Skocz do zawartości

kotekmaly

Smakowicze
  • Postów

    25
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez kotekmaly

  1. Mus czekoladowy jak nieśmiałe dziewczę z dobrego domu nie zdradza od razu wszystkich swoich atutów. Ot taki sobie musik ? pomyślicie. Po spróbowaniu jednak jesteście pewni ? nieśmiałe dziewczę z dobrego domu któregoś dnia zostanie waszą żoną. Szanowni Państwo, przedstawiamy? Mus czekoladowy z karmelizowaną marchewką Składniki: 300 g czekolady połamanej na małe kawałki (mlecznej i gorzkiej, pół na pół lub z przewagą gorzkiej; najlepiej 70%) sól morska 100 g drobnego cukru 6 dużych jajek białko oddzielone od żółtek 300 ml śmietany kremówki 2 łyżki dobrego kakao w proszku garść wiórków karmelizowanej marchewki drobniutko starte 2 marchewki Czas przygotowania: 1 godzina Porcje: 8-12, ok. 1,2 l Czekoladę ze szczyptą soli morskiej umieszczamy w misce, garnuszku, którą ustawiamy na większym garnku wypełnionym wodą tak, aby jej linia nie dotykała mniejszego naczynia. Rozpuszczamy w kąpieli wodnej czekoladę, na małym ogniu. Odstawiamy do ostygnięcia. W tym czasie ucieramy żółtka z cukrem, aż ten się rozpuści, a masa będzie jasna i puszysta. W kolejnej miseczce ubijamy białka ze szczyptą soli na sztywną pianę. W następnej na sztywno ubijamy zimną kremówkę. W trzeciej misce ubij kremówkę. Do żółtkowej masy dodajemy drobne starte marchewki, 2 łyżki kakao oraz rozpuszczoną czekoladę. Delikatnie łączymy. Następnie powoli, delikatnie mieszając dodajemy ubitą kremówkę. Na ostatnim etapie dodajemy pianę z białek, mieszając powoli, zataczając "ósemki". Przed podaniem odstawiamy na min. godzinę do lodówki. Dekorujemy karmelizowaną marchewką. Karmelizowana marchewka Składniki: 3 starte na wiórki marchewki 3/4 szklanki wody 1/2 szklanki cukru świeżo wyciśnięty sok z 1 pomarańczy Czas: 30 min. Marchewkę ścieramy na jak najdłuższe wiórki. W garnuszku zagotowujemy syrop, dodajemy sok pomarańczowy oraz marchewkę. Gotujemy na wolnym ogniu, co jakiś czas mieszając aż do chwili gdy wiórki zmiękną i pokryją się cudownym karmelem. Odstawiamy na sitko na co najmniej godzinę lub noc całą :) Przechowujemy w lodówce w szczelnie zamkniętym pojemniczku, używając do dekoracji lub produkcji marchewkowych i nie tylko słodkości. Pozdrawiamy ciepło i życzymy wielu kulinarnych inspiracji, Mr. & Mrs. Sandman
  2. Urodziny są zawsze dobrym pretekstem do świętowania. Świętowanie to z kolei idealny pretekst, by zaprosić większe grono znajomych (bo jak świętować, to z pompą i w doborowym towarzystwie!). Zapraszamy więc do urodzinowego, jesiennego konkursu z Sandmanami :-). Napiszcie, jak Wasza kuchnia zmienia się jesienią. Nagroda to nie lada gratka dla każdego miłośnika dobrej kuchni - najciekawsza opowieść nagrodzona zostanie zastawą stołową BAROQUE marki home&you o wartości ponad 500zł . Dodatkowo wśród wszystkich uczestników rozlosujemy 10 bonów zniżkowych home&you! Bony uprawniać będą do dokonania zakupów z 40% rabatem na kwotę 100zł Strona konkursu, szczegóły udziału oraz Regulamin znajduje się pod tym adresem Tak oto wygląda nagroda główna
  3. Z upałami można radzić sobie na różne sposoby. Wyjechać w nieco chłodniejsze miejsce, pić ogromne ilości wody z cytryną, nosić ze sobą mały elektryczny wiatraczek, który przyniesie ulgę nawet w autobusie. I, oczywiście, dopasować dietę do temperatury. Proponujemy spaghetti z łososiem i sosem cytrynowym. Połączenie łososia i cytryny wydaje się być znane, jednak z dodatkiem spaghetti nabiera nowych walorów smakowych. Krem cytrynowy, wspaniale gęsty i aksamitny, znakomicie orzeźwia - prawie tak, jak lampka białego, schłodzonego wina, czyli nieodzowny dodatek do potrawy. Zastrzegamy, że nie prezentujemy przepisu tylko po to by mieć pretekst do kolejnej lampki schłodzonego Chardonnay w ciągu dnia :smile: Spaghetti z łososiem i sosem cytrynowym (źródło: "Makaron. Zwykły, niezwykły i typowo włoski") Składniki: 400 g spaghetti 300 g filetu z łososia/ew. wędzonego na zimno 1 pęczek koperku 4 żółtka 120 g masła skórka starta z 1 sparzonej cytryny 1 łyżka soku z cytryny 4 łyżki białego, wytrawnego wina, najlepiej Chardonnay 1 łyżeczka cukru sól pieprz Czas: 20 min. Porcje: podane składniki doskonale sprawdzą się przy daniach dla 2 -3 dorosłych osób. Spaghetti gotujemy w dużej ilości osolonej wody według wskazówek na opakowaniu. Łososia kroimy w niewielkie kawałki. Koperek myjemy i drobno siekamy. W garnuszku za pomocą rózgi kuchennej mieszamy żółtka, skórkę, sok z cytryny, wino, sól, cukier i pieprz. Stawiamy naczynie na kuchence i na słabym ogniu ubijamy gęsty krem. Schłodzone masło kroimy w kostkę i stopniowo dodajemy do sosu, ciągle mieszając. Wsypujemy koperek, mieszamy i doprawiamy do smaku. Samo ubijanie trwa krótko, gdy krem stanie się puszysty i zwiększy swoją objętość niemal dwukrotnie - jest gotowy. W dużym garnku/misie łączymy makaron z kremem dodając łososia. Delikatnie mieszamy i pozostawiamy pod przykryciem około minuty. W tym czasie smaki się połączą a łosoś "dojdzie". Spaghetti układamy na głębszym talerzu i dekorujemy koperkiem. Smacznego życzą, Mr. & Mrs. Sandman P.S. Jeśli podoba Wam się ten przepis będziemy wielce zobowiązani za oddanie na niego głosu w Plebiscycie Kulinarny Blog Roku. Głosy można oddawać tutaj. Głosujący mają szansę na wygranie bonu prezentowego do salonu Duka.
  4. Farfalle z krewetkami 200g makaronu farfalle 250 g mrożonych krewetek black tiger bez pancerzy 8 plastrów pancetty lub innego chudego bekonu 2 cebule 1 cukinia świeża lub mrożona 4 średniej wielkości marchewki garść pomidorków koktailowych 2 ząbki czosnku 1 papryczka chilli ćwiartka bulwy fenkułu 3 łodygi selera naciowego kilka listków szałwii do dekoracji masło oliwa z oliwek sól i pieprz W lekko osolonej wodzie gotujemy makaron. Gdy będzie al dente, odcedzamy, skrapiamy oliwą i odstawiamy na bok. Mrożone krewetki umieszczamy w durszlaku i zalewamy wrzątkiem. Pozostawiamy je w spokoju, niech czekają na swoją kolej. Marchewki kroimy na cieniutkie plasterki za pomocą obieraczki do warzyw. Na patelni roztapiamy łyżkę masła, dodajemy kilka kropel oliwy i przez kilka minut smażymy marchewki. Po pewnym czasie nabiorą smakowitego złotego koloru. Przekładamy je do miseczki, a na patelni umieszczamy plastry bekonu. Po osiągnięciu ulubionej chrupkości bekon, wykładamy do miseczki, a na jego tłuszczu smażymy cebulę i cukinię. Wolno i bez pośpiechu. Warto je doprawić szczyptą soli. W międzyczasie zajmujemy się pozostałymi warzywami. Pomidorki kroimy na połówki, papryczkę na cieniutkie plasterki. Fenkuł i seler również winne być w możliwie najcieńszej postaci - malakser bywa tu pomocny. Do usmażonej na złoto cebuli dodajemy stopniowo przygotowane składniki. W pierwszej kolejności krewetki, pomidorki, papryczkę i drobno posiekany czosnek. Po dwóch minutach seler i fenkuł - nie zależy nam na ich smażeniu, mają być jedynie ciepłe, zapewniając daniu chrupkość. Po kolejnych dwóch - trzech minutach na patelni ląduje reszta składników z farfalle włącznie. Całość trzymamy na niewielkim ogniu przez kilka minut, pozwalając smakom na swobodne przenikanie. Delikatnie mieszamy, skrapiamy oliwą, dodajemy niewielką szczyptę soli i ewentualnie czarnego pieprzu. Podajemy z listkiem szałwii i pozwalamy sobie na zachwyt nad ideą kulinarnych porządków. *********** Życzymy smacznego i zachęcamy do odwiedzania naszego bloga
  5. Choć do owoców morza przekonywaliśmy się powoli (już łatwiej było ze ślimakami :) ), dziś uważamy je za niebywały rarytas. Na początkową niechęć mogły mieć wpływ wydarzenia sprzed wielu lat, na kiedy to datuje się debiut kulinarny Mrs. Sandman. Nieudany, jak sama dziś przyznaje. Sałatka z owoców morza, którą z sercem przygotowywała na jeden z pierwszych wspólnych wieczorów sylwestrowych, okazała się prawdziwym wyzwaniem nawet dla niewybrednych żołądków, a zniechęcona Mrs. Sandman zaprzestała eksperymentów na wiele miesięcy. Ponowne przekonanie się do krewetek trwało więc długo, dziś jednak je uwielbiamy. Dziwnym zrządzeniem losy królowały one w litewskich pubach i restauracjach jako doskonały dodatek do drinków. Ostatnio wszystkie kulinarne programy zachęcają do grillowych eksperymentów, poczuliśmy się więc namówieni! Gdy naszła nas chęć na barbecue party, obok zestawu mięs wymarzyliśmy sobie krewetki. Niestety, nie udało nam się znaleźć świeżych, ale naszą uwagę przykuły wysokiej jakości mrożone. Podchodzimy nieco nieufnie do produktów mrożonych, zwłaszcza owoców morza, postanowiliśmy jednak zaryzykować. Opłaciło się! W wyposażeniu naszej kuchni nie ma tradycyjnego grilla węglowego, jest natomiast miejsce na grill elektryczny, z takiego też korzystaliśmy. Grillowane krewetki 500 g mrożonych krewetek black tiger bez pancerzy średniej wielkości młoda cukinia średniej wielkości pomidor 3 ząbki czosnku 3 łyżki oliwy z oliwek garść rukoli do podania Rozgrzewamy grill do średniej temperatury. Krewetki należy umieścić w durszlaku i zalać sporą ilością wrzątku. W miseczce rozdrabniamy czosnek i mieszamy z oliwą, delikatnie doprawiamy solą i pieprzem, osuszone krewetki przez chwilę marynujemy. Cukinię kroimy w plastry, a pomidora w ćwiartki i również umieszczamy je w miseczce z oliwą. Wszystkie składniki rozkładamy na rozgrzanym grillu, co jakiś czas obracamy. Całość powinna zająć ok. 7 min. Krewetki podajemy na półmisku wyłożonym rukolą, w otoczeniu grillowanych warzyw, delikatnie skrapiamy pozostałą oliwą. Czosnkowa bagietka dopełnia całość. Smacznego! Więcej przepisów na http://mrmrssandman.blogspot.com
  6. Któż oglądając filmy nie zajada się ulubionymi słodyczami? Dobre kino potrzebuje odpowiedniej oprawy. Słodko jak zemsta zdradzonego męża i jak rozwiązana wcześnie kryminalna zagadka smakuje chyba tylko Banofee pie. Banany, czekolada, herbatniki i bita śmietana tworzą intrygującą kompozycję. Składniki: 200 g herbatników 100 g masła mała puszka masy krówkowej 3 banany 250 ml śmietany kremówki 30-36% 200 g czekolady* *Ja użyłam pół na pół czekolady gorzkiej i mlecznej, ciasto wyszło jednak bardzo słodkie. Proponuję więc zmniejszyć ilość czekolady lub proporcje na korzyść gorzkiej. Planuję w przyszłości zrobić wersję z białą czekoladą, która świetnie komponuje się z bananami. Masło odrobinę rozpuszczamy w rondelku i wlewamy do malaksera. Wsypujemy herbatniki - powstała masa powinna przypominać mokry piasek. Wykładamy nią dno tortownicy (nasza ma 22 cm średnicy, można użyć mniejszej; wcześniej ułóżmy na dnie folię aluminiową). Masę krówkową podgrzewamy z czekoladą aż ta sie rozpuści. Wylewamy ją na herbatnikowe dno i po wystygnięciu wstawiamy na godzinę lub dłużej do lodówki (wersja dla niecierpliwych: wrzucamy do zamrażarki, czekając aż masa krówkowo-czekoladowa porządnie zastygnie). Potem na dnie układamy plasterki z ok. dwóch bananów. Ubijamy kremówkę, na koniec dołączamy do niej pokrojony na malutkie kawałki banan. Jeśli zostało nam trochę czekolady, możemy ją zetrzeć na tarce i również wsypać do śmietany, resztą zaś posypiemy wierzch ciasta. Deser chłodzimy przez godzinę lub dłużej. Niezaprzeczalną zaletą deseru jest to, że nie trzeba go piec. Smacznego! Więcej przepisów na http://mrmrssandman.blogspot.com
  7. Roladki z melona i szynki parmeńskiej 1 dorodny melon miodowy 200 g szynki parmeńskiej pęczek bazylii 2 łyżeczki soku z cytryny 20 ml oliwy extra virgin sól i pieprz Umytego melona przekrajamy na pół i za pomocą łyżki wyjmujemy pestki. Następnie łyżką, tak jak przy nakładaniu lodów, porcjujemy kawałki melona. Tak przygotowane porcje owocu owijamy plastrami szynki parmeńskiej, roladki układami swobodnie na półmisku. Jeśli mamy ochotę możemy spiąć je za pomocą wykałaczki - gdy zamierzamy je zaserwować na imprezie stojącej jest to bardzo dobre rozwiązanie. W moździerzu ucieramy listki bazylii ze szczyptą soli. Dodajemy sok z cytryny i oliwę, dokładnie mieszamy. Jeśli jest to konieczne dodajemy sól i pieprz do smaku. Delikatnie skrapiamy nasze roladki tak przygotowanym dressingiem. Smacznego !
  8. Deser, którego przepis zakłada użycie czterech tabliczek czekolady, bitej śmietany, migdałów i masła jest ideałem samym w sobie. Lamborghini pośród samochodów wyścigowych. Evą Longorią w gronie najpiękniejszych kobiet. Oscarem pośród nagród filmowych. Mimo zachwytu oraz rozkwitu niewinnego uczucia między nami a ciastem, staramy się zachować jednocześnie niezbędny obiektywizm. Ten deser po prostu jest TAK dobry. Składniki (na tortownicę o średnicy 24 cm) Spód: 6 białek 150 g cukry pudru 180 g płatków migdałowych 40 g kakao 100 g gorzkiej czekolady Mus: 6 żółtek 700 ml zimnej śmietanki kremówki 36% 100 g masła 300 g białej czekolady Spód: Dno tortownicy wykładamy papierem do pieczenia i zapinamy obręcz. Boki i dno smarujemy następnie masłem. Ubijamy białka na sztywną pianę. Pod koniec stopniowo dodajemy cukier puder, miksując na wolnych obrotach. Mielone (lub posiekane na drobne kawałki) płatki migdałowe, pokrojoną drobno czekoladę oraz przesiane kakao delikatnie łączymy z pianą za pomocą łyżki. Masę wykładamy na dno tortownicy, wyrównujemy powierzchnię i pieczemy około 20 minut w 180° C (przed wyjęciem wykonujemy test ?suchego patyczka?). Zostawiamy do całkowitego wystygnięcia. Mus: W kąpieli wodnej (mały garnuszek lub miska ustawiona na większym garnku z gotującą się wodą, ale tak, by dno miski nie dotykało wody) podgrzewamy 6 żółtek i 120 ml śmietanki*. Cały czas mieszamy aż masa nieco zgęstnieje. Wtedy zdejmujemy miskę z garnka i dodajemy pokrojone w kostkę masło i połamaną na kawałki białą czekoladę ? mieszamy aż składniki się rozpuszczą i połączą, a mus będzie gęsty i gładki (w razie problemów możemy wstawić miseczkę z powrotem na garnek z wodą). Odstawiamy do całkowitego ostygnięcia. *W przepisie jest 200 ml, jednak wtedy masa wychodzi nieco za rzadka. Oddzielnie ubijamy resztę śmietanki*, przechodząc od najniższych obrotów miksera do wysokich aż śmietana będzie bardzo sztywna. Bitą śmietanę łączymy z zimną masą czekoladową, dolewając ją partiami i mieszając wolno i delikatnie za pomocą łyżki. Gotowy mus wylewamy do tortownicy na dno z migdałów i gorzkiej czekolady. Najlepsze ciasto świata zamykamy w lodówce na całą noc, sami siląc się na spokojny sen. Rano okrajamy boki i zdejmujemy obręcz. *Pamiętajmy o tym, że śmietanka musi być bardzo zimna. Najlepiej chłodzić ją cały dzień w lodówce. Następnie zagłębiamy łyżeczkę w mus. Biały puch rozchodzi się łatwo, lądując na talerzyku. Dzięki sprawnym ruchom dłoni kroimy łyżeczką także migdałową podstawę. Delikatny smak białej czekolady z bitą śmietaną oraz zdecydowany aromat gorzkiej czekolady i migdałów tworzą doskonały duet? Więcej przepisów na http://mrmrssandman.blogspot.com
  9. kotekmaly

    Sałatka Niemiecka

    Zdecydowanie wypróbuję na inaugurację sezonu grillowego :)
  10. Croissants 28 g świeżych drożdży 3 i 3/4 szkl mąki pszennej 1/3 szkl cukru 1 łyżeczka soli 1 szklanka mleka 500 g zimnego, zmiksowanego masła 200 g ciemnej czekolady 70% 1 jajko Drożdże, mąkę, cukier, sól i mleko umieszczamy w misce i delikatnie zagniatamy lub miksujemy na najniższych obrotach przez minutę. W razie, gdyby ciasto okazało się zbyt suche, należy dodać nieco mleka - maksymalnie 3 łyżki. Następnie zagniatamy intensywnie lub miksujemy z pełną mocą przez 3 minuty. Gdy osiągnie ono odpowiednią, giętką konsystencję, formujemy kulę, zawijamy ją w plastikową folię i chowamy na noc do lodówki. Następnego dnia ciasto należy rozwałkować na prostokąt o wymiarach 25 x 42 cm. W centrum prostokąta układamy zmiksowane masło. Istotne jest to, aby było ono zimne. Można je np. ostro potraktowac wałkiem, tak, by było plastyczne, ale nadal zimne. Zakładamy na siebie boki ciasta: składając do środka najpierw jedną część ciasta, a następnie zakładając na nią drugą. Zlepiamy górną i dolna krawędź. Teraz główny punkt programu, czyli wałkowanie. Przygotowane ciasto należy solidnie, lecz delikatnie rozwałkować na prostokąt o wymiarach 65 x 35 cm. Potem ciasto znów składamy tak, jak poprzednio: jeden bok do środka i zakładając na niego drugi. Placek posypujemy delikatnie mąką, zawijamy w folę i schładzamy w lodówce przez 2 godziny. Po upływie tego czasu złożone ciasto ponownie rozwałkowujemy na prostokąt o wymiarach 65 x 35 cm, składamy tak, jak poprzednio i schładzamy przez kolejne 2 godziny. Następnie, ciasto po raz kolejny wałkujemy na prostokąt o wymiarach 65 x 35 cm. Tym razem składamy je jednak na cztery części, w pierwszej kolejności zakładając oba boki do środka a dalej zawijając je na siebie. Po złożeniu ciasto przypomina nieco portfel. Posypujemy ciasto mąką, zawijamy w folię i schładzamy przez kolejne 2 godziny. Na tym etapie ciasto może być przechowywane w lodówce przez kilka dni. Przechodząc do meritum - wypiekanie rogalików Schłodzone ciasto dzielimy na dwie części, każdą wałkując na kwadrat 50 x 50 cm. Ostrym nożem wykreślamy kwadraty 10 x 10 cm , które za pomocą ostrego noża dzielimy po przekątnej na trójkąty. Jeśli mamy ochotę na duże rogaliki śniadaniowe, wymiary oczywiscie możemy zmienić. Kruszymy czekoladę: warto ją uprzednio zmrozić w zamrażarce, a następnie energicznie uderzać nią o blat lub miażdżyć wałkiem, dzieląc w ten sposób na drobne kawałeczki (unikniemy dzięki temu pracochłonnego jej krojenia ). Na każdym trójkącie umieszczamy ok. 5 g czekolady. Jest to optymalna ilość, choć musimy się przyznać, że zawsze nasi gości postulują o zwiększenie tego przydziału - więcej nadzienia! Gdy każdy croissant ma swoje wypełnienie, zwijamy go zaczynajac od dowolnej strony. Zwinięte rogaliki układamy na blasze wyłożonej papierem do pieczenia (należy układać je dość swobodnie, zostawiając każdemu trochę wolnego miejsca), przykrywamy ściereczką i zostawiamy na 2 godziny do wyrośnięcia. Piekarnik rozgrzewamy do 220 st. C (termoobieg). Roztrzepane żółtko mieszamy z odrobiną soli i za pomocą pędzelka smarujemy wierzch naszych croissants. Pieczemy przez 10 - 12 minut. Gdy zanadto się przyrumienią, skracamy czas pieczenia. Rogaliki podajemy gorące, wprost z piekarnika - wtedy smakują najlepiej :) Bon appétit ! Więcej przepisów na http://mrmrssandman.blogspot.com Zapraszamy serdecznie :smile:
  11. Bułeczki na drugie śniadanie 300 g mąki pszennej 50 g otrębów 20 g oleju roślinnego 15 g świeżych drożdży 1 łyżeczka soli 2 łyżeczki cukru 190 g wody Drożdże rozpuszczamy w dwóch łyżkach wody, dodajemy łyżeczkę cukru i odstawiamy na 15 minut. Potem łączymy je z pozostałymi składnikami. Ciasto będzie trochę lepiące. Formujemy je w kulę, smarujemy odrobiną oleju roślinnego i zostawiamy w misce przykrytej ściereczką na około godzinę lub więcej ? aż widocznie wyrośnie. Po tym czasie dzielimy ciasto na osiem części lub mniej, jeśli chcemy uzyskać bułki o większych rozmiarach. Za radą autorki przepisu skręcałam kawałki ciasta w wałki, z których robiłam coś w rodzaju pętelki ? wychodziły z tego piękne bułeczki. Ciasto będzie odrobinę się lepiło, jednak zamiast podsypywać mąką, spryskajmy dłonie oliwą. Bułki układamy na blasze i odstawiamy do wyrośnięcia na godzinę lub nawet dwie ? urosną i spulchnieją. Po tym czasie możemy spryskać bułeczki delikatnie oliwą. Do rozgrzanego do 210° C piekarnika (termoobieg) wstawiamy naczynie z zimną wodą lub kostkami lodu. Pieczemy bułki około 10 minut, a potem kolejne 5-10 minut w temperaturze 190° C. Więcej przepisów na http://mrmrssandman.blogspot.com Zapraszamy serdecznie :smile:
  12. Miały być na jutro ale..... nie możemy się powstrzymać i pieczemy już dziś :) Dziękujemy za przepis :)
  13. kotekmaly

    Chlebek Bananowy

    Chlebek bananowy odkryliśmy stanowczo zbyt późno. A dla osób, które po powrocie z pracy/uczelni mają ochotę na "coś słodkiego" jest idealny. Rozgniatamy, mieszamy, pieczemy - to wszystko! Banana bread: 110 g masła 190 g cukru pudru 2 duże jajka 250g mąki pszennej 2 łyżeczki proszku do pieczenia 1 łyżeczka sody 1 łyżeczka ekstraktu z wanilii 3 duże banany Piekarnik rozgrzewamy do 180 C. Zapewniamy, że zanim osiągnie on tę temperaturę, ciasto będzie już czekało w blasze. Dojrzałe, nawet nieco pociemniałe banany, obieramy i w misce rozgniatamy widelcem na lepką masę. Dodajemy do nich waniliowy ekstrakt. W osobnej misie ucieramy lub miksujemy na gładką masę masło z cukrem. Następnie wbijamy jedno jajko, dodajemy połowę przesianej mąki, mieszamy i dodajemy pozostałą część wraz z proszkiem do pieczenia i sodą. Banany i ciasto łączymy, raz jeszcze mieszamy i przelewamy wszystko do wysmarowanej masłem i oprószonej bułką tartą (zamiast tego można oczywiście użyć papieru do pieczenia itp.) keksówki (lub innej formy). Pieczemy ok. 50 min. w piekarniku z termoobiegiem. Jeśli ciasto zbytnio się przyrumieni, należy przykryć blachę folią aluminiową. Przy pomocy wykałaczki wykonujemy test na gotowość... It's done! Więcej przepisów na http://mrmrssandman.blogspot.com Zapraszamy serdecznie :smile:
  14. Niedzielny obiad to popis wirtuozerii kulinarnej każdej gospodyni domowej. Często planowany z dużym wyprzedzeniem jest doskonałym sposobem spędzania czasu w gronie przyjaciół lub rodziny. Po tym wstępie rodem z książek Marty Stuart przedstawiam przepis, który wpadł mi w oko ostatnimi czasy -kurczak marynowany w cytrynach. Połączenie drobiu i cytrusów wypada naprawdę smakowicie. Jest to takie danie, którego nie trzeba ani długo planować, ani długo przygotowywać. A co trzeba? Oto co: 1 kurczak (tuszka) 200 ml białego wytrawnego wina 2 cytryny 0,5 szklanki czarnych oliwek 2 gałązki świeżego rozmarynu (używałem suszonego) główka czosnku oliwa sól, świeżo utłuczony pieprz Na wstępie kurczaka myjemy i suszymy papierowym ręcznikiem. W żaroodpornym naczyniu dokonujemy pierwszego etapu procesu marynowania. Tuszkę zalewamy winem, solimy, pieprzymy, nacieramy rozmarynem, okładamy ząbkami czosnku w łupinkach oraz plastrami uprzednio sparzonej cytry. Całość posypujemy oliwkami. Przykryte lub zafoliowane naczynie wkładamy na kilka godzin do lodówki ( min. 1 h) Do rozgrzanego piekarnika z termoobiegiem (200 st.) wkładamy kurczaka pod przykryciem (gotowego do pieczenia kurczaka można uzupełnić ćwiartkami ziemniaków i innych warzyw). Po godzinie pieczenia zdejmujemy pokrywkę i nadal podpiekamy aż tuszka ładnie się zarumieni (ok 40 min.). Więcej przepisów na http://mrmrssandman.blogspot.com Zapraszamy serdecznie :smile:
  15. Na White Plate, z którego zaczerpnęliśmy przepis jest również sernik kajmakowo-makowy - jestem ciekawa też tego połączenia :-)
  16. Przepyszny sernik o zimowym smaku. Cynamon łaskawie pozwala przetrwać mrozy i zawiejki. Do sernika proponuję wypić szklankę ciepłego mleka lub małą filiżankę mlecznej kawy. Włączamy jedną z ?Trzeszczących płyt? i chowamy się pod kocem, opierając stopy o grzejnik. Mmmmm. W takich chwilach jeszcze bardziej doceniam fakt, że, pracując w domu, mogę tu spokojnie przezimować najzimniejsze miesiące i opuszczać go tylko w poszukiwaniu niezbędnych wiktuałów. Sernik cynamonowo-kajmakowy (przepis z książeczki ?Smak i styl? dołączonej do przedświątecznego Newsweeka, dostępny także tutaj; autorstwo: Liska z White Plate) Spód: 150 g biszkoptów 100 g cukru 1 łyżka kakao 1 białko 50 g miękkiego masła Masa: 1 kg mielonego sera 120 g cukru pudru 1 paczka cukru waniliowego z prawdziwą wanilią* 1 płaska łyżeczka mąki ziemniaczanej 1 łyżka cynamonu 2 żółtka 2 jajka 100 ml śmietany kremówki (30 lub 36%) 1 puszka masy krówkowej lub kajmakowej (400 g) *Do zwykłego cukru waniliowego dodałam trochę esencji waniliowej zrobionej dużo wcześniej przez Pana Sandmana. Spód: Biszkopty stłukłam na miazgę za pomocą kuchennego tłuczka. Oczywiście, jeśli posiadacie malakser, jego użycie będzie bardziej humanitarnym rozwiązaniem. Dodajemy wszystkie składniki, mieszamy (ja mikserem) aż powstanie gładka masa. Tortownicę o średnicy 26 cm smarujemy masłem. Dno lub całość wykładamy folią aluminiową, następnie na dnie i części boków wykładamy masę biszkoptową. Masa: Ucieramy ser z cukrem i wanilią. Dodajemy po jednym jajku i żółtku, a następnie mąkę, cynamon i śmietanę. Gdy masa stanie się gładka, dodajemy powoli po jednej łyżce masy krówkowej, ciągle miksując na niskich obrotach aż pozbędziemy się wszelkich grudek. Masę serową wylewamy do tortownicy, wyrównujemy wierzch ciasta i wstawiamy do piekarnika nagrzanego do 190° C na 10 minut (piekę w termoobiegu). Następnie zmniejszamy temperaturę do trochę poniżej 150° i pieczemy przez kolejne 1,5 godziny ? 1 godzinę 40 minut. Kiedy pieczenie będzie zbliżało się ku końcowi, sprawdźmy, czy wierzch sernika się nie przypieka i ewentualnie przykryjmy go folią. Po upieczeniu uchylamy drzwiczki piekarnika i czekamy aż ciasto wystygnie. Potem najlepiej trzymać je w lodówce aż całkowicie stężeje. Smacznego! Serniki to bardzo demokratyczne ciasta, ponieważ zawsze wychodzą. Owszem, zdarzają się kruche lub zbytnio spieczone, nie grozi nam za to zakalec. Jedyną wadą pieczonych przeze mnie serników jest to, że najpierw pysznią się w piekarniku, pięknie i dumnie rosną, żeby po chwili opaść, jakbym przekłuwała je szpileczką. Jeśli piekę sernik, to już za gwarant uznaję fakt, że nigdy nie będzie tak pulchny jak na zdjęciu. Winię za to nasz piekarnik ? nie potrafi się chłopak zachować, często też przypala różne potrawy mimo odpowiednio nastawionej temperatury. Z tego też powodu wierzch sernika zdarza się pękać ? warto więc uzbroić się w czekoladę, którą szybko rozpuścimy i zalejemy nią ciasto, aby ukryć jego mankamenty. Dlatego też z pewną rezerwą potraktowałam słowa autorki przepisu: ?To sernik, który równo rośnie i nie pęka podczas pieczenia? ;-). Więcej przepisów na http://mrmrssandman.blogspot.com Zapraszamy serdecznie :smile:
  17. kotekmaly

    Pizza

    Z doświadczenia wiem, że dobrze jest ciasto schłodzić po wyrośnięciu. U nas potrafi przeleżeć całą noc w lodówce. Dzięki temu ciasto nie jest tak puszyste jak bułka, tylko miękkie i chrupiące zarazem. Polecam ten sposób :)
  18. Któż z nas nie oblizywał się smakowicie, oglądając serwowane śniadania w amerykańskich produkcjach? Wspaniałe, okrąglutkie, rumiane, polane syropem klonowym pancakes. Całości ideałowi dodają truskawki lub borówki, świeżo wyciśnięty sok pomarańczowy i dobra, aromatyczna, czarna kawa. Na tory amerykańskiej kinematografii i gastronomii z niej związanej nasze myśli skierował Brytyjczyk, Jamie Oliver. Zafascynowały nas jego świąteczne przepisy prezentowane w serii poradnikowej. Namiętnie oglądamy Programy typu: "Rodzinne Święta Jamiego", "Najpyszniejsze Święta Jamiego" itd. Choć nigdy nie pałaliśmy szczególna miłością do tego typu programów, bezprestensjonalny Jamie ujął nas dogłębnie. Widzimy tu podobieństwa do Gusteau z "Ratatuj" - obaj bohaterowie są zdania, że każdy potrafi gotować. Prezentowane przez Jamiego placki przygotują więc wszyscy. Placuszki Poppy i Daisy zwróciły naszą uwagę na podobieństwo do amerykańskich pancaksów. Banalnie prosta receptura, błyskawiczne wykonanie i niesamowicie obłędny smak. Placuszki : kubek mąki kubek mleka szczypta soli płaska łyżeczka proszku do pieczenia 1 duże jajko masło do smażenia miód i jogurt do podania Opcjonalnie: cukier waniliowy, dowolny owoc Wszystkie składniki odmierzamy jednym naczyniem, kubkiem lub szklanką. W wysokiej misce łączymy wszystkie składniki. Starannie mieszamy rózgą lub mikserem. Osobiście używam tylko jednego kubka i kielicha z mikserem - mniejszy bałagan, mniej zmywania. Do gotowego ciasta - konsystencja gęstsza niż przy naleśnikach - możemy dodać startą gruszkę, pokruszone mrożone owoce (maliny, jagody) lub inny ulubiony przez nas sekretny składnik (rodzynki, wiórki kokosowe, nutella - nie ma ograniczeń). Na patelni rozgrzewamy kawałek masła (nie za mało) i nakładamy łyżką średniej wielkości placuszek. Z doświadczenia wiem, że wygodnie smaży się 3 placki na jednej patelni. Smażymy na średnim ogniu kilka minut z jednej strony i minutę z drugiej - do uzyskania złocistego koloru. Podajemy natychmiast z syropem klonowym lub jogurtem naturalnym i miodem, okraszone świeżymi owocami lub dżemem. Pycha! Więcej przepisów na http://mrmrssandman.blogspot.com
  19. kotekmaly

    Bombowy Deser

    Szukając prostego, a jednocześnie błyskotliwego i pysznego deseru bożenarodzeniowego, przewertowałem wiele przepisów. Jednak jak zwykle nieoceniony okazał się Jamie Oliver. W przedświątecznym programie zaprezentował danie, które serwuje regularnie: Bożonarodzeniową bombę. Przepis jest prosty, a całe wykonanie zajmuje niecałe 20 min. Można go też przygotować zawczasu i tygodniami przechowywać w zamrażarce. I, co najważniejsze, jest przepyszny! Nie mogłem się oprzeć i... po entuzjastycznych recenzjach znad świątecznego stołu przygotywałem bombę już trzykrotnie. Jamie wykonuje ten deser w dwóch wersjach: lodowej i kremowej. Ja sam zrobiłem jeszcze inaczej: mając w lodówce opakowanie serka mascarpone zmieszałem go z lodami. Sam biszkopt można zastąpić gotowym ciastem pannetone lub skorzystać z przepisu Jamiego. Stała jest tu jedynie forma dania, cała reszta doskonale poddaje się modyfikacjom. Jestem przekonany, że latem lodowo-kremową masę można uzupełnić świeżymi owocami np. malinami i truskawkami, a efekt będzie równie dobry jak w przypadku wersji zimowej. Bożonarodzeniowa bomba Biszkopt: 200g masła 200g cukru 200g mąki szczypta soli 3 duże jajka 3 łyżeczki proszku do pieczenia 3 łyżki stołowe kakao w proszku ew. w bardziej zaawansowanej wersji biszkopt możemy zastąpić włoskim pannettone (1kg) Masa 1 litr dobrych lodów waniliowych + 250 g mascarpone / 0,75 kg ricotty + 3 łyżki stołowe cukru 225g gorzkiej czekolady dobrej jakości garść płatków migdałowych mała garść zmielonej kawy pół garści pokrojonych owoców kandyzowanych pół puszki wiśni w kompocie garść ulubionych orzechów ew. pokrojona w cieniutkie plasterki pomarańcza ew. 3 czubate łyżki dobrego dżemu malinowego 125 ml aromatycznego alkoholu np. likier czekoladowy, pomarańczowy Przygotowanie Zaczynamy od ciasta na biszkopt. W makutrze ucieramy masło, stopniowo dodając cukier. Gdy uzyskamy puszystą masę, dodajamy przesianą mąkę, sól, proszek do pieczenia i mieszamy. Następnie wbijamy jajka oraz dosypujmy przesiane kakao; całość mieszamy do uzyskania gęstej masy. Dwie płytkie blachy do pieczenia (dokładna wielkość nie ma znaczenia) smarujemy masłem i wylewamy na nie ciasto. Dokładnie wyrównujemy masę, wygładzając ją łopatką ruchami od środka ku brzegom. Blachy wkładamy jednocześnie do rozgrzanego do 190 stopni piekarnika. Pieczemy 5 minut. Lekko rozmrożone lody mieszamy z serkiem mascarpone, następnie przekładamy do miski. Serek warto wcześniej lekko ubić z niewielką ilością mleka na miękką masę.100 g czekolady rozdrabiamy (wartą ją wcześniej zamrozić, dzięki czemu szybko ją rozbijemy na mniejsze kawałki). Do miski z kremową masą dodajemy płatki migdałowe, kawę, owoce, orzechy. Lekko mieszamy. Upieczony, jeszcze ciepły biszkopt kroimy na osiem równych części (tak jak pizzę). Istotną kwestią jest temperatura biszkoptu, nie wolno zbytnio go ostudzić, bowiem ciepłe ciasto łatwiej jest kształtować. Odporną na mrożenie miskę wyłożyć trzema warstwami folii spożywczej. Folia powinna szczelnie przylegać do wnętrza naczynia. W tak przygotowanej misce układamy porcje ciasta - szerokim końcem ku górze. Kawałki biszkoptu powinny na siebie nachodzić. Tak przygotowaną warstwę ciasta dociskamy do naczynia, uzupełniamy puste miejsca, a następnie obficie skrapiamy alkoholem. Jeśli używamy dżemu, rozsmarowujemy go na biszkopcie. Dodajemy połowę lodowej masy, wyrównujemy, układamy na niej plasterki pomarańczy a następnie dodajemy drugą połowę kremu i również wyrównujemy. Misę przykrywamy płatem drugiego biszkoptu odrywając kawałki wokół brzegów, tworząc koło idealnie przykrywające krawędzie misy. Całość ponownie skrapiamy alkoholem. Misę przykrywamy kilkoma warstwami folii spożywczej i dociskamy. Całość wkładamy do zamrażarki, gdzie może czekać nawet kilka tygodni. W tej chwili w mojej zamrażarce dwie porcje czekają na niespodziewanych gości :) Bombę należy rozmrozić godzinę przed podaniem. Zdejmujemy warstwy folii, odwracamy misę i wykładamy deser na półmisek. W kąpieli wodnej roztapiamy czekoladę i polewamy nią deser. W ciągu kilku chwil powinna zastygnąć. Całość możemy udekorować płatkami migdałów. Deser podajemy lekko zmrożony. Smacznego! Więcej przepisów na http://mrmrssandman.blogspot.com
  20. Francuski keks pomarańczowy Mimo iż nie jestem miłośniczką keksów, ten bardzo przypadł mi do gustu. Jedynymi dodatkami są rodzynki i kandyzowana skórka pomarańczowa, która nadaje ciastu rześkiego smaku. Zachęcam do samodzielnego kandyzowania skórki ? pamiętając jednak przy tym, że będzie o wiele słodsza od kupowanej w sklepie. Jeśli natomiast używacie gotowej skórki, dajcie jej nieco więcej niż w przepisie. Ciasto: 150 g miękkiego masła 120 g cukru 3 duże jajka 200 g mąki pszennej 2 łyżeczki proszku do pieczenia 50 g kandyzowanej skórki pomarańczowej* 100 g rodzynek* *W oryginalnym przepisie jest trzy razy więcej skórki pomarańczowej i o połowę mniej rodzynek. Jednak, kiedy dodałam do ciasta taką właśnie ilość składników, keks nie urósł, wyszedł mały, ciemny, a smak pomarańczy był zbyt dominujący. Polewa: 50 g cukru 60 ml wody 2-3 łyżki rumu (wódki) + tabliczka mlecznej czekolady Masło ucieramy z cukrem, dodając w trackie po jednym jajku. Mąkę wymieszaną z proszkiem do pieczenia, skórką i rodzynkami wsypujemy powoli do masła, miksując na średnich obrotach. Masę wlewamy do keksówki (najlepiej o wymiarach 20x10 cm) wysmarowanej masłem i wysypanej bułką tartą. Pieczemy około 50-55 minut w temperaturze 155-160°C (termoobieg). Gorący jeszcze keks nasączamy polewą. Polewa: rozpuszczamy w garnuszku wodę z cukrem. Kiedy cukier się rozpuści, zdejmujemy z ognia i dodajemy alkohol. Kiedy ciasto wystygnie, rozpuszczamy czekoladę i polewamy nią keks. Więcej przepisów na http://mrmrssandman.blogspot.com
  21. Kto pamięta z dzieciństwa trufle w czekoladzie kupowane przez babcię, ten polubi również czekoladowe śliwki. To idealne połączenie trzech smaków. Ładnie zapakowane staną się miłym i pysznym upominkiem. 300 g suszonych śliwek kalifornijskich 100 g czekolady 50 migdałów Kakao Rozpuszczamy czekoladę w kąpieli wodnej. W tym czasie delikatnie prażymy na rozgrzanej patelni migdały. Każdą śliwkę nadziewamy migdałem. W trakcie możemy je łatwo modelować. Następnie ? za pomocą wykałaczek lub małych kuchennych szczypców ? zamaczamy śliwki w czekoladzie. Po kliku minutach, by uniknąć sklejania się naszych pralinek, obtaczamy je w suchym składniku np. w kakao. Więcej przepisów na http://mrmrssandman.blogspot.com
  22. Zapewniam, że połączenie kurczaka i pomarańczy sprawdza się znakomicie. Nie jest to wyszukane danie, ale doskonale zdaje egzamin w przypadku rodzinnego obiadu :)
  23. Panforte di Siena 120 g migdałów 125 g orzechów laskowych 300 g owoców kandyzowanych otarta skórka z jednej pomarańczy 60 g mąki 1 łyżka kakao 2 łyżeczki cynamonu 100 g cukru 180 g miodu cukier puder Migdały i orzechy prażymy na rozgrzanej patelni. Kiedy skóra orzechów laskowych popęka, zdejmujemy je z ognia i oczyszczamy ze skórki za pomocą ściereczki. Orzechy i migdały siekamy na większe kawałki (ciasto będzie dzięki temu pięknie prezentować się po rozcięciu), mieszamy z pokrojonymi owocami. Mąkę z kakao i cynamonem dodajemy do pozostałych składników. Cukier i miód podgrzewamy w rondelku aż do rozpuszczenia się kryształków cukru (gorące!). Łączymy bakalie, mąkę i miód, wlewamy do wyłożonej papierem tortownicy i wyrównujemy powierzchnię. Pieczemy około 50 minut w 150°C. Jeśli jednak panforte zacznie brązowieć, wyjmijmy je wcześniej, bo inaczej nabierze gorzkiego smaku. Ciasto, mimo wszystko, wyjdzie i będzie pyszne. Proste, prawda? Na koniec oprószmy panforte cukrem pudrem. *Użyłam tortownicy o średnicy 24 cm, ale proponuję wykorzystać mniejszą, aby panforte było nieco wyższe. Tortownicę koniecznie wyłóżcie papierem do pieczenia. Wysmarowanie formy masłem i posypanie bułką tartą zupełnie nie zdało rezultatu ? ciasto musiałam odkrawać z tortownicy nożem. Życzymy smacznego! Więcej przepisów na http://mrmrssandman.blogspot.com/
  24. Święta za nami, Mikołaj pojechał na zasłużone wakacje, w odstawkę odchodzą karpie, kutie, kapusty z grzybami. Czas na porządny, sycący polski obiad. Jako, że Polacy drobiem stoją, ucztujemy z kurczakiem. Inspiracją tego przepisu był indyk z programu "Najpyszniejsze Święta Jamiego". Jamie Oliver w banalnie łatwy sposób serwuje świątecznego indyka. Odrobina wyobraźni i możemy ze świątecznego indyka stworzyć poświątecznego kurczaka. Składniki: aromatyzowane masło: kostka dobrego masła (200 g) otarta skórka z 1 większej pomarańczy łyżka suszonego rozmarynu bądź garść listków świeżego łyżka suszonego tymianku bądź garść listków świeżego duża szczypta soli szczypta pieprzu szczypta gałki muszkatołowej 2-3 kg kurczak 2 pomarańcze liść laurowy 2-3 marchewki, pokrojone na kawałki 3 cebule, obrane z najtwardszych łupin i przekrojone na połówki 2 łodygi selera naciowego garść natki pietruszki ziemniaczki: 0.5 kg ziemniaków 2 marchewki 4 łyżki masła 6 ząbków czosnku łyżeczka suszonego rozmarynu Umytego, osuszonego kurczaka pozostawiamy w temperaturze pokojowej. Rozgrzany maksymalnie piekarnik pracuje w tle. Ścieramy skórkę ze sparzonej pomarańczy, mieszamy przyprawy z masłem. Tak przygotowane aromatyczne masełko - pomysł zaczerpnięty właśnie od Jamiego - umieszczamy pod skórą, na piersiach kurczaka. Skórę przy udku podważamy i delikatnymi ruchami umieszczamy masło po obu stronach piersi. Tak powstałą "kieszonkę" wyrównujemy dłonią. Dzięki temu mięso stanie się niezwykle aromatyczne i soczyste. Pozostałe masło możemy wklepać w skórę. Przecięte na pół pomarańcze, umieszczamy we wnętrzu tuszki. Można je nieco rozgnieść, ponieważ dobrze jest stworzyć przewiew - szczelnie wypełniony kurczak gorzej i dłużej się piecze. Obrane warzywa umieszczamy w nasmarowanej masłem brytfance. Jeśli mamy szyjkę, możemy ją dołożyć do włoszczyzny - dzięki niej przygotowywany po pieczeniu sos będzie intensywniejszy. Całość posypujemy natką pietruszki. Umieszczamy kurczaka w brytfance - możemy skropić go sokiem z pozostałych pomarańczy - i wkładamy do rozgrzanego piekarnika, jednocześnie zmniejszając temperaturę do 180 C. Pieczemy ok. 1,5 h, co jakiś czas podlewając kurczaka powstałym sosem. Ziemniaczki i marchewki obieramy, kroimy na mniejsze, acz sensowne kawałeczki. W lekko osolonej wodzie gotujemy je przez 10 minut. Delikatnie miękkie warzywa - ale nie ugotowane - odparowujemy. W rondlu rozgrzewamy masło - można je oczywiście zamienić na oliwę czy olej, lecz dziś to masło występuje w roli głównej. Dodajemy nieobrane ząbki czosnku oraz zioła. Wlewamy tłuszcz do garnka, w którym gotowaliśmy ziemniaki i podrzucając, obtaczamy je w aromatycznej "polewie". Tak przygotowane ziemniaczki umieszczamy w brytfannie na 35- 40 min przed końcem pieczenia kurczaka. Upieczonego kurczaka wyjmujemy z piekarnika i odkładamy na półmisek, aby "odpoczął". Powstały w czasie pieczenia płyn oraz warzywa rozgniatamy tłuczkiem do ziemniaków, przelewamy do rondla i zagotowujemy. Po zagotowaniu odsączamy sos i w razie potrzeby zagęszczamy. Aromat pomarańczy, masła, warzyw działa cuda i z nudnego kurczaka tworzy się przepyszny, zimowy obiad. Życzymy smacznego :) Więcej przepisów na http://mrmrssandman.blogspot.com/
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

By using this site, you agree to our Warunki użytkowania.