basga

A ja właśnie wróciłam z córką z przychodni,bo od środy ma 38.5* i nic jej nie spada.

Dziś fasolka po bretońsku.

Zawijać czy raczej przekładać?

Właśnie skończyłam babranie w ziemi i trochę poklikam ;)

Dla mnie ona kręci się tylko w prawo. ;)

Jak ja nie cierpię tych foliowych siateczek-jak tylko w sklepach pojawiły się takie duże torby to zaraz nakupowałam i wożę w aucie-do nich to przynajmniej sporo się zmieści!W torebce też mam zawsze jedną/mniejszą/.

A u mnie pada deszcz!

TUTAJ i TU jest sporo ciekawostek-polecam sok z buraka czerwonego-sama robiłam i synowi angina ropna minęła niemal na drugi dzień!Nawet nie piekłam buraka tylko obrany,pokroiłam i zasypałam cukrem. Ja osobiście polecam moczenie nóg w gorącej wodzie z musztardą-nieważne jaką ,bo ważna w niej jest gorczyca-działa bardzo rozgrzewająco i napotnie.

Sernik na zimno z ananasami i takie kombinowane z masą karpatkową,bo zostało od karpatki ;)

Doruniu-czasem zdarzy mi się pospać ciut dłużej ;) Chętnie załapałabym się na wineczko ale biorąc leki p/zapalne wolę potowarzyszyć Ci wirtualnie ;) U mnie za to zapachy karpatkowe płyną z kuchni,a do kremu dodałam odrobinkę amaretto...mniam.mniam. ;)

Dorsz smażony,ziemniaki,surówka z kiszonej kapusty a na deser sernik na zimno z torebki,po południu mąż upiecze karpatkę bo aż taka zdrowa nie jestem. ;)

Wstałam godzinkę temu i dojśc do siebie nie mogę,druga kawka przy kompie,wreszcie trochę posprzątałam bo już dziś mi lepiej,obiadek naszykowany-jak mąż wróci to tylko dokończyć.

Aby krócej zapiekać ziemniaki można wcześniej podgotować. ;)

Witaj Kasiu na smacznym forum wśród samych młodych ;)

Zupa z mięsem mielonym,bo nie mam siły stać przy garach. :roll:

Słyszałam o tym sposobie...ale skąd ja wezmę kota! :roll:

Dzięki-zapisałam sobie nazwę a póki co to uczę się nowego ściegu na drutach. :roll:

Witaj,witaj,na pewno tutaj nauczysz się wielu wspaniałych rzeczy!

Tak...to są takie tabletki?Bez recepty dostanę? Lekarz przypisał mi Mydocalm i Bi-Profenid-mnie dawno już nie złapały a wczoraj dopadły,nie wiadomo czemu,bo na pewno mnie nie przewiało! Ale teraz pozwolę wszystkim skakać koło mnie...boleć boli jak diabli ale...jak trochę przestanie to troszkę poudawać przecież mogę,no nie? :roll:

A ja szykuję się do lekarza bo mnie korzonki złapały. :roll:

Ja robiłam w/g przepisu ale tylko ciasto,kremu już nie robiłam.

Witaj żyjątko !

O tak...zacierka to jest to!Jak zawożę dzieci na wakacje do mojej mamy to zacierka jest obowiązkowa! Jeszcze pamiętam placek z buraka cukrowego z makiem ,przaśne placki pieczone na płycie kuchennej,cukierki robione z gotowanej śmietanki lub mleka,ciasto pieczone w piecu chlebowym,ciastka kruche przez maszynkę wyciskane,lody na patyku od lodziarza,no i te odpustowe słodkości-czerwone lizaki i szczypki/można to kupić właśnie na straganach odpustowych pod kościołem/. Z kupnych smakołyków to pamiętam napój Złota Rosa, draże z jarzębiny w otoczce cukrowej,pastylki miętowe pudrowe...ciekawe czemu dziś one są takie "niemiętowe"-sam cukier normalnie!

A ja wróciłam z córką z przychodni i już przebrana w pidżamkę popijam 3 kawke i czytam,jak to nasza Halinka chce nas podtuczyć,podając takie pyszności jak te drożdżówki z patelni,normalnie zgłodniałam ale twarda jestem-wytrzymam do jutra!

O ....chyba znowu przytyję ale muszę jutro usmażyć,akurat zostało mi sera. :eek: Halinko-czy po złożeniu krążków już nie zostawia się do wyrośnięcia? Dużo wychodzi z tej porcji?Bo może zrobię z polowy ?