Skocz do zawartości

Nuta_Cynamonu

Aktywni Smakowicze
  • Postów

    283
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Nuta_Cynamonu

  1. Witam wieczorem Kochane/ni! U nas na wybrzeżu na szczęście pogoda dzis była trochę bardziej "ludzka" niż wczoraj, za to chyba coś z ciśnieniem było nie tak bo byłam cały dzień masakrycznie senna... zresztą połowa mojej grupy przysypiała na seminarium... Benek!! - cieszę się, że Cię tu w końcu widzę :D (przepraszam, że zalegam z wiadomością na priv wciąż ale jak juz tu wyklikam parę słów to nie mam czasu już na priv). Słuchaj kobito, co to znaczy że wciągnęłaś CYWILNE CIASTO?! Ty czcicielka SERNIKA?! No wiesz... Następnym razem upiecz sobie protalowy piernik, czy drożdżowe, czy marchewkowe... jeśli twarogowe już Ci się przejadły... ale nie kuś losu masłem ze zwykłego ciasta!! Szkoda Twojej pracy Kochana!! Co do Twego samopoczucia, pomysłów na startowanie z dietą od nowego roku itp itd - jeśli masz jeszcze siły to przytrzymaj jeszcez dietę, ale w rygorze Dukana (bez CYWILNYCH WPADEK), to może jeszcze coś zejdzie... ale prawdę mowiąc myślę sobie, że te niespełna 1,5kg które chcesz jeszcze zrucić to wcale nie tak dużo i.... jeśłi jesteś już faktycznie zmęczona tą dietą to po co sobie skrajnie życie obrzydzać.... dietujesz długo, w pewnym sensie Cię rozumiem - dla zdrowia psychicznego zaleciłabym przejście do III fazy więc. Urozmaicisz menu, zadowolisz swoje zachciank podczas "uczt" a pzry tym nie będzie to jeszcez całkowite "spuszczenie ze smyczy". Trzeciofazuj więc, tylko z głową.... trzymając się ściśle Dukana... wtedy nie powinno się nic złego dziać z wagą (tzn nie powinna iść w górę) - są tu przecież protalki trzeciofazowe i jak widzisz nie odbija się to na nich jakoś źle... Przemyśl to więc i może hm... może z początkiem grudnia (albo o... na MIKOŁAJKI :grin:) zaserwuj sobie prezent w postaci III fazy :D. A jak chcesz to huczniej uczcić to możesz nawet zacząć na ANDRZEJKI :-D... Ściskam Cię mocno, pozdrów ode mnie też Maho, bo już całkiem zaginęła między tymi książkami... Jusiu Droga, głowa w górę! Jesteś dzielna i pzretrwasz ten zastój. Może Twoja waga też trochę się nieśmiała zrobiła....? Pzrestań na nią patrzeć tak cały czas, to może nabierze wiecej pewności siebie :D... i cos miłego Ci pokaże! AlCIA - no i udało się z suwaczkiem! :) Pytałaś też o Święta Bożonarodzeniowe i o to czy zmieniamy grafik - u mnie akurat wypada tak, że w dniu Wigilii wypada mi pierwszy dzień B+W, więc powiedzmy, że więcej skorzystam... ale za to Sylwester mam pod znakiem białkowym... Niemniej wydaje mi się, że nawet jeśli miałabym mieć same B w Wigilię to nie byłoby masakry - pomyśl tylko ile rybki można sobie zjeść!! naparwdę duuuuuuużo :D Planuje też zrobić sobie serniczek i może jeszcze jakieś ciacho ne ten czas - to myślę, że zaserwowac sobie będzie mógł każdy, nawet jeśli wypadnie mu wtedy faza czysto białkowa. Fakt, że będzie to małe odstępstwo od samych białek (no bo jakieś tam mąki kukurudziane dorzucamy do tych ciast pzreważnie), ale myślę, że na wigilię "się nam nalezy" :D... Hej Poluniu! Widzisz jak jest etraz fajnie, jak często tu zaglądasz? :-D Miło mi, ze popierasz moje "postulaty" - czasem sobie myślę, że w tej całej mojej medycynie to powinnam się zajać jakąs promocją zdrowia hehe ;). A jak te Twoje korzonki? Lepiej się czujesz? Witaj Idyliana! Miło, że do nas dołączyłaś - tu jest naparwdę raźniej... ....choc pzryznam szczerze, że Twoja wersja Dukana jest faktycznie dość dość zmodyfikowana (pozwalasz sobie na sporo jak na pierwszy okres - alkohol! - myślę że nawet nie do końca powinnaś się przyznawać do tego, że to Dukan ;) - prędzej po prostu Twoja autorska dieta oparta na wiedzy zaczerpniętej ze znanych Ci diet)... aż się troche dziwię, że chudniesz tak skutecznie ;). Ale tak naprwdę to nie ma co dywagować, bo jeśli chudnies zto znaczy że dla Twojego organizmu jest to skuteczna forma redukcji masy. Powodzenia w dalszych osiągach! - choc jak pisała 100krotko szczupła jesteś wiec nie pzresadzaj! :) PS. Zrób suwaczek! 100krotko - widzisz, nawet w takie cos jak gumy do żucia ładują coś o takich niespodziewanych skutkach ubocznych. Wszystkie mają taką informację, nie tylko te z LIDLA - zapewniam :( [trzeba dlatego też uważać z częstym żuciem gum przez dzieci]. Specjalizacja.... ah joj... marzenia a realia :) Będę ją dopiero realnie obierać w 2011 roku, bo po skończeniu studiów mam jeszcze obowiązkowy staż do odbycia i LEP do zdania... Myślę, o czymś internistycznym, póki co chyba najbardziej o kardiologii... niemniej zobaczy się jeszcze. Swego czasu bardzo ciągnęło mnie do chirurgii, teraz jeszcze w głowie kręci się anestezjologia czy medycyn ratunkowa. Choć ta kardio... hm... ciągnie tak inaczej. To tyle na ten temat póki co. Nie chcę mówić o tych marzeniach i planach zbyt głosno :). Hehe Maragrete DZIEKUJĘ :D I już milknę, bo głośno się zrobiło o tej mojej wadze i jeszcze się panna speszy... :) to takie niewiniątko... Dziękuję Ci za hm... komplement :). Ciesze sie, że mogę coś tu od siebie Wam dać! Mam nadzieję, że Twój urlop się uda i że wrócisz mega zrelaksowana! - postaraj się o to, to czas dla Ciebie! Anulkas - nie ma co analizować, im czlowiek więcej analizuje tym mu odwagi ubywa! Trzeba kupić pierś z kurczaka/indyka, słodzik, jogurty naturalne, mleko jak najchudsze, makrelę wędzoną/tuńczyka w puszce, twarożek wiejski PIĄTNICA 3%, przyprawe jakąś (polecam GRILL ZIOŁOWY Kamis, ale mięsko musi w tym poleżeć) do mięska i ZACZĄĆ - taki zestaw zagwarantuje Ci przetrwanie pierwszego dnia, a jak kupisz produktów więcej to i dnia drugiego.. Potem już zobaczysz sama, że nie jest wcale źle i cieżko... i sama już zapalnujesz sobie czym i jak wzbogacić menu. Naparwdę będzie dobrze :) Dasz radę - z nami szczególnie! Martuśka przede wszytskim wielkie uściski ode mnie za RZUCENIE PALENIA! ZMĄDRZAŁA W KOŃCU DZIEWCZYNA! - cieszę się bardzo, jedna duszyczka od fajeczki wybawiona! o dzięki Ci Boże! :D I tym bardziej się cieszę, że już jesteś w stanie odczuc poprawę oddechu itd. po odstawieniu papierosów. Co do ochoty na słodkie.... Martuś - a może upiecz sobie ciasteczka owsiane dukanowe, jeszcze ich nie piekłam ale wydaje mi się, że jako owsianki nadawałyby się świetnie do włożenia kilku do woreczka i wzięcia ze sobą do torebki... by w chwili kryzysu (np. w pracy) po prostu sobie takie ciasteczko schrupać. A jeśłi takie słodkie to dla Ciebie za mało, to może zaszalej i zrób sobie tzw. KRÓWKĘ, ptasie mleczko czy krem a'la nutella (czy coś takiego, nie pamiętam nazwy ale ktoś pisał że lepił z tego "trufelki") z naszych pzrepisów - to wprawdzie takie dośc węglowodanowe słodkosci (pzrez mleko granulowane), ale zawsze mniej grzeszne niż zjedzenie czegoś całkiem cywilnego... albo nie daj Boże kupionego gdzieś w cukierni - tam to w ogóle nie wiadomo co jest wrzucone, ciężko nawet ocenic czym się zgrzeszy więc...! Pokombinuj, na pewno przetrwasz ten jesienny słodkościowy kryzys! Hej Madi, witam Cię serdecznie wśrod nas! Nie martw się wagą, wkrótce będziesz ją oglądać niższą! Jak dla mnie Twoje menu jest ok, choc zamaist jeść aż 4 jajka na dobę (zakładam, że z żółtkeim jadłaś) spóbuj może zjeść jakiś jogurt chudy czy twarożek. Żoltka to takie małe bomby, więc na początku spróbuj nie jeść ich aż tyle... Myślę, że wodę mozesz spokojnie zastąpic naparami rożnego rodzaju. O tym Dukan w ksiażce też pisze; zresztą faktycznie o tej porze roku lepiej pije się cos smakowego niż czystą wodę. Ja juz prawie całkiem przerzuciłam się na zielonkę (noszę w butelce na uczelnię, ale co gorsza... odmierzam sobie jakąś tam ilośc a potem mi dziewczyny z grupy podpijają, bo mówią, że DOBRA :D). Jeśłi doskwiera Ci głód jedz wiecej (też mam wrażenie, że mogłabyś dołożyć do swojego menu pierś z kurczaka i twarożek jeszcze dziś, i wcale nie byłoby to za dużo!), nie ograniczaj się na poczatku o ile tylko będziesz się trzymać dukanowych produktó. M.in. w zwiąkzu z tym, żeby móc jeść więcej i nie bać się że sobie szkodzimy warto trochę wysiłku włożyć w to, by poszukać produktów o jednak NAJMNIEJSZEJ MOŻLIWE zawartości tłuszczów i weglowodanów. Jeśli zjada się czegoś duzo to moim zdaniem na pewno ma znaczenie, czy zjada się twarożek który ma 3% tłuszczu a np 8% tłuszczu. Podobnie z weglowodanami - nie daj sie tylko zwieść napisom ZERO CUKRU, ZERO TŁUSZCZU - zawsze zerknij jeszcze na skład! czasem takie hasła reklamowe sa pzrekłamane :). Ja namiętnie kupuję twarożek wiejski PIATNICA 3%, zwykły twaróg tej firmy 0% (super do serniczka, choc jem go też z dodatkeim jogurtu na słodko/słono), KEFIR 0% PIĄTNICA także, jogurty naturalne ZOTT JOGOVITA 1% tł., mleko ŁACIATE 0% (wcale nie smakuje jak woda! owsianka na nim pyszna!), serki homogenizowane naturalne marki AUCHAN (kiedyś kupowałam OSTROWIA ale mi też nie smakowały, ten produkowany dla AUCHAN jest pyszny, lekki, i na składzie ma 0% tł.!). Do tego piersi indycze (mniam!) i z kuczaka, kurczak wędzony (pierś), sardynki w sosie własnym, paluszki krabowe (można dodać do serka wiejskiego i mieć takie jedzonko na słono), ze 2x w tyg odiwedzam też sklep rybny i zaopatruję się tam w świeża rybkę i zawsze koniecznie coś wędzonego - makrela, pstrąg... a ostatnio odkryłam steki z łososia wędzone na ciepło - pyszność! :) Generalnie jem rzeczy, które naparwdę lubię i które mi smakują... a jak wchodzę w fazę z warzywami to aż zapominam jeść te zieleninki... i dojadam w pewnym sensie na siłe. Myślę, że i Tobie podejdzie to nasze protalowe menu :). Co do SUWACZKA to musisz go umieścic w SYGNATURZE, żeby pojawiał się w każdym Twoim poście (w panelu KONTROLNYM albo w profilu po lewej stronie szukaj takiej zakładki EDYTUJ SYGNATURĘ - wtedy będzie całkiem ok :)) Patryszka... ruch jeszcze nikomu nie zaszkodził więc... jeśłi masz chęc i zapał - ćwicz! :) To prawda, takie cos działa na mięśnie skośne, więc na pewno Ci nie dołoży cm w tej okolicy a może je jedynie ując. Ja chodzę na wodny aerobik 2x w tyg, chodziłam już cały zeszły rok i się tak pzryzwyczaiłam, że po prostu w tym roku mimo diety z niegi nie zrezygnowałam. Jakos specjalnie nie widzę, by przyspieszał moje efekty chudnięcia (miałąm 3 tyg zastój po tym jak zrzuciłam niecale 2kg na uderzeniówce, teraz dopiero coś rusza), no ale.. chodzę dla ogólnej wydolności i sprawności fizycznej :D. I tak Wam też dziewczyny radzę na to patrzeć - że figura jedną kwestią, ale sprawność fizyczna sama w sobie jest naparwde cenna i to własnie i głównie dlatego powinnyśmy uprawiać jakis aerobowy wysiłek (najlepeij aerobowy/kardio, czyli taki, gdzie podnosi nam się tętno powyżej mniej wiecej 120/min). No... to tyle :D Znowu wyprodukowałam tasiemca-posta! Ściskam i życzę dobrej nocy!
  2. Witajcie Protalki i Protalku! Jeny.... nie miałam siły wczoraj tu pisać, choć ze 2x zajrzałam by choc być na bieżąco z postami... Laryngologia daje się we znaki :) . Eh... szkoda gadać prawde mowiąc więc omijam teraz ten temat. Do tego jeszcze moja nastarsza Kicia (ma 13 lat) coś nam słabnie, ostatnio schudął nam cały 1 kg (ważyła 7 kg a teraz wazy 6kg), nie może jeść w pozycji stojącej bo zdaje się, że ma dusznosć, dziś o 6:00 bylismy jej pobrac krew w lecznicy całodobowej, wiozłam próbówkę z krwia na Akademie by tam do laboratorium oddać i zrobić morfologię z rozmazem ręcznym. No i niestety ale ma baaaardzo kiepskie wyniki... wygląda to w ogóle na parametry białaczkowe :) . Ma hemoglobinę 5 g/dl, a norma jest od 8 dla kotów, 3 G/l erytrocytów (norma od 5), małopłytkowość - tylko 22 tyś PLT gdzie norma od 300 tyś!!! Eh... i wysokie białe krwinki 22 G/l a norma do 19 u kotów. Jeszcez te WBC nie sa może takie tragiczne, ale... jest niedobrze, pzrede wszystkim ma masywną niedokrwistosć (to by usprawiedliwiało dusznosć) i trzeba by spóbowac dowiedzieć sie dlaczego. No i te płytki.... ale super szybko jej skrzepła krew po pobraniu, nie było problemu... Ah joj... u nas to zawsze coś z kociakami sie musi dziac. Jak nie ten to tamtem. Jesteśmy z mamą taką "misją miłosierdzia" jeśli chodzi o zwierzaki, litujemy się nad wszystkim co chodzi... i tylko dokłądamy sobie emocji potem do pzreżywania :).... A Kićka jest taka kochana, to mój najmądrzejszy kot... Maragrete Kochana, Ty to się o mnie troszczysz! :D Po tych średnio optymistycznych wieciach związanych z moją Kicią teraz powiem chyba coś bardziej radosnego... dziś weszlam na wagę rano i pokazała 71,2 kg!!! Szczerze mówiąc nie pamiętałam ile ważyłam jak ważyłam się w niedzielę czy pzredwczoraj jak stanęłam na wagę - nie zapisywałam tego nigdzie... wiec dzisiejszą wagę maznęłam szybko na kartce i wyszykowałam się i wyszlam. Teraz na forum aż odgrzebałam mojego posta z niedzieli 1.11 bo tam pisałam o tym, że coś-nie-coś DRGNĘŁO i podałam, że mam 72,1 kg.... no i właśnie! W niedz miałam 72,1 a dziś mam 71,2!! taka troche koincydencja liczba, ale... ale chyba faktycznie coś zgubiłam :D jeny, ale powiem Wam, że BOJĘ SIĘ CIESZYĆ wiec zbytnio nie szaleję... jak wiecie waga moja jest nieśmiała i dalej nie zamierzam jej zbytnio zawstydzać. Ale po cichutku ZMIENIAM SUWACZEK :grin: Tylko ciiiiii - nie mówcie nic mojej wadze, że zauważyłam ten spadek.... :-D Od dziś mam B+W więc w sumie boję sie, że cos sie zatrzyma ale... postaram się panować nad jedzeniam warzyw i układać jedzenie tak, by jednak więcej było białek... [Dziękuję Wam za wsparcie!!!.... jeny... COŚ ZGUBIŁAM! :D choc dalej twierdzę że to jakas patologia tak długo stać na początku diety! :D trzymajcie proszę kciuki, by to spadanie trwało...] Mamo_Mateuszka - zmiana zywienia może się wten sposób odbijać na samopoczuciu niektórych osob. To co pisała Juggin nt. tego, że w ten sposób organizm woła o glukozę jest w zasadzie prawdą... glukoza jest jedynym źródłem pożywienia dla tkanki mózgowej, komórki nerwowe nie potrafia sobie same wyprodukować glukozy z inych substancji w ciele... mięsnie szkieletowe, narządy wewnętrzne, nawet mięśień sercowy są w stanie w momencie hipoglikemii zamienic białka/tłuszcze w cukier, ale nie potrafi tego tkanka nerwowa. Stąd w obliczu ograniczenia podaży kalorii m.in. pod postacia ograniczenia podaży węglowodanów mózg reaguje GŁODEM, bo nie potrafi się żywić niczym innym. W pierwszych dniach reszta ciała (mięśnie,serce, trzewia) kradną tą Glc dla siebie a mózgna głodzie, potrzeba czasem chwili by ustrój się dostosował do nowej sytuacji i zostawił czystą Glc dla tk. mózgowej a na własne potrzeby sam sobie ta glukozę produkował... np z naszego tłuszczyku tudzież z wysokoenergetycznego spalanioa białek :D Dodatkowa kwestia bywa czasem to, że organizm w poczatkowych dniach różnych diet pzrechodzi mały detox i to tez potrafi wywołac takie "zaburzenia"... Mam nadzieję, że wytłumaczyłam dość przystępnie te sprawy glukozowo-mózgowe :-D.... Marudko - hehe ja jeszcze nigdy nie wchodziłam do samochodu pzrez bagażnik!! jesteś niesamowita :D Jusiu! Wspierałas mnie cierpliwie w moich narzekaniach, teraz ja Cię będę wspierać! Jak sama mowisz jest okres - to musi mieć jakiś związek. U mnie też teoretycznie nigdy nie odczuwałam realnego wzrostu wagi przed i w trakcie miesiączki, ale... teraz ta moja waga rusyzła też w sumie w 5 dniu cyklu! tak wiec kto wie, może jednak hormony i mnie trochę trzymały... bądź cierpliwa! i nie waż się codziennie! Co drugi, trzeci dzień wychodzi naprawde lepiej, szczególnie gdy nie czuje się, że COŚ spadło... a potem człowiek wchodzi cieszy sie z każdego grama. Na słodkości polecam Ci na szybko jakis nasz deserek - przecież wiesz, że jest tego trochę w naszej "forumowej książce kucharskiej". Ja jak mam nagły napad tez to sięgam po twarożek wiejsi i dodaję słodizka i czasem cynamonu, lub przygotowuję sobie sama taki twarożek ze zwykłego twarogu chudego i jogurtu. Witam Patryszko! My się chyba jeszcze nie znamy :) - ale wszystko pzred nami! ;) Z tym miodem i cytrynką to ja kategorycznie krzyczę NIE na Dukanie, zdecydowanie NIE... toć miód to czysta bomba cukrowa, megabomba! - i to jeszcze w bardzo przyswajalnej postaci! Z miodem generalnie jest problem... bo można się na nim dochować cukrzycy :D (co innego zjeść kanapkę z miodem czy wypić herbatę 2-3x w tyg, a co innego przez pół życia pić szklankę wody z łyżeczka miodu codziennie "dla zdrowia") Z drugiej strony udowodnione jest jego dobre działanie na organizm człowieka.... na ukł. krażenia np. Powiem więc tak: ostrożnie i z umiarem. To jest tak samo jak z winem czy koniakiem - wcale nie prawda, że dla zdrowia powinno się lampkę wina dziennie pić, czy też kieliszek koniaku... w takim trybie można sobie co najwyżej zafundować marskość wątroby ;). A miód rozbuja nam gospodarkę cukrową jeśli zbyt obdarujemy nim nasz organizm... (muszę tez dodać, że pewnie... taki miód jest dużo mniej niebezpieczny w młodym wiieku, ale często starsze pokolenia go w ten sposob popijają dla zdrowia - w tym moja babcia; odkąd jednak "zrobiła jej się" lekka hiperglikemia na czczo woda z miodem została jej zakazana przeze mnie ;) - i to oni własnie rozwijają w końcu cukrzycę... A FEE... danone jest złem! Granulko jeśli musisz jeść coś waniliowego a nie naturalnego w smaku to spróbuj znaleźc cos nie-danone'a... Naparwdę nie macie tam w swoich okolicach serków homo jakis innych mleczarni? :) To sama chemia i sam cukier te danonki wszelkie... Zachęcam do jedzenia naturalnych jogurtów, dziewczyny naparwdę podniebienie może się do nich przyzwyczaić... jak sie doda słodzik to nawet apetyt na slodkosć sie zaspokoi. A już nawet pisałam o tym tutaj - jak sie skończy dieta to też lepiej sobie kupić jogurt naturalny i włożyć do niego łyżeczkę dżemu/konfitury (najlepiej domowej!) i zjeśc taki jogurt owocowy niż kupować "gotowca". OGRANICZAJMY CHEMICZNE SUBSTANCJE w naszym jadłospisie... kropelka do kropleki i robi się naprawdę z tego niezła "broń chemiczna o pan-ludzkim rażeniu". Haha... Balbinko ta na bazie sosu sojowego?! :D cieszę się, że też Tobie i rodzince smakuje mięsko za jej pomocą przyrządzone :) I znowu Kartofelko możemy mówić o okołookresowym zatrzymaniu wody. Niektóre kobiety zatrzymują ją wcześniej (już w okolicach owulacji) inne bliżej wystapienia miesiączki... CIERPLIWIE! zgubiłas juz sporo, może ciało odpoczywa...? Na siłowni też jeśli ćwiczysz m.in. siłowo to możesz nie odczuwać tak zmian na wadze co ewentualnie w cm... (mięśnie ważą). Chybaże ćwiczysz raczej na sprzęcie kardio - wóczas wiecej sie spala i jest to duuuuuuuuuuuuużo zdrowsze dla ciała i ukł.krązenia - zalecam :(. Sago GRATULACJE! półmetek - wielka rzecz!!! zobacz jak szybko i sprawnie poszło zgubienie tej połowy nadmiaru! - jestem pewna że z Twoim samozaparciem rownie szybko dobrniesz do wymarzonej dolnej granicy! Wznoszę toast zieloną herbatką za Twe sukcesy! (kupiłam dziś w saszetkach LIPTON zielonkę z RÓŻĄ i FIOŁKIEM.. pychotka, i nawet powiem Wam, że w tych saszetkach WIDAĆ liście :D - nazywa sie Lipton Asian Temple). 100krotko CHUDZINO!!! - juz chciałam tu wyciagać jakąś pałkę i Cie po głowie poklepać jak zobaczyłam to zdjęcie, bo faktycznie nie miałaś tam się z czego odchudzać! NA SWOJE SZCZĘŚCIE dopisałaś potem, że teraz masz +7kg wiecej... życzę więc bardzo szybkiego powrotu do "tamtego stanu"! i pięęęękne masz włosy!! Polu.... wybacz, że to powiem bo pewnie nie najlepiej sie czujesz ale troche się cieszę, że wylądowałas na tym zwolnieniu bo... przynajmniej odsapniesz w domu, poleniuchujesz i.... pobedziesz troche z nami! :) Mimo to mam nadzieję, że dolegliwości bólowe szybko Ci odpuszczą.... Cieszę się bardzo też, że umowiłaś się do ortopedy. Mam nadzieję, ze coś Ci poradzi... bo niestety niekeidy choroby stawów bywają schorzeniami, w których niewiele można zrobic. Trzymam jednak jciuki! [i termin masz wcale nie najgorszy na tą wizytę jeśli chodzi o oczekiwanie!] Jaskra - cieżka choroba. tym lepiej, że oczy się u Ciebie polepszyły w zwiazku z dietą :). Musicie wiedziec Kochane, że wiele z tych chorób w stylu cukrzyca, nadciśienie, jaskra, choroba wieńcowa, zawał, niewydolność nerek, watroby etc... bierze się z tego, jak żyjemy! Z tego co jemy, ile w tym jest natury a ile chemii, jaką mamy wagę, ile się ruszamy, czy mamy nałogi.... O zdrowiu trzeba mysleć całe życie, a nie jak się przekroczy 50 lat. Apeluję więc do wszystkich tu, ale też podkreślam, że zdrowie trzeba kształtować i sznaować całe życie... tylko wtedy będzie nam służyć :). Maragrete... pisałam tu jakoś niedawno o FRUCTOLAX'ie (ewentualnie XENNA) w tabl - polecam, jeśli faktycznie masz problem z tym wypróżnianiem. Może to chwilowe i wkrótce otręby będą dalej działać jak wczesniej, ale tymczasem zrób coś, by sie... "odetkać" :) - będzie Ci lepiej! To co pisze 100krotka nt gumy do żucia jest prawdą - nie pamietam jak się nazywa ten składnik, ale WSZYSTKIE gumy do żucia go mają i na nich jest napisane, że "spozywanie gumy w większych ilościach może wywołac efekt przeczyszczający" - poszukajcie takich info na swoich gumach a się przekonacie, że to prawda. Każdy ma jednak inną wrażliwosc na tą substancje i u jednego 3 gumy spowodują taki efekt, a u innego i 10 nie wywoła biegunki... :) [nie stosowałabym jednak gumy jako środka wspomagającego wypróznianie z wyboru...] Trzymam też kciuki Maragrete byś wytrwała w diecie na swoim kuracyjnym wyjeździe! Relaksuj się, korzystaj z dobrodziejstw zabiegów... i myśl o tym, że to wszystko po to, byś po zgubieniu tych zbędncyh jeszcze kg była piękną i zdrowa kobietą, która będzie aktywna i pełna sił, bo będzie mieć kręgosłup w lepszym stanie... i będzie zgrabna! :D Hej Tryolcia! Widzę, że też zabiegana jesteś... zaglądaj do nas jednak jak tylko będziesz mogła! i zważ się, pewnie poprawi Ci się humor wtedy :) No nic, kończę... idę poczytac larynxy bo później pzred 21 na aquagymnastique muszę lecieć! nie byłam w pon bo się uczyłam, ale teraz to juz trza iść! GRATULUJĘ WSZYSTKIM, którzy zmniejszyli swoja objetość w ostatnich dniach! a dopinguję w wtrwałości tym, którzy CHWILOWO stoją! :D Zajrzę tu pewnie jeszcze dziś...
  3. Dziewczęta i Owieczko - wpadam na sekundkę bo zaraz ląduję w łóżku (czeka mnie niecałe 5h snu ;) zaczyna się, eh... STUDIA), ale chciałam Wam przekazać oto "nowinę" - słyszałam o tym jakis czas temu, ale przeczytałam o wejściu do sprzedaży tej ksiażki dopiero w listopadzie... no i teraz odkryłam, że być może w przedsprzedaży już gdzieś jest. Oto NOWY DUKAN ;) : http://www.empik.com/metoda-doktora-dukana...,prod22060067,p Trudno pewnie poiwedzieć na ile warto kupować tą ksiażkę mająć jego pierwszy "podręcznik", ale możemy sobie ją pooglądac troszkę np w takim empiku... :grin: Sandro i Martuśko - i jak Wam sie udały jogurtowo-twarożkowe desery.....? :-D Maliszko - Ano robia na stomie robią! ;) Jesli chodzi o zabiegi to już "niestety" praktykujemy od razu na pacjentach... no chybaże jeszcze na zwłokach, ale bynajmniej nie na sobie nawzajem (to by dopiero było! - tak się nacinać żeby się potem zszyć hehe... :D ) Doooooobranoc! PS. Jeny, w ogole gdzie podziewa się Maho... Benek sie pojawiła tu przelotem, ale Maho?! :D Zakopała się w 'ksiunżkach' na amen :-D
  4. Witam Kochani! Przeżyłam! przeżyłam pierwszy dzień na laryngologii.... łojeny ale było... niestety ale jutro będziemy jeszcze dopytywani z anatomii głowy szczegółowej (nie macie pojęcia jak bardzo szczegółówa jest anatomia głowy, gardła, krtani i szyi...i ucha!). Poza tym uczyliśmy się badania laryngologicznego! - jeśli ktoś kiedykolwiek z Was będzie musiał być zbadany pzrez młodego lekarza z niewielkim doświadczeniem to nie bójcie się, na pewno ŹLE nie będzie.... i nikt nie ucierpi na tym znacznie, bo jeśłi by tak było to studenci wszyscy chodzili by jacyś "popsuci". A czemu? bo student przede wszystkim uczy się najpierw badać na koledze studencie! (no może nie jest tak w każdym przypadku, ale na pewno na laryngologii, okulistyce tak jest... i jak sie uczylismy pobierać krew i robic zastrzyki podskórne/domięśniowe/dożylne to też na sobie nawzajem!) - tak wiec jak my przeżyjemy badanie siebie nawzajem to i inni przeżyją! Dziś np. zaglądano mi prawie wszędzie gdzie laryngolog może zajrzeć - otoskopem w ucho, rynoskopem do nosa, i nawet oglądano mi krtań z użyciem lusterka laryngologicznego! i wiecie co - nie było wcale źle... mimo iż pierwszy raz BYŁAM BADANA laryngologicznie, i mimo iż nie wykonywał tego na mnie lekarz tylko kilka koleżanek i kolegów ;). Tak wieć: nie bać się lekarzy! :) Kartofelko - będziesz będziesz... po to nam wzajemne wsparcie tutaj by wytrwać! :( Wiesz coca-cola zero/light dla mnie też jest pieruńsko słodka, ale szczerze mówiąc popijam ją czasem jak jem coś cięższego (np. wędzoną rybę czy śledzie) tak jakby zamiast wina (w pewnym sensie cola poprawia właściwości trawienne naszych soków żółądkowych). Rozcieńczam ją jednak wodą mineralną - nalewam ok. pół szklanki wody i do tego reszta coli, wtedy to taka "woda colowa", a jak dam 1/3 szk. wody i 2/3 coli to już jak dla mnie calkiem jak cola. Spóbuj może też w ten sposób ją pić. Sago i Anulko! - dziękuję... po cichutku :) Dziś się nie ważyłam, bo nie chcialam być nadgorliwa skoro ta moja waga taka niesmiała.... dam jej czas :). Niemniej na uszko Wam powiem, że... poczułam dziś jakiś luz w nogawkach w jeansach i CIUT w biodrach (które tak cały czas nosze by mieć porównanie) więc... może faktycznie COŚ zgubiłam. Ale ciii.... powiem, jak okaże się to faktem :grin:. No Babciu Madziu - patrząc na Ciebie nabieram wiary w to, ze jest to faktycznie możliwe by waga była "nietykalna" na III fazie u Dukana :). Powodzenia w dalszym utrwalaniu! :) Aj Maragrete Kochana - nie pal! nie popalaj! naparwdę ;) Wiem, ze nie jest łatwo zerwać z nałogiem całkiem, ale zobacz.... masz teraz narzędzie w dłoni, dietę protal... jeśli coś pzrybierzesz masz szanse to zgubic... poza tym to wcale nie powiedziane że gdybyś np teraz pzrestała palić to na żywieniu białkowym organizm zareagował by jakoś wzrostem wagi... Nie zmuszam, ale NAMAWIAM! Zdrowie warte jest podjęcia tego wyzwania! Sandra... zdaje się wiec, że te warzywa wcale nie są takie cudowne jak mówią wegetarianie :-D. Ja w czw zaczynam P+W i już się martwię, że znowu będę głodna i pełna wody... eh. Wolę chyba białka :D. Pytałaś też Sandra o serniczek jakiś... ja wykombinowałam ŚNIEŻNĄ OWCĘ - błyskawiczna (szybsza niż ZEBRA), jak dla mnie robi za substytut serniczka na zimno... czyste białka + słodzik (jogurt naturalny, serek wiejski, żelatyna i słodzik). Polecam w fazie białkowej! Tu masz link z proporcjami i wykonaniem: http://www.smaczny.pl/forum/index.php?s=&a...ost&p=89006 Polecam też na syzbko koktajl proteinowy Juggin - bardziej płynny ale też na slodko można sobie zrobic jako "deser" (ja robiłam wg pzrepisu ale nie dodawałam wcale mleka w proszku). Musisz go znaleźć w przepisach (tam gdzie jest moja ŚNIEŻNA OWCA też). Wilijka... spokojnie. Ja od 8 października do przedwczoraj (prawie miesiąc diety!) zgubiłam tylko tyle co na suwaczku (1,9kg)! to jest dopiero MAŁO i to jest dopiero ślamazarne odchudzanie! Dopiero teraz COŚ DRGNĘŁO i waga zdaje się pzrebudzać... ale jeszcze nie zapeszam i ni erozgłasniam, bo nie chcę cieszyć się za wczasu... Co do brzuszka - ja też coś takiego odczułam, choc "wielki brzuch" nigdy nie był moim głównym problemem (zawsze górna częśc ciała chudnie mi najszybciej, a masywne uda, łydki i pupa zostaje ;) jedyna wiara że Dukan to w końcu pokona!). Niemniej to dość typowe chyba dla tej diety, bo eliminując cukry proste i złożóne eliminujemy efekt wzdęcia gazowego w jelitach... i stąd "nagłe" uczucie płaskości" :). Już nie wspominając o utraconej wodzie... Owieczko - myslę, że 4 kg w sam raz. Dietkuj a będzie sżło w dół :). Nie kazdy gubi 10 kg w pierwszym tyg :D.... Bożenko! Spokojnie... chłód i zbliżajaca sie zima robi swoje! Musimy zadbać o ciepłe posiłki niestety, bo inaczej organizm będzie wariował. Zabezpiecz się w protalowe słodkości i desery, żeby dodatkow nie psuć efektów ZAKAZANĄ KOSTKĄ CZEKOLADY! Serniczek już masz, to super, owsiankę sobie zrób, zrób OWCĘ ŚNIEŻNĄ lub ZEBRĘ... to też coś innego dla podniebienia... będzie dobrze! dzielna bądź! :) Tyle... uciekam poczytać larynxy... do usłyszenia! :) PS. Gratulki dla SPADKOWICZÓW!!!!!! WIELKIE!!! :) a "zastopowani" niech będą WYTRWALI!!!!
  5. [Ah znowu cos popsułam z postem.... pełna treść nizej!]
  6. Witam wieczorową porą ;) Ah joj... właśnie sprawdziłam sobie SKM (Szybką Kolej Miejską - dla tych którzy są spoza trojmiasta :grin: ) bo w tym tyg zaczynam zajęcia o punkt 8:00 i w związku z tym muszę jechać AZ O DWIE KOLEJKI szybciej :D No i wychodzi na to, że od jutra przez 2 tyg będę już o 6:41 w drodze na uczelnie :-D. Eh nie cierpię tych kolejek tak wczesnych....! wstać muszę przed 6:00 ;)... a ta cała zimno-jesienna aura już też wcale w tym nie pomaga! Zostawiam tylko kilka słów dla Was bo muszę wracac do laryngologii - czeka mnie dość trudny 2-tygodniowy blok teraz :) . I na dodatek wszystkiego kończy się on egzaminem od razu w czwartek za dwa tyg.... ustnym na domiar złego. Ah joj... MaLiNkO skończyło się tak, że jakieś pół godz temu własnie skubnęłam jednak tej galaretki... dziś miałam wybitnie rybny dzień (rano tylko mała miseczka owsianki i później gdzieś w ciągu dnia twarożek wiejski 3% i to wszystko z nabiału na dziś) - zjadłam ok. 1 fileta z pstrąga upieczonego, który mi został z wczoraj, nie sądziłam że będzie też taki smaczny na zimno, na obiad ugrillowałam łososia (pyyyychota, w przyprawie do grilla KAMIS "Grill ziołowy", łosoś stał całą noc w niej w lodówce, nie pamiętam kiedy mi tak łosoś smakował!), na podwieczorek zjadłam niecałą połówkę pstrąga wędzonego no i.... i jakoś teraz naszła mnie ochota na cos innego - wzięłam ta galaretke no i tak przyznam szczerze, że wydłubywałam z niej kurczaka... więc samego wywaru mięsnowarzywnego pod postacia galaretki zjadłam tyle, ile się na mięsku ostało... Jakoś eh, nie chciałam kusic losu.... :) Do tego dzbanek zimnej zielonki, ze 4 kawy (coś miałam dziś na nią chęć), 2 zielonki na ciepło i woooda :(. 100krotko no drgnęła ta moja waga... ale ciiiiii...! nie chcę spłoszyć! :-D nie wolno mi sie cieszyć za wczasu... Czekam za to na Twoje wrażenia z tego 3/3 jak już COŚ będziesz w stanie wywnioskować :) Kartofelko - brawa za wytrwałość! :) Musisz jednak uzbroić się w jej całe pokłady, bo pewnie nie jeden raz będziesz jeszcze w takich "spędach" rodzinnych uczestniczyć, i nie jeden raz stół będzie suto zastawiony :D Ja przyznam Wam się szczerze, że jak jestem na diecie to jakoś nie mam problemow z "chcicą" na grzeszenie... ni eprzeszkadza mi że ktoś inny je coś innego, robię kanapki i nie mam ochoty skubnąć... gorzej tylko jest (było zawsze) jak juz sie dieta kończyła, wówczas jakoś nie mając nad głową wiszącego hasłą JESTEM NA DIECIE nie było mi już tak prosto odmówić sobie sięgnięcia po następny kawałek ciacha np.. :) Dobrej nocy Proto-ludziki! słonecznego poniedziałku życzę - jeśli nawet nie za oknem, to choc w duszy niech muzyka gra! :)
  7. Wilijko suwaczek extra! :D Zmiana z kg jest bardzo prosta - wchodzisz na suwaczek tam samo jak do edycji by zmienic swoje osiągnięcia (najprościej - klikasz na swój suwaczek w jakimś poście i otwiera się strona) - podajesz hasło pin i klikasz UPDATE WEIGHT DATA. Otwiera się okno gdzie wprowadzasz zmiany, jak zjedziesz kawałek w dół jest linijka TRACK (3cia od góry) i tam pewnie zaznaczyłas WEIGHT CHANGE (pokazuje tylko różniće kg do zrzucenia) a powinnas kliknąć na WEIGHT samo by było razem z wagą na suwaczku :-D. Jeśli tak to poprawisz będzie ok ;)... Do miłego Kochani!
  8. Dzieńdoberek! Tylko na chwilę, w przelocie... bo mam pytanie: dostałam wczoraj informację, że babcia przygotowała dla mnie na dziś galaretkę z kurczaka, ale gotowała tą galaretkę na tym własnie kurczaku i na marchewce.... i do rosołku dodała potem żelatynę. Czy ODPADA NA BIAŁKACH jej konsumpcja? Mam wydłubywać kurczaka i zjadać go samego? :D [troche trywialne to pytanie, ale poradźcie...:-D] Maliszko, żadne "dostało"! ;) Dziękuję Ci za dobre słowa, i cieszę się, że mimo mojej rozwlekłości (bo tak tzreba powiedzieć, że nie umiem zbytnio krótko i zwięźle pisać, ograniczać się do minimum) czerpiecie ze mnie wiedzę, porady etc. To zaspokaja moją wolę samorealizacji! :-D Po to własnie poszłam na wydział lekarski... i cieszy mnie, że dostrzegacie we mnie "serdeczny potencjał", bo to może mnie jedynie utwierdzić w tym, że JESTEM TAM, GDZIE BYC POWINNAM, że wybrałam dobrą drogę swojego życia... potrzeba czasem takiej czystej bezwarunkowej wiary w to, szczególnie wtedy gdy asystent uświadamia Ci, jak bardzo niedoskonała jest jeszcze Twoja wiedza... ...medycyna przede wszystkim uczy pokory! Poza tym masz rację Maliszko - wszystkei tu jestesmy tak różne, a pełne takiej serdeczności w stosunku do siebie... i słowa każdej z Was wiele wnoszą do naszych doświadczeń! Uciekam.... mam nadzieję, że podobnie jak i Jusi i Tobie Maliszko udadzą się gołąbki! ;) Ściskam! PS. Cicho cichuteńko Wam szepnę, że dziś weszłam na wagę z rana.... ale ciiiiiichutko, bo nie chcę by waga się przestraszyła, a zdaje się że u mnie ona jest wyjątkowo nieśmiała: pokazała 72,1 kg (!!! - cichutko wykrzyknikuję). Suwaczka nie tykam, udam, że nie widziałam tego wyniku... niech sobie dalej waga w tajemnicy przede mną spada.... bo może znudziło się jej w końcu stanie w miejscu... [oby!] :D
  9. Ahoj ahoj! :D Ah dziewczęta, ależ te weekendy szybko przelatuja przez palce... i tych Wszystkich Świętych tak całkiem bez sensu jutro - zamiast niedzielnego leniuchowania będziemy tak naprawdę cały czas w biegu pomiędzy cmentarzami... Powiem Wam, że zdecydowanie czerwone święta nie powinny podkradać weekendu! Taka moja opinia! Maliszko.... zbyt zawile piszę?! :grin: :-D Aż sie zaśmiałam do siebie jak to przeczytała, ale... Jeny dziewczęta (i chłopczyku :) ), Wy mi mówcie jak ja tu przesadzam z ilością i jakością :D A jeszcze a'propos rzucania palenia - moi rodzice także palili, ale kończąc 40 lat też rzucili. Oboje przytyli też ok 10kg (mój tata zabijał nawyk ciasteczkami BE-BE, a mama pożerała Tic-Tac'i namiętnie), potem "samoistnie" w ciągu 2 lat spadli ok. 6kg i tak sie juz trzymają do dziś. "Fajki" to ZŁO, nasz prof.Jassem (WSPANIAŁY, światowej sławy onkolog, nota bene twórca ustawy o zakazie palenia w miejscach publicznych) na wykładach wprowadzających do onkologii mówił o przyczynach powstawanie nowotworow wszelkiej maści w ludzkim organizmie. Slajd wyglądał tak: 10 PRZYCZYN POWSTAWANIA NOWOTWORÓW: 1. palenie papierosów 2. palenie papierosów 3. palenie papierosów 4. palenie papierosów 5. palenie papierosów 6. palenie papierosów 7. palenie papierosów 8. palenie papierosów 9. palenie papierosów 10. inne Jeśli jeszcze któraś z Was ma wątpliwości co złego czynią papierosy w organizmie (albo którejś mąż/narzeczony etc), to proszę niech się wda w dyskusję ze mną - RZUCAM RĘKAWICĘ! A zaznaczam, że to tylko skutki onkologiczne palenia, nie żeby nie było ich na płaszczyźnie internistycznej czy neurologicznej, już nie wspominając o psychiatrycznej stronie także (uzależnienie), dermatologicznej itd. Można mówić i mówić... Papierosy czynią zdecydowanie więcej złego niż alkohol, to na pewno. WIĘC BŁAGAM, wzbudźcie w sobie wolę walki o własne zdrowie! bo o to chodzi - jak któraś z dziewczyn pisała do rzucenia palenia potrzeba własnej woli i chęci, rzucanie dla kogos, dla nienarodzonego dzieciątka, dla narzeczonej, dla teściowej - to nie działa. Trzeba wiedzieć i wierzyc, że rzuca się DLA SIEBIE... tylko takie podejście będzie skutecnzym w terapii antynikotynowej. To palacz musi zrozumieć, że jeśli będzie dalej palił to UMRZE... i nie, wcale nie na raka płuc, to jest zbyt przewidywalne... pewnym jednak jest, że zabije swój organizm w przebiegu procesu palenia. A czasu wcale nie jest dużo, bo organizm z toksyn papierosowych oczyszcza się ok. 10-15 lat... dopiero po tym czasie można mowić, że ryzyko takch czy innych schorzeń ma się takie jak osoba nigdy nie paląca, a nie palacz. Więc do dzieła! :D I nie marudzic mi tu, że się przytyje po rzuceniu - nawet nadmiar kg jest ceną do zapłacenia w obliczu zyskania zdrowia! Tym bardziej, że teraz mamy Ducana który wie, jak wypędzic od nas te zbędne kg! [w ksiażce zresztą Ducan pisze cos o rzucających palenie...]. Winkachce ten suwaczek jak już stworzysz to na ostatniej stronie "produkcji" suwaczka powinien pojawić się link do etgo, co wyprodukowalas w okienku BBCode, kopiujesz go i tutaj w PANELU KONTROLNYM wklejasz go tam, gdzie jest EDYCJA SYGNATURY tez do okienka z BBCode. I powinno wszystko grać :) . Eh Maliszka nie mierzyłam się, bo chyba nie mam co... chodzę cały czas w tych samych spodniach (specjalnie) i nic nie czuję na nich... więc raczej mi nie ubywa jakoś efektywnie. No ale wciąż ŻYJĘ NADZIEJĄ :) Hm... wiesz Amazoneczko ja sama zastanawiałam się nad kupnem sobie ISKIALU (olej też z watroby rekina, ale nie tyle z kwasami omega co z alkilokwasami bardziej wspomagającymi ukl. odpornościowy) w tym jesiennym okresie... teoretycznie łykamy kapsułkę czystego tłuszczyku, ALE.... czy takiego samego tłuszczyku nie zjadamy w rybach, które zaleca Dukan? Wolno przecież jeść tiste ryby, a one zdecydowa nie mają w sobie to samo, co i te kapsułki. Kwasy wielonienasycone podlegają innego metabolizmowi w ustroju niż zwykły "tłuszcz", dlatego też myślę że nie powinny one bardzo namieszać w diecie. W razie gdybyś zaobserwowała w trakcie ich brania (po jakiś 2 tyg np) zatrzymanie wagi, tudzież wzrost.... wówczas będziemy się martwić. Ale jak mowie - nie sądzę, by to było coś złowrogiego. Cieszę sie Jusiu, że się udały! :D mogę się chociaż odwdzięczyć za Twój serniczek! :) Porcja jest spora i ja też dużo zamroziłam, ale lepiej tak niż robic po 5 gołąbków co 2 tyg np. Raz a dobrze! :D Pomysł sosiku pieczarkowego mnie zainspirował, pewnie wyszedł lepszej konsystencji niż ten moj.. bo moj w efekcie był takim pomidorkowym rosołkiem. A pieczarki jak przygotowałaś? Podduszone na wodzie i z dodatkiem jogurtu? Czy coś innego z nimi robiłaś? Grazzia - wiara czyni cuda ponoć, prawda? :D I tego się JESZCZE trzymam :) . Z tym okresem to wiem, że teoretycznie przybiera się na wadze z racji hormonalnego zatrzymania wody, ale ja jakos nigdy tego u mnie wyraźnie nie obserowałam.. tzn. zawsze mam taki efekt "nadmuchania" na 2-3 dni pzred, ale nie pamietam już czy to się jakoś konkretnie uwidaczniało akurat na MOJEJ MASIE ciała (wg moich mądrych ksiażek i wykładowców kobieta przed miesiączką może nawet zatrzymać 4kg wody w sobie! to Ci dopiero ilość!). Ale ja jakaś inna kobieta chyba jestem... :D Herbatka - Ja dziś już zakupiłam moją senche liściastą, i choc smakowo jest faktycznie lepsza niz ta saszetkowa z opuncją, to jednak hm... przyznam, że gdy staram się pić zielonkę na potęgę to wygodniej jest mi się posługiwać tymi torebkami niż latać z liścmi do śmietnika etc :-D ... I dziękuję Ci za te dobre słowa skierowane do mnie :) To są najcenniejsze "wyznania" jakie - tu wyjdę trochę w pzryszłość swoją - lekarz może usłyszeć od kogoś, kto pzryszedl do niego na poradę. Świaodmość tego, że się komuś pomogło jest bezcenna. I ten wzrok pacjenta, gdy mówi: "Dziękuję Pani Doktor" - naprawdę bezcenne.... :) Nie mówię tu Wam tego Kochane by się chwalić, ale dlatego, że juz za czasów bycia tylko studentką kilka razy spotkałam sie z sytuacją, kiedy pacjent za coś związanego z jego zdrowiem mi dziękował, a ja tak naprawdę czułam, że przecież nic nadzwyczajnego nie zrobiłam... po prostu byłam, i pomogłam wszystkim tym, co miałam do zaoferowania. Nie raz w takich chwilach kręci się aż łza w oku.. :) Grazzia problem stóp natomiast to hm... to niestety nie mam jednej odpowiedzi, żeby nie powiedzieć, z epo prostu nie mam na to konkretnej odpowiedzi wcale :( . Często jest tak, że te dolegliwości które dokuczają nam latami są po prostu nie do wytępienia a ich przyczyna jest idiopatyczna - jak to się po medycznemu mówi - czyli krótko mówiąc niewyjaśniona. Dolegliwości są upierdliwe, ale nie zagrażją bezpośrednio życiu więc... się po prostu z nimi żyje. Stopy to bardzo bogate w receptory okolice, mała powierzchnia a wiele zakończeń nerwowych. Problem może byc neurologiczny, ale nie musi, może tez to być problem naczyniowy... (choc myślę, że swoj poziom cukru znasz i o cukrzycę nie muszę już pytać :) ). Ja sama mam "delikatne stopy", jestem strasznie wybredna jeśli chodzi o buty, bo w błyskawicznym tempie potrafię zrobic sobie odciski czy pęcherze jak tylko coś tyci tyci jest nie tak. Pali mnie w tej okolicy o której mówisz ilekroć nałożę obcasy i pochodzę w nich aktywnie ze 2h ;) . Też pomyśl o butach/wkładkach... choc pewnie to juz analizowałaś. W razie gdybym natknęła się gdzieś szerzej na taki objaw będę dawać znać :) . Ah znowu wytasiemcowałam wielkiego posta, biedna Maliszka będzie nade mną znów marszczyć brwi w skupieniu ;) . Wybaczcie, ale... piszę dla Waszego lepszego zdrowia! :D [no i sprawia mi tez to pzryjemność, nie powiem... więc przyznaję się do hedonizmu tutaj ;) ] Dobrej nocy Kochane/Kochani... i do napisania!
  10. Winkachce - na temat Twojej "lżejszej aparycji" sie bezpośrednio nie wypowiem, nie wiem też ile zgubiłaś (a suwaczka nie ma!! - dlaczego?!] więc trudno powiedzieć, czy widać... ale nawet jeśli jeszcze nie widać to Z CZASEM NA PEWNO KTOŚ CIĘ SKOMPLEMENTUJE! ;) NIe ma siły - jesli kg będą leciały będzie to widać ;). Natomiast piszę głównie by Ci POGRATULOWAĆ RZUCENIA PAPIEROSÓW!!! Ja tu jestem baaaaaaaardzo ANTY-papierosowa, więc serdecznie Ci gratuluje i dopinguję, byś WYTRWAŁA. To jest naprawdę WIELKI ZYSK dla Twojego ciała. Nawet nie każ mi wymieniać od ilu rzeczy masz szansę się uchronic nie paląc... po prostu zaprzyj się, i już nigdy nie weź do ust tego świństwa! ;)
  11. Witaj Wilijko! Dobrze, że tu jesteś... atmosfera forum pomaga wytrzymać ten okres dietowania ;) Owszem, większość dziewczyn chudnie dość efektywnie na uderzeniówce, ale sa i takie, w tym ja, które niezbyt straciły na wadze (straciłam tyle co na suwaczku), a co gorsze - od 3 tyg jestem na fazie naprzemiennej i waga stoi jak mur (a nawet bywało więcej niż na suwaczku). Tak więc jestem dowodem na to, ze trzeba się uzbroić w cierpliwosć, bo mimo mojej wielkiej wiary w Dukana niezbyt jest on dla mnie póki co łaskawy... Możesz miec podobny problem ja ja... 8 kg które chcesz zrzucic to też może byc dla organizmu stosunkowo niewiele i być może uważa on, że zdecydowanie sa mu potrzebne te kg i póki co trzyma je zawzięcie. Zdecydowanie proponuję wytrzymać dzielnie, i żyć nadzieją - ponownie tak jak i ja zyję - że w końcu RUSZY :). Co do zaparcia na które się skarżysz - to zdecydowanie efekt zmiany żywienia. Dziewczyny pewnie zaproponują Ci otręby, ale ja w tym momencie prędzej bym poradziła jakiś łagodny środek przeczyszczający (na efekt otrębów możliwe że będziesz musiała poczekać ze 2 dni, a tabl da efekt następnego ranka)... Bardzo dobry i łagodny preparat to FRUCTOLAX - poleciłabym w pastylkach do zjedzenia, ale one byłyby dawką węglowodanów znaczną więc odpada w fazie uderzeniowej, ale ten preparat jest też w postaci tabletek do łykania i on już nie namieszałby tak. Możesz też zakupić coś pewnie bardziej znanego jak np. Xenna w tabl. Jak się wypróżnisz poczujesz się od razu lepiej, to pewne... :) Równolegle do tego pierwszego efektywnego wypróżnienia myślę, że mogłabyś wprowadzić otręby do diety (stosunek 2 łyzki owsianych i 1 pszennych/dzień) bo problem z perystaltyką jelit możesz mieć "przewlekły" przy tej diecie bez ich stosowania... jeśli juz teraz pojawił się problem. Pozdrawiam ciepło! PS. Skoro już tu jesteś to przygotuj suwaczek :) - musi być, abyś mogła w dniu swojego wagowego sukcesu odznaczyć zgubione kilogramy (albo i dekagramy) na nim ;) Tu znajdziesz moją instrukcję jak to zrobic: http://www.smaczny.pl/forum/index.php?show...amp;#entry88365
  12. Owieczko to jest tak, że I faza UDERZENIOWA (proteinową) może trwać różnie: 3, 5, 7 a nawet niektórzy wytrzymuja 10 dni. Potem zaczyna się fazę naprzemienną: ustalasz sobie co ile dni będziesz "zmieniał tryb" z samego P na P+W, może być to całkiem niezalezna ilość dni od Twojej fazy uderzeniowej (np uderzeniówkę zrobiłes 7 dni, a naprzemienną ustalasz na 5 P+W/ 5 P ) i wóczas II fazę zaczynasz od warzyw przez tyle dni, ile sobie wyznaczasz jako "tryb", gdy ten czas minie: przez tyle samo dni same białka i tak cały czas od poczatku potem... Chyba trochę zawile tłumaczyłam ale mam nadzieję, że mnie zrozumiałeś ;).
  13. Dzieńdoberek! :) U mnie bez słońca za oknem, ale nastrój całkiem dobry. Jestem już po mojej malej standardowej miseczce owsianki i dopijam też własnie kawkę. Co lepsze, moi Rodzice także w weekendy życzą sobie na śniadanie owsiankę hehe... wiec gotuję w małym rondelku dla siebie mleko 0% i zalewam nim otręby, a dla nich w większym mleko 3,2% i oczywiście większą porcję otrąb - wszystko podgotowuję chwilę by otreby "puściły klej"... nie wiem czemu ich tak rozpieszczam a sobie tylko zalewam ;) hehe... Nie ważyłam się. Nie lubię póki co mojej wagi (sprzętu; zresztą wagowych kg też lubię). Jak zacznie być dla mnie łaskawsza to może się zaprzyjaźnimy. Się wczoraj tyle napisałam, że etraz czekam na Wasze odpowiedzi ;) Babciu Madziu to nawet pocieszające, ze też takie coś na P+W odczuwałaś... zastanawiałam sie czego to jest efektem... czyzby woda i cukry zawarte w owocach tak działały na metabolizm i odczucie głodu i sytości...? Przy żywieniu białkowym tryb wydzielania insuliny jest dość stabilny i jakby "jednofazowy", wciąż na podobnym poziomie raczej, natomiast warzywa wymagające szybszego trawienia i będące prostszymi produktami do rozkładu powodują występowanie pików insulinowych (wzwyżek). Tak więc poziom insuliny "buja" we krwi i może w ten sposób (ponieważ pik insulinowy powoduje szybsze wchłonięcie glukozy) organizm szybciej odczuwa obniżajacy się poziom cukru we krwi. Hm... ciekawe co by o tym powiedział dietety jakis ;). MARUDKO WITAJ! Daaawno Cię nie widziałam, choc i mnie tu długo nie było ;). Cieszę sie jednak, że tapetowanie masz już za sobą - mieszkanko wygląda teraz na pewno "bardziej po Waszej myśli" :). Odpocznij teraz od prac remontowych do czasu, aż będą montowac okna. Musi byc czas wytchnienia by był i czas pracy :). Ściskam na teraz i do potem zapewne Kochani!
  14. Wiesz Kartofelku.... na tej diecie zgrzeszyć można zdaje się w każdy sposob, bo zakładając długoterminowość tej diety nie można powiedzieć, że jedno jabłko i 1 kostka czekolady, czy kawałek ciasta jogurtowego Balbinki burzy cały szkielet metaboliczny diety. Sęk w tym, że homo sapiens to taki wynalazek, któremu jak da sie palec to będzie chciał całą rękę. Dzis pozwolisz sobie na jabłuszko, nie odbije się to na wadze, za 2-3 dni zjesz jeszcze jedno.. znowu będzie ok... i tak będziesz sobie jadla te jabłuszka 2-3x w tyg. aż w końcu moze zdarzyć sie coś gorszego, niż sie zakładało... Myślę wiec że epiej zostawic sobie "sferę grzeszków" na sytuacje, kiedy naprawdę jestesmy pod ścianą, bo z hipoglikemii potrzebujemy zjeśc cukier prosty, bo będąc na czyimś jubileuszu jesteśmy naciskani by wznieśc toast kieliszkiem wina, by zjeść obiad u przyszłej teściowej i nie wyjśc na "niewychowaną" itp... ...niemneij jesli jabłko to dla Ciebie "stanie pod murem" - na własną odpwiedzialnośc zjadaj :). Dla jednego jabłko, dla jednego wino, dla innego batonik itd... [jednak - oby z daleko od nas były te pokusy na diecie!] Aa... i jeszcze jedno Kartofelku - mimo iż Dukanowa ksiażka nie jest może zaiste wspanialą pozycją beletrystyczną też uważam, że warto ją przeczytać. Szczególnie dlatego, że jest to dieta wymagająca czasu by osiągnąc finalny stabilny efekt. warto widzieć tok rozumowania Dukana od poczatku do końca. Ja chyba tylko dzięki temu (no może też dzięki mojej medycznej wiedzy, choc ta się niekeidy juz łamie przy moim zastoju) trwam jeszcze przy tym systemie mimo, iż od 3 tyg nie chudne, a na uderzeniówce zgubiłam tyle, co równie dobrze mogłabym po porządnym obżarciu się (za WIELKIM PRZEPROSZNIEM) oddać w wc za jednym razem. Co do siłowni - ja chodzę, a w zasadzie chodziam do czasu jak zaczął sie rok akademicki. Mniej lub bardzije regularnie, czasami nawet 5x/tydz a był i tydzień kiedy byłam tylko raz bądź wcale. Ćwiczyłam głownie na maszynach kardio (zdecydowanie najlepsza forma wysiłku dla każdej grupy wiekowej i najlepeij rokująca jeśli chodzi o zdrowie) i tez sprawiało mi to dużo frajdy - człowiek faktycznie czuje, że sie spocił i zmęczył... Teraz jednak już nie bywam, bo Akademia mi skutecznie ogranicza czas, poza tym chodząc 2x/tydz na wodny aerobik stwierdzam, że moje fundusze na sport się wyczerpują... A jeszcze marzy mi sie jazda konna - moje niezealizowane od wielu lat marzenie... teraz mam kolejny okres kiedy myslę, że może uda mi się za to zabrać... Jdnaka początkowe nauki jazdy w lonży też są drogie ;). No ale nic za darmo... Bożenko trzymałam kciuki! daj znać jak będzie przebiegać rekonwalescencja po zabiegu - czekam na relacje :) MaLiNkO przykro mi, e możecie być zmuszeni do powrotu... w pewnym sensie cieszę się, że kolejni rodacy wrócą, ale... lepiej by było gdybyście mogli dokonać dobrowolnie takiego wyboru. Bądź jednak dobrej myśli, wrócicie, poszukacie pracy.... moze nie bedzie tak źle jak myslisz. Nowy rok, 2010 (taki ładny okrągły!) może akurat okaze sie szczęśliwy dla Was! :) Poluniu.... Niestety ale w kwestii kolan niewiele pomogę ;). Stawy kolanowe to jedne (poza barkowym i łokciowym) z najbardziej skomplikowanych stawów w naszym ciele, wiele rzeczy może się w nich dziać, często procesowi zwyrodnieniowemu kości towarzyszy zwyrodnienie kaletek, bądź więzadeł, wysięki w jamie stawowej. Takie rzeczy zweryfikuje częściowo USG, albo tez artroskopia (wkłada się kamerkę w kolano i ogląda jego wnętrze "żywym okiem"). To, że mówisz o bólu większym w czasie klękania niż stania może tez sugerować bardziej nasilone zmiany gdzieś w rzepce aniżeli na kłykciach kości udowej/piszzcelowej. Niemniej będe się dalej trzymać tego - kolano to trudny temat. Zdecydowanie musisz udać sie do dobrego ortopedy. Poszukaj u siebie w mieście, popytaj, najlepiej iść do kogoś z praktyką szpitalną (moze jakieś przychodnie przyszpitalne...?). skoro i tak nie masz czasu iśc teraz to postaraj się o skierowanie od lek.rodzinnego i po prostu zapisz się w kolejkę do takiego specjalisty gdzieś w szpitalu. Poczekasz, ale przynajmneijw ypowie sie ktoś, kto (pzrynajmniej z teorii) powinien mieć lepszą wiedzę na ten temat i więsze doświadczenie kliniczne. Jest duże prawdopodobieństwo, że jeżeli w kolanie sa zmiany których nie leczy sie zabiegowo zostanie Ci zlecona rehabilitacja (a jeśli nie, to się trochę o nią poupominaj u takiego specjalisty). Zresztą lek rodzinny też skierowania na pewne typy rehabilitacji może dawać, niestety nie wiem tylko czy na schozrenia kolan także - to sie zmienia (tzn. NFZ co roku to zmienia) za każdym nowym rokiem, wiec w sumie tylko lekarz praktyk wie co może dać za skier. a jakiego nie może. A i jeszcze kwestia tego Arthronu - bierzesz go sama czy jakiś lekarz Ci kiedyś zlecił? Prawda na temat tych wszystkich leków z glukozaminą itp. cudami które mają nam odtworzyc i wzmocnic chrząstki jest taka, że.... że nie działają ;). Tak przynajmneij mnie uczono zarówno na ortopedii, jak i na chir. urazowej, jak i na reumatologii. Wszyscy mówią, że "nie zaszkodzi brać", ale że badań potwierdzajacych skutecznosć tych preparatów po kilkumiesięcznym stosowaniu w zasadzie nie ma... trochę wiec to tak jak łykać wit. C w profilaktyce przeziębienia, a i tak wiadomo, że jak przyjdzie wirus to i tak nas rozłoży... Tak więc może zastanów sie, czy jest sens wydawać na te tabl pieniążki... (pewnie zdrowiej by wyszło łykanie kwasow omega w to miejsce, one przynajmniej mają udowodnione pro-zdrowotne działanie). Są też różnego typu stabilizatory miękkie na staw kolanowy - może coś takiego byłoby dla Ciebie też czymś, co pzrynosiłoby ulgę gdy długo tzreba te kolana obciażać. Niemniej niestety ale nie ma na ten temat dobrej wiedzy - o takim stabilizatorze i jego ewentualnym sensie zastosowania u pacjenta musi wypowiedzieć sie ortopeda bądź lekarz rehabilitacji. Ufff... ludziki drogie... chyba zdolałam odpisać na to, na co chciałam :). Mam nadzieje, że KTOKOLWIEK mnie pzreczytał, bo te dwa moje posty stworzyły wieeeeeelki tasiemiec. No ale w koncu nie było mnie trochę czasu więc może nie będzie najgorzej z Waszą mnie tolerancją ;). Późno juz, więc wskakuję szybko do łóżka... Ściskam gorąco i do usłyszenia! Życze wszystkim pogodnej i rodzinnej soboty! Tym, którym zapomniałam gratulować spadków - gratuluje teraz: jesteście wielcy siłą Moi Drodzy! :) Tym, którzy nie lecą w dół życzę wytrwałości... w którą i ja próbuje się uzbrajać :)
  15. WITAM WAS KOCHANE PROTALKI i DROGA OWIECZKO! Ah joj.... trochę czasu mnie tu nie było, zaglądałam, czytałam... ale nie miałam sił i chwili skupienia na odpowiedź... niby ten tydzien na uczelni nie był zbyt ciężki, a mimo to... trochę się działo. Do tego jeszcze wczoraj moja Przyjaciółka zadzwoniła z hasłem, że ma 38,3 st. temperatury, pokasłuje, trochę ją łamie w kościach no i... i nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego gdyby nie fakt, że jest w 8 tyg ciąży... tak wiec wisiałam wieczorem na telefonie póbując udzielić jej wszelkich możliwych rad jak ma sobie domowymi sposobami poradzić z infekcją... no i nakazując zażycie paracetamolu (jedyny bezpieczny w ciąży lek przeciwbólowo-przeciwgorączkowy!) jeśli ta temp. w ciągu max godziny jej nie spadnie sama. Na szczęście wzięła APAP i po godzinie kładła się już z 37,5 st. Z tego co wiem dzis było już lepiej.. mam nadzieję, że mi się szybko z tego podniesie, bo Maleństwu choroba Mamci nie będzie służyć... Dostałam okres - wczoraj na noc.... O rety, od razu jest mi lżej! od razu humor inny, świat może nie różowy, ale już na pewno nie szary i do d... A teraz informacje istotne dla Was - WCIĄŻ DIETUJĘ PROTALOWO! [Maragrete Kochana dziękuję Ci za troskę o mnie! Zrobiło mi sie bardzo miło na serduszku!]. Nic się nie zmieniło, póki co podtrzymuję 5/5, od wczoraj tryb białkowy... Nie ważyłam się dziś... ważyłam się chyba wczoraj z rana i wiem, że waga pokazała wiecej o 0,5kg niż na suwaczku, co wprowadziło mnie w "niesmak" krótko mówiąc i wielkie pytanie - jak długo jeszcze mam czekać.....?! Oczywiście odpowiedź nie nadeszła mimo mojego pełnego błagania zerknięcia w NIEBIOSA... W pewnym sensie czuję się lżejsza już z tym okresem, ale hm... nie wiem czy to tylko efekt zmian hormonalnych i mojego lepszego nastroju, czy faktycznie coś sie dzieje... Dziś zakupiłam całe mnóstwo ryb świeżych i wędzonych, więc weekend pewnie upłynie mi pod ich znakiem... Choc zaopatrzyłam się też w pierś kurczęcą, sznycelki z indyka i wątróbkę indyczą. Zamierzam jeść mięsko :) Choć pewnie owsianki porannej i jednej porcji twarożu w ciągu doby nie odpuszczę... Z tymi otrebami to jest tak, że nie wiem czy mi służą czy wadzą, ale... kurczę smakuje mi ta owsianka więc póki co jeszcze ją sobie pojjem. Kupiłam dziś (bo skończyła mi się moja liściasta 'Sencha') zieloną herbatkę z zachwalana tu przez Was opuncją, ale niestety w torebkach (firma BIOACTIVE). Smaczna, a nawet bardzo... mimo iż jestem nieufna raczej co do zawartości tych wszelkich herbacianych saszetek. Będę pić :), wprawdzie nie wiem czy na zimno zawsze, no ale... pic będę. Wiecie co... nie wiem też czy jednak nie jadam zbyt dużo... dziś np zjadłam rano tylko owsiankę przed uczelnią (zazwyczaj jadlam coś do niej w stylu jajecznicy czy kawałka piersi kurczaka itd), na AM twarożek wiejski, po powrocie pół wędzonego pstrąga, poźniej gdy zgłodniałam zjadłam stek z łososia (wedzony na ciepło, pychotka!) wielkości hm... dość sporej... i NIESTETY ale przed 20:00 zrobiłam sobie twarożek 0% z kefirem 0% i odrobiną słodzika - porcja do najedzenia. I tyle... niby wydaje mi się, że tak brzmiał każdy mój jadłospis dotychczas (tzn mniej więcej te same proporcje ilości itd) ale jednak dziś czuję się jakaś mniej "napchana", mniej najedzona, a mimo to nie głodna. Jeny oby to wróżyło coś dobrego... bo ciężko mi ot tak, "na sucho" cieszyć sie myśli o wymarzonych 58kg które zdają sie byc wciąz tak niedostępne... No... więc to tyle chyba z up-date'u dietowego... żyję, wciąż oddycham i tzrymam się Dukana, mimo iż on niezbyt "na mnie leci" ;)... Z okazji weekendu: PRZYPOMINAM O PAJACYKU widniejącym w prawym górnym rogu naszego forum - my nie jjemy, ale dzieciaczki chętnie by zjadły to co nam zakazane... A teraz trochę odnośnie Waszych postów... Sandro - jak widzisz moje wyniki sa jeszcze mniej zachęcające niz Twoje... mieć tak 4kg już z głowy! AHhh wspaniale! Ale masz rację, zadziwiające jest to, jak roznie się na tą diete reaguje... może wynika to z ogólnego stylu żywienia się osób wchodzących na dietę...? Ja w sumie już od dłuższego czasu uważam, że żywiłam się zdrowo, preferuję produkty w "czystej postaci", z jak najmniejszą ilością chemii aniżeli gotowce, więc może dieta nie ma zbytnio co toksyn wymiatać i musi się brać od razu za TŁUSZCZ... Owszem, w tym wszystkim głowny grzech mego zywota to słodkości i chlebek z masełkiem (jak nie jem to nie, ale jak zacznę... oj..). Do tego jestem osobą, której krzątanie się po kuchni sprawia przyjemność i jeśli trzeba np coś upiec na jakaś imprezę to jestem pierwsza chętna do robienia... no a potem nie trudno nie spróbować itd (o czym przekonała się ostatnio zdaje się Balbinka po jej cieście jogurtowym ;) ). Co do słodzika zaczynam mieć już też wątpliwość ale... prócz tego, że nie pichcę deserów (ZEBER, OWIEC itp) myślę, że go jakoś specjalnie nie nadużywam jeszcze. Choc jak pomyślę o takim serniczku Jusi to... ZJADŁABYM! - ale jak on może nie tuczyć?! ;) Eh ja generalnie nie wiem też jeszcze co na mnie bardziej działa, czy mięso czy nabiał... ostatnie dni miałam chyba bardziej nabiałowe na tych warzywach... w ogóle warzywa sa dziwne - jakoś jedząc je z mięsem jestem szybciej głodna niż jedząc same mięso. Jakoś generalnie średnio przeszłam te ostatnie 5 dni P+W, wiecznie głodna i wiecznie wzdeta się czułam... może powinnam to zwalić wszystko na zbliżającą się miesiączkę... hm.. Hehe.. cieśzę się Juggin, że trafiłam w sedno ;). Ja natomiast Tobie dziękuję za cierpliwe wspieranie mnie tu w moim dukanowym żywocie mimo tego, że póki co nie świecę pzrykładem efektywności diety... Benek naprawdę schudłaś dużo, niewiele Ci brakuje do ustalonej wagi, w zasadzie możemy już prawie powiedzieć, że te 1,5kg to taki niuans wagowy... uda się to się uda, nie uda - nie ma nad czym płakać. W Twoim przypadku myślę, że będzie dobrze jak już odpuścisz organizmowi. jest pora jesienna, układ hormonalny gneralnie miewa odchyły w tymm czasie, z braku światła słonecznego chwytają nas depresje sezonowe i byc może dobrze by było wprowadzic organizmowi do diety nowe substancje. Z tym, że musisz byc bardzo ostrożna w porcjach i ilościach, bo suplementowane hormony mogą nie do końca w pzrewidziany sposob reagować na takie luksusy. Więc po troszeczku i powolutku, żebyś w razie czego z rzeczy bardziej groźnych mogła się wycofać. "Uczty" też bym robiła w granicach rozsądku... zresztą myślę, że wiesz o co w tym wszystkim chodzi. Będę tzrymac kciuki byś jeszcze mogła zgubić "tę odrobinę nadmiaru", ale jeśli podejmiesz się III fazy już, to też będę Ci dopingować - byle nie rosnąć! jak juz będzie tak jak jest, myslę ze i tak będziesz zadowolona :) Babciu Madziu chyba wiem, co mas zna myśli pisząc o tym lęku przed utratą tego, nad czym się ciężko pracowało... Strach to jednak jeden z lepszych motywatorow heh... jak nic potrafi nas mobilizować do tego czy owego.... Świetnie Maragrete! To sie nazywa kobiecy sposób na chandrę! :) ja wciąz czekam na takie pierwsze luźne przymiarki, na pewno będę tez relacjonować tutaj jak już "cos" osiągnę! Owieczko mi też sie wydaje, że wszystko jest jak najbardziej ok. Spokojnie jak dasz radę do 7 dni dociągnij na białkach, a potem 5/5 faze naprzemienną zrob :). Skoro teraz jest tak, to dokładając do tego fakt, że jesteś mężczyzną i Wasz metabolizm efektywniej spala w obliczu diety wszystko wskazuje na to, że BĘDZIE DOBRZE i dalej. Oluś! Widzę że faktycznie zaraz pzrywitasz III fazę, juz Ci tego zaczynam gratulować! bardzo sprawnie Ci idzie gubienie tych kg! :) Wooooow! 100krotko - teraz to zazdroszczę! :) GRATULKI! :) Cały 1 kg! jeny, myślisz, że 3/3 mogło mieć taki wpływ na Ciebie? aż taki pozytywny? :) Oby tak dalej się udawało pozytywnie!
  16. Hej hej.... Kochane... mój dzień minał jako tako, zajęcia ciekawe... kurczę nie sądziłam, że jest taki popyt na rehabilitacje wśrod pacjentów, że jest takie zapotrzebowanie i że tak duzo możemy teraz pacjentowi zaoferować z metod różnych i zabiegów. Rehabilitacja naprawde potrafi zdziałać cuda! Do tego mieliśmy dziś zajęcia z neuropsychologiem - przyszedł taki tam rozczochrany pan, chudzina taka... taki Einstein z wyglądu ale zmizerniały i zaczął cos mowić.. i okazało się, że baaaaardzo ciekawie mówił ;). Ponoc to jeden z 2 specjalistów z neuropsychologii dostępnych tu na wybrzezu! :) Dzis się znowu nie ważyłam, dalej mam ciągoty rożne, okresu jeszcze nie ma. Nastrój średnio na jeża. Spodnie tak samo ciasne. Kasias Kochana... muszę Cię zmartwić... Twoje wypadanie włosów (o ile z opisu nie ejst plackowate, a z tego co mówisz - nie jest) jest czymś, na co dermatolog niewiele poradzi. Mówię Ci to z mojej własnej wiedzy, jak i z doświadczeń jakie miała moja przyjaciółka w zeszłym roku... która trochę hipochondrycznie podeszła do sprawy i za moją namową (aby się uspokoiła) poszła też do dermatologa. I co lekarz powiedział? - ano nic, ze tak ma... że taka jej uroda w tej chwilii, i że można jedynie skontrolować tarczycowe hormony, a jeśli nie ma niedoczynności (bo to przy niej słabną włosy i paznokcie, skóra staje się sucha) to jedynym co mozna zrobić to zakupić jakieś witaminy "na włosy". Więc i Tobie radzę, i myślę że dobrze radzę - udaj się do apteki i kup suplement diety na włosy. ALE UWAGA, do tego co mówię mam 2 zastrzeżenia głowne: taki preparat musisz brać 2-3 miesiące by dostrzec JAKIKOLWIEK EFEKT (podkreślam, jakokolwiek... bo wcale nie musi on być spektakularny; przydatki skóry takie jak włosy i paznokcie długo się regenerują jesli juz coś z nimi nie tak), nie spodziewaj się poprawy kondycji włosow po 3 tyg, bo cykl życiowy włosa trwa dłużej (tu możesz poczytać: http://dermatologia.gazeta.pl/s30,r190_poz...-wlosa.html#top ). Tak więc przede wszystkim najmniej 3 miesiące terapii Ci zalecam gdzie łyka się tabl. po 3x/dobę. I drugie zastrzeżenie: polecam preparat REVALID. Nie jest najtańszy, ale naprawdę wielokrotnie słyszałam o jego dobrym i skutecznym efekcie działania (większość ludzi nie daje rady wytrzymać 3 miesięcy na terapie wzmacniającej włosy... dlatego też powstaje opinia o jej powszechnej nieskuteczności). Tak więc taka jest moja prawie-fachowa porada ;). A... jeśli chodzi o napar ze skrzypu polnego - odradzam. Za małe stężenie skrzypu by miało mieć po prawdziwie uzasadnioną skutecznośc. Mozna pić jak ktoś lubi, ale to "nie uleczy". I sprawa tarzcycy na którą jak mowisz chorujesz od lat - jeśli to niedoczynność i pogarszaja Ci się włosy mimo suplementacji Letroxem czy Eutyroxem czy czy czymś tam, to może znaczy to, ze dawki hormonu są za małe...? i należaloby odwiedzić endokrynologa... W nadczynności zaś rzadko kiedy włosy się pogarszają... Hm... z tym kolagenem to bym się też nie napalała... to "poważne" białko, nierozpuszczalne w wodzie... jego wchłanianie stoi wiec pod znakiem zapytania. Póki co jeszcze za mało wiemy o tym jak go skórze "przekazać" efektywnie by ratować to, czemu zaczyna brakować kolagenu - skorę, ścięgna, rogówkę etc etc (najczęściej stosuje sie to w kosmetologii i chir.plastycznej). Zdecydowanie polecam po prostu preparaty z wyciagami roślinnymi i mikroelementami + aminokwasami. Juggin... dziękuję Ci za pomoc! Czekałam tu na Twoje słowa bo bonoć "masz wyczucie" jeśłi chodzi o Dukana ;). Naprawde jest mi już teraz ciężko, bo czuję się Dukano-oporna a przecież dotychczas nie istniały takie osoby?! Od piatku zaczynam białka i planowałam przejśc na 3/3, ale zostanę chyba na 5/5 i sprobuję tak jak Ty mowisz ZAMIĘSKOWAĆ organizm indykiem, kurczakiem i rybami. Nie wiem co z tymi otrębami robic też... czy moze je odstawic tymczasowo...? albo nie jeść codziennie? Boziu.... tak bym chciała zrzucic ten balast, eh... Co do Twojego samopoczucia - domyślam się, że możesz czasami wciąz odczuwać niezadowolenie ze swojego wyglądu/figury. To przeważnie taki stały syndrom osób, które niegdyś miały co nie co za dużo tu i tam... boimy się powrotu do "złego" i stąd ta czujnosć... zdaje sie, że gdy spadniemy troche poniżej "dobrej wagi" to zawsze będzie można bez płaczu pzrytyć te 2kg... i nie będzie widać. Eh... taki syndrom post-dietowy. Lepszy jednak taki niż brak zadowolenia z siebie z powodu faktycznego nadmiaru kg :). Tak wiec ciesz sie soba Juggin i pamiętaj, że JESTEŚ JUŻ ZGRABNA DZIEWCZYNA i widzą to wszyscy w około Ciebie, nawet gdy Ty sama tego akurat nie dostrzegasz :). GRATULUJĘ WSZYSTKIM WSZELKICH SPADKÓW WAGOWYCH - to wielkie szczęscie, że Wam się udaje! BRAWO! :) No to tyle... dzis mam basenik wieczorem, eh coraz trudniej mi się mobilizować na te zajęcia gdy na dworze zimno i tak szybko robi się ciemno.... Ściskam! do potem! PS. Owieczko... mintaja bym po prostu upiekła w piekarniku - 180st. przez jakieś 45 min. Ja myję filety (obojetnie jaka ryba, choc najczęściej pstrąg lub dorsz), oczyszczam z łusek, solę, pieprzę, obsypuję bazylią (bazylia świetnie się z ryba komponuje), czasami też skrapiam trochę cytryną. Zawijam w sreberko i daję im tak poleżec z godzinke i potem siup do piekarnika. Po upieczeniu jest pyszna aromatyczna i chudziutka rybka. Do jedzenia skropiona cytrynka :). Smacznego!
  17. Już jestem czyściutka i pachnąca ;) Teraz przede mną najgorszy etap kąpieli wieczornych, czyli suszenie włosów - mam już je dość długie i z racji tego, że są gęste nie mogę położyć się bez suszenia, bo wóczas o 6:00 rano na mur beton wstałabym z wilgotnymi włosami... Hehe no tak... całkiem nie z tej bajki ten ogon ;) . Ale nie szkodzi, i tak jest pięknością! Wszystkie kociaki są przeurocze i jak potrafią czarować! ;) Dzięki Sandro za przepis... widzę, że by wziąć się za tą chińszycznę muszę najpierw zgromadzić kilka produktów w domu :) . Ewentualne próby muszę już chyba zostawić na następny cykl warzywny... Winkachce - pamietaj, że mężczyźni chudną dużo szybciej niż kobiety (nawet jeśli nadmiar kg jest stosunkowo taki sam dla obojga płci), taka juz ich natura, tak im robi testosteron, a nam robią tak pod górę ścigające się na zmianę estrogeny i progesteron... Poza tym facet jak schudnie to nic mu nie będzie, jego mięśnie są i tak pzrystosowane do większych wysiłków, chudnięcie u kobiety dla natury oznacza m.in. zagrożenie płodności i zdolnośći do wydawania i odchowywania na świecie potomstwa... więc organizm bardziej się broni :) . CO NIE ZMIENIA FAKTU ze taka jestem mądra medycznie a na swój stan narzekam!!! Medice cura te ipsum! - ino jak!? :) Wiesz... co do otrab - nie jadłam ich na uderzeniówce i na pewno w pierwszym tyg warzyw... na drugim tyg gdy były białka chyba dopiero je włączyłam - 3 łyżki dziennie. Prawdę mówiąc nie widzę żadnej rożnocy w związku z ich spozywaniem - ani się inaczej nie wypróżniam, ani nie przyspieszają one spadku, ani nic... tyle że jem i mi smakują ;) . Ale czuję, że muszę wprowadzić troche modyfikacji i tak sobie myślę, że chyba zredukuje te otręby i będę jeść albo co drugi, a może i co trzeci dzień... Bo to przecież paranoja by ani na warzywach ani na białakch nie tracić na wadze :) ... [znowu marudzę dziewczęta, pzrepraszam... :) ] Martuśka71 - 4 kg w 6 dni to wynik rewelacyjny... na pewno czujesz luzy tu i tam! Tylko tak dalej! i tylko pozazdrościć skuteczności diety w Twoim organizmie! :) Teraz już mówię DOBRANOC :) do jutra dziewczęta i chłopcy!
  18. Syneczek cudny Sandro! :) Ja mam podobną koteczkę - biała z czarną czapeczką i czarną łatką na grzbiecie :) Znam więc "ten kolor" ;) ... Mielenie mięsa w blenderze to naprawdę połowa roboty mniej - używałam najwyższych obrotów, mięso pocięłam na spore kawałki i szlo... tylko musialam po trochu "mielić", bo jak włożyłam za dużo to te kawałki leżące wyżej nie schodziły na dół i się nie rozdrabniały... tak wieć lepiej od razu kłąść po trochu. Powodzenia! :) [kurcze, ale Wam dogodziłam tymi gołąbkami.. teraz wszystkie będą robić! i co ja zrobiłam - tylko tylko pracy Wam naddałam! ;) ] Aa... a możesz powiedzieć Sandro (albo napisać w przepisach) jak przyrządzasz tą swoja chińszczyznę...? Może i ja bym spróbowała :) Witaj Winkachce (ależ masz nick!)! :) Miło, że zdecydowałas się dołąćzyc :) Widzisz... nie mow że mało schudłać bo 5 kg to dużo... bądź dumna i zadowolona z wyniku! Tym bardziej, że mówisz ze przeżywałas inne diety a mimo to nie jestes Dukano-oporna jak ja... ja jestem 20 dni na diecie i schudłam niecałe 2kg - to jest dopiero mało. Mam od tygodnia depresje, eh... Co do utzrymania wagi się nie wypowiadam bo daleko mi do tego, ale sa tu dziewczyny na III i IV fazie i radzą sobie świetnie.. :) [KOCHANE, ja chyba muszę OGRANICZYĆ jedzenie... skoro sporo jem i nie chudnę, to może jednak muszę zredukować dowóz "ilości pokarmu"?] Uciekam teraz do łazienki - czas na "myju-myju" PS. Sandra - suwaczek super! Brawo!
  19. Polu! pewnie że pamiętamy! nawet ja - stosunkowo młoda tutaj - kojarzę Ciebie bez dwóch zdań! ;) Zaglądaj do nas częśćiej, miłoby było gdybyś pouczestniczyła w naszych dyskusjach i dylematach :) Utrzymania wagi zas Ci gratuluję! świetnie! :) Maragrete - o jakim ograniczaniu Ty mówisz?! Spójrz na mnie - jestem tu jakieś 20 dni a mam na końcie prawie 100 postów... to ja też moze powinnam się ograniczyć...? ;) Marudko, dzielna Ty moja! - zapomniałam wcześniej do Ciebie skierować słowo! :) Ty to masz naparwdę zapał że tak sama tapetujesz... ja bym chyba nie dała rady. Kiedyś wkurzyłam się, że wujek który miał u nas malować mieszkanie się spóźnia i sama chwyciłam za wałek z zamiarem pomalowania sufitu ale... marnie to szło mi, oj marnie.. i szybko się wycofałam ;). Tym bardziej będę Ci dopingować! :) Mam nadzieję, że szybko się jednak uwiniecie... a Czy Twoje Marudkowe Słonko choc trochę Cię wspiera w tej fizycznej pracy? Czy myśli że jak już PIERŚCIEŃ dał, to "robote ma już z głowy? ;)
  20. Witam cieplutko! :) Trojmiasto dziś deszczowe i pochmurne, ah nie lubię takiej jesieni :) ... Okres jeszcze się nie pojawił, ale świat jest dalej w "średnich" barwach... Rano się nie ważyłam - wg zaleceń Maragrete - zresztą w ogóle zaspałam więc nawet to się dobrze złożyło. Mimo to nadal czuje się tak samo "krągła" :) . Dziś nawet szukałam przez chwilę w necie jakiś haseł w stylu "nie chudnę na Dukanie/na protalu", "protal na mnie nie działa" itp, ale kurczę bez skutków. Zdaje się, że jestem jedyna w PL ze stosujących dietę, która po zgubieniu 1,4 kg po 2 dniach uderzeniówki STANĘŁA i stoi jak wryta. Wrrrr.... smutne. Co wiecej najadam się tak, że naprawdę trudno uwierzyć że mój organizm kiedykolwiek potraktuje to jak reżim.... no ale każecie jeść, to jem. Kilka razy na dzień, dziś np. zaczyęłam od śniadania o 6:15 (!) - większa filiżanka owsianki na mleku z 1 łyżki otrąb, puszka sardynek i kawałek ogórka (wiem wymieszane smaki ale OKRES SIE ZBLIŻA jak mowiłam), na GUMedzie jem twarożek wiejski, w domu ostatnie przysługujące mi 2 łyżki otrąb w koktajlu proteinowym jak wróciłam, potem na obiad 1 gołąbek, do kawy 2 kawałłki serniczka zjadłam... No i tyle poki co. Litr wody, 2 kubki kawy, 2 szklanki zielonej herbaty (wiem ze pwoiecie ze za mało zielonej, ale ciężko się mi z nią zorganizować jakoś...). Tyle póki co... czy to bardzo nieodpowiednie menu? :) pomijając serniczek jest chyba w miare... co? choc tak sobie myślę, że chyba za mało mięsa... bo teraz na P+W jem je tylko w sumie w tym gołąbku... :) [dociągam do 5 dni te P+W, potem chyba zaczne od bialek 3/3, choc boje się by się nie pogorszyło....]. Hm chyba na kolacje usmażę sobie zamarynowana pierś... ehhh... Mi Dukan obiecał moje kg na 14 stycznia 2010.... ale coś mi mówi, że.... :) się tak nie da w moim tempie "nie chudnięcia"... Sandro... ano chyba jest nas więcej z takimi "klimatami" przed miesiączką ;) . YAZ Ci teraz załątwia sprawę, ale to tylko dzieki temu że nie ma naturalncyh estrogenowo-progesteronowych faz i jadąc na "jednym hormonie" organizm jest mniej bombardowany zmianami środowiska wewnętrznego :) . Pamiętaj tylko, że antykonc. nie wolno brać zbyt długo (ma ona swoje skutki uboczne i możliwe powikłania)... i generalnie to jest dobra rzecz, ale... lepsza jest natura dla naszego organizmu i ukł. hormonalnego (jeśli sam funkcjonował bez zaburzeń). Choc nie mozna powiedziec, że natura lepsza przy wzbrananiu się pzred ciążą.. ;) MaLiNko polecam śniżną owcę, szybciej się robi niż ZEBRĘ, można od razu rzadką masę rozlać do miseczek (bo jest jednego smaku) i do lodówki i po niedługim czasie juz jest :roll: . Na bezy też się kiedyś napalałam, ale jak słyszę o Waszych problemach to chyba zrezygnuję... Zastanawiam się też czy nie zmienić formy jedzenia otrąb - póki co spożywam je z nabiałem głównie, ale może powinnam spróbować placuszków czy ciasteczek owsianych... Choc one beda mi przypominać normalne smakołyki (jak ten pyszny sernik Jusi!) a ja mam mało silnej woli by sobie takie produkty dawkować w porcjach minimalnych... :) i boje się, że zbyt apetycznie będę je jadła. Tryolcia super wynik! :D Gratuluję serdecznie! Bądź ostrożna Anulko - tyle zyskałaś! (straciłaś kg ;) ), może tak jeszcze zbyt często nie przyzwyczajaj swojego organizmu do tych nowości... czasem warto sobie może coś "naszego" upichcić.. szcczególnie z tych rzeczy najbardziej złowrogich, czyli własnie słodkosci... bo myślę, że problemem nie jest pociąg do golonki czy tłustego steku :) . Owieczko - jak wejdziesz w swój profil to tam wejdź w EDYTUJ SYGNATURĘ - tam powinno się wkleić swoj link z BBCode (z takiego okienka gdzie robiłeś suwaczek kopiuj link, będzie czasem tez okno HTML, to musisz wybrać BBCode) - wówczas suwaczek będzie pojawiał sie pod wszystkimi Twoimi postami automatycznie. Dasz radę, jak my kobietki dałyśmy :) . AA... no i musisz nam wybaczć, że pojawiają się tu typowo kobiece tematy (okresy, ginekolodzy, poczucie brzydoty etc :) ) - jestesmy tu po prostu w większości. Jak się przyzwyczaisz nie będzie Ci to już przeszkadzać pewnie... :) Zresztą my o męskich problemach też możemy pogadać :) Kartofelku łojeny! - ja bym nie wprowadzała! Zbyt prosta forma cukru, organizmowi przez godzinę nie będzie się chciało trawic białek jak dostanie porcję fruktozy z jabłka! Sandro - w profilu wejdź w PANEL KONTROLNY tam gdzie jest edycja sygnaturki gdzie wstawia się suwaczek powinna być tez edycja avatara po lewej - tam wstaw fotke :) Ściskam obie płci tu biesiadujące wirtualnie! :twisted: Do potem pewnie :)
  21. Dobry wieczór! :) Fajnie, że się tu trochę zagęściło... bo już myślała, że pon upłynie pod znakiem "cichego forum" ;). Ah dziś się zmachałam na tym wodnym aerobiku, jakoś nasz pan prowadzący się na nas uwiziął :)??: A baby to są takie, że jak im facet każe to zapocą się na smierć a nie pokażą, że słaba płeć! ;) Owieczko - SUWACZEK... tu się bez suwaczków nie bawimy! ;) Oj Jusiu... ja nie wiem czy mi to pichcenie na dobre wyjdzie! Jak juz wczoraj pisałam ostatnie moje potrawy przypominaja mi zbytnio normalne jedzenie, Twoj serniczek wciąż jest ale jem go po kilka kawałków na dzień :) Wątpię by to mi pomogło w spadku wagi :) Ale chyba jutro się nie zważę jak radziła Maragrete bo nie chcę się bardziejw kurzać... W ogóle to za 2-3 dni dostanę okres i po prostu miałam dziś takie dziwne smaki jakbym co najmniej w ciązy była (co jest z technicznego punktu widzenia nie realne) - najpier zjadłam kurczaczka w galarecie z papryka konserwową, potem zjadłam kawałek serniczka z kawą... później po niecałych 2h zjadłam gołąbka... po nim miałam ochotę na jakiś słodki twarożek... i tak w kółko dziś... jeeeeeny... teraz wróciłam z basenu i znowu ukroiłam sobie serniczka! niech już ten @ się pojawi, bo czuję marazm! - to taki moment u mnie w miesiącu kiedy jestem brzydka, gruba, nikt mnie nie kocha, spodnie ciasne, włosy bym ścięła bo mi się w czepku basenowym nie mieszczą, jest beznadziejnie, uczyć mi się nie chce, świat jest okrutny, pogoda do d..., wstrętnie, że muszę o 6:00 wstawiać i ciągle chce się coś na ząb wziąc! - ah my kobiety zawsze mamy to życie pełne atrakcji.... Niech no to ruszy, plis plis o świecie Boży... Z igłą i nitką Babciu Madziu to ja też raczej tylko w zakresie guzików sobie radzę :) Faktycznie przepis na TIRAMISU jest imponujący ;) ale ja zrobie go sobie dopiero, jak na "liczniku" będę mieć 60kg! - czyli może to być za HO HO i ciut ciut czasu... Moje gołąbki... hm... stwierdzam, że chyba możnaby sosik zaprawic jogurtem... bo tak to taka rosołkowo-pomidorowa woda to jest :). Więc jak coś używajcie jogurtu też. Zresztą każdy ma swoje kubki smakowe i pichcąc dukanowo juz się chyba każdy nauczył troche na własne oko eksprymentować :). No nic, lecę pod szybki prysznic i później już spać... do napisania jutro! śpijcie słodko!
  22. Ah faktycznie że Anulka jest w III fazie - coś mi sie myśli poplątały! :) No to Anulko tzrymaj fason! ;) Aż sie uśmiechałam do siebie jak czytałam Twój post! Ty to potrafisz mnie rozchmurzyć Maragrete! :) Ah wiem wiem... pałką w łepek powinnam dostać ;) Juz mówiłam że "lekarzu lecz się sam" nie działa ;) - to taka przereklamowana śpiewka ;). Kg zbierane długo (choć może własnie dość szybko bo w pewnym sensie sa one moim efektem jo-jo), ale wiesz... większość z nas tu jest takich z "długim bagażem zbędnych kg" a jednak waga leci... ah joj! Herbaty zielonej aż 2l na zimno nie pije, eh muszę to więc zmienic... 1000kcal? - oj myślę, ze tak, jeszcze teraz wieczorami dopycham się jakimś mięskiem lub puszczką sardynek w sosie własnym - byle białko na noc zjeść! z tą wagą to chyba faktycznie będę się ważyć rzadziej... Myślisz Maragrete by zrobic 3/3? :)
  23. Cześć Proto-maniacy! ;) Wróciłam z uczelni (od dziś mam tydzień zajęć na rehabilitacji) i patrzę na forum, a tu wcale nie ma dużo do czytania! Gdzie jesteście Kochane...?! Takie cieżkie poniedziałki? Witam w naszym gronie nową Protalkę-Kartofelka i nowego Protalka-Owieczkę - pierwszy mężczyzna, jakiego tu widzę od czasu startu mojej diety! :roll: Na pewno będzie Wam tu z nami raźniej, udzielamy chętnie wszelkich rad więc śmiało pytajcie! Mam tylko prośbę Owieczko - nie używaj czcionki pogrubionej w swoich postach w całości bo aż mi się dwoiło w oczach przy czytaniu :) A i SUWACZKI STWÓRZCIE :) - link jak to zrobić: http://www.smaczny.pl/forum/index.php?show...amp;#entry88365 Babciu Madziu - łojeny, usmiałam się czytając Twoją historię! :D Ale co jak co przyjemnie jest mieć świadomość, że gubi się spodnie, które przed chwilą były w sam raz ;) Mam nadzieję, że i mnie to spotka KIEDYŚ... ...póki co wszystko tak samo, a dziś nawet 100g ZNOWU WIĘCEJ... nie wiem co jest, do tego wklęsły brzuch z początku diety jakoś teraz nie wydaje mi się juz taki wklęsły ;) Owieczko - serek wiejski PIĄTNICA 3% polecam, PIĄTNICA ma też twaróg zwykły (rożek) 0% tł. Mleko 0% - ŁACIATE. Jeść można naparwdę smacznie, jajecznica (ja nawet dodawałam polędwicy łososiowej z indyka i miałam jajeczka z mięskiem), jajka gotowane, twarożki na słono i słodko (ze słodzikiem), smażone (grillowane) mięsko z sosami jogurtowymi, RYBY w każdej postaci prócz smażonej - wędzone, pieczone, surowe... Można przezyć :) A jak już dochodzi faza warzywna to w ogole nie czuć diety - przynajmniej u mnie tak jest... jakby mi ktoś jeszcze dał kromkę chleba to bym nie wiedziała, że to dieta (ale do chleba mi nie tęskno). Dasz radę, trzeba po prostu się pzryzwyczaić do nowych produktów. Witaj Anulko! :) Miło Cię widziec :) Widzę, że weekend miałaś aktywny... troszkę grzeszków faktycznie ale...w końcu jesteś na IV fazie, tam można powiedzieć, że grzeszy się 6 dni w tyg! ;) Na pewno waga Ci odpuści... łatwo dodane to i łatwo ujęte! :) Dzięki za wsparcie... zaczyna mi powoli nadszarpywać się cierpliwość... W tym tyg spotykam się z przyjaciołką z którą widziałam sie w dniu rozpoczecia II fazy i wtedy mówiłąm jej o tej diecie, minęły 2 tyg i teraz co jej powiem na pyt: "No i jak tam ta Twoja dieta, ajkie fekety?" - "Żadne, nic więcej nie zgubiłam... ". Eh eh eh... cieżko będzie się upierac w tym, że chce się w tym trwać... Daj Boziu spadek, daj proszę :).. Ja nie wiem co we mnie jest, że tak jest :). Jusiu Droga, pewnie bardzo nie zgrzeszyłaś, ale... nie wolałabys sobie ugotować takiego rosołku na np. udku z kurczaka i piersi, z dodatkeim marchewki, selera, ziela, listka... + np ZIÓŁ DO DROBIU (Kamis; dają naparwdę pozytywny aromat i usupełniają wydawałoby się skromny wywar)... i do tego sobie kluseczek ugotować...? Byłoby na pewno zdrowiej i na pewno mniej kalorycznie niż te kostki rosołowe... spóbuj! :) Juggin! - chodź tu i doradź mi jak mam pokonać ten opór w wadze u mnie? pzrejść na 3/3? Teraz jestem na 5/5 i nic, klops totalny nic nie gubię, a nawet o 100-200 gram rosnę! :)... Pozdrawiam ciepło i do potem... dziś dzień mojej aquagymnastique! kurcze nawet ona mi nie pomaga w gubieniu kg! PS. Słuchajcie mamy złą godzinę na forum ustawioną... czyżby moderator nie zmienił czasu?! czy o co chodzi?
  24. Dobry wieczór Kobitki! Wróciłam do domu po całodziennych wojażach po rodzinie... ah powiem Wam, że to męczące tak tłumaczyć wszystkim, że tego się nie je tamtego, że ma się swojego gołąbka w pudełeczku do odgrzania, swój serniczek do przekąszenia etc etc. Nie rozumieją. Notoryczne: a z czego Ty chcesz się odchudzić? Ano z tych 108 cm z pupy! i z 63cm z ud! Z TEGO! i chcę nosić kozaki, których póki co przeważnie nie moge na siebie wcisnąć! :twisted: Eh... ale powiem Wam, ze mam KOCHANĄ BABCIĘ :) - robiła dzis dla rodziny m.in. rybę po grecku i galaretkę z wieprzowinki... a dla mnie przygotowała obgotowanego w wodzie dorszyka + sosik pomidorowy z marchewką i cebulką uparzoną na wodzie :roll:. Mowie Wam ryba po grecku jak nic! :D pychotka! A do tego ugotowała mi udka z kurczaka na wodzie z włoszczyzną, odstawiła na noc do lodówki wywar, na drugi dzień rano zebrała z niego zastygły tłuszczyk, pokroiła kuczaka i na takiej "ogołoconej z tłuszczu" wodzie-wywarze zrobiła galaretkę drobiową :D. Jeszcze nie próbowałam, ale pewnie też będzie smaczne :D. Ja dla Niej za to upiekłam na dziś ciasto cynamonowe z jabłkami i zrobiłam "domowe rafaello" - wszyscy się zajadali :). A ja pałaszowałam mój przywieziony kawałek sernika ;)... [z kawką zalaną przywiezionym ze sobą w małej buteleczce mlekiem 0% i słodzikiem ;) ] Ah Saga... że Ty masz do mnie cierpliwość Kochana! :) Wiesz... łatwo się mówi, ale jak dzis na wadze zobaczyłam 73,1 (WZROST!!!) to myślałam że ją przez okno wyrzuce :) - a do wczoraj byłam 5 dni na białkach!!! Eh... po prostu chciałabym "zacząc chudnąć" bo wtedy bym choc wiedziała ze nie jestem calkiem odporna na ten system, a tak... to sama nie wiem co myśleć :). Jak kłoda - ani drgnę! Jestem na rytmie 5/5 z racji tego, że chcę schudnąc więcej niz 10kg a dla takiej utraty Dukan 5/5 zaleca. Ale... zastanawiam się, czy nie powinnam 3/3 spóbowac... bo może to 5/5 to jednak za rzadki zmiany rytmów dla mnie...? Hm... Kurcze zlituj się nade mna mój organizmie JUGGIN jak tu wpadniesz skrobnij mi cosik... może masz jakiś pomysł jak przechytrzyć mój metabolizm żeby z anabolizmy wszedł w katabolizm....? :)??: Hehe... no dobra - Anulko, Sandro i Malinko - podaję na Waszą prośbę mój przepis na moje gołąbki ;) Nie wiem czy Wam będą smakować, ale ja dzis jadłam jednego i calkiem mnie satysfakcjonował ;) GOŁĄBKI - Miałam takie proporcje składników: (duża porcja bo chciałam się raz narobic i mieć na zapas :) ) - 1 duuuża kapusta biała - 1,5 kg piersi z indyka (indyk jest fajny bo nie taki suchy i sie nie ropzada; mięsko w blenderze mieliłam na nożykach, wyszło ekstra) - 1,5 - 2 papryki czerwone - 6-8 większych pieczarek - pęczek świeżej pietruszki (można dać inne zioło, np. cząber do indyka albo co kto lubi) - 1 cebula średnia (jak ktoś woli więcej cebuli w mięsie myśle ze może dać, ale jak dla mnie indyk aż tak dużo cebuli nie potrzebuje) - 2 ząbki czosnku - 2 jajka - 6 łyżek otrąb owsianych - sół, pieprz DO SOSU: - listek laurowy, ziele angielskie - puszka pomidorów (lub więcej jeśli sosu ma sparczyc na całą porcje z 1,5kg mięsa :) ) Cebulkę, czosnek, paprykę i pieczarki drobno pokroić (ja siekałam w blendarze wszystko po kolei). Dodać wszystko do zmielonego mięsa + jajko i otręby i sól/pieprz. Wymieszać. Na koniec dodaćć posiekaną pietruszkę i też wymieszać. I tyle :). Więcej roboty jest oczywiście z rozbieraniem tej kapusty na "częsci", ale to juz chyba nie musze pisać jak to robic :) - chybaże muszę? :) Gołąbki poukładać w garnku, podlać wodą do przykrycia prawie wszystkich, dodać listek i ziele angielskie, trochę soli i gotowac na wolnym ogniu dośc długo - ja chyba dobrze ponad godzinę to trzymałam bo miałam wieeeelki garnek tych gołąbków. Potem wyjęłam je na deskę do pzrestygnięcia bo chciałam część mrozić, a z wywaru na którym się gotowały odlałam trochę i z reszty zrobiłam sosik - w zasadzie dodałam do wywaru tylko puszkę pomidorów (zmiksowałam blenderem wszystko, ale mozna po prostu pokroić drobno te pomidory), trochę czosnku granulowanego, bazyli, cząbru, soli i pieprzu - myślę, że taki sosik każda z Was doprawi na swój smak :). Można dodac do niego jogurtu by sos zagęścic, ale ja tym razem nie dodawalam. C'est tout! - to wszystko :). Smacznego! Mam wrażenie, że byłaby bardzo fajna pieczeń z tak przygotowanego mięsa... do upieczenia w brytfannie jakiejś albo nawet w rękawie do pieczenia. Mięsko się bardzo dobrze "trzyma" na tych 2 jajkach, nie jest gumowate ani się nie sypie. CHUDZIUTKIE. :D Jusiu trzymam kciuki, ale myślę, ze warto spróbować 5/5 w Twoim wypadku :). Twój sernik - bajeczka w ustach! :D [tak Kochane, przepis na sernik Jusi jest na str 14 przepisów: http://www.smaczny.pl/forum/index.php?s=&a...ost&p=86998 ] Oj ALCIA... chyba jednak nie wyszło :) bo nie widzę pod Twoim postem suwaczka... a może zapomniałaś skopiować adresu do sygnaturki po prostu....? [jako BBCode] No nic, życzę dobrej nocy... i do miłego usłyszenia! Buziak!!! :D PS. Kochane przypominam o mojej prośbie poparcia akcji dotyczącej kociaków se stoczni -> http://www.smaczny.pl/forum/index.php?s=&a...ost&p=89349
  25. No cóż... no nie poddaje sie Grazzia :). Nie chce... chcę schudnąć! chcę być lżejsza, węższa, mniejsza! Eh żeby RUSZYĆ z tą utratą wagi, ah ruszyć... Choć te gołąbki i wątróbki spreparowane dziś przeze mnie tak zaskakująco przypominają NORMALNE JEDZENIE, że nie wiem czy wpłynie to jakoś "defraudująco" (spadkowo) na moje kg ;)??: . Wątróbka mnie serio zaskoczyła.... chyba nie możemy jej jednak nadużywać w spożyciu, co? Ten cholesterol... eh. Na szczęście dziś przygotowałam tylko małą porcyjkę, to co zostało po zjedzeniu na próbę 2 kawałków i oddaniu trzeciego mamie do spróbowania jest w zasadzie do spałaszowania na jeden posiłek... Witaj Michasiu, jak miło Cię widziec! Tym bardziej sie cieszę, że "przywozisz" dobre wieści na temat Julki... małe dzieciaki chyba mają taki etap w zyciu, że wszystko co jest z galaretka jest fajne i pyszne ;) - moja kuzyneczka jak była mała to zewsząd potrafiła wygrzebać to "coś kolorowego" ;). Cieszę się, że wkradacie się w łaski Julci powolutku :). Łamaniem diety myślę, że się skrajnie nie przejmuj teraz.. oczywiście lepiej by było nie grzeszyć ale... jak Julia trafi już do Was będziesz wtedy zdyscyplinowaną Mamcią :) Buziak dla Waszej dwójki dziewczyny... a w zasadzie to dla całej rodzinkowej trójki! :) Jusia.... uszczupnęłam sobie serniczka! - rozpływa się w ustach! :) i mimo zapadnięcie jest wspaniale upieczony w środku! :) Dobrej nocy Kochane, miłego spania O GODZINĘ DŁUŻEJ! :)
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

By using this site, you agree to our Warunki użytkowania.