zelzka, albo miksery, nawet mikrofalowki, awiecie co ja mam dwie sztuki??? Opiekacze halogenowe !!!! Halogen Oven i jakis innej nazwy. Normalnie szoooooook !!!! Marudko my mielilsmy fotografow zamowionych, chlopacy elbląga przyjechalli. Jak dla mnie zdjecia cudne. Ogolnie zrobili ponoc okolo 6000zdjec. Wiadomo, ze wszystkich nie udostepnia, ale potem na dysku mamy duuuuuzaaaa wiekszosc dostac :) Aha no i sesji jescze nie bylo ;P pierwszego dnia nie bylo kiedy, a drugiego suknia upaciana, bez fryzury, bez makijazu.... stwierdzilismy ze odlozymy na potem, a szkoda - bo niestety juz w naszych kwiatach nie da rady zrobic :wink::(;) Ale suknie odbieram w poniedzialek od czyszczenia, wiec moze zrobimy chociaz jakas jesienna sesyjke sobie, a jak nie to zaszalejemy i zimowa zrobimy :) Jeeeeeeej jak mi smutno, ze to juz po wszystkim i trzeba wracac o szarej rzeczywistosci :) :) :) "ale to juz bylo... i nie wroci wiecej...." :) :) :) smutne, ale prawdziwe.. :) I co ? znowu sie rozpisalam jak szalona, jakbym moja nieobecnosc chciala w jednym poscie nadrobic :) Caluje was wszystkich i goraco pozdrawiam :) Aaaaaa i witam wsystkich nowych Dukanomaniaków :)
  11. Hej hej, To ja - Gosia Marnotrawna :wink: Wracam ponownie... tak prawie bynajmniej jeśli o dietkę chodzi, ale do Was to wracam na pewno - może niezbyt często, ale zaglądać będę - stęskniłam się ;) Zamieszania co nie miara mam ostatnio... ale co zrobić.. Dietkowo.. jakoś ostatnio różnie bywa.. od wczoraj powiedzmy, że jestem na białeczkach, bo waga już 64.5 była. Ale dziś już 63.1 i rano i już teraz (w nocy), więc znowu spada... niestety do weekendu...mamy gości i ja jako już żonka muszę tych gości ugościć, a jakoś jak już pół dnia w kuchni spędzam, to chcę też to posmakować :) No a brakuje mi czasu, żeby sobie osobno coś wymyślać, aby nie skusić się na inne smakołyki.. Potem znowu od poniedziałku białeczka i znowu do weekendu ( chyba.. ), bo 17 mam imieninki i planujemy zrobić wielkie rodzinne oglądanie filmu z wesela( o ile już będzie zrobiony) i zdjęć z wesela i z wycieczki... no i raczej tez nie obejdzie się bez grzeszenia, ale potem w miarę możliwości będę próbowała jakimś cudem wrócić chociaż do moich magicznych 58kg. A w miarę możliwości bo.......... uwaga !!!! W zeszły piątek wzięłam ostatnia tabletkę anty.... Tak więc może nie tyle, że będziemy się starać o dzidziusia, ale na pewno przestajemy się "nie starać" :) Apropo Marudko tak ostatnio mi szybko czas zlatywał, że Tobie już 5 miesiąc dzidziusia w brzuszku leci.. Szoook . PS jak samopoczucie?? No dobra dziewczyny, widzę, że już niektóre z Was Zerknęły na NK na moje zdjęcia z zwesela, ale obiecałam więc wrzucam je Wam też tutaj. Chcicłam kilka powybierać, ale co tam, wrzucam Wam linki, gdzie są wszystkie nasze ślubne zdjęcia: Zdjęcia od naszych fotografów:http://picasaweb.google.pl/105939639990066333163/GosIAIKaroL02?authkey=Gv1sRgCITo2oXSjeGQMQ&feat=email# Od naszych fotografów 2: http://picasaweb.goo...9QE&feat=email# Stronka od fotografów, gdzie potem będą już tylko wybrane zdjęcia pogrupowane: http://www.g-i-k.pl/ i zdjęcia od mojego brata: http://picasaweb.goo...CPO0srT5uJirNw# Jutro wrzucę Wam też linka ze zdjęciami z wycieczki ( postaram się powybierać kilka ciekawych....) - bo nigdy nie zgadniecie ile napstrykaliśmy zdjęć?! ponad 2600 sztuk !!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Tak więc obejrzenie wszystkich to tylko dla tych meeeeeeeega wytrwałych :) Ogólnie wycieczka super. Po angielsku praktycznie każdy w naszym hotelu mówił ( był to hotel 5* ), z naszym jednak słabym angielskim.. jakoś ledwo co, ale jakoś dawaliśmy radę :) hehe, nasz dzień był z zasady bardzo leniwy :) Zawsze rano wstawaliśmy na śniadanko, potem szliśmy nad morze ( kąpiel i drzemka na leżakach nad morzem), potem lunch ( co wyglądało jak normalny obiad... ), potem szliśmy nad basen ( i tu znowu kąpiel i drzemka na leżakach) - po lunchu już też czasem sączyliśmy sobie drineczki :) W końcu mieliśmy all inclusive, więc trzeba było korzystać :) Koło 17-18 marszem do pokoju, ogarnięcie się i od 19 była kolacja... Po kolacji piętro wyżej do baru i tak do 21-22 siedzieliśmy tam sobie na odkrytym tarasie i saczyliśmy znowu drineczki :) Poza tym dwa dni poświęcilismy na wycieczki. Jednego dnia popłynelismy sobie promem na inną wyspę - SIMI (cudna zatoczka z piętrowo budowanymi na skałach kolorowymi domkami:) ) - tylko szkoda, że na Simi byliśmy może z 3 godzinki, a zlecial na to cały dzień ( prom wypływał z miasta rodos - na północy naszej wyspy, a my mieszkaliśmy prawie na samym południu, gdzie generalnie poza naszym hoetelem i pięknymi wdokami nie było nic poza tym :) ), No więc z hotelu na prom to ponad 3 godziny jechaliśmy, a potem jeszcze chyba ponad 2 godziny promem w jedną stronę....)Tak więc nie ma się co dziwić, że dzień tak szybko zleciał.... Kolejenego dnia wynajelismy sobie samochodzik ( MINI COOPER CABRIO :) ) i objechaliśmy nim całą wyspę dookoła.. Szkoda, że dopiero w czwartek zdecydowaliśmy się na to, bo zachodnia częśc wyspy jest prześliczna - ja spojrzycie na zdjęcia to wszystkie te cudne widoki właśnie stamtąd pochodzą.... Czas zleciał nam jak szalony, a już nie spomnę że takie pysznosci tam byly, ze rownie szybko lecialy kilogramy, tyle ze w gore... W ogole to w pokoju mielismy wage - ktora cale szczescie nie wlaczala sie ;p Hehe, jak wracaliśmy to ledwo zapięłam się w spodniach, w których normalnie jechalam w tamtą stronę...
  12. hEJ HEJ - JA TEZ NA CHWILEK DOSLOWNIE TYLKO WPADAM I ZA KAZDYM RAZEM JAKIES ZYCZONKA JESZCZE MI WPADAJA - TAK WIEC JESCZE RAZ DZIEKUJE ;) EHH SAJGON NA MAXA - WLASNIE PRZEDE MNA JESCZE KUPA FAKTUR DO WKLEPANIA, WIEC NOCKA MOJA - ZAMIAST WYSPAC SIE TO TRZEBA SIEDZIEC, EHH... A NAWET JESZCZE ANI WALIZKI NA PODROZ NIE MAM, ANI STROJU KAPIELOWEGOO - NORMALNIE MASAKRA !!!! A JUZ NEI WSPOMNE O PAKOWANIU :/ dZIECZYNY, AKTORAS Z WAS BYLA MOZE W TAMTYCH REJONACH? CO DOBRZE WIEDZIEC? CZY MOZE MIEC WSZYSTKO W NOSIE I SIE WYLEGIWAC TYLKO... POWIEDZCIE MI TEZ, CZY TO PROBLEM JECHAC NA TAKA WYCIECZKE TAK NAPRAWDE BEZ ZNAJOMOSCI JEZYKA? ;> ALE JAKOS CHYBA DAMY RADY - WEZME MALY SLOWNIK NA WSZELKI WYPADEK ;P WAGA DZIS RANO POKAZYWALA JUZ 60.4KG, ALE TO BYLO ZNAIM MOJ MĘŻUŚ :wink: PRZYNIOSL MI PIZZE :) ALE CO TAM - JAK JUZ MOWILAM POODCHUDZAM SIE JAK WROCE Z WYCIECZKI :) JAK WROCE TO ZNOWU MNEI PEWNIE FAKTURAMI ZARZUCA... ALE JAKOS DAM RADE I BEDE DO WAS W KONCU CZESCIEJ ZAGLADAC :) TRZYMAJCIE SIE WSZYSCY CIEPLUTKO - BUZIAKI
  13. Dzięki za życzeia :wink: Właśnie wypatrzyłam - tak więc Ewelinak dziś ja się rewanżuje i życzę Ci wszystkiego co najlepsze i spełnienia marzeń ;) Iriss siostra ma naprawdę niezły głos :) kasias i Bożenko dzięki również za życzonka urodzinowe :)
  14. Ewelinak1 i Magdzik dziękuję prześlicznie za podwójne życzenia :wink: Jolcia Tobie również dziękuję za życzenia ;) Grazzzia dziękuję za ponowne życzenia :)
  15. I26 Tobie tez bardzo dziękuję za życzonka:) Apropo wesela - powiem Ci, że naprawdę wyszlo super - a ja generalnie na temat wesel mialam swoje zdanie - owszem pobawic się można, ale zawsze coś mi się nie podobało, a tu.... może to adrenalina, ale naprawdę uwazam, że było udane - nawet dla tych bardziej wymagających gości :wink:
  16. Marudko przeąślicznie dziękuję za życzenia. Apropo wycieczki - postaram sie cosik zakupic ze soba-jakis przewodnik czy cos takiego, bo na nauke to raczej malo czasu - tym bvardziej, ze jeszcze przed wyjazdem mam mnostwo roboty :) Maragretko, Malenstwo, Szyszuniu i Jusiu również dziękuje bardzo za życzenia :)
  17. Witajcie Kochane !!!! Ja już po wszystkim.... szkoda, że to już koniec ;) Z chęcią bym się jeszcze pobawiła....... Na wstępie pragnę Wam wszystkim (Iriss, grazzia, I26, Marudka, Bożenka66, Ivnka35, Maragrete, Jolcia, Malenstwo - mam nadzieję, że nikogo nei pominęłam) podziękować za pamięć i za życzenia. Iriss Tobie dziękuje podwójnie - za karteczkę :) Gorące, zapewne spóźnione życzenia dla wszystkich z was, które obchodziły w ostatnim czasie wszelkie urodziny i imieniny - w oko wpadły mi 18te :) :) :) urodziny Bożenki :):):) W kóńcu pełnoletnia jesteś... :D AZ teraz Twoja kolej - zycze Ci aby na Twym slubie wszystko wyszlo tak jak wyjść ma - albo jesczse lepiej - no i oprzede wszystkim szczęścia w dalszym juz współnym życiu !!!! ------------ dietetycznie... ostatni tydzien tak malo jadlam , ż nawet jak w ciagu dnia zjadlam opakowanie jakichs slodkosci to waga nadal spadala.. :wink: no i tym sposobem w sobote przed slubem mialam wage ciut powyzej 59kg :) Dzi niestety jest juz ponad 3 kg znowu wiecej, ale co tam.... za jakis czas tego 'nadbagazu' sie pozbede ;p -------------- A teraz do sedna... Jesli chodzi o moj slub... zdjeciami na pewno sie pochwale - ale to za jakies 2 tygodnie.. w tym tygodniu fotografowie sie nie wyrobia ( pierwszego dnia zrobili jakies 6 tysiecy zjdec!!!!!!! ), a w sobote wyjezdzamy w tdyzien poslubny, ktory dostaismy w prezencie slubnym - podroz na Rodos - All Inclusive!! Ale sie wybycze :D no ale ok - wracam do slubu:) Powiem Wam, że wyszło naprawdę przecudnie!!!!! Wszystko się udalo i mam wrazenie ze wyszlo nawet lepiej niz wyjsc moglo :) No poza pierwszym tancem, ale o tym zaraz... Generalnie sajgon bym nieziemski!!! W ostateniej chwili jeszcze moj chrzestny lecial po moj bukiet slubny... Miala go odebrac moja ciocia, ale gdy zajechala do kwiaciarni - pani powiedziala, ze nie ma zadnego bukietu - no i nerwowka - okazalo sie ze jednak byl :) Oczywiscie na blogoslawienstwie i w kosciele na przysiedze poryczalam sie - na przysiedze kazdy z gosci myslal, ze ja glupawki dostalam i ze sie smieje, a to placz byl, hehe :) W ogole to stwierdzam, ze to jest nie fer - kobiety pierwsze powinny mowic przysiege..... A tak nasluchamy sie - wzruszymy i potem dopiero mowic z tym wzruszeniem - masakra !!!! W kościele na koniec byla nasza 'pierwsza atrakcja' - zamarzyl nam sie slub jak w dilmie "to właśnie milość" - gdzie na koniec slubu spiewaja piosenke "All You need is love" - no i sie udalo !!!! Byl chor 20 osob spiewajacy to 'love, love,love'... byly 2 trabki, 2 gitary i dwa bodajze flety poprzeczne czy cos podobnego... Oczywiscie organy na wstepie i na zakonczenie tez - no i spiewala nam Magda Rzemek :) ( przez jakis czas w Brathankach spiewala) :) Było naprawde cudnie - polowa gosci sie poryczala :) Po kosciele zyczenia - masakra !!! Z kazdym oczywiscie 3 cmoki. i tak po pewnym czasie jak spojrzalam do przodu i zobaczylam ile jescze jest tych gosci to myslalam, ze padne i nei dam rady. Ogolnie na weselu mielismy 119 gosci + my (z czego z reszta male nieporozuminei wyszlo - bo wyliczylam ile mamy gosci a przy rozstawianiu wizytowek okazalo sie , ze brakuje nam 2 miejsc... okazalo sie po dluuuuugim czasie, ze ja poprostu nas nei policzylam...:D) Jesli chodzi o transport mielismy w planach motory, badz takiego starego forda bialego, ale w rezultaci ejechalismy zielonym fiatem 500 - jest tak maly i tak cudny, ze szok !!! Sama nei wiem jak w tej suknie sie do niego zmiescilam :) Ma on taki wielki 'szyber dach' a dkladniej rozsuwane materialowa oslonke na dach - cala droge machalam przez ten dach bukietem slubnym, a na koniec jescze cala wysunelam sie przez ten dach :) Normalnie niezapomniane przeżycie !!!!! W samej sali tez bylo cudnie - mielismy wesele u mojego kuzyna, wiec starali sie chuba podwojnie - karol tez kupe dobrej roboty zrobil, jescfze w sobote rano jechal na gielde po kwiaty......... Ogolnie w calym dworku chcielismy miec mnostwo słoneczników - łącznie bylo ich 800 sztuk !!!!! A naprawde nie bylo tego az tak widac.... wszystkop elegancko podane, obsluga naprawde swietna... Jedyne co nei wypalilo to nas zpierwszy taniec - bo karol jakos sie z nim pospieszyl i kolezanki nie zdarzyly mi dobrze trenu podpiac, wiec po chwili rozpial sie cly i tanszylam ( a raczej poruszalam sie na sztywnych nogach i robilam wszystko, zeby tylko karol zbyt mi kiecy nie podeptal i zeby sie nei wyrżnąć... A generalnie to tanczylismy ( a raczej mielismy tanczyc :P ) fokstrota przy wonderfull world :) Potem z trakcji byly tjescze sztuczne ognie polaczone z niespodzianka od tych co puszczali te fajerwerki ( pokaz tak jakby tabca z ogniem..) - ale drugie podejscie sztucznych ogni - to bylo cos neisamowitego - po prostu cale niebo jakby uslane gwiazdami!!!! Apropo gwiazd - pogoda była cudna - od soboty poludnia było cały czas słonecznie i bardzo cieplutko - kolo 20 stopni!!!! Az do poniedzialku wieczor. Gdzie caly tydzien do soboty, i juz od wczoraj wieczor, szaro buro deszczowo.... Pogoda wiec nas po prostu rozpieszczala !!!! Ogolnie wesele zlecialo mi neisamowicie szybko, nawet nei wiem kiedy zlecial czas a byla 3 w nocy!! W tym czasie zdarzylam sie pobawic chyba ze 2 razy zaledwie... za to w poprawiny to sie wyszalalam za wszystkie czxasy - na drugi dzien nei moglam nogami prawie ruszac !!! Apropo poprawin - moja druga jasna (dluga ecru) suknei zrobila niesamowita furore!!!! :) Jedynym problemem bylo niewyspanie.. z czwartku na piatek spalam 2.5 godziny, z piatku na sobote 4 godziny..... w sama sobote zasnelam 6.30 - wstalam kolo 12, a poprawiny o godzinie 4 juz poprostu odpadlam - nei bylam w stanie juz trzymac oczu otwartych, wiec niestety musiaalm zakonczyc ten dzien..... i wstalam znowu kolo 9-10. Dzisiaj dopiero troszke nadrobilam zaleglosci senne... Ehhh tak na sucho wszystko opowiadac - to nie robi takiego wrazenie ale jak zobaczycie zdjecia to powinniscie podzielic moj entuzjazm :D Apropo niewyspania, dwa dni przed slubem spalam tak krotko, bo znowu zachcialo mi sie robic cos samemu, a miabnowicie - pudeleczka na podziekowania oraz wizytowki!!!! Ledwo zdarzylismy, ale sie udalo :) W wolnej chwili wrzuce wam zdjecie :) Ehh a teraz powrot do szarej rzeczywistosci :) Kupa roboty z tygonia do nadrobienia, najgorsze jest to, ze teraz zrobie to jak sie spreze - mm andzieje do czwartku, a potem po przyjezdzie z rodos, znowu bedzie tyle roboty!!!! Apropo naszej podrozy poslubnej - ciekawa tylkojestem jak ja sie dogadam tam :) z naszym koslawym angielskim... a ja jestem jescze taka, ze jak co do czego przyjdzie to moze mi zabraknac w ogole pary w ustach i nic z siebie nei wydusze..... no coz.. wezmiemy jakies romzowki ze soba, moze jakos damy rade.. Jeeeeeej ale sie wyleniuchuje!!! Caluje was dziewczynki - ma nadzieje, ze zajrze do was jescze na dniach,a potem ze zdjeciami zglosze sie po powrocie. Buziaki dla wszystkich !!!!!!!!!!
  18. AZ1809 - Kochana ja jakoś stresu jeszcze nie mam - może dlatego, że wszystko na ostatnią chwilę robimy i po prostu nei mam czasu - ale sądzę, że w przysżłym tygodniu się już zacznie. Mam jednak nadzieje, ze uda sie wiele rzeczy podopinac i pozalatwiac jeszcze w tym tygodniu, co by przyszly miec w miare juz spokojny :mrgreen: Dziewczyny szaleństwo przedślubne trwa !!! :wink: Niestety nie jestem w stanie zobaczyc wstecz co u was slychac :mrgreen: ALe juz neidlugo.. jescze poltora ytgodnia i bede do was czesciej zagladac :) Gochna przypadkiem natrafiłam na Twoje zdjęcia - CUDNE !!!!!!!!!!!! Nie dość, że kilosków Ci ubyło nie mało, to lat też niemało :) Naprawdę SUPER !!!!!!!! A mogłabyś może wrzucić zdjęcia bukieciku ?? Byłabym niezmiernie wdzięczna!!! :)
  19. Witaaaaam po wielkiej długiej nieobecności... Nie jestem w stanie nadrobić zaległości, bo po prostu nie mam na to czasu ( niestety....) Jak człowiek za wszystko się bierze tak późno to tak to potem wszystko wygląda - na wariackich papierach... Generalnie to normalnie szaleństwo się zaczyna - jutro jadę do Gdańska po sukienkę ( mam nadzieję, że będzie wszystko ok i będę mogła ją już zabrac do domu), a teraz jeszcze siedze i muusze zrobic projekt zdjecia na kartoniki "na wałówę" - przed chwilą jescze wybieranie pudełeczek na upominki dla gości itp itd... Dziś np też dopiero obrączki zamówiliśmy - jakoś nam to uciekało ( no i neistey ni będą jakieś wymarzone, bo czasu za mało, ale mam nadzieję, że będą wyglądać ok). Aaaaa - dziś też np byliśmy na 3 lekcji tańca :mrgreen: Hehe wybrałam sobie piosenkę Armstronga - Wonderful WOrld na pierwszy taniec - i co najlepsze - mamy przy tym fokstrota tańczyć (ponoc jeden z trudniejszych tancow), a że ja się nie daję zbyt prowadzić, a mój Karol to dodatkowo jeszcze chciałby mnie przestawiać, a nei prowadzić i wyczucie rytmu to czasem średnio ma.. to jest jak jest i chyba nas jescze długa droga czeka... W ogóle mamy milion pomysłów na minutę, bo chcemy mieć wyjątkowy ślub:) CO niestety też wiązę się co chwila z dodatkowymi kosztami - trudno najwyzej jescze przyszly rok bedziemy odpracowywac to wesle - w końcu ( na ogol) jest tylko jedno w zyciu :mrgreen: Generalnie kto wie, co sobi ewymyslamy, to sie smieje, ze szykuje sie slub stulecia, hehehe :wink: ALe Wam moi drodzy to bede sie chwalic co i jak jak juz wszystko bedzie po i wszystko wypali to moze i kilka urywkow Wam potem wrzucę z naszego weselicha :) Dietowo.... staram sie jak moge, ale wychodzi jak wychodzi... Waga po raz kolejny juz spadla do okolo 60.5, aby potem znowu byc kolo 63 - dzis rano waga pokazala 61.2. Generalnie jest jeden plus - nie rzucam sie juz na slodkosci jak mi sie to zdarzalo - czasem cos troche skubne, ale tak w ramach jakiejsc przyzwoitosci :) Z reszta i tak nie moge teraz juz zbyt spadac, zeby problemu z suknia slubna nie bylo... Po slubie bedziemy gubic przedslubno- slubny "nadbagaz" :) Ogolnie sama ze soba czuje sie w miare dobrze - a to chyba o to chodzi. Fakt chcialabym wrocic do tych 58kg, ale wszystko w swoim czasie - przyjdzie jesien, nei bedzie tyle kuszacych rzeczy, owoce zdrozeja to bede wtedy chudnac :D Ehh robota wzywa - Dziewczyny Kochane dzięki, że tam czasem o mnie pomyślicie :D Milo tak, ze nie zapominacie o Gosi marnotrawnej :D Pozdrawiam Was wszystkich gorąąąąąąącoooo - trzymam kciuki za wszelkie spadki, za stabilizację wagi naszych "trójeczek" . Witam też mnostwo nowych osob!!! Widze, grono nasze coraz bardziej sie powieksza - i dobrze!! :D Trzymajcie sie cieplutko i usmiechajcie sie duuuuuuuuuzo :D
  20. Hej hej :( Ja tylko na chwilkę - nie mam pojęcia co u Was się dzieje, bo wczorajszych postów po prostu nei mam czasu nadrobić - zrobię to potem :( U mnie wagowo nadal załamka - no ale mam nadzieję, że od jutra zacznie spadać w końcu ta waga.... Wczoraj jak wiecie byłam na przymiarce sukni ślubnej - leżała idealnie - tylko w piersiach muszą zwężyć ( bo zawsze robią na stanik zapas), no i długość. No i przez to muszę trzymać wagę koło 60kg teraz, żeby już jej za mocno nie musieć poprawiać. Z resztą po weselu już się pomęczę :( Powiem Wam, że wczoraj to udało mi się 'rzutem na taśmę' w sumie załatwić jeszcze stanik, a już myślałam, że będę bez :( Wybiegając raniutko z centrum handlowego z butami wpadłam jeszcze do sklepu z bielizną i trafiłam na taki ładnie leżacy. Jedynym problemem są buty - te które chciałam ( mają jakiś błąd w numeracji i 39 są wielkości 40 :( Ale Pani zamówiła mi 38 i 39 - będą za 2 tygodnie i mam nadzieję, że któreś będą ok. A te na obcasiku co kupiłam - kolor idealny :( PS - co myślicie o bukiecie śłubnym ze słoneczników???
  21. Hej hej - dopiero w sum ie wróciłam, ehh.. a jutro trzeba raniutko wstać i jechać do 3miasta. Zajrzałam tylko na chwilkę, ale nie mogę się powstrzymać - JOLCIU - Kochana !!! Toć Tobie to z tymi kilogramami to kupę lat też jakby odjęło - Super, naprawdę super. Wielkie gratulacje !! MonikoP ile Ty masz w końcu wzrostu, bo ja ciagle zapominam. 54 to brzmi bardzo 'kruchutko' :( Ja przy moich 170.5 jak kiedys sprawdzalam rozne wagi na takim liczniku - i wpisalam 53 to mi pokazalo, ze chcac miec taka wage to jedynie do psychiatry mozna sie udac :(
  22. Pola - mam nadzieję, że to tylko woda... :( No ale do jutra na pewno sobie ode mnie nie pójdzie. Jeszcze co chwila mam w głowie chęcia to na lody, to na coś innego, ale się trzymam. Po południu jadę do rodzinki na urodziny i penwie nie obejdzie się bez obiadu, ale zjem tylko odrobinkę, żeby ni ekombinować, a jak wrócę to się kurakami zapcham , może duża dawka białka coś pomoże :( Na razie zapycham się serkiem wiejskim z tuńczykiem :( Tryzmajcie więc kciuki, aby się choć trochę ruszyło!!! W ogóle to chyba muszę zainwestowac w nowe baterie do wagi, bo generalnei na to co się czuję to bym stwierdziła, że z 64 lekko mam, a waga dziś pokazała niecałe 62. Co nei zmienia faktu, że i tak 2.5 kg więcej niż jak ze mnię miarę zdejmowali! Ehh.. A ja mam jeszcze jeden problem - stanik ślubny!!! Ponoć też na jutro powinnam mieć ze sobą, ale ja za cholerę nic ciekawego znależć nie mogę - no i zastanawiam się czy muszę mieć ten stanik, przecież i tak go nei widać, a nei zależy mi jakoś strasznie na unoszeniu piersi w sukience... Jeśli chodzi o butki - ja mam rozmiar 39 - czyli generalnie ten najbardziej chodliwy... :( No i właśnie w deichmannie zwróciłam uwagę na 2-3 pary butków-balerinek. Sprawdzałam na stronce, ale niestety akurat tych nie ma.
  23. Poluś jeśli córcia nei ma jescze tych balerinek, to wyślij ją do Deichmanna. Są naprawdę sympatyczne i w sumie niedrogie. Koło 70zł - i przede wszystkim strasznie wygodne. Ja w czwartek jadąc do Gdańska - zajadę i kupię, bo dziś w Grudziądzu nie było rozmiaru i Pani mi sprawdziła gdzie w gdańsku znajdę swój rozmiar - mam nadzieję, że jeszcze będą. Jak kupię to wkleję ci zdjęcia :( PS skąd w ogóle jesteście??
  24. Marudko to ja Ci powiem - trzeba się naprawdę barrrrdzoooo mocnoooooo postarać aby wpaść z kajaka (kajaku? -kurde jak to się odmienia, bo zaczynam głupieć ;>). naprawdę nie raz się wydurnialiśmy i próbowaliśmy rozbujać kajak, ale to i tak było za słabo, żeby on się wywrócił - co najwyżej dużo chlapania było :( Tylko ramiona od wiosłowania strasznie bolą potem - ale warto :( No kochana dzisiaj byłam w Grudziądzu i znalazłam taki mały stary sklepik, w którym o dziwo Pani miała dużo ślubnych butów - takich zwykłych jak mają w sklepach z sukniami ślubnymi. Tylko w salonach właśnie za takie buty wołają minimum 150zł, a często nawet 200-300zł. A ja za moje dałam 85 :( Są zupełnie inne niż sobie wyobrażałam i takie zupełnie nie w moim stylu.... ale cena robi swoje i ważne, że są - bo jakoś nic ogólnie w sklepach nie powala. Umówiłam się w dodatku z Panią, że jeśli np kolor nie będzie mi pasował do sukienki to w piątek przyjadę i je oddam. Są na obcasie, ale nei jakimś strasznie wysokim, więc jeśli będą pasować to chyba będę jednak do ich długości sukienkę robić. No i są takie materiałowe z jakimś świecidłkiem z przodu i w kolorze ecru :( Balerinki też już mam upatrzone i to też chyba koło 70żł, więc na buty jednak majątku nie wydam :( I dobrze, bo przecież pewnie potem (może poza balerinkami) to ich więcej już nie ubiorę.... Ehhh.. a ja dalej spuchnieta jak balon jestem - mój Karol to cieszy się z jednego, bo z tego całego spuchnięcia to i piersi mam z powrotem niemałe... NO ale wielkim minusem jest to, że przecież w czwartek już przymiarka kiecki ślubnej, a ja mam na wadze minimum ze 3 kg za dużo!! Będę musiała Pani chyba powiedzieć, że taką ostateczną miarę to najlepiej jeszcze tak za półtora tygodnia by mi zdjęli....
  25. Pola Połetek - Kochana a ja tak znowu nawiązując do wesela Twojej córci - Gdzie kupowała butki??? Bo ja mam straszny problem z tym !!
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

By using this site, you agree to our Warunki użytkowania.