Agnieszka- to są takie czekoladki deserowe After Eight. Są to czekoladki o smaku miętowym w czekoladzie... Nie wiem jak u was w sklepach ale u mnie są one potwornie drogie... Wydaje mi się, że można je zastąpić innymi czekoladkami miętowymi.
Dzisiaj boli mnie głowa... i chce mi się spać!
Dziewczyny, może wy mi powiecie co to może być- ostatnio boli mnie pod prawym ostatnim żebrem... ból jest niedowytrzymania! To jest taki uczucie jakby mi się to rozrywało :-)
U mnie pogoda do bani... nie ma słońca (próbuję przepić się przez chmury), wieje lekki wiaterek. Nie wiem co z tym ciśnieniem ale strasznie boli mnie głowa!
Tak, Halinka... on zawsze się śmieje ;-)
A ja mówię jego mamusi, że bardzo szybko nabawi się zmarszczek mimicznych- bo przy tym bąbelku nie da rady się nie śmiać :-)
Robiłam dzisiaj na obiad te schabowe. Trochę zmodyfikowałam ten przepis. Kotlety obtoczyłam najpierw w mące, później w jajku z odrobiną musztardy a na koniec w bułce tartej... Później smażyłam. Wyciągnęłam ze smażenia i ułożyłam w naczyniu żaroodpornym. Na kotlety ułożyłam cebulkę i tak jak w przepisie. Podawałam z ziemniaczkami ;-)
Mi smakowały a mojemu chłopakowi tak średnio, bo ta cebulka mu przeszkadzała... no ale na prawdę były smaczne :-)
Ocet!! Ale ze mnie gapa... nie wyczytałam tego octu :wink:
myślę, że bez octu się nadadzą... moja mama kiedyś robiła zupę grzybową z opieńków- teraz tak mi się przypomniało... :!:
Justynko... bardzo mi przykro z tego powodu. Pogrzeby są zawsze przygnębiające...
A co do Twojej mamy- każ jej się przebadać!! Ja moją mamusię zmusiłam i zmuszam cały czas (ma szczęście, że się mnie słucha) do badań.
Pozdrawiam!!
Justynko- nie załamuj się.
A ja się czuję w miarę dobrze...
Wiecie, wczoraj byłam na grzybobraniu i pech chciał, że złapałam dwa kleszcze :wink: wyciągnełam je sobie ale dzisiaj na ręku- nie wiem czy to coś groźnego i nie wiem czy dokładnie w tym samym miejscu ten kleszcz siedział ale rośnie mi jakiś czerwony bąbel :/ i nie wiem czy to właśnie od kleszcza czy od czegoś innego.
Zobaczę do jutra- jak będzie się to powiększało to jadę do szpitala- niech to jakiś lekarz zobaczy...
Pozdrawiam!
A ja się czułam dzisiaj źle :!: bolał mnie brzuch, miałam znowu te "kłócia" w sercu no i w ogóle (najprawdopodobniej) zaraziła mnie koleżanka, która przyszła na zajęcia lekko zakatarzona :wink: ale będę miała skuchę jak bedę musiała leżeć w łóżku...
Ja też się kładę bo coś mnie serduszko zaczyna boleć :wink: kurcze nie wiem co jest- bo od paru dni tak mnie pobolewa... chyba muszę jakieś badania zrobić...
Aleksander- bo tak ma na imię ten uroczy brzdąc ma 8 miesięcy! Zaczyna już gaworzyć po swojemu i jest wszystkiego ciekawy!
Justynko- na pewno trzeba mieć mocne nerwy i uczucia na wodzy- bo jak powiedziałaś, zapłakałabyś się nad nimi... ale ta radość, że jesteś komuś potrzebna, że dajesz komuś szczęście- to moim zdaniem jest niezwykłe!