Skocz do zawartości

Nuta_Cynamonu

Aktywni Smakowicze
  • Postów

    283
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Nuta_Cynamonu

  1. Hej hej Kochane!!! Dopiero zasiadam przed komputerem bo wróciłam późno do domu od moich przyjaciół, gdzie - jak zapowiadałam - spożyłam ugrillowaną pierś z indyka z warzywami (brokuł, kalafior i marchewka - wszystkiego po trochu, tego ostatniego najmniej) -> jednym słowem FAZA NAPRZEMIENNA START! :D Powiem Wam, że nawet jakoś tak bez specjalnego entuzjazmu jadłam te warzywa, miałam wrażenie, jakbym je cały czas jadła do teraz... spodziewałam sie, że na moim podniebieniu wywołają większe 'oh' i 'ah', a tu tak normalnie... ;) Zdaje się, że mi naprawde było dobrze na tych samych białkach o tej porze roku... :shock: Szczerze tylko powiem, że jakoś po takim obiadku czułam się bardziej "napchana" niż gdy jadłam taki obiad czysto białkowy... czyżby ten efekt wodno-węglowodanowych warzyw był aż do tego stopnia odczuwalny? W ogóle to zjadłam dziś tylko pomidora do śniadania i te warzywa na obiad, poza tym nic z warzyw... nie miałam jakby okazji na cos więcej bo byłam cały czas "w gościnie"... Ale to że mam fazę P+W nie znaczy chyba, że mam sie warzywami przesycać...? :shock: Oj oj widzę Marudko, że my się prędzej niż myślimy doczekamy tu MARUDKI-JUNIOR jak ty masz tak tam rozbujałe te instynkty :D Ale ja w pewnym sensie wiem co mówisz, jak się spędza np 3 tyg na zajęciach na pediatri, a już na pewno na neonatologii to w każdej dziewczynie też instynkt macierzyński zaczyna krzyczeć. Już nie wspomnę o tym, że też mam chrześniaczka 9-miesiecznego i po prostu jestem rozanielona jak go widzę... choc po 2h tez już wolę sobie bezpiecznie iść do domku.. ;) Kasiek, Babciu Magdo i Maragrete - dzięki za odp nt. brokuł :) Co do fasolki zielonej to OWSZEM Kasiek, na stronie którą podałaś w mojej ksiażce też jest wyjasnione, że SZPARAGOWA... ja jednak sprawdzałam an końcu rozdziału w podsumowaniu i tam już nie jest użyty ten przymiotnik - stąd zwątpiłam w pewnym momencie... Przepraszam za fatygę i dziękuję za pomoc! :) Maragrete mówisz, że nawet ŻÓŁTĄ fasolkę wcinasz....? Cześć Edytah - my sie chyba jeszcze nie znamy ;) . Niemniej miło mi poznać! - tyle jest Was tu wspaniałych dziewczyn! No i GRATULACJE, bo jeśli dobrze rozumiem to.... Zgadza się? :D Saga... a może spróbuj coś zmajstrować z rybki...? Ostatnio myślalam by na P+W zrobić sobie taką "potrawkę z tuńczyka" na podstawie sosu, który robię do makaronu... ale ponieważ makaronu mi teraz nie wolno to zrobić ją w wersji gęściejszej... Ja podsmażam cebulkę na patelni (na oko), ze 2-3 ząbki czosnku, dodaję 1 pomidora bez skórki pokrojonego w kostkę gdy cebula i czosnek się zarumienią i to chwilę duszę by pomidor sie rozpadł... na to tuńczyk w sosie własnym (normalnie dawałam w oleju) i przed samym końcem prawie wrzucam trochę pokrojonych drobno korniszonków - tyle o ile dla smaku, trzeba uważac bo może wyjść kwaśne zbytnio (powinny oryginalnie byc tam jeszcze oliwki zielone - zamiast korniszonów - i kukurydza, ale że nie wolno - nie daję). Na koniec sam dodaję jogurt - też na oko... tak by to się zabieliło... poza tym po jogurcie takie specjalny smaczek zyskuje potrawa (wiecie... tak jak a'la po śmietanie :D ). No nic, buziaki Wam na dobranoc! do usłyszenia i dzielnego walczenia z wagą... ja się aż boję pomyślec o tym, że jutro mogę zobaczyć większe kg niż dziś z rana na wadze po tych WARZYWKACH :shock: ... eh..
  2. Ufff!! Dziękuję Ci Babciu Madziu! :D ...bo już miałam czarną wizję że nie wolno mi będzie jeść brokuły którą baaaardzo lubię! No i jak Ty dużo wiesz o tym warzywie :) - ja np nie wiedziałam, że w niedoczynności jest niewskazana... będe to przekazywać moim przyszłym pacjentom! :) Eh ale urodziło mi sie jeszcze jedno pytanie... Dukan pisze o "zielonej fasolce", czy dobrze rozumiem, że ma na myśli na zwykłą zieloną fasolkę szparagową? Taką którą można np okragły rok mrożoną kupić...? - zawsze mi się wydawało, że jednak fasole mają za dużo węglowodanów, a tu patrzcie... moze jednak nie chodzi o szparagową i nie potrzebnie sie napalam :) [bo też lubię fasolkę szparagową, wprawdzie raczej jadam żółtą, ale... przestawiłabym się na zieloną :) ] No nic.... oddelegowuję się spać - dobrej nocy Wam wszystkim PROTALINKI!
  3. No i po baseniku :) ... jeny a na dworze dalej Armagedon! MaLiNko - nie zastanawiaj się zbyt długo, ja przeczytałam ksiażkę w 2 dni i trzeciego praktycznie zaczęłam dietę :-D Naprawdę idzie to przejsć... mięsko możesz sobie kroić drobno (kurczaka np.), smażyć w domu i w jakimś pudełeczku do pracy brać, juz nie wspominając o tuńczyku czy sardynkach w puszczce, o twarożkach, jogurtach itd... Naprawdę jest co jesć! :-D A na ostry przypływ chęci na słodkości dobrym rozwiązaniem jest po prostu jogurt naturalny posłodzony słodzikiem w pudrze... Ja też serwuję sobie czasem taki "twarożek na słodko" - zwykły twaróg 0% + trochę jogurtu czy kefiru i słodzik i jest cudnie :) ... a jak jeszcze dodam cynamon - MNAIM! :) Hm... BASEN POLECAM! :) Jak juz pisałam MaLiNcE - jesienią i zimą można z niego cały czas korzystać... :) Jeśli chodzi o wagę i mierzenie Kasiek to szczerze mówiąc trochę się boję tych pomiarów... bo mimo wszystko w jeansach w których cały czas chodze (żeby mieć porównanie) nie widzę aż takiej różnicy, a jakbym miała gdzieś czuć to w pupie i udach - bo tam mam najciaśniej :)... więc juz chyba przetrzymam jeszcze pare dni i popatrze na wagę tylko... chyba że najdzie mnie chwila odwagi to sięgnę po centymetr! :) Drogie moje, czy mogę prosić o odpowiedź na moje pytania a'propos brokuł? Planowałam jutro je zjeść, ale zwątpiłam czy mogę....? HELP! - wiecie wiecej niż ja!
  4. owszem!!! ZEBRA - całkiem PROTALOWY deser, same białka.... z tym, że jeśli zrobisz z kawą jak w przepisie spodziewaj się, że wyjdzie ona jakby kwaśna... mimo słodzika.. ja dziś - jak pisałam wyżej - zrobiłam ZEBRĘ tyle że ciemną część z cynamonem połączyłam - i wyszło super! właśnie zjadłam jedną szklaneczkę :) Przepis znajdziesz w tym poście, zjedź kawałek w dół :) - http://www.smaczny.pl/forum/index.php?s=&a...ost&p=71817 Są tam tez pzrepisy na inne desery protalowe, ale uważaj... nie kazdy nadaje się w I fazie...! A tu jest efekt mojej pracy nad pierwszą w życiu ZEBRĄ -> http://www.smaczny.pl/forum/index.php?s=&a...ost&p=88539 :) Dzięwczeta a ja mam pytanie odnośnie BROKUŁ... czy są dozwolone w fazie białka+warzywa? bo nie mogę o tym nic znaleźć w książce... kalafior wolno.. ale brokuł? Do zobaczenia jak wrócę z aquagymnastique! :)
  5. Witam dziewczęta przy ciepłej kawce! Matko Najdroższa - co dziś się na dworze dzieje?! :) Normalnie jakiś ARMAGEDON!!! Jak wyszłam z naszych klinik to w drodze do tramwaju zobaczyłam, że na jedno z zaparkowanych aut spadła WIELKA GAŁĄŹ DRZEWA :) - na dach! Była straż i wieeeeeelki korek. Masakra! Strach w samochod wsiadać i gdziekolwiek go zostawiać!!! W takie dni ZDECYDOWANIE marzę o tym, by móc olać wszystko i nosa zza drzwi nie wysuwać... eh... [PAMIĘTAJCIE - klikamy na PAJACYKA! :-D - cieszę się, że same sobie tu o tym przypominamy :-D ] MaLiNkA - Witam cieplutko na naszym forum :D Jeny... tylko faktycznie nie pisz drukowanymi bo można oczopląsu dostać... Wskakuj na dietę, tutaj dasz radę z nami! Ja też dopiero na starcie jestem. Jeśli chodzi o ćwiczenia to tak jak któraś z dziewczyn tu pisała - Dukan raczej nie każe ćwiczyć, jednak mi się wydaje że jeśli ktoś sie czuje na siłach i ma ochotę - niech ćwiczy co nie co. Na pewno nie powinno to zaszkodzić.. może co najwyżej pomoc w "dostosowywaniu się" ciała do spadku wagi lepiej (własnie ta zwiotczała skóra, jędrność etc...). Jeśli umiesz pływać to poleciłabym basen :-D - jesienią i zimą można z niego korzystać bez względu na pogodę, świetnie robi na stawy i mięśnie grzbietu... a przy tym woda ujędrnia. Ja np też chodzę na wodny aerobik w pon i śr - też bardzo sobie chwalę i polecam.. :-D Wow, Maliszka BRAWO! Dziewczyno, jak Ty to robisz...? Kiedy ja Ciebie dogonie? To jest coś wielkiego zobaczyć "6" z przodu :)... Maruda - nie strasz! Nie strasz śniegiem... łojeny toć to środek października dopiero...! ja wprawdzie dziś też juz w czapce wyszłam, rękawiczki nosze od tygodnia... ale na śnieg nie jestem jeszcze gotowa! Mówisz że Nila ukryła przed Tobą telefon? Heh u mnie kociaki mają tendencję do zwalania różnych rzeczy z mojego biurka i grają wtedy w piłkę... i często bywa tak, że mi potem też pewne rzeczy giną bez sladu... :) Wiedziałam, że sobie zbytnio nie pofolgujesz Bożenko Trzymaj fason dalej w trudnych chwilach! :D Myślę, że tym razem żadna kara Ci się nie należy... - będziemy litościwe :) Delfino - TFU TFU! Wypluj te słowa, ja jeszcze jestem do zapłodnienia hehe :D - chcę mieć szansę by poczuć macierzyństwo tak jak Wy dziewczyny! :D Dzięki Juggin :D. Nie robię naprawdę nic, co byłoby nadzwyczajne "w moim stanie" (wykształcenia) - po prostu, choc nie mam do Was dostępu bezpośredniego, staram się tu SZERZYĆ WIEDZĘ nt. życia i zdrowia. A czasem, jeśli trzeba... to uświadomic o chorobie. Tak wiec - służę radą! - tak jak i Wy mi radzicie w innych sprawach Protalinki! :D BRAWO BRAWO! :D De_Moniq, życzę Ci by dalej spadek też następował, ja dziś kończę I fazę i od jutra start z rytmem 5/5 II fazy. Niestety mój organizm trzyma zbędny balast dośc dobrze, moja waga po 2 dniach spadła o jakiś ciut ponad 1 kg i póki co nie posunęła się już niżej w dół... Za to ja tu wczoraj miałąm DOŁA z tego powodu no ale... dziewczyny mnie trochę postawiły do pionu :D. Najgorsze jest to, że "czuję sie lżejsza", jakaś taka tu wklęsła, tam wklęsła... a waga nie chce tego potwierdzic :)... Maho nie panikuj, stara protalinka z Ciebie, dasz radę! :D Myślę, że to mogła być kwestia tych 2 ucz w dwa dni pod rząd... chyba lepiej by było gdybyś sobie je własnie rozłożyła na jakieś dni bardziej odległe od siebie... Trzymam kciuki byś tam za dużo nie grzeszyła! Wiesz co Juggin, ja od jutra jestem na P+W, czy ten Twój sosik nadaje się do tej fazy też? Muszę go tu na forum znaleźć i może bym sobie też zrobiła w jakiejś takiej gęściejszej formie by móc bez makaronu jeść... bo mi normalnie SMAKU KOBIETO NAROBIŁAS!!! :D Benek i Babciu Magdo.... o jakich Wy lekarzach mówicie? Pamiętajcie, że prawie-lekarz jest wśród Was... skoro mnie się nie boicie to i innych się nie bać! Już mi - NIE BAĆ SIĘ!!! Lekarz jest od pomocy a nie krzywdy! Jeśli na rzeczy jest wizyta u ginekologa to tym prędzej mi iść... Ja w zeszłym roku wysłałam moja 75-letnią babcię do ginekologa po tym jak na zajęciach z ginekologii widziałąm inną babcię 77-letnią z rakiem jajnika, rozsianym już w całej jamie brzusznej, nieoperacyjną, w zasadzie czekającą na śmierć... po tym jak dostała zatrzymania moczu - taki był pierwszy objaw jej choroby! Nic więcej, zero bóli, plamień etc... Więć naprawdę Kochane... RAK NIE BOLI! Żadnej z Was tego paskudztwa nie życze, ale cytologię i USG po 50 r.ż. nalezy 1x w roku robić (aż do śmierci!!!!!!), a w młodszym wieku 1x na 2 lata. Już nie wspomnę o tym, że mammografię po 50 r.ż. należy sobie 1x na 2 lata strzelic - są programy z NFZ, są na to pieniadze zamrozone, a kobiety nie korzystają bo się boją... bez sensu. Te środki są przeznaczone przez państwo dla naszego zdrowia! Błagam kobitki.... nie odkładajcie ginekologa nigdy... To jeden z najważniejszych dla nas lekarzy, choc wiadomo, że to zadna frajda świecić tyłkiem pzred obcym... Zapewniam jednak, że jeśli na studentach V i VI roku widok kobiety na fotelu ginekolog. nie robi już wrażenia, to tym bardziej na lekarzu, który w zawodzie pracuje więcej niż 5 lat :D. Umawiać się więc na wizyty kontrolne, ale JUŻ!!!! - i młode i starsze panie! Bo będę krzyczec! (a jesli nie chodziło o ginekologa w Waszych rozmowach Benek i Babciu Magdo to.... to i tak się przyda Wam wszystkim tu ten mój wykład :-D] Do miłego napisania! :D PS. Zrobiłam dziś ZEBRĘ znowu... tym razem z cynamonem.... masa nie była kwasna tak jak w przypadku kawy... za to zbyt duzo mi kapnęło waniliowego olejku do masy białej i zrobiła sie trochę gorzkawa :-D... No ale nic, zje się i tak :D. A i w ogóle to robiłam ją tym razem tak, że na 1 kubeczek duży jogurtu dodałam 1 serek homo OSTROWIA 0% - dobrze połączyłam mikserem, a potem dodawałam porcję żelatyny na 0,5l płynu rozpuszczoną w pół kubka wody. Zobaczymy jaki będzie efekt konsystencyjny... choć w "wersji rzadkiej" nie czułam różnicy z serkiem homo czy bez :)
  6. Witam Kochane Protalinki! Jak Wam mija ta wieczorowa pora...? Maragrete, Delfinko, Babciu Magdo - dziękuję za dodanie mi otuchy w tym "początkowym zastoju"! Bez Was to człowiek byłby zostawiony sam sobie i kwiczałby do lustra w łazience... a tak można sie wygadać i... i usłyszeć dobre słowo! Jutro jeszcze będę na białkach, a więc wciąż na I fazie... w czw jednak rozpocznę warzywa - pewnie bym dała radę posiedzieć 10 dni na samych proteinach, ale... jak już pisałam mam to spotkanie z moją najbliższą przyjaciółką (własnie zostało potwierdzone, że jest ona w 5 tyg ciąży! :) - ale ciiiichosza... nie zapeszamy! :) ), no i chciałabym sobie zjeść z nimi kawałek jakiegoś mięska z gotowanym warzywkiem... Eh, 7 dni to taka z jednej strony maksymalna, z drugiej - jeszcze całkiem rezolutna wg Dukana ilość dni... Mam tylko nadzieję, że warzywa nie wywinął mi psikusa i nie podskoczę na nich :)??: To już by mnie na tym etapie całkiem zwaliło z nóg.... Dziękuję Wam przy tym dziewczęta za wszystkie dobre rady!!!
  7. Oluś wiesz... ja nie tyle chcę zrezygnować, ile po prostu chciałabym zobaczyć jakies efekty by mieć motywacje do dalszej pracy... tak jak pisał Dukan - poczatkowy efekt dodaje największego "kopa entuzjazmu"... a u mnie tymczasem tak cieńko... Grazzia - jestem w zasadzie w okresie owulacji teraz, więc do miesiączki "jeszcze chwila"... wypróżnianie dalej bez zmian ("co to jest zaparcie?!" :) )... wszystko tak "dobrze funkcjonuje", a jednak... Hm, w czw wolałabym już być na P+W (wówczas zakończyłabym fazę I po 7 dniach) bo spotykam się z przyjaciółka i jej mężem u nich w mieszkaniu, i obiecałam im, że przygotuje im obiadek... żeby więc wyglądać jak człowiek z nimi przy stole to chciałabym też mieć bardziej urozmaicony talerz :) ... Bożenko świetnie, że nie dośc że możesz cieszyć się słoneczkiem to jeszcze tak lekko idą Ci te "wspinaczki" pod górę! :-D Masz rację, dla ciała, serca, płuc i szkieletu utrata 10 kg to znaczna ulga i wielki krok w kierunku ZDROWIA... Trzymam kciuki za samozaparcie dzisiejszego wieczoru u Ciebie.... lampka wina będzie do wybaczenia, ale z większą ilością - uważaj! :) Ah Jusia dziękuję za wspieranie na duchu! :) Wiem, że u każdej z nas ten proces chudnięcia przebiega inaczej... każdej metabolizm reaguje w inny sposób na "bombardowanie białkami"... mój póki co zdaje się z nich wysysać chyba głównie tłuszcz i szczątkowe weglowodany, a same białka chyba w ogóle nie strawione i nie wchłonięte przepycha do jelita grubego :D . A już nawet mleko ŁACIATE 0% znalazłam! :) Chodzi po prostu o te ubyte kg dla zachęty... ah Dukanie - tyle wiary wciąz w Ciebie pokładam! Do miłego! :) PS. W trójmieście okropnista dziś pogoda........ grad, deszcz.... jakby wiadrem ktoś lał... za chwilę trochę ciszy... i znowu... wrrrr!
  8. Oj nie nie... Delfinko Kochana... przepraszam, mój błąd... napisałam "Luteinę" w kontekście - tak jak sprostowała Mallinka - progesteronu (tak się nazywa preparat z progesteronem, który podaje się w zaburzeniahc miesiączkowania...), a nie LUTEINY jako takiej stosowanej jako suplement diety na pamięć i takie tam... Ten preparat nazywa się tak samo jak ten łatwo dostępny suplement chyba dlatego, że ciałko żólte też wydziela dużo progesteronu a z łaciny "żółty" = 'luteus'... Tak więc czekaj na miesiączką a jeśli nic się nie pojawi to NAPRAWDĘ idź do lekarza... niestety ale my kobiety tak mamy, że jesteśmy czasem zmuszone do takich extra wydatków :). Daję Ci czas kochana do poniedziałku - jak się nie pojawi... idź proszę! BRAWO, gratuluję! i oby tak daej Anulcia! :D [podeślij mi trochę swojej pozytywnej wagowej energii...!] Ah Jusia, GRATULUJĘ SERDECZNIE, ale i zazdroszczę Ci tej spadającej - choć po trochu, to jednak - wagi... U mnie dziewczęta kiepsko... Poradźcie coś! Czuję się dobrze, nie wydaje mi się bym jadła za duże ilości.. a przede wszystkim na pewno nie zdarzały mi się póki co grzeszki... A moja waga zmalała ledwie o jakiś kilogram - dziś pokazała rano -73,7 Nie bardzo wiem co myśleć... faza uderzeniowa aż tak bez efektów?! (dziś też jestem wciaż na samych białkach - 6 dzień) - jedynie gdzieś po 2 dniach brzuch zrobił mi się płaski i taki się trzyma (pomijając tłuszczyk który na nim siedzi, po prostu nie jestem obżarta i wzdęta). Eh... trochę mi się cieżko na to patrzy, bo jeśli teraz jest tak, to co będzie potem...? W zyciu nie dojdę do 60 kg :)... Zastanawiam sie, czy może mój organizm nie stał się jakiś mega oporny przez diety które stosowałam dotychczas... tylko że ja się ze 2x tak na poważnie odchudzałam... jeden raz kiedyś kiedyś.. ale schudłam może z 5 kg, a potem w 2008 wiosną gdzie zgubiłam 7kg na tej diecie Dąbrowskiej... Fakt, w ostatnim czasie (tzn tak na wiosne tego roku i troche na początku wakacji też) robiłam sobie takie "warzywno owocowe" okresy (po jakieś max 2 tyg, ale nigdy nie były one takie "czyste", zawsze grzeszyłam)... i nie chudłam w efekcie więcej niz jakieś 2 kg, max 3 kg... Eh... no i teraz mnie to martwi :)... Kończyć PROTAL I ? Doradźcie, jesteście bardziej doświadczone, wiecej wiecie, więcej tu widziałyście... Wasze kg RUSZYŁY!... Czy może jeszcze posiedzieć na tej fazie...? [Dukan niby wcale nie zaleca siedziec tak długo na samych białkach... eh.. ale jeśli ja nie bardzo reaguję...?]
  9. No to życzę zdrowia Maleńkiej tym bardziej - mam nadzieje, że mleko modyfikowane da radę! :) Nawiasem mówiac jest tu wśród nas taka jedna dzielna Mama, która karmi piersią swoje 5-cio miesięczne Małeństwo i stosuje Dukana... myślę, że dieta prowadzona rozsądnie w tym stanie nie zaszkodzi dziecku.. :) Dukan w ksiażce zreszta piszę o takich "szczególnych stanach" jak ciąża czy karmienie... Niemniej Ty jestes w tej bezpiecznej sytuacji że dietując się teraz wpływasz już na pewno tylko na siebie... Jusia no własnie.... mi też ta kawa wyszła kwaśna... Benek też pisała o tym, że jak kiedyś jadła to była kwasna - mimo słodzika który przecież dajemy. Myślę, ze to kwestia tego, że kawa jest dosć stężona, a jednak inaczej rozprowadzają się jej cząstki w gęstym jogurcie niż w wodzie.... Ja już tu nawet pisałam dzisiaj w odpowiedzi na post Benek, że chyba nastepnym razem zrobie BIAŁĄ OWCĘ zamiast ZEBRY :) - po prostu dodam tylko aromat waniliowy u już... będę mieć taki "deserek".. Tak czy siak mi się on podoba, bo można wziąć porcję, siąść na fotelu i powolutku sobie ją zjeść... dużo wolniej i spokojniej niz jogurt na przykład :) . Hm.... mozna też dodać zamiast kawy cynamonu chyba... będzie mniej intensywniej w kolorze może, ale smak i aromat się na pewno da odczuć :) [a mimo wszystko cynamon jest raczej mniej kaloryczny - mniej CHO - niż kakao.... nawet to odtłuszczone] Hm... no ja własnie też jestem ciekawa moich efektów. Dziś dobiega końca moj 5 dzień uderzeniówki, waga wcale nie jest dla mnie miłosierna (dziś rano pokazała w sumie to co wczoraj :D ). W sumie nie wiem... ale chyba jeszcze 2 dni posiedzę na samych białkach... tymbardziej, ze białkowanie nie jest dla mnie wcale upierdliwe...jak myślicie? - czy skończyć na 5 dniach a jutro już 5/5 zacząc? :) Eh sikam jak najęta, pije na umór jakbym była na pustyni, ba - nawet się wypróżniam bez zastrzeżeń (bez otrąb)... jem więcej mięsa niż nabiału (choć wczoraj&dziś chyba wyszło tak po równo), ba... w dodatku jem głównie ryby + drób ewentualnie (może powinnam odstawić śledzie :D ??: ).... marzyłam o jakiś 3kg na uderzeniówce a tu klops póki co :-D ... eh... O mój drogi organizmie - CHUDNIJ PROSZĘ, dla Twego zdrowia i urody! Grazzia nie ma za co, naprawdę :-D . Pamiętaj że czekam na wszelki 'up-date' - jak coś nowego wiedziec będziesz nt. stanu Szwagra - mów :-D . Babci Madzi dziękujemy za pomoc w suwaczkowych problemach! :-D
  10. Maliszka! - faktycznie długo Cie nie było! dobrze, że już wróciłaś... bo jeszcze doba i mogłabyś sie totalnie zakopac w naszych postach :)... Udało Ci się jednak chyba wysłac promyczek słońca w kierunku każdej z nas w swoich odpwoiedziach :)... Co do tych "cytatów", "tagów", emotikonek.... mnie też czasem coś takiego spotyka... jeśli podają Ci że masz za dużo cytatów jak na jedne post ja wtedy po prostu zaznaczam pół mojej pisanej wiadomości, klikam wytnij, następnie wysyłam odpowiedź (skróconą o połowę przez owe wycięcie), a nastepnie klikam znowu na głownym forum ODPOWIEDZ i wklejam to co przed chwilą wycięłam (kontynuację mojego posta) i znowu klikam wyślij... i 2 moje posty pod rząd sa na forum, wszystko sie mieści.. i wszyscy są szczęśliwi :D Jeśli chodzi o te "niezamknięte tagi" to musisz dokładnie przejrzeć czy przy każdym cytowanym fragmencie na poczatku i na końcu jest "quote coś tam..." (co jest na początku to nie pamiętam, ale na koniec zawsze musi być pod tekstem
  11. No właśnie... jak jest więcej ciałka to tak na[parwdę nasze układy hormonalne (kobiece) działaja lepiej... ah jak tu pogodzić urodę z naturą?! :) Za długo nie czekaj mimo wszystko, lepiej mieć to szybko ogarnięte i wrócić fizycznie do pionu... :) Z tym dzieckiem to wiesz... MIMO WSZYSTKO trzeba być czujnym jesli zabezpieczasz/-acie się inaczej niż stosując antykoncepcję hormonalną... nigdy nic nie wiadomo [nie wmawiam, jedynie mówię o ryzyku populacyjnym związanym z "figlem natury" :)]. Benek - takim razie jest ryzyko, że jednak tych chipsów wołowinowych nie będę wypróbowywać :D - dość żucia hehe... Co do ZEBRY to musze potwierdzić, że mi na poczatku ta częśc kawowa iezbyt smakowała 0 wydawała mi się jakaś KWAŚNA mimo słodzika... ale może to wina rodzaju kawy? (robiłam z nescafe espresso) Poza tym jak się to poprzekłada białą masą z jakimś przyjaznym aromatem to ta kawa gaśnie jakoś (ja robiłam akurat z aromatem śmietankowym, ale myślę że wanilia też byłaby świetna). Nastepnym razem chyba nawet spróbuje zrobić tylko taką waniliową ZEBRĘ.... .... tylko wtedy to będzie prędzej ŚNIEŻNA OWCA a nie ZEBRA :D Fajne w tym deserze jest to, że ma inna konsystencję niż rzezcy, które "potocznie" wcinamy - zastygłe, można powoli sobie to łyżeczka dłubać, wiecej czasu spędzic nad takim deserem niż nad ot jogurtem ze słodzikiem... De_Moniq - nauczysz nauczysz, na początku każda z nas robiła tu większość rzecz pewnie intuicyjnie :). Jakie masz śliczne zdjęcie a avatarze! Czyżbyś też była świeżo upieczoną Mamą? :-D
  12. Hehe to chyba jednak nie mamy się czym martwić :) w takim wypadku - gdy sumarycznie planowałaś ok. 15 kg zgubić - spadek wagi jest chyba do zaakceptowania :).... i faktycznie jesli to Twoja poważna pierwsza dieta to może być taki spory spadek...
  13. Te 10 kg to raczej chodzi o II faze, bo na III nie przewiduje się już raczej spadku wagi - raczej chodzi o jej utrwalenie (włączasz inne produkty dotychczas niedozwolone w I i II fazie)... ...natomiast zastanawia mnie te Twoje 6kg... skoro piszesz, że wcale nie masz tak dużo do zrzucenia to dziwne, że Twój organizm pozwolił sobie na grabież aż tylu kg w 8 dni.... Takie spadki są bardziej typowe dla osob które mają np 20kg nadwagi.... tak wiec moim zdaniem owszem, troche dużo z Ciebie "zeszło" - po prostu w związku z tym szybko zakończysz II fazę i przejdziesz do III... [dużo chcesz jeszcze zgubić? Bo jesli np jeszcze z 4-5kg to nie jest to w sumie w całości "mało do zgubienia" te 10 kg :)]
  14. Hehe... Benek własnie przed chwilą zjadłam ostatni kubeczek mojej ZEBRY :D Dzięki za rady, własnie muszę to jakoś bardziej spasować czasowo z tymi dwoma masami by potem nie było, że znowu któraś juz sztywna, a druga wciąz "lata" :)... Hm, tą częśc z kawą można zastąpić cynamonem, prawda...? Co do wołowiny - wiesz, może to i dobry patent... szukam w sumie czegoś takiego protalowego co mogłoby mi służyć jako zagryzka typu "coś na ząb"... póki co kroję piersi z kurczaka na takie małe paseczki i smaże je śmiejąc się, że robię sobie frytki :)... Ale wołowe chipsy... hm... muszę wypróbować chyba, bo w takiej stekowej postaci mi wołowina nie wchodzi :D [u mnie w domu wołowine spożywa się w zasadzie jedynie w formie bitek i zrazów, a jak wiadomo tutaj mięso długo się dusi w sosie - teraz jednak takie duszenie to niezbyt...]. Wczoraj myślałam że mi szczęka odpadnie jak jadłam ją na kolację, a wcześniej zamarynowałam ją w przyprawach, odrobinie mleka i occie (po occie powinna skruszeć), nie soliłam (posoliłam dopiero po usmażeniu, też niby wtedy powinna być miększa), grillowałam na ostrym ogniu tak, ze była w sumie na prawie pół-krwisto zrobiona i I TAK jak dla mnie to była walka o przetrwanie mojej żuchwy! Kroiłam sobie tycie kawałeczki i żułam, żułam, żułam... Tak wiec chyba zrezygnuję z wołowiny w ogóle... no chybaże skuszę się jeszcze na wypóbowanie tych CHIPSÓW :-D
  15. BALBINKO - wszystkiego naj naj! Życzę Ci ZDROWIA, uśmiechu... małego rozmiaru w szafie i duuuuzo zapału do Dukana w chwilach, gdy wiary trochę brak! :) Kwiatek dla Ciebie: Oj Kasiek, ząbki mówisz...? No dzielni bądźcie, jakos ten czas minie! :) O witaminy Wasze więc juz się nie martwie :-D Z tym pływaniem to jak pisałam ja mam mętlik w głowie... Nie do podważenia jest fakt, ze dla dziecka to bardzo dobra forma wspomagania wczesnego rozwoju, i na pewno nie bez wpływu na jego przyszłe zycie. Więc jeśli wszystko jest (i będzie) dobrze, to kozrystajcie z uroków tych chwil. Co do sterylnego wychowywania - ja jestem absolutnym przeciwnikiem tego (do dziś zjadam to co mi spadnie na podłogę a jestem okazem zdrowia... :) ) by dzieci chodziły wypolerowane od stóp do głow, niemniej sa takie źródla zakażen o których nie mamy pojęcia, co złego faktycznie moga zrobić... Po prostu są przypadki zakażeń maluszków po takich pływaniach, podobnie jak i niektóre kobiety maja nawracające grzybice/zapalenia pochwy po basenach. Taka to juz "uroda basenów". Nie ma co sie martwić na zapas, od Igorka niech się wszystko trzyma z daleka! :) rany.... mówicie że jednak TAKA ZIMA ma już być?! :) WOW!!! Marudko!!! GRATULACJE SERDECZNE! Zdaje się, że same wielkie kroki w Twoją życiu teraz mają miejsce :D Niech Wam się układa jak najlepiej! Hm wiesz Delfina... to spóźnianie się miesiączki może wynikac z tego, że organizm mimo wszytsko odczuwa utratę wagi (a Ty sporo schudłaś już) i w związku z tym włączył "czerwoną lampkę" - hamuje cykl bo w czasie "niedożywienia" nie jest potrzebne kobiecie dziecko [tak niestety widzi to Twoje ciało]. Jesli w ciągu najbliższego tygodnia miesiączka sie nie pojawi radziłabym udac się do lekarza - przepisze Ci najpewniej jednorazowo Luteinę, która wywoła okres (macicę trzeba złuszczyć, bo grube endometrium jej nie służy) i... i miejmy nadzieję, ze w następnym cyklu dostaniesz juz spowrotem swój "własny okres" :-D . [.....chyba że jest ryzyko, że jesteś w ciąży... :) ] De_Moniq - WITAMY SERDECZNIE! :D Ja też jestem "protalinką-świeżynką", bo jestem wciąż w I fazie :D [od 8.10]. Będziemy więc pokonywać razem podobną ścieżkę :D Dziewczyny są tu świetne, naprawdę są chętne do pomocy, można się bardzo szybko przywiazać (ba... uzależnić od regularnego zaglądania na forum! :D ). Tak wiec życze powodzenia.... wnioskuąc po wynikach pozostałych kobitek nie ma powodów by podejrzewać, ze mi czy Tobie spadek wagi nie wyjdzie :D [choc moja faza uderzeniowa wcale nie ma spektakularnych efektów póki co... ale będzie lepiej! w końcu jeszcze faza naprzemienna przede mną! :D ] Hm... no cóz, dla mnie jest to nader proste (choć jak "mogę" jeść chleb, to zjadam z apetytem, ale ewidentnie mi nie sluży - szybko wchodzi mi w tyłek :) ). Przyzwyczaisz się... trzeba jeść powoli, cięższe jedzenie popijać coca-colą (ona w tym wypadku trochę działa jak wino na trawienie :-D ) i będzie dobrze. Później (II faza) możesz też piec sobie protalowe chlebki (tylko nie można iść zjadać za dużo!) - znajdziesz w przepisach tutaj: http://www.smaczny.pl/forum/index.php?showtopic=7437 [...i zrób swój SUWACZEK postępu :) ] Benek - DZIĘKUJĘ za ponowne wytłumaczenie, chyba już zajarzyłam o co chodzi :D [udało mi się wstawić gif'a dla Marudki i kwiatka dla Balbinki!]. Pozdrawiam ciepło drogie PANNY i PANIE! :D
  16. Maragrete jestem pod OGROMNYM WRAŻENIEM Twojego podsumowania! :) :) :) Świetnie sobie Twój organizm poradził z nałożonym reżimem diety.. jak sama mówisz - nawet mimo grzeszków od czasu do czasu waga konsekwentnie spadała w dół... nic tylko brać z Ciebie przykład!!! Cudnie! :D BRAWO! Tymczasem i ja mówię dobranoc... i do jutra dziewczęta! :)
  17. ok ok... hm, postaram się teraz bardziej wierzyć Waszym przepisom na słowo :) Dziękuję jeszcze raz Bożenko, masz do mnie anielska cierpliwość! :) dobrej nocy Ci życzę!
  18. Czyli klikamy! :-D No tak tak... pisały. Dziękuję jednak za ponowienie informacji :) . Hm czyli powinnam zakupić ksiażkę "350 pzrepisów" :) .... chyba naprawdę muszę to zrobić... choć może póki co zgoogluję ten post Maszkuleczki. Co do podrozy - wybacz, ale ja tu dostaję małego oczopląsu na forum i chwilami nie orientuje się... i chwilami mi się plączą fakty :) . Dobrze Grazzia, że rozjasniłam sprawę wystarczająco jasno :) . Druga dobra rzecz, to to że Szwagier lezy w Zakaźnym... - podstawą jest by boreliozę leczyli fachowcy. Te parestezje (tak się nazywają zaburzenia czucia w neurologii) są typowym objawem... musiał juz trochę chodzić z tą boreliozą zanim objawy zagoniły go do lekarza, albo zanim ktoś wpadł na to, że to może być ta choroba... choc prawde mówiac objawy tej choroby zależą w dużej mierze od osobnika - jeden najpierw odczuwa to, drugi tamto... Bądźcie dobrej myśli, leczenie już trwa... Borellia powinna dac się ukatrupić :) . Będę trzymała kciuki i czekam jak coś na bieżące informacje nt. stanu zdrowia szwagra!
  19. Bożenko... czy Ty się może orientujesz gdzie w ksiażce Dukan pisze o tych produktach tolerowanych? Ja przewertowałam już któryś raz rozdział o II fazie i kurczę nie mogę tego znaleźć... A chciałabym dokłądniej się rozeznać w tym temacie. Hm, czyli otręby obowiązkowo w III fazie, wcześniej jak cos nie są obligatoryjne codziennie...? Życzę Ci tam jutro szczęśliwej i bezpiecznej podróży! Aby Ci droga szybko minęła! :)
  20. No... to się nazywa humanitaryzm! Jestem z Ciebie dumna Maho! :) Eh... matura w tym roku, tak? Hm... Boże ja moją pamiętam jakby była wczoraj, a to już minęło pełne 5 lat.... niemniej nie przejmuj się, na studiach prawie każdy egz jest gorszy niż matura :) - tak wiec etap egz dojrzałości pokonasz bez problemów! :) Ja też muszę zaraz zasiąść do okulistyki - od jutra rozpoczynam taki własnie blok zajęciowy... Hm... Grazzia.. jakby Ci to tu w miare składnie i ładnie wytłumaczyć.... Borelioza to choroba zakaźna przeważnie faktycznie o przebiegu przewlekającym się. Nie powiedziałąbym jednak, że jest NIEULECZALNA bo na pewno istnieją pacjenci u których stwierdza się ujemne posiewy bakteriologiczne, czy też ujemne poziomy przeciwciał przeciwko wywołującej bakterii Borrelia burgdorferi po przeleczeniu. Niemniej problem polega na tym, że ta bekteria w drodze ewolucji zdobyła zdolność tworzenia 'przetrwalników' w niekorzystych warunkach (takimi niekorzystnymi warunkami dla niej jest antybiotykoterapia), czyli tak jakby takich swoich "jajeczek", albo jeszcze lepiej porównać to do nasion roślin, które moga przez kilka lat w niesprzyjających warunkach leżeć, a gdy spadną na "dogodny grunt" zaczynają kiełkować. Podobnie jest z ta bakterią -w tej chwili w organizmie Szwagra są żywe bakterie, aktywne... i one sobie żyją i produkuja te przetrwalniki, bo taka ich filozofia życia. W tej chwili antybiotyk który przyjmuje Szwagier zabije jedynie te żywe, aktywne bakterie, a pzretrwlniki będą sobie dalej. One mają swój określony czas takiego zamrożenia też (różnie to jest, nie pamiętam teraz), i po jakimś czasie, znowu z nich wysiewają bakterie do krwi (albo po prostu wtedy gdy poziom antybiotyku we krwi się obniży). Dlatego antybiotykoterapia w boreliozie trwa 2-4 tyg, czasem nawet przeciaga się to do kilku miesięcy (zależy to m.in. od aktywności zakażenia, jak dużo przeciwciał się wykrywa we krwi). Długo się daje antybiotyk by "wybić" jak najwięcej tych nowo rozwijających się bakterii z pzretrwalników. Mimo starań czasem kończy sie antybiotykoterapie a w organizmie są pzretrwalniki. Nie idzie ich w ząden sposób wykryć, chowają się one wewnatrz ludzkich komórek i przez to nie są widoczne dla układu odpornościowego (stąd i zadnymi badaniami nie mozna ich stwierdzic). O ich istnieniu dowiadujemy się, gdy na nowo przetrwalniki zamienią się w dojrzałą formę B. burgdorferii. Stąd konieczność powtarzania co jakiś czas badań, by w porę włączać ponownie antybiotyk i walczyć z tymi mikroorganizmami - ich często jest tak mało, że nie dają żadncyh objawów konkretnych, ale SĄ i trza je zlikwidować. Jest to bardzo ważne, bo o ile leczona borelioza nie jest groźna (jedynie upierdliwa, bo mogą być własnie takie "wznowy"; dlatego też pisałam że "znika bez śladu", bo juz nie robi w organizmie nic zlego), o tyle jeśli pozowlimy sie krętkom (bo ta bakteria to krętek) rozwijać to zrobią one dużo złego (juz nawet nie chcę pisać bo nie chcę straszyć, obecnie przez to że jest dobra diagnostyka i badania kontrolne co jakis czas to w zasadzie te poważne powikłania zakażenie się nie zdarzają w krajach ucywilizowanych, bo odpowiednio się ją leczy i "hamuje", ale... Nie leczona borelioza atakuje układ nerwowy, może prowadzic do zaburzeń czucia czy niedowładów, do zapalenia mieśnia sercowego, zaburzeń psychicznych itd...). Dlatego ważna jest konsekwencja i po prostu słuchanie się rad lekarza prowadzącego :D . W ogóle to mam nadzieję, że Twój szwagier lezy w tej chwili w Szp. Zakaźnym.. albo Chorób Tropikalnych.. albo choc na oddziale o takiej specyfice :D . Czy tak? No, to tyle... jak cos to pytaj jeszcze :-D [choc napisałam tak duzo, że pewnie już dziękujesz za taki drugi wywód :) - grunt to jednak zrozumieć, a nie ot: dowiedziec się] Cieszę się Saga, że moja propozycja pstrągowa Ci zasmakowała :) . Będziesz mieć teraz nową metodę na świeżą rybkę :) . Hm.... "kawa herbata i każdy napar ziołowy" - o tym pisze Dukan, że jest dozwolone... czy herbatki owocowe się w to łapią? eh, nie wiem... może same takie napary z herbatek w saszetkach tak...? :) ??:
  21. O jeny jeny GRATULACJE Maragrete!!!!!! :-D :) :) Ależ wspaniale, że tyle już wytrwałaś... ja własnie siedzę przed laptopem z kawką więc oto PIJĘ ZA TWOJĄ WAGĘ KOCHANA!!!! :) Niech Ci szybko minie ta druga połowa diety... i na wieki niech Ci pozostaną osiągnięte "małe kg"!!!! U mnie w lodówce tez pekluje się wołowinka, więc "prawie jak u Ciebie" :) Maragrete masz rację, że nie da się przeżyć kilku miesięcy całkiem bez słodkosci (tzn da, ale to by była droga przez istne piekło....). Ja nie mogę się doszukac fragmentu ksiażki gdzie Dukan pisze o skrobi kukurydzianej... tzn wierzę, że jets to produkt dozwolony (przecież byście jej nie stosowały na potęgę gdyby nie było wolno), ale chciałabym mimo wszystko sama sobie o tym poczytać raz jeszcze... Napalam się prawde mówiąc na kluseczki leniwe z przepisów... w II fazie mogę sobie je zaserwować prawda? :) Te serniczki na zimno i pieczone też musze opatentować, w końcu świąteczny czas przede mną na diecie... tylko strach uzywac tego megawęglowodanowego mleka w proszku!! Iw ogóle w II fazie muszę juz włączyć otręby, prawda? (trwa 4ty dzień I fazy, póki co z wypróżnianiem jest ok... na szczęście!). Trzeba będzie więc spróbować placuszków... a taką zwykłą otrębiankę to robicie tak, że w mleku chwile gotujecie otręby...? Kochane - jeszcze jedna sprawa... nie wiem ile z Was zwróciło na to uwagę, ale w prawym górnym rogu naszego forum miga znaczek Polskiej Akcji Humanitarnej 'PAJACYK' - każda z nas wchodzi tu przynajmniej 1x/dzień, i za tym jednym razem każda z nas może kliknąć na PAJACYKA dając w ten sposób szansę jakiemuś małemu brzuszkowi na wypełnienie się jedzonkiem... klikajcie więc dziewczęta 1x/dzień - PROSZĘ POMÓŻMY :D Pozdrawiam ciepło i do miłego usłyszenia! :) PS. Ja też nie mogę się doczekać pierwszej modyfikacji suwaczka... zrobię to po skończeniu fazy uderzeniowej... :D
  22. KASIEK - FANTASTYCZNIE, ŻE KARMISZ PIERSIĄ!!! :) Jestem z Ciebie dumna :) Ja jestem wielką zwolenniczką mleka matki, więc przyklaskuję wszystkim Mamom, które mają w sobie tyle siły i zapału by karmić (bo nie ma co się oszukiwać, bywają trudne momenty...). Mam nadzieję tylko, że suplementujesz wit. D Igorkowi :) [niezbędne na piersi]. O dietę sie nie martw, karmienie mimo wszystko wysysa z człowieka... więc w połączeniu z dietą na pewno zrzucisz ten nadmiar kg. Czy zażywasz jakieś witaminy dla kobiet karmiących? - radziłabym Ci cos brać, tym bardziej, że sie trochę dietujesz (a pamiętaj, że musi starczyć witamin i mikroelementów i dla Ciebie i dla Igora)... I ograniczone są te porcje warzyw i owoców... Też bym posuplementowała trochę kwasów omega 3 - chyba że trochę jakiś tłuszczy stosujesz w diecie swojej dukanowej... Dzielna bądź i tak trzymaj Mamuśko! :) Hm... pływanie maluszków jest fajne, tylko uważaj na ryzyko zakażeń układu moczowego u Igora w związku z tym (pamiętam jak u nas jeden pediatra mówił, ze w życiu by nie zapisał niemowlaka na coś takiego, bo mimo "pumpersow" nie uniknie się przechodzenia cząstek pieluchowej zawartości do wody, a to się robi istna ciekawa wylęgarnia bakterii wówczas - szczególnie, ze woda w basenie ma więcej niż 4 stopnie, co sprzyja namnażaniu się cudów... a jak wiadomo taki maluszek w żaden sposób nie panuje nad swoimi potrzebami fizjologicznymi - od tej pory i ja się zastanawiam, czy oby na pewno pójdę na taką naukę z moim przyszłym maleństwem :) ) Saga - życzę smacznego! :D Jeśli nie jesteś fanatyczką ryb to może nie serwuj sobie takich całych rybnych dni jakie ja sobie "strzelam", tylko mieszaj z nabiałem i mięskiem... tak żeby wiesz... jakoś pzretrwać! :D
  23. Grazzia - u mnie na wodny aerobik chodzą też panie, które nie umieja pływać... jesli się bardzo wody nie boisz to naparwdę umiejętność pływania nie jest do tego konieczna. Niemniej faktycznie polecam najpierw nauczyć się pływać, ja od połowy wrzesnia wysłałam tez moją mamę na naukę pływania (NIC A NIC NIE UMIAŁA), bo powiedziałam Jej, że to jedyny sport który będzie mogła uprawiać na starość bez zadnych przeciwwskazań :) [+ rower - też jest takim mało obciążającym sportem]. Tak więc UCZ SIĘ UCZ, wyjdzie Ci to na zdrowie :). Nie wiem na jakim etapie rozwoju jest ta boReLioza (przestawiły Ci sie literki w tej chorobie :) ) u Twojego Szwagra, ale domyslam się, ze wykryta "w porę" - nie przejmujcie się zbytnio wóczas "groźną chorobą", calkiem ładnie sie to leczy i "znika bez śladu".... o ile własnie we wczesnym etapie się ją weźmie za rogi...
  24. Termoobieg nie nadaje się do pieczenia wszystkich ciast.... ja większość piekę na góra+dół, bez termoobiegu... radzę też w ten sposób upiec.
  25. No ja myślę Jusia , że wszystkie będziemy na lato zgrabniutkie i z dużo większą ochotą będziemy przywdziewać spódniczki i obcisłe bluzeczki :). Już nie wspominając o strojach kąpielowych! :D Plaże i kąpieliska będą nasze :)... Jusia i Stokrotka (i inne Protalki): Jeśli chodzi o SPORT dziewczyny to ja chodzę 2x w tyg na wodny aerobik... chodzę w sumie już od września zeszłego roku (z miesięczną przerwą wakacyjną) i jestem w sumie bardzo zadowolona, bo jest to jakiś ruch (a w moim studenckim harmonogramie nie jest łatwo coś upchnąć , tu po prostu pasuje mi późna wieczorna godzina). Czy daje to efekty? - hm... jako takiej sprawności fizycznej owszem, ale na figurę to nie widzę by to u mnie jakoś wpływało... jak pofolgowałam z jedzeniem to i tak przybierałam i jakos te dodatkowo tracone kalorie podczas ćwiczeń nie były w stanie zahamować wzrostu wagi. Zobaczę teraz jak będzie na Dukanie - może się okazac, że w ogóle będe mieć mało siły na te ćwiczenia (Dukan pisze o tym, ze sport na poczatku może być nawet niewskazany...). Ale jestem dobrej myśli - może mnie to "zmęczenie" nie dopadnie :)... Tak więc medyczna rada - SPORT DLA ZDROWIA w ilości "umiarkowanej" WSKAZANY W KAŻDYM WIEKU, ruch jest potrzebny dla ochrony naszego układu krążenia (ale jemu to najlepiej służą marszowe ćwiczenia, także rower), natomiast SPORT dla SYLWETKI to całkiem inna bajka... w to naparwdę trzeba włożyć sporo wysiłku i atakować z różnych stron z jeszcze odpowioednio dużą częstotliwością (marsze, aerobiki, siłownie...). Dzis moja waga drgnęła tylko o 200g w dół :). A dziś rozpoczynam 4-ty dzień 'uderzeniówki'.... :D
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

By using this site, you agree to our Warunki użytkowania.