
ali
Aktywni Smakowicze-
Postów
264 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
1
Treść opublikowana przez ali
-
Ciasto 3 jaja 12 dkg cukru pudru 15 dkg tłuszczu 9 dkg mąki pszennej 9 dkg mąki ziemniaczanej 1 dkg proszku do pieczenia cukier waniliowy Mak 2 jaja 15 dkg maku 15 dkg cukru pudru 1 dkg tartej bułki cukier waniliowy olejek rumowy lub migdałowy można dodać 1-2 łyżki kakao lub miodu Ciasto: Tłuszcz i cukier utrzeć, dodając po 1 całym jajku. Utartą masę połączyć z mąką i proszkiem - lekko wymieszać. Mak: Żółtka utrzeć z cukrem na pulchną masę. Bułkę tartą przesiać. Białka ubić na sztywno. Mak sparzyć, zemleć, połączyć z żółtkami, pianą i bułką - lekko wymieszać. Ciasto wylać do wąskiej blaszki, a na to wzdłuż blaszki /przez środek/ mak. Piec ok. 45 min. Po upieczeniu posypać cukrem pudrem.
-
Ciasto o,5 kg mąki 5 dkg drożdży 2 całe jajka 2 żółtka 10 dkg cukru pudru cukier waniliowy 1 margaryna 3 łyżki kwaśnej śmietany Mak 0,5 kg maku 6 jaj 40 dkg cukru pudru 3 łyżki mąki rodzynki, orzechy, zapach migdałowy Ciasto: Drożdże, 1 łyżkę cukru, 1 łyżkę śmietany i troszkę mąki wymieszać. Mąkę posiekać z margaryną,dodać jaja, drożdże i wyrobić gładkie ciasto. Podzielić na 3 części /na 3 placki/. Mak: Mak sparzyć, zemleć. Jaja ubić na parze z cukrem. Dodać mak i pozostałe składniki i dokładnie wymieszać. Na blachę wyłożyć jeden placek -1/2 masy makowej - placek - 1/2 masy makowej -placek. Zostawić na 3 godz. do wyrośnięcia, a następnie upiec. Po upieczeniu polukrować lub oblać polewą miodowo-orzechową.
-
Czy płatki też przez maszynkę?
-
https://www.smaczny.pl/forum/index.php?show...72&hl=Wenus
-
Generalnie nie lubimy karpia, za wyjątkiem karpia w galarecie, którego smakoszem jestem też tylko ja i syn. Ale jeśli robiłam kiedyś to właśnie w galarecie, smażony lub pieczony w piekarniku.
-
Jeśli krzew jest dorodny to owoce są nieco większe od orzecha włoskiego. Mam jeden krzew, który ma bardzo duże owoce ale też bardzo ciemno zielone. W ub. r. nie zdążył przed zimą zmienić koloru na żółty, nie wiem co z nim, a w tym roku nie miał wcale owoców. Zobaczę co będzie w następnym roku. Ina, jestem taka mądra co do pigwy i pigwowca, bo kiedy kilka lat temu łaziłam po sklepach ogrodniczych w poszukiwaniu pigwy, w jednym znalazłam - a pan daje mi drzewko. Ja zdziwiona co to? to ma być krzew! Wtedy zostałam doinformowana i teraz wiem, zresztą znalazłam też potwierdzenie w necie w tym temacie.
-
Aniu, mam wrażenie, że wkradł się jakiś błąd do Twego przepisu - moim zdaniem za mało ryżu i za dużo cytryn. Też robiłam już to wino, jakkolwiek z innego przepisu.
-
Trochę zaśmiecamy temat, wszak dotyczy przetworu a nie pigwy jako takiej, ale myślę, że Marcin nas nie zabije za to. Otóż Kochani, wiem na ten temat troszkę, a dowiedziałam się przy okazji poszukiwania celem zakupu tzw. pigwy. Pigwa - drzewo, owoce zielonkawe, duże, pokryte meszkiem, kształt wydłużonego jabłka, trochę gruszkowaty. Nie jest tak aromatyczna jak owoce pigwowca. Pigwowiec - krzew o pięknych kwiatach koloru czerwono-pomarańczowego, kwitnie na wiosnę, owoce małe, pierw zielone, potem żółte wpadające nawet w pomańcz, bardzo twarde i bardzo aromatyczne. Kiedy mówimy o przetworach /gł. nalewce/ z pigwy, to prawidłowo powinniśmy mówić nalewka z pigwowca, bo o tą chodzi. Chociaż z pigwy też można robić prztwory, ale smak i aromat już nie ten sam. Mówię z doświadczenia, bo kiedyś dostałam od koleżanki koszyk pigwy, a na ogół robię z pigwowca, bo mam na działce i zrobiłam nawet dużo nowych nasadzeń, bo to i ozdobne i pożyteczne.
-
Ina, nie przejmuj się, ja wiem doskonale, że czasem dla osoby, która zna przepis wszystko wydaje się jasne, a dla kogoś kto robi po raz pierwszy już nie. a ja mam coś takiego, że kiedy robię coś nowego staram się robić dokładnie jak to jest napisane /hehehe, czasem jak ja to czytam/ i wtedy wyłączam logiczne myślenie, bo gdybym pomyślała... Przecież to nie był pierwszy wypiek w moim życiu, a nie ma co gadać, postąpiłam jak bezmózgowiec i już. Ale wszystko skończyło się prawie dobrze, sernika już prawie nie ma - zjedzony, a najwięcej skonsumował mój syn, który jest wielbicielem tego ciasta i jedyne zastrzeżenie jakie miał, to że za mało słodki. Ale narobiłam zamieszania, przepraszam. Pozdrawiam Cię serdecznie.
-
Ina, po pierwsze popraw koniecznie przepis. Napisz, że budynie ugotować w 1/2 l mleka, bo skoro napisałaś że ugotować wg przepisu, to wtedy można myśleć, że skoro 2 budynie i wg przepisu czyli normalnie - na 2 budynie zużywa się 2xo,5 l czyli w sumie litr! Proszę, popraw przepis, bo zmyli on jeszcze wiele osób /choć może po moich doswiadczeniach już będzie wiadomo/. A teraz o serniku. Wyrósł ładnie, faktycznie trochę się gotował /aha, piekłam dłużej jakieś 20 min. i włączyłam nawet termoobieg/, potem troszkę opadł, nie za dużo, no ale mokry strasznie, spód wyszedł okropny, bowiem bułka w połączeniu z mlekiem które wypływało chyba, przeistoczyła się w papkę, a ta została przyklejona do blaszki. Poza tym sernik mokry okropnie, na desce wypływała z niego woda nadal i jest bardzo mokry. Ale w smaku dobry, trochę za mało słodki - myślę, że część cukru wypłynęła z tą woda. W każdym razie spodziewałam się czegoś znacznie gorszego. Upiekę go jeszcze raz a w przepisie na czerwono zaznaczę, że te 1/2 l mleka to do budyniu i tyle, ani grama więcej. Pozdrawiam!
-
Ina, piekę Twój sernik. Właśnie siedzi w piekarniku. Mam jednak obawy czy dobrze go zrobiłam. Kiedy się czyta przepis wszystko wydaje się jasne, gorzej kiedy przyjdzie do realizacji. Wątpliwości pojawiły się przy budyniu- czy należy go ugotować zgodnie z przepisem czyli użyć 1 l mleka i dodatkowo dodać do sera jeszcze 0,5 l ? W składnikach nie ma mowy o mleku potrzebnym dodatkowo i nie wiedziałam. Ostatecznie ugotowałam budyń na 1 l mleka i dałam do masy jeszcze te pół l. Zobaczymy co z tego wyjdzie. Pozdrawiam!
-
Nie trzeba obierać. Najlepiej na konfiturę wykorzystać owoce po pierwszym odciągnięciu soku, który spożywać jako sok do herbatki a jeszcze lepiej do sporządzenia nalewki. Nalewka pyszna, że hej!
-
Ja robię tak: umytą pigwę kroję na cieniutkie plasterki /oczywiście po usunięciu gniazd nasiennych/ i układam w słoikach - warstwa pigwy - warstwa cukru /ostatnia warstwa cukier/. Zakręcam i zostawiam aby puściła sok. Po kilku dniach część wstawiam do lodówki bez pasteryzacji, resztę pasteryzuje bardzo krótko ok. 5 min. aby tylko słoiki się zamknęły. Myślę, że szkoda wyrzucać owoców pigwy, bo jest w nich i aromat i zapewne jeszcze trochę soku zawsze zostaje. Zresztą zamiast wyrzucać można zrobić z nich coś takiego jak podaje Ina, czyli konfiturkę. No chyba że ma się owoców pigwy w ilościach hurtowych. Ja niestety nie mam, stąd wykorzystuję wszystko.
-
Zrobię je z pewnością. Wreszcie użyję foremek, które leżą bezczynnie już kilkanaście lat. Mam swój przepis na babeczki, ale ten mi się bardziej podoba, bo wiem, że z dodatkiem smalcu wyjdą super.
-
O rany, jak ja też czytałam. Ślepota mnie dopada jak nic. Dzięki Uretanie za odpowiedź i przepraszam za fatygę.
-
Witaj Bożenko! Po pierwsze, zwracamy się tutaj do siebie przez "ty", w końcu to "smaczną" rodziną jesteśmy, więc też się tak do nas zwracaj. Po drugie, czytałam kiedyś /i już nawet próbowałam, jakkolwiek z innego przepisu/, że właśnie aby sernk nie opadał należy do niego dodać ubitą śmietanę. Wypróbuję w najbliższym czasie Twój przepis, bo wydaje mi się że serniczek będzie pyszny. Pozdrawiam!
-
Robię podobną, ale w moim przepisie makaronu nie zalewa się wodą, tylko dodaje się suchy, pokruszony oczywiście. Makaron zmięknie idealnie.
-
o, to coś dla mnie. Nie znoszę lepić pierogów. A czy można dać nadzienie jak na ruskie? tzn. z masy ziemniaczanej robić placuszki? Uretanie, powiedz, że tak, proszę.
-
Witaj! robię też w ten sposób już od 3 lat, z tym że daję alkohol 50% /strasznie drogi ten spirytus, więc go rozcieńczam wodą/, jest troch słabsza, ale też pyszna. Polecam ten przepis.
-
Ina, ciasto świetnie wygląda, chcę się na nie skusić. Powiedz jednak co oznacza duża blacha? Czy normalna blacha czy też może taka, która jest na wyposażeniu piekarnika?
-
Brzmi smakowicie. Ina powiedz mi jednak, czy przez pierś z kurczaka rozumieć 1 szt czyli 2 połówki, czy też dosłownie 1 szt.
-
No, takiego jeszcze nie robiłam, a robiłam już różne. Muszę spróbować w tej wersji.
-
A ja takie roladki robię tak: ser biały mieszam z chrzanem ze słoiczka, dodaję śmietanę, ew. sól i pieprz do smaku /masa ma być zwięzła/, nakładam masę na plastry szynki, roluję, układam na półmisku i zalewam tężejącą galaretką /może być na rosołku z kostki/.
-
O, zupełnie zapomniałam o tej roladzie, dobrze, że przypomniałaś. Robiłam wiele lat temu, już nawet nie pamiętam z jakim nadzieniem, ale na pewno mam przepis na 2 wersje farszu. Pamiętam jednak że ładnie się prezentowała i fajnie smakowała. Muszę poszperać w zeszytach.