-
Postów
777 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
3
Treść opublikowana przez Pola Połetek
-
Hej dziewczynki (chłopaki to się już chyba wykruszyli) Nie odzywałam się bo odwiedziła mnie dziś synowa z wnusiami i troszkę byłam zajęta. Ale teraz jestem, za to Was jest niewiele. Jutro już niestety do pracy i 'pupa', już nie pogadam :?. Oczywiście Martusiu, że o siebie dbam!!! :o, tak jak umiem :(. Dziękuję Ci za pozdrowionka. Idzie ku lepszemu. Dietowanie w porząsiu. Dzis z uwagi na gosci zrobiłam sobie królewski obiad i nawet coś słodkiego przekąsiłam. Trzymam się w okolicach 59, czasem mniej, czasem więcej. Jednak wziąwszy pod uwagę fakt, że chcialam ważyć 63 kg a tak jakoś samo zeszło niżej to nie bardzo zależy mi na tych 59. Współczuję bardzo szczupłym osobom bo teraz mam problemy z siedzeniem, czuję swoją kość ogonową. Było to dla mnie prawdziwe zaskoczenie :-? . Jednak 60 chciałabym utrzymać, bo dobrze się czuję w nowej skórze, a muszę powiedzieć, że ostatni raz tyle ważyłam w szkole średniej, a to było tak dawno, że aż nieprawda :-). Pozdrowienia dla Ciebie i rodzinki. Nutko droga, wszystko co dobre szybko się kończy, moje wolne też. Mogłabym jeszcze posiedzieć z tydzień, bo całkiem zdrowa nie jestem, ale w domu nudno!!! Siedzieć przy komputerze za długo nie mogę. A korzonki bolą już mniej, da się żyć!! :D. Kochana, masz taki dar przekonywania i tak dużą wiedzę, że spokojnie mogłabyś zająć się promocją zdrowia. Czytam Twoje posty z uwagą i zawsze odkrywam coś nowego. Choć sporo wiem o chorobach z racji wieku to jednak jest to kropla w morzu w porównaniu z Twoją wiedzą :). Doradzaj nam, a kto uzna za stosowne coś sobie z tego uszczknie. Pozdrawiam cię serdecznie i życzę miłego weekendu :). A za co Ty mnie malutka przepraszasz :). W takim natłoku informacji wszystko się człowiekowi może pochrzanić. Mnie też się już nowe postaci mylą, tym bardziej, że nicknames wielu z nas są podobnie brzmiące. Dobrej nocy i niech moc protala będzie z Tobą :). Marudko, najprawdopodobniej to to samo co mnie sie przytrafia od czasu do czasu, ale myślę, że Nutka objaśni Ci wszystko dokładnie jak znajdzie trochę czasu, ja nie śmiem. Powiem Ci tylko, że mnie też nie boli centralnie, a gdzieś z lewej strony w okolicy kręgosłupa lędźwiowego i promieniuje do lewej nogi. Pozdrawiam i miłego weekendu. Bardzo Ci współczuję Anitko. Twój mąż bardzo przeżył stratę przyjaciela. Ja też nie mogę się pogodzić ze stratą mojej Mini, ciągle mam nadzieję, że wróci, choć już wiele miesięcy minęło. A może pomyśl o przygarnięciu jakiegoś zwierzaka na zimę, one teraz przed świętami będą masowo wyrzucane, biedne. Ja mam 2 psy i pięć kotów, więcej już nie mogę przyjąć pod swój dach. Ale nie mogę spać jak widzę takie potrzebujące zwierzę. Klin klinem, jak mówi stare porzekadło. Może to byłoby lekarstwo dla Twojego męża? Trzymaj się jakoś!! Nie zostałaś sama Saguś. Ja tu zaglądam od czasu do czasu. Nie weekenduję bo jutro mam zajęcia więc muszę się przygotować. Ja też Ci życzę miłego wypoczynku :).
-
Część dziewczyny i chłopaki, za oknem zimno, ale przynajmniej nie iweje i nie pada, nawet słońce próbuje się przedrzeć. Witam Was zatem cieplutko!!!! Witaj Nutko, wcale się ne gniewam, mówisz dokładnie to co moje dzieci :-D. Zacytowałam tylko część Twojego posta, ale zgadzam się z Tobą w każdym calu: i co do Danonków jak i dbałości o zdrowie. Ale widzisz, tak to już jest, że o nim nie myślimy, kiedy służy :D. Człowiek tak chyba jest skonstruowany. Fajnie, że jesteś z nami, tyle rzeczy już się od Ciebie dowiedziałam, a ile jeszcze pewnie się dowiem!!!!!!! Pozdrawiam Cię serdecznie. Witaj Maliszko, Ja już jestem w III fazie od 2 miesięcy z kawałkiem, ale dzięki :D. Jeśli chodzi o ciśnienie w gałce ocznej, to nie ma żadnego innego wytłumaczenia jak Protal: nie brałam żadnych leków, zmieniłam jedynie dietę. Zresztą pani doktor sama powiedziała, że to dzięki temu, że schudłam i zmieniłam sposób żywienia. Życzę sukcesów w odchudzaniu i pozdrawiam :-D Witaj Madziu, zacznij od początku, czyli od kupienia produktów na I fazę, czystych białek. I nie bój się, jeśli jesteś przygotowana psychicznie i zdeterminowana, na pewno dasz radę. Myśl o tym, że niedługo będziesz szczupła i sama sobie będziesz się podobać, a to najwspanialsze uczucie pod słońcem. Jesteśmy tu po to, aby się wspierać więc na pewno ktoś z nas odpowie na każde Twoje pytanie. A książka to Twój najlepszy przyjaciel, zaglądaj do niej często i szukaj odpowiedzi.
-
Ojej, czy to jest ten egipski kotek dla alergików? Moje koty jakimś cudem zawsze wiedzą jak mi coś dolega. Zawsze któryś jest na 'posterunku' i wygrzewa mnie. Teraz właśnie Brutus przejął wartę i leży przy mnie na skanerze,domagając się od czasu do czasu pieszczot :grin:.
-
Stokrotko, Maragrete, Bożenko, Grazzio, dzięki za troskę!!! Już mogę wysiedzieć pół godzinki, czyli idzie ku lepszemu :grin:. Będzie dobrze!!!!
-
Witaj Balbinko Masz rację, bałam się, że zanadto sobie pofolguję. Na szczęście jestem w stanie utrzymać się w ryzach. Faktycznie, trzeba samemu doświadczyć wszystkiego. Postaram się zaglądać do Was częściej. Powoli wszystko się układa, więc i czasu może więcej będę miała. Pozdrawiam Cię i życzę regularnych spadeczków :grin: Ja robię tak samo, Saguś. Zwykle w niedzielę lub sobotę jadam takie obfitsze posiłki i to co jedzą moi bliscy. Przecież nie będę dla siebie samej gotować. O tym też chyba pisał Dukan, kazał się cieszyć posiłkiem z rodziną i delektować się jedzonkiem, co też z ochotą czynię :-D.
-
Witaj Saguś!! Jeśli Ci się bardzo dłuży II faza i jesteś zadowolona ze swojego wyglądu, to czemu nie przejść do III? Myślę, że to bardzo indywidualna sprawa. Mnie się II faza podobała. Super jest to, że nie trzeba liczyć il;e czego i o jakiej porze. Jem, kiedy jestem głodna, to co lubię z dozwolonych, a jak skubnę coś niedozwolonego to nie mam nie wiem jakich wyrzutów sumienia. A grzeszyłam głównie owocami. Byłam już na wielu dietach i wszystkie okazały się na dłuższą metę do kitu. A ta naprawdę działa. Ja też będę robić wszystko, żeby nie przytyć. Przywykłam już do pewnych produktów, służą mi, więc wszystko est OK. Buziaki, pa pa
-
Witaj Anulko! :grin: Nie trzymam się bardzo ściśle tego co Dukan kazał. Jednak staram się jadać te produkty, które zalecał. Nie wszystko lubię, to inna sprawa. Natomiast jem te extra posiłki, czasami skubnę troszkę ziemniaków. Jem owoce bez ograniczenia ale też i bez przesady. Dwa razy w tygodniu pozwalam sobie na coś słodkiego, na ogół jest to mały batonik albo kawałek ciasta. Bardzo smakuje mi chlebek razowy, który sama piekę, ale staram się jeść te 2 kromeczki, nie więcej. Waga czasem minimalnie idzie w górę ale po czwartku, który jest dla mnie świętością :-D, wszystko wraca do normy. Już nie chudnę, ale też i nie tyję. Pozdrawiam Cię serdecznie :D. Trzymaj linię!!!!!!!!!!
-
Witam Was dziewczyny i chłopaki w to śnieżne i wietrzne przedpołudnie :grin: Witam także świeży protalowy narybek, którego wciąż przybywa. Dieta ma widzę powodzenie, i słusznie, bo działa!!! Gratuluję także wszystkim spadków, to motywuje. Bożenko, trzymałam kciuki w sobotę i mam nadzieję, że zabieg się udał. Czasami wpadam Was poczytać, dlatego widziałaś mnie na dole strony. Nie zawsze też się wylogowuję, z nadzieją, że może jeszcze coś podejrzę. Życie jest okrutne, mam czas, siedzę na zwolnieniu, ale niestety, nie dam rady długo posiedzieć przy kompie bo mam zapalenie korzonków nerwowych. Za radą Nutki, naszego forumowego lekarza :-D, udałam się do ortopedy, ale dopiero 27 listopada będzie możliwa wizyta. Mam nadzieję, że leki które biorę mi pomogą bo nienawidzę siedzieć bezczynnie w domu. Pozdrawiam wszystkich protalowiczów raz jeszcze a szczególnie Bożenkę, Benek, Martuśkę, Marudkę, Juggin, Mallinkę, Balbinkę, Sagę, Jusię, Maragrete, (wybaczcie, jeśli którąś pominęłam), którym szczególnie jestem wdzięczna za wsparcie, rady i cierpliwość. Została mi trzecia część III fazy. Wyglądam i czuję się dobrze. Dodam, że na mnie dieta wpłynęła szczególnie dobrze. Miałam ciśnienie w dnie oka w górnej granicy normy, pani doktor straszyła mnie jaskrą, a wczoraj była w szoku, bo okazało się, że ciśnienie w gałce ocznej mam idealne. Kazała kontrolować, ale była bardzo zadowolona. Co prawda wzrok mi się pogorszył nieco 0,25 dioptrii), ale to przy mojej pracy normalne. Jak podzdrowieję, odezwę się znowu, pa pa.
-
Bardzo Wam dziewczyneczki dziękuję za pamięć i ciepłe słowa. Bardzo mi Was brakuje!!! Nutko droga, wierz mi, bardzo bym chciała wpadać częściej. Na pewno w końcu przyjdzie taki czas, że będę mogła. Na razie marzę tylko o tym, aby się porządnie wyspać. Może w święto zmarłych mi się to uda, jeśli kociarnia pozwoli ;). Witaj Bożenko, podróże się udały, co mnie bardzo cieszy. Remont już też chyba kończysz. Odetchniesz zatem trochę. Pozdrawiam Cię serdecznie i życzę dalszego spadku. :) Martusiu, bardzo się cieszę, że tak dobrze Ci idzie z dietką. Tak trzymaj!!! Obiecuję, że jak tylko będę mogła, będę wpadać na forum. Bez Was i Waszego wsparcia na pewno nie udałoby mi się osiągnąć upragnionej wagi :). Hej Saguś, może i ściągnęłaś mnie telepatycznie. Czasem zaglądam i czytam, ale tak naprawdę nie mam wiele do powiedzenia. Widzę, że służycie sobie nawzajem pomocą i nawet jeśli chcę odpowiedzieć na czyjegoś posta to już wcześniej ktoś to zrobił, a nie chcę się powielać. Tyle jest nowych osób na forum, że czasem trudno mi trafić na kogoś kogo znam. Forum żyje i to jest super!!! Witaj Maragrete! Jeśli chodzi o posty, to ja mam ich więcej niż ty :). Pisz, pisz, nie żartuj sobie. Jak wszyscy z dawnej grupy przestaną pisać to forum już nie będzie takie samo, choć będzie dalej fajne :). Nutko, piszesz o nowych możliwościach w rehabilitacji, poradź mi coś może na moje stare kolana. Co prawda nie bolą mnie przy chodzeniu, ale jak uklęknę na czymś twardszym to czuję taki przeszywający, piekący ból, nie do zniesienia. Biorę już od kilku miesięcy Arthron, ale jakoś bez rezultatu. Robiłam prześwietlenie no i niestety wyszły mi zwyrodnienia. prawda, że odkąd schudłam jest lepiej, ale dużo stoję i jednak te moje stawy są obciążone. Może nie są to zbyt wielkie zmiany, ale są. Nie mam czasu iść do lekarza, muszę czekać na ferie zimowe. Będę Ci wdzięczna za każdą informację. No i się rozpisałam. Muszę wracać do pracy. Pozdrowienia dla wszystkich. Pa pa.
-
Hello! Remember me? ;) Witajcie dziewczyny i chłopaku!!! Wreszcie mam jakiś moment, w którym mogę do Was zajrzeć. Nie ma mowy, abym nadrobiła zaległości w czytaniu bo wpadłam tylko na chwilę. Muszę dziś 'odgruzować' mieszkanie bo pogoda nie jest najlepsza i moje koty trochę nanosiły piachu na łapach, a nienawidzę jak coś mam pod kapciami ;). Chciałam donieść, że żyję, i trzymam wagę. Staram się trzymać diety, tzn dogadzać sobie od czasu do czasu ale słabo mi to wychodzi. Jednak staram się wprowadzać nowe produkty, nawet czekoladę i powiem wam, że o ile do tej pory nie mogłam zjeść jednej kostki, żeby nie zeżreć całej czekolady na raz o tyle obecnie mi się to udaje. Ciast raczej nie jadam, ale za to nie żałuję sobie owoców, warzyw i ukochanego, razowego, 'własnomaszynnie' upieczonego chlebka. Nawet odrobinkę masełka do niego biorę. W dalszym ciągu wsuwam golonki z indyka, ale że gotowane mi się z lekka przejadły, piekę je w rękawie. Raz w tygodniu jem królewski obiad, węglowodany praktycznie codziennie ale w niewielkich ilościach. Dziś rano ważyłam 59 kg ale przede mną czwartek po którym na ogół ważę 58,5. Ubyło mi natomiast centymetrów w biodrach i pasie. W biuście niestety też ;)! Nie pamiętam, kiedy ostatni raz miałam 73 cm w pasie. Dukan jest wielki, powinien dostać nagrodę Nobla. A może wystąpimy z takim wnioskiem? Wszak naprawdę przyczynił się do szczęścia wielu ludzi :) . Marzę o jakimś dłuższym wolnym bo czasami jestem wypompowana, ale ie narzekam. Puki co jest dobrze. Pozdrawiam Was wszystkich baaaaaaaaaaaaaardzo serdecznie. Znowu za jakiś czas wpadnę zobaczyć co u Was słychać ;).
-
Witaj Martusia, Nie opuściłam Was, ale jak sama napisałaś, pracuję. Jest praca, to trzeba się z tego cieszyć. Może to i pracoholizm, ale też obrona przed Alzheimerem. Im dłużej moje neurony będą zatrudniane na kilku etatach tym dłużej będę o Was pamiętać. Moja babcia, a teraz mama cierpią na tę straszną chorobę a ja chciałabym się jej wywinąć. Poza tym ktoś musi pracować, żeby ktoś inny nie musiał (kiedyś ktoś tak napisał w wierszu :shock:, ale to chodziło o spanie). Czytam Was co kilka dni, ale naprawdę nie mam siły odpisywać. W sobotę wracam po 14 godzinach pracy i w niedzielę mam na 8 rano zajęcia w Szczecinie, to sama rozumiesz. Za to w ferie się ode mnie nie opędzicie, będę siedzieć na forum non stop. Dziękuję wszystkim dziewczyneczkom, które się do mnie odzywały: Benek, Maragrete, Mallince, Bożence, i innym, których nie zauważyłam w pośpiechu. Też Was kocham!!! :shock: Napiszę tylko, że w dzień swojego święta (14.10) pozwoliłam sobie na pełniutki obiad, wcale nie protalowy, z kawałem tortu. Wczoraj był dzień białkowy. Jakież było moje zdumienie, kiedy dziś na wadze zobaczyłam 58,5. Chyba faktycznie muszę zacząć bardziej sobie dogadzać. Ale kiedy!!!! Ostatnio dzwoniłam do sekretarki, aby wyrzuciła moje śniadanie z soboty bo samo wyjdzie do następnej; nie było kiedy zjeść, piję tylko. Dlatego nie miejcie mi za złe, że się nie udzielam. Jest Was tak dużo, że ja naprawdę nie jestem bardzo potrzebna. A jeśli chodzi o Śliweczkę, to zajrzałam na jej blog, może w zły dzień, ale postanowiłam już więcej tam nie zaglądać! Ona się cieszyła, że na naszym forum zawrzało. Nieładnie to z jej strony. Widać ma sporo kompleksów, skoro potrzebuje stałej admiracji i nie znosi przeciwnego zdania. Ale to już jej sprawa, nie moja. Pozdrawiam Was serdecznie, życzę dużo samozaparcia i superanckich spadków (dosłownie i w przenośni :). Pa
-
Hejka Ja tylko na chwilkę, aby dołączyć się do życzeń urodzinowych dla Balbinki. Wszystkiego najlepszego kochana, duuużo zdrówka, szybkiego odzyskania upragnionej figurki i wszelkiej pomyślności na każdej niwie. Marudko, gratuluję zaręczyn. Wij sobie to gniazdko, wij. I bądź szczęśliwa :) Pa pa, do środy.
-
Cześć Wam dziewczątka! Nawet nie próbuję przeczytać tego co naprodukowałyście przez ten czas kiedy tu nie zaglądałam. Wracam z pracy bardzo późno, coś w domu też muszę zrobić i po prostu o 24.00 to już padam na twarz. Dziś i wczoraj miałam takie dni, że nie miałam nawet kiedy zjeść, piłam tylko wodę i kawę. Może w środę uda mi się coś więcej do Was skrobnąć. Waga na szczęście stoi w okolicach 60, czasem mniej (58,5) choć zdarz mi się zjeść coś co nie było dla mnie przygotowane, np. kawałek ziemniaka, ale ogólnie nie grzeszę, myślę, że nawet jem za mało czasem. Dobrej nocy i udanego tygodnia z ogromnymi spadkami wagi wszystkim życzę :) .
-
Witaj Mallinko! Wiem że teraz jesteś w pracy ale jutro na pewno to przeczytasz :lol:. Nie martw się, nie zniknę. Nie mam czasu sobie dogadzać, zresztą nie czuję potrzeby! Smakuje mi to, co wolno. Czasem tylko, kiedy dzieci przychodzą, robię sernik albo drożdżówkę czy muffinki. Na co dzień jem to co mi wolno. A że kończąc pracę koło 20 nie mamochoty na nic to łatwo mi się utrzymać. Nie powiem, czasem mnie kuszą nieprotalowe słodkości, ale jak pomyślę, ile ta dieta mi dała psychicznie i fizycznie to mi się odechciewa frykasów. fajnie, że Ty też się trzymasz w swojej wadze. Pozdrawiam Cię serdecznie :lol:. I będę Was odwiedzać zawsze!!! Szczególnie w ferie i wakacje :roll:. Też dopiero wróciłam z pracy i zaraz muszę się szykować na jutro. Ale najpierw chwilkę odsapnę. Wytrwałości Bożenko!!! Dzięki Maragrete!!! I wzajemnie, ja też Cię gorąco pozdrawiam w ten chłodny i wietrzny dzień. Trwaj przy diecie a w końcu zobaczysz rezultaty. Mnie też Was bardzo brak dziewczyneczki, ale naprawdę nie mam kiedy się udzielać. Ledwie mogę wygospodarować 5-6 godzin na sen. Czuję się jak w kieracie, ale tak naprawdę to ja tak lubię. Stale dzieje się coś nowego, dobrze się bawię i jeszcze mi za to płacą :mrgreen:. Święte słowa Maho!!! Najszczersze gratulki i witaj w III fazie. Faktycznie nie ma się czego bać! Trzeba, jak zawsze tylko trzymać się reguł. Oj musisz Jusiu przetrwać, musisz!!! Prawdziwe protalki nigdy się nie poddają. Tylko naprawdę musisz się trochę kontrolować z tymi łakociami: pierniczek, nutelka!!!! Toż to same węgle!!!!. :D Pomyśl o priorytetach!!!! Życzę Ci więcej wytrwałości w dążeniu do upragnionego celu :grin: Masz rację, Bożenko, ale doby nie da się wydłużyć (a szkoda). Tak się złożyło, że przeszedłszy do fazy III rozpoczęłam pracę. Zniknęłam z forum nie dlatego, że osiągnęłam cel, ale dlatego, że po prostu 'kradnę' czas, aby czasem do Was tutaj zajrzeć. Nikt tutaj nie zostaje bez odpowiedzi na swoje pytania, więc wszystko jest w porządku :-D. Cieszcie się resztką niedzieli, ja uciekam!!!! Pa
-
Witajcie dziewczyny i chłopaki, te z długim i krótkim stażem! Wpadłam wczoraj na chwilę i poczytałam, dziś za to skrobnę choć słówko. Widziałam, że niektóre z Was zastanawiają się czy was nie opuściłam. Ależ skąd! Jednakże czasu nie mam nawet dla siebie, nie mówiąc już o pisaniu. Od jutra będzie jeszcze gorzej, bo zaczynają się zajęcia na zaocznych. Ale czasem wpadnę się przywitać i zdać relację, jeśli będzie z czego. No więc 'trzymam' się swojej wagi. Dziś rano w ogóle byłam w szoku bo pokazała po czwartku 58,8. Generalnie jednak ważę w okolicach 60 'i dobrze mi z tym, bez dwóch zdań' :D. Życzę wam ogromnych spadków, i w ogóle wszystkiego naj, naj, naj.... A szczególnie Benek, z okazji urodzinek. Kiedy ja miałam 40-tkę, już nawet nie pamiętam!!! Do miłego, pa
-
Witam wszystkich serdecznie!!! :-) Złapałam troszkę luzu więc staram się nadrobić zaległości i odpowiedzieć wszystkim. Nie niknę, Marudko. Już stoi od kilku dni. Na szczęście nie rośnie, a jeśli rośnie to tylko do 60,5 i spada po proteinowym czwartku. Nie będę utrwalać tych kolejnych kilogramów bo to już nie było w II fazie. To chyba nie dlatego Mallinko, po prostu nie mam czasu sobie dogadzać. Teraz wpadłam już w wir pracy i zdarza się, że nie zdążę zjeść niczego porządnego, więc łapię serek, kawałek ryby lub jogurt tylko. Tak właśnie jest Sago, a niestety będzie jeszcze gorzej, bo od 2 października zaczynają się zajęcia ze studentami. Ale czasami do was wpadnę i coś skrobnę, kogoś ochrzanię za grzeszki, pochwalę za konsekwencję :-D. Bardzo lubię i Was i to forum w ogóle. Będę się starać Maragrete !! :-). Jusiu, to było odwrotnie, pałką waliła Śliweczka, ja tylko stawiałam do kąta :-). A zabrać się w garść oczywiście mogę kazać. Mam nadzieję, że synek już jest w lepszej kondycji. Życzę Ci wytrwałości w rzucaniu tego okropnego nałogu. Ja też paliłam przez półtora roku i rzuciłam jednego dnia. Udało mi się to dzięki synowi, który wtedy miał 7 lat. Był niezmordowany w wyrzucaniu mi papierosów przez balkon z 6 piętra. Ciągle płakał, że umrę a on z siostrą zostaną sami. W końcu doszło do mnie, że dzieciak ma rację i odstawiłam fajki z dnia na dzień. On sam ma teraz tyle lat co Ty i w życiu nie zapalił papierosa. Dziś jestem mu za to wdzięczna. Warto walczyć. U mnie wszystko w porządku, waga stoi, samopoczucie mam dobre, stawy nie bolą. Same pozytywy!!! :-D. Życzę wszystkim duuuuuuuużych spadków, wytrwałości w dążeniu do upragnionego celu i żelaznej konsekwencji. A grzeszki, no cóż, czymże byłoby życie bez nich i komuż one się nie zdarzają :) . Sama parę dni temu najadłam się winogron tak bardzo, że aż mnie język cały dzień bolał. Waga oczywiście poszla w górę, ale czwartek uratował mi pupę. Buziaki
-
Bardzo dziękuję, na pewno to zrobię. Ania jest już w 3 fazie od 3 tygodni. Osiągnęła wymarzoną wagę i teraz 'walczy' o jej utrzymanie. Synowi został jeszcze kilogram a synowej 3. Dajemy radę, czego i Wam serdecznie życzymy. :) Idę spać bo o 6 pobudka:) Pozdrawiam i życzę dobrej nocy :)
-
Kasiu, tak to już jest, że tworzą się takie kółeczka wśród forumowiczek. Jeśli długo się nie odzywasz wypadasz z kółeczka i już. Nie pisz, że nie masz nic ciekawego do powiedzenia, tu piszemy o swoich sukcesach i porażkach, z których inni mogą wyciągać wnioski. Kamyla, gratuluję, tym bardziej, że kierunek trudny! :) Maho / Martusiu, podziwiam Cię za dojrzałość oceny tego sporu. Jesteś chyba najmłodsza a mądrzejsza od wielu z nas. Ja tez nie rozumiem w czym problem!!! Bożenko, w mojej ocenie nie masz za co przepraszać. Każdy ma prawo wyrazić własne zdanie. Śliweczko, reagujesz zbyt emocjonalnie, a Dorotka niekoniecznie odeszła z forum bo piszemy o pierdołach, jeśli pierdołami są nasze wzloty i upadki nie zawsze związane z dietą. Może wcale nie odeszła a po prostu nie ma czasu. Nie będę Cię przekonywać, że powinnaś zostać bo tylko ty znasz prawdziwy powód, choć przyznam, że forum bez Ciebie nie będzie już takie samo. Być może sprawa otrąb jest tylko pretekstem. Mnie też nie zawsze podoba się to, co piszą inni ale nie pieklę się od razu. Chyba jesteś choleryczką z usposobienia. Mam nadzieję, że przemyślisz swoją decyzję. Szkoda, ze zrobiło się tutaj tak nieprzyjemnie. Bożenka wyciągnęła rękę na zgodę, chylę czoło!!!! Nie wiem, czy też bym tak potrafiła. (Pewnie znowu się mądrzę i dostanie mi się po uszach, ale co mi tam :-))
-
Hej dziewczyny i chłopaku :) !!!! Już chyba o mnie zapomniałyście zupełnie bo próbowałam się gdzieś tam wciąć w rozmowę ale zupełnie zostałam pominięta. :) Jedynie kochana Benek zauważyła moją obecność :-). Piękny dzień dzisiaj mamy więc po co te sprzeczki. Ja też dałabym sobie coś (bo nie glowę) uciąć, że otręby są ważne od pierwszego dnia i tak zrozumiałam Dukana. Nie mam aktualnie książki, ale kiedy mi ją oddadzą to oczywiście będę szukać. Ja czekam niecierpliwie na każdy ranek aby zjeść swoją ukochaną owsiankę. Czytania na pewno nie nadrobię ale chciałam Wam tylko napisać, że żyję, mam się dobrze i ciągle rejestruję maleńkie spadki choć się wcale nie staram. Jem po prostu zgodnie z dietą, ostatnio nawet piekłam drożdżówkę ze śliwkami a dziś zrobię sernik, bo Śliweczka mi narobiła smaku. Jem na pewno więcej owoców niż zalecane ale na szczęście nie ciągnie mnie do słodyczy. Gratuluję wszystkim spadków, widzę, że u Balbinki i Maragrete ruszyło w dół co mnie bardzo cieszy:). Jeśli u kogoś waga stoi to też nie problem, trzeba to po prostu przeczekać. Organizm musi się poddać!!!!!! Mallinko, bardzo mi przykro, że kotek nie wrócił. Ja też mam nadzieję, że moja Mini znalazła ciepły dom; jeśli nie na ziemi to w kocim niebie i żyje w przyjaźni z jakąś miłą myszką. Syn mnie namawia na przygarnięcie jakiegoś miłego koteczka płci żeńskiej, ale ja poczekam, na pewno znajdę jakiegoś potrzebującego. Życzę wszystkim miłej niedzieli i pędzę do swoich obowiązków.
-
Anitko, wiem, że to bardzo przeżywasz i płaczę razem z Tobą. Pomyśl, że już nie cierpi a będzie Ci lżej na duszy i sercu. Trzymaj się jakoś. Jeśli rzeczywiście tak jest jak piszesz Juggin, to będę miała za tym Tęczowym Mostem niezłe schronisko. Tyle już tych zwierzątek w życiu miałam!!!! Wszystkie były przeze mnie kochane. Szkoda, że tak szybko odchodzą od nas ci, którzy kochają bezwarunkowo, po prostu za to, że jesteśmy.
-
Cześć dziewczyny! Mallinko, bardzo mi przykro, że kotek się nie pojawił. Bardzo mi żal zarówno jego jak i Ciebie. Wiem co przeżywasz bo ja też bardzo cierpiałam po stracie mojej Mini. Czekałam na nią dwa tygodnie ale niestety nie wróciła :grin:. Odczekaj trochę, może jeszcze wróci a jeśli nie to przyjmij pod swój dach jakiegoś innego potrzebującego nieszczęśnika, zima idzie. Ja zawsze tak robię. Po stracie jednego pomagam innemu zwierzaczkowi. Wszystkim dziewczynom gratuluję spadków, a tym, którym się nie udało życzę wytrwałości w dążeniu do celu, w końcu waga musi się poddać!!!!. Moja waga stanęła na 60,5 a po proteinowym czwartku pokazuje 60,2. Staram się trzymać zasad choć jak zawsze kuszą mnie owoce. Jem niewiele słodkości (tych słodzikowych, oczywiście) a czwartek jest dniem bez grzechu. Wyglądam nieźle, przy czym z tyłu lepiej :-(, i czuję się dobrze. Czasu mam niewiele dlatego będę się odzywać rzadziej, ale czytam Was regularnie :D. Balbinko, Maragrete, waga na pewno ruszy jak przestaniecie sobie tak dogadzać: te serniczki, nieprotalowe jedzonko!!!! Dacie radę, tylko trzeba się troszkę bardziej kontrolować. Pozdrawiam Was i życzę udanego weekendu.
-
Oj, nie czytasz uważnie, kotek jest wysterylizowany.
-
Mallinko, mam nadzieję, że Twój kotek po prostu obraził się na Ciebie za to, że wyjechałaś. Fakt, wykastrowany kot się nie włóczy, ale moje czasami się na mnie obrażają i karzą mnie wlaśnie w ten sposób, że znikają. Jednak Misia nie wróciła i nawet nie wiem, co się z nią stało. Dlatego rozumiem co przeżywasz. Miejmy nadzieję, że jeszcze wróci. Jak tylko wróci daj znać, proszę. Ej, dziewczyny (Benek i Śliweczka) , wyluzujcie, bo tu się robi tak samo jak na innych forach. A było tak miło!!!!!!!!!! Muszę powiedzieć, że rozumiem Benię bo każdy organizm jest inny i nie widzę nic zlego w jej poście, zresztą jego adresatka, Delfina, też nie. Więc po co te kłótnie???
-
Witam z zachmurzonego Chociwla! Tak jak się spodziewałam, waga w górę do 60,9. Nie jest to może tragedia, ale już wiadomo, ze winogronkom trzeba powiedzieć stanowcze NIE!!!!!!!!!!!! :) No coż, trudno!!! A takie dooooooooobre :roll: Życzę pięknego dnia i tygodnia :-D A Ty Marudko znowu krok przede mną!!!! :-D:):-D
-
Balbinko, będę was odwiedzać i czytać posty ale czas pewnie nie bardzo mi pozwoli zaglądać tu codziennie. Weszłam już w kierat i muszę go ciągnąć. A co do muffinków to rozumiem Cię doskonale, też zjadłabym wszystkie na raz :roll:. Dziś tez piekłam ale bardziej z myślą o dzieciach niż o sobie. Kupiłam 3 formy silikonowe i są super!!! No tak Madziu, już teraz rozumiem. Ja też przeszłam na dietę ze względów zdrowotnych (bolące kolana, kręgosłup i bezdech po wejściu ma 2 piętro) Ty masz o wiele poważniejszą przyczynę. Przepraszam, że byłam taka wścibska. Mam nadzieję, że nie masz mi tego za złe. Ja jestem raczej grubej kości i dlatego już więcej nie chcę schudnąć, tzn. nie będę się upierać przy dalszym spadku wagi. Życzę zdrowia Tobie i mężowi. A tym się Jusiu akurat nie przejmuj!!! Ja też usłyszałam już kilka razy, że wyglądam okropnie. No to gratulacje Maho, dawaj zatem do III fazy :-D!!!!!!!! Sago, masz rację z tym przysłowiem. Ja też nie wymyślam z jedzeniem. Jem, kiedy jestem głodna i wtedy wszystko mi smakuje. Na szczęście zawsze mam jakąś robotę więc nie mam czasu się zastanawiać, co też bym zjadła. Muszę się jednak przyznać, nawet jesli czeka mnie pała Śliweczki: najadłam się dzisiaj winogron, moich własnych więc bez chemii, po prostu nie mogłam się oprzeć. Jadłam też zupkę pomidorową, ale dziś miałam królewski obiadek więc tego nie muszę się wstydzić. Natomiast winogrona - to była pełna premedytacja. Tak dużo ich jest w tym roku, przerabiam je na soki dla wnucząt no i tak same mi weszły do ust :D . Jestem pewna, że waga mnie ukarze, nie jutro to pojutrze. Cóz, w razie czego zrobimy sobie dwa dni białkowe. Pozdrawiam wszystkich serdecznie, odezwę się niebawem i powiem jaka była wagowa kara za moją 'zbrodnię'.