Skocz do zawartości

Pola Połetek

Aktywni Smakowicze
  • Postów

    777
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    3

Treść opublikowana przez Pola Połetek

  1. witajcie dziewczyny :-D!!! Ja dzisiaj później bo najpierw gotowałam wisienki a potem musiałam lecieć na zakupy. Jak się mieszka w takiej małej dziurze, to czasami brakuje tego i owego po południu. Odnośnie morszczynu, nie jest nadzwyczajnie bezpieczny zwłaszcza jak się nie wie co siedzi w tarczycy, ale o tym już pisała Benek. Napiszę o moich z nim doświadczeniach. Otóż wiele lat temu, kiedy jeszcze chciałam być szczupła i ładna dla swojego mężczyzny a morszczyn nie był na receptę, kupiłam tego kilka opakowań. Zupełnie niepotrzebnie, okazało się, bo nie byłam w stanie tego wypić. Błotko o konsystencji krowiej kupy, przecedzone śmierdziało zdechłymi rybami. Piłam z zatkanym nosem, a mimo to po chwili mój żołądek pozbywała sie tego wraz z całą wcześniejszą zawartością. Możecie spróbować bo może ja jestem jakaś dziwna, ale na początek kupcie jedno opakowanie. Życzę wszystkim miłego dnia i spadam do roboty. A mam co robić, oj mam :mrgreen:
  2. Hej kobietki, witam o późnym poranku!!! :) Bożenko, pozdrów ode mnie gory i baw się dobrze!!! :) Śliweczko, ja mam drylownicę, ale chciałam, żeby moje wisienki były całe a nie przedziurawione z dwóch stron, dlatego podjęłam wyzwanie i wydłubywałam pestki spinaczem :D Poza tym, część pestek jednak zostaje po użyciu drylownicy. Mam też drylownicę do śliwek. :-D Balbinko, cieszę się, że jesteś w lepszym nastroju. Trzymaj chandrę z dala od siebie!!!!!! Witaj Mallinko, chudniesz w IV fazie, toż to rewelacja. Moja waga stoi jak zaklęta, ale przyznam się, że wczoraj zgrzeszyłam bo drylując wiśnie podjadłam ich trochę. Nie bij jednak Śliweczko, bo organizm już i tak ukarał mnie mega rozwolnieniem. Dobrze mi tak. Moja waga stoi jak zaklęta. Znowu!! No zobaczymy, kto kogo!!! Ja się tak łatwo nie poddam, a jak mnie wkurzy to dociągnę do 60. Witaj Juggin, ubawiłam się tym opisem. Chciałabym widzieć Cię w akcji, mowię o tym wieszaniu się na szyjach i aktach wandalizmu To z pewnością byłoby zabawne :lol: Dziś jadę z drugą sunią na sterylizację, więc mnie nie będzie. Może wieczorkiem, zobaczymy, zależy jak mi się suńka wybudzi. Miłego dzionka z mniejszymi upałami ale ze słonkiem!!!
  3. A ja myślę, że suwaczek to dobra rzecz, a co więcej, można sobie utworzyć wykres wpisując daty przy kolejnych zmianach suwaczka. Wtedy wyraźnie widać okresy spadku i zastoju wagowego. Po analizie może nam wyjść co robimy nie tak.
  4. Tak jest!!!! :mrgreen:, trzeba do tego dojść metodą prób i błędów Śliweczko, czym drylujesz wiśnie? Ja robiłam to spinaczem, poddałam się po 4 kilogramach. Wisienki są w lodówce zasypane cukrem. Raniutko zleję soczek i zasypię nową porcją. Rozumiem, że tych wisienek nie wolno mieszać a jedynie potrząsać garnkiem, prawda? Dziewczyny, jestem dziś sterana jak Bolka trampki, pójdę dziś wcześniej spać, ale rano zamelduję się na kawce :-D. Śpijcie dobrze i śnijcie o potędze protalowego jedzonka!!!! :):):)
  5. Witaj Balbinko :mrgreen:. Przykro mi, że musisz przez to wszystko przechodzić. Ale cieszę się, że przynajmniej jedno masz już za sobą. Teraz tylko mądrze zagospodaruj czas, nie siedź w domku i nie myśl o wynikach. Jest weekend, wyciągnij gdzieś swego ukochanego mężusia, pobądźcie razem, zajmij się czymś. Wiem z doświadczenia, że aktywność to najlepsze lekarstwo. I śpij, tak długo jak możesz. Sen przynosi ukojenie i zapomnienie, a do tego dodaje sił. Jak się śpi to też się chudnie (podobno:)). Wiem, że najłatwiej jest bagatelizować cudze smutki, ale jestem pewna, że wszystko jest w porządku. Całuję Cię mocno, śpij dobrze.
  6. Witajcie Edytko i Marudko :lol: Fajnie, że zaczynasz pracę i to w nowym wcieleniu. Będziesz miała więcej motywacji, żeby pokazać swoje wdzięki a i od dzieciątka odpoczniesz. Widzę, że nie możesz się doczekać :-D. Marudko, cieszę się, że urlop Ci się udał i że sprawdziłaś się jako kierowca. Tak zachwalasz Kudowę, że aż mam ochotę tam się wybrać! Mimo swojego długiego życia, nigdy tam nie byłam. Wagą się nie przejmuj, odrobisz szybciutko Juggin, rozbawiłaś mnie tą szklanką wody zamiast .... . Choć wiem, że Tobie nie jest do śmiechu. Ja w ogóle jestem zdania, że przed pierwszym dzieckiem nie powinno się brać tabletek, ale to tylko takie moje widzi mi się, zwłaszcza, że ginem nie jestem :D. Tak, tak, ja też od rana myślę o Balbince i czekam aż się odezwie. Myślmy o niej wszystkie i przekażmy pozytywną energię. Wierzę w to, że wszystko jest OK i skończy się na strachu. Pozdrowienia dziewczyny :D
  7. Dzień dobry, cześć i czołem .... U mnie pochmurno, będzie padać. Aż się wstawać nie chciało. Waga na suwaczku aktualna, żeszło te 30 dkg, ale do 3 fazy jeszcze nie mogę. Uparłam się na te 63 kg. Doszłam do wniosku, że do III fazy przedjdę jak waga pokaże 63 po południu, czyli po obiadku. Parę lat wstecz kupiliśmy mieszkanie w Szczecinie i ja z synem je remontowałam, róż był wszędzie, nawet na kaloryferach. Od tej pory nie jest to mój ulubiony kolor, ale ważny jest jeszcze odcień i dodatki. W jednym z pokoi mam taki jagodowy róż (jagody + dużo śmietany) i fajnie wygląda. Podziwiam Cię natomiast za to, że sama malujesz ściany.:lol: Ja mogę tapetować, ale malować nie lubię. Życzę Ci dobrego wypoczynku i powrotu z nowymi siłami do pracy i diety. Nad morzem może być fajnie, zwłaszcza, że pogoda ma się poprawić. Może też wyskoczę, choć na jeden dzień. :-D. Pozdrowionka :D.
  8. Koniecznie kochana, koniecznie :lol:. Porzeczki już się kończą, agrest też, wiśniowe żniwa w pełni. Jutro jadę po 20 kg do mrożenia i na konfitury. A ogóreczki dobra rzecz. Te ze sklepu są do niczego. Współczuję malowania, nienawidzę remontów, ale cóż, czasem trzeba. Ruszy się jeden pokój a bałagan w całym domu. Życzę wytrwałości :-D
  9. Witaj juggin! :-D Wcale mnie nie ciągnie do próbowania, a dżemików nie robię, bo nikt ich jeść nie chce. Za to powidełka tak, ale trzeba poczekać na śliwki. Mnie się też wydaje, że Dukanowi chodziło o to, żeby przywyknąć do takiego sposobu żywienia a nie myśleć o diecie. Żeby nie próbować wszystkiego co robię staram się być najedzona zanim 'ruszę do akcji' Dziś kiszę ogórki, tu mogę sobie pofolgować bo akurat jestem w fazie warzywnej. Lecę jeszcze na słoneczko na chwilkę a potem dalej do roboty.
  10. Uciekam dziewczyny zrobić coś pożytecznego!! :lol: Z doskoku jednak będę Was czytać, żeby nie narobić sobie zaległości. Trzymajcie się dzielnie dietki!!! Pa, pa
  11. No i już wszystko wiem, Balbinko. Ode mnie do Ciebie jest 815 km, daleko cholercia!! :lol: http://www.gazeta-rss.com/mapa/
  12. No widzisz!!!? Czyli miałam rację, co to za miasto, jak Coli light nie ma :D !!
  13. Witaj Balbinko, cieszę się, że humorek dzisiaj lepszy!!! :lol: A jak daleko od granicy mieszkasz, bo może ja mam bliżej samochodem? :-D A jeździć uwielbiam, więc tylko musiałabym kupić odpowiednią nalepkę na szybę i... w drogę! Oczywiście, żartuję :D
  14. Nic dodać nic ująć. Ja nawet słoików nie odwracam i też się ładnie zamykają. Widać po denkach bo robią się wklęsłe. Temperatura soku jest bliska wrzenia więc jest pozbawiony wszelkiego 'życia' Słoiki wyparzam i odwracam do obcieknięcia przed wlewaniem soku, to samo robię z denkami i zwykle kupuję nowe do soków. Teraz są takie śliczne, kolorowe. A sokownik kupiłam tu: http://www.allegro.pl/item684884062_sokown...1_indukcja.html Bardzo solidna firma. Wpłaty dokonałam natychmiast po zakupie przez internet i za dwa dni kurier przywiózł mi sokowniczek do domku. Ten jest 8 litrowy i kosztuje tyle samo z przesyłką ile 5 litrowy w sklepie. Silikonowa rurka na pewno pozwoli na długie używanie tego urządzenia.
  15. Wspaniałego wypoczynku Bożenko. Wracaj do nas z nowymi siłami. Z serkami i jogurtami nie będziesz miała problemu, ale mięsko, tu może pojawić się niedogodność. No chyba, że poprosisz wkuchni, aby Ci je gotowano. Zwal na jakąś dolegliwość :-D Śliweczko, Ty leniwa!!? A kto wyrabiał takie pyszne rzeczy jak galarety, gulasze i gołąbki. Ja w życiu tego dla siebie nie robiłam. Ja to dopiero leniuch jestem!!! Mięsko tylko gotowane albo z patelni, byle szybciej. A do lodów jakoś mnie wcale nie ciągnie. Czasem tylko kupię Cole light. Ostatnio to i z tym mam problem bo we wszystkich sklepach u mnie na wsi wykupili. (Pewnie niektórzy by się za tę wieś obrazili, ale co to za miasto jak razem z gminą ma 3 tysiące mieszkańców. Toż to większy blok w Tokyo!)
  16. Dzień doberek wszystkim!!! :lol::):-D Choć [pogoda wcale nie nastraja optymistycznie, wstałam dziś w bardzo dobrym nastroju. I nie wiem czemu!!! Waga stoi po niedzielnym grzeszku. Ale wcale się tym nie przejmuję. Na białkach pewnie wszystko poleci. 5 dni w ta czy w tą to już bez różnicy, prawda? Ja chudnę od twarzy, potem ramiona, biust, nogi a na końcu biodra i brzuch. To pewnie zależy też od typu sylwetki. Ja jestem jabłuszko. Każdy widocznie inaczej. Przepraszam za ten wykład, ale to pewnie skrzywienie zawodowe, teraz mam wolne więc przynajmniej Wam jakiś krótki palnę. No to pałą mnie jak się za bardzo rozpędzę. :D:):D Karpia lubię ale nie kupuję żywego. U nas w sklepie można zamówić tuszkę, jest ciut droższa, ale już nie patrzą na mnie oczy, nie ma 'środka". I tak naprawdę to jadam go tylko w wigilię. W górach wigilia bez karpia nie była wigilią, przynajmniej tam skąd pochodzę. Chętni to tylko ja, mama i najstarszy syn. Najmłodszy wymiotuje po rybach. Ma chyba na nie alergię. Ale sushi lubi. Nic z tego nie rozumiem! Śliweczko, jestem, ale zanim coś napisze to trochę mija. :D:):D Ależ ja mam sokownik, kupiłam taki śliczny stalowy, 8 litrów. Kiedyś miałam aluminiowy ale się wysłużył (gumy nie można było dokupić), ale butelek brak. Kiedyś, jak był w domu facet to było mnóstwo butelek na sok po wódce. Zbierałam je skrzętnie, bo choć taki był z tego pożytek. Nie trzeba było dezynfekować, wyparzać itp. (Wątpliwa korzyść z picia alkoholu, wiem) A słoiki są mi potrzebne na soczek, takie małe o,37l. Łatwo się je myje, wyparza i też nie trzeba gotować. Wczoraj gotowałam kompoty z agrestu bo mój zięć bardzo lubi. Dla każdego robię coś innego. Dla córki konfiturę z wiśni, dla zięcia gruszki i agrest, a pozostali lubią wszystko :):):). No i znowu się rozpisałam. A dajcie mi pała po tym pustym łbie :). Życzę wszystkim miłego, słonecznego dnia
  17. Kurcze, dziewczyny, robię soki już 3 dzień. Najpierw były wiśnie, potem porzeczki czerwone i agrest a dziś czarne i agrest. Ręce mam jak mały górnik, takie czarne. Jutro chyba pranie ręczne zrobię. Dziś już padam na r.... . Jeszcze czekam, żeby mi się ostatnie słoiki zagotowały i uciekam do łózia bo mi nogi do pupy wchodzą i kręgosłup pęka. Ciekawe co też waga mi dzisiaj pokaże? Wypiłam mnóstwo wody ale z jedzeniem było gorzej, po prostu zapomniałam o jedzeniu przy tej żmudnej pracy. Życzę wszystkim dobrej i spokojnej nocy, rano się zamelduję. Pa :lol::):-D
  18. Panga to ostanie ogniwo w oczyszczaniu wód, zanim wpadną do morza. A nie zastanawiało Was, dlaczego jest taka tania? Mówiąc, że ta ryba to śmieciarz, nie miałam na myśli śmiecenia, lecz raczej to, czym się odżywia. Wiem, że na wschodzie ludzie jej nie jadają, choć jadają wszystko co pełza, biega, itp. Ja też ją jadłam i smakowała mi, ale kiedyś oglądałam filmik z jej udziałem i już jej na pewno do ust nie wezmę. Na pewno nie ma nic wspólnego ze zdrową rybą, jaką jest np. dorsz. Dorsza też ograniczam, bo wiem, że jego zasoby drastycznie zmalały w naszym morzu więc nie chcę się przyczyniać do jego wyginięcia. Łosoś hodowlany też nie jest zdrowy, ale zdrowszy od pangi. Widziałam w Norwegii hodowlę łososia, też nie odżywia się naturalnie, fakt. A co więcej również dostaje coś sztucznego, żeby mięsko było takie jak lubimy: łososiowo-różowe. :D Reklama telewizyjna, filmy robią w naszych głowach spustoszenie. Ryby są zdrowe bo trzeba pomóc rybakom przetrwać. Nie ma czystych wód i nie ma zdrowych ryb. Któraś z Was napisała, że aż ją strach bierze na myśl, że panga pochodzi z rodziny rekinowatych. Mój syn stwierdził, że Spielberg powinien zostać powieszony za to co zrobił rekinom. Przedstawił je jako krwiożercze, przebiegłe stworzenia, które tylko czyhają na nas biednych. Czy komuś na coś pomogła chrząstka rekina, czy to tylko 'chłyt' reklamowy? Pewnie tak pomocny jak róg nosorożca na potencję. Prawda jest taka, że niema już zdrowej żywności. No i rozpisałam się :-D. Przepraszam.
  19. Ja kupiłam parówki z Biedronki raz. Po przeczytaniu ich składu dowiedziałam się, ze 50% to mięso wieprzowe, a skoro to parówki, to na pewno nie jest to mięso I gatunku. Nigdy więcej. Podobnie jest z kabanosami drobiowym z Biedronki. Owszem, smaczne, ale też mieszane. Zresztą pewnie w nich jest, jak to mawia moja synowa, 'pies razem z budą'. U mnie w lokalnym sklepie jest pyszny łosoś w sosie własnym. Jest też w Realu, więc można się pokusić. Co do najzdrowszego jedzenia pod słońcem to pozwól Bożenko, że nie do końca się z Tobą zgodzę. Nie jadam pangi!!! bo to ryba śmieciarz, choć mięsko białe i ładne. Trzeba też wystrzegać się ryb słodkowodnych-teraz po powodziach ludzie często zbierają te śnięte i sprzedają na targach. A mrożone mnie wkurzają, bo mają tyle warstw wody na sobie, że z kilogramowego kawałka zostaje odrobinka. Ja jadam śledzie, najlepiej mi smakują z czosnkiem i jogurtem, można dodać ziół, ale nie gardzę też marynowanymi. Wędzonych nie mogę choć lubię. Ale ten łosoś!!, jest pyszny. No i czasem, ale bardzo rzadko, w warzywnej fazie zjadam tuńczyka w sosie słodko-kwaśnym, choć więsej tam sosu niż tuńczyka :lol:. Anulko, gotuję go w rosołku, z odrobiną vegety, warzyw, pieprzu i zielonych przypraw. Gotuję na raz 2-3 podudzia i mam na 3 dni. W fazie warzywnej zjadam też warzywka i wypijam bulionik po zebraniu tłuszczu. Właśnie mi się taka porcja gotuje!!! Zaraz będzie szamanko!
  20. Grzeczna dziewczynka! :-D. Będziemy z Tobą cały czas, na forum i myślami. A tymczasem umyj okna, sprzątnij szafy, nie wiem, co tam jeszcze masz do zrobienia, ale wierz mi, to świetne lekarstwo na zajęcie rąk i głowy, a i śpi się po takiej robocie wyśmienicie!
  21. Pani doktor na pewno miała rację. W końcu to ona spotyka się z takimi przypadkami na codzień. Biopsja szybko wszystko wyjaśni. Idź jak najszybciej, nie dlatego, że trzeba szybko reagować, ale dlatego, że szkoda Twoich nerwów. Wszystko będzie dobrze. Jeszcze dziś zadzwoń i umów się. Optymizm mam wszczepiony przez dziadka. On zawsze mawiał, że ranek mądrzejszy od wieczora i wysyłał mnie spać, jak miałam jakiś problem. Rankiem wszystko wygląda lepiej. Jest ranek, pora działać. Koniec z chandrą!!! Bierz telefon i dzwoń! Buziaki
  22. Witaj Zuziu :lol: Maruda wyjechała na urlop, z laptopem, w nadziei, że będzie dostęp do internetu. Ale jak to bywa, czasami trudno się połączyć ze światem :-D
  23. Balbinko, wiem co przeżywasz. Ja w wieku 21 lat miałam wycinanego guza na piersi. Moja mama wtedy chorowała na serduszko, więc wyczekałam moment, kiedy była w sanatorium i poszłam na operację. Rana bardzo długo się nie goiła. Jak się potem okazało, operowali mnie studenci i nie do końca zrobili to dobrze. Rana paskudziła mi się prawie pół roku. O mało nie zawaliłam sesji i schudłam 17 kilo. Każda noc była przepłakana a nie miałam się komu wyżalić. Ale z wiosennym słońcem wszystko zaczęło się goić i później urodziłam 4 dzieci, wykarmiłam. Trzeba szybko reagować, to podstawa. Guzy nie ominęły mnie i później. Miałam jak Ty, bardzo częste i obfite krwawienia. Po tabletkach wzrosło mi tylko ciśnienie, nic więcej. Jak powiedziałam, że chcę skierowanie na operację to lekarz zaniemówił. Myślał, że będzie mnie musiał długo namawiać. Miałam torbiel, mięśniaki, cysty, polipa, i co tam kto jeszcze chce, ale szybka reakcja sprawiła, że już trzy lata cieszę się dobrym zdrowiem, jestem silniejsza, pełna życia. Rób wszystko co każde lekarz, nie denerwuj się bo to nic nie daje, a nade wszystko myśl pozytywnie. To jest naprawdę najlepsze lekarstwo. Dlatego piszę, że wiem co czujesz, bo sama mam to za sobą. Trzymaj się ciepło i informuj nas o wszystkim. Znajdź sobie ciekawe zajęcie, żebyś nie myślała o tym za dużo, to moja rada. Całuję Cię bardzo, bardzo mocno i ściskam.
  24. Witaj Maragrete, cieszę się, że najgorsze już za Tobą. Żołądek strasznie wymęczy. Domyślam się, że już nie spojrzysz na kurczaka pakowanego próżniowo. Schudłaś, ale to pewnie efekt odwodnienia. A może się jednak utrzyma :D? Dobrze, że już czujesz się lepiej. Uważaj na siebie teraz i odpoczywaj na zwolnieniu. Pozdrowionka Czasem tak wyjdzie Beniu, ale musisz trochę ją 'naginać' bo inaczej wejdzie Ci na głowę, albo co gorsza, będziesz zawsze tą złą a tatuś będzie kochany. Ja rozpuściłam swoje najmłodsze dziecię, głównie w kwestii porządku, bo chorowite było bardzo i efekt tego taki, że chodzę i zbieram jego rzeczy po całym domu. Nie wiem tylko jak to jest bo jak jadę do niego na stancję to ma względny porządek. On to zawsze tłumaczy, że w domu chce mieć luz. Z kolei moja córka, która zawsze zmuszana była do utrzymywania porządku ma teraz fioła na jego punkcie. Sprząta nawet jak nie ma co sprzątać. Nie ma więc złotego środka, a szkoda. Ja też widuję teraz moje koleżanki szczuplejsze. Niektóre się nie przyznały, że chcą przejść na Protala, ale widać już efekty. No, dziewczyny, tak jak podejrzewałam, po niedzielnym kawałku torcika, 300 gramów w górę dzisiaj, tak, że o przejściu do III fazy w tym tygodniu nie mam co marzyć. Może po białeczkach. Jestem padnięta, zrobiłam wczoraj ze 20 litrów soku z czerwonej porzeczki i agrestu. Dziś muszę jeszcze zerwać resztę. Zjadłam otrębiankę, wypiłam kawkę, pogawędziłam z Wami, pora do pracy!!! :D Życzę Wam miłego, słonecznego dnia!!! :):):):)
  25. Chyba już nie odważę się zgrzeszyć, Bożenko!!! Ten morgenstern mnie przekonał!!! :-D Teraz to się cieszę, że jesteś tak daleko ode mnie :D:):D. Już chyba wolę pałę Śliweczki :D. Da się da, ja też miałam imprezę i zjadłam tylko cienki kawałek tortu, żeby dziecku nie robić przykrości. A z alkoholu można zrezygnować. Trzeba tylko coś mądrego wymyślić, np antybiotyk,o!! :D No to dobrze trafiłaś, ja też próbowałam wiele razy, chodziłam sfrustrowana, głodna i wściekła. Teraz jest inaczej. Mam już za sobą prawie 12 kg zrzucone i jak dobrze pójdzie od czwartku zacznę utrwalanie. Robię soki, muszę lecieć, ale jeszcze tu wpadnę :), pewnie kilka razy!!
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

By using this site, you agree to our Warunki użytkowania.