Skocz do zawartości

Ivonka35

Aktywni Smakowicze
  • Postów

    158
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Ivonka35

  1. Witajcie Protallinki w Nowym Roku Wszystkiego Najlepszego dla Was, wytrwałości w gubieniu kilogramów i pokonywaniu codziennych życiowych trudności. Malinko gratuluję wnusi, jest przecudna:) Dobrze że chociaż te nowe pokolenia mają się dobrze i zdrowo rosną:) Maragrete bardzo się cieszę, że udało Ci się pokonać chorobę, ja znam ją z perspektywy dziecka, mój tata miał nowotwór jelita, z naciekami, na szczęście wszystko jest ok, przynajmniej na razie:) Przeżywałam to po raz drugi, kilka lat temu mama - rak macicy. A i ja mam kłopoty zdrowotne w lutym czeka mnie 2 operacja, kończy mi się urlop zdrowotny, nie mam pracy, kolejny facet uciekł, gdy pojawiły się problemy.... ech życie. Z optymizmem patrzę w przyszłość i wierzę, że jeszcze kiedyś będę szczęśliwa:) Wagowo znów porażka, dlatego gratuluję wszystkim, które na nowo odkryły ducha walki i się nie poddają:) Marudko wytrwaj, bo dzięki Tobie chyba czasem powracamy na to forum:)
  2. Zaglądam, a tu taka miła niespodzianka, fajnie, że się odzywacie:) Po weekendzie nie wchodzę na wagę, bo trzymałam się diety, ale zjadłam bardzo dużo, a poza tym zrobiłam 2 dni warzywne pod rząd, teraz stosuję 1/1, bo 5 dni białek bym już nie zdzierżyła:) Mallino gratuluję wnuka lub wnuczki, ja też cały czas mam nadzieję, że uda mi się zostać mamą:) Iris, może byśmy się spotkały jak będziesz w Radomiu, cieszę się, że z Twoim zdrowiem lepiej, no i podziwiam za utratę kilogramów:) Szyszuniu u mnie jakoś leci, jestem na urlopie zdrowotnym i udało mi się pójść w dobrym momencie, bo u nas redukcja etatów i po powrocie nie mam pracy, ale mam nadzieję, że coś uda mi się znaleźć. Poza tym studiuję, co trochę utrudnia mi kontakty z facetem, bo nie mieszkamy w jednym mieście i spotykamy się tylko w weekendy i tak od 11 miesięcy. Ma to oczywiście swoje zalety i wady, poza tym po moich przejściach trudno mi zaufać tak do końca. A może gdzieś potrzebują germanistów? Marudko - udanych szkoleń:) i odzywaj się, bo chyba jesteś najbardziej wytrwałą forumowiczką.
  3. Witajcie, strasznie nas tutaj mało, smutne to, ale sama rzadko tu zaglądam:) Pamiętam czasy, gdy po 2 dniach nie można było nadrobić zaległości w czytaniu, hi,hi. Wróciłam do Dukana, inne diety na mnie działają, ale i kiloski znów wracają, muszę mieć reżim. Niestety waga nie jest taka łaskawa jak kiedyś, strasznie powoli to idzie, chociaż chyba nie jest źle, 9 dni - 2,5 kg mniej. Za pierwszym razem, po 10 dniach schudłam 5 kilo. no cóż... Poza tym pilnuję się, żeby dużo pić. Dzięki Dorotko za dobre rady, bardzo chciałabym potrafić się do nich stosować, ale ja po prostu kocham jeść, a zwłaszcza wszystko co jest słodkie:) Maragrete, potrzebne mi wsparcie, ja też nie mam co na siebie włożyć, ale obiecałam sobie że ciuchów z przed diety nie wyciągam i już! Marudko jaki Twój Wojtuś cudny, będzie z niego niezły kibic na Euro:) Szyszuniu, nie martw się plusami na wadze, wiadomo w święta ciężko oprzeć się pokusom, jakoś damy radę:) Wydaje mi się, że dieta Dukanowa już nie jest taka popularna, może dlatego, że ciągle ją krytykują? Izabellini Ty zaczynasz, więc motywacja większa, wytrwałość naprawdę się opłaca:) Pozdrawiam Was Wszystkie:)
  4. Witajcie Protalinki i nie tylko, dziś przeraziły mnie moje kilogramy, więc postanowiłam coś z tym zrobić. Niestety nie będzie to dieta Dukana:( Po pierwsze już na mnie nie działa, zrobiłam uderzeniówkę 5 dni i nic nie schudłam, po drugie nerki odmawiają posłuszeństwa. Kiedyś koleżanka przysłała mi jakąś dietkę to pora, żeby ją wypróbować, może się uda:) Dziś już późno, więc co u mnie napiszę innym razem. Pozdrawiam wszystkich i liczę na to , że razem pokonamy nasze słabości:)
  5. Witajcie:) mało piszemy na forum, ale za to ile się wydarzyło:) Gratuluję Ollince zajścia w ciążę, Maragrete zostania babcią, Magdzik dla Ciebie najlepsze życzenia z okazji ślubu, same pozytywy i oby tak dalej:) Sandro, Irris dobrze, że u Was ok. Marudko, Wojtuś rośnie jak na drożdżach:) Grazzio kochana, Ty o wszystkich pamiętasz, nie wiem jak to robisz:) Pozdrowienia dla Kasi, Szyszuni Malliny i całej reszty, która tu zagląda. U mnie dietowo katastrofa, Dukan już na mnie nie działa. Cały czas 5 kg na plusie, za to życiowo coraz lepiej, udane wakacje w Grecji, a najlepsze jest to, że wreszcie spotkałam super faceta, trzymajcie więc kciuki:)
  6. Witajcie Protalki, ledwo żyje to nasze forum, ale dobrze że nadal jest:) Zawsze można zajrzeć i zobaczyć co u Was słychać. Marudko, uroczy ten Twój maluch. Margaretko, gratuluję Ci, że tak się dzielnie trzymasz, tyle się ostatnio wydarzyło w Twoim życiu, a Ty jesteś taka pogodna. Jesteś dla nas zawsze pocieszeniem w trudnych chwilach. Super, ze wkrótce narodzi się Twoja wnusia. Justyśka wcale nie najgorzej poszła Ci matura, a myślę że i z dietą jakoś pójdzie, zwłaszcza teraz gdy stresów mniej, egzamin zawodowy to formalność, wiem co mówię bo jestem po drugiej stronie barykady. Ollinko podziwiam Cię za te protalowe czwartki, ja już dawno odpuściłam i efekt niestety jest + 5 kg, a okres niesprzyjający dietowaniu, bo ciągle jakieś grille, imprezki, więc lipa. Muszę się w końcu za siebie wziąć, bo wykupiłyśmy z koleżanką wakacje w Grecji, więc muszę się jakoś wcisnąć w kostium kąpielowy. Należało mi się po stresach minionego roku, które wcale się jeszcze nie skończyły, eksik ciągle mi żyć nie daje, ale zmieniło się moje podejście do tego, nie jest już takie emocjonalne. Iriss Kochana, pamiętasz jak mnie pocieszałaś, gdy nie wiedziałam co zrobić ze swoim życiem? Przecież wiesz, że nie warto na siłę ratować związku, jeśli się wszystko wali, ja straciłam na to 3 lata, a jestem od Ciebie kilka lat (7!) starsza i co mam powiedzieć? Wiem jedno nie żałuję, że rozstałam się z kimś kto nie był mnie wart. Na wszystko trzeba czasu, a powoli się ułoży. A w ogóle to wracaj do Radomia! Na pewno będzie ok. Tak sobie myślę, że Bóg nad nami czuwa i doprowadza wszystko do normalności. Udało mi się utrzymać pracę, przynajmniej na najbliższy rok, mam upragniony święty spokój, może tylko czasem brakuje mi kogoś bliskiego, kto by przytulił wieczorem, mimo to żyję nadzieją, że w końcu spotkam kogoś wartościowego, muszę tylko być cierpliwa i Ty również:) Pisz na e-maila jak będziesz chciała pogadać:sad: Pozdrawiam wszystkich ! Jolcię, Szyszunię, Magdzik, Mallinkę, Grazie Bożenke i całą resztę!
  7. Witajcie prawie po- weekendowo, chociaż ja mam tak trochę przedłużony weekend, bo jutro dzień wagarowicza i idę z dzieciakami do kina na Czarny Czwartek. Iris jak patrzę na Twoje zdjęcie, to jakbym widziała mojego kocura Wisznu, skóra zdjęta. Podziwiam Cię Kochana za to Tiramisu. Ja pojechałam do mamy na weekend i porażka, piekłyśmy ciastka z marmoladą, które zresztą rozwaliły się w pieczeniu, ale trzeba było je zjeść. Koleżanka zrobiła specjalnie dla mnie tonę pierogów z grzybami i kapustą i też było żal odmówić, a na wadze 56 kg - masakra jakaś! Muszę sobie chyba zrobić zdjęcie w kostiumie to się przestraszę i w końcu wezmę za siebie. Sandro gratuluję nowego zakupu, z czasem pewnie się przyzwyczaisz no i cieszę się, że znalazłaś dietkę dla siebie. Maragrete też jestem ciekawa nowego imagu. Magdzik wracaj do zdrowia! A poza tym samo życie - z pracą wielka niewiadoma, bo niż demograficzny, łączą naszą szkołę z gimnazjum, mamy w przyszłym roku mniej klas, więc i godzin mniej.Myślę cały czas o przeprowadzce do innego miasta, ale z drugiej strony... tak zaczynać wszystko od nowa?... Czas pokaże, w każdym razie do końca wakacji nigdzie się nie wybieram. Czekam tylko wiosny, która tchnie trochę optymizmu w tę szarą rzeczywistość. Pozdrawiam I.
  8. Witajcie, przede wszystkim ogromne gratulacje dla Marudki i spóźnione życzenia dla Bożenki. Olinko podziwiam Cię, bo jako jedna z nielicznych trzymasz się Dukanowych czwartków, ja znów poległam. Po trzech dniach białkowych w lutym spadło mi 2 kg i jakoś się trzymałam do Tłustego Czwartku i od tamtej pory nie mogę się ogarnąć, rzucam się na słodycze, jakby od jutra miało ich już nigdy nie być. Trzeba się w końcu wziąć w garść. Iris nie wiem czy dziękowałam Ci za fotkę, co tam 2 razy nie zaszkodzi, więc dziękuję raz jeszcze. Nasz wygląd trochę się zdeaktualizował, Ty wyglądasz super w tej mini - sukience i na wysokich obcasach, ja nie mieszczę się w ciuchy, ale w wakacje 2 wesela, więc motywacja się znajdzie. Pozdrawiam wszystkie wytrwałe Protalki
  9. Witajcie 3 dni uderzeniówki i 2 kg mniej, chyba nie jest źle jak na drugie podejście do doktorka, chociaż zaczynam wątpić w trwałą skuteczność tej diety, a to wszystko pewnie przez to, że kocham jeść, zwłaszcza słodycze i czasami umiaru brak. Iriss szkoda, że się nie spotkałyśmy jak byłaś w Radomiu, może następnym razem znajdziesz chwilkę:) Nie dostałam zdjęć od Ciebie, jak możesz to przyślij i-r@o2.pl. Ja też nie umiem pływać i strrrrasznie boję się wody. Szyszuniu jak to miło z Twojej strony, że o mnie pamiętasz. Zmieniłam zamek w drzwiach, ale na dzień dzisiejszy już nie ma co wynosić, ewentualnie coś zniszczyć. Nasze chore prawo jest takie, że nawet po rozwodzie mój eks może tu przyjść kiedy mu się podoba, bo jest zameldowany, może nawet wymontować nowe zamki. Próbuje jakoś się z nim dogadać, ale nie jest to łatwe, bo twierdzi że nadal mnie kocha itd.itp. Mieszka z matką, jest bez pracy i nadal pije. U mnie z pracą też tak sobie, łączą nam szkołę z inną, więc dla wszystkich pracy nie będzie, zobaczymy, ale rozważam możliwość przeprowadzenia się gdzie indziej. Nowa znajomość powoli się rozwija, chociaż szału nie ma. To chyba nie ten wiek. Co do ruchu to zapisałam się na kurs samoobrony, darmowy, organizowany przez policję i jest super, jak będziecie miały możliwość to polecam. Zajęcia odbywają się 2 razy w tyg. po 1,5 godz i dają nam wycisk. Pozdrawiam I.
  10. Witam Was Kochane, pisałam do Was jakieś 20 stron temu, ale to było jeszcze w zeszłym roku. Niestety przez dłuższy okres czasu brak dostępu do internetu i w ogóle komputera, gdyż pewnego wieczoru podczas mojej nieobecności, mój kochający mnie nadal eks - mąż wyniósł cały sprzęt, a najśmieszniejsze jest to że policja ma to w poważaniu, bo przecież nie mamy sądowego podziału majątku, więc miał takie prawo. Ponadto cały czas żąda ode mnie pieniędzy, bo inaczej się nie wymelduje, koszmar. Dziewczyny przetrwamy wszystko, chociaż każda z nas ma różne problemy, to damy radę. Trochę się u Was działo przez te kilka tygodni, pamiętajcie że często o Was myślę i jestem z Wami Maragrete, Bożenko, Marudko, Magdzik, Grazzio, Mallinko, Jolciu, Szyszuniu, Irris i cała reszto. Witam nowe dietowiczki i trzymam kciuki. Jak widzicie dieta działa, ale niestety już nigdy nie można sobie pofolgować, bo efekty widoczne są. Od wakacji + 5 kg i nie mogę się ogarnąć. Dzisiaj postanowiłam zacząć uderzeniówkę i nie wiem jak to przetrwam. Liczę na Wasze KOPNIAKI. Na dodatek awaria ogrzewania, ziąb jak diabli. Pozdrawiam Was gorąco. Miłego weekendu.
  11. Witam Was Protalki kochane, dawno mnie nie było, oj dawno. Widzę, że u Was trochę się dzieje, ale forum mało aktywne, kiedyś jak przez weekend nie zajrzałam to nie można było zaległości nadgonić, a teraz kilkanaście stron do przeczytania. Marudko aż nie mogę uwierzyć, że Twój dzidziuś już mieszka u w brzuszku 7 miesięcy, jak ten czas leci, nie martw się na pewno wszystko będzie dobrze. Maragrete gratuluję , nie wiem czy dobrze wyczytałam, bo czytałam niedokładnie, że Ci się rodzinka powiększy? Magdzik współczuję śmierci męża babci, to dobrze, że ją tak wspieracie. No i życzę Ci aby te formalności ślubne same się pozałatwiały, a i droga powrotna nie była taka zaśnieżona. Iriss no wreszcie doczekałaś się miesiączki, super. Jak możesz prześlij mi proszę naszą wspólną fotkę na e-maila i-r@o2.pl. Oczywiście czekam na nasze kolejne spotkanie. A waga co tam ... weźmiemy się za nią z nowymi siłami po Nowym Roku. A u mnie pierwsze święta bez męża jakoś przeszły, choć nie było łatwo. Wyprowadził się, ale niestety nie zabrał jeszcze wszystkich rzeczy. Na horyzoncie nowy facet, chociaż bardziej przyjaciel, niż ktoś do związku, czas pokaże. Dla mnie Nowy Rok to początek nowego lepszego życia. Dziękuję Wam za ten mijający, za wsparcie w trudnych chwilach. Pozdrawiam Was goraco w ten mroźny wieczór i do poklikania wkrótce.
  12. Witajcie Protalki, Dzięki Maragrete za te wykrzykniki, bo w końcu się ogarnęłam i 3 dni były białeczka- skutek - 2,5 kg mniej i oto chodziło. Niestety dzisiaj byłam u rodziców na obiadku i nie odmówiłam sobie maminej szarlotki, trudno, jutro znów pobiałkuję jak będzie trzeba. Iriss czekam na wiadomość, 15 może być, ale po 16.30, fajnie by było gdybyśmy mogły się spotkać. Marudko, Bożenko, Jolciu, Szyszuniu, Mallino, Magda, Moniko pozdrawiam Was serdecznie, bo podtrzymujecie życie na tym naszym forum.
  13. O nareszcie do Was piszę. Eksik wyjechał w końcu do Holandii na 3 tygodnie to nabiorę dystansu do swoich spraw. No i od poniedziałku dietka od nowa bo są 3 kiloski na plusie, więc Miszo, Gosiulku - bierzemy się za siebie. W swoim przypadku to ja się nie dziwię, kto to słyszał jesc tyle frytek, chipsów i czekolady? Maragrete nakrzycz na mnie. Iris, kiedy Ty przyjeżdżasz, bo mam nadzieję, że kawkę razem wypijemy?Jolciu, Ollinko zazdraszczam, że udaje Wam się trzymać dietki. Marudko ależ ten Twój brzuszek rośnie, fajnie że wszystko ok poza mdłościami oczywiście. Bożenko gratuluję spadeczków już niewiele zostało. Magdzik czytając te Twoje historie to chyba limit nieszczęśc wyczerpałaś na najbliższe 5 lat i obym miała rację. Pozdrawiam Was serdecznie i mam nadzieję, że będę odzywać się częściej, żeby motywacja mi nie spadła.
  14. Witam Was Protaleczki, a szczególnie gorąco Iris, która ma przed sobą to co ja za sobą, a co nie jest takie straszne jak się nam wydaja, zawłaszcza gdy ma się przy boku wsparcie i męskie ramię. Przecież Irysku to tylko formalność. Jestem z Tobą i wiem jak się czujesz, ale naprawdę z perspektywy czasu stwierdzam, że nie warto się tak stresować. Miało to oczywiście swoje plusy w postaci spadków wagi, bo teraz mniej nerwów, ale kilogramki przybywają, dziś 53 kg, a było już 49... To chyba ta jesień tak na nas wpływa, że nie możemy sie opanować z tym jedzeniem, bo widzę ,że ten przyrost nie tylko u mnie, ale nie wyobrażam sobie powrotu do ścisłej diety, więc dajcie kopa i się ogarniam. W życiu prywatnym za wiele się nie zmieniło, eksik mieszka choć pewnego razu już był spakowany, ale sie rozmyslił, a ja biorę wszystko na klatę i staram się widzieć pozytywne strony tej sytuacji, np to ,że przyniesie ciężkie zakupy, naprawi coś itp. itd, a jak mi się trafi jakiś porządny facet to eksio pewnie sam się wyniesie. Za tydzień wyjeżdża, więc będę mioała trochę upragnionego spokoju, choć nie ma dramatu - eksio jest grzeczny i uprzejmy.Ostatnio nawet pracowałam w jego nowo założonej firmie i zarobiłam jakiś dodatkowy grosik na "nowe buciki", a nie pamiętam już czy Wam pisałam , że dostał wymówienie z pracy i pracuje tylko do końca roku, a potem będzie musiał radzić sobie sam, może coś go to życie nauczy w końcu. Pozdrawiam Was WSZYSTKIE i lece oglądać zdjęcia Iriski z Meksyku.:)
  15. No Gosiulku cożto był za ślub... przepiękny i super zdjęcia. Bardzo się cieszę, że podróz poslubna też się udała, może i ja zafunduję sobie w przyszłym roku taką porozwodową, w końcu po tych stresach tez mi się coś należy.Co do wagi to jest w miare ok. Po tygodniu obżarstwa troszkę spadła i jest ok. 50,5 kg, ale wymiary się powiększyły o centymetr, także trzeba się bardzo pilnować, a z tego wszystkiego to przegapiłam moje wejście w 4 fazę, chociaż właściwie to był termin na 14 kg, a schudłam przecież 19, więc chyba jeszcze troszkę poutrwalam, tak w razie czego, a nie jest lekko. Rzeczywiście ciężko zrobić taki całkiem białkowy dzień. Spoźniłam się , żeby życzyć Iris udanego urlopu. Marudko ależ ta Twoja dzidzia szybko rośnie i dobrze. Maragrete, Bożenko, Szyszuniu, Jolciu, Moniko, Olinko Malino pozdrawiam Was. Dla Tashi i Elkimelki gratulacje za zgubione kilogramki.
  16. Ależ się zimno zrobiło. Witam Was moje bratnie dusze. U mnie w miarę ok, wczoraj miałam ubaw, bo byłam z dzieciakami na rajdzie integracyjnym, a moja klasa organizowała otrzęsiny dla pierwszaków "kociaków". Śmiechu było co nie miara, szkoda, że kamery nikt nie wziął. Eksio ani myśli się wyprowadzić, ale przynajmniej jakoś się dogadujemy. Wkrótce wyjeżdża na miesiąc, to sobie odetchnę. A na poprawę humoru poszłam na zakupy i mam nowiuśką, zajefajną bluzeczkę z szerokim pasem, ubiorę się jutro do mamci Teresy na imeninki. Pozdrawiam Was Wszystkich, wkrótce się odezwę. Dobrej nocki.
  17. Dzięki dziewczyny, ale tak źle jeszcze nie było, nie spałam całą noc, choróbsko mnie trzyma, a w pracy ledwo powstrzymywałam się , żeby nie ryczeć. Jeszcze rano nasłuchałam się od eksia jaka jestem niedobra. Chyba wreszcie nadszedł czas, żeby wybrać się do jakiegoś psychologa, bo zwariuję, tak to wszystko boli... Nie daję rady...I wstyd mi się do tego przyznać...
  18. Witam Was w środku nocy, bo spać nie mogę... pobudka 5.30 a w dodatku jestem chora - przeziębiłam się chyba wczoraj na grzybach. Na zwolnienie pójśc nie mogę, bo dopiero zaczęłam pracę i nie chcę robić złego wrażenia na nowej dyrekcji, więc kuruję się czym mogę. Gosiulkowi i Ewelinie składam najlepsze życzenia, a wszystkim gratuluję spadków. Maragrete w ważnych chwilach z przyjaciółmi warto , przyjdą jesienne dni to się będziemy bardziej trzymać diety. Sandro zazdroszczę weny do sprzątania, ja jakoś na nic nie mam ochoty. Magdzik, oby i mnie trafił się taki Marcin jak Twój. Dam radę to wszystko wytrzymać, bo warto czekać. Na razie masakra. Eks wrócił po 4 dniach do domu nie dając znaku życia, jakby nigdy nic, deklaruje tę swoją miłośc do końca życia, ale oczywiście nie tylko mnie, chyba bidulek nie wie na którą się zdecydować i nie przyjmuje do wiadomości rozwodu. Wraca od Ani do domu i nie zamierza się wyprowadzić, będę chyba musiała znów iśc do sądu, a nie mam zdrowia i sił. Iris u Ciebie pójdzie łatwiej, to tylko formalność, także oszczędzaj się i wypoczywaj w tym Meksyku. Może uda mi się zasnąć choć na chwilę...
  19. Witam Was w nowym lepszym życiu. Decyzja była bardzo słuszna, bo mój były mąż chyba poszedł świętować i nie wrócił do domu, szkoda, że jeszcze musze to znosić i oby niedługo, ważne, że najgorsze mam za sobą. Maragrete, Jolciu, Szyszuniu, Marudko, Maleństwo, Bożenko dzięki. Iris pewnie, że możesz pisać na priva i pytać o wszystko. Nie denerwuj się, to sprawa do przeżycia. Bożenko wszystkiego najlepszego. I26 też pojechałam wczoraj na grzybki - uwielbiam to. Tak strasznie dużo nie nazbierałam, ale zupka grzybowa będzie pycha. Pozdrawiam:)
  20. Witam Was w ten piękny słoneczny dzień. Mimo, że dzisiaj 13 nie okazał się dla mnie dniem pechowym. Jestem WOLNA choć sprawa rozwodowa do najprzyjemniejszych nie należała to mąż (już były) zgodził się na rozwód, a jeszcze dzisiaj rano kochał mnie nad życie. Sędzina uzasadniając wyrok dała mu nieźle popalić. Zaczynam nowe życie, ciekawe tylko, czy się wyprowadzi jak obiecał w sądzie. Czas pokaże. Bardzo się cieszę, że mam to już za sobą:mrgreen: Bez Waszego wsparcia nie dałabym rady. Jeszcze raz dziękuję. Wszystkim chorowitym Forumkom życzę zdrówka. Gosiulku moje życzenia nie bedą oryginalne, obyś NIGDY nie musiała przeżywać tego co ja. Lecę odespać te stresy.
  21. Witam wpadam na chwilkę, jestem na bieżąco z czytaniem i dziękuję Wam po raz enty. Nie wiem jak dam radę, bo już mam wieczny ścisk w żołądku i ogólnie czuję się fatalnie. Byłam nawet u lekarza dzisiaj i nic mi nie jest fizycznie. Mam gorączkę i opadłam z sił, nie chce mi się wstać. To pewnie nerwy. A w pracy młyn i chyba Was nie zaskoczę jak napiszę, że układam plan kolejny raz, bo się jednej pani nie podoba (zaskarżyła szkołę, że się ją dyskryminuje). Pa:)
  22. Bożenko jesteś jeszcze? Gratuluję kolejnego spadku, koniec suwaczka się zbliża wielkimi krokami:)
  23. Witam Was w niedzielę przed obiadkiem - kurką z warzywami. Waga 49, więc znowu wczoraj upiekłam szarlotkę i wcinam. Taki plus tych stresów, że waga sama leci w dół. Dzięki za komentarze, ale ja i tak nie moge na to wszystko spojrzeć z dystansem i obiektywnie. Jeszcze na dodatek odwiedziła mnie wczoraj teściowa i dołożyła do pieca. Zapytała czemu ja własciwie chcę wziąć rozwód z jej odpowiedzialnym, uczuciowym i kochanym synkiem? Odpowiedziałam, że jest alkoholikiem i wymienił sobie mnie na młodszy model w postaci Ani, a ona na to że w życiu go pijanego nie widziała i on nie pije więcej niż wszyscy faceci i dziwi się, że nie wraca na noc do domu i dlaczego ona nic o tym nie wie, a co do Ani to po pierwsze moja wina, bo wniosłam pozew o rozwód a po drugie to Ania się w nim zakochała, a nie on w niej. Ponadto jestem katoliczką, a kościół potępia rozwody, więc i tak z nikim innym życia sobie nie ułożę (a propos sama jest po rozwodzie, tylko to mąż od niej odszedł, a teraz żyje z facetem na kocią łapę). Ona wie jak jej syn bardzo mnie kocha, więc mam sie dobrze zastanowić, a jeżeli zdecyduję się jednak na rozwód, to bez tego prania brudów w sądzie. Zapytała mnie, czy mam świadomośc tego, że to ja jestem za to odpowiedzialna i czy uniosę ten ciężar? I co Wy na to? A ja głupia mam taki charakter, że oczywiście już w sobie upatruję winy i zastanawiam się co mogę jeszcze zrobić żeby to wszystko naprawić i czy się da, i czy warto? Polu do zobaczenia pod koniec września i baw się dobrze na weselu córki Chudzinko. Jolciu na pewno na koniec września dołączysz do mnie Trzeciofazowiczki. Sago gratuluję kolejnej umowy o pracę i utrzymania wagi. Cieszę się że jesteś zadowolona i pozazdrościć talentu językowego córci. Magdzik jak tam nastrój, mam nadzieję, że dużo lepiej. Mrumru trzymam kciuki, bo sport i szczupła sylwetka to samo zdrowie. Pozdrawiam
  24. Witam Dukaneczki, Magdzik wiesz, że my tutaj na forum jesteśmy od pocieszania, więc płacz ile chcesz a ja wysyłam do Ciebie miliony wirtualnych uścisków i uśmiechów, choć też mi nie do śmiechu. Ewelino, Convalio jeszcze tylko Wam nie dziękowałam za wsparcie, bo reszta dziewczyn już wie, że są dla mnie najsmaczniejszą czekoladką w białkowy dzień. Maragrete też postanowiłam zafundować sobie spa po tych koszmarach rozwodowych i oby te zaiegi były tak fajne jak Twoje. Bożenko gratuluję spadków, w końcu ta wagowa małpa odpuściła. Kropelko, świetnie, że wytrwałaś tak po cichutku, oby ten następny cel też został osiągnięty. MruMru witaj:) Polu, Sandro szkoda, że te Wasze pupilki chorują, mój kocur na szczęście ma się dobrze, odpukać. Marudko, Gochno. Ollinko, Maliszko pozdrawiam Was gorąco, bo już nie wiem co miałam napisać. Iris, a teraz znowu Ty się zapodziałaś. A teraz egoistycznie o sobie. Wczoraj miałam troszke luźniejszy dzień, więc pojechałam do adwokata i wyskoczyłam z moimi wątpliwościami, a on mnie strasznie opiórkował, że niby jak taka mądra, wykształcona i ładna kobieta (to mi pocukrował) może być z kimś takim jak mój mąż? Oczywiście mogę zawiesić postępowanie na 3 miesiące, ale on wie z doświadczenia, że i tak do niego wrócę, no i jak się okazało godzinę później miał niestety rację. Umówiłam się z mężem, że odbiorę go z pracy, ale musiał gdzies wyjśc i czekałam u niego w biurze, pech chciał, że zostawił otwartą skrzynkę e-mail, a w niej wiadomość od Ani, jak bardzo go kocha i film nagrany przez niego na jej urodzinach, a podobno u niej na urodzinach nie był i się z nia nie spotyka. Wyobrażacie sobie jego minę jak wszedł i zobaczył, jak ja ten film oglądam? Nie wspomnę oczywiście o mojej minie... Tłumaczył się ostro, że to już przeszłość i zadzwonił do Ani, że się więcej z nią nie spotka, bo kocha tylko mnie i ze mną chce być. Ania zaczęła zasypywać go smsami i telefonami, więc w końcu odebrałam ja, a zdziwiona Ania pyta mnie jakim prawem ja odbieram telefon, jak ona dzwoni do mojego męża, ma tupet co? Musiał jej naobiecywać złote góry, bo po rozwodzie będzie chciała sobie ułożyć z nim życie. Wiecie jak ja jestem wściekła na niego, a jeszcze bardziej na siebie, że nadal mam wątpliwości mimo, że sytuacja jest jasna, przyłóżcie mi obuchem w łeb, żebym przejrzała w końcu na oczy, tylko nie zniosę myśli, że nawet jeśli się z nim rozwiodę, będzie mieszkał ze mną a spotykał się z Anią. Wrrrr.... RATUNKU
  25. Oto i ja marnotrawna Ivonka. Witam Was po 2 tygodniowej przerwie. Najpierw dopadła mnie totalna deprecha, że nawet komputera nie chciało mi się włączać, a potem do padł mnie wir pracy i trwa do tej pory, już po raz trzeci w tym tygodniu układam plan lekcji od nowa i końca nie widać. Na podjęcie decyzji co z moim małżeństwem zostało mi tylko kilka dni i nadal nie wiem co robić. Pewnie 13 września o 8.30 się zdecyduję, bo nie będę miała innego wyjścia. 25.08 mieliśmy rocznicę ślubu, którą mąż świętował beze mnie. Co do wagi to mała katastrofa, urosła 2 kg, bo codziennie jadłam lody i nie mogłam się powstrzymać, ale już się ogarnęłam i serkuję. Mam nadzieję, że mi wybaczycie, bo nie uda mi się nadrobić zaległości w najbliższym czasie. Ściskam stare protalki, a za nowe trzymam mocno kciuki:)
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

By using this site, you agree to our Warunki użytkowania.