justhi

Dzięki Dziewczyny!! :P Pracuję tylko po 8 godzin dziennie i weekendy mam wolne. Jestem sobie pani za biurkiem i mam do tego stosowny wygląd :P Oczywiście, że zaglądam na forum, ale jeszcze powinnam być na chorobowym. Nie mogę siedzieć, muszę stać lub leżeć (ale to niewykonalne w pracy-NIESTETY :P ). A jak dam sobie popalić w pracy, to nie mogę przy kompie za długo siedzieć. Przekonałam się wczoraj o tym już o godz. 13, a dziś na policji o 9 prosiłam o szklankę wody do tabletki. Policjantowi nie przeszkadzało, że nad nim stałam prawie godzinę. Gorzej było wczoraj i dziś popołudniu z koleżanką, którą wprowadzam w jej nowe obowiązki. Tez chciała stać, ale z papierami to niewykonalne :P

Z bratem, jak mieliśmy może ok. 10lat chcieliśmy zrobić sobie lody. Mama miała książkę z deserami i wynaleźliśmy przepis. Trzeba było tam ubić jajka. My, a i owszem, ubijaliśmy te jajka. Ale ty był jakiś ręczny mikser (taki z korbką, bo jakoś tego elektrycznego nie ruszyliśmy) a my jak najszybciej chcieliśmy zjeść lody. Niestety te jajka były prawie w całości, bo tak "długo" :P je ubijaliśmy. I nasz wyrób był niejadalny ;(

Musze się Wam pożalić. Wróciłam wczoraj do pracy i ... skończyło się moje częste siedzenie w Smacznym :P

U mnie dziś lało... A z pracy wysłali mnie na komisariat policji i po Międzychodzie musiałam chodzić w kapturze, bo parasol został w samochodzie, który stoi w domu. Za to noc była ciepła, tj. będą małe grzybki :P

Dzięki!! :P

Ja lubię z majerankiem, czosnkiem i cebulą. Czasami z mielonym.

Jak ja dzisiaj zmarzłam. Byłam u mechanika z moją furą :wink: i strasznie padało, wiało i było zimno. Nadal jest pochmurno, ale nie pada. Przynajmniej mogę spokojnie podkładać do suszarki z grzybami. Dziś wyjeżdżam ok. 15 na purtel, to pewnie, zwyczajowo, będzie lało całą drogę (70km).

Ja kierzankę widziałam w Międzychodzie w sklepie z art.drewnianymi. Do nich te rzeczy z drewna przywożą z jakiegos zakładu w górach. Może u Ciebie też jest taki sklep.

Ja drożdże razem z 2 łyzkami cukru i łyżką maki oraz odrobiną letniego mleka ucieram mikserem. Jak wszystko jest jednolite, dolewam resztę mleka. Odstawiam w ciepłe miejsce, żeby wyrosły. Drożdże są gotowe do dodania, gdy podwoją swoją objętość.

Bardzo lubię te piosenki i dlatego tu to wstawiłam, bo to coś, co ja lubię (czyli coś o mnie). Jak źle, to oczywiście prosze przenieść. Polski musical "Taniec Wampirów" oparty jest o fabułę z filmu "Nieustraszeni łowcy wampirów" Polańskiego...( http://www.teatrroma.pl/main.php?m=sp&spid=9 ) całość pobrać można tutaj: http://www.iidea.pl/~magd...r%f3w%20(2006)

Basiu, moja kosmetyczka pochwaliłaby Cię. Mi kiedyś opowiadała, że solarium na taką pogode jest świetne, dodaje "słonecznej energii", przez co przeciwdziała jesiennej depresji i rozgrzewa. Raz na jakiś czas wystarczy się połóżyć. Ja jakoś nie mam przekonania. U mnie też chłodno i pochmurno. A w prognozach zapowiadali poprawę pogody od dzisiaj. I gdzie to?

ziemniaki i do tego zmodyfikowane przeze mnie przepisy ze Smacznego: pomidory pod pierzynką Joli_A. bez sera na wierzchu i mielone wg przepisu Ulinek77 na schab po włosku :grin:

Lubię barwinka (mój teraz nie kwitnie :grin: ), u mnie obrasta duże kamienie, które "zamykają" (umacniają) tarasy na skarpie. Winogron w tym roku jest piękny, ale kwaśny i dużo owoców pleśnieje i więdnie. Mamy 6 gat. winogrona i tylko jeden jest słodki.

Basiu, skoro tańczyłaś boso, to musiała być niezła impreza :grin:

Spagetti z sosem bolońskim (z marchewki, pora i świeżych pomidorów). Mniam, jak ja lubię wszystkie "kluchy"

No właśnie słyszałam, że są już jakieś podtopienia i powodzie. Nie dobrze. A 10 lat temu zastrzegali, że nie grożą nam więcej takie niespodzianki... To ja będę "bez serca" i powiem, że u mnie może pochmurno, ale ciepło. Pozdrawiam i nie życzę za dużo deszczu! Wiecie coś o Bielsku Białej? Mój brat pojechał tam na 10 dni do pracy i w tej chwili nie wiemy, co się u niego dzieje.

U mnie też słoneczko od rana i 19st.C na termometrze w cieniu. Tylko troszkę wiatr mocnawy. Najważniejsze, że nie smętnie i ponuro :grin:

No właśnie. U kogo spadł śnieg, bo coś pokazywali w TVN, ale nie słyszałam skąd to obrazki. Mówili tylko, że w in.rejonach narzekają, że nie ma lata, a na filmi bialutko

Dzisiaj naszła mnie ochota na ciasto z kremem. Coś dziwne :grin: Przeszukałam szafki i stwierdziłam, ze moge to zrobić. A poza tym b.je lubię i nie trzeba nawet nasączać biszkoptu Biszkopt: 21 dag cukru 10 dag wiórków kokosowych 6 jajek 1 op.cukru waniliowego 3 czubate łyżki mąki pszennej 3 czubate łyżki mąki ziemniacznej 2 łyżeczki proszku do pieczenia Krem czekoladowy: 500 ml mleka 25 dag masła (w oryginale jest margaryna, ale ja do kremów używam tylko masła) 21 dag cukru 2 op. budyniu czekoladowego 2 żółtka Polewa czekoladowa Biszkopt: białaka ubić z cukrem i cukrem waniliowym. Dodawać po 1 żółtku, ubijać. Oba rodzaje mąki wymieszać, dodać proszek do pieczenia, wiórki, wymieszać i dodać do masy jajecznej. Ciasto wylać do formy i upiec. Krem czekoladowy: Budyń rozmieszać w 125 ml mleka. Dodać żółtka, wymieszać. Resztę mleka zagotować z cukrem. Do gotującego się mleka wlać budyń i zagotować, mieszając. Masło utrzeć. Dodawać po łyżce wystudzonego budyniu i ucierać. Biszkopt przekroić wzdłuż i przełożyć kremem. Polać polewą i udekorować. SMACZNEGO!!

Też się pod tą propozycją podpisuję. Co Pan na to, Panie Marcinie? ;)

Dostałam, dostałam, ale dopiero teraz czytałam i odpisałam. Dzięki ;) Ostry będzie, jak dodasz te 3 łyżki papryki, a tak jest taki średni. Je go się też na zimno do chleba i można również dać makrelę (oczywiście po wyjęciu ze słoiczka, w jakiejś miseczce). Tylko do kręcenia marchewki przyda się mężczyzna, jeśli masz zwykłą maszynkę do mielenia. I jeszcze coś, o czym wcześniej zapomniałam. Czasami jak gotujesz na ogniu, to zaczyna się przyłapywać za bardzo do spodu garnka. Wtedy szybciej przekładam do słoiczków, ale gotuję w nich tyle czasu, żeby wyszły w sumie te 2 godziny. Pozdrawiam!

U mnie podobnie, jak u Maćka i Ewy chlebek się nie marnuje (chociaż króliczki znów dopadła ta durna choroba i zdychają ;) ). Czasami kromki chleba maczam w rozmąconym jajku i doprawionym solą, pieprzem, a następnie smażę na gorącym tłuszczu. Chlebek jest mieciuśki <mniam>

Wszystkim Dorotom samych Naj..., Naj..., Naj... chwil, przeżyć, spełnionych marzeń!

Nieźle z tym gradem... Ciekawe, jak u Krzysia na Pabianickiej? Jak ktoś by był i słyszał moje myśli, to pośmiałby się z tego mojego dziwienia się: "Ty burza?Nie. Niemożliwe" itp.. Moje kwiatki w tym roku takie zaniedbane, nawet bielunie jeszcze nie zakwitły, ale mają piękne i duże pąki. Ps. Kasiu, tak w tajemnicy Ci powiem ;), że bardzo lubię Łódź, mimo że nigdy w niej nie byłam. Mam stamtąd mnóstwo niesamowitych znajomych :D

Jaka u mnie dzisiaj była burza... We wrześniu? Jak usłyszałam pierwsze grzmoty, to zastanawiałam się, co to? Do tego wichura i prąd nam "ukradli" ;) Kasiu, u Ciebie w Łodzi był deszcz? Wczoraj rozmawiałam z kolegą od Ciebie. Śmiał się, że wczoraj u Was nie padało za bardzo, bo jeszcze nie zdążyły dojść chmury. W końcu doszliśmy do tego, że chmury idą z zachodu, tj. ode mnie i po drodze się wypadają i dlatego w Łodzi nie padało, jak u mnie. Ten to w nocy ma pomysły :D